Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'taurus'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Niestety, nie znalazłem lepszego materiału na osłonę niż spienione PCV 1 mm. Od czasu mojego wpisu zdążyłem zrobić dwie dalsze wersje osłony: Wersję ze zdjęć powyżej skróciłem z 50 do 40 cm, aby było lżej i mniej żagla na wiatr, bo teleskop z przysłoną stał się o wiele mniej stabilny (ale za to co pokazywał !). Aby dalej zmniejszyć masę, zrobiłem wersję 40 cm z powycinanymi "okienkami" w PCV. Tym sposobem udało mi się zejść z masą do 700 g. Zdjęcie tej wersji wrzucam poniżej. Co do osłony 50 cm do 16", to jak to nie zdestabilizuje teleskopu powinno być dobrze. W książkach fachowcy piszą, że osłona powinna wystawać ponad lustro wtórne przynajmniej o średnicę lustra głównego, więc ten warunek jak najbardziej byłby spełniony. Mój Taurus 300 z całym osprzętem waży pewnie około 15 kg, więc każdy kg dużo zmienia. Jeśli Twój teleskop jest sporo cięższy, powinien też być mniej wrażliwy na dodawanie takich osłon.
  2. Czas i miejsce akcji: 6-11 września 2015 r., Wetlina, Przełęcz Wyżna, Czystogarb w roli głównej: lukost w pozostałych rolach: Delta Extreme 15x70, achromat 150/750, nieco szkieł i filtrów gościnnie: Piotrek Guzik i Taurus 330 scenariusz i reżyseria: pogoda, Interstellarum Deep Sky Atlas gatunek: thriller (pogodowy) Skąd ten tytuł? No cóż, tablicę z napisem o takiej treści wywieszono na bramie wjazdowej ośrodka, w którym mieszkałem, a że mianem niebieskiego Zwierzyńca określano niegdyś Zodiak, to skojarzenia astronomiczne są jak najbardziej na miejscu. No i bądźmy szczerzy - ów rozlewany do kufli specjał zwierzynieckiego browaru umilał mi czas po zejściu z połonin i w oczekiwaniu na obserwacje (czasami daremnym). Wieczór pierwszy W niedzielne popołudnie Wetlina powitała mnie solidną burzą z gradem, po której zrobiło się pierońsko zimno. Nie liczyłem na wiele, ale pod wieczór niebo całkowicie się wyczyściło, a warunki okazały się być po prostu genialne; mimo sporej wilgotności powietrze stało się niesamowicie przejrzyste ? na tyle, że z okna mojego pokoju bez większego trudu wyzerkałem galaktykę M33. Okienko pogodowe trwało raptem do godziny 22, ale z pomocą lornety 15x70 zdążyłem dobrze wykorzystać dany mi czas. Zacząłem od uciekającego Strzelca ? szybko omiotłem zachodzącą pomału, majestatyczną Lagunę (M8), odbijając następnie w kierunku Trójlistnej Koniczyny (widocznej jako spora mgiełka okalająca szczelnie położoną w jej centrum gwiazdę) oraz jasnych emek ? kolejno odlicz - numer 17, 16, 26 i 11. Wiem, wiem, to oklepane klasyki, ale zaręczam, że pod dobrym niebem potrafią mocno zaskoczyć obserwatora. Przykładasz lornetę do oczu i od razu wiesz, dlaczego M17 to mgławica Łabędź (kształtu litery omega przez lornetę nie widziałem), a M16 to nie tylko gwiazdy, ale też spora połać otulającego je obszaru mgławicowego. Oki, koniec rozgrzewki - pierwszy poważniejszy cel i pierwsze zaskoczenie to mgławica refleksyjna Irys (NGC 7023) w Cefeuszu, widoczna jako spore pojaśnienie wokół gwiazdy. Obiekt świecił jak miniaturowa lampka na przesłoniętym ciemną mgławicą, praktycznie pozbawionym gwiazd tle. Widok niesamowity ? nigdy nie przypuszczałem, że Irysek jest tak efektownym obiektem lornetkowym; oczywiście obserwowałem go wielokrotnie, ale tylko z użyciem teleskopu. Warto też pokombinować trochę z zerkaniem ? podświetlony obszar mgławicowy okaże się wówczas zaskakująco rozległy. Na drugi strzał poszły dwie bardzo stare gromady otwarte, czyli NGC 188 w Cefeuszu i NGC 6791 w Lutni. Swego czasu na forum toczyła się dyskusja, która z nich jest obiektem trudniejszym do dostrzeżenia, postanowiłem zatem sprawdzić, jak mają się sprawy pod perfekcyjnym, bieszczadzkim niebem. Wiecie co? - obie to po prostu łatwizny, wyskakujące z tła niemalże z marszu. Oczywiście cały czas mówimy o mglistych plamkach, choć w NGC 188 coś tam nieśmiało mrowiło ? w sensie wyskakujących chwilami pojedynczych, słabych gwiazdek. Co dalej? No tak, Ameryka Północna (NGC 7000) i Pelikan (IC 5070) ? obie mgławice oczywiste, choć Pelikan świecił zdecydowanie słabiej. Do tych obiektów wracałem zresztą po wielokroć, bo ten obszar nieba ? ze świecącą na prawie bezgwiezdnym tle, pomarańczową ? Cyg ? ma w sobie wyjątkową moc przyciągania, hipnotyzując wręcz obserwatora. Wycelowałem też dwururkę w kierunku Pacmana (NGC 281) ? tutaj niemal od razu na tle sporego i całkiem jasnego obszaru mgławicowego dało się wyzerkać ciemne wcięcie tworzące jego paszczę; filtry OIII dodatkowo ułatwiły zadanie. A teraz coś dla Panasa ? pewnie wiesz, że w Bieszczadach mgławica określana jako "E" Barnarda (B142/143) wcale nie przypomina litery E. Ja nie wiedziałem ? skanuję sobie na luzie niebo na północny zachód od kłującego w oczy Altaira, szukając dobrze znanego kształtu, a tymczasem... wyłażą mi jakieś ciemne, mocno rozbudowane zawijasy (które zidentyfikowałem później jako LDN 688). Co więcej, poprzez kompleks B334/336/337 "E" zdaje się płynnie łączyć z położoną na północ (nieco poniżej konstelacji Strzały) ogromną, nieregularną, ciemną plamą, skatalogowaną jako LDN 720. Najlepsze było jednak dopiero przede mną ? widok (niby) dobrze znanych, poszarpanych pasm Barnarda 168, skomplikowanych, ciemnych struktur pyłowych otaczających Sadra (? Cyg) czy mgławicy B361 (z uwagi na liczne "odnóża" budzącej skojarzenia z kałamarnicą) okazał się iście kosmiczny. Po powrocie spod takiego nieba moje gorczańskie obserwacje tracą cały urok i sens... Ale dość marudzenia - mając na widelcu B168 próbowałem wyzerkać bladą poświatę mgławicy Kokon (IC 5146), jednak bez powodzenia. Gdybym dysponował parką filtrów H-beta, to kto wie? Podobnie, porażką zakończyło się starcie z Crescentem (NGC 6888) i nie pomogły tu nawet filtry OIII. Jego czas miał jednak jeszcze nadejść. Kolejny przyprawiający o zawrót głowy widok to Galaktyka Andromedy (M31). Jeśli obserwowałeś ją tylko z podmiejskich miejscówek i uważasz, że to nic szczególnego ? ot, jasna plamka zanurzona w mglistej poświacie - koniecznie przyjedź w Bieszczady. Lorneta 15x70 ukaże ci wyraźną, ciągnącą się przez większość pola widzenia mleczną poświatę, układającą się w kształt elipsy, z delikatnie majaczącym ciemnym pasem pyłowym i jasnym jądrem. Bajka! Po czymś takim M33 nie rzucała na kolana, ale nic to ? podobnie jak Crescent, doczekała się swoich pięciu minut. Na koniec wrzuciłem na ruszt kompleks B169/170/171 w Cefeuszu ? całkiem wyraźny, ogromny, o rozbudowanej, skomplikowanej strukturze. Kierując lornetę na czerwonawą gwiazdę Granat (? Cep) stwierdziłem, że coś jest mocno nie tak ? wokół niej pojawiła się mglista otoczka. Niestety, nie była to żadna nowa mgławica ani nawet zaparowana optyka, tylko koniec obserwacji - niskie chmury zasnuły całe niebo w ciągu kilku minut... Wieczór drugi Poniedziałek okazał się wierną pod względem pogodowym powtórką z niedzieli ? po pochmurnym, burzowym dniu (ech, nie ma to jak nawałnica z gradem na Połoninie Wetlińskiej) popołudniowe i wieczorne niebo było wręcz kryształowe. Było to mocno dziwne, zważywszy, ze w powietrzu wisiały hektolitry wody, ochoczo osadzającej się na optyce. Tym razem ? prócz lornety ? z bagażnika auta wyjąłem refraktor, który posłużył mi do krzewienia wiedzy astronomicznej w społeczeństwie. No dobra, całe to społeczeństwo to tylko sympatyczna parką z (chyba?) Rzeszowa ? pozostali z nielicznych, hotelowych gości, choć zaproszeni na mały pokaz nieba, woleli obejrzeć mecz w wykonaniu naszych kopaczy narodowych. Co im pokazałem (parce, nie kopaczom)? - na pierwszy strzał oczywiście kolorowy układ Albireo (ochy i achy w tym wypadku nie były raczej udawane), później kilka gromad otwartych (NGC 457, M11), jakiś tam asteryzm (no pewnie, że Wieszak), nieco kulek (M2, 13 i 15), no i moje ulubione planetarki (tutaj świetnie spisały się niezawodne M27 i M57). Największe wrażenie wywarła jednak na nich Wielka Mgławica w Andromedzie. No jak to ? ta chmurka nad drzewami to odległa o miliony lat świetlnych galaktyka? Niemożliwe, łał!!! Całość okrasiłem krótkim wykładem na temat zanieczyszczenia światłem, konieczności ochrony nocnego nieba i parków ciemnego nieba ? a nuż ta pani pracuje gdzieś w urzędzie i jest odpowiedzialna za oświetlenie dróg? Albo decyduje o podziale funduszy unijnych? Na wszelki wypadek trza nieść ludowi kaganek oświaty. :) Po odrobieniu pańszczyzny przyszedł czas na przyjemności. Jakie? Zainspirowany zdjęciem Łukasza Sochy, postanowiłem zerknąć na mgławicę emisyjną Sh 2-132 (określaną jako mgławica Lew), zlokalizowaną na pograniczu Cefeusza i Jaszczurki. źródło: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/8474-sh2-132-lew/ To jeden z niewielu obiektów w tym rejonie nieba, których nigdy wcześniej nie próbowałem wyłapać wizualnie. W użyciu był Maxvision 24 mm plus Orion UB. Efekt? Tam faktycznie coś jest - spora, bezkształtna, bladziutka poświata, zdecydowanie słabsza od mgławic Serce i Dusza (które też wziąłem na warsztat). Wydaje mi się, że widziałem na tle obszaru mgławicowego jakieś ciemne pasemko, ale nader subtelne. A jak wyglądało Serducho (IC 1805) i pobliska Dusza? Fajnie, szczególnie obszar mgławicowy okalający gromadę Melotte 15 okazał się zaskakująco wyraźny. Dzięki filtrowi UHC oba IC-ki wyglądały jak na kiepskiej astrofotce ;) - wylazło sporo pasm i pojaśnień, a cały kompleks nie zmieścił się w prawie trzystopniowym polu widzenia Maxvisiona i trza było oglądać go po kawałku. A, zapomniałbym ? jako odrębna, jasna i zwarta plamka jawią się engiec 896 i IC-ek 1795, które w rzeczywistości stanowią cześć kompleksu mgławicy Serce. Dziewiętnastowieczne, mocno jeszcze niedoskonałe techniki obserwacyjno ? astrofotograficzne sprawiły, że w katalogu NGC/IC panuje pewien - hmm - delikatny chaos... Reszta sesji to podziwianie rozległej gromady Stock 2 (w której - przy odrobinie wyobraźni - faktycznie można dostrzec sylwetkę przysadzistego osiłka), Gromady Podwójnej w Perseuszu (NGC 869/884) ? czyli dziesiątek skrzących się, białoniebieskich gwiazd, z kilkoma wyróżniającymi się pomarańczową barwą, Messiera 34 oraz jednego z moich ulubionych obiektów - galaktyki NGC 891. Ta delikatna, zawieszona wśród gwiazd świetlista smuga jest po prostu piękna. Stupięćdziesięciomilimetrowy refraktor nie zdołał co prawda ukazać ciemnego pasma przecinającego galaktykę (uczynił to dopiero Piotrowy Taurus 330), ale dzięki talentowi niejakiego Ala Naglera miałem okazję podziwiać obiekt w szerokim polu okularu o ogniskowej 12 mm. Coś pięknego! Pod koniec sesji udało mi się jeszcze wyzerkać bladą poświatę mgławicy Czarodziej (Sh 2-142), okalającą gromadę otwartą NGC 7380. O dostrzeżeniu struktury, której obiekt zawdzięcza swą nazwę, nie było oczywiście mowy, ale i tak satysfakcja była spora. Po 22 tradycyjnie naszły chmury, ale nawet gdyby nie one, to i tak masakryczna wilgoć udaremniłaby zapewne dalsze obserwacje. Noc trzecia Najlepsze nadeszło ze środy na czwartek. Mimo mocno niepewnych prognoz umówiliśmy się z Piotrkiem Guzikiem na wspólne obserwacje na położonej pod lasem łącę nad wsią Czystogarb (nieopodal Komańczy). Po przybyciu na miejsce sprawy nie prezentowały się specjalnie dobrze ? po niebie snuły się cirrusy, a i niskie chmury też wyłaziły od czasu do czasu. O jakości nieba świadczył jednak fakt, iż były one całkowicie czarne, a przez warstwę cirrusów przebijała się wyraźnie wstęga letniej Drogi Mlecznej. Około północy we wsi wygaszono nieliczne latarnie, a nad północno zachodnim horyzontem widać było jedynie delikatną łunę od odległego Krosna (po rozejściu się chmur prawie zniknęła). Od Komańczy odcinała nas ciemna ściana lasu, ale podejrzewam, że ta "metropolia" i tak nie generuje większego LP. W drugiej części nocy SQM-L wskazywał wyniki przekraczające 21,4mag/arcsec2, a więc bardzo przyzwoite. Było sucho, choć dość chłodno, momentami wiał delikatny wietrzyk ? problemów z roszeniem optyki prawie nie było. Zanim przyjechał Piotr, przez łączkę przebiegło stadko jeleni, z pobliskiego drzewa sfrunęła całkiem spora sowa, że o drobiazgu w postaci lisów, kun i diabli wiedzą czym jeszcze nie wspomnę. Doczekaliśmy jakoś do północy, licząc (jak się okazało słusznie), że pojawiające się nad Słowacją dziury w chmurach dotrą i do nas. Sesję rozpoczęliśmy po dwunastej, łowiąc klasyki jesiennego i wczesnozimowego nieba Piotrowym Taurusem i moim achromatem 150 mm. Porównanie widoków generowanych przez dwa tak różne sprzęty samo w sobie było sporą frajdą. Od czasu do czasu wspomagaliśmy się lornetami: 15x70 i Nikonem 10x50. Była też okazja, by skonfrontować widoki z ES-a i Maxvisiona 24 mm (to praktycznie ta sama, wysoka jakość obrazu) oraz filtry OIII Baadera i Lumicona (wygrał rzecz jasna Lumicon, ukazujący zdecydowanie więcej subtelnego detalu w mgławicach). Bezkonkurencyjny był natomiast należący do Piotra Lumicon UHC, choć - gwoli prawdy - orionowski Ultrablock wiele od niego nie odstawał. Z jego pomocą widok Muru Łabędzia czy Pelikana (w Taurusie) powodował objaw zwany fachowo opadem szczęki, na długie chwile przykuwając nas do okularu. Ale do rzeczy ? padały głównie klasyki; nie napinaliśmy się specjalnie, ciesząc się po prostu pięknem nocnego nieba. Oczywiście od tej reguły było kilka wyjątków (szczególnie łapane przez Piotra słabe komety), ale o tym już napisze pewnie on sam. Z mojej strony powiem tylko, że nie spodziewałem się, że w ciągu jednej nocy można wyłuskać ich aż tyle. Na pierwszy ogień poszły zanurzone w zawiesistej mgławicy Plejady (M45), fantastycznie prezentujące się w szerokim polu krótkiego refraktora. Piotr stwierdził, że Mgławica Merope mocno przypomina rozległy, pyłowy ogon komety ? i trudno się z tym nie zgodzić. Kolejnym celem była widoczna już gołym okiem galaktyka M33 w Trójkącie. Trzydzieści trzy centymetry lustra i ES 14 mm ukazały nam wyraźne, grube ramiona spiralne, a NGC 604, czyli wielki obszar HII stanowiący jej część, wybijał się na pierwszy plan, krzycząc wręcz: tu jestem! Następna w kolejce czekała mgławica planetarna Helix (NGC 7293), pod tak dobrym niebem widoczna już w szukaczu 8x50. Konsumpcję Ślimaczka rozpocząłem od lornety 15x70, zaopatrzonej w filtry OIII. W tej konfiguracji sprzętowej momentalnie ukazała się jej wielka tarcza, z wyraźnie ciemniejszym środkiem. Co tu jednak dużo mówić ? lorneta dobra rzecz, ale prawdziwy odlot zafundował nam Taurus, z ES-em 24 mm i Lumiconem UHC na pokładzie. To trzeba samemu zobaczyć ? na tle ogromnego, o nierównomiernej jasności owalu mgławicy wyskoczyło sporo gwiazdek. Do numeru 7293 wracaliśmy tej nocy wielokrotnie, podobnie jak do innego jesiennego szlagieru, oznaczonego w katalogu NGC numerem 253. Mowa oczywiście o ogromnej, majestatycznej Galaktyce Rzeźbiarza, wkomponowanej idealnie pomiędzy trzy gwiazdy, układające się w kształt trójkącika. Już w lornecie było fajnie; apetyt wzrósł jeszcze po zerknięciu na nią przez mój achromat, ale to, co pokazał Taurusik z szerokokątnym okularem 8,8 mm, zdeklasowało wszystkie inne widoki z tej nocy. Galaktyka nie mieściła się w polu widzenia, na jej tle majaczyło kilka słabych gwiazdek, a jako bonus wylazło multum ciemniejszych cętek ? słowem, obiekt pokazał nam całą skomplikowaną, widoczną na zdjęciach strukturę. Rzuciłem też okiem (przez refraktor) na pobliską, położoną nieco na północ NGC 247 (podłużną, o wyraźnie niższej jasności powierzchniowej, przyklejoną z jednej strony do dość jasnej gwiazdki) oraz zlokalizowaną na południe gromadę kulistą NGC 288. Nagler 12 mm wyłuskał sporą kulkę, z delikatnie rozbitym (wrażenie "mrowienia") obrzeżem. Błądząc w okolicy jasnej gwiazdy Deneb Kaitos (? Cet) można, a w zasadzie należy dopaść kolejną planetarną piękność, oznaczoną w katalogu NGC numerem 246. Mgławica bywa nazywana Czaszką ? i coś jest na rzeczy. Newton Piotra pokazał nam spory owal, z widocznymi na jego tle bodajże czterema gwiazdkami i kilkoma pociemnieniami wewnątrz. Ogromną niespodziankę zgotowała nam słaba, rozległa mgławica Jones 1 w Pegazie. Zarówno Piotr, jak i ja obserwowaliśmy ją wcześniej wielokrotnie, ale zawsze z pomocą dużych, kilkunastocalowych luster. Tym razem postanowiłem dopaść ją w refraktorze. W kątówce wylądował Maxvision zaopatrzony w filtr OIII, generując powiększenie nieco ponad 30 x i prawie pięciomilimetrową źrenicę wyjściową. Początkowo nie zobaczyłem nic, prócz osłabionych przez filtr gwiazd; w tym momencie do okularu przyssał się Piotr i oznajmił: popatrz, ona tam jest! Zerkam zatem i faktycznie ? świeci, mdło, blado, ale bez cienia wątpliwości, no i z każdą chwilą śmielej; wyraźnie było też widać dwa naprzeciwległe pojaśnienia na obwodzie mgławicy. Przyznam bez bicia, że tego akurat się nie spodziewaliśmy. To znakomita lekcja, że warto czasem przełamać schematy, porzucając myślenie w kategoriach: nie będę próbował, to nie ma sensu, przecież i tak nic nie zobaczę... Ciąg dalszy zabaw z filtrami to dwie mgławice przynależne Woźnicy, a mianowicie IC 405 (Płonąca Gwiazda) oraz IC 410. Pierwsza z nich nie prezentuje się szczególnie okazale ? ot, spore, bezkształtne pojaśnienie wokół AE Aurigae, w Ultrablocku ewidentne. Na kolana nie rzuca, d...y nie urywa, niemniej zaliczyć ją warto; swe prawdziwe piękno obiekt ujawnia dopiero na astrofotach. Druga to już inna bajka ? numer 410 to spory, jasny łuk, okalający szczelnie gromadę NGC 1893. Sporo czasu przeznaczyliśmy na engieca numer 1360, widocznego już w lornetkach. Jedyny kłopot z tym obiektem to wysokość ? zaledwie kilkanaście stopni nad horyzontem, tak więc mgławica praktycznie szorowała po czubkach drzew. 150 mm soczewy i Ultrablock w zupełności wystarczyły, by napawać się widokiem sporej elipsy; po wykręceniu filtra na pierwszy plan wybijała się dość jasna gwiazdka centralna. W międzyczasie zza drzew wylazł Orion, a skoro tak, to postanowiliśmy sprawdzić, czy trzynastocalowiec, ES 24 mm i UHC Lumicona pokażą nam Konika. Pokazały i to całkiem ładnie. Najpierw, po usunięciu z pola widzenia jasnego Alnitaka, wyskoczyła podłużna, blada smuga IC-ka 434. Po dłuższej chwili wpatrywania się, na jej tle, tuż nad charakterystyczną linią ułożona z trzech gwiazdek ukazało się ciemne wcięcie, dość ulotne, lecz wątpliwości nie mieliśmy żadnych. Qń ustrzelony ? jak się okazuje, bez filtra H-beta też się da. Piotrek przypomniał mi o Abellu 12 ? planetarce przytulonej do jasnej gwiazdy ? Ori i ukrytej w jej blasku. Taurus, Pentax XW 7 mm i OIII Lumicona błyskawicznie się z nią rozprawiły ? blade kółeczko z nieco ciemniejszym środkiem było oczywiste. Obiektów padło jeszcze całkiem sporo ? z tego, co zapamiętałem, to obserwowaliśmy galaktyczne Messiery numer 74 i 76, mgławicową emkę numer 78, pozycje obowiązkowe, czyli M31 i M42 (z domkniętą od południa pętlą), Crescenta (NGC 6888), Veila, no i prawdziwą ozdobę późnoletniego i jesiennego nieba ? wspaniałą parkę składającą się z galaktyki Fajerwerk (NGC 6946) i gromady otwartej NGC 6939, zlokalizowaną na cefeuszowo ? łabędzim pograniczu. Dla takich właśnie obiektów stworzono krótkie achromaty ? szerokie pole Maxvisiona i Naglera 12 mm pozwoliło cieszyć się oboma obiektami jednocześnie. Szczególnie Nagler świetnie się spisał ? przy powiększeniu 62x nie było najmniejszych wątpliwości, która plamka jest galaktyką, a z której wybijają się skrzące jak diamentowy pył gwiazdki. Już nad ranem złapaliśmy kometę 67P/Churyumov-Gerasimenko. Obiekt był dość słaby i rozmyty, ale w tym wypadku liczy się nie to, jak widać, ale na co się patrzy ? cały czas towarzyszyła nam myśl o sondzie Rosetta i lądowniku Philae. W pewnym momencie zrobiło się zauważalnie jaśniej ? nad wschodnim horyzontem pojawiło się zaskakująco jasne, uformowane w kształt trójkąta światło zodiakalne, stykające się niemalże z zimową Drogą Mleczną. Przed samym świtem zza drzew wyłonił się wąski sierp Księżyca tuż przed nowiem, z pięknie widocznym światłem popielatym, a nieco na południe od niego błyszczała oślepiająco Wenus. To była naprawdę fajna sesja ? wbrew początkowym obawom pogoda dopisała, a towarzystwo Piotra jest tym, czego mogę życzyć każdemu obserwatorowi. W drodze powrotnej do Wetliny podziwiałem wyraźnie odcinające się w świetle brzasku szczyty Bieszczad - oczywiście w tych rzadkich chwilach, gdy cokolwiek widziałem (bo przez większość czasu przebijałem się przez masakryczne mgły, zalegające w niżej położonych miejscach). Akumulatory naładowane, a kto wie, jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w okolicy październikowego nowiu planuję powtórkę. PS Określenie "wetlińska filia zlotu zatomskiego" to nie żadna figura retoryczna, tylko twarde fakty ? o, zerknijcie proszę tutaj: :)
  3. Wracam do starego tematu, aby wszystkim jeszcze raz podziękować za dobre rady, dzięki którym stałem się posiadaczem Pentaxów XW, i dodać parę słów jak się nimi obserwuje w porównaniu do BCO, bo może to komuś w czymś pomoże. Najpierw kupiłem XW 3.5 mm a po gruntownym przetestowaniu dokupiłem 5 mm, oba we FLO. Szczerze mówiąc nie wierzyłem, że tak skomplikowany optycznie okular z ER 20 mm i polem 72° może dorównać dobremu orciakowi z ER 5 mm i polem 52°. Ale sam przekonałem się, że może. Porównywałem XW 5 do BCO 6 i XW 3.5 mm do BCO 6 z Barlowem TV x2, częściej w tej drugiej konfiguracji. Testy były robione refraktorem ED 80/600 + kątówka pryzmatyczna BBHS Baadera + AZ5 z mikroruchami i Newtonem Taurus 300/1500 HiLux + platforma. W tabelce są zebrane powiększenia i źrenice wyjściowe używane w porównaniach: ED 80 T300 BCO 6 x 100 / 0.8mm x 250 / 1.2 mm XW 5 x 120 / 0.7 mm x 300 / 1.0 mm BCO 6 + TV x2 x 200 / 0.4 mm x 500 / 0.6 mm XW 3.5 x 170 / 0.5 mm x 430 / 0.7 mm Okulary porównywałem na obiektach dających fajne obrazy w dużych powiększeniach, tj. Księżycu, planetach, gwiazdach podwójnych, planetarkach z dużą jasnością powierzchniową i Słońcu (tu tylko EDek). Praktycznie we wszystkich obserwacjach jakość obrazów z BCO i Pentaxów była równie dobra. Jeśli były jakieś malutkie różnice, to spokojnie mogły wynikać z różnicy powiększeń lub źrenicy wyjściowej, bardziej odpowiednich dla danego obiektu. Natomiast komfort obserwacji jest nieporównywalnie lepszy w Pentaxach. Przy bardziej wymagających obiektach, w które trzeba się długo wgapiać, komfort Pentaxów może umożliwić dopatrzenia się lepszych detali. Szczerze mówiąc, ciężko mi wyobrazić sobie wygodniejsze okulary. ER 20 mm + regulowana muszla oczna zapewniają znakomitą odporność na parowanie. Także pole Pentaxów robi dużą różnicę w tym co widać w okularze. Suche liczby wg mnie nie oddają dobrze tego jaka jest to właściwie przepaść. Jedyna wada Pentaxów to ich cena, jakieś 6 razy BCO, jeśli Pentaxy były dobrze kupione. Jednak za tę kasę uwalniamy się chyba na zawsze od myślenia o innych okularach na duże powiększenia, więc może warto. EDIT: Dodana tabelka.
  4. ?ale jak zwykle zacznijmy od początku czyli? Wstęp (bo to przerażające narzędzie zasługuje na odpowiedni wstęp Kilka dni temu Marcin wysłał do mnie zdjęcie, takie niby nic pomyślicie, zdjęcie jak zdjęcie, normalny bok teleskopu, a konkretnie tylko kawałek klatki górnej w okolicach wyciągu. Też mi coś, w sumie nic specjalnego, widziałem nie raz klatkę górną teleskopu, jednak tabliczka od razu zwróciła moją uwagę. Nie musiałem nawet robić zbliżenia na telefonie bo pomimo mojego wieku wciąż coś tam widzę czym ostatnio szczerze zadziwiłem okulistkę, ale dość przechwałek . Tabliczka nad wyciągiem prezentowała napis Taurus, a trochę powyżej nazwy oznaczenie T600 !!! Zatem stało się, po paru przygodach z dwoma 20-tkami wraz z wiekiem nadszedł czas porozglądać się za starszymi tak więc mamy przygodę z 24-ką Prognozy na poniedziałek pokazywały ścianę chmur, ale Marcin sprawdził ich wysokość maksymalną, której powinny sięgać i na odkrytej przez niego nie dawno miejscówce okazało się, że będziemy kilkaset metrów powyżej. Nie to nie Alpy, a nasze Beskidy, a konkretnie kolejna miejscówka w Złatnej. Oaza z kilkoma domami rozrzuconymi na pewnym obszarze grzbietu górskiego, gdzie prowadzi droga o nachyleniu sprawiającym wrażenie jakby samochód podczas podjazdu miał się wywrócić na dach. Sama droga jest ułożona z kratki betonowej i wjazd nie stanowi problemu, a miejscówka jest położona na wysokości około 900 m.n.p.m. Marcin dotarł na miejsce kilka godzin przede mną i z pomocą miejscowych rozłożył Bestię więc nie miałem okazji patrzeć jak dokonuje się takiego (wy)czynu, ani w nim uczestniczyć. Ja dotarłem około godziny 19-tej i przeżyłem lekki szok na widok tego co tam stało. Pomimo, iż miałem do czynienia z dwoma 20-tkami to Marcin zażyczył sobie, żeby to było f/5 zatem mamy do czynienia z ogniskową 3000 mm!!! Obserwacje: Co by tu napisać, żeby odpowiednio zobrazować tę historię? może tak, jeżeli ktoś zastanawia się czy warto kupić 24-calowy teleskop to odpowiadam, tak warto i na tym można by w zasadzie zakończyć!!! Ja jednak pomęczę Was trochę i skupię się na opisaniu kilku wybranych obiektów, takich zwykłych standardowych, ponieważ w takim teleskopie odkrywa się je na nowo i w tym przypadku naprawdę na nowo! Nie wiem jak, w innych częściach Polski, ale u nas w górach jesień to najgorszy okres na obserwacje. Pomiary SQM-L pikują z wiosennych wahających się w przedziale od 21,65 do 21,70 mag/arcsecond? do 21,20 do 21,25 mag/arcsecond?. Jest to ogromna różnica bo nawet podczas białych nocy wahają się w granicach od 21,35 do 21,40 mag/arcsecond?. Tej nocy mieliśmy wrażenie, że seeing zmieniał się kilkukrotnie, w dole delikatnie świeciły mgły, a temperatura wahała się co jakiś czas o parę stopni i ogromne lustro sprawiało wrażenie jakby nie osiągnęło odpowiedniej temperatury pracy przez cały czas obserwacji. Było tak aż do godziny 00.20 kiedy to odjechałem ze względu na łunę od wstającego Księżyca, a wentylatory na lustrze pracowały nieustannie. Pomimo tych wszystkich przeciwności jak można się spodziewać T600 stanął na wysokości zadania zatem: 1. Konik, z drzewa koń na biegunach - powalił nas swoim widokiem w Naglerze 31mm plus filtr H-beta. W ogóle wstyd się przyznać, ale oglądałem konika pierwszy raz. Nigdy wcześniej też nie miałem pod ręką filtra H-beta, a bez niego to raczej ciężkie wyzwanie. Mgławica Koński Łeb zaprezentowała się wprost epicko i w pełnym kształcie. Wyraźny i zdecydowanie prezentujący się kształt głowy konia naprawdę sporych rozmiarów i mocno odcięty od tła dosłownie wylewał się z okularu. Dookoła głowy zwłaszcza od strony pyska mieniły się gwiazdki (nie tylko 12 mag, ale 15-16 mag) przebijające się przez warstwy pyłu i gazu. Sprawiały wrażenie jakby ktoś rozsypał tam złoty piasek, delikatne drobinki złota, w większości przypadków subtelne, ale jednak widoczne bez problemu. Całość tworzyła niesamowicie magiczny klimat i dla samego tego widoku warto było kupić ten teleskop. To mój obiekt tamtego wieczoru, zdecydowanie. 2. Płomień ? był niczym gorejący krzak ognia, drzewko świąteczne, taka choinka przyniesiona z lasu. Ktoś musiał ją tam zgubić, a może celowo zostawił? tego pewnie nigdy się nie dowiem jednak miał to coś co zawsze mi brakowało podczas obserwacji tego obiektu, a mianowicie wspinały detal, dobry szczegół, na całej swej rozciągłości. Nie był po prostu plamą z delikatnymi kształtami, a tworzył gałązkę zerwanej choinki z zarysem strzępów (igieł), rozchodzących się gałązek? być może moja wyobraźnia dokłada tutaj od siebie, ale w mojej głowie i sercu fotony wyryły właśnie taki obraz i tego nikt mi nie zabierze? 3. Wielki Żółty Ptak ? a mianowicie Wielka Mgławica w Orionie, dla mnie zawsze przypominała ogromnego ptaka próbującego upolować Rigela, niestety tutaj trochę się rozrosła . Nie zrozumcie mnie źle, nadal wygląda jak orzeł podczas polowania, ale teraz jego skrzydła urosły i się rozłożyły po niebie. Wyglądała niczym paw, który z dumą prezentuje swoje skrzydła, a każde pióra można było oglądać z niesamowitymi szczegółami biegnących włókien. No dobrze, ale dlaczego żółty skoro? no właśnie nie tylko żółty, ale tęczowy, dokładnie to był tęczowy ptak. Orion wyglądał jak tęcza, zaprezentował się niemalże pełną gamą kolorów przechodząc od fioletu przez delikatny błękit do odcieni żółtego, pomarańczowego, lekkiego różowoczerwonego, a na szarym kończąc. Chociaż do czasu, gdy Orion wzniesie się najwyżej ponad horyzont zostało jeszcze około półtorej miesiąca to pomimo tego przywalił nas swoimi szczegółami, ale przede wszystkim paletą barw. Kolory były oczywiste, nie trzeba się było zastanawiać, że tam są bo one tak po prostu, zwyczajnie tam były? 4. Jednak z czasem pętla zacisnęła się na szyi znaczy skrzydle Łabędzia ? czyli Veil który nie mieścił się nigdzie, znaczy oczywiste, że Veila nawet dzieląc na części ciężko zmieścić w czymkolwiek podczas obserwacji, ale tutaj była tragedia? w ruch poszedł oczywiście filtr OIII i na początek jako pierwszy cel padła miotła, potem trójkąt i część wschodnia i na tym można by zakończyć, ale nie ponieważ w mojej opinii to wymaga lekkiego rozwinięcia... a zatem nie skupialiśmy się na odszukiwaniu czegokolwiek, a po prostu upajaliśmy się widokiem, to było niczym wpłynięcie na przestwór oceanu, oceanu włókien, przeplatających się kształtów, setki strzępów? magia chwili, chciałoby się powiedzieć trwaj? a z każdą sekundą wynurzały się nowe i bardziej rozwinięte obszary jakich nie doświadczyłem dotychczas, to wszystko się nie mieściło, po prostu było bardziej ciasno niż zazwyczaj i nie chodzi tylko o pole w okularze przy tym teleskopie, ale rysujące się nowe struktury, tego nie da się odzobaczyć 5. Czas na deser ? czyli Rożek (Crescent Nebula). Zazwyczaj deser to najpyszniejsza część jedzenia jednak tutaj tak nie będzie. Nie zrozumcie mnie źle, ponieważ widok powalał tak jak w poprzednich przypadkach, a był tylko w takim samym stopniu pyszny Próbuję wymyślić co mi przypominał, czy był to wielki rożek, czy półksiężyc? nie sądzę, może w mniejszych teleskopach ponieważ tutaj to była wielka ćma z okrągłymi skrzydłami poprzecinanymi jasnymi i ciemnymi nieregularnymi plamami, taki zapomniany, szybujący w przestworzach cud natury przyozdobiony w fantazyjne kształty. Bezapelacyjnie najpiękniejszy Crescent jakiego widziałem! Zakończenie i wnioski: Jestem za niski, tak jestem małym knypkiem ze wzrostem 176 centymetrów co odczułem boleśnie podczas tego wieczoru. Mierzący chyba około 2 metry (+- kilka centymetrów) Marcin nie miał problemów takich jak ja. Efekt był taki, że w zenicie i okolicach zenitu nawet gdybym stanął na palcach to musiałbym podłożyć jeszcze pustak pod nogi na górę drabiny Być może drabina mogła by być wyższa, chociaż na nierównej łące wchodząc na samą górę kołyszącej się drabiny (pomimo wsparcia ze strony drugiej osoby) miało się i tak pewnego rodzaju wątpliwości Reasumując w zenicie nie zobaczyłem nic? Oczywiście tej nocy obejrzeliśmy wiele innych obiektów i to wypracowanie mogłoby zdecydowanie się wydłużyć, aż czytający po wyspaniu się zapadli by w kolejny sen lub śpiączkę, ale nie o to chodziło autorowi , a jedynie chciałem z Wami podzielić się magią tamtych chwil i tego co doświadczyłem, a teraz mając nadzieję, że już wszystkich namówiłem na zakup własnego T600 , w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku dziękuję za uwagę? ?czystego nieba i frajdy z hobby ponieważ każdy teleskop w zależności od postawionych celów może spełnić oczekiwania, a 24-cale spełniają z nawiązką i trochę inaczej? PS ? wciąż zachodzę w głowę jak Marcin nawet rozłożone wepchał to do osobówki ?
  5. Sprytne!? Ja mieszkam na trzecim piętrze, bez windy, więc największym teleskopem jaki chciało mi się nosić po schodach był Taurus 270. 16" zawiozłem do rodziców na wsi (wieś, ale niebo mocno podmiejskie) . Parę schodków i już jest w aucie. Matematyka mówi, że to taka sama różniaca jak między 14" a 16". Jak jest w rzeczywistości, chciałbym się przekonać ?
  6. Jeżeli nie ma schodów to i półmetrówka jest do ogarnięcia, ale trzeba dbać o kręgosłup ? . Jeżeli trzeba nosić po schodach, to raczej powyżej 12 cali dla teleskopu typu taurus będzie ciężko. Ja mieszkam na 4 tym piętrze, ale mam windę i bez ani jednego schowka mogę zwieźć klatkę głównego z rockerem, na takim wózeczku: https://m.leroymerlin.pl/warsztat/wyposazenie-warsztatu/wozki-transportowe-i-lezanka-warsztatowa/wozek-transportowy-skladany-maks-obciazenie-70-kg-standers,p406845,l847.html Także pozostaje tylko włożenie i wyjęcie z bagażnika. Ważne żeby mieć wszystko w solidnych pokrowcach, raz że łatwiej nosić, sprzęt się nie niszczy no i wnętrze auta.
  7. Wczoraj zrobiłem pierwszą próbę zgrania całego ustrojstwa do obserwacji wspomaganych. Czyli Taurus 16"+platforma, kamera z imx183mm niechłodzona i DSC. Trochę zajęła mi ta cała kabelkologia i zestrojenie całego sprzętu. Zgranie tego z DSC na razie sobie odpuściłem. A i przydał by się tablet, bo manewrowanie teleskopem z podpiętym laptopem to porażka. To moje drugie podejście - wymieniłem kamerę i dopracowałem prowadzenie platformy (choć jeszcze to nie jest to co bym chciał). Niebo Bortle 5/6 z Księżycem blisko pełni. "Poobserwowałem" M57 i M56, bo łatwe w namierzaniu. W podglądzie "near live", czyli z odświeżaniem co 400-500ms już ładnie widać gwiazdę centralną w M57, a czasami mrugają gwiazdki ta obok centralnej i w ringu - tego nie udało mi się zaobserwować w wizualu pomimo nieba Bortle 3. Także zasięg na tak krótkich czasach wzrósł o ponad 1mag Poniżej wrzucam zrzut z ekranu podczas podglądu. Niestety nie zapisał się z takimi parametrami jak w podglądzie, dlatego rozjaśniłem go nieco. Były też klatki na których majaczyła IC 1296. To jest bin3, w bin1 M57 jest ogromna, ale traci nieco na estetyce. Na podglądzie mgławica jest nieco mniej zaszumiona. Całkiem fajna zabawa na księżycowe noce , przypomina trochę wizual z tym pojawianiem się i znikaniem słabych obiektów podczas obserwacji. Łatwiej też coś naszkicować, bo jest materiał w postaci zdjęć. Ten "okular" nazwałem Elektronicki Mordulec, bo fajnie likwiduje LP ps następnym razem postaram się wrzucić filmik, jak tylko to trochę ogarnę.
  8. Słowem wstępu - od czasu do czasu zdarza mi się skrobnąć relację z obserwacji. Dotychczas tekst lądował zawsze w wątku, w którym z ekipą umawiamy się na spotkania, przez co po chwili ginie on pośród pozostałych postów. Postanowiłem więc wydzielać relacje z obserwacji do oddzielnych wątków pod szyldem "Szepty kosmosu", może dzięki temu trafią one do szerszego grona. 15.09.2020 (godz. 22:00), Sulejewo Folwark (Poznań) Wczorajsze warunki nie należały do najgorszych. Można było jednak zauważyć wpływ ciepłych mas powietrza na widoczność, więc z planetami dość słabo, ale gromady prezentowały się bardzo przyzwoicie. Jak na środek tygodnia na placu boju liczna ekipa, łącznie 5 osób i do dyspozycji sprzęt: GSO 8", GSO 10", SW Flex 10", Taurus 13", Nikon EX 10x50, Delta Extreme 10x50 i Delta Extreme 15x70. Tym razem wybrałem się wyłącznie z lornetkami Delta 10x50 i 15x70, dawno ich nie używałem, dlatego też sesja obserwacyjna sprawiła mi sporo frajdy i pozwoliła spojrzeć z nieco szerszej perspektywy na wrześniowe niebo. Na pierwszy ogień poszła para Mizar i Alkor w Wielkiej Niedźwiedzicy, w 15x mogłem bez problemu rozdzielić Mizara na dwa składniki A i B. Potem kadr przeniosłem na M81 i M82, po czym przeskoczyłem do M13 w Herkulesie. Obiekty widoczne wyraźne. Jako, że Orzeł jeszcze dość wysoko na niebie, skierowałem się w jego dziób i potem do Tarczy, aby zobaczyć Gromadę Dzika Kaczka. Pozostając w tych rejonach nieba skierowałem lornetkę trochę wyżej w stronę gwiazdy Altair, a następnie do Tarazed. Potem nieco w prawo, aby zapolować na dość ciemny obiekt jakim jest Mgławica E, czyli Barnard 142 i Barnard 143. Wczorajsze warunki nie były spektakularne, ale zerkaniem mogłem dostrzec w lornetce 15x70 delikatne pociemnienie z zamierzonym kształtem, co pozwoliło uznać ten obiekt za zaliczony. Po chwili przerzuciłem się w rejony nieba położone na północy i wschodzie. Klasycznie mogłem bez problemu zobaczyć Galaktykę Trójkąta i NGC 752 znajdującą się obok, Andromedę, Chichoty, Stock 2, Owl Cluster (dla mnie to wciąż lecąca Sowa, a nie stwór E.T.) i M103. Dość sporo czasu spędziłem w okolicach Kasjopei, dawno tam nie zaglądałem z lornetką, mogłem na spokojne delektować się widokiem na dwoje oczu przemierzając bardziej i mniej znane obszary tego rejonu nocnego nieba. Jako, że wczoraj przypadał światowy "dzień kropki" - o czym przypomniał mi syn wracając z przedszkola - postanowiłem zapolować na Urana i Neptuna z lornetką 15x. Wspomagając się aplikacją SkySafari bez problemu szybko je odnalazłem w polu widzenia. Neptun, który kilka dni temu był w opozycji znajduje się obecnie w okolicach Wodnika. Widać było wyraźne błękitne zabarwienie kropki w okolicach innych gwiazd. Dość łatwo można go wyszukać kierując się na lewo od gwiazdy ? Aquarii. Neptun tworzy tam obecnie trójkąt równoboczny z innymi gwiazdami i stanowi jeden z wierzchołków figury. Z Uranem było nieco trudniej, krążyłem chwilę nad ogonem w konstelacji Wieloryba, ale w końcu go upolowałem. Odcień cyjankowy zdradził jego pozycję. Z ciekawości spojrzałem jeszcze na dwie inne kropki - Marsa i Jowisza. Tutaj oczywiście bez żadnego detalu, ale Mars to już widoczna "kula". Jowisz za nisko, natomiast Saturn z wyraźnym kształtem sugerującym obecność pierścieni. Niedługo potem widać było już ładnie Plejady i wznoszącą się Kapellę z Woźnicą. Niestety próby dostrzeżenia gromad bez skutku - przeszkadzało drzewo. Na zakończenie na statyw wrzuciłem 10x50 i spoglądałem w te same okolice. W szerszym kadrze te same obiekty nabierają zupełnie innej perspektywy. Gromada Alpha Persei Cluster (Melotte 20) w Perseuszu jak zawsze spektakularna - wygląda idealnie w przybliżeniu od 7x do 10x. Wschodzące konstelacje jesienno-zimowe przypomniały nam, że za chwilę północ, a rano trzeba wstać, także wszyscy po kolei rozjechaliśmy się we własnym kierunku. Do następnego razu! Pozdrawiam, Paweł : -) ps. kilka pamiątkowych zdjęć z telefonu:
  9. Nawet się na zdjęcie załapałem Dzięki wielkie za wczoraj, zwłaszcza dla @piotrfie za to, że mogłem obejrzeć jak się sprawuje 13 calowy Taurus. @dexter77 dobra robota z dokumentacją dla potomnych i wspominek Do zobaczenia następnym razem, na pewno będzie już chłodniej...
  10. 15.09.2020 (godz. 22:00), Sulejewo Folwark Warunki wczoraj nie było najgorsze. Można było jednak zauważyć wpływ ciepłych mas powietrza na widoczność, więc z planetami dość słabo, ale gromady prezentowały się bardzo przyzwoicie. Jak na środek tygodnia na placu boju liczna ekipa, łącznie 5 osób i do dyspozycji sprzęt: GSO 8", GSO 10", SW Flex 10", Taurus 13", Nikon EX 10x50, Delta Extreme 10x50 i Delta Extreme 15x70. Tym razem wybrałem się wyłącznie z lornetkami Delta 10x50 i 15x70, dawno ich nie używałem, dlatego też sesja obserwacyjna sprawiła mi sporo frajdy i pozwoliła spojrzeć z nieco szerszej perspektywy na wrześniowe niebo. Na pierwszy ogień poszła para Mizar i Alkor w Wielkiej Niedźwiedzicy, w 15x mogłem bez problemu rozdzielić Mizara na dwa składniki A i B. Potem kadr przeniosłem na M81 i M82, po czym przeskoczyłem do M13 w Herkulesie. Obiekty widoczne wyraźne. Jako, że Orzeł jeszcze dość wysoko na niebie, skierowałem się w jego dziób i potem do Tarczy, aby zobaczyć Gromadę Dzika Kaczka. Pozostając w tych rejonach nieba skierowałem lornetkę trochę wyżej w stronę gwiazdy Altair, a następnie do Tarazed. Potem nieco w prawo, aby zapolować na dość ciemny obiekt jakim jest Mgławica E, czyli Barnard 142 i Barnard 143. Wczorajsze warunki nie były spektakularne, ale zerkaniem mogłem dostrzec w lornetce 15x70 delikatne pociemnienie z zamierzonym kształtem, co pozwoliło uznać ten obiekt za zaliczony. Po chwili przerzuciłem się w rejony nieba położone na północy i wschodzie. Klasycznie mogłem bez problemu zobaczyć Galaktykę Trójkąta i NGC 752 znajdującą się obok, Andromedę, Chichoty, Stock 2, Owl Cluster (dla mnie to wciąż lecąca Sowa, a nie stwór E.T.) i M103. Dość sporo czasu spędziłem w okolicach Kasjopei, dawno tam nie zaglądałem z lornetką, mogłem na spokojne delektować się widokiem na dwoje oczu przemierzając bardziej i mniej znane obszary tego rejonu nocnego nieba. Jako, że wczoraj przypadał światowy "dzień kropki" - o czym przypomniał mi syn wracając z przedszkola - postanowiłem zapolować na Urana i Neptuna z lornetką 15x. Wspomagając się aplikacja SkySafari bez problemu szybko je odnalazłem w polu widzenia. Neptun, który kilka dni temu był w opozycji znajduje się obecnie w okolicach Wodnika. Widać było wyraźne błękitne zabarwienie kropki w okolicach innych gwiazd. Dość łatwo można go wyszukać kierując się na lewo od gwiazdy ? Aquarii. Neptun tworzy tam obecnie trójkąt równoboczny z innymi gwiazdami i stanowi jeden z wierzchołków figury. Z Uranem było nieco trudniej, krążyłem chwilę nad ogonem w konstelacji Wieloryba, ale w końcu go upolowałem. Odcień cyjankowy zdradził jego pozycję. Z ciekawości spojrzałem jeszcze na dwie inne kropki - Marsa i Jowisza. Tutaj oczywiście bez żadnego detalu, ale Mars to już widoczna "kula". Jowisz za nisko, natomiast Saturn z wyraźnym kształtem sugerującym obecność pierścieni. Niedługo potem widać było już ładnie Plejady i wschodzącą Kapellę z Woźnicą. Niestety próby dostrzeżenia gromad bez skutku - przeszkadzało drzewo. Na zakończenie na statyw wrzuciłem 10x50 i spoglądałem w te same okolice. W szerszym kadrze te same obiekty nabierają zupełnie innej perspektywy. Gromada Alpha Persei Cluster (Melotte 20) w Perseuszu jak zawsze spektakularna - wygląda idealnie w przybliżeniu od 7x do 10x. Wschodzące konstelacje jesienno-zimowe przypomniały nam, że za chwilę północ, a rano trzeba wstać, także wszyscy po kolei rozjechaliśmy się we własnym kierunku. Do następnego razu : - ) ps. kilka pamiątkowych zdjęć z telefonu:
  11. Synta na balkon? Nie wiem co to za balkon, ale do Dobsona musiałby być duży. Na wyjazdy Dobson jest w sam raz. Na moim, dość wąskim balkonie używam MAKa albo dużej lornety. Taurus zawadzałby o barierkę. To sprzęt, który zabieram w teren.
  12. Low Gravity Show 2018 UWAGA! Promocja tylko do 15 czerwca! Marzyliście kiedyś, aby poznać bliżej Kosmos, ale zabrakło czasu, aby zgłębić temat? A może chcieliście popatrzeć w niebo, ale zabrakło odpowiedniego sprzętu? A może chcecie po prostu wypocząć pod gwiazdami w doborowym towarzystwie? Z nami będziecie mieli niepowtarzalną okazję nadrobić zaległości, przeżyć niezwykłą przygodę i zobaczyć co kryje niebo na własne oczy. W dniach 27-29 lipca odbędzie się pierwszy zlot dla miłośników astronomii Low Gravity Show 2018 organizowany przez magazyn "Astronomia". Do końca rejestracji pozostał niespełna miesiąc. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych ? Taurus - teleskopy do nocnych obserwacji PATRONI MEDIALNI ? Magazyn "Astronomia" ? astronomia.media.pl ? Astrofaza (Piotr Kosek Kosa) ? astrofaza.pl ? Statek St - 38 Marta Idczak ? martaidczak.com ? Apogee Games ? apogeegames.pl ? Kosmonauta.net ? kosmonauta.net ? forumastronomiczne.pl ? forumastronomiczne.pl SPRZĘT Obserwacje astronomiczne możliwe będą dzięki teleskopom firmy Taurus - składane konstrukcje Dobsona. Szykujemy dla Was też dodatkową niespodziankę http://www.taurustelescopes.com PROGRAM Piątek 27-07-2018 ? 14.00 ? 16.00 - zameldowanie do hotelu ? 16.00 ? rejestracja zlotu, powitanie, ogłoszenie konkursu, prezentacja, ? 17.00 ? 18.30 ? Astrofaza, wykład inauguracyjny, ? 19.00 ? 21.00 ? kolacja, ? 21.00 ? 21.30 ? wprowadzenie do obserwacji astronomicznych, ? Od 21.00 Strefa VR i gier, ? 21.30 ? obserwacje nieba: zaćmienie Księżyca, Mars, Saturn, Obiekty głębokiego Kosmosu, Sobota 28-07-2018 ? Do 9.30 ? śniadanie w formie bufetu, ? 9.30 ? zdjęcie grupowe, ? 10.00 - 12.00 ? Wiktor Niedzicki warsztaty ? pokaz doświadczeń, ? 12.30 ? 14.00 ? Statek ST-38 ? warsztaty dla dzieci: - konstrukcja skafandra kosmicznego, ? 12.30 ? 14.00 ? dorośli - blok wykładów redaktorów magazynu "Astronomia" Na placu przed hotelem i na molo: obserwacje Słońca, obserwacje dzienne. ? 12.00 ? 14.00 Strefa VR i gier ? 14.00 - 15.30 ? obiad, ? 15.30 ? 17.00 ? Prezentacja łazika LEGENDARY ? 17.30 ? 19.00 ? Statek ST-38 ? warsztaty dla dzieci ? 15.30 ? 17.00 ? dorośli - blok wykładów redaktorów magazynu "Astronomia" ? 17.30 ? 19.00 ? Czas wolny Na placu przed hotelem i na molo: obserwacje Słońca, obserwacje dzienne. ? 17.00 ? 19.00 Strefa VR i gier, ? 19.30 ? grill, ? 21.30 ? obserwacje nieba, Niedziela 29-07-2018 ? Do 9:30 ? Śniadanie ? 9:30 ? 10:00 ? Zakończenie zlotu i wręczenie nagród ? 11:00 ? Wymeldowanie Program wstępny, zastrzegamy możliwość zmiany i akutalizacji. OBSERWACJE 27 lipca 2018 to noc niezwykła. Tuż po zachodzie Słońca, przed godziną 21, najbardziej zdeterminowani obserwatorzy powinni dostrzec Wenus nisko nad zachodnim widnokręgiem (8°). Planeta będzie u szczytu swojej jasności widomej -4,3 magnitudo i nie powinna być większym problemem do namierzenia przez bardziej wprawne oko. Powyżej lśni wspaniały Jowisz, który stanie się pierwszym ciekawym celem dla naszych teleskopów. Jednak nie po to tu jesteśmy. Znacznie ciekawsze rzeczy dzieją się właśnie po drugiej stronie nieboskłonu. Na ciemniejącym, wieczornym niebie pojawi się po godzinie 21 Księżyc w pełni, lecz zaraz, zaraz... Gdzież on się podział? A, no tak! To dziś ? całkowite zaćmienie naszego naturalnego satelity! Wschodzić będzie nad naszą miejscówką, wkraczając w fazę całkowitego zaćmienia, z tego powodu będzie ?niewykrywalny? dla wzroku aż do godziny 22, kiedy to niebo na dobre ściemnieje, a Księżyc uniesie się wyżej nad zadrzewienie. O godzinie 22:28 nastąpi kulminacja, czyli faza maksymalna zaćmienia całkowitego. Księżyc będzie ukryty głęboko w cieniu Ziemi, a astrofotografowie będą mieli wspaniałe warunki aż do 23:13, kiedy nastąpi pierwszy kontakt z fazą półcieniową, i nasz ukochany Księżyc zacznie wychodzić ponownie na światło dzienne. Nie będzie przestojów. Ten czas musimy wykorzystać również na obserwacje pięknego Saturna, który ze swymi okazałymi pierścieniami, niesiony na grzbiecie Strzelca, na krótko wychynie nieco wyżej ponad horyzont pomiędzy godz. 22 a 23. W tym czasie sięgniemy do niego za pomocą dużych teleskopów. Ciężko będzie się na dobre skupić na czymkolwiek podczas tak wspaniałej nocy! Oto właśnie, gdy na niebie brakuje na chwilę jasnej, księżycowej latarni rozświetlającej tło gwiazd, okazała Droga Mleczna podniesie się nad głowami obserwatorów i odkryje na tę ponad godzinę wszystkie swoje skarby! Saturn, czy mgławice blisko centrum galaktyki? Cóż wybrać? Damy radę, pokażemy wszystko! Wielkie teleskopy na polu obserwacyjnym pozwolą wejść głębiej w istotę Wszechświata, ukazując nam mgławice i gromady gwiazd w niej ukryte równie spektakularnie, co Saturna i jego pierścienie. Jednak nie dajmy się zwodzić urokom odległego Wszechświata na długo, gdyż oto bliski Mars wojowniczo daje o sobie znać poniżej zaćmionego Księżyca. Przyćmiewa go swym jasnopomarańczowym blaskiem (-2,8 mag). Oto zbliża się czas jego opozycji przewidziany na godziny poranne, lecz właśnie teraz, blisko północy, staje się dla nas widoczny najlepiej od przeszło 2 lat! Nie umknie on naszym teleskopom, a jego tarcza o rozmiarach 24? powinna ukazać czapy polarne i kontury kontynentów. Po północy będziemy mogli nieco się rozluźnić. Przybierający na sile blask Księżyca i chylący się ku zachodowi Mars oddadzą pola innym obiektom, takim jak jesienne mgławice planetarne oraz odległym planetom Uran i Neptun. 28 lipca przyniesie noc o wiele spokojniejszą, obfitującą w obserwacje Jowisza w godzinach 21-22, Saturna w godzinach 22-23, Marsa w okolicach północy oraz Księżyca, Neptuna i Urana głębiej w nocy. Tej nocy będziemy mogli lepiej skupić się na studiowaniu jesiennych mgławic planetarnych oraz gromad kulistych. Gotowi na obserwacje? Zapraszamy na Low Gravity Show 2018 KOSZT UCZESTNICTWA UWAGA! Tylko do 15 czerwca 7% zniżki! ? Całkowity koszt pobytu dla jednej osoby dorosłej i dzieci powyżej 13 roku życia: do 15 czerwca 2018 - 555,00 zł, po 15 czerwca 597 zł ? Całkowity koszt pobytu dla jednej osoby w wieku 4-12 lat (nieukończone 13 lat): do 15 czerwca 2018 - 415 zł, po 15 czerwca 447,00 zł ? Koszt pobytu dziecka do 3 roku życia (nieukończone 4 lata): gratis! Opłata obejmuje koszty noclegu (2 doby), pełnego wyżywienia (piątek kolacja, sobota 3 posiłki, niedziela śniadanie) oraz koszty organizacji Low Gravity Show 2018. Każdy z uczestników otrzymuje koszulkę zlotową, identyfikator oraz niespodziankę ? Dopłata za pokój 1-osobowy +10%. Rejestrację należy opłacić na poniższe konto: Nazwa odbiorcy: APOGEE GAMES Mariusz Kulma Adres odbiorcy: 05-300 Mińsk Mazowiecki, ul. Dąbrówki 33/20 Numer konta bankowego: 39 1950 0001 2006 0024 1781 0003 http://lowgravity.eu/
  13. Mam obecnie sct 6' Celestrona. W przyszłym roku przeprowadze się kilkanaście km od miasta, w miejsce, gdzie jest generalnie dość ciemno. Myślę o zmianie teleskopu, przy czym zastanawiam się czy lepiej kupić dużego Newtona (12-14 cali), czy zostac raczej przy systemie sct (np kupić meade lx 90 12 cali, a tego niniejszego zostawić sobie jako travellerka). Oglądam głównie obiekty US, ale niekiedy lubię obejrzeć sobie także jakieś DSy, przy czym wykluczam astrofotografie, interesuje mnie tylko wizual. Mam już zestaw bino i okulary, więc gdybym np. kupił Taurusa to dodając do tego osprzęt i okulary 2' różnica w cenie nie będzie znaczna na niekorzyść sct. Wcześniej miałem GSO 10, ale musiałem sprzedać że względu na brak miejsca w mieszkaniu. Teraz mam dylemat, bo sct to wygoda, ale zastanawiam się jak by się miała różnica w obrazach, zwłaszcza na planetach, w porównaniu z dobrym Newtonem. Gdybym zdecydował się na Newtona, to tylko możliwie jak najbardziej mobilnego (Taurus). _________________ Celestron SkyMaster 15 x 70 Góra
  14. Taki Taurus też swoje waży I zajmuje miejsce. Do tego kolimacja po rozłożeniu tuby... Mnie na to nie stać. Na tracenie czasu na działania przed obserwacjami. Tak rzadko się człowiek wyrywa na te obserwacje, że chce tylko patrzeć na niebo. Dlatego nie mam Newtona tylko SCT9.25. Kompromis.
  15. Taurus 350 z dwoma dobrej klasy okularami o przelocie 2" plus wentylacja luster plus szukacz wyjdzie łącznie nieco taniej niż Meade 12". I jednak te 27 kg tuby sct 12 przeraża. O Meade lx 90 czytałem na cloudynights, że montaż jest zbyt lekki jak na taką masę tuby (w przeciwieństwie np. do serii lx 200, oczywiście bez porównania droższej).
  16. Święta racja. Jak możesz sobie pozwolić na Taurusa, to wg mnie nie ma lepszego sprzętu do wizuala. To dobrze przemyślane, bardzo mobilne teleskopy z małą obstrukcją. Wszyscy się raczej zgodzą, że to idealny sprzęt do ciemnych DS, ale jak porządnie skolimujesz Taurusa z dokładnym lustrem, to US też jest super. A kolimacja Taurusa to sama przyjemność. Jak zechcesz mieć obrazy praktycznie refraktorowe, to można tak jak pisze Michał przysłaniać Newtona pozaosiowo. W moim T300 da się tak uzyskać tylko 110 mm, ale i tak taka konfiguracja kładzie Edka 80 na ciasnych podwójnych, gdzie te dodatkowe 30 mm bardzo pomaga. Zgaduję, ze SCT 12" będzie potrzebował sporo więcej czasu na wychłodzenie niż nawet Taurus 14", którego lustro ma "swobodny dostęp do powietrza" z obu stron. Na dodatek teraz do Taususa można sobie kupić zgrabny moduł z wentylatorami, który przykręca się pod lustrem, co na pewno znacznie skraca czas dochodzenia lustra do równowagi termicznej z otoczeniem.
  17. Obecnie nikt tu nie ma maka ? 3 razy gso 8,raz gso 10,raz synta 10,raz taurus 13...i kilka lornetek ?
  18. Super relacja @polaris. Jako, że urlopuję na pograniczu Lubelszczyzny i Podkarpacia do Sulejewa niestety w tym tygodniu wybrać się nie mogę, ale, jako, że tu niebo jeszcze czarniejsze, a małżonka przy pakowaniu udawała, że nie zauważyła, iż pół bagażnika zajmuje Taurus, to też udało mi się zrobić 2 nocki obserwacyjne. Kometa prezentuje się pięknie, choć bardziej podoba mi się w lornetce 8x42 niż w Taurusie, bo tam nawet w Hyperionie asferyku 31 ogon jej nieco obcina, a to jej nie służy. Za to przy użyciu solidniejszego powiekszenia (300) mogłem przyjrzeć się dokładniej głowie komety. Gdy mi się już kometa nieco przejadła, przerzuciłem się na Saturna i Jowisza. Na koniec nieco DS-ów, ostatnio mam fazę na gromady kuliste, więc skakałem po nich puki lustro wtórne nie zarosiło się na amen.
  19. Każdy ma swoją jakąś tam odporność. Widocznie przekroczyłem punkt krytyczny. Jest, jest, przy każdej sesji foto towarzyszy mi co najmniej lorneta 100 mm, a raz czy dwa nawet i Taurus znalazł swe miejsce w aucie.
  20. Serio? Szczęściarz z Ciebie. Możesz skupić sobie kilka teleskopów do różnych obiektów. Do planet i Księżyca proponuję https://cfftelescopes.eu/product/classic-cassegrain-350mm Do DSów możesz kupić sobie https://www.taurustelescopes.com/en/taurus-t600/ lub zamówić jakiegoś Newtona, który specjalnie mógłby zostać zrobiony dla Ciebie. Albo APO, aby cieszyć się gwiazdkami jak szpileczki i idealnym kontrastem i odwzorowaniem barw - http://www.takahashi-europe.com/en/FET-300.php - waży co prawda 150kg, ale jak szaleć to szaleć. Do tego mała działeczka w Bieszczadach w cenie teleskopu...
  21. Zapowiada się super przejrzysta noc, z późno wschodzącym Łysym. Zatem Canon - cel Strzała i okolice, Taurus - Warkocz Bareniki i okolice. :)

    1. Pokaż poprzednie komentarze  1 więcej
    2. lukost

      lukost

      No i tu ujawniła się przewaga wizuala nad foto - foto poszło się, hmm, pier...ić - znaczy kompletnie zepsuły je przepływające co rusz chmury, co nie przeszkodziło w żaden sposób obserwacjom, które były więcej niż satysfakcjonujące. :)

    3. wessel

      wessel

      A u mnie nuuuda, dziewiąta klateczka schodzi własnie :)

    4. lukost

      lukost

      Może dziś się uda. 

  22. Druga połowa marca to niewątpliwie świetny czas dla naszego hobby. Tydzień bezchmurnych nocy, brak Księżyca, możliwość pożegnania się z perełkami zimowego nieba i mój ulubiony kawałek nieba, obejmujący wiosenne zagłębie galaktyk. W tym czasie udało mi się dwukrotnie wybrać na miejscówkę obserwacyjną w Jasieńcu na granicy województw mazowieckiego i łódzkiego, a Taurus po niespełna pięciu miesiącach mógł zawitać pod ciemnym niebem... ...no właśnie, czy takim ciemnym? Jesienne obserwacje galaktyk, podczas których udało mi się dostrzec kilka ciekawych grup, sięgając z dumą poniżej 14 mag, plany były ambitne. Jednak pierwsza z wiosennych nocy szybko je zweryfikowała. Nie będzie tu zatem opisu wybitnych paskudztw 14.03.2020, sesja 247 I tak, po pierwszych niepowodzeniach uznałem, że szkoda cennych 2 godzin podczas chłodnej nocy, skupiłem się więc na jaśniejszych obiektach, których nie widziałem od roku. Rozpocząłem od pożegnania gwiazdozbioru Bliźniąt, gdzie wypatrzyłem: NGC 2371/2372 ? charakterystyczna mgławica planetarna, wyglądająca jak dwie zlepione kulki. Charakterystyczny kształt był widoczny już w ES24, a Morfeusz 12.5 wzmocnił kontrast i pozwolił przyjrzeć się mgławicy. NGC 2420 ? bardzo przyjemna gromada otwarta o znacznych rozmiarach. W powiększeniu 62,5x widocznych kilkanaście jasnych gwiazd, a w ich tle mgiełka złożona z gwiazd słabszych, przebłyskujących z drugiego planu patrząc kątem oka. Klasyfikacja Trumplera w pełni oddaje jej charakter: I ? silna koncentracja, 2 ? średnie zróżnicowanie jasności, r ? bogata w gwiazdy. NGC 2355 ? mniejsza i wyraźnie słabsza od powyższej. Okular ES24 pokazał dosyć zwartą i liczną grupę gwiazd. Bardzo ładny i estetyczny widok w szerokim, gwiezdnym polu zimowej drogi mlecznej. Te widoki przypomniały jak ciekawą i zróżnicowaną grupą obiektów są pomijane przeze mnie często gromady otwarte. Choć apertura pozwala na zwiększenie powiększenia i rozbicie większej liczby gwiazd przy nadal jasnym obrazie, postanowiłem pozostać przy widoku w szerokim polu. W końcu takie szersze spojrzenie na gromadę otwartą umiejscowioną w gwiezdym tle najlepiej pozwla poczuć charakter tego rodzaju obiektów. Następnie odwiedziłem dwa obiekty, a właściwie ich grupy, będących dla mnie dobrym wyznacznikiem jakości nieba. Nieco bledszy niż w najlepsze noce Triplet Lwa i grupa HCG44, w której nie było szans na dostrzeżenie na czwartego składnika utwierdziły mnie w przekonaniu, że to dobry czas na obejrzenie klasyków wiosennego nieba. Odwiedzłem tym samym fenomenalną Igłę (NGC 4565), która wypełniła niemal połowę pola widzenia Morfeusza 12,5 mm, pokazując zaskakująco wyraźnie pas pyłowy. Kolejnym przystankiem była jasna M64 z subtelnie zarysowanym przecinkiem pod jądrem. Na koniec sesji spojrzałem na piękną M51 z sąsiadką oraz dwa dublety w Wielkiej Niedźwiedzicy: M108 i M97 oraz M81 i M82. 23.03.2020, sesja 248 Na tę noc miałem przygotowaną listę galaktyk z katalogu H400 w zachodniej części Wielkiej Niedźwiedzicy, którą przez lata zaniedbywałem. Będąc w tej okolicy, spojrzałem na rozgrzewkę na M51 z NGC 5195 i przed oczami miałem pięknie widoczne ramiona galaktyki spiralnej, których tak dokładny układ znany był dla mnie dotychczas tylko ze zdjęć. Dalej zahaczyłem o Smoka: NGC 5907 ? cudowna igiełka, do której lubię wracać. Wyraźna szrama, o nieco jaśniejszej centralnej części, przecinająca tło nieba. NGC 5866/M 102 ? bardzo jasna elipsa, atrakcyjnie położona między dwiema gwiazdami. NGC5985 ? spora, średnio skoncentrowana i dosyć obszernym halo, które rosło patrząc kątem oka. NGC 5982 ? nieco mniejsza, ale jaśniejsza, o wyraźniej wyodrębnionym jądrze. Niestety NGC 5981 nie udało się dostrzec, co było dla mnie sporym rozczarowaniem. Rozpoczynając właściwą część obserwacji od M81, M82 (widoczny świetny detal), odwiedziłem: NGC 2985 ? ładna galaktyka, z jaśniejszym jądrem i słabszym, niewielkim halo. NGC 3077 ? jasny, okrągły duszek o jednorodnej jasności. NGC 2976 ? galalaktyka średniej wielkości, mająca owalny kształt i bardzo jednorodną jasność na całej powierzchni. Jej zachodnia krawędź styka się z gwiazdką 12,5 mag. Obiekt ciekawy z punktu widzenia skomplikowanych procesów gwiazdotwórczych na skutek grawitacyjnych interakcji z innymi galakaktykami grupy M81, które sporo namieszały w jej strukturze. NGC 2787 ? niewielka, okrągła, z wyraźnie jaśniejszym jądrem NGC 2742 ? jednorodna, średniej wielkości plamka, bez widocznych różnic w jasności NGC 2786 ? widoczna w jednym polu widzenia z NGC 2742, ale zupełnie od niej odmienna ? Morfeusz 12,5 mm pokazał owalną mgiełkę z dużą różnicą jasności między jądrem i halo (co jest akurat charakterystyczną cechą fizjonomii galaktyk Seyferta, do których NGC 2742 się zalicza) NGC 2950 ? mała, owalna, z bardzo jasnym jądrem NGC 3079 ? chyba największa niespodzianka tej nocy. Przepiękny obiekt, galaktyka widoczna bokiem, pokazująca subtelne nierównomierności jasności, a jej kształt wydaje się nieco wygięty w kierunku południowym. Od północno-zachodniej strony z halo galaktyki styka się gwiazdka 13 mag. Uroku galaktyce dodaje położenie tuż obok trójkąta złożonego z gwiazd 8-9 mag, co skłoniło mnie do do napawania się jej widokiem przez większość czasu właśnie w szerszym polu ESa 24 mm. NGC 2841 ? dość jasna, średniej wielkości z gwiazdopodobnym jądrem NGC 2681 ? nieco mniejsza od powyższej, okrągła, z jasnym, niewielkim jądrem otoczonym subtelnym halo. Ciąg dalszy, miejmy nadzieję, jeszcze nastąpi. To była tylko niewielka część galaktycznego bogactwa Wielkiej Niedźwiedzicy, do której mam nadzieję wrócić jeszcze tej wiosny. Obserwacje bardzo relaksujące, a widoki estetyczne, praktycznie wszystkie powyższe obiekty były jasne, mieściły się w przedziale 9-12 mag. Zdecydowanie potrzeba mi było takiej sesji
  23. Michał, bardzo dziękuję za publikację, rzeczywiście słabo to wygląda, ale może nie beznadziejnie ? Na tych wykresach dla filtra ?V? widzę parę punktów pomiędzy 17 i 18 magnitudo, a dla ?I? pomiędzy 16 i 17 magnitudo (17 i 18 już więcej). Nie wiem jak pasma ?V? i ?I? mają się do nocnego widzenia oka, z tego co udało mi się wyczytać, więcej mówi pasmo ?V?. Znalazłem też informacje, że 17 magnitudo może być na granicy zasięgu teleskopu 12?, więc szanse może nie są dokładnie zero... Nie będę się upierał, że coś widziałem, ale nie mogę też spokojnie tego tematu ot tak zostawić w tym miejscu, moja naukowa ciekawość nie dawałoby mi spokoju i miałbym ?naukowe wyrzuty sumienia??. Więc na razie wydaje mi się, że może jest za wcześnie za odpuszczanie i dlatego serdecznie proszę, aby może ktoś zechciał się pobawić i popatrzeć na Leo I w podobnych warunkach: - bardzo dobra widoczność - przynajmniej 12?, powiększenie rzędu 250 i co najważniejsze, pole widzenia około 10? - okular dobrze znoszący odblaski, z dobrym kontrastem, typu BCO - teleskop na platformie - w polu widzenia tylko Leo I jak na mapce, którą na początku tematu dał lukost, może też pomóc zdjęcie (?Tayson) I może parę rzeczy, które czasem ?mogły mieć wpływ?: - mój Taurus ma wyflokowaną celę górną, lustro HiLux, Strehl 0.991, kolimacja sprawdzona na jasnej gwieździe - oko ?obserwacyjne? (u mnie lewe) używałem do patrzenia w okular, wszystko inne, szukacz, mapa, robiłem na oku ?pomocniczym? i wtedy ?obserwacyjne? miałem zamknięte - bardzo dobry seeing, weryfikowałem na podwójnych, Izar, Epsylony Lutni, Delta w Łabędziu, wszystkie rozdzielone, Delta nie cały czas, M5 w x500 pięknie rozbite. Michał, jeśli tylko chcesz, mogę Ci wysłać BCO 6 mm, podaj tylko adres na PW. Z tego co piszesz, wychodzi mi, że masz ogniskową 1850 mm, więc miałbyś x310 i pole 52°/310 ? 10?, po prostu idealnie. Niniejszym także deklaruję, że wyślę BCO 6 mm do pierwszych trzech osób, które obiecają popatrzeć na Leo I w teleskopie przynajmniej 14? na platformie i nie mają optymalnego okularu. Proszę o informację w tym wątku, a resztę załatwimy na PW. Może nic się nie potwierdzi, ale nie ma to jak trochę dobrej zabawy.
  24. Kolejna noc z rzędu na obserwacjach, z krótkim spojrzeniem na Wieloryba i Kij. Smużki pyłu w Wielorybie nabrały mocnej wyrazistości, a kij golfowy wprawiał w osłupienie. Tak wyraźnego kija jeszcze nie widziałem! Wręcz budował swoje struktury, a każdej jego części nie brakowało wyrazistości i mięsa...? Aha i jeszcze ważna rzecz bo cudu tego dokonał tym razem Taurus T500 wraz z okularem Nikon NAV HW 17mm.
  25. Rzeczywiście, nie podałem. W boju Taurus 16" f4.6
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)