Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ile waży grawiton? Polscy naukowcy pomagają w badaniach
2022-04-10.ŁZ,ADOM
Naukowcy starają się określić własności grawitonu ? hipotetycznej cząstki przenoszącej oddziaływanie grawitacyjne. W pracy opublikowanej w czasopiśmie ?Journal of High Energy Astrophysics? prof. Marek Biesiada z Narodowego Centrum Badań Jądrowych wraz ze współpracownikami na podstawie analizy dwunastu gromad galaktyk przedstawili szacunkową masę wyjątkowego obiektu.
W myśl Ogólnej Teorii Względności materia zakrzywia czasoprzestrzeń, a wszystkie obiekty poruszają się w tej zakrzywionej czasoprzestrzeni po szczególnych trajektoriach zwanych geodezyjnymi. O ile nie podlegają wpływowi innych, niegrawitacyjnych oddziaływań.
Wiadomo, że oddziaływania te mają naturę kwantową. Fizycy od stu lat próbują dopasować do tego oddziaływanie grawitacyjne. Analogicznie do fotonu, który odpowiada za elektromagnetyzm, zasugerowano istnienie cząstki, którą nazwano grawitonem. Ze względu na nieskończony zasięg oddziaływań grawitacyjnych słabnących z kwadratem odległości, grawiton ? podobnie jak foton ? powinien być bezmasowy. Są to jednak tylko przewidywania teoretyczne, które trzeba zweryfikować eksperymentalnie.
Masa niezerowa?

Naukowcy oceniają jednak, że grawiton może mieć masę. Prof. Marek Biesiada z NCBJ wspólnie z dr Aleksandrą Piórkowską-Kurpas z Uniwersytetu Śląskiego oraz prof. Shuo Cao z Bejing Normal University zasugerowali konkretny model.
Z każdą cząstką związana jest charakterystyczna długość fali Comptona ? odwrotnie proporcjonalna do jej masy ? wyjaśnia prof. Biesiada. ? Im większa masa, tym mniejsza długość tej fali. W przypadku cząstek przenoszących oddziaływania, długość fali Comptona określa zasięg oddziaływania. Zerowa masa oznacza nieskończoną długość fali Comptona, czyli zasięg nieskończony. W przypadku elektromagnetyzmu teoria przewiduje, że foton powinien być bezmasowy. Podobnie jest w przypadku grawitacji. Zatem badania masy grawitonu są w istocie testem teorii. Są testem bardzo istotnym, gdyż niektórzy badacze proponowali teorie modyfikujące OTW, które przewidują, że zasięg oddziaływania grawitacyjnego powinien być skończony. W teoriach takich modyfikacji ulega potencjał Newtonowski: na dużych odległościach siła przyciągania grawitacyjnego maleje szybciej niż z kwadratem odległości ? wskazuje.
Obecnie dysponujemy coraz dokładniejszymi pomiarami mas gromad galaktyk w funkcji odległości od centrum. Jest to możliwe dzięki połączeniu obserwacji w promieniach X oraz kosmologicznego promieniowania mikrofalowego, zarejestrowanego przez satelitę Planck.
W naszych badaniach wykorzystaliśmy pomiary mas 12 gromad galaktyk z próbki X-COP, testując możliwe odstępstwa od potencjału Newtonowskiego ? dodaje prof. Biesiada. ? W rezultacie uzyskaliśmy jedno z najsilniejszych ograniczeń górnych na masę grawitonu. Jest ono siedem rzędów wielkości (10 mln razy) silniejsze od ograniczeń dostarczonych z obserwacji fal grawitacyjnych przez detektory LIGO-Virgo ? zaznacza.
źródło: NCBJ
Grawitony mają przenosić oddziaływania grawitacyjne (graf. NASA)
https://www.tvp.info/59561214/fizyka-ile-wazy-grawiton-ncbj-bada

Ile waży grawiton Polscy naukowcy pomagają w badaniach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany początek misji AX-1
2022-04-11. Krzysztof Kanawka
Pierwsza prywatna misja do ISS!
Ósmego kwietnia rozpoczęła się misja załogowa Axiom-1 (AX-1). Dzień później pojazd Dragon dotarł do ISS.
Start misji AX-1 nastąpił 8 kwietnia 2022 o godzinie 17:17 CEST z wyrzutni LC-39A na Florydzie. W tej prywatnej załogowej misji kosmicznej uczestniczą:
?    Michael López-Alegría (USA)
?    Larry Connor (USA)
?    Eytan Stibbe (Izrael)
?    Mark Pathy (Kanada)
Poza Michaelem López-Alegría (były astronauta NASA), dla którego jest to piąty lot na orbitę, wszyscy pozostali uczestnicy misji AX-1 to nowicjusze. Warto tu zauważyć, że Eytan Stibbe jest drugim Izraelczykiem w kosmosie ? pierwszym był Ilan Ramon (uczestnik misji STS-107).
Pojazd załogowy Dragon 2 (nazwa tego egzemplarza Endeavour) już po raz trzeci znalazł się na orbicie. Poprzednie misje pojazdu Endeavour to Demo-2 oraz Crew-2.
Dzień po starcie Dragon 2 Endeavour dotarł do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Tym razem pojazd przycumował do zenitalnego węzła na module Harmony. Cumowanie nastąpiło 9 kwietnia o godzinie 14:29 CEST.
Czternaście osób na orbicie
Wraz ze startem misji AX-1 na orbicie znajduje się łącznie 14 osób: 11 na ISS oraz 3 na chińskiej stacji Tiangong. Jest to nowy rekord w ilości osób jednocześnie przebywających na orbicie. Oczywiście, warto tu dodać, że aktualny rekord ?w kosmosie? wynosi 19 osób ? stało się to 11 grudnia 2021. W przypadku tamtego rekordu sześć osób uczestniczyło w misji suborbitalnej, czyli krótkiego skoku ponad umowną granicę atmosfery Ziemi.
(PFA, NASA)
Ax-1 Mission | Launch
https://www.youtube.com/watch?v=5nLk_Vqp7nw
Start misji AX-1 / Credits ? SpaceX

Ax-1 Mission | Approach and Docking
https://www.youtube.com/watch?v=0Rd8Q0gBHuE
Dragon pozostanie na ISS do 17 kwietnia. Choć jest to misja prywatna, uczestnicy wyprawy AX-1 zaplanowali szereg badań naukowych na pokładzie ISS.

https://kosmonauta.net/2022/04/udany-poczatek-misji-ax-1/

Udany początek misji AX-1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siły Kosmiczne USA chcą rozszerzyć konstelację MUOS
2022-04-11. Mateusz Mitkow
Amerykańskie Siły Kosmiczne planują wydłużyć żywotność swojej konstelacji satelitów telekomunikacyjnych MUOS (Mobile User Objective System) o kolejne lata. Chcą tego dokonać poprzez zakup dwóch nowych urządzeń, na które trzeba będzie przeznaczyć ok. 50 mln USD.
Wraz z końcem marca tradycyjnie została ogłoszona propozycja budżetu na rok fiskalny 2023. W dokumencie znalazł się m.in. zapis mówiący o przeznaczeniu sumy 46,8 mln USD na sfinansowanie zakupu dwóch nowych satelitów komunikacyjnych w celu wydłużenia żywotności konstelacji telekomunikacyjnej Sił Kosmicznych USA (U.S. Space Force - USSF).
Konstelacja MUOS powstawała w latach 2012-2016 i służy amerykańskim siłom zbrojnym na zapewnienie nieprzerwanego i szyfrowanego dostępu do mobilnej łączności (transmisja audio, video) pozwalając na obsługę użytkowników rozsianych w dowolnym punkcie na Ziemi. Istniejący system MUOS składa się z czterech aktywnych satelitów i jednego zapasowego znajdującego się także na orbicie. Cechują się obsługą pasma od 300 MHz do 3 GHz. Zastępują one konstelację UFO (Ultra High Frequency Follow-On) rozmieszczoną na początku lat dziewięćdziesiątych, charakteryzującą się mniejszymi zdolnościami niż MUOS.
Za produkcję urządzeń owej konstelacji odpowiada firma Lockheed Martin. Ich operatorem początkowo była amerykańska marynarka wojenna (US Navy), lecz w ciągu ostatnich tygodni projekt został oficjalnie przejęty przez USSF.
Nowo zakupione satelity mają cechować się znacznie wyższą mocą i lepszymi możliwościami komunikacyjnymi niż te, które zostały wyniesione w przestrzeń kosmiczną do tej pory. Według obecnych planów program zakłada wyniesienie owych urządzeń w okolicach 2030 r. Ostatni satelita omawianej konstelacji - MUOS-5 - znalazł się na docelowej orbicie 24 czerwca 2016 r., dzięki systemowi nośnemu Atlas V. Całkowity koszt programu MUOS szacuje się na 7,3 mld USD.
Fot. Lockheed Martin
SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/sily-kosmiczne-usa-chca-rozszerzyc-konstelacje-muos

Siły Kosmiczne USA chcą rozszerzyć konstelację MUOS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja: Rogozin grozi zwolnieniami
2022-04-11. Mateusz Mitkow
W związku z sankcjami nałożonymi na Rosję przez Stany Zjednoczone i Europę rosyjska agencja kosmiczna (Roskosmos) jest zmuszona do działania w nowej rzeczywistości. Jednak nie wszystko przebiega tak, jak oczekiwałby tego szef agencji Dmitrij Rogozin, który uważa, że pewna grupa dyrektorów państwowych spółek zakłóca realizację substytucji importu.
Pakiet amerykańsko-europejskich sankcji, jakie zadeklarowano w obliczu otwartej inwazji Rosji na Ukrainę, objął m.in. zablokowanie przepływu zaawansowanych technologii do Federacji Rosyjskiej czy zatrzymanie wspólnie realizowanych projektów. Rosyjski sektor kosmiczny został poważnie osłabiony i jedynym z rozwiązań, które są w obecnej chwili prowadzone, jest substytucja importu. Dmitrij Rogozin nie jest jednak zadowolony w przebiegu realizacji owego przedsięwzięcia i grozi zwolnieniami osób, które według niego nie rozumieją obecnej sytuacji w kraju jak na świecie.
Jest grupa dyrektorów, która pozwala na zakłócanie terminów realizacji prac związanych z wymianą importu. Jest to wbicie noża w plecy naszego przemysłu rakietowego i kosmicznego. Jeśli nie wyciągniecie wniosków ze swojego tak zwanego "przywództwa", rozstaniemy się z wami, mimo waszych dotychczasowych zasług
Dmitrij Rogozin, szef Roskosmosu
ak wynika raportu opublikowanego na stronie internetowej Roskosmosu - na zakończenie spotkania sztabu operacyjnego wydano polecenie zaostrzenia dyscypliny w wypełnianiu poleceń kierownictwa korporacji państwowej. Groźby zwolnień zostały skierowane do dyrektorów państwowych przedsiębiorstw z sektora kosmicznego, którzy mają być odpowiedzialni za nie dotrzymywanie terminów wykonania założonych celów związanych z zastąpieniem importu.
Waszym głównym zadaniem jest wyraźne wypełnienie rozkazu obrony państwa, a nie odwoływanie się do istniejących trudności.
Dmitrij Rogozin
Jak widać, rosyjski sektor kosmiczny odczuł zachodnie sankcję, które zostały nałożone w związku z sytuacją w Ukrainie. Ich wpływ jest na tyle odczuwalny, że spółki państwowe mają problem z realizacją celów ustalonych przez władze. Nieuchronnie w tym kontekście pojawiły się także kolejne wątpliwości związane z dalszym utrzymaniem działania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - angażującej od początku znaczny wkład rosyjski.
Ostatnie wypowiedzi Dmitrija Rogozina nt. kontynuowania współpracy nie dają zbyt optymistycznych nadziei, bowiem oświadczył, że dalsze działania mające na celu utrzymanie operacyjności ISS nie będą prowadzone jeśli USA nie zniesie wszystkich swoich "nielegalnych sankcji". Biorąc pod uwagę dalsze działania rosyjskich wojsk na terenach Ukrainy ciężko oczekiwać, ażeby USA przystało na takie warunki.
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/rosja-rogozin-grozi-zwolnieniami

 

Rosja Rogozin grozi zwolnieniami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy satelita Spark-1TM już w kosmosie
2022-04-11. Astronomia24
Omnispace Spark-1TM znajduje się już na orbicie. Umieszczenie satelity na orbicie okołoziemskiej jest jednym z pierwszych etapów projektu Omnispace, którego celem jest stworzenie globalnej sieci hybrydowej NTN. Omnispace and Thales Alenia Space, spółka joint venture Thales (67%) i Leonardo (33%), poinformowały 2 kwietnia 2022 roku, że satelita Omnispace Spark-1TM dotarł na orbitę na pokładzie rakiety SpaceX Transporter-4.
Program Omnispace Spark-1TM ma na celu rozwój pierwszej na świecie wystandaryzowanej globalnej sieci hybrydowej. Spółka Thales Alenia Space zaprojektowała i zbudowała pierwszego z dwóch satelitów, które docelowo powstaną w programie Omnispace Spark. Omnispace Spark będzie obsługiwał standard 3GPP branży mobilnej w paśmie n2561, co umożliwi bezpośrednią łączność z urządzeniami pracującymi w tym standardzie.

Program ma na celu rozwój i implementację technologii globalnej sieci hybrydowej NTN.

- Omnispace to idea, która całkowicie zmieni oblicze komunikacji mobilnej. Powstająca globalna sieć hybrydowa to nowoczesne rozwiązanie dostępne z każdego miejsca na Ziemi dla użytkowników, którzy szukają innowacji w dziedzinie technologii mobilnej ? mówił Ram Viswanathan, prezes Omnispace LLC. ? Jesteśmy niezwykle zadowoleni ze współpracy z Thales Alenia Space i ich światowej klasy ekspertów. Dzięki ich wsparciu nasza wizja jednorodnej i globalnej internetowej sieci hybrydowej staje się rzeczywistością.

- Wystrzelenie nanosatelity Spark-1, który powstał w wyniku współpracy trzech liderów branży NanoAvionics, Syrlinks i ANYWAVES to niezwykłe wydarzenie, także dla mnie osobiście. To pokazuje, że nasza firma potrafi tworzyć spersonalizowane rozwiązania kosmiczne zgodnie z oczekiwaniami i zapotrzebowaniem naszych klientów w ramach innowacyjnych partnerstw z mniejszymi podmiotami MŚP. Jestem przekonany, że połączenie ekspertyzy popartej długoletnim doświadczeniem z zarządzaniem zwinnym to odpowiedź na aktualne potrzeby rynkowe ? powiedział Hervé Derrey, dyrektor generalny Thales Alenia Space.

Satelita Spark-1 dotarł na orbitę na pokładzie rakiety SpaceX. Za wsparcie wdrożeniowe, integrację wszystkich procesów, a także zarządzanie całą misją i wreszcie wystrzelenie w przestrzeń pozaziemską samego satelity odpowiadała firma Exolaunch.

Thales Alenia Space jest liderem partnerstwa Omnispace. Działania wspiera NanoAvionics, firma specjalizująca się w dostarczaniu podsystemów satelitarnych, która zajmuje się także wsparciem misji kosmicznych jeszcze przed startem. Istotny wkład w misję Omnispaces wnoszą także ANYWAVES odpowiedzialny za ustawienie anten ładunków satelitarnych oraz Syrlinks zarządzający instrumentami typu S.

- Wprowadzenie Omnispace Spark-1 na orbitę to dowód na niezwykle owocną współpracę pomiędzy sektorem NewSpace i tradycyjnym przemysłem kosmicznym. Partnerstwo umożliwiło nam wymianę know-how technologicznego z naszym głównym partnerem Thales Alenia Space ? mówi Vytenis J. Buzas, założyciel i prezes NanoAvionics.

- Nasza firma specjalizuje się w dostarczaniu rozwiązań COTS, a zaangażowanie w inicjatywę Omnispace umożliwiło nam rozszerzenie spectrum naszej działalności o dostawę ładunków kosmicznych. Współpraca z Thales Alenia Space w ramach tak dużego projektu kosmicznego to wielki powód do dumy ? podkreślił, dyrektor generalny ANYWAVES.

- Jesteśmy bardzo dumni, że uczestniczyć w pierwszej fazie rozwoju Internetu Rzeczy (IoT). Chcielibyśmy podziękować Thales Alenia Space za zaproszenie Syrlinks do współtworzenia technologii New-Space Radio-Frequency Payload, która umożliwia odbieranie, przetwarzanie i przesył sygnałów IoT ? powiedział Eric Pinson, dyrektor ds. działalności kosmicznej w Syrlinks.

Internet 5G oferowany poprzez jedną globalną sieć hybrydową to szansa na przełomową zmianę technologiczną i możliwość upowszechnienia innowacyjnych rozwiązań komunikacyjnych na miarę XXI wieku. Powstająca sieć przekształci branżę telekomunikacyjną, dając zarówno operatorom, jak i pośrednikom potężny impuls do rozwoju i wdrażania innowacji komunikacyjnych dla miliardów użytkowników na całym świecie.
Źródło: mslgroup.com
Pierwszy satelita Spark-1TM już w kosmosie
Pierwszy satelita Spark-1TM już w kosmosie
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1167

Pierwszy satelita Spark-1TM już w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdumiewające zmiany temperatur na Neptunie
2022-04-11.
Naukowcy zaobserwowali zaskakujący spadek globalnej temperatury Neptuna i ocieplenie na biegunie południowym planety.
Astronomowie przez 17 lat obserwowali zmiany atmosferycznych temperatur Neptuna. Wykorzystali teleskopy naziemne, w tym należące do Europejskiego Obserwatorium Południowego teleskopy VLT. Wyniki badania opublikowano w ,,The Planetary Science Journal??.
Neptun doświadcza pór roku, gdy porusza się po orbicie Słońca. Rok na tej planecie trwa 165 lat ziemskich, a jedna pora roku około 40 lat. Na południowej półkuli Neptuna od 2005 roku panuje lato. Naukowcy postanowili sprawdzić, jak w międzyczasie zmieniają się temperatury po przesileniu letnim.
Jak zmierzono temperaturę Neptuna?
Ponieważ Neptun znajduje się w odległości prawie 4,5 miliarda kilometrów, a jego średnia temperatura wynosi około ?220 st. Celsjusza, wyznaczanie jego temperatury z Ziemi nie jest łatwym zadaniem. W tym celu astronomowie zmierzyli temperaturę Neptuna przy pomocy kamer termicznych, które działają mierząc promieniowanie podczerwone emitowane przez obiekty astronomiczne. Następnie dokonali analizy prawie 100 obrazów Neptuna w podczerwieni termicznej, które zbierano przez 17 lat.
Jak zmienia się temperatura na Neptunie?
Badanie wykazało, że mimo lata, większa część planety odnotowała spadek temperatury przez okres 20 lat. Pomiędzy rokiem 2003 a 2018, uśredniona globalna temperatura Neptuna spadła o 8 st. Celsjusza.
,, Taka zamiana była nieoczekiwana.
Michael Roman, University of Leicester
Podczas, kiedy część planety odnotowała stopniowe ochłodzenie, odkryto gwałtowny wzrost temperatury na biegunie południowym planety. Zwiększyła się ona o 11 st. Celsjusza pomiędzy 2018 a 2020 rokiem. Nigdy wcześniej nie obserwowano takiego polarnego ocieplenia w przypadku Neptuna.
- Nasze dane pokrywają mniej niż połowę pory roku na Neptunie, więc nikt nie spodziewał się zobaczyć dużych i szybkich zmian - wskazuje współautor pracy Glenn Orton, naukowiec z Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Stanach Zjednoczonych.
Astronomowie podkreślają, że ten rodzaj badań jest możliwy dzięki czułym obrazom podczerwonym z wielkich teleskopów. Około jedna trzecia wszystkich zdjęć została wykonana instrumentem VLT Imager and Spectrometer for mid-InfraRed w należącym do ESO obserwatorium na chilijskiej pustyni Atakama. Zdjęcia wykonane przez teleskop mają wysoką rozdzielczość i charakteryzują się dobrą jakością.
Dlaczego temperatury Neptuna ulegają zmianie?
Naukowcy nie wiedzą, co mogło spowodować tak nieoczekiwane zmiany temperatur Neptuna. Jedną z możliwych przyczyn są zmiany w stratosferycznej chemii planety lub losowe zjawiska pogodowe. Naukowcy planują kontynuować obserwacje.
źródło: ESO
ESO
https://nauka.tvp.pl/59572505/zdumiewajace-zmiany-temperatur-na-neptunie

Zdumiewające zmiany temperatur na Neptunie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Tytanie istnieją warunki dla powstania życia
Autor: admin (11 Kwiecień2022)
Warunki panujące na Tytanie, największym księżycu Saturna, wydają się coraz bardziej obiecujące dla rozwoju form życia. Naukowcy odkryli w gęstej atmosferze planety substancję, która umożliwia budowę błony komórkowej.  
Na Ziemi wszystkie błony komórkowe składają się z lipidów, a same komórki to w większości woda. Z kolei na największym księżycu Saturna naziemne warunki dla życia są zbyt surowe ? średnia temperatura wynosi tam -149 0C, a morze składa się z ciekłego metanu.
Jednak Dr Morin Palmer z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda w NASA wraz z zespołem badawczym odnotowali ślady akrylonitrylu w atmosferze Tytana. Według badań z 2015 roku, akrylonitryl ma szczególne zastosowania w tworzeniu stabilnych, elastycznych struktur niezbędnych do tworzenia błon komórkowych.
Palmer twierdzi, że Tytan ma wystarczająco dużo akrylonitrylu w atmosferze, aby powstało 30 milionów błon komórkowych na centymetr sześcienny cieczy w jednym z największych mórz księżyca. Gęsta azotowa atmosfera Tytana i jego metanowe morza są najlepszym ?laboratorium? w Układzie Słonecznym w celu zbadania możliwej ewolucji życia, zupełnie obcej dla Ziemi.

Źródło: NASA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na-tytanie-istnieja-warunki-dla-powstania-zycia

Na Tytanie istnieją warunki dla powstania życia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton emituje ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego
Autor: admin (11 Kwiecień, 2022)
Naukowcy odkryli, że Pluton emituje ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego. Eksperci obecnie nie są w stanie wyjaśnić tego zjawiska na podstawie danych, które posiadają.
Pluton został zaliczony do grona planet karłowatych, podobnie jak inne planety z Pasa Kuipera, który znajduje się za orbitą Neptuna. Jednakże, planeta nie przestała przyciągać zainteresowania specjalistów, a dane zebrane przez sondę New Horizons, przelatującej niedaleko Plutona w 2015 roku, przyniosły jeszcze więcej zagadek. Niedawno amerykańscy astronomowie odkryli, że planeta ta emituje bardzo wysokie dawki promieniowania rentgenowskiego.
 Wiele ciał niebieskich w Układzie Słonecznym generuje promieniowanie rentgenowskie. Fale te powstają z interakcji wiatrów słonecznych z atmosferą planet, która w dużej mierze składa się z azotu i argonu. Promieniowanie rentgenowskie występuje na Wenus i na Marsie oraz wielu innych ciałach niebieskich, np. kometach. Sonda New Horizons pokazała, że delikatna atmosfera na Plutonie jest bardzo zmienna. Przez 248 lat, podczas których Pluton wykonał pełny obrót wokół Słońca po swojej wydłużonej orbicie, jego odległość od gwiazdy zwiększyła się niemal dwukrotnie. Niewielka ilość promieniowania rentgenowskiego dosięgającego Plutona jest również zmienna i powoduje częściowe zamarzanie oraz sublimację azotu i metanu w atmosferze.
Perygeum, czyli najbliższy punkt na orbicie od Słońca, wynosi około 4,4 biliona kilometrów. Pluton osiągnął ten punkt ostatnio we wrześniu 1989 roku. W 2015 roku, kiedy sonda New Horizons przelatywała obok planety, a na Plutonie trwało lato, w atmosferze zarejestrowano azot, metan i dwutlenek węgla. Następnie teleskop kosmiczny Chandra poszukiwał na planecie promieni rentgenowskich, które mogły tam występować w tym czasie. Wszystko jednak okazało się być nieco bardziej skomplikowane.
Promienie rentgenowskie, które zostały zarejestrowane przez teleskop, były o wiele mocniejsze niż się spodziewano. Niewielkie cała niebieskie Układu Słonecznego, które są blisko Słońca, mogą być tak mocno napromieniowane, lecz taki poziom promieniowania rentgenowskiego na Plutonie jest niewytłumaczalny i jego pochodzenie pozostaje zagadką.
Autorzy artykułu wysunęli śmiałą hipotezę o możliwości istnienia pewnych mechanizmów, które skupiają wiatr słoneczny, który wzmacnia promieniowanie w atmosferze Plutona. Jednakże, naukowcy nie mają jednoznacznej odpowiedzi na to, co powoduje takie zjawisko.
Źródło: NASA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pluton-emituje-ogromne-ilosci-promieniowania-rentgenowskiego

Pluton emituje ogromne ilości promieniowania rentgenowskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roskosmos chce zacieśnić więzi z Chinami
2022-04-12. Zuzanna Patkowska
8 kwietnia, w rozmowie z rosyjskim Kanałem Pierwszym Dimitrij Rogozin ogłosił, że Roskosmos będzie szukał współpracy z Chińską Narodową Agencją Kosmiczną (CNSA).
Niedawno donosiliśmy o wypowiedziach, w których szef Roskosmosu groził zerwaniem stosunków z zachodnimi agencjami kosmicznymi. Wspominaliśmy również o tym, że w wywiadzie dla chińskiej telewizji Rogozin wyraził zainteresowanie współpracą z CNSA. Jak donosi indyjski portal Republic World, w piątkowym wywiadzie na Kanale Pierwszym szef rosyjskiej agencji kosmicznej wspominał, że głównym celem Roskosmosu jest dobro kraju i że ?projektów jest zbyt wiele i są zbyt wielkie, aby sankcje mogły na nie wpłynąć?. Sankcje nie zatrzymają też Rosji przed pracą na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Rogozin zaznaczył, że ?połowa naszej pracy jest związana z zapewnieniem Ministerstwu Obrony niezbędnego zgrupowania orbitalnego i oczywiście strategicznych międzykontynentalnych pocisków balistycznych. To podstawa naszej tarczy przeciwrakietowej?, ale wspominał również o cywilnych zadaniach Roskosmosu, jak nawigacja, telewizja cyfrowa, oraz komunikacja i obserwacja kosmiczna. Praca nad wykonaniem tych zadań będzie wymagała ?restrukturyzacji akcentów?.
Rogozin oznajmił, że Rosja będzie odtąd rozwijać relacje z krajami, które nie popierają zachodnich sankcji. Wiele z tych krajów ? według Rogozina ? to również potęgi kosmiczne, takie jak Chiny czy Indie. Już 4 kwietnia szef Roskosmosu powiedział w wywiadzie dla chińskiej telewizji, że Rosja i Chiny mogą wspólnie zbudować moduły stacji kosmicznej Tiangong.
Jeśli chodzi o chińską stację kosmiczną, możemy również omówić budowę niektórych wspólnych modułów. Aby być przyjaciółmi w kosmosie, najpierw trzeba nawiązać przyjaźń na Ziemi, a Rosja i Chiny są przyjaciółmi na Ziemi.
Według Ośrodka Studiów Wschodnich, Chiny z jednej strony nadal są partnerami strategicznymi i ekonomicznymi Rosji, z drugiej jednak strony zachodnie sankcje sprawiły, że Chińska Republika Ludowa nie może doprowadzić do otwartego konfliktu między NATO a Rosji. Bardziej otwarte poparcie dla Rosji może pogorszyć sytuację ekonomiczną Chin i ich stosunki z Zachodem. Dlatego od początku inwazji Chińska Republika Ludowa nawołuje do dialogu i ?deklaruje chęć odegrania konstruktywnej roli w rozwiązaniu konfliktu, a także nawołuje do uszanowania integralności terytorialnej ukraińskiego państwa, jednak bez oznak dystansowania się od Rosji czy krytykowania jej.?
Co się jednak tyczy współpracy Roskosmosu i CNSA, to już od jakiegoś czasu ma ona miejsce. Jeszcze w styczniu tego roku Rosja i Chiny podpisały porozumienie w sprawie zbudowania stacji badawczej na Księżycu. O tym, czy Roskosmos będzie odtąd rozwijał swoje projekty we współpracy z CNSA zamiast ESA, dowiemy się w najbliższym czasie.
(ZP)
https://kosmonauta.net/2022/04/roskosmos-chce-zaciesnic-wiezi-z-chinami/

 

Roskosmos chce zacieśnić więzi z Chinami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Perseusza
2022-04-12. Matylda Kołomyjec
Perseusz, konstelacja dwudziesta czwarta co do wielkości, jak większość pozostałych, została po raz pierwszy skatalogowana w II wieku przez Ptolemeusza. Zawiera kilka interesujących obiektów głębokiego nieba, w tym dwa z katalogu Messiera. Przynajmniej sześć gwiazd Perseusza jest okrążanych przez planety ? a osiem z nich ma nazwy, nie numery. Z gwiazdozbiorem związane są dwa roje meteorów ? Perseidy i Wrześniowe Perseidy. Z terenów Polski konstelacja najlepiej widoczna jest jesienią.
Gwiazdozbiór swoje imię otrzymał po mitycznym greckim herosie, synu Zeusa. Jeśli Herakles był pierwszym z greckich bohaterów, Perseusz musiałby otrzymać drugie miejsce: to właśnie on zabił Meduzę, jedną z Gorgon, której spojrzenie zamieniało w kamień. Uratował też Andromedę, swoją późniejszą żonę, przed potworem morskim. Dokonał wielu czynów, które zostały opisane w mitach, a w wielu z tych przygód towarzyszył mu Pegaz, który wyskoczył z szyi Meduzy, kiedy Perseusz obciął jej głowę, i od tego momentu był jego wierzchowcem. Zarówno Andromeda jak i Pegaz, a także Wieloryb, wspomniany morski potwór, znajdują się na niebie blisko Perseusza, połączone wspólnymi mitami.
Najjaśniejszą gwiazdą Perseusza, i jednocześnie jedną z najjaśniejszych na nocnym niebie, jest Mirfak (? Per), którego nazwa, pochodząca z arabskiego, oznacza łokieć. Jest 60 razy większa i 5000 razy jaśniejsza niż nasze Słońce, a znajduje się 510 lat świetlnych od Ziemi w gromadzie gwiazd nazwanych od niej Gromadą Alfa Persei. Inną interesującą gwiazdą w konstelacji jest Algol (? Per), o nazwie pochodzącej od arabskiej frazy ra?s al-ghul oznaczającej ?głowę demona? ? w gwiazdozbiorze symbolizuje uciętą głowę Meduzy. Inne jej nazwy, w kilku różnych językach, to Głowa Szatana, Głowa Widma, ale także, z języka chińskiego, znana była jako Piąta Gwiazda Mauzoleum albo Tseih She ? Góra Martwych Ciał. Algol to gwiazda zmienna zaćmieniowa; składa się z trzech gwiazd, z czego Algol A i Algol B są stosunkowo blisko siebie ? oddalone o zaledwie 0,062 AU, a Algol C okrąża tę parę z odległości 3,69 AU. 7,3 miliona lat temu Algol minął Układ Słoneczny w odległości niecałych dziesięciu lat świetlnych. Choć teraz ma jasność 2,1 magnitudo, w tamtej chwili sięgała ona aż 2,5 magnitudo, co czyniło tę gwiazdę jaśniejszą niż Syriusz ? obecnie najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba.
Prócz gwiazd w konstelacji Perseusza znajdują się obiekty głębokiego nieba, takie jak obiekty katalogu Messiera ? w tym M34, gromada otwarta, czy M76, mgławica planetarna Małe Hantle. Jest też tam Mgławica Kalifornia ? niezbyt jasna, przez co trudna do znalezienia. To mgławica emisyjna oddalona od nas o 1000 lat świetlnych, odkryta w 1884 roku przez amerykańskiego astronoma E. E. Bernarda. Ma jasność 6 magnitudo, a kształtem przypomina wybrzeże Kalifornii ? stąd właśnie wzięła się jej nazwa.

?    Constellation Guide
12 kwietnia 2022
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Perseusza w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Białymi okręgami zaznaczone są obiekty katalogu Messiera. Źródło: Wikimedia Commons

Powyższa ilustracja przedstawia rysunek Perseusza, bohatera greckich mitów, na tle gwiazd tworzących jego konstelację. Pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia?. Źródło: Wikimedia Commons
Mgławica Małe Hantle, M76. Źródło: Adam Block/Mount Lemmon SkyCenter/University of Arizona
Mgławica emisyjna Kalifornia, NGC 1499. Źródło: Wikimedia Commons
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-perseusza/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Perseusza.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Perseusza2.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Perseusza3.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Perseusza4.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Perseusza5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poleci, albo nie poleci - po co drążyć? Przecież to tylko test jakiejś tam rakiety księżycowej
2022-04-12. Radek Kosarzycki
Pierwotnie zaplanowany test, w ramach którego inżynierowie mieli w pełni przetestować ostatnie dziesięć minut przed startem rakiety, właśnie został mocno okrojony. Czy to wystarczy do udanego startu?
Space Launch System (SLS), niemal stumetrowej wysokości rakieta, która ma stanowić fundament całego programu załogowych lotów księżycowych Artemis stoi od niemal dwóch tygodni na stanowisku startowym oczekując ostatniego, kompleksowego testu, którego zakończenie pozwoli ostatecznie ustalić datę startu misji Artemis I.
Problem jednak w tym, że SLS to rakieta, która po wielu latach powstawania poszczególnych jej komponentów w setkach firm rozsianych na terenie całych Stanów Zjednoczonych, dopiero niedawno po raz pierwszy została złożona w całość w nadziei, że wszystkie komponenty będą ze sobą współpracowały bez zarzutu.
Testy rakiety księżycowej SLS wykazały problemy
Pierwsze testy, które rozpoczęły się w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy?ego na Florydzie 1 kwietnia wykazały jednak kilka problemów, przez co datę testu WDR (ang. wet dress rehearsal) przełożono na poniedziałek, 11 kwietnia. Wczoraj jednak okazało się, że awaria z pozoru niewielkiego zaworu helu wykorzystywanego do czyszczenia przewodów paliwowych podczas tankowania wpływa na utrzymanie prawidłowego ciśnienia gazu w silniku górnego stopnia rakiety. Co gorsza, problemu nie da się rozwiązać na miejscu na stanowisku startowym, a dopiero po powrocie całej rakiety do hangaru. Powrót do hangaru teraz, bez żadnego testu znacząco opóźniłby cały harmonogram prac.
Z tego też powodu NASA postanowiła wznowić częściowy test dzisiaj, we wtorek 12 kwietnia. Podczas testu, w przeciwieństwie do pierwotnych planów, zatankowane zostaną jedynie zbiorniki pierwszego stopnia rakiety. Tankowania rakiety można się spodziewać w czwartek 14 kwietnia. Zakończenie testu, czyli hipotetyczny czas startu rakiety zaplanowano na 20:40 polskiego czasu. Oczywiście 10 sekund przed startem, procedura zostanie przerwana, a rakieta po wypompowaniu paliwa zostanie przetransportowana ponownie do hangaru.
A co z zaworem helu? Najprawdopodobniej nic, zostanie po prostu wymieniony na nowy. Nie wiadomo czy agencja planuje powtórzyć cały test WDR po wymianie zaworu na nowy, czy też rakieta zostanie uznana na zdatną do lotu. Jeżeli jednak tak się stanie, to startu misji Artemis I możemy się spodziewać najwcześniej w czerwcu. W ramach tego lotu rakieta wyniesie na orbitę statek załogowy Orion, który następnie poleci w kierunku Księżyca, wejdzie na orbitę wokół niego, po czym powróci na Ziemię. Jeżeli misja zakończy się sukcesem, już dwa lata później w ramach misji Artemis 2, w 2024 r. w taki sam lot polecą pierwsi astronauci. Kulminacją programu będzie jednak misja Artemis 3 zaplanowana obecnie na 2025 lub 2026 rok, w której po raz pierwszy od ponad pół wieku ludzie ponownie wylądują na powierzchni Księżyca.

Artemis 1 Wet Dress Rehearsal LIVE!
https://www.youtube.com/watch?v=pH-c6F2ImwY
https://spidersweb.pl/2022/04/test-rakiety-ksiezycowej-problemy.html

Poleci, albo nie poleci - po co drążyć Przecież to tylko test jakiejś tam rakiety księżycowej.jpg

Poleci, albo nie poleci - po co drążyć Przecież to tylko test jakiejś tam rakiety księżycowej2.jpg

Poleci, albo nie poleci - po co drążyć Przecież to tylko test jakiejś tam rakiety księżycowej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli najdalszą znaną galaktykę
2022-04-12. IK.MNIE
Po 1200 godzin obserwacji astronomowie odkryli galaktykę oddaloną aż o 13,5 mld lat świetlnych od Ziemi. Jej ogromna jasność wskazuje na niezwykle wysokie tempo tworzenia gwiazd albo na potężną czarną dziurę.
HD1 to nowo odkryty, oddalony o 13,5 mld lat świetlnych obiekt, który najprawdopodobniej jest najodleglejszą ze znanych dotąd galaktyk. Udało się ją zaobserwować ze względu na wyjątkową jasność.
HD1 emituje szczególnie dużo promieni ultrafioletowych, co wskazuje na wysokoenergetyczne procesy. Naukowcy proponują dwa wytłumaczenia szczególnej aktywności galaktyki.
Według jednego z nich powstaje w niej niespotykanie dużo nowych gwiazd, być może nawet należących do pierwszej generacji gwiazd we wszechświecie.
Mnóstwo nowych gwiazd

Gdyby bowiem silne promieniowanie wynikało z produkcji typowych gwiazd, galaktyka musiałaby tworzyć je w niespotykanym tempie ok. 100 gwiazd na rok. Do tej pory nikt nie zaobserwował tych, teoretycznie przewidywanych obiektów.
Gwiazdy pierwszej generacji były masywniejsze, jaśniejsze i gorętsze ? zwraca uwagę dr Fabio Pacucci z Uniwersytetu Harvarda, główny autor publikacji, która ukazała się w piśmie ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society Letters?.
Jeśli założymy, że gwiazdy produkowane w HD1 są tymi pierwotnymi, inaczej mówiąc gwiazdami III populacji, to właściwości tej galaktyki można łatwo wyjaśnić. Gwiazdy III populacji są w stanie produkować więcej światła UV niż normalne gwiazdy, co może wytłumaczyć ekstremalną jasność galaktyki w tym zakresie ? tłumaczy badacz.
Drugie wyjaśnienie jest takie, że w centrum galaktyki znajduje się gigantyczna czarna dziura o masie równej ok. 100 mln mas Słońca.
Supermasywna czarna dziura

Supermasywna czarna dziura pochłaniałaby olbrzymie ilości gazu, który w jej pobliżu emitowałby fotony o wysokiej energii. Byłaby to najwcześniejsza czarna supermasywna dziura, jaką do tej pory poznano. Powstałaby dużo krócej po Wielkim Wybuchu, niż najstarsza ze znanych obecnie.
Powstając kilka milionów lat po Wielkim Wybuchu, czarna dziura w HD1 musiałaby rosnąć z masywnego jądra. Po raz kolejny natura wydaje się bardziej twórcza, niż my ? mówi prof. Avi Loeb, jeden z badaczy.
Tak naprawdę to obserwowana galaktyka istniała krótko po powstaniu wszechświata ? 13,5 mld lat temu. Tyle czasu bowiem światło wędrowało od niej do Ziemi.
Odpowiedzi na pytania o naturę tak odległego obiektu to ogromne wyzwanie ? podkreśla dr Fabio Pacucci.
To jak odgadywanie narodowości statku na podstawie powiewającej na nim flagi, kiedy stoi się w oddali na brzegu, a statkiem kołysze sztorm i zakrywa go mgła. Może uda się zobaczyć jakieś kolory i kształty na fladze, ale tylko częściowo. Ostatecznie to długa gra w analizy i odrzucanie nieprawdopodobnych wyjaśnień ? tłumaczy astronom.
Samego odkrycia dokonano po 1,2 tys. godzin obserwacji prowadzonych z pomocą teleskopów Subaru, VISTA, United Kingdom Infrared Telescope oraz Kosmicznego Teleskopu Spitzera.
Dystans naukowcy potwierdzili dalszymi obserwacjami prowadzonymi z pomocą Atacama Large Millimeter/submillimeter Array.
Znalezienie HD1 wśród 700 tys. obiektów wymagało ciężkiej pracy ? podkreśla odkrywca galaktyki, Yuichi Harikane z Uniwersytetu Tokijskiego.
Charakter emitowanego przez nią czerwonego światła zaskakująco dobrze odpowiadał galaktyce oddalonej o 13,5 mld lat świetlnych ? opowiada badacz.
Naukowcy zamierzają prowadzić dalsze obserwacje galaktyki z pomocą wystrzelonego niedawno Teleskopu Jamesa Webba. Chcą w ten sposób jeszcze raz potwierdzić odległość, a także odpowiedzieć na pytanie, czy za jasnością galaktyki stoją młode gwiazdy, czy czarna dziura.

źródło: PAP

HD1 emituje szczególnie dużo promieni ultrafioletowych (fot. ESA/NASA via Getty Images)
https://www.tvp.info/59584097/wykryto-najdalsza-znana-galaktyke

 

Astronomowie odkryli najdalszą znaną galaktykę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rola elektronów termicznych w określaniu emisji z pojaśnień po GRB
2022-04-12.
Obecność niezwykle energetycznych promieni gamma w niektórych poświatach po intensywnych rozbłyskach gamma (GRB) można wyjaśnić za pomocą nowego modelu matematycznego. Odkrycie to może pomóc rzucić światło na pochodzenie GRB.
GRB to spektakularna erupcja energii powstała w wyniku gwałtownych wydarzeń, takich jak wybuchowa śmierć masywnej gwiazdy lub zderzenie dwóch gwiazd neutronowych. GRB wystrzeliwuje również strumień materii i energii do materii otaczającej gwiazdę, uderzając w cząsteczki takie jak protony i elektrony, powodując, że emitują promieniowanie. Emitowane fotony, od fal radiowych po promieniowanie gamma, mogą być wykryte z Ziemi jako poświata GRB.

Zdecydowana większość obserwacji poświat GRB daje się wyjaśnić za pomocą obecnych teorii, co nie powinno dziwić: nie byłyby to obecne teorie, gdyby nie pasowały do rzeczywistości. Jednak poświaty dwóch ostatnich GRB wytworzyły promienie gamma o niezwykle wysokich energiach, które podważają te teorie. Zaskoczeniem w przypadku tych dwóch wybuchów było to, że nigdy wcześniej nie wykryliśmy fotonów o takiej energii ? mówi Donald Warren z Interdyscyplinarnego Programu Nauk Teoretycznych i Matematycznych RIKEN (iTHEMS).

Aby wyjaśnić niezwykłe promieniowanie gamma, badacze porównali dwa teoretyczne modele pojaśnień. Pierwszy z nich opierał się na konwencjonalnej teorii, sugerującej, że rozkład energii wśród elektronów poddanych szokowi przebiega wzdłuż dość prostej krzywej, znanej jako rozkład mocy. W scenariuszu tym większość elektronów ma stosunkowo niewielką energię, a tylko kilka z nich ma wyższe energie. Ważne jest jednak, aby zachować pewną perspektywę.

W drugim modelu dodano do mieszanki kilka tzw. elektronów termicznych. Mają one inny rozkład energii, który przypomina sposób, w jaki cząsteczki w gorącym gazie dzielą się swoją energią.

Ponieważ oba modele przewidują różną liczbę elektronów przy określonych energiach, w konsekwencji przewidują różną emisję fotonów ? mówi Warren.

Drugi model zawiera więcej elektronów o energii odpowiedniej do wygenerowania wysokoenergetycznych promieni gamma widocznych w poświatach dwóch wysokoenergetycznych GRB. Najważniejszy wniosek z tej pracy jest taki, że elektrony termiczne znacząco zwiększają emisję przy najwyższych energiach fotonów ? mówi Warren.

Oznacza to, że drugi model potencjalnie oferuje lepszy opis pojaśnień GRB. Następnym krokiem będzie wykorzystanie nowego modelu do oszacowania parametrów kilku GRB, aby upewnić się, że pasuje on do obserwacji co najmniej tak dobrze, jak obecny model ? mówi Warren. Może to ostatecznie pomóc astronomom w dopracowaniu teorii dotyczących powstawania GRB.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
RIKEN

Urania
Obecność zaskakująco wysokoenergetycznych promieni gamma widocznych w poświacie (obraz) można wyjaśnić za pomocą nowego modelu teoretycznego. Źródło: ESA/Hubble, M. Kornmesser.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/04/rola-elektronow-termicznych-w.html

Rola elektronów termicznych w określaniu emisji z pojaśnień po GRB.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hakerzy kradną tajne dane rosyjskiej misji księżycowej, a Rosja... świętuje

2022-04-12. Daniel Górecki

Hakerzy biorą za cel kolejne rosyjskie tajemnice i deklarują, że nie przestaną, dopóki reżim Putina nie legnie w gruzach, a jego wojska wycofają się z Ukrainy - tym razem pewnej grupie hakerskiej udało się uzyskać dostęp do sieci rosyjskiej agencji kosmicznej i wykraść z niej cenne dane.

 
Inwazja Rosji na Ukrainę wpływa na wiele ważnych międzynarodowych projektów, w tym współpracę w ramach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy przyszłe misje eksploracji Księżyca i Marsa, których Roskosmos miał być ważną częścią. A że szef Rosyjskiej Agencji Kosmicznej, Dmitrij Rogozin, ma od początku konfliktu bardzo dużo do powiedzenia w tej sprawie i wielokrotnie groził Zachodowi m.in. zaprzestaniem operacji na ISS, to pojawiają się uzasadnione obawy o bezpieczeństwo, nie tylko mieszkańców kosmicznego domu.
Roskosmos zhakowany, a Rosja... świętuje Dzień Kosmonautyki
Szczególnie że kilka dni temu szef Roskosmosu nazwał zachodnie sankcje nielegalnymi i zapowiedział definitywne zakończenie współpracy z NASA i innymi agencjami kosmicznymi w ramach ISS i innych programów dopóki nie zostaną one zniesione:
- Celem tych sankcji jest zabicie rosyjskiej ekonomii, wpędzenie naszych ludzi w desperację i głód oraz rzucenie naszego kraju na kolana. Jasne jest, że to się nie uda, ale intencje są jasne. Dlatego wierzę, że przywrócenie normalnych relacji między partnerami Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i innych projektów jest możliwe tylko po pełnym i bezwarunkowym zdjęciu nielegalnych sankcji
czytamy w jednym z jego wpisów.

 
Nic więc dziwnego, że hakerzy postanowili zaatakować serwery Roskosmosu, żeby dowiedzieć się nieco więcej o planach rosyjskiej agencji. I jak poinformowała grupa v0g3lSec, udało się to nawet dwukrotnie w ciągu ostatnich dni, dzięki czemu do sieci dostało się wiele cennych informacji na temat kosmicznego programu Luna-Glob, czyli planów Rosji w zakresie eksploracji i kolonizacji Księżyca.

 Dowiadujemy się z nich, że program zakłada m.in. budowę w pełni zautomatyzowanej bazy na Księżycu, a pierwszy lądownik w ramach misji, tj. Luna 25, miał zostać wystrzelony już 22 sierpnia tego roku i wylądować w okolicach północnego bieguna naszego naturalnego satelity. Trudno powiedzieć, czy w obliczu wycieku i ujawnienia tych danych misja będzie kontynuowana zgodnie z planem, szczególnie w kontekście trwającej inwazji na Ukrainę.

 Jest to jednak bardzo prawdopodobne, bo Dmitrij Rogozin zdaje się zupełnie nie przejmować atakiem na serwery Roskosmosu. Z jego profilu na Twitterze dowiadujemy się o rosyjsko-białoruskich planach... świętowania Dnia Kosmonauty, przypadającego dziś, tj. 12 kwietnia, w ramach którego wizytę w Kosmodromie Wostocznyj złożyć mają Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka. Z tej okazji złożył też życzenia swoim rodakom i nie zapomniał o podkreśleniu, że "Rosja była, jest i będzie wielką potęgą kosmiczną".

 
Co Rosjanie planują na Księżycu? Już wiemy /123RF/PICSEL


INTERIA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-hakerzy-kradna-tajne-dane-rosyjskiej-misji-ksiezycowej-a-ros,nId,5955127

Hakerzy kradną tajne dane rosyjskiej misji księżycowej, a Rosja... świętuje.jpg

Hakerzy kradną tajne dane rosyjskiej misji księżycowej, a Rosja... świętuje2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja: dwóch kosmonautów w planowanym debiucie "Orła"
2022-04-12. Kacper Bakuła
Szef położonego w podmoskiewskim "gwiezdnym miasteczku" ośrodka szkoleniowego kosmonautów Maksim Charłamow z okazji Dnia Kosmonautyki poinformował, że w ramach pierwszego, zaplanowanego na 2025 rok załogowego lotu nowego pojazdu "Orzeł" poleci w przestrzeń kosmiczną dwóch kosmonautów. Autonomiczne przetestowanie statku ma nastąpić rok wcześniej.
O planach dotyczących rozwoju rosyjskiego załogowego programu kosmicznego poinformował Maksim Charłamow, dyrektor Centrum Wyszkolenia Kosmonautów im. Gagarina. Jego zdaniem, podczas pierwszego załogowego lotu nowego pojazdu "Orzeł", będącego zarazem następcą rozwijanego od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku programu Sojuz, znajdzie się wewnątrz kapsuły dwóch kosmonautów. Na chwilę obecną nie wiadomo, kto znajdzie się wewnątrz statku podczas debiutu. Dodał, że na rok przed planowanym lotem załogowym (w 2024 r.) ośrodek szkoleniowy zmodyfikuje swoją ofertę treningową, dostosowując ją do nowych realiów.
Załogowy statek kosmiczny "Orzeł" (dawniej "Federacja") jest jednym z elementów rosyjskiego programu księżycowego, a zatem podobnie jak miało to miejsce przy projektowaniu kapsuły Sojuz. Testy statku powoli zdają się wchodzić w kolejną fazę, gdyż na kwiecień bieżącego roku, na terenie kosmodromu Wostocznyj, zaplanowano próby próżniowe kapsuły. W późniejszym terminie ma odbyć się ewaluacja rakietowego systemu ratunkowego. Pierwszy, bezzałogowy start "Orła" z kosmodromu położonego w obwodzie Amurskim zaplanowano na kwiecień-czerwiec 2024 r, debiutując razem z przystosowaną do lotów załogowych rakietą Angara-A5M(P). Debiut ma polegać na orbitalnym teście wszystkich podsystemów pojazdu jak i systemu nośnego. Po upływie następnych kilku miesięcy ma odbyć drugi sprawdzian, także bezzałogowy, jednakże z przewidzianym dokowaniem do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dopiero w 2025 r., przy pomocy omawianego pojazdu w przestrzeń kosmiczną mają polecieć pierwsi kosmonauci.
Tak jak wcześniej wspomnieliśmy, "Orzeł" ma być elementem ambitnego rosyjskiego programu lunarnego, mającego w swoim zamierzeniu dokonać to, czego nie udało się zrealizować przed sześcioma dekadami. Plany, pochodzące jeszcze z czasów przed przemianowania projektu z nazwy "Federacja", zakładają, że rosyjscy kosmonauci wylądują na Srebrnym Globie do 2031 roku. Rosyjscy decydenci przewidują użycie pojazdu "Orzeł" także przy załogowych misjach na asteroidy, nie pomijając przy tym udział w operacjach międzyplanetarnych, w tym w locie na Marsa.
RKK Energia przewiduje, że masa startowa pojazdu wyniesie ok. 14-16 ton (w wypadku misji lunarnej przewidziano większy udźwig - do 22 t.). Na LEO, np. do stacji orbitalnej, przetransportuje 500 kilogramów zaopatrzenia. Statek niezadokowany do stacji orbitalnej będzie mógł przebywać na orbicie do 30 dni, po przyłączeniu do niej ten czas ulegnie wydłużeniu do maksymalnie dwunastu miesięcy. Wewnątrz przedziału załogowego znajdzie się miejsce dla czterech kosmonautów. Do ich dyspozycji ma być 9,3 m?, w przeciwieństwie do pojazdów rodziny Sojuz oferujących ok. trzy metry sześcienne mniej.
Poza załogowym lotem na Księżyc Rosjanie przewidują m.in. autonomiczną misję Łuna-25, której początek przewidziano na sierpień bieżącego roku. Ma ona polegać na wysłaniu pierwszego rosyjskiego łazika na powierzchnię naturalnego satelity Ziemi od czasów poprzedniej misji tegoż programu z końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Reaktywacja Łuny według Roskosmosu będzie przyczynkiem do późniejszych misji eksploracyjnych i badawczych, włączając późniejsze lądowanie rosyjskich kosmonautów z planowanym, 14-dniowym pobytem na powierzchni satelity.
Fot. ??????????? ??????????? ?????????/Wikimedia/CC BY 4.0

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/rosja-dwoch-kosmonautow-w-planowanym-debiucie-orla

Rosja dwóch kosmonautów w planowanym debiucie Orła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa kometa w historii w obiektywie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a

2022-04-12. Filip Mielczarek

Nazywa się Bernardinelli-Bernstein, zmierza w kierunku Ziemi, ma 136 kilometrów średnicy i jest najpotężniejszą kometą, jaką zaobserwowaliśmy w historii astronomii. Teraz możemy zobaczyć jak w obiektywie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a.


Kometa C/2014 UN271 Bernardinelli-Bernstein została odkryta przez astronomów Pedro Bernardinelli i Gary'ego Bernsteina na archiwalnych zdjęciach z przeglądu Dark Energy Survey w Cerro Tololo Inter-American Observatory w Chile. Po raz pierwszy obiekt został przypadkowo zaobserwowany w listopadzie 2010 roku, kiedy znajdował się w odległości 5 miliardów kilometrów od Słońca.
Wówczas astronomowie nie mieli pojęcia, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Teraz stało się jasne, że jest to wyjątkowy obiekt. Najnowsze obserwacje wskazują, że ogromna kometa C/2014 UN271 Bernardinelli-Bernstein pochodzi z tajemniczego obłoku Oorta, i zmierza w kierunku Ziemi.
Obiekt ma masę ok. 500 bilionów ton, czyli jest 100 tysięcy razy masywniejszy od typowej komety, z jakimi dotychczas mieliśmy do czynienia, i 10 razy bardziej masywny od słynnej komety Hale-Boppa z 1997 roku, która była jedną z najjaśniejszych komet widzianych z naszej planety, w tym z terytorium Polski, w XX wieku.
Bernardinelli-Bernstein ma 136 kilometrów średnicy
Astronomowie z obserwatorium w Paryżu, Instituto de Astrofísica de Andalucía-CSIC i z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej potwierdzili, że kometa ma aż 136 kilometrów średnicy. Więcej bardzo ciekawych danych na temat tego obiektu pojawiło się w najnowszym artykule naukowym udostępnionym w prestiżowym Astronomy and Astrophysics Letters.

Według najnowszych obliczeń, 21 stycznia 2031 roku kometa znajdzie się ok. 1,5 miliarda kilometrów od Słońca, czyli blisko orbity Saturna. Chociaż nic nie wskazuje na to, że zbliży się do Ziemi czy Słońca i będzie nam zagrażała, to jednak może stać się ciekawym zjawiskiem astronomicznym. Jest wielce prawdopodobne, że jej warkocz będzie widoczny na dużej części ziemskiego nieba.

NASA chce wysłać sondę kosmiczną na tę kometę
Kometa Bernardinelli-Bernstein w tej chwili znajduje się ok. 3 miliardy kilometrów od naszej planety, czyli w okolicach Neptuna i mniej więcej w połowie drogi do Plutona. Naukowcy już nie mogą doczekać się bliższych obserwacji tego obiektu. Powstają już nawet pierwsze pomysły wysłania na niego sondy kosmicznej. Mamy na to niespełna 10 lat.
Byłaby to pierwsza na 600 tysięcy lat (tyle zajmuje mu okrążenie Słońca) sposobność do zbadania tej komety, która bezpośrednio pochodzi z tak odległej, nieznanej nam kompletnie przestrzeni obłoku Oorta. Dzięki niej możemy poznać burzliwą historię formowania się samego Słońca, jak i całego Układu Słonecznego.
Astronomowie z University of Maryland kilka miesięcy temu wykryli jej aktywność. Jest ona pierwszą w historii tej wielkości, która reaguje z promieniami słonecznymi przy tak olbrzymiej odległości. Naukowcy wykryli pojawienie się komy, czyli charakterystycznego dla tego typu obiektów warkocza gazów.
Obrazy komety z Kosmicznego teleskopu Hubble'a
- To niesamowity obiekt, biorąc pod uwagę jego aktywność, gdy jest jeszcze tak daleko od Słońca - powiedział główny autor artykułu, Man-To Hui z Uniwersytetu Nauki i Technologii w Makau. - Spodziewaliśmy się, że kometa może być całkiem duża, ale potrzebowaliśmy najlepszych danych, aby to potwierdzić - dodał.
Wykrycie komy było możliwe, dzięki obserwacji przy użyciu teleskopu Transient Exoplanet Survey Satellite (TESS), a teraz również Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Wszystko wskazuje na to, że warkocz zaczął pojawiać się rok czy dwa lata temu. Ta wiadomość pozwala odpowiedzieć na pytanie, z jakiego materiału zbudowane jest jądro komety. Naukowcy uważają, że parujący lód, tworzący komę, jest zdominowany przez tlenek węgla.

INTERIA

 
Wizja artystyczna komety C/2014 UN271 Bernardinelli-Bernstein /NOIRLab/NSF/AURA/J. da Silva/Spaceengine /materiały prasowe

Hubble Confirms Largest Comet Nucleus Ever Seen

https://www.youtube.com/watch?v=fAEjtd7pqAE
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-najwieksza-kometa-w-historii-w-obiektywie-kosmicznego-telesk,nId,5956014

Największa kometa w historii w obiektywie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a.jpg

Największa kometa w historii w obiektywie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Neptun: intrygujące zmiany temperatury
2022-04-13.
Międzynarodowa grupa naukowców wykorzystała obserwacje w podczerwieni do prześledzenia zmian temperatury na Neptunie w okresie 17 lat. Najpierw nastąpił spadek globalnej temperatury, a w ostatnich latach jej zaskakujący wzrost na biegunie południowym planety ? poinformowało Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).
Neptun to ostatnia planeta w Układzie Słonecznym, licząc w odległości od Słońca. Podobnie jak Ziemia doświadcza pór roku. Przy czym jeden rok na Neptunie trwa 165 lat ziemskich. Pory roku także są odpowiednio dłuższe ? trwają około 40 lat ziemskich. Od 2005 r. na półkuli południowej Neptuna panuje lato. Astronomowie chcieli sprawdzić, jak zmieniają się temperatury po przesileniu letnim i w tym celu przeanalizowali 100 obrazów planety uzyskanych w podczerwieni w okresie 17 lat.
Wyniki okazały się zaskakujące. Pomimo nadejścia lata na półkuli południowej, przez dwie dekady na większej części planety następowało stopniowe ochłodzenie. Pomiędzy 2003, a 2018 rokiem średnia temperatura globalna spadła o 8 stopni Celsjusza. Pierwszy autor publikacji, Michael Roman z University of Leicester w Wielkiej Brytanii, wskazał, że zmiana była nieoczekiwana dla naukowców, ponieważ obserwowali Neptuna w okresie wczesnego lata półkuli południowej, a więc spodziewali się stopniowego wzrostu temperatur, a zamiast tego nastąpiło znaczące ochłodzenie.
Podczas dwóch ostatnich lat prowadzonych obserwacji (od 2018 do 2020 r.), na półkuli południowej z kolei nastąpiło znaczne ocieplenie, aż o 11 stopni Celsjusza. O ciepłym wirze polarnym na Neptunie wiedziano już wcześniej, ale do tej pory nigdy nie obserwowano tak gwałtownego ocieplenia w strefie polarnej tej planety.
?Nasze dane pokrywają mniej niż połowę pory roku na Neptunie, więc nikt nie spodziewał się zobaczyć dużych i szybkich zmian" - tłumaczy Glenn Orton z Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Stanach Zjednoczonych, który jest współautorem badań.
Kamery pracujące na teleskopach rejestrowały promieniowanie w średniej podczerwieni emitowane przez warstwę atmosfery Neptuna zwaną stratosferą. Naukowcy zgromadzili razem wszystkie dostępne dane z teleskopów naziemnych od 2003 do 2020 roku. Były to: teleskop VLT należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego oraz teleskop Gemini South (oba w Chile), teleskopy Subaru, Keck i Gemini North (wszystkie na Hawajach). Dodatkowo wykorzystano dane z Kosmicznego Teleskopu Spitzera.
Powodem wahań temperatury mogą być zmiany w chemii stratosfery Neptuna, losowe zjawiska pogodowe, albo cykl słoneczny, ale tak naprawdę nie wiadomo jaka jest faktyczna przyczyna. Naukowcy mają nadzieję, że wystrzelony niedawno Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (należący do NASA, ESA i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej), naziemny Ekstremalnie Wielki Teleskop (budowany aktualnie przez ESO) oraz inne nowe teleskopy dostarczą jeszcze lepszych obserwacji i pozwolą rozwikłać zagadkę zmian temperatur na Neptunie.
Źródło: PAP
Fot. NASA/JPL
Obrazy termiczne Neptuna wykonane w latach 2006-2020
Fot. ESO
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/neptun-intrygujace-zmiany-temperatury

Neptun intrygujące zmiany temperatury.jpg

Neptun intrygujące zmiany temperatury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja i Białoruś zapowiadają współpracę w kosmosie
2022-04-13. Mateusz Mitkow
Prezydenci Rosji i Białorusi odwiedzili kosmodrom Wostocznyj i wygłosili szereg przemów poruszających sprawę rosyjskiego przemysłu kosmicznego. Podczas swojego wystąpienia Wladimir Putin oznajmił m.in., że Rosja wznowi program księżycowy oraz zapowiedział działania rosyjskich władz mające na celu wzmocnienia współpracy z Białorusią w sektorze.
W związku z obchodzonym w dniu 12 kwietnia Dniem Kosmonautyki w Rosji, Wladimir Putin i prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka odwiedzili znajdujący się w obwodzie Amurskim kosmodrom Wostocznyj. Tego dnia, 61 lat temu w przestrzeń kosmiczną na pokładzie statku Wostok 1 poleciał Jurij Gagarin. Podczas obchodów tejże rocznicy prezydenci państw mieli okazję odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.
Podczas konferencji prasowej prezydent Rosji oznajmił, że jego kraj, pomimo nałożonych sankcji, będzie konsekwentnie i wytrwale realizować wszystkie plany związane z sektorem kosmicznym. Zapowiedział również wznowienie rosyjskiego programu księżycowego. Zgodnie z aktualnie forsowanym przez Roskosmos harmonogramem w trzecim kwartale br. na Księżyc zostanie wysłana autonomiczna sonda Łuna 25. Rosyjski prezydent zapowiedział także, że dojdzie do wzmocnienia kooperacji z Białorusią w zakresie przemysłu kosmicznego - chociażby w budowie infrastruktury kosmicznej. Alaksandr Łukaszenka w swojej wypowiedzi podkreślił gotowość do wysłania białoruskich specjalistów. Mieliby trafić do kosmodormu Wostocznyj, aby przygotować kompleks do startów załogowych rakiet Angara.
Chciałbym podkreślić, że musimy z sprostać wyzwaniom w eksploracji kosmosu, aby skuteczniej (...) wzmacniać nasze bezpieczeństwo i suwerenność technologiczną. Musimy rozwijać zaawansowane rozwiązania w dziedzinie robotyki, mikroelektroniki, ekologii, medycyny oraz w nawigacji.
Wladimir Putin
W Rosji dotychczas istniało prawo zakazujące zagranicznym osobom fizycznym i prawnym udziału w pracy w zamkniętych ośrodkach. Najwidoczniej w niedalekiej przyszłości powinna zostać uchwalona ustawa, która zezwalałaby obywatelom i przedsiębiorstwom z Białorusi prowadzenie działalności w rosyjskim sektorze kosmicznym. Współpraca najpierw polegałaby na pracy przy rozbudowie infrastruktury, a w dalszej perspektywie - na przygotowaniu do lotu orbitalnego pierwszego od rozpadu ZSRR białoruskiego kosmonauty. Według aktualnych planów do niego miałoby dojść w przyszłym roku.
Fot. ?????-?????? ?????????? ??????/Wikimedia Commons/CC 4.0
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/rosja-i-bialorus-zapowiadaja-wspolprace-w-kosmosie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mad Mike uważał, że Ziemia jest płaska. Chciał to udowodnić i zginął w rakiecie własnego projektu
2022-04-13. Radek Kosarzycki
Amerykański kaskader Mad Mike tak mocno wierzył w to, że Ziemia jest płaska, że zginął, aby udowodnić swoją rację. Wybudował rakietę według własnego projektu i wzbił się nią w powietrze, żeby pokazać ludzkości, że nasza planeta jest płaska. Niestety, doszło do tragedii.
Mike Hughes znany także jako Mad Mike zginął próbując dowieść tego, że Ziemia jest płaska. 64-letni Amerykanin planował wznieść się na krawędź przestrzeni kosmicznej w zbudowanej przez siebie rakiecie i na własne oczy przekonać się, czy Ziemia jest płaska czy okrągła. Rakieta wraz z pilotem rozbiła się 10 sekund po starcie.
Próba startu miała miejsce w sobotę 22 lutego 2020 roku na prywatnym terenie w okolicach miejscowości Barstow w Kalifornii. Na nagraniu, które pojawiło się w sieci widać, jak tuż po starcie, od rakiety z pilotem oderwał się spadochron. Napędzana parą rakieta wznosi się z zawrotną prędkością, po czym spada na Ziemię przez około 10 sekund. Osoby będące na miejscu podczas startu podejrzewają, że najprawdopodobniej rakieta oraz spadochron otarły się o stelaż konstrukcji, z której startował Mike i to doprowadziło do zahaczenia i oderwania spadochronu. Mad Mike zginął w wieku 64 lat.
Kim był Mad Mike?
Mad Mike Hughes był amerykańskim kaskaderem, kierowcą limuzyn i zwolennikiem teorii płaskiej Ziemi. W 2002 r. wpisał się do Księgi Rekordów Guinnessa wykonując długi na 31 m skok limuzyną bazującą na samochodzie Lincoln Town Car. Według agencji Associated Press w 2014 r. Hughes zbudował swoją pierwszą rakietę, którą wzbił się na 419 m, aczkolwiek do dzisiaj nie ma żadnego zapisu tego lotu i wiele osób wątpi w to, że Hughes w ogóle znajdował się w rakiecie w trakcie lotu.
W 2016 roku po tym jak już stał się rozpoznawalny w środowisku zwolenników teorii płaskiej Ziemi, Hughes rozpoczął zbierać fundusze na budowę rakiet, którymi wznosząc się coraz wyżej, chciał osiągnąć linię Karmana, umowną krawędź przestrzeni kosmicznej, skąd zamierzał wykonać zdjęcie całej Ziemi, udowadniając w ten sposób, że jest ona płaska.
Po wielu opóźnieniach i niepowodzeniach, 24 marca 2018 r. Hughes wykonał lot swoją rakietą osiągając wysokość 572 m i prędkość 560 km/h. Choć otworzyły się oba spadochrony to jednak lądowanie było dość twarde. Niemniej jednak Mad Mike wyszedł z lotu bez szwanku.
Ostatni lot, 22 lutego br. zakończył się śmiercią kaskadera. Cały lot filmowany był przez załogę kanału Science Channel, która realizowała serię programów pt. Homemade Astronauts, w której Hughes miał być jednym z bohaterów.
Przedstawiciel Hughesa ds. PR komentując tragiczne wydarzenie powiedział:
Wykorzystywaliśmy teorię płaskiej Ziemi jako chwyt marketingowy. Płaska Ziemia gwarantowała nam duży rozgłos. Niemniej jednak, Mike nie wierzył w tę teorię.
Wkrótce po śmierci Hughesa w sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy, z których większość nie nadaje się do publikacji. Pomijając śmierć kaskadera, większość komentatorów skupiła się na samej teorii płaskiej Ziemi.
Teoria płaskiej Ziemi
Temat stary jak sam internet. Według zwolenników teorii płaskiej Ziemi, kulistość (w przybliżeniu) naszej planety to czysty wymysł. W rzeczywistości nasza planeta jest płaskim dyskiem, w którego środku znajduje się biegun północny. Na krawędzi dysku natomiast znajduje się 48-metrowy mur z lodu na Antarktydzie (dysk chroni przed spadnięciem w przestrzeń kosmiczną). Co więcej, według tychże samych ludzi nie istnieje grawitacja, a iluzja przyciągania ziemskiego spowodowana jest przez przyspieszony ruch Ziemi w górę. Mało? Dorzućmy jeszcze wielkie oszustwo zwane Australią.
Już powyższy akapit brzmi wystarczająco absurdalnie, aby każdy rozsądny człowiek uznał podstawy tejże teorii za stek bzdur rozsiewanych przez ignorantów po całym internecie.
W dobie tak szerokiego dostępu do wiedzy, w czasach gdy nawet dziecko w kieszeni posiada źródło informacji niemal na każdy temat, wciąż mamy tysiące osób skłonne uwierzyć w najbardziej absurdalne teorie spiskowe. To pokazuje, jak ważne jest edukowanie młodzieży (ale też i dorosłych) w krytycznym podejściu do treści dostępnych w internecie. W XXI wieku weryfikowanie źródeł internetowych powinno stanowić jeden z najważniejszych przedmiotów szkolnych już od najmłodszych lat, bowiem choć posiadamy dostęp do ogromnej wiedzy, to jest ona wymieszana z nieskończoną ilością głupoty i bzdur opakowanych w kolorowe sreberka, z których można robić majtki chroniące przed siecią 5G. Bez wykształcenia w sobie filtrów odsiewających teorie spiskowe, nie będziemy w stanie skorzystać z ani grama wartościowej wiedzy.
Zdjęcie główne: Lawrence Wee/Shutterstock
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 24.02.2020 roku
'Mad Mike' Hughes killed in homemade rocket crash | USA TODAY
https://www.youtube.com/watch?v=2pbnbQZcAWs

Mad Mike Hughes. Źródło: sciencealert

https://spidersweb.pl/2022/04/mad-mike-plaska-ziemia.html

Mad Mike uważał, że Ziemia jest płaska. Chciał to udowodnić i zginął w rakiecie własnego projektu.jpg

Mad Mike uważał, że Ziemia jest płaska. Chciał to udowodnić i zginął w rakiecie własnego projektu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Perseverance odwiedził swój spadochron. Po raz ostatni widział rok temu
2022-04-13. Radek Kosarzycki

Pamiętacie jak na początku 2021 roku do Marsa dotarła armada sond kosmicznych z Ziemi? Na orbitę wokół Marsa weszły wtedy chińska sonda Tianwen-1 oraz arabska sonda Hope. Amerykanie dla odmiany wtargnęli w atmosferę planety i po kilku długich minutach na powierzchni Marsa wylądował łazik Perseverance oraz helikopter Ingenuity. Po ponad czterystu dniach zwiedzania Marsa, łazik Perseverance właśnie zauważył w oddali spadochron, za pomocą którego wylądował na Marsie.

Do lądowania na Marsie doszło 18 lutego 2021 r. Po wejściu w atmosferę kapsuła z łazikiem podróżująca z prędkością 20 000 km/h najpierw wytraciła część prędkości trąc o rzadką atmosferę Marsa. Po osiągnięciu wysokości 13 kilometrów nad powierzchnią Marsa, przy prędkości 1500 km/h kapsuła wypuściła spadochron, który znacząco zredukował jej prędkość.
Dziesięć kilometrów nad powierzchnią z kapsuły odrzucona została osłona termiczna, która już spełniła swoje zadanie. Na wysokości dwóch kilometrów i na minutę przed lądowaniem, łazik oddzielił się od kapsuły ze spadochronem, a następnie zaledwie 20 sekund przed lądowaniem uruchomił silniki, które pozwoliły mu bezpiecznie wylądować na dnie krateru Jezero.
Od tego czasu jednak nikt się nie zajmował tym, gdzie i kiedy wylądowała osłona razem ze spadochronem. A przynajmniej aż do teraz.
A co to tam na horyzoncie?
To właśnie 404 dnia misji (oczywiście marsjańskiego dnia, tzw. sola), 6 kwietnia 2022 roku kamery zainstalowane na pokładzie łazika Perseverance wypatrzyły na horyzoncie spadochron, który po raz ostatni widziały dwa kilometry nad powierzchnią Marsa.
Powyższe zdjęcia wykonane za pomocą legendarnej już kamery HiRISE zainstalowanej na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter przedstawia względne położenie łazika, helikoptera Ingenuity oraz spadochronu.
Na bok jednak sentymenty. Łazik Perseverance pędzi aktualnie na spotkanie z deltą rzeczną, w której naukowcy mają nadzieję znaleźć ślady dawnego życia na Marsie (o ile jakieś kiedykolwiek tam istniało). 351. dnia swojej misji Perseverance pobił rekord odległości pokonanej w ciągu jednego dnia, przemieszczając się o 319,8 metra. Zważając na to, że łazikowi Opportunity pokonanie 40 kilometrów zajęło 15 lat (choć jego rekord to też imponujące 228 metrów w jeden dzień), to jest to fenomenalny postęp. Łazik Curiosity też nigdy nie przekroczył granicy 200 metrów dziennie. Po części jednak spowodowane jest to dużo trudniejszym terenem, w którym bezustannie trzeba omijać mnóstwo mniejszych i większych skał.
NASA's Mars 2020 Perseverance Rover Landing Animations
https://www.youtube.com/watch?v=rzmd7RouGrM
Tak miało wyglądać lądowanie na Marsie

Perseverance Rover?s Descent and Touchdown on Mars (Official NASA Video)
https://www.youtube.com/watch?v=4czjS9h4Fpg
Tak lądowanie wyglądało w rzeczywistości

https://spidersweb.pl/2022/04/perseverance-znalazl-spadochron.html

 

Łazik Perseverance odwiedził swój spadochron. Po raz ostatni widział rok temu.jpg

Łazik Perseverance odwiedził swój spadochron. Po raz ostatni widział rok temu2.jpg

Łazik Perseverance odwiedził swój spadochron. Po raz ostatni widział rok temu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba
2022-04-13.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba już niedługo rozpocznie pierwsze naukowe obserwacje. Kończy się kalibracja optyczna urządzenia i wszystko do tej pory działa lepiej niż przewidywano. Jak wyglądały ostatnie miesiące przygotowań teleskopu do pracy i co jeszcze musi się wydarzyć, żeby kosmiczne obserwatorium zaczęło dokonywać pierwszych odkryć?
Zakończyło się już sześć etapów kalibracji aparatury optycznej Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Teraz inżynierowie czekają na ostateczne schłodzenie najbardziej wrażliwego na temperaturę instrumentu, czyli MIRI. Gdy osiągnie on docelową temperaturę, rozpocznie się ostatni - siódmy etap kalibracji.

Półroczne przygotowania do pracy
25 grudnia 2021 r. rakieta Ariane 5 wysłała Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba w przestrzeń kosmiczną. 24 stycznia 2022 r. urządzenie dotarło na swoją docelową orbitę obserwacyjną - orbitę halo wokół punktu libracyjnego L2 układu Ziemia-Słońce. W tym czasie Teleskop Webba zdążył się w pełni rozłożyć - największymi elementami, które musiały zostać rozłożone były: gigantyczna osłona przeciwsłoneczna oraz zwierciadło główne teleskopu.
Po dotarciu na orbitę teleskop czekały dwie fazy przygotowań: kalibracja optyczna, by zbierany obraz wszechświata trafiający do detektorów był w pełni ostry oraz kalibracja i przygotowanie urządzeń, które ten obraz będą odczytywały i analizowały. Proces kalibracji optycznej rozpoczął się 2 lutego 2022 r.
11 marca 2022 r. udało się zakończyć kalibrację teleskopu do kamery NIRCam. Wtedy zakończyła się ostatnia faza tego etapu czyli tzw. fine phasing. Bardzo dokładne dostrajanie optyki, by ta mogła skupić ostry obraz obserwowanych obiektów na płaszczyźnie ogniskowej podstawowej kamery NIRCam. Zespół nie stwierdził podczas tego procesu żadnych zaburzeń działania aparatury optycznej, nie wykrył zanieczyszczeń ani niczego co blokowałoby w najmniejszym stopniu światło dostające się do detektora.
Ritva Keski-Kuha - managerka optycznego segmentu teleskopu JWST podsumowała - ?Udało się w pełni ustawić i wyostrzyć obraz teleskopu na (testowej - przyp. red.) gwieździe. Parametry obrazu przekraczają oczekiwania. Nie możemy doczekać się rezultatów naukowych.?

Kalibracja wieloinstrumentowa rozpoczęta
Kiedy podstawowy instrument NIRCam leży już w odpowiedniej pozycji względem luster teleskopu przyszedł czas na kalibrację pozostałych trzech instrumentów naukowych i instrumentu śledzącego dokładne ustawienie teleskopu czyli FGS. W połowie marca zaczął się więc proces zwany multi-instrument multi-field alignment (MIMF).
Po kalibracji NIRCam inżynierowie sprawdzili jak płaszczyzny ogniskowe pozostałych instrumentów są położone względem lustra. Dane te posłużyły algorytmom do dostrajania elementów optycznych tych instrumentów względem teleskopu. Sprawdzenie jak widzą pozostałe instrumenty, które są trochę przesunięte względem kamery NIRCam pozwoliło obliczyć pozostałe niewielkie błędy ustawienia zwierciadła głównego i wtórnego teleskopu. Dane z tych kilku ?punktów widzenia? dały zespołowi pewność co do jakości zrobionej kalibracji.
Do końca marca udało się zakończyć kalibrację względem wszystkich instrumentów oprócz MIRI, który jeszcze się schładza. Oznacza to, że w tym momencie wszystkie 18 segmentów zwierciadła głównego jest już ustawionych odpowiednio względem urządzeń: NIRCam, FGS, NIRISS oraz NIRSpec. Kiedy zakończy się chłodzenie detektora na instrumencie MIRI zespół przejdzie do drugiej fazy kalibracji wszystkich instrumentów względem optyki, tym razem wliczając w to również pominięte w pierwszej fazie MIRI.
 

Chłodna i ciepła strona teleskopu JWST
Teleskop JWST będzie obserwował w podczerwieni, głównie odległe obiekty powstałe kilkaset milionów lat po Wielkim Wybuchu. Aby odbierać tak słabe sygnały sam teleskop musi być utrzymywany w bardzo niskiej temperaturze, poniżej 50 K (prawie -230 st. C). Samo znalezienie się na orbicie wokółsłonecznej z dala od Ziemi do tego nie wystarczy. Dodatkowo trzeba było zastosować specjalną pięciowarstwową osłonę, która chroni go przed dużymi źródłami ciepła oraz samą platformą satelitarną teleskopu, która też nagrzewa się i wskutek tego emituje promieniowanie w podczerwieni.
Ciepła strona teleskopu, zwrócona do Słońca, Ziemi i Księżyca nagrzewa się jak każda sonda międzyplanetarna. Zimna strona, odgrodzona przez osłonę przeciwsłoneczną pozwala na utrzymywanie zwierciadła i detektorów w bardzo niskich temperaturach.
Osłona ta podróżowała na rakiecie złożona i będzie rozkładana dopiero teraz. Składa się z pięciu odseparowanych od siebie warstw Kaptonu i ma powierzchnię porównywalną z kortem tenisowym (21,2 m x 14,2 m). Ukształtowanie tych warstw jest nieprzypadkowe i zapewnia odprowadzanie ciepła do boków, z dala od samego teleskopu.
Chłodzenie teleskopu
Ostatnie trzy miesiące to było stałe wychładzanie wszystkich instrumentów teleskopu. Detektory JWST znajdują się za osłoną przeciwsłoneczną, dzięki czemu wypromieniowując energię są w stanie schłodzić się pasywnie do bardzo niskich temperatur, potrzebnych by obserwować odległe słabo świecące obiekty w podczerwieni. Większość instrumentów będzie działać w zakresie 34 - 39 K. Wyjątek stanowi instrument MIRI, który ma obserwować w jeszcze dłuższych falach średniego zakresu podczerwieni. Tu wymagana jest temperatura 7 K - bardzo bliska zeru bezwzględnemu.
MIRI używa więc do chłodzenia dodatkowo aktywnej chłodnicy kriogenicznej. Niezwykle wydajne i przystosowane do działania na statku kosmicznym urządzenie chłodzące będzie poddane teraz trudnej próbie. Początkowo hel, który używany jest jako chłodziwo jest w stanie schłodzić detektor do temperatury 15 K, ale potem potrzebna będzie seria skomplikowanych manewrów za pomocą zaworów i kompresora urządzenia, aby wymusić odpowiednie właściwości fizyczne chłodziwa, by móc osiągnąć docelową temperaturę 7 K. Po tej krytycznej fazie operacja chłodnicy przejdzie w spokojniejszy tryb utrzymania tej temperatury już do końca trwania misji.
Podczas, gdy czekamy na schłodzenie MIRI i kontynuację kalibracji, zespół misji wykonał niewielkie odpalenie silnika korekcyjnego teleskopu, w celu utrzymania go na orbicie halo wokół punktu L2. Takie odpalenia będą wykonywane okresowo przez cały czas trwania misji.
Kiedy pierwsze obserwacje teleskopu?
Gdy zakończy się wieloinstrumentowa kalibracja optyczna, rozpocznie się ostatni etap przygotowań do pracy teleskopu. Przez kolejne dwa miesiące zespoły poszczególnych instrumentów będą przygotowywały je do pracy wykonując obserwacje kalibracyjne i testując wszystkie tryby działania jakim zostaną poddane podczas naukowej misji. Wszystko do tej pory idzie zgodnie z planem więc możemy spodziewać się, że tego lata zobaczymy wyniki pierwszych naukowych obserwacji teleskopu!
 
Więcej informacji:
?    Blog NASA z aktualizacjami nt. startu teleskopu JWST
?    Urania nr 6/2021 z artykułami o teleskopie JWST
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
 
Na zdjęciu tytułowym:
Obraz uzyskany po zakończonej kalibracji optycznej z instrumentu NIRCam. W centrum widać gwiazdę 2MASS J17554042+6551277. W tle widać też mnóstwo innych gwiazd i galaktyk. Źródło: NASA/STScI.
Gwiazda referencyjna HD 84406 po ujednoliceniu przestrzennym i nałożeniu w jeden spójny obraz, proces zwany "image stacking". Źródło: NASA/STScI.
Obraz uzyskany po zakończonej kalibracji optycznej z instrumentu NIRCam. W centrum widać gwiazdę 2MASS J17554042+6551277. W tle widać też mnóstwo innych gwiazd i galaktyk. Źródło: NASA/STScI.
Pola widzenia instrumentów naukowych teleskopu JWST oraz kamery kontroli orientacji FGS. Źródło: NASA.
Rysunek teleskopu JWST. Na dole "ciepła strona" z platformą satelitarną. Nad osłoną przeciwsłoneczną "zimna strona" z teleskopem i instrumentami. Źródło: NASA.
Urządzenie MIRI (egzemplarz lotny) podczas testów w ośrodku NASA Goddard Space Flight Center w 2012 roku. Żródło: NASA/Chris Gunn.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-wychladzanie-kosmicznego-teleskopu-jamesa-webba

 

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.jpg

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba2.jpg

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba3.jpg

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba4.jpg

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba5.jpg

Trwa wychładzanie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble znalazł najodleglejszą gwiazdę, jaką kiedykolwiek widziano
2022-04-13.
Kosmiczny Teleskop Hubble?a ustanowił nowy, niezwykły punkt odniesienia: wykrył światło gwiazdy, która istniała w ciągu pierwszych miliardów lat po Wielkim Wybuchu (przy przesunięciu ku czerwieni 6,2) ? jest to najodleglejsza pojedyncza gwiazda, jaką kiedykolwiek zaobserwowano. Wyznacza to główny cel dla Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba w pierwszym roku jego pracy.
To znalezisko jest olbrzymim skokiem w czasie w porównaniu z poprzednią rekordzistką, pojedynczą gwiazdą wykrytą przez Hubble?a w 2018 roku. Gwiazda ta istniała, gdy Wszechświat miał około 4 miliardów lat, czyli 30% swojego obecnego wieku, w czasie, który astronomowie określają jako ?redshift 1,5?. Naukowcy używają słowa ?redshift?, ponieważ w miarę rozszerzania się Wszechświata światło pochodzące od odległych obiektów jest rozciągane lub ?przesuwane? w kierunku dłuższych, bardziej czerwonych długości fal, gdy podróżuje do nas.

Nowo wykryta gwiazda znajduje się tak daleko, że jej światło potrzebowało 12,9 miliarda lat, aby dotrzeć do Ziemi, ukazując się nam tak, jak wtedy, gdy Wszechświat miał zaledwie 7% swojego obecnego wieku, przy przesunięciu ku czerwieni 6,2. Najmniejsze obiekty widziane wcześniej w tak dużej odległości były gromadami gwiazd osadzonymi wewnątrz wczesnych galaktyk.

Na początku prawie w to nie wierzyliśmy, bo była o wiele dalej niż poprzednio odkryta najodleglejsza gwiazda o najwyższym redshifcie ? powiedział astronom Brian Welch z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore, główny autor pracy opisującej odkrycie, która ukazała się w czasopiśmie Nature. Odkrycia dokonano na podstawie danych zebranych podczas przeglądu Hubble'a RELICS (Reionization Lensing Cluster Survey), prowadzonego przez współautora pracy, Dana Coe ze Space Telescope Science Institute (STScI).

Zazwyczaj przy takich odległościach całe galaktyki wyglądają jak małe smugi, światło milionów gwiazd zlewa się ze sobą ? powiedział Welch. Galaktyka goszcząca tę gwiazdę została powiększona i zniekształcona przez soczewkowanie grawitacyjne w długi półksiężyc, który nazwaliśmy Łukiem Wschodzącego Słońca. Po dokładnym zbadaniu galaktyki Welch ustalił, że jedną z cech charakterystycznych jest niezwykle powiększona gwiazda, którą nazwał Earendel, co w języku staroangielskim oznacza ?Gwiazdę Poranną?. Odkrycie to zapowiada otwarcie niezbadanej ery bardzo wczesnego formowania się gwiazd.

Earendel istniała tak dawno temu, że mogła nie mieć tych samych składników, co gwiazdy, które są wokół nas dzisiaj ? wyjaśnia Welch. Badanie Earendel będzie oknem na nieznaną nam epokę Wszechświata, która doprowadziła do wszystkiego, co znamy. To tak, jakbyśmy czytali naprawdę interesującą książkę, ale zaczęli od drugiego rozdziału, a teraz będziemy mieli okazję zobaczyć, jak to wszystko się zaczęło ? mówi Welch.

Od dawna istnieje teoretyczne przewidywanie, że gwiazdy, które tworzą się wyłącznie z pierwiastków powstałych krótko po Wielkim Wybuchu ? wodoru, helu i śladowych ilości litu ? powinny być bardziej masywne niż gwiazdy tworzące się obecnie ? dodał członek zespołu Erik Zackrisson z Wydziału Fizyki i Astronomii Uniwersytetu w Uppsali w Szwecji. Te pierwotne gwiazdy, znane jako gwiazdy III populacji, do tej pory umykały obserwatorom, ale mogą stać się wykrywalne, jeżeli zostaną poddane bardzo dużemu powiększeniu dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego, tak jak w przypadku obiektu Earendel.

Zespół badawczy szacuje, że Earendel ma masę co najmniej 50 razy większą od masy naszego Słońca i jest milion razy jaśniejsza, dorównując najbardziej masywnym znanym gwiazdom. Jednak nawet tak jasna gwiazda o bardzo dużej masie nie byłaby możliwa do dostrzeżenia w tak dużej odległości bez naturalnego powiększenia przez olbrzymią gromadę galaktyk, w tym przypadku znaną jako WHL0137-08, znajdującą się pomiędzy nami a Earendel. Masa gromady galaktyk wypacza strukturę przestrzeni, tworząc potężne naturalne szkło powiększające, które zniekształca i znacznie wzmacnia światło odległych obiektów znajdujących się za nią.

Dzięki rzadkiemu ustawieniu w linii z powiększającą gromadą galaktyk, Earendel pojawia się bezpośrednio na lub bardzo blisko zmarszczki w strukturze kosmicznej. Zmarszczka ta, w optyce znana jako ?kaustyka?, zapewnia maksymalne powiększenie i rozjaśnienie. Efekt ten jest analogiczny do pofalowanej powierzchni basenu, która w słoneczny dzień tworzy na jego dnie wzory jasnego światła. Fale na powierzchni działają jak soczewki i skupiają światło słoneczne do maksymalnej jasności na dnie basenu.

Efekt ten powoduje, że gwiazda Earendel wyłania się z ogólnej poświaty swojej macierzystej galaktyki. Jej jasność zwiększa się tysiąckrotnie lub więcej. W tej chwili astronomowie nie są w stanie określić, czy Earendel jest gwiazdą podwójną, ale większość masywnych gwiazd ma przynajmniej jedną mniejszą gwiazdę towarzyszącą.

Astronomowie spodziewają się, że Earendel pozostanie silnie powiększona przez najbliższe lata. Będzie obserwowana przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pod koniec 2022 roku. Wysoka czułość Webba na podczerwień jest niezbędna, aby dowiedzieć się więcej o Earendel, ponieważ jej światło jest rozciągnięte (przesunięte ku czerwieni) na dłuższe fale podczerwone przez ekspansję Wszechświata.

Obrazy i widma z Webba pozwolą nam potwierdzić, że Earendel jest rzeczywiście gwiazdą, a także określić jej wiek, temperaturę, masę i promień ? wyjaśnia członek zespołu Jose Maria Diego z Instituto de Física de Cantabria w Hiszpanii. Połączenie obserwacji z Hubble?a i Webba pozwoli nam również dowiedzieć się czegoś o mikrosoczewkach w gromadzie galaktyk, które mogą zawierać egzotyczne obiekty, takie jak pierwotne czarne dziury.

Skład Earendel będzie interesujący dla astronomów, ponieważ uformowała się ona zanim Wszechświat wypełnił się ciężkimi pierwiastkami produkowanymi przez kolejne generacje masywnych gwiazd. Jeżeli dalsze badania wykażą, że Earendel składa się tylko z pierwotnego wodoru i helu, będzie to pierwszy dowód na istnienie legendarnej III populacji gwiazd, które, jak się przypuszcza, były pierwszymi gwiazdami powstałymi po Wielkim Wybuchu. Choć prawdopodobieństwo jest niewielkie, Welch przyznaje, że jest ono kuszące.

Dzięki Webbowi możemy zobaczyć gwiazdy jeszcze bardziej odległe niż Earendel, co byłoby niezwykle ekscytujące ? powiedział Welch. Będziemy sięgać tak daleko wstecz, jak tylko możliwe. Bardzo chciałbym zobaczyć, jak Webb pobije rekord odległości Earendel.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
ESA

Urania
Galaktyka Łuk Wschodzącego Słońca z soczewkowaną gwiazdą Earendel.
Źródło: NASA, ESA, B. Welch (JHU), D. Coe (STScI), A. Pagan (STScI).
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/04/hubble-znalaz-najodleglejsza-gwiazde.html

 

Hubble znalazł najodleglejszą gwiazdę, jaką kiedykolwiek widziano.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble potwierdza: tak wielkiej komety jeszcze świat nie widział
2022-04-13. Radek Kosarzycki
Komety są najbardziej fascynującymi obiektami nocnego nieba, pojawiają się nie wiadomo skąd, zbliżają się do Słońca, straszą ludzi na Ziemi i znikają na nie wiadomo jak długo. Właśnie natrafiliśmy na jeden z bardziej interesujących obiektów tego typu.
O komecie Bernardinelli-Bernstein (C/2014 UN271) wiemy już od kilku miesięcy choć póki co znajduje się ona jeszcze daleko od peryhelium swojej orbity i jak na razie jedynie się do nas zbliża. Od samego początku jednak zapowiadała się ona na rekordzistkę. Teraz dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble?a naukowcy byli w stanie potwierdzić jej nieprzeciętne rozmiary. Lodowe jądro komety ma średnicę ponad 120 kilometrów, czyli nawet 50 razy większą niż w przeciętnej komecie. Masa jądra komety szacowana jest na 500 bilionów ton, choć przeciętna kometa w tej odległości jest nawet sto tysięcy razy mniej masywna. Jakby tego wszystkiego było mało, odległość komety od Ziemi zmniejsza się z każdą sekundą o 10 kilometrów. Brzmi apokaliptycznie prawda?
Spokojnie, nie ma czego się obawiać. Kometa nigdy się do nas za bardzo nie zbliży. W momencie największego zbliżenia do Słońca jej odległość od niego wciąż będzie wynosiła ponad miliard kilometrów (dla porównania Ziemia znajduje się zaledwie 150 mln km od Słońca), przez co z naszej perspektywy kometa doleci w rejony orbity Saturna, po czym ponownie zacznie się od nas oddalać. Nie ma zatem powodów do paniki.
Skąd wiemy o komecie Bernardinelli-Bernstein?
Kometa Bernardinelli-Bernstein została odkryta w danych archiwalnych Obserwatorium Cerro-Tololo w Chile z 2010 roku. Już wtedy pomiary wykazały, że jest ona zaskakująco jasna jak na obiekt znajdujący się ponad 5 miliardów kilometrów od Słońca (w okolicach orbity Neptuna). Teraz naukowcy jedynie potwierdzili swoje przypuszczenia.
Najnowsze informacje o komecie uzyskano za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a, który w dniu 8 stycznia 2022 r. wykonał pięć zdjęć tego obiektu. Na podstawie tych zdjęć stworzono model komputerowy samego jądra komety jak i otaczającego je obłoku pyłowo-gazowego. Dopiero w ten sposób można było oddzielić rozmiary komy (obłoku) od samego jądra. To z kolei pozwoliło na oszacowanie jego rozmiarów.
Jak zauważają astronomowie, kometa rozpoczęła swoją podróż do wnętrza Układu Słonecznego już ponad milion lat temu, gdzieś w hipotetycznym Obłoku Oorta, odległym miejscu narodzin wszystkich komet. To jednak ciężko ustalić, bowiem samego Obłoku Oorta nigdy nie widzieliśmy. Jest to otaczająca Słońce sfera, która rozpoczyna się 2000-5000 jednostek astronomicznych (1 jednostka astronomiczna, 1AU to 150 mln km) od niego i kończąca niemal rok świetlny od Słońca składająca się z mniejszych i większych skał lodowych.
Aktualnie kometa Bernardinelli-Bernstein znajduje się ok. 3,5 mld km od Słońca i już w tej odległości odczuwa oddziaływanie termiczne Słońca. Tlenek węgla na jej powierzchni sublimuje, odrywa się od powierzchni i tworzy wspomniany wyżej obłok gazu otaczający jądro komety. Kiedy w okolicach 2031 roku kometa zbliży się maksymalnie do Słońca, rozpocznie swoją podróż z powrotem do Obłoku Oorta, aby powrócić znowu w okolice gazowych olbrzymów za kolejne? trzy miliony lat. Będzie to zatem jedyna w życiu okazja, aby choć rzucić okiem na zdjęcia tego obiektu, który jak kolejny raz zawita do wnętrza Układu Słonecznego, pewnie zastanie tu już planetę, na której nie będzie żadnego Homo sapiens sapiens, a coś już zupełnie innego.

Hubble Confirms Largest Comet Nucleus Ever Seen
https://www.youtube.com/watch?v=fAEjtd7pqAE

Porównanie rozmiarów największych znanych jąder kometarnych

Obserwacje komety z Hubble'a

https://spidersweb.pl/2022/04/najwieksza-kometa-bernardinelli-bernstein-c2014-un271.html

Hubble potwierdz  tak wielkiej komety jeszcze świat nie widział.jpg

Hubble potwierdz  tak wielkiej komety jeszcze świat nie widział2.jpg

Hubble potwierdz  tak wielkiej komety jeszcze świat nie widział3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dziwnie wyglądało ostatnie zaćmienie Słońca na Marsie

2022-04-13. Filip Mielczarek

Niedawno mieliśmy okazję zobaczyć, jak wyglądają zaćmienia Słońca na Czerwonej Planecie z perspektywy łazika Curiosity, a teraz możemy to uczynić z najnowszego łazika NASA, czyli Perseverance.


NASA opublikowała nowe, jeszcze ciekawsze obrazy pochodzące prosto z powierzchni Marsa. Możemy na nich zobaczyć bezpośrednie przejście największego księżyca planety, czyli Fobosa, przez tarczę naszej dziennej gwiazdy. Miało to miejsce 2 kwietnia, ale dopiero teraz dane zostały przesłane na Ziemię przez urządzenie. Zjawisko zostało uwiecznione za pomocą lewej kamery Mastcam-Z.
Pomimo faktu, że zaćmienia Słońca na Czerwonej Planecie może nie wyglądają tak spektakularnie jak na Ziemi, bo są tylko częściowe, a to ze względu na małe wymiary obiektów, to jednak małe księżyce o nieregularnym kształcie, przechodzące przez tarczę Słońca, wyglądają iście fenomenalnie. Sami możecie to ocenić, dzięki opublikowanemu obrazowi.
Astronomowie nie wiedzą dokładnie skąd wzięły się księżyce Marsa. Jedna teoria mówi, że pochodzą z pasa planetoid i zostały przechwycone przez planetę miliardy lat temu. Druga jest mniej prawdopodobna i głosi, że są to fragmenty Marsa.


Zaćmienie Słońca przez Fobosa, zarejestrowane przez łazik Perseverance, trwało zaledwie kilkadziesiąt sekund. Chociaż łaziki eksplorują Marsa od przeszło 15 lat, to jednak obrazów zaćmienia Słońca jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji oglądać z takiej perspektywy, jaką zapewnił nam Perseverance. Dotychczas obrazy były wypełnione ogromnymi pikselami i cechowały się niską rozdzielczością. Teraz to coś pięknego.
Przy okazji księżyców Marsa, warto tutaj wspomnieć, że według poczynionych analiz Marsa, wszystko wskazuje na to, że Fobos, największy księżyc tej planety w przyszłości przestanie istnieć. Mars zmieni się wówczas we władcę pierścieni, prawie jak Saturn. Siły pływowe tej planety mają niebagatelny wpływ na Fobosa, który przyciągany jest około 2 metry na 100 lat i rozciągany na wszystkie strony.


Zaćmienie Słońca przez Fobosa widziane przez łazik Perseverance na Marsie /NASA /materiały prasowe

INTERIA
 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tak-dziwnie-wygladalo-ostatnie-zacmienie-slonca-na-marsie,nId,5958159

Tak dziwnie wyglądało ostatnie zaćmienie Słońca na Marsie.jpg

Tak dziwnie wyglądało ostatnie zaćmienie Słońca na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensacyjne ustalenia naukowców: Oumuamua nie był pierwszy. Badacze przegapili obiekt międzygwiezdny

2022-04-13. Oprac.: Andrzej Zasadni

Amerykańskie Dowództwo Kosmiczne potwierdza sensacyjne doniesienia naukowców z Harvardu. Ci ustalili, że Oumuamua nie jest pierwszą kosmiczną zaobserwowaną skałą spoza Układu Słonecznego. Naukowcy sugerują, że należy cofnąć się w czasie do 2014 roku. Jak donosi "The Independent", pierwszym tego typu obiektem był meteoryt, który spalił się nad Papuą-Nową Gwineą i uderzył w Ziemię. Co o nim wiemy?

"Kosmiczne cygaro" nie było pierwsze
Oumuamua to niezwykłe ciało niebieskie, które od początku fascynuje umysły naukowców. Pod odpowiednim kątem przypomina nieco cygaro, stąd jego przydomek. Uznano, że to obiekt międzygwiezdny, który pochodzi spoza naszego Układu Słonecznego. Ustalono, że tajemniczy Oumuamua przyleciał do nas z okolic Wegi, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Lutni, która znajduje się 25 lat świetlnych od Słońca.
Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Arizony w 2021 roku ustalili, że obiekt Oumuamua wleciał do naszego układu planetarnego w 1995 roku, choć wtedy nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, a następnie stracił około 95 procent swojej masy. Obiekt prawdopodobnie składa się z lodu azotowego, tak jak powierzchnia Plutona i Trytona, księżyca Neptuna.
Ustalenia, że Oumuamua to pierwszy odkryty obiekt międzygwiezdny, trzeba jednak zweryfikować.

 
Międzygwiezdny obiekt ukryty w danych NASA
Odkrycie Oumuamua rozbudziło ciekawość naukowców. Para astronomów z Harvardu, Amira Siraja i Abrahama Loeba, postanowiła przejrzeć dane historyczne NASA, skupiając się na małych meteorach, które również mogły pochodzić spoza Układu Słonecznego i spalić się w ziemskiej atmosferze. Jak podaje "The Independent", jeden z nich wygenerował kulę ognia wykrytą w pobliżu Papui Nowej Gwinei 8 stycznia 2014 roku. To, jak szybko poruszał się względem Słońca sugeruje, że może pochodzić spoza Układu Słonecznego.
Oznacza to, że naukowe doniesienia o pierwszym odkrytym obiekcie spoza naszego układu trzeba przesunąć o trzy lata wstecz. Dobra informacja jest taka, że znając miejsce, gdzie eksplodował, można mieć nadzieję na zebranie fragmentów tego obcego obiektu, by je zbadać.  
Naukowcy na potwierdzenie czekali ponad trzy lata
Zanim jednak ogłoszono sensacyjne wiadomości, należało je potwierdzić. Było to o tyle trudne, że badania nie mogły zostać opublikowane w "The Astrophysical Journal", jednym z najważniejszych międzynarodowych czasopism dotyczących astronomii, ponieważ opierały się na danych z niektórych czujników używanych przez Departament Obrony USA.

Rząd USA ukrył te dane, ponieważ wykorzystuje te same technologie do monitorowania nieba pod kątem detonacji nuklearnych i nie można ot tak uzyskać do nich dostępu. Próby ich odtajnienia zajęły naukowcom ponad trzy lata, jednak dowództwo Systemów Kosmicznych US Space Force potwierdziło w końcu przypuszczenia naukowców. Amerykańscy urzędnicy wojskowi wyjaśnili, że trajektoria meteorytu była na tyle dokładna, aby potwierdzić jego międzygwiezdne pochodzenie.
Naukowcy chcą dotrzeć do fragmentów tajemniczego meteorytu
Obiekt, który oficjalnie nazwano CNEOS 2014-01-08, był niewielkim meteorytem o średnicy ok. 0,5 m. Jego prędkość i trajektoria jednoznacznie wskazują, że musiał powstać daleko poza Układem Słonecznym. Być może nawet w centralnym zgrubieniu Drogi Mlecznej. Teraz jednak przed naukowcami znacznie trudniejsze zadanie. Fragmenty międzygwiezdnego materiału znajdują się w Oceanie Spokojnym i choć trudno wyobrazić sobie to przedsięwzięcie, astronomowie z Harvardu chcą wyruszyć z ekspedycją w celu odnalezienia niezwykłego obiektu.

Do tej pory sądzono, że Oumuamua to pierwszy obiekt międzygwiezdny, który pochodzi spoza Układu Słonecznego /123RF/PICSEL

 
Oumuamua, czyli zagadkowy przybysz spoza Układu Słonecznego /123RF/PICSEL
INTERIA

https://wydarzenia.interia.pl/nauka/news-sensacyjne-ustalenia-naukowcow-oumuamua-nie-byl-pierwszy-bad,nId,5957622

Sensacyjne ustalenia naukowców Oumuamua nie był pierwszy. Badacze przegapili obiekt międzygwiezdny.jpg

Sensacyjne ustalenia naukowcówOumuamua nie był pierwszy. Badacze przegapili obiekt międzygwiezdny2.jpg

Sensacyjne ustalenia naukowców Oumuamua nie był pierwszy. Badacze przegapili obiekt międzygwiezdny3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można wylicytować kawałek Księżyca. Za szczyptę jego pyłu trzeba będzie wyłożyć miliony
2022-04-13. Maciej Gajewski
Jeszcze dziś na aukcję wystawione zostaną próbki księżycowego pyłu, które w 1969 r. zebrał Neil Armstrong podczas historycznej misji Apollo 11. Licytacja będzie miała miejsce w Nowym Jorku.
Na licytację wystawionych zostanie pięć osobnych próbek pobranych z powierzchni Księżyca. Nietrudno sobie wyobrazić, jaka to musi być gratka dla zamożnych kolekcjonerów. Przedmioty wystawione na aukcję mają niebywałą wartość historyczną z uwagi na fakt, że Apollo 11 było pierwszą załogową misją na powierzchnię innego niż Ziemia ciała niebieskiego. Mają też zatem i dodatkową wartość: są, dosłownie, nie z tego świata.
Organizacją licytacji zajął się nowojorski dom aukcyjny Bonhams, który zapowiada, że nie spodziewa się finału aukcji na kwocie niższej niż 1,2 mln dol. Choć można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że podczas licytacji padną wyższe kwoty.
Kawałek Księżyca do kolekcji. Pył z Apollo 11 na aukcji.
Pięć próbek nie oznacza, że z licytacji wyjdzie pięcioro zadowolonych kolekcjonerów. Licytowany będzie jeden przedmiot: niebieski, plastikowy pojemnik z pięcioma próbkami w środku, oklejone dokładnie tą samą taśmą, której używali Neil Armstrong i Buzz Aldrin do ich zabezpieczenia.
Te konkretne próbki pyłu księżycowego to próbki awaryjne, pobrane pospiesznie i bez należytej staranności. Armstrong miał za zadanie zebrać nieco księżycowego pyłu natychmiast po wylądowaniu. Amerykańskiej agencji kosmicznej zależało, by astronauci wrócili z jakimkolwiek fragmentem Księżyca do badań. Natychmiastowe pobranie byle jakich próbek miało na celu zabezpieczenie się przed sytuacją, w której na skutek nieprzewidzianego zdarzenia załoga Apollo 11 musiałaby się ewakuować na księżycową orbitę - bez niczego do zbadania na pokładzie.
Pył z Księżyca musnął czarny rynek.
Próbki okazały się mniej wartościowe od tych zebranych już w toku harmonogramu misji, więc NASA zdecydowała przekazać je muzeum kosmicznemu w Kansas. Dyrektor tego muzeum po latach został oskarżony i skazany za nielegalny obrót przedmiotami z muzeum na czarnym rynku, a wspomniane próbki trafiły do United States Marshals Service (USMS). Agencja ta bez większego rozgłosu wystawiła je na aukcję, którą wygrała Nancy Lee Carlson prawniczka i entuzjastka geologii z Illinois - za raptem 995 dol.
Carlson chciała zweryfikować autentyczność swojego nabytku. Wysłała próbki do NASA, by ta potwierdziła ich miejsce pochodzenia. Agencja zrobiła to, po czym odmówiła prawniczce zwrotu próbek, twierdząc, ze są własnością rządu Stanów Zjednoczonych. Carlson pozwała NASA i wygrała, odpowiedzialnością za utratę próbek obarczono USMS.
Prawniczka sprzedała oryginalne opakowanie po próbkach na aukcji w 2017 r. za 1,8 mln dol. Teraz sprzedaje same próbki, które są jedynym na świecie dostępnym w legalnym obrocie materiałem z Księżyca i którego autentyczność potwierdziła NASA.
Pięć próbek pyłu księżycowego do wylicytowania

Samples collected from the Moon on the Apollo 11 mission are up for auction
https://www.youtube.com/watch?v=gOAdxUfgfZw

Historic Apollo 11 Moonwalk Footage
https://www.youtube.com/watch?v=iR3oXFFISI0

https://spidersweb.pl/2022/04/pyl-ksiezycowy-na-aukcji-licytacja.html

Można wylicytować kawałek Księżyca. Za szczyptę jego pyłu trzeba będzie wyłożyć miliony.jpg

Można wylicytować kawałek Księżyca. Za szczyptę jego pyłu trzeba będzie wyłożyć miliony2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Putin oszalał! Właśnie obiecał, że Rosja wyląduje na Księżycu jeszcze w tym roku
2022-04-14. Radek Kosarzycki
To chyba ostateczny dowód na to, że do niedawna prezydent Rosji, a obecnie zbrodniarz wojenny i szaleniec Władimir Putin stracił kontakt z rzeczywistości i powinien zostać jak najszybciej oddany w ręce specjalistów, najlepiej z Kijowa. Putin planuje rosyjską misję księżycową jeszcze w tym roku.
We wtorek prezydent Federacji Rosyjskiej odwiedził kosmodrom Wostocznyj w obwodzie amurskim na wschodzie Rosji. Najwyraźniej widząc wybryki Dmitrija Rogozina postanowił wtłoczyć trochę optymizmu do całego rosyjskiego sektora kosmicznego, który na skutek agresji Rosji w Ukrainie traci teraz kontrakty na prawo i lewo. Być może zresztą cała jego wizyta była próbą odwrócenia uwagi Rosjan od problemów, które dotykają ich coraz bardziej. Sposób jednak w jaki to zrobił wydaje się osobliwy.
Władimir Putin jak gdyby nigdy nic powiedział, że sytuacja w sektorze kosmicznym jest trudna, ale Rosja powinna stawić czoła stojącym przed nią wyzwaniom.
Otóż według Władimira Putina, jeszcze w tym roku na powierzchni Księżyca stanie sonda kosmiczna wysłana z Rosji. Tak po prostu. Jak skomentował ?Rosja po prostu przywróci program misji księżycowych?.
Przyznam, że jak żyję nie słyszałem jeszcze o tym, aby prezydent kraju nakładał takie irracjonalne ramy czasowe na przygotowanie i realizację misji kosmicznej, a przecież mówimy o Rosji, czyli kraju, którego gospodarka się sypie, pieniądze są przepalane w imponującym tempie, a poprzednie próby realizacji misji księżycowych kończyły się na niczym. Ostatnia udana rosyjska sonda księżycowa wylądowała na Srebrnym Globie 45 lat temu.
Łuna-25
Putinowi chodzi oczywiście o przygotowywaną od lat sondę Łuna 25. Pierwotnie miała ona wylądować na Księżycu już w 2016 roku. Po raz ostatni natomiast uległa przesunięciu w październiku 2021 roku. Teraz, spytany przez Putina Rogozin zapewnił, że oczekuje się iż sonda wystartuje w trzecim kwartale roku. Datę startu zaplanowano na 22 sierpnia.
Docelowo lądownik projektowany w ramach tej misji miałby po dotarciu do celu zając się badaniem depozytów lodu wodnego w jednym z kraterów znajdujących się na południowym biegunie Księżyca.
Cóż, pażywiom, uwidim.
https://spidersweb.pl/2022/04/putin-ladowanie-na-ksiezycu-2022.html

Putin oszalał Właśnie obiecał, że Rosja wyląduje na Księżycu jeszcze w tym roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA: projekty bez Rosji
2022-04-14. Krzysztof Kanawka
Ważna decyzja ESA w sprawie współpracy międzynarodowej.
Dwudziestego czwartego lutego 2022 roku Rosja przy wsparciu Białorusi zaatakowała Ukrainę. W ciągu kolejnych dni na Rosję nałożono serię sankcji, zaś poszczególne agencje i organizacje naukowe i technologiczne wpierw zamroziły a później anulowały projekty realizowane z agresorem. Wśród nich znalazła się także Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
Co dalej? 13 kwietnia ESA wydała postanowienie w sprawie projektów, które dotychczas były realizowane z Rosją. Następujące decyzje zapadły:
?    Zakończenie współpracy przy misjach księżycowych Łuna 25, Łuna 26 i Łuna 27. Europejskie instrumenty badawcze oraz rozwijane technologie zostaną użyte przy projektach NASA o nazwie Commercial Lunar Payload Services (CLPS).
?    Instrument Exospheric Mass Spectrometer (EMS-L) zostanie wysłany na Księżyc na pokładzie japońsko-indyjskiej misji LUPEX.
?    Wiadomo także, że start misji ExoMars, w której Europa dostarcza łazik, pojazd wchodzący w atmosferę i moduł międzyplanetarny, zaś Rosja miała dostarczyć lądownik, nie odbędzie się we wrześniu tego roku. Firma Thales Alenia Space Italy prowadzi właśnie studia dotyczące możliwych alternatyw lotu na Marsa ? bez udziału Rosji.
?    ESA poszukuje także możliwości lotu dla instrumentu PILOT-D, który miał wcześniej być częścią misji Łuna 25.
Jak na razie nie ma jeszcze decyzji ESA w kwestii użycia rakiet Sojuz w Kouru (oraz losu kilku egzemplarzy, które dostarczono tam przed wybuchem wojny) oraz górnego stopnia rakiety Vega. Decyzje powinny zapaść w ciągu kilku najbliższych dni.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2022/04/esa-projekty-bez-rosji/

ESA projekty bez Rosji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytaj fizyka o historię Wszechświata i inflację? kosmologiczną
2022-04-14.
Była prezydentka Francuskiego Towarzystwa Astronomicznego, astrofizyczka prof. Francoise Combes wygłosi 26 kwietnia otwarty wykład z serii ?Zapytaj fizyka?. Na spotkanie organizowane w trybie stacjonarnym zaprasza Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Francoise Combes kieruje katedrą o nazwie Galaktyki i kosmologia w College de France. Jest także członkinią Francuskiej Akademii Nauk oraz Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego. W Obserwatorium Paryskim prowadzi prace nad formowaniem się i ewolucją galaktyk, ich dynamiką oraz koewolucją wraz z supermasywnymi czarnymi dziurami. Pracuje też nad modelami ciemnej materii.
Jak czytamy w streszczeniu wykładu  profesor zajmie się m.in. właśnie ową tajemniczą ciemną energią, która przyśpiesza ekspansję Wszechświata.
Według teorii inflacji wszystkie duże struktury Wszechświata pochodzą z kwantowych fluktuacji próżni. Od czasu sformułowania Ogólnej Teorii Względności przez Einsteina na początku XX wieku wiadomo, że Wszechświat nie może być statyczny. Przestrzeń musi się rozszerzać lub kurczyć. Obserwacje pokazują, że wszystkie galaktyki oddalają się od siebie z prędkością proporcjonalną do ich odległości, co opisano jako zależność Hubble'a-Lemaitre'a. Badania potwierdziły teorię ?Wielkiego Wybuchu?, według której Wszechświat zaczyna się w ekstremalnie gorącym i skoncentrowanym stanie. Podczas wykładu zostaną wyjaśnione pojęcia takie jak: pierwotna nukleosynteza lekkich pierwiastków (hel, deuter), mikrofalowe tło kosmiczne i małe fluktuacje gęstości na tym mikrofalowym tle, które 400 tys. lat po Wielkim Wybuchu dały początek galaktykom. O wszystko będzie można ? zgodnie z tytułem cyklu wykładów organizowanych przez dr. hab. Piotra Sułkowskiego ? zapytać fizyka, a w tym wypadku fizyczkę.
Wykładowczyni otrzymała wiele wyróżnień za swoją pracę naukową, m.in. L?Oréal-UNESCO International Prize for Women in Science (2021), Złoty Medal CNRS (2020), nagrodę im. Lise Meitner (2017), nagrodę Tycho Brahe Europejskiego Towarzystwa Astronomicznego (2009). W latach 2002-2004 była prezydentką Francuskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Wykład prof. Combes organizowany jest w porozumieniu z ambasadą Francji oraz Instytutem Francuskim w Warszawie. Gościem specjalnym wykładu będzie Frederic Billet, ambasador Republiki Francuskiej w Polsce. Ogłoszenie o wykładzie w formie wydarzenia bna Facebooku można znaleźć tutaj.
Wykład ?History of the Universe" rozpocznie się o godz. 18.00 w sali 0.03 na Wydziale Fizyki UW, ul. Pasteura 5 w Warszawie. Udział jest bezpłatny.
PAP ? Nauka w Polsce
kol/ agt/
Fot. Fotolia

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C91997%2Czapytaj-fizyka-o-historie-wszechswiata-i-inflacje-kosmologiczna.html

Zapytaj fizyka o historię Wszechświata i inflację? kosmologiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siły Kosmiczne USA potwierdzają, że w Ziemię uderzył obiekt spoza Układu Słonecznego
2022-04-14. Autor: kw Źródło: CNN
Obiekt, który uderzył w Ziemię w 2014 roku, to pierwszy odnaleziony meteoryt międzygwiezdny, który trafił na naszą planetę. Dokument potwierdzający tę tezę opublikowany został niedawno przez Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych. Naukowcy, którzy przez lata badali obiekt, rozpoczęli już prace nad nowym artykułem na jego temat.
Meteoroid międzygwiezdny to skała, która porusza się w przestrzeni kosmicznej i pochodzi spoza granic naszego Układu Słonecznego. Gdy uderzy w Ziemię, zyskuje status meteorytu międzygwiezdnego.
Ten konkretny obiekt, pierwszy odnaleziony na Ziemi, nazwany został CNEOS 2014-01-08 i uderzył w północno-wschodnie wybrzeże Papui Nowej Gwinei 8 stycznia 2014 roku. Od tego czasu prowadzono nad nim badania. To, że pochodzi spoza Układu Słonecznego, było zaskoczeniem dla naukowca Amira Siraja. Sklasyfikował go do tego typu obiektów w 2019 roku, kiedy jeszcze studiował na Uniwersytecie Harvarda.

Siraj wraz z Abrahamem Loebem byli członkami zespołu badającego ?Oumuamua - pierwszy poznany obiekt międzygwiezdny w naszym Układzie Słonecznym, który został odkryty w 2017 roku.
By znaleźć inne dane o możliwych obiektach międzygwiezdnych Siraj przejrzał bazę danych z należącego do NASA Center for Near Earth Object Studies. W ciągu kilku dni odkrył, że CNEOS 2014-01-08 fatycznie może pochodzić z bardzo daleka.
Duża prędkość, orbita swobodna
Badacz wyznaczył prędkość i trajektorię meteoroidu i stwierdził, że znajdował się on na orbicie swobodnej. Oznacza to, że nie krążył wokół Słońca jak inne podobne obiekty, lecz przyleciał do nas spoza Układu Słonecznego.
- Przypuszczalnie został wyprodukowany przez inną gwiazdę, wyrzucony z jej układu planetarnego i tak się złożyło, że trafił do naszego Układu Słonecznego i uderzył w Ziemię - powiedział Siraj.
Zatrzymały ich przepisy
Loeb i Siraj nie mogli opublikować swoich odkryć, ponieważ dane pochodzą z bazy, która nie może ujawniać takich informacji, jak dokładność odczytów.
Po latach starań o dodatkowe informacje John Shaw, zastępca dowódcy Sił Kosmicznych Stanów Zjednoczonych oficjalnie potwierdził, że to rzeczywiście był meteoryt międzygwiezdny.
- Doktor Joel Mozer dokonał przeglądu analizy dodatkowych danych związanych z tym odkryciem dostępnych dla Departamentu Obrony. Doktor Mozer potwierdził, że szacunkowa prędkość podana przez NASA jest wystarczająco dokładna, aby wskazywać na trajektorię międzygwiezdną - przekazał Shaw.
Hipoteza potwierdzona po latach
Przez cały ten czas Siraj skupiał się na innych badaniach i prawie zapomniał o swoim odkryciu.
- Myślałem, że nigdy nie poznamy prawdziwej natury tego meteorytu, ponieważ został on po prostu zablokowany gdzieś w rządzie, więc zobaczenie na własne oczy tego listu z Departamentu Obrony było naprawdę niesamowitym momentem - stwierdził Siraj.
Teraz zespół rozpoczął prace nad przedłożeniem wyników badań do publikacji w czasopiśmie naukowym.
Siraj przyznał, że chciałby również zebrać zespół, który odzyskałby część meteorytu zatopionego w wodach Oceanu Spokojnego, ale przyznał, że jest to mało prawdopodobne.
Gdyby naukowcom udało się dostać w swoje ręce "świętego Graala obiektów międzygwiezdnych", Siraj powiedział, że byłoby to przełomowe z naukowego punktu widzenia i pomogłoby naukowcom dowiedzieć się więcej na temat świata poza naszym Układem Słonecznym.
Autor:kw
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/cneos-2014-01-08-skala-ktora-w-2014-roku-uderzyla-w-ziemie-pochodzila-spoza-ukladu-slonecznego-5674414

Siły Kosmiczne USA potwierdzają, że w Ziemię uderzył obiekt spoza Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)