Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Potencjalnie niebezpieczne asteroidy mogą zostać zneutralizowane za pomocą specjalnych lin
2022-04-04. autor: amin
Niebezpieczne asteroidy, znajdujące się na kursie kolizyjnym z Ziemią, co jakiś czas dokonują dzieła zniszczenia na naszej planecie. Z tego powodu astronomowie starają się wykryć na czas takie obiekty, aby zyskać czas w celu przeciwdziałania kolizji. Zaproponowano nową metodę radzenia sobie z takim kosmicznym zagrożeniem - i to z wykorzystamiem lin!
W pobliżu naszej planety stale przelatują większe i mniejsze ciała niebieskie. Zlokalizowano już tysiące obiektów, których orbity przebiegają w pobliżu Ziemi. Takie asteroidy nazywane są NEO - Near Earth Object. Niektóre z nich są potencjalnie niebezpieczne, co określa się jako PHA - Potentially Hazardous Asteroid, i niosą one ryzyko zderzenia z Ziemią, co może prowadzić do katastrofalnych konsekwencji i śmierci dziesiątek tysięcy ludzi.
Jednym z możliwych sposobów zapobiegania zderzeniom z PHA jest bombardowanie asteroidy ładunkami jądrowymi. Jednak ta metoda jest traktowana jako działania ostatniej szansy, bo jest obarczona dużym ryzykiem, że nasza planeta będzie musiała wtedy stawić czoła radioaktywnemu deszczowi meteorów.
Nowa, bardziej delikatna metoda została opracowana przez panią Flavianę Venditti z Arecibo Observatory i University of Central Florida, proponuje ona zmianę trajektorii potencjalnie niebezpiecznej asteroidy poprzez połączenie jej mocną liną z innym małym ciałem niebieskim. Według Venditti, środek ciężkości takiego układu przesunie się, a w konsekwencji zmieni się również orbita obiektu PHA.
Naukowcy przetestowali już ten pomysł przy użyciu modelu komputerowego. Obiektem badawczym w symulacji była asteroida (101955) Bennu, która z prawdopodobieństwem 1: 4000 może się zderzyć z Ziemią w drugiej połowie XXII wieku. Obliczenia wykazały, że system lin naprawdę może zmienić trajektorię takiego ciała niebieskiego.
Jedną z wad tego pomysłu jest to, że jej zastosowanie może zająć więcej czasu niż wiele innych metod, na przykład uderzenie kinetyczne w asteroidę, przetestowane przez NASA w ramach misji Deep Impact. Z asteroidą Bennu również rozważane jest takie uderzenie kinetyczne. Asteroida ma około 500 metrów średnicy, zatem ewentualne zderzenie z Ziemią mogłoby wywołać katastrofalne skutki.
NASA oraz agencja National Nuclear Security Administration (NNSA) pracują nad projektem statku kosmicznego, który mógłby odeprzeć taką potencjalnie niebezpieczną asteroidę. Statek otrzymał roboczą nazwę HAMMER (Hypervelocity Asteroid Mission Mitigation for Emergency Response), czyli młot.
Jednak eksperci uspokajają, że w kontekście zagrożenia przez Bennu, "młot" będzie potrzebny dopiero w XXII wieku, a konkretnie przed 25 września 2135 roku.

Źródło: kadr z Youtube
NASA wybrała miejsca lądowania na asteroidzie Bennu!
https://www.youtube.com/watch?v=PNA4rDiopdY

Asteroid Bennu Sample Site Finalists
https://www.youtube.com/watch?v=M9NrzyTKaCE

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/potencjalnie-niebezpieczne-asteroidy-moga-zostac-zneutralizowane-za-pomoca-specjalnych-0

Potencjalnie niebezpieczne asteroidy mogą zostać zneutralizowane za pomocą specjalnych lin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble'a dostrzegł najdalszą gwiazdę
2022-04-04. BJS.MNIE
NASA doniosła, że Kosmiczny Teleskop Hubble'a wykrył światło od gwiazdy odległej o 12,9 mld lat świetlnych. To nowy rekord wśród pojedynczych gwiazd. Poprzedni rekord również należał do gwiazdy zidentyfikowanej dzięki Teleskopowi Hubble'a, której światło potrzebuje 9 mld lat, aby do nas dotrzeć. Czyli gwiazda istniała, gdy Wszechświat miał około 4 mld lat (około 30 proc. obecnego wieku). Tamo odkrycie ogłoszono w 2018 r.
Nowa rekordzistka jest widziana z etapu życia Wszechświata mającego jedynie 7 proc. obecnego wieku. Obiektowi nadano nazwę Earendel, co w staroangielskim oznacza gwiazdę poranną.
W ustalaniu bardzo dalekich dystansów we Wszechświecie astronomowie posługują się pojęciem tzw. przesunięcia ku czerwieni (ang. redshift). Mówi ono, jak bardzo długość fali odebranej od ciała niebieskiego została przesunięta w stronę fal dłuższych (czyli w stronę koloru czerwonego) w stosunku do długości fali w momencie emisji przez obiekt.
Rekordzistka z 2018 r. ma przesuniecie ku czerwieni z = 1,5, a dla rekordzistki z 2022 r. wartość ta wynosi z = 6,2.
?Z początku prawie nie wierzyliśmy w ten wynik, bo było to aż tak bardzo dalej niż dotychczasowa gwiazda z największym przesunięciem ku czerwieni? ? powiedział Brian Welch z Johns Hopkins University w Baltimore (USA), główny autor publikacji, która ukazała się w ?Nature?.
Naukowiec wskazał, że zwykle dla tak dużych odległości, całe galaktyki wyglądają jak małe smugi, pomimo iż skupiają razem światło milionów gwiazd.
Naukowcom w odkryciu pomogła sama natura. Obraz galaktyki, w której dostrzeżono gwiazdę, został powiększony i zaburzony przez soczewkowanie grawitacyjne.
Było to możliwe dzięki temu, że na linii widzenia leży wielka gromada galaktyk WHL0137-08. Jej masa zaburzyła bieg promieni świetlnych od odległego obiektu, działając niczym gigantyczne szkło powiększające.
Naukowcy szacują, że gwiazda Earendel jest co najmniej 50 razy masywniejsza od Słońca i miliony razy jaśniejsza. Według nich jest porównywalna do najbardziej masywnych gwiazd, jakie znamy z naszej bliższej kosmicznej okolicy.
Uczeni mają nadzieję, że gwiazdę uda się dokładniej zbadać przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. To pozwoliłoby potwierdzić, że faktycznie mamy do czynienia z gwiazdą, zmierzyć jej jasność i temperaturę, a dzięki temu lepiej poznać gwiazdy z tak odległego w czasie okresu życia Wszechświata.
Gwiazdy w miarę swojej ewolucji wytwarzają cięższe pierwiastki i kolejne ich pokolenia mają w swoim składzie coraz więcej takich materiałów. Astronomowie rozróżniają tzw. gwiazdy pierwszej populacji z dużą zawartością ciężkich pierwiastków, powstałe po uformowaniu się galaktyk.
Do tej populacji należy Słońce. Są też gwiazdy drugiej populacji, o względnie małej zawartości ciężkich pierwiastków, są to stare gwiazdy o wieku niewiele mniejszym niż wiek Wszechświata.
Jest też hipotetyczna populacja najstarszych gwiazd, które mogły powstać na samym początku, ze składem pierwotnym z wodoru, helu i niewielkich ilości litu, a bez cięższych pierwiastków. Ta populacja zwana jest gwiazdami trzeciej populacji.
Na razie takich gwiazd nie zaobserwowano. Nie wiadomo czy Earendel jest gwiazdą trzeciej populacji, czy może będzie trzeba spojrzeć jeszcze dalej w kosmos, aby je odnaleźć.
źródło: PAP


Obiektowi nadano nazwę Earendel (fot. Twitter/NASAHubble)
https://www.tvp.info/59432893/nasa-teleskop-hubblea-dostrzegl-najdalsza-gwiazde

Teleskop Hubble'a dostrzegł najdalszą gwiazdę.jpg

Teleskop Hubble'a dostrzegł najdalszą gwiazdę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w kwietniowe niebo 2022
2022-04-04.
?Czasem kwietnia pora letnia, czasem zwiedzie w marzec zjedzie?. To przysłowie pasuje jak ulał do aktualnej sytuacji pogodowej, ale wyraża przy okazji naszą nadzieję na prawdziwą wiosenną i słoneczną aurę. Tęsknimy bardzo za takimi dniami, które powinny nam wynagrodzić tegoroczne pandemiczne dni zimowe.
Dlatego ogromnie pocieszającym będzie fakt, iż w tym miesiącu Słońce nadal systematycznie wznosi się coraz wyżej ponad Równik niebieski ? tak, że w ciągu kwietnia w Małopolsce przybędzie dnia dokładnie o 105 minut. Łatwiej też będzie się nam przyzwyczaić do czasu letniego, bo w piątek 1 IV Słońce wschodzi o godz. 6.16, a zachodzi o 19.12, i nie jest to wcale Prima Aprilis. Natomiast w ostatnim dniu miesiąca wschód Słońca nastąpi już o 5.18, a zachód dopiero o 19.57, zatem ostatniego kwietnia dzień będzie trwał 14 godzin i 39 minut; będzie już dłuższy od najkrótszego dnia roku aż o 6 godzin i 36 minut, ale jeszcze krótszy o 102 minuty od tego najdłuższego, czerwcowego dnia.
Słońce
Jeśli spojrzymy do kart historii, stwierdzimy, że 61 lat temu, 12 kwietnia 1961 roku, odbył się lot Jurija Gagarina po orbicie satelitarnej Ziemi. Narodziła się tym samym epoka lotów kosmicznych. A na niebie, przez cały miesiąc, będziemy notować podwyższoną aktywność magnetyczną Słońca, bowiem nasza gwiazda znajduje się w fazie wzrostu aktywności w swoim 25 cyklu. Najczęściej liczba Wolfa, czyli ilość grup plam i pojedynczych plam na tarczy Słońca, wynosić będzie kilkadziesiąt lub przekroczy sto, co cieszy obserwatorów naszej gwiazdy. Taka aktywność Słońca powoduje, że chroni ono nas swym polem magnetycznym, przed silnym i przenikliwym promieniowaniem pochodzącym z centrum naszej Galaktyki. Wypada nam tylko przyklasnąć zwiększonej aktywności Słońca, które nocą w dniu 19 kwietnia wstępuje w znak Byka. Ponadto, jak co roku, 22 kwietnia będziemy obchodzili Światowy Dzień Ziemi ? zatem patrząc w niebo, nie zapominajmy o naszej Błękitnej Planecie i jej mieszkańcach!
Księżyc
Księżyc na początku i końcu miesiąca nie będzie nam przeszkadzał w nocnych obserwacjach gwiazd, bo kolejność jego faz w kwietniu będzie następująca: nów 1 IV o godz. 08.24, pierwsza kwadra 9 IV o godz. 08.48, pełnia 16 IV o godz. 20.55, ostatnia kwadra 23 IV o godz. 13.56 i nów 30 IV o godz. 22.28. Ponieważ pełnia Księżyca z 16 IV będzie pierwszą wiosenną pełnią po 20 III, niedziela 17 IV będzie Niedzielą Wielkanocną, zgodnie z przepisem ustanowionym na Soborze Nicejskim w 325 roku. Najdalej od Ziemi (w apogeum) będzie Księżyc 7 IV o godz. 21.10, a najbliżej Ziemi (w perygeum) znajdzie się 19 IV o godz. 17.12. Ponadto Księżyc w swej wiosennej wędrówce po nieboskłonie zakryje częściowo Słońce (30 IV), ale to zjawisko nie będzie widoczne w Polsce, a jedynie na południowo ? wschodnim Pacyfiku i w południowej części Ameryki Południowej.
Planety
Jeśli zaś chcemy obserwować planety, to Merkurego będzie można zobaczyć bardzo nisko nad horyzontem, na wieczornym niebie, dopiero w drugiej połowie miesiąca. Najłatwiej będzie go można dostrzec wieczorem 29 IV. Wenus ? jako Jutrzenka ? jest obecnie widoczna na porannym niebie, poprzedzając o dobre 2 godziny wschód Słońca. Czerwonawy Mars widoczny jest już na 3 godziny przed świtem, w gwiazdozbiorze Koziorożca, i w swej wędrówce po niebie zbliży się do Saturna w dniu 4 IV. Natomiast olbrzymy gazowe Jowisz i Saturn wschodzą w kwietniu dopiero nad ranem, poprzedzając z upływem nocy i dni o dwie do trzech godzin wschód Słońca. Z końcem kwietnia Jowisz będzie w bliskiej koniunkcji z Wenus (30 IV).
Planetę Uran możemy obserwować przez pierwsze dwa tygodnie kwietnia na wieczornym niebie w gwiazdozbiorze Barana, potem skryje się ona w promieniach zorzy wieczornej. Neptun przebywa w Wodniku, możemy go obserwować przez lunetę rankiem, na około godzinę przed świtem.
Inne zjawiska
Od 15 do 25 kwietnia promieniują meteory z roju kwietniowych Lirydów. Radiant meteorów leży w pobliżu Wegi, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Liry. Maksimum aktywności (do 30 przelotów na godzinę) przypada na noc 21/22 kwietnia. W tym roku warunki do ich obserwacji nie są łatwe, bowiem Księżyc będzie dzień przed ostatnią kwadrą, przeszkadzając w obserwacjach słabszych meteorów. Oto tylko najważniejsze zjawiska, które polecałbym do obserwacji przy okazji zalecanych wiosennych spacerów, oczywiście przy bezchmurnym niebie, czego wszystkim Państwu serdecznie życzę, jednocześnie przypomnijmy, być może, mało optymistyczne staropolskie przysłowie: ?Pogody kwietniowe ? to słoty majowe?.

Czytaj więcej:
?    Niebo w kwietniu 2022 - Uwaga na zorze!
 
Źródło: Adam Michalec, MOA w Niepołomicach, 17 lutego 2022
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Wenus i Mars widoczne w marcu 2022 na porannym niebie. Źródło obrazu i prawa autorskie: Carlos Kiko Fairbairn/APOD
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-kwietniowe-niebo-2022

Spojrzenie w kwietniowe niebo 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi lot Andreasa Mogensena
2022-04-05. Krzysztof Kanawka
Ważna decyzja ESA.
Europejska Agencja Kosmiczna wyznaczyła drugi lot dla Duńczyka Andreasa Mogensena. Tym razem będzie to wielomiesięczny lot na ISS.
Duńczyk Andreas Mogensen został wybrany do korpusu astronautów ESA w 2009 roku, podczas poprzedniego naboru. Mogensen wybrał się na orbitę tylko raz i przebywał przez 9 godzin i 20 minut w przestrzeni kosmicznej we wrześniu 2015 roku. Start na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) nastąpił za pomocą pojazdu Sojuz TMA-18M, zaś lądowanie za pomocą Sojuza TMA-16M.
ESA poinformowała 24 marca, że Mogensen po raz drugi poleci na ISS we wrześniu 2023 roku. Duńczyk wejdzie w skład misji Crew-7 kapsuły Dragon 2. Tym razem pobyt Mogensena będzie trwać około 6 miesięcy.
Co ciekawe, planowano, że w tej misji weźmie udział także astronauta lub astronautka z Rosji. Oczywiście, w wyniku agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę oraz nałożonych sankcji, w tej chwili wydaje się to być nieprawdopodobne.
Długoterminowy lot Duńczyka może oznaczać pewną zmianę podejścia ESA co do obecności europejskich astronautów na orbicie. Dotychczas dużą część finansowania ?własnego? astronauty łożyło zainteresowane państwo ? m.in. wielomiesięczny lot Tim Peake z Wielkiej Brytanii zbiegł się ze znacznym podniesieniem składki tego państwa do ESA. Tymczasem Dania łoży do ESA stosunkowo niewiele. Może to oznaczać, że ESA będzie także rozpatrywać wielomiesięczne misje z udziałem astronautów z mniejszych państw tej agencji. Może to być dobry sygnał dla Polski ? państwa, którego składka do ESA jest niska.
(ESA)
Andreas Mogensen's Columbus space laboratory tour (Danish)
https://www.youtube.com/watch?v=vZkw_o25UyM

Andreas Mogensen na pokładzie ISS / Credits ? ESA

https://kosmonauta.net/2022/04/drugi-lot-andreasa-mogensena/

Drugi lot Andreasa Mogensena.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakujące, jaki kształt ma Ziemia. Tak naprawdę wcale nie jest kulą!

2022-04-04. Aleksandra Waleczek

Jaki kształt ma Ziemia? Na pierwszy rzut oka może nam się wydawać, że jest idealnie okrągła, jednak to nieprawda. James Tuttle Keane, planetolog z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii wyjaśnia, jaki kształt tak naprawdę ma nasza planeta. Oraz dlaczego Ziemia wcale nie jest perfekcyjną kulą?

Kształt Ziemi i jej położenie to zagadnienia, które fascynują nas od dawna. Dziś wiemy już, że nasza planeta krąży wokół Słońca po orbicie, jednak zanim Mikołaj Kopernik odważył się podważyć teorię geocentryczną, na świecie przez wieki panowało przekonanie, że to my znajdujemy się w centrum wszechświata.
Uczeni przez długi czas uważali też, że Ziemia jest płaska, ponieważ dla obserwatora, który stoi na jej powierzchni, może się ona taka wydawać za sprawą swoich ogromnych rozmiarów. Tales z Miletu twierdził, że przypomina ona spłaszczony dysk, który pływa po niezmierzonym oceanie.

Dopiero grecki myśliciel Arystoteles zasugerował, że tak naprawdę planeta, na której żyjemy, może być kulą. W tym celu odniósł się do cienia widocznego podczas zaćmień Księżyca i zmian w położeniach gwiazd obserwowanych przez podróżników. Dziś, w dobie lotów kosmicznych, wiemy jednak, że astronom trochę się pomylił. Zatem jaki kształt ma Ziemia?

 
Jaki kształt ma Ziemia?
Jak czytamy w Live Science, Ziemia jest delikatnie "spłaszczona" na biegunach i wybrzuszona wzdłuż równika, co oznacza, że tak naprawdę nasza planeta wcale nie jest kulą o perfekcyjnych wymiarach. Jej rzeczywisty kształt to elipsoida obrotowa.
James Tuttle Keane, planetolog z NASA Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii wyjaśnił, że przyczyną niewielkiego spłaszczenia Ziemi jest siła odśrodkowa, której nasza planeta doświadcza, poruszając się wokół własnej osi.
Planety nie są okrągłe? Nie tylko Ziemia jest spłaszczona
Zresztą nie tylko kształt Ziemi daleki jest od perfekcyjnej kuli. Kaane wyjaśnia, że większość ciał niebieskich w kosmosie jest daleka od ideału. Chociaż modele obrazujące wygląd Układu Słonecznego często sugerują co innego, tak naprawdę "większość planet i księżyców nie jest prawdziwymi sferami; zwykle są one zgniecione w taki czy inny sposób".
Ponieważ planety i księżyce wirują, siła odśrodkowa powoduje ich wybrzuszenie na równikach. Efekt może być bardzo subtelny, ale dobrymi przykładami tego są Jowisz i Saturn.
- wyjaśnił James Tuttle Keane, planetolog z NASA Jet Propulsion Laboratory


Naukowiec poleca przyjrzeć się tym gazowym gigantom, ponieważ są to najszybciej wirujące planety w Układzie Słonecznym, więc zjawisko "spłaszczenia" najlepiej widać właśnie na ich przykładzie. "Im szybciej coś się kręci, tym bardziej działa na to siła odśrodkowa" - wyjaśnia Keane.
Naukowcy dobrze wiedzą, że Jowisz i Saturn nie są idealnie kuliste, jednak z naszej perspektywy może nie być to aż tak oczywiste. Warto więc przyjrzeć się zdjęciu planety karłowatej Haumea, która znajduje się w Pasie Kuipera. Jest ona jeszcze lepszym przykładem wpływu siły odśrodkowej na ciało niebieskie, ponieważ już na pierwszy rzut oka widać, że jej kształt bardziej od okręgu przypomina kurze jajo...

 

Haumea jest mniej więcej wielkości Plutona, ale kręci się tak szybko (jeden pełny obrót co cztery godziny), że ma "prawie jajowaty kształt"


Jakie są wymiary Ziemi?
?    średni promień - 6371 km
?    promień równikowy - 6378 km
?    promień biegunowy - 6357 km
?    obwód równika - 40 076 km
?    długość średnia południka - 20 004 km
?    objętość Ziemi - 1083 mld km3 km3
?    masa Ziemi - 5,98*1024kg
?    średnia gęstość - 5520 kg/m3
?    powierzchnia Ziemi - 510 mln km2
?    powierzchnia oceanów 361 mln km2
?    powierzchnia lądów 149 mln km2

Spis treści:
?    01 Jaki kształt ma Ziemia?
?    02 Planety nie są okrągłe? Nie tylko Ziemia jest spłaszczona
?    03 Jakie są wymiary Ziemi?
Czytaj również:
Wyrzut materii ze Słońca zmierza w Ziemię. Możliwa burza geomagnetyczna
Tajemniczy sygnał wysyłany regularnie na Ziemię. W jego odkryciu pomogły satelity
Tarcza Ziemi jest uszkodzona. Wszystko przez pożary w Australii

Jaki kształt ma Ziemia? /123RF/PICSEL


Model elipsoidy, który pozwala określić przybliżony kształt Ziemi, choć w rzeczywistości nasza planeta nie jest aż tak bardzo spłaszczona /gov.pl /materiał zewnętrzny


Planeta karłowata Haumea / Instituto de Astrofísica de Andalucía /NASA

INTERIA

https://wydarzenia.interia.pl/nauka/news-zaskakujace-jaki-ksztalt-ma-ziemia-tak-naprawde-wcale-nie-je,nId,5937590

Zaskakujące, jaki kształt ma Ziemia. Tak naprawdę wcale nie jest kulą.jpg

Zaskakujące, jaki kształt ma Ziemia. Tak naprawdę wcale nie jest kulą2.jpg

Zaskakujące, jaki kształt ma Ziemia. Tak naprawdę wcale nie jest kulą3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moduł SMILE nowego satelity prognozującego kosmiczną pogodę w drodze do Chin
2022-04-05.
Europejska spółka Airbus Defence and Space informuje, że Moduł STM (Structural Termal Model) satelity SMILE (Solar wind Magnetosphere Ionosphere Link Explorer) pomyślnie przeszedł przegląd i został już wysłany do Luksemburga, skąd lada chwila wyruszy w podróż do Szanghaju. Tam zostanie zainstalowany na chińskiej platformie satelitarnej, co pozwoli ukończyć testy całego satelity.
W roku 2019 firma Airbus została wybrana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) na głównego wykonawcę europejskiego modułu SMILE dla przyszłego chińsko-europejskiego satelity prognozującego pogodę kosmiczną. Komponent po niedawnym przeglądzie trafi ostatecznie do Chin, gdzie w zostanie zainstalowany na platformie satelitarnej i zintegrowany z resztą satelity.
Po co nam nowy satelita tego rodzaju? Oczywiście do celów naukowych, ale lepsze zrozumienie mechanizmów rządzących pogodą kosmiczną jest także kluczem do precyzyjnego przewidywania wydarzeń, które są z nią bezpośrednio związane i mogą wpływać na magnetosferę naszej planety, satelity orbitujące wokół niej, a nawet infrastrukturę elektryczną na Ziemi. SMILE ma badać środowisko magnetyczne Ziemi (magnetosferę) w skali globalnej. Pozwoli naukowcom na pełniejsze zrozumienie wzajemnych interakcji zachodzących między Słońcem a Ziemią ? poprzez obserwowanie przepływów naładowanych cząstek wyrzucanych ze Słońca w przestrzeń międzyplanetarną (jako wiatr słoneczny) i badanie ich wpływu na przestrzeń wokół naszej planety. Ogół tych interakcji to właśnie pogoda kosmiczna.
Misja ma też kontekst historyczny. ? Po raz pierwszy Europejska Agencja Kosmiczna i Chiny razem wybrały, zaprojektowały, wdrożyły, a następnie uruchomią i poprowadzą misję kosmiczną. Airbus cieszy się, że jest częścią tego projektu ? dodaje Philippe Pham, szef działu obserwacji i nauk o Ziemi w firmie Airbusie. To pierwsza taka wspólna misja europejsko-chińska. ESA odpowiada w niej za moduł ładunku, rakietę nośną, jeden z instrumentów naukowych oraz część badań naukowych. Chińska Akademia Nauk (CAS) ? za trzy instrumenty naukowe, platformę, zarządzanie misją i pozostałe badania. Airbus dostarczył na potrzeby misji moduł STM zgodnie z wymaganiami ESA i CAS.
Moduł STM, po zakończeniu w ESA-ESTEC w Holandii testów odporności termicznej i mechanizmu rozkładania wysięgnika magnetometru, wrócił niedawno do zakładów Airbus w Hiszpanii. Tam inżynierowie firmy Airbus przeprowadzili testy mechaniczne, finalizując trwającą trzy miesiące serię testów środowiskowych. Integracja z chińską platformą ma się zacząć na początku kwietnia. To jednak nie wszystko: gdy satelita zostanie już zmontowany jako całość, przejdzie jeszcze kompleksowy, pięciomiesięczny sprawdzian, obejmujący testy termiczne, mechaniczne, kompatybilności elektromagnetycznej, reakcji na pole magnetyczne, rozmieszczenia podsystemów i funkcjonalności całego pojazdu. Na tym etapie Airbus zapewni zespołowi testowemu wsparcie zdalne.
Wystrzelenie satelity na orbitę z europejskiego kosmodromu w Kourou zaplanowano na koniec 2024 lub początek 2025 roku. Misja SMILE ma potrwać co najmniej trzy lata.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna informacja prasowa Airbus
?    Strona misji
?    Rozpoczął się 25 cykl aktywności Słońca

Źródło: Airbus Defence and Space
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Moduł cieplny satelity SMILE po pomyślnie zakończonym przeglądzie. Źródło: Airbus.
Pogoda kosmiczna - Astronarium odc. 65
https://www.youtube.com/watch?v=P079uR90ms4

Na ilustracji: Aktywne Słońce, kosmiczna pogoda i ziemska magnetosfera. Źródło: ESA/ATG medialab
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/modul-smile-nowego-satelity-prognozujacego-kosmiczna-pogode-w-drodze-do-chin

Moduł SMILE nowego satelity prognozującego kosmiczną pogodę w drodze do Chin.jpg

Moduł SMILE nowego satelity prognozującego kosmiczną pogodę w drodze do Chin2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski silnik rakietowy ponownie uruchomiony [WIDEO]
2022-04-05.
Polska firma SpaceForest poinformowała, że z początkiem kwietnia doszło do kolejnego testu hybrydowego silnika rakietowego SF1000. Podczas najnowszego sprawdzianu jednostka napędowa pracowała przez ponad 43 s. Kolejna udana próba może przybliżyć rodzimą firmę do realizacji projektu rakiety suborbitalnej PERUN.
Wraz z rozpoczęciem obecnego miesiąca gdyńska firma przeprowadziła kolejną próbę rozruchu silnika rakietowego SF1000. Opisywane wydarzenie trwało ponad 43 s i pomogło sprawdzić m.in. układ sterowania ciągiem, który jest niezbędnym systemem do korygowania lotu rakiety. Przebieg testu został w pełni zarejestrowany i w następstwie opublikowany w popularnym serwisie.
Rozwijany przez SpaceForest silnik hybrydowy SF1000 funkcjonuje w oparciu o ekologiczny materiał pędny (parafina w postaci stałej, podtlenek azotu jako ciekły utleniacz). Zostanie częścią opracowywanej rakiety suborbitalnej PERUN. System ten tworzony jest przez gdyńską spółkę w ramach projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket), dofinansowanego z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 (współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego).
Pełna nazwa inicjatywy to ?Sterowalna i odzyskiwalna rakieta suborbitalna z silnikiem hybrydowym SF1000 bazującym na ekologicznych materiałach pędnych" - dofinansowana jest w 80 proc. środkami publicznymi w ramach programu PO IR 1.1.1., przydzielonymi przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Projekt jest w realizacji od kwietnia 2018 r. i ma trwać co najmniej do kwietnia 2023 r.
Wspomniany SIR (PERUN) ma być rakietą w pełni wielokrotnego użytku, umożliwiającą przeprowadzenie co najmniej 5 lotów z wykorzystaniem pojedynczego egzemplarza. Konstruowana jest z myślą o stworzeniu opłacalnej platformy do badań w środowisku mikrograwitacyjnym. Zgodnie z założeniami, mierzący 11 m długości system będzie w stanie unieść do 50 kg ładunku handlowego na wysokość do 150 km (przy blisko 1 t masy startowej całego układu).
Pierwszy test silnika SF1000 nastąpił w listopadzie 2020 r. Niezakłócona statyczna praca napędu trwała wówczas ok. 9 s.
Źródło: SpaceForest/POLSA/Space24 $$$
Fot. SpaceForest
https://www.youtube.com/watch?v=T8rnJhZJLWE&t=1s\
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polski-silnik-rakietowy-ponownie-uruchomiony-wideo

Polski silnik rakietowy ponownie uruchomiony [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Andromedy
2022-04-05. Weronika Księżakowska
Andromeda jest popularnym, łatwym do znalezienia gwiazdozbiorem. W Polsce możemy zaobserwować go od lata do zimy, ale najlepiej widoczny jest jesienią. Żeby go znaleźć, należy najpierw zlokalizować konstelację Pegaza. Z jego tylnej nogi wyrasta pionowa linia, która należy do szukanego gwiazdozbioru. Jego położenie na niebie jest związane z mitem obejmującym także inne konstelacje, takie jak: Cefeusz, Kasjopeja czy Perseusz.
Według greckiego mitu Andromeda była córką króla Etiopii Cefeusza i królowej Kasjopei. Właśnie Kasjopea, która przechwalała się swoją urodą, stała się przyczyną nieszczęścia obejmującego Andromedę, bowiem pewnego dnia oświadczyła, że jest piękniejsza od nereid, nimf morskich. Nereidy poskarżyły się Posejdonowi, który w gniewie zesłał na królestwo Cefeusza potwora Ketosa, przedstawionego dziś na niebie jako gwiazdozbiór Wieloryba. Zlękniony król uszedł na pustynię libijską by szukać ratunku dla swojego kraju u wyroczni Ammona w Siwie. Dowiedział się tam, że jedynym sposobem uratowania jego kraju, jest poświęcenie w ofierze księżniczki Andromedy. Tak też uczyniła królewska para. Młodą dziewczynę przykuto do skał urwiska jako ofiarę dla Ketosa. Na ratunek jednak przybył Perseusz. Lecąc na skrzydlatym koniu ? pegazie ? uratował księżniczkę przed potworem, zabijając go. W nagrodę został mężem Andromedy, a z ich związku urodził się miedzy innymi Peres ? mityczny przodek Persów. Na nocnym niebie od potwora, czyli Wieloryba, Andromedę oddziela tylko gwiazdozbiór Ryb.
Nazwa najjaśniejszej gwiazdy Andromedy, Alpheratz, pochodzi z języka arabskiego i odnosi się do leżącego obok Gwiazdozbioru Pegaza ? oznacza pępek konia. Obecnie jest ona utożsamiana z głową Andromedy. Druga co do jasności gwiazda, Mirach, oznacza po arabsku pas i odnosi się do pasa Andromedy. Konstelacja jest jednak przede wszystkim znana z dużej i dobrze widocznej Galaktyki Andromedy, w katalogu Messiera figurującej pod numerem 31. Na wystarczająco ciemnym niebie można ją dostrzec już gołym okiem. Zbliża się ona w naszą stronę i za około 4,5 miliarda lat zderzy się z naszą galaktyką, ale prawdopodobnie nie będzie to zderzenie czołowe. W sąsiedztwie Galaktyki Andromedy są też dwie galaktyki eliptyczne M32 i M110. Zawierają głównie stare gwiazdy. Oprócz galaktyk, w pobliżu gwiazdy Almach możemy dostrzec gromadę otwartą NGC 752, zawierającą ok. 60 dostrzegalnych gwiazd. Gwiazdozbiór Andromedy na pewno jest ciekawym obiektem dla poczatkujących obserwatorów, ze względu na dużą i jasną Galaktykę Andromedy. Będzie ona także interesująca dla bardziej zaawansowanych obserwatorów ze względu na liczne obiekty głębokiego nieba, takie jak mgławice planetarne, gromady czy galaktyki.
Źródła:
?    National Geographic
5 kwietnia 2022

?    Astro Jasiu
5 kwietnia 2022

?    Constellation Guide
5 kwietnia 2022
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Andromedy w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Elipsa na środku, podpisana numerem z katalogu Messiera M31, to Galaktyka Andromedy, a dwa przecinające ją okręgi ? galaktyki M32 i M110. Źródło: Wikimedia Commons
Powyższa ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia? i przedstawia wyobrażenie Andromedy na tle gwiazd tworzących jej konstelację. Źródło: Wikimedia Commons
Galaktyka Andromedy, M31 Źródło: Wikimedia
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-andromedy/

 

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Andromedy4.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Andromedy.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Andromedy2.png

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Andromedy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

European Rover Challenge 2022 z rekordową liczbą zgłoszeń
2022-04-05.
Ponad 90 drużyn z całego świata zgłosiło się do zawodów robotów marsjańskich w Polsce - European Rover Challenge. Tegoroczne ERC odbędą się na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach, na największym na świecie sztucznym torze marsjańskim, w dniach 9-11 września.
Jak podali w poniedziałek organizatorzy zawodów, łącznie napłynęły 92 zgłoszenia z najlepszych uniwersytetów technicznych, m.in. z Kanady, Szwajcarii, Niemiec, Indii, Kolumbii czy Grecji. W zawodach wystartują reprezentanci pięciu kontynentów, wśród nich także reprezentanci Polski, którzy od lat są faworytami międzynarodowych konkursów robotów marsjańskich.
Najwięcej zgłosiło się drużyn z Europy - 50, następnie z Azji - 35, z Ameryki Płn. - 3, z Ameryki Płd. - 3 i jedna z Afryki.
Jeśli chodzi o państwa, to najliczniej reprezentowane są: Indie - 21 drużyn, Turcja - 15 drużyn, Polska - 13 i Bangladesz - 12.
W ramach zawodów drużyny akademickie z całego świata prezentują swoje projekty robotów mobilnych, rywalizując w konkurencjach opartych na prawdziwych misjach ESA i NASA. Zawody odbywają się na największym na świecie sztucznym torze marsjańskim, odwzorowującym powierzchnię Czerwonej Planety. Od 2021 roku zawody przeprowadzane są w dwóch formułach: stacjonarnej, w której biorą udział roboty skonstruowane przez drużyny oraz jedynej na świecie hybrydowej, w której zawodnicy z całego świata łączą się zdalnie z robotem mobilnym Leo oraz ramieniem robotycznym, zlokalizowanymi na torze w Kielcach.
Oprócz konkurencji łazików, organizatorzy przygotowali atrakcje dla pasjonatów kosmosu, robotyki oraz nauki. W programie wydarzenia przewidziano interdyscyplinarne debaty dotyczące przyszłości ludzkiego osadnictwa na Czerwonej Planecie, przetrwania pierwszych astronautów w zapowiadanych przez NASA czy ESA bazach księżycowych, jak i tematów związanych z komercjalizacją i wykorzystywaniem technologii kosmicznych na Ziemi.
Wydarzenia ERC 2022 będą transmitowane i relacjonowane na żywo w mediach społecznościowych. "W ubiegłorocznej edycji ERC, dzięki internetowej transmisji, uczestniczyło niemal pół miliona osób z najdalszych zakątków świata" - wskazują organizatorzy w przesłanym komunikacie.
European Rover Challenge odbywa się pod stałym patronatem Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA oraz Polskiej Agencji Kosmicznej. Wydarzenie od lat wspierają także swoją obecnością m.in. szefowie i wiceszefowie NASA Steve Jurczyk oraz Robert D. Cabana, astronauci Harrison Schmitt z Apollo 17 i Timothy Peake z ESA, szefowie działów robotyki ESA i Niemieckiej Agencji Kosmicznej DLR, przedstawiciele Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego EUSPA, a także szefowie i decydenci międzynarodowych organizacji i firm kosmicznych jak Międzynarodowego Uniwersytetu Kosmicznego ISU, The Mars Society, Explore Mars, Austriackie Forum Kosmiczne, Breakthrough Foundation, Thales Alenia Space, GMV, Planet Labs i SENER.

Współorganizatorami tegorocznej edycji są: Europejska Fundacja Kosmiczna oraz Politechnika Świętokrzyska, zaś do grona Partnerów dołączyli już Mars Society Polska, Politechnika Poznańska, Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego PSPA, Kell Ideas, a także amerykańska korporacja Mathworks oraz Mastercam.
Projekt dofinansowano z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki" ministra edukacji i nauki.
Fot. European Rover Challenge
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/european-rover-challenge-2022-z-rekordowa-liczba-zgloszen

European Rover Challenge 2022 z rekordową liczbą zgłoszeń.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe odkrycie w kosmosie. Planeta powstaje inaczej niż spodziewali się naukowcy

2022-04-05
AB Aurigae B to protoplaneta znajdująca się poza Układem Słonecznym. Udało się ją sfotografować dzięki kosmicznemu teleskopowi Hubble?a. Jej obserwacja pokazuje zupełnie inny schemat powstawania planet niż znany nam do tej pory. - Dowody sugerują, że jest to najwcześniejszy etap formacji, jaki kiedykolwiek zaobserwowano w przypadku gazowego giganta ? oceniają naukowcy.

 
Egzoplaneta swoją masą dziewięciokrotnie przewyższa Jowisza i znajduje się 508 lat świetlnych od Ziemi. Regularne obserwacje przestrzeni kosmicznej wokół AB Aurigae B pozwoliły na dostrzeżenie zmian, ukazujących nietypowy sposób powstawania nowej planety.
AB Aurigae B - jesteśmy świadkami narodzin olbrzymiej planety
Badanie egzoplanety znanej z filmu "Nie patrz w górę" i jej otoczenia rozpoczęło się już kilkanaście lat temu i było możliwe dzięki wykorzystaniu specjalnego, ulokowanego w pobliżu nieaktywnego wulkanu na Hawajach teleskopu Subaru oraz teleskopu kosmicznego Hubble?a. Pierwsze, wykonane w 2007 r. zdjęcia zestawiono z tymi pochodzącymi z 2021 r., co pozwoliło na dostrzeżenie znacznych zmian.
AB Aurigae B to tzw. gazowy gigant, składający się z głównie z wodoru i helu. Wirujące gazy otaczają stałe jądro planety. Zdjęcia satelitarne wykonane na przestrzeni 14 lat ukazują, że w międzyczasie protoplaneta (czyli planeta w trakcie tworzenia się) poruszała się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara.

Naukowcy z NASA uważają, że AB Aurigae B, na dysku której tworzy się nowa planeta, ma masę 2,5 razy większą niż Słońce i jest od niego aż 60 razy jaśniejsza. Dodają również, że ma ok. 2 mln lat - to bardzo niewiele jak na kosmiczne realia. Porównując - wiek naszego Słońca szacuje się na 4,5 mld lat, a przecież nie jest ono najstarszym ciałem niebieskim.
AB Aurigae B. "To odkrycie kwestionuje nasze rozumienie powstawania planet"
 Obecnie naukowcom udało się zidentyfikować ok. 5 000 planet spoza naszego Układu Słonecznego. AB Aurigae B jest jednak wyjątkowa - wyróżnia ją nie tylko rozmiar, ale również położenie względem swojej gwiazdy macierzystej. Znane do tej pory egzoplanety od gwiazdy dzieliła mniej więcej taka odległość, jak Neptuna od Słońca. AB Aurigae B znajduje się 3 razy dalej. Jest to odległość 93 razy większa niż od Słońca do Ziemi.


 Tradycyjne myślenie jest takie, że większość - jeśli nie wszystkie - planety powstają poprzez powolną akrecję ciał stałych na skalistym jądrze, a gazowe olbrzymy przechodzą przez tę fazę, zanim stałe jądro jest wystarczająco masywne, aby zacząć akreować gaz - tłumaczy badacz i astronom Olivier Guyon.

 Taki schemat wyklucza jednak możliwość tworzenia się gigantycznych planet w tak dużej odległości orbitalnej, jaką prezentuje AB Aurigae B.
- To odkrycie kwestionuje nasze zrozumienie powstawania planet - ocenia Guyon.
- Jest więcej niż jeden sposób na ugotowanie jajka - dodaje astrofizyk z NASA Thane Currie. - I najwyraźniej istnieje więcej niż jeden sposób na uformowanie planety podobnej do Jowisza - dodaje.

Najmłodsza planeta?
AB Aurigae B jest wyjątkowa również z innego powodu. Naukowcy uważają, że obecnie są świadkami powstawania nowej planety, znajdującej się w bardzo początkowym stadium. Do tej pory nigdy się to nie udało.
 - Uważamy, że proces "narodzin" jest wciąż na bardzo wczesnym etapie - mówi Thayne Currie. - Dowody sugerują, że jest to najwcześniejszy etap formacji, jaki kiedykolwiek zaobserwowano w przypadku gazowego giganta - dodaje badacz.
Wspomina on również, że w naukowym żargonie planeta ta jest "jeszcze w łonie".

Kosmos wciąż ma przed nami wiele tajemnic. Tym razem naukowcy z NASA obserwują narodziny nowej planety - AB Aurigae B /123RF/PICSEL

 Zdjęcie pokazuje dysk gwiazdy AB Aurigae B, na którym formuje się nowa planeta (oznaczona białym kółkiem) /NASA

 Zooming in to AB Aurigae

https://www.youtube.com/watch?v=jJ4mtPPpWdg

INTERIA
https://wydarzenia.interia.pl/nauka/news-niezwykle-odkrycie-w-kosmosie-planeta-powstaje-inaczej-niz-s,nId,5940334

 

Niezwykłe odkrycie w kosmosie. Planeta powstaje inaczej niż spodziewali się naukowcy.jpg

Niezwykłe odkrycie w kosmosie. Planeta powstaje inaczej niż spodziewali się naukowcy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna na cztery planety pozasłoneczne może mieć oceany
Autor: admin (5 Kwiecień, 2022)
Liczba egzoplanet z oceanami może być znacznie wyższa niż wcześniej sądzono. Obliczenia wykazały, że co czwarta planeta może zawierać lodowy lub ciekły ocean.
Wewnątrz Układu Słonecznego znajduje się kilka ciał niebieskich, na których naukowcy nie wykluczają istnienia prymitywnych form życia w teraźniejszości lub w przeszłości. Wśród nich są Mars, Ceres, Callisto, Europa, Ganimedes, Enceladus, Tytan, ale mogą również znajdować się pod powierzchnią Dion, Mimasa, Trytona i planetę karłowatą Pluton.
Na tych ciałach, obecnie lub z dużym prawdopodobieństwem w przeszłości, istniały płynne oceany zawierające duże objętości ciekłej wody, a także cząsteczki organiczne. Ruch pływowy może powodować ich podgrzewanie, co zdaniem naukowców jest niezbędne do życia. Wszystko to prowadzi naukowców do pytania o to czy istnieje wiele podobnych ciał niebieskich z oceanami w systemach planetarnych innych gwiazd.
Próbowali na nie odpowiedzieć specjaliści z Goddard Space Center z NASA. W swoich badaniach, opublikowanych w czasopiśmie Publications of Astronomical Society of the Pacific, przeanalizowali próbki znanych układów planetarnych i doszli do wniosku, że planety z oceanami są częstym zjawiskiem w naszej galaktyce. Aby się tego dowiedzieć, naukowcy próbowali oszacować, ile egzoplanet ma aktywność geologiczną, której towarzyszą emisje materii, prawdopodobnie będą to w stanie dostrzec dopiero teleskopy zbudowane przez naukowców przyszłych pokoleń.
Już teraz wiemy jednak na pewno, że emisje wody w przestrzeń kosmiczną następują na księżycach Europa i Enceladus, więc możemy powiedzieć, że ponad wszelką wątpliwość, że pod skorupą lodową tych ciał znajdują się oceany i mają one wystarczającą ilość energii, aby wesprzeć te emisje. Dlatego wskazuje się te obiekty jako prawdopodobnie zamieszkałe przez życie pozaziemskie. A skoro tak, to podobnych warunków można też poszukać na innych układach planetarnych.
Naukowcy wybrali 53 znane planety pozasłoneczne, które nie są większe niż 2 promienie Ziemi i nie ważą więcej niż 8 mas Ziemi, i oszacowali, ile ciepła mogą uwolnić takie planety. Przykład Układu Słonecznego mówi, że istnieją dwa źródła własnego ciepła - rozpad pierwiastków promieniotwórczych w skorupie i płaszczu oraz skutki pływowe innych ciał. W przypadku Ziemi energia rozpadu jest uwalniana w postaci ruchów wulkanicznych i tektonicznych. Na satelitach, takich jak Europa, Enceladus, Tryton, obserwowany jest kriowulkanizm i ruch skorupy lodowej.
Obliczenia wykazały, że ponad jedna czwarta wybranych egzoplanet (26% lub 14 z 53) ma większe szanse na oceany, a uwalnianie energii większości z nich przekracza uwalnianie energii w Europie lub Enceladusie. Wiedza na temat uwalniania energii przez planetę jest niezwykle ważna przy ocenie jej możliwości do zamieszkania. Na przykład zbyt duża aktywność wulkaniczna może zmienić powierzchnię w pozbawioną życia pustynię, a emitowane gazy jednocześnie zatruć całą atmosferę. Przeciwnie, zbyt słaba aktywność może prowadzić do braku gazów cieplarnianych w cienkiej atmosferze.
Ponadto naukowcy zbadali słynny układ planetarny TRAPPIST-1, składający się z siedmiu planet stałych, z których trzy znajdują się w strefie zamieszkania. Według obliczeń NASA cztery planety tego układu - e, f, g, h - mogą mieć oceany. Według naukowców uzyskane szacunki mogą wskazywać, na jakie cele należy zwrócić uwagę podczas badań przy użyciu nowych teleskopów. Jednym z nich będzie długo oczekiwany kosmiczny teleskop Jamesa Webba.
Źródło: 123rf.com
Kriowulkany na Enceladusie - źródło: NASA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/je ... c-oceany-0

Jedna na cztery planety pozasłoneczne może mieć oceany.jpg

Jedna na cztery planety pozasłoneczne może mieć oceany2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef Roskosmosu grozi zerwaniem partnerstwa z Międzynarodową Stacją Kosmiczną
2022-04-06. Zuzanna Patkowska
Szef Roskosmosu, Dimitrij Rogozin zagroził zzawieszeniem partnerstwa agencji z Międzynarodową Stacją Kosmiczną, jeśli Kanada, Japonia, USA i Unia Europejska nie zniosą sankcji wobec Rosji.
Jak donosi serwis Space.com Rogozin napisał w sobotę 2 kwietnia tweeta, w którym oświadczył, że wysłał do NASA, ESA i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej list, w którym pytał o potencjalny wpływ sankcji na współpracę innych krajów z Rosją. Ów list został wysłany 14 marca 2022 roku, a Rogozin na Twitterze opublikował również odpowiedzi szefów poszczególnych agencji kosmicznych.
Zauważył przy tym, że listy NASA i Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej są do siebie podobne. W obu przypadkach przywódcy agencji zapewniają, że ?kontynuują wsparcie dla międzynarodowej współpracy rządowej w kosmosie? i dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Rogozin skomentował też odpowiedź szefa ESA, twierdząc, że Josef Aschbacher ?pełni funkcję listonosza?, tak więc szef Roskosmosu musiałby czekać na odpowiedź wszystkich państw członkowskich na swój list.
Dalej Rogozin pisze:
Niemniej stanowisko naszych partnerów jest jasne: sankcje nie zostaną zniesione. Jednocześnie w obawie o zniszczenie współpracy na ISS, gdzie rola Rosji ma fundamentalne znaczenie, aby zapewnić żywotność i bezpieczeństwo stacji, partnerzy zachodni dają jasno do zrozumienia, że w rzeczywistości sankcje w zakresie pracy w interesie ISS nie będą działać.
Uważam, że taki stan rzeczy jest niedopuszczalny. Sankcje ze strony USA, Kanady, Unii Europejskiej i Japonii mają na celu blokowanie działalności finansowej, gospodarczej i produkcyjnej naszych przedsiębiorstw high-tech. Celem sankcji jest zabicie rosyjskiej gospodarki, pogrążenie naszych ludzi w rozpaczy i głodzie oraz rzucenie naszego kraju na kolana. Oczywiste jest, że nie będą w stanie tego zrobić, ale intencje są jasne. Dlatego uważam, że przywrócenie normalnych relacji między partnerami w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i innych wspólnych projektach jest możliwe tylko przy całkowitym i bezwarunkowym zniesieniu nielegalnych sankcji.
Już, gdy pojawiły się pierwsze sankcje na Rosję tuż po inwazji na Ukrainę, Rogozin stwierdził, że mogą one ?zniszczyć partnerstwo ISS?. Wtedy powiedział również, że Biden nie zdaje sobie sprawy z tego, że dzięki rosyjskim systemom ISS może ominąć kosmiczne śmieci ?pozostawione przez utalentowanych amerykańskich biznesmenów?. Rogozin oświadczył, że bez rosyjskiego wkładu ISS może nawet spaść z orbity, gdyż systemy nawigacyjny i kontrolny stacji znajdują się w jej segmencie rosyjskim. 3 marca zaś Rogozin ogłosił, że Rosja nie będzie już dostarczać NASA silników RD-180 do amerykańskich rakiet kosmicznych. Echem odbił się też jego komentarz: ?Niech sobie latają na czymś innym, na tych swoich miotłach. Wszystko jedno.?
Komentatorzy zwracają uwagę, że w swoich wypowiedziach Dimitrij Rogozin wydaje się nie pamiętać, ani o listopadowym incydencie ze zniszczonym satelitą, którego odłamki zagroziły ISS, ani o tym, że już od trzech lat SpaceX rozwija wahadłowce Crew Dragon jako alternatywę dla Sojuza.
Obecny kontrakt Roskosmosu z NASA w kwestii współpracy na ISS ma trwać do 2024 roku i pierwotnie zakładano, że zostałby przedłużony. Atak na Ukrainę 24 lutego i wprowadzone przez państwa Zachodu sankcje postawiły pod znakiem zapytania dalszą współpracę Rosji z pozostałymi krajami w eksploracji kosmosu, zwłaszcza że rosyjski wkład w Międzynarodową Stację Kosmiczną jest duży ? od technologii zainstalowanej na samej stacji, poprzez transport ludzi i towarów przez rosyjskie statki kosmiczne, aż po wykwalifikowanych kosmonautów przeprowadzających naprawy i eksperymenty na ISS. Jednakże jeszcze dzień po wprowadzeniu sankcji NASA oświadczyła, że będzie kontynuować współpracę z cywilnymi organizacjami kosmicznymi w Rosji. Jak napisał Joshua Finch w rozmowie z Space.com:
NASA kontynuuje współpracę ze wszystkimi naszymi międzynarodowymi partnerami, w tym Państwową Korporacją Kosmiczną Roskosmos, w celu zapewnienia bezpieczeństwa operacji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nowe środki kontroli eksportu będą nadal umożliwiać cywilną współpracę kosmiczną USA-Rosja. Nie planuje się zmian w zakresie wsparcia agencji dla bieżących operacji na orbicie i stacji naziemnych.
17 marca Europejska Agencja Kosmiczna zerwała współpracę z Roskosmosem, niemniej jednak 19 marca świat obiegła wiadomość o tym, że rosyjscy kosmonauci ? Siergiej Korsakow, Oleg Artemjew i Denis Matwiejew ? przybyli na Międzynarodową Stację Kosmiczną ubrani w żółto-niebieskie skafandry. Sami kosmonauci twierdzili, że wybór takiego koloru był spowodowany dużą ilością żółtego materiału i chęcią odróżnienia się od reszty załogi ISS, która ma niebieskie skafandry. Niemniej jednak opinia publiczna odebrała to jako wyraz solidarności z Ukrainą. Pojawiła się również inna, prostsza odpowiedź ? kolory były związane z uczelnią, na której kształcili się kosmonauci tej misji.
Przed inwazją planowane było, że astronauta Mark Vande Hei wróci na Ziemię, korzystając z rosyjskiego statku. Po inwazji i wprowadzeniu sankcji, pojawiła się obawa, że może on utknąć na dłużej niż zapowiadała to jego misja. Roskosmos odpowiedział, że nie zamierza zostawiać astronauty samego i 30 marca Vande Hei wrócił wraz z kosmonautami Antonem Szakaplerowem i Piotrem Dubrowem na Ziemię na pokładzie Sojuza MS-19.
Te przypadki mogą świadczyć o tym, że wieloletnia, owocna współpraca między Rosją i innymi krajami w eksploracji kosmosu będzie trwać (zwłaszcza że wielu astronautów i kosmonautów podziela pogląd, że ludzkość jest jednym ludem). Niemniej jednak napięta sytuacja polityczna może sprawić, że Roskosmos zrealizuje swoje groźby.
3 kwietnia Rogozin wziął udział w wywiadzie z chińskim kanałem informacyjnym CGTN, gdzie powtórzył większość swoich argumentów na temat roli Rosji w podboju kosmosu. Poruszony został również temat łazika ExoMars i tego jak zerwanie współpracy ESA z Roskosmosem wpłynie na ten projekt. Rogozin twierdzi, że ESA będzie musiała wymienić w łaziku rosyjskie moduły lądujące, co opóźni jego lot, a nawet go uniemożliwi. Szef Roskosmosu powiedział również w wywiadzie, że Rosja może dokończyć projekt we współpracy z innymi partnerami, na przykład, Chinami. Chiny jednak podczas inwazji na Ukrainę były powściągliwe we współpracy i pomocy Rosji.
Będziemy informować naszych Czytelników o rozwoju wypadków.
Head of Roscosmos: Russia's role in space exploration is indispensable
https://www.youtube.com/watch?v=zkHofchfdAM

Rogozin bierze udział w wywiadzie z chińskim kanałem CGTN na temat roli Rosji w eksploracji kosmosu (źródło: YouTube)
https://kosmonauta.net/2022/04/szef-roskosmosu-grozi-zerwaniem-partnerstwa-z-miedzynarodowa-stacja-kosmiczna/

Szef Roskosmosu grozi zerwaniem partnerstwa z Międzynarodową Stacją Kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pokazała, jak Słońce zachodzi na innych planetach
Autor: admin (6 Kwiecień, 2022 )
Zachód słońca jest jednym z najpiękniejszych zjawisk w przyrodzie. Jednak znamy go tylko z Ziemi, ewentualnie dzięki łazikom, z Marsa. Jak zatem wygląda zachód Słońca na Uranie czy na Wenus?
Planetolog z NASA Space Flight Center, Geronimo Villanueva, stworzył wizualny model zachodów słońca na Uranie. Okazało się, że wyglądają jak nasycony lazur, który znika w kolorze niebieskim z odcieniami turkusu. Ten niebiesko-zielony kolor pochodzi z interakcji światła słonecznego z atmosferą planety. Kiedy światło wchodzi do atmosfery planety, wodór, hel i metan absorbują czerwoną długość fali światła. Krótkofalowe niebieskie i zielone części są rozproszone, gdy fotony odbijają się od cząsteczek gazu i innych cząstek w atmosferze.
Aby zweryfikować dokładność swojej symulacji naukowiec postanowił symulować zachód słońca na innych planetach i planetoidach min. na Marsie, Wenus, Tytanie a także na TRAPPIST-1 e. Ponieważ te ciała niebieskie obracają się daleko od światła słonecznego, podczas zachodu słońca fotony rozpraszają się w różnych kierunkach w zależności od ich energii i rodzajów molekuł w atmosferze. W rezultacie każdy obiekt ma swoją unikalną paletę kolorów. Biała kropka oznacza położenie Słońca.
Modele nieba z różnych obiektów kosmicznych są teraz nową funkcją narzędzia online o nazwie Planetary Spectrum Generator. Ta technologia pomaga naukowcom odtworzyć sposób, w jaki światło jest przekazywane przez atmosfery planet, egzoplanet, księżyców i komet, aby zrozumieć, z czego składa się ich atmosfera i jaki jest skłąd ich powierzchni.
Źródło: NASA
NASA Scientist Simulates Sunsets on Other Worlds
https://www.youtube.com/watch?v=5DwLODp1cIY
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-pokazala-jak-slonce-zachodzi-na-innych-planetach

NASA pokazała, jak Słońce zachodzi na innych planetach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agencja ESA chce stworzyć konstelację satelitów wokół Księżyca
Autor: admin (6 Kwiecień, 2022)
Europejska Agencja Kosmiczna stworzy nawigację satelitarną na Srebrnym Globie. "Księżycowe GPS" zapewni tamtejszym astronautom dokładną informację o ich położeniu i dostarczy funkcje telekomunikacyjne.
Zgodnie z założeniami agencji ESA, która pracuje nad projektem o nazwie Moonlight, jeszcze w tej dekadzie na orbitę Księżyca wysłane zostaną satelity. Konstelacja będzie składać się z co najmniej trzech satelitów pozycjonujących i przekaźnikowych, aby zapewnić globalny zasięg. ESA może również umieścić nadajniki na powierzchni Księżyca, aby poprawić dokładność sygnałów nawigacyjnych. Projekt Moonlight jest na etapie badań wykonalności.
Agencja ESA zwróciła się do dwóch konsorcjów przemysłowych w Europie, aby określiły, jak powinien wyglądać system nawigacji satelitarnej i telekomunikacji na Księżycu. Pierwsze konsorcjum jest kierowane przez brytyjskiego producenta małych satelitów, firmę Surrey Satellite Technology Limited (SSTL), a drugie - przez włoską firmę Telespazio, zajmującą się systemami kosmicznymi.
Pomysł Europejskiej Agencji Kosmicznej ma przede wszystkim ułatwić bezzałogowe i załogowe loty na Księżyc, które mają odbyć się w nadchodzących latach. "Księżycowe GPS" zmniejszy ryzyko i obniży koszty misji organizowanych zarówno przez państwowe agencje, jak i prywatne firmy.
Projekt Moonlight to także zapowiedź kolonizacji Księżyca. System nawigacji satelitarnej i telekomunikacji pozwoli na sprawną wymianę danych między Srebrnym Globem a Ziemią, a nawet umożliwi organizowanie wideokonferencji z udziałem astronautów na Księżycu i ludzi na Ziemi.
Źródło: Kadr z Youtube
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/agencja-esa-chce-stworzyc-konstelacje-satelitow-wokol-ksiezyca

Agencja ESA chce stworzyć konstelację satelitów wokół Księżyca.jpg

Agencja ESA chce stworzyć konstelację satelitów wokół Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywna gwiazda nagle zniknęła. Astrofizycy nie rozumieją co się stało
Autor: admin (6 Kwiecień, 2022)
Zgodnie z pracą naukową opublikowaną niedawno w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, jedna z gwiazd w galaktyce PHL 293B, zniknęła bez śladu. Naukowcy są w kropce, ponieważ nagłe zniknięcie tak dużego obiektu jest trudne do wyjaśnienia.
 Wspomniana gwiazda została zaobserwowana po raz pierwszy w 2001 roku i była monitorowana aż do 2011 roku. Dopiero w 2019 roku gdy ponownie podjęto nad nią badania przy użyciu teleskopu VLT, okazało się iż naukowcy nie są już jej w stanie wykryć. Galaktyka karłowata PHL 293B w której znajduje się to ciało niebieskie, znana również pod nazwą galaktyki Kinmana, leży 75 milionów lat świetlnych od Ziemi.
Ze względu na dzielący nas dystans, astronomowie prowadzą analizy w oparciu o najbardziej jasne obiekty. Rzekoma zaginiona gwiazda, to obiekt typu LBV. Zdaniem astronomów, ma on być 2,5 miliona razy jaśniejszy od naszego Słońca, a zatem trudno nie pochylić się nad przyczyną jego zniknięcia. Gwiazdy z kategorii LBV są z reguły masywne i zbliżają się do końca swojego istnienia.
Naukowcy nie są pewni co spowodowało tak dziwaczne zachowanie tej gwiazdy. Wiadomo iż doświadczyła ona nagłego wzrostu jasności w 2011 roku, a więc być może jest już zbyt słaba aby dało się ją dostrzec. Druga z teorii, sugeruje że mogła ona doświadczyć bardzo rzadkiego zjawiska, w którym zapadła się do postaci czarnej dziury bez towarzyszącej supernovy. Do tej pory takie zjawisko zostało zaobserwowane jedynie raz w galaktyce NGC 6946.
Źródło: pixabay.com
Galaktyka karłowata Kinomana
LBV AG Carinae widziane przez Teleskop Hubble'a
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/supermasywna-gwiazda-nagle-zniknela-astrofizycy-nie-rozumieja-co-sie-stalo

Supermasywna gwiazda nagle zniknęła. Astrofizycy nie rozumieją co się stało.jpg

Supermasywna gwiazda nagle zniknęła. Astrofizycy nie rozumieją co się stało2.jpg

Supermasywna gwiazda nagle zniknęła. Astrofizycy nie rozumieją co się stało3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PIAST coraz bliżej. Pierwsza faza programu zakończona
2022-04-06.
Spółka Creotech Instruments S.A. poinformowała o zakończeniu przeglądu projektu (System Requirements Review). Oznacza to realizację I fazy programu PIAST, którego celem jest umieszczenie satelitów obserwacyjnych na orbicie okołoziemskiej w 2024 r.
Creotech Instruments S.A. osiągnął kamień milowy w projekcie PIAST ? spółka jest coraz bliżej umieszczenia satelitów obserwacyjnych na orbicie okołoziemskiej. Projekt ten ma zagwarantować pierwsze, stworzone w Polsce instrumenty narodowego systemu satelitarnej obserwacji Ziemi na potrzeby Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. Dla firmy Creotech Instruments będzie to również pierwsze komercyjne wdrożenie autorskiej platformy HyperSat.
Z satysfakcją informuję, że osiągnęliśmy pierwszy kamień milowy w programie PIAST dot. budowy satelitów obserwacyjnych. Zakończyliśmy przegląd projektu, tzw. ,,System Requirements Review??, który stanowi jeden z czterech głównych przeglądów w procesie projektowania i budowy konstelacji satelitarnej PIAST. Pozostałe to Preliminary Design Review, Critical Design Review i Flight Readiness Review. Pozwala to na przejście projektu do kolejnej fazy, a tym samym istotną redukcję ryzyka technologicznego.
Grzegorz Brona, prezes zarządu Creotech Instruments
PIAST (Polish ImAging SaTellites) to przedsięwzięcie prowadzone w ramach programu SZAFIR, którego założeniem jest wykorzystanie potencjału współpracy jednostek naukowych oraz prywatnych przedsiębiorców w zakresie rozwoju kluczowych dla bezpieczeństwa i obronności rozwiązań. W skład konsorcjum wchodzi spółka Creotech Instruments, a liderem projektu jest Wojskowa Akademia Techniczna. Ostatecznym odbiorcą rezultatów misji PIAST jest Ministerstwo Obrony Narodowej.
W ramach projektu PIAST zbudujemy oraz dostarczymy trzy platformy satelitarne w pełni oparte o naszą autorską platformę HyperSat. Naszym zadaniem będzie integracja działania satelitów z teleskopami optycznymi oraz napędem opracowanym specjalnie na potrzeby tego przedsięwzięcia. Jestem dumny, że Creotech Instruments bierze udział projekcie, który jako pierwszy w Polsce pozwoli stworzyć instrumenty narodowego systemu satelitarnej obserwacji Ziemi na potrzeby Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. Co ważne, będzie to także dla nas okazja do pierwszego komercyjnego zastosowania wspomnianej platformy HyperSat.
Grzegorz Brona
Projekt PIAST jest finansowany ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) i realizowany jest przez konsorcjum firm oraz instytucji badawczych: Creotech Instruments S.A., Centrum Badań Kosmicznych PAN, Scanway Sp. z o.o., Sieć Badawcza Łukasiewicz ? Instytut Lotnictwa, PCO S.A. (spółka Polskiej Grupy Zbrojeniowej) pod przewodnictwem Wojskowej Akademii Technicznej (WAT).
PIAST to nie jedyny strategiczny projekt, przy którym obecnie bierze udział zespół inżynierów Creotech Instruments. Spółka wraz z dwoma partnerami biznesowymi pracuje także przy programie EagleEye, w ramach którego opracowywany jest mikrosatelita obserwacyjny Ziemi. Jego wyniesienie na niską orbitę okołoziemską planowane jest na 2023/2024.
Źródło: Creotech Instruments S.A.
Fot. Creotech Instruments

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/piast-coraz-blizej-pierwsza-faza-programu-zakonczona

PIAST coraz bliżej. Pierwsza faza programu zakończona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny sprawdzian zalążka polskiej rakiety suborbitalnej [WIDEO]
2022-04-06.
Wykonana przez Konsorcjum z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi Nr 1 S.A. na czele rakieta testowa trójstopniowego suborbitalnego systemu rakietowego do wynoszenia ładunków badawczych przeszła kolejne próby poligonowe.
Głównym celem projektu realizowanego przez Konsorcjum w składzie: Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 S.A. (WZL1) ? lider, Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia (WITU) oraz Zakład Produkcji Specjalnej ?GAMRAT? S.A. (ZPS ?GAMRAT?) jest opracowanie i wykonanie trójstopniowej, odzyskiwalnej, suborbitalnej rakiety nośnej, a w efekcie przeprowadzenie demonstracyjnego lotu ponad linię Kármána na wysokość 100 km z ładunkiem o masie do 40 kg. Inicjatywa jest współfinansowana ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 na podstawie konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR): Szybka Ścieżka ?Technologie Kosmiczne?.
Do przeprowadzonych w lutym i marcu testów poligonowych wykorzystano rakiety, które posłużyły do optymalizacji opracowanych systemów, zaadaptowanych i rozwijanych w rakietach testowych 105 mm oraz docelowych rakietach suborbitalnych. Rakiety wyposażone zostały m.in. w spadochronowy zespół odzyskiwania, system sterowania i stabilizacji lotu. W trakcie przeprowadzonych prób lotnych testom podlegał przede wszystkim system sterowania rakietą: obiekt posiadał system kontroli przechylenia (odpowiadający za kontrolę obrotu wokół osi podłużnej) oraz sterowanie pochylenia i odchylenia. Algorytmy sterowania odpowiadały za utrzymanie żądanego kierunku lotu w toku przeprowadzanego testu.
W naszych zakładach kładziemy silny nacisk na rozwój, czego efektem jest szereg projektów B+R, w które jesteśmy zaangażowani. Zeszły rok był owocny dla projektu budowy Trójstopniowej Rakiety Suborbitalnej, ale nasze ambicje wykraczają daleko poza jego obszar. Mając na celu zapewnienie odpowiedniej infrastruktury i zaplecza do realizacji innych nowoczesnych przedsięwzięć, oddaliśmy do użytku Centrum Badawczo-Rozwojowe WZL1, którego potencjał wykorzystamy do rozwoju wielu projektów, wspierających polski przemysł nie tylko w zakresie możliwości prowadzenia badań w kosmosie, ale również w obszarze innowacyjnych projektów dla lotnictwa.
Marcin Nocuń, Prezes Zarządu, Dyrektor Naczelny WZL1.
Badania na poligonie pozwoliły m.in. przetestować algorytmy sterowania rakietą oraz funkcjonowanie systemów odzyskiwania. Próby poligonowe systemu rakietowego zakończyły się pomyślnie.
Źródło: Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1
Fot. WZL1
Fot. WZL1
Fot. WZL 1
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/kolejny-sprawdzian-zalazka-polskiej-rakiety-suborbitalnej-wideo

Kolejny sprawdzian zalążka polskiej rakiety suborbitalnej [WIDEO].jpg

Kolejny sprawdzian zalążka polskiej rakiety suborbitalnej [WIDEO]2.jpg

Kolejny sprawdzian zalążka polskiej rakiety suborbitalnej [WIDEO]3.jpg

Kolejny sprawdzian zalążka polskiej rakiety suborbitalnej [WIDEO]4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwietniowy wysyp satelitów. Misja Transporter-4 pomyślnie zakończona
2022-04-06. Mateusz Mitkow
Pierwszego dnia kwietnia SpaceX przeprowadziło udany start rakiety Falcon 9, która wyniosła na orbitę aż 40 małych satelitów w ramach misji Transporter-4. Najcięższym z wystrzelonych satelitów był pierwszy opracowany w Niemczech satelita obrazowania wielospektralnego ? EnMAP.
Wraz z początkiem kwietnia br. została przeprowadzona czwarta dedykowana misja prowadzonego przez SpaceX programu SmallSat Rideshare. Wydarzenie miało na celu wyniesienie w przestrzeń kosmiczną 40 małych satelitów dla różnych klientów w ramach szerszej misji Transporter-4. Jednym z nich był pierwszy opracowany w Niemczech satelita obrazowania wielospektralnego o nazwie EnMAP (Environmental Mapping and Analysis Program), który był jednocześnie najcięższym z urządzeń stanowiących ładunek użyteczny.
Opisywany start odbył się dnia 1 kwietnia o godz. 18:24 czasu polskiego ze znajdującej się w kosmodromie USSF (sił kosmicznych) platformy SLC-40. Pierwszy stopień rakiety Falcon 9 odłączył się górnego ok. 2,5 min po starcie i wylądował na autonomicznej barce "Just Read the Instructions" na Oceanie Atlantyckim. Drugi człon wyniósł satelity na eliptyczną niską orbitę okołoziemską o parametrach 500 x 650 km. Był to także już 7. lot pierwszego stopnia Falcona 9. Wcześniej został wykorzystany m.in. w misjach CRS-23 (sierpień 2021 r.), IXPE (grudzień 2021 r.) i Starlink Group 4-7, (luty 2022 r.).
Niemiecki satelita EnMAP, będący najcięższym spośród wyniesionych urządzeń (o masie 980 kg), jest projektem nadzorowanym przez niemiecką agencję kosmiczną (DLR). Opracowanie i budowę satelity z instrumentami dającymi możliwość pozyskiwania danych obrazowych w zakresie wielospektralnym zlecono niemieckiej firmie OHB-System AG. Satelita ma skanować powierzchnię Ziemi za pomocą teleskopu (o aperturze 18 cm) i podwójnych spektrometrów, dzięki którym będzie w stanie zbadać odbite od powierzchni Ziemi światło słoneczne i bliżej przyjrzeć się przyrodzie, jezior, rzek i oceanów w 242 kanałach spektralnych. Taka obserwacja przeznaczona jest głównie do prowadzenia czynności związanych z ochroną środowiska i obserwacji zmian klimatu.
Na pokładzie Falcona 9 podczas misji Transporter-4 znalazły się także m.in. satelity GNSS Navigation and Occlusion Measurement Satellites (GNOMES)-3, Albania-1, BDSat, RROCI, Pixxel, a także 12 urządzeń Swarm Spacebees. Firma SpaceX potwierdziła, że wszystkie z 40 instrumentów pomyślnie oddzieliło się od górnego segmentu rakiety około 86 min po starcie.
Opisywane wydarzenie było 146. lotem rakiety Falcon 9 w historii oraz 12. w obecnym roku kalendarzowym. Kolejna z misji programu Rideshare ? Tranporter-5 zaplanowana została na 1 czerwca br. i również ma ruszyć z przylądka Canaveral.
Fot. SpaceX
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/kwietniowy-wysyp-satelitow-misja-transporter-4-pomyslnie-zakonczona

Kwietniowy wysyp satelitów. Misja Transporter-4 pomyślnie zakończona.jpg

Kwietniowy wysyp satelitów. Misja Transporter-4 pomyślnie zakończona2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, tego rozum nie ogarnie. Kanion na Słońcu ma 200 tysięcy km długości
2022-04-06. Radek Kosarzycki
Słońce jak Słońce, co w nim może być interesującego? Okazuje się, że bardzo dużo. Wraz ze stopniowym wzrostem aktywności słonecznej, na powierzchni Gwiazdy Dziennej coraz częściej będą powstawały fascynujące struktury.
Słońce w ogóle jest bardzo niedocenionym obiektem Układu Słonecznego. Nic dziwnego, wszak z powierzchni Ziemi nie wygląda jakoś spektakularnie. Ma dokładnie te same rozmiary na niebie co Księżyc, choć znajduje się kilkaset razy dalej. Przez to jakoś zbyt często nikt na nie nie zwraca uwagi. Spróbujmy zatem oddać mu trochę chwały.
?    Średnica Ziemi: 12 742 km
?    Średnica Księżyca: 3 475 km
?    Średnica Słońca: 1 398 680 km
Średnica Słońca jest zatem ponad 100 razy większa niż na Ziemi. Wszystkie zatem powstające na jego powierzchni struktury będą miały - przynajmniej z naszej perspektywy - monumentalne rozmiary. Tak jest zresztą i w tym przypadku.
Kanion Ognia na Słońcu
O utworzeniu się na powierzchni Słońca swoistego kanionu ognia poinformował właśnie zajmujący się analizowaniem pogody kosmicznej portal Space Weather. To właśnie z tego miejsca na powierzchni Słońca najpierw w niedzielę 3 kwietnia, a następnie w poniedziałek 4 kwietnia zostały wyrzucone dwa potężne włókna plazmy, co z kolei spowodowało uwolnienie silnych strumieni wiatru słonecznego, który aktualnie zmierza w kierunku Ziemi i za kilka godzin może zaburzyć pole magnetyczne naszej planety powodując burzę geomagnetyczną. Plazma z niedzielnego koronalnego wyrzutu masy (CME, ang. coronal mass ejection) powinna dotrzeć do Ziemi ok. godziny 14:00 polskiego czasu w środę. Jak na razie nie wiadomo czy plazma z poniedziałkowego CME zmierza dokładnie w kierunku Ziemi, a tym samym czy wpłynie na naszą pogodę kosmiczną.
Kanion Ognia widoczny na zdjęciu powyżej zachwyca przede wszystkim rozmiarami. Naukowcy przekonują bowiem, że jego długość wynosi ponad 200 000 km, a głębokość aż 20 000 km. Na Ziemi nic nie może mieć takiej głębokości, bowiem przy głębokości 13 000 km przebijemy się na drugą stronę planety. Najgłębszy kanion na świecie, Kanion Colca w Peru ma zaledwie 4,2 km. Swoją drogą wyobraźmy sobie jak wyglądałby taki Kanion Ognia dla obserwatora znajdującego się w jego wnętrzu: piekielna szczelina ze ścianami ognia wysokimi na 20 000 kilometrów. Nie wiem jak jest u was, ale moja wyobraźnia przy takim zadaniu mówi: pass.
Tak czy inaczej, po kilku dniach aktywności pogoda słoneczna powinna się poprawić w drugiej połowie tygodnia, bowiem plama słoneczna, z którą związana jest aktualna aktywność wskutek obrotu Słońca wokół własnej osi zniknęła z naszego pola widzenia na jakiś czas.
Źródło: NASA/SDO/Space Weather
https://spidersweb.pl/2022/04/kanion-ognia-na-sloncu.html

Panie, tego rozum nie ogarnie. Kanion na Słońcu ma 200 tysięcy km długości.jpg

Panie, tego rozum nie ogarnie. Kanion na Słońcu ma 200 tysięcy km długości2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś się dzieje pod powierzchnią Marsa. Ta planeta wciąż żyje
2022-04-06. Radek Kosarzycki
Od niemal pół wieku sondy kosmiczne lądują lub krążą wokół Czerwonej Planety. Wydawać by się mogło, że powinniśmy już o niej wiedzieć całkiem sporo. Jak się jednak okazuje, wciąż nie wiemy co znajduje się pod jej powierzchnią.
Od 2018 roku na powierzchni Marsa stoi niezwykle czuły sejsmometr, który dotarł tam na pokładzie sondy kosmicznej InSight. Jego zadaniem jest nasłuchiwanie tego co się dzieje we wnętrzu planety. Dzięki niezwykłej czułości sejsmometru SEIS sonda InSight od ponad trzech lat rejestruje kolejne wstrząsy sejsmiczne targające powierzchnią pozornie martwej planety. Szczegóły tych sygnałów sejsmicznych pozwalają naukowcom tworzyć szczegółowe modele wnętrza planety.

Jak się jednak okazuje sonda InSight zebrała znacznie więcej informacji niż się wydawało i to właśnie te informacje mogą sprawić, że zmienimy zupełnie swoje pojęcie o tym jak wygląda wnętrze marsa.
Przed lądowaniem sondy InSight naukowcy podejrzewali, że we wnętrzu Marsa nic ciekawego się nie dzieje. Rzadka atmosfera, która na przestrzeni miliardów lat w większości uleciała w przestrzeń kosmiczną wskazywała na brak pola magnetycznego planety. Brak pola magnetycznego z kolei wskazywał na brak ciekłego jądra, które mogłoby je generować. Brak ciekłego jądra z kolei? wskazywał, że wewnątrz Marsa nic się nie dzieje.
Sonda InSight zmieniła już ten pogląd w trakcie swojej misji setki razy rejestrując słabsze i silniejsze wstrząsy sejsmiczne. Teraz jednak naukowcy z Australii postanowili sprawdzić, czy w danych przesłanych na Ziemię przez sondę nie przegapiono żadnych wstrząsów.
Więcej wstrząsów, Mars wytrzyma

 W tym celu wykorzystano nowe techniki analizy sygnałów, dopiero od niedawna wykorzystywane przez geofizyków na Ziemi. Bardzo szybko okazało się, że InSight zarejestrował 47 dodatkowych wstrząsów, które wcześniej umknęły naukowcom.
Co więcej, wszystkie te wstrząsy pochodziły z regionu Cerberus Fossae, sieci uskoków powstałych w trakcie pękania skorupy marsjańskiej. Co ciekawe, okazało się, że do wstrząsów w tym rejonie dochodzi bezustannie, bez jakichkolwiek czynników zewnętrznych. To z kolei wskazuje, że być może odpowiada za nie płynna magma w płaszczu Marsa.
Już wcześniej w okolicach Cerberus Fossae naukowcy zarejestrowali dwa inne trzęsienia, które mogłyby wskazywać, że ten obszar Marsa był aktywny wulkanicznie zaledwie 10 milionów lat temu. Fakt, że tych wstrząsów jest znacznie więcej wskazuje jednak, że także i dzisiaj pod powierzchnią Marsa wciąż mogą zachodzić procesy wulkaniczne. A to sprawia, że martwa Czerwona Planeta może być martwa jedynie pozornie i wciąż w jej wnętrzu gotuje się mnóstwo stopionych skał. Nic tylko czekać na jakąś erupcję.
https://spidersweb.pl/2022/04/trzesienia-ziemi-na-marsie.html

Coś się dzieje pod powierzchnią Marsa. Ta planeta wciąż żyje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porcja promieniowania rentgenowskiego w stosie galaktyk
2022-04-06.
Niedawne odkrycia ujawniają nową populację galaktyk we wczesnym etapie rozwoju Wszechświata z wygaszonymi procesami gwiazdotwórczymi, w których zachodzą one szybciej i wcześniej, niż wynikałoby to z teorii ewolucji galaktyk.
Podczas gdy większość wygasłych galaktyk, które widzimy dzisiaj, prowadziła dość pasywny tryb życia, odległe pasywne galaktyki we wczesnym Wszechświecie mogły mieć bardziej aktywną drogę do wygaszenia. Szczegółowe badania pobliskich spokojnych galaktyk ujawniły, że podążają one prostą drogą ewolucji: na początku ich życia następuje wybuch formowania się gwiazd, po którym nadchodzi spokojna egzystencja z niskim tempem gwiazdotwórczym. Z drugiej strony, ostatnie odkrycia ujawniły nową populację galaktyk w stanie spoczynku, które gasną szybciej i wcześniej, niż byłoby to możliwe, gdyby podążały tą prostą drogą ewolucji. Istnienie tak wielu galaktyk w stanie spoczynku na tak wczesnym etapie rozwoju Wszechświata stanowi problem dla ewolucji galaktyk, a intensywna faza wybuchów gwiazd i szybkie wygaszanie procesów gwiazdotwórczych są trudne do odtworzenia w symulacjach kosmologicznych.

Ważne pytanie bez odpowiedzi, związane z tym problemem jest takie, w jaki sposób wybuchy procesów gwiazdotwórczych zostają nagle przerwane lub wygaszone w tych galaktykach? Czy strumienie gazu z kosmicznej sieci, które napędzają powstawanie gwiazd, zostają odcięte? Czy też gaz ten napływa i jest wydalany przez jakieś mechanizmy sprzężenia zwrotnego? Jeden z takich możliwych mechanizmów jest wywołany przez centralną supermasywną czarną dziurę w galaktyce, która wlewa materię i tworzy wokół siebie dysk gorącego, świecącego gazu i pyłu, tworząc aktywne jądro galaktyczne (AGN). AGN pochłania część gazu, a promieniowanie, wiatry i strumienie wyrzucają resztę.

W artykule opublikowanym 29 marca 2022 roku autorzy wykorzystują obszerny katalog obserwacji na wielu długościach fal COSMOS2020, aby zbadać aktywność AGN w spokojnych galaktykach w kosmicznym czasie poprzez dwie podstawowe sygnatury AGN: promieniowania rentgenowskiego i emisji radiowej. Jednak wiele z tych galaktyk i możliwych AGN w ich obrębie, zwłaszcza tych najbardziej oddalonych, jest na tyle słabych, że nie są one indywidualnie wykrywane w badaniach rentgenowskich i radiowych. Aby przezwyciężyć tę słabość i skupić się na typowych (a nie bardzo jasnych) źródłach, autorzy używają techniki zwanej stakowaniem (układanie w stos obrazów), aby scharakteryzować średnie własności próbki galaktyk spokojnych i porównawczej próbki galaktyk gwiazdotwórczych. Poza porównaniem stosów galaktyk spokojnych i galaktyk gwiazdotwórczych, autorzy tworzą siatkę stosów obejmującą masę gwiazdową (czyli jak duża jest galaktyka) i przesunięcie ku czerwieni (jak daleko, a więc jak wcześnie we Wszechświecie znajduje się galaktyka), aby zbadać trendy wzdłuż tych osi.

Aby zbudować siatkę stosów galaktyk, autorzy użyli obserwacji na długościach fal, na których galaktyki były wykrywane pojedynczo (optycznych i podczerwonych) oraz przesunięć ku czerwieni z katalogu COSMOS2020, aby zdecydować, które galaktyki są gwiazdotwórcze, a które spokojne, a także, jak masywna jest każda z nich. Następnie autorzy wykorzystali obserwacje na długościach fal, na których galaktyki nie były indywidualnie wykrywane (rentgenowskie i radiowe), aby umieścić ułożone obserwacje w siatce masy gwiazdowej i przesunięcia ku czerwieni. Uzyskana w ten sposób próbka jest największą i o najwyższym przesunięciu ku czerwieni próbką typowych galaktyk pozostających w stanie spoczynku, jaką do tej pory stworzono.

Pierwszą przeprowadzoną przez autorów analizą stosów były dane rentgenowskie.

Poza identyfikacją ogólnych trendów, fizyczna interpretacja tych zbiorów wymaga zrozumienia, co jest przyczyną emisji promieniowania rentgenowskiego. Emisja promieniowania X pochodzi z dwóch głównych źródeł: rentgenowskich układów podwójnych, które zawierają gęstą pozostałość po gwieździe, energicznie pobierającą materię z gwiazdy znajdującej się na jej orbicie, oraz AGN.

W oparciu o znane zależności pomiędzy tempem powstawania gwiazd i masą gwiazd w galaktyce a oczekiwaną ilością rentgenowskich układów podwójnych, autorzy wyznaczyli względny wkład rentgenowskich układów podwójnych i AGN. Na podstawie tych modeli stwierdzili, że rentgenowskie układy podwójne mogą wyjaśniać większość emisji rentgenowskiej w przypadku stosów galaktyk gwiazdotwórczych. Z drugiej strony, w przypadku galaktyk spokojnych średnia emisja promieniowania X w każdym stosie była 5-50 razy wyższa niż oczekiwana tylko od rentgenowskich układów podwójnych, co sugeruje, że duża część emisji rentgenowskiej pochodzi z AGN. Ponadto, największą różnicę pomiędzy próbkami gwiazdotwórczymi i spokojnymi znaleziono w najwyższym przedziale przesunięcia ku czerwieni, co wskazuje na to, że AGN mogą odgrywać rolę w wygaszaniu procesów gwiazdotwórczych we wczesnym okresie Wszechświata.

Aby jeszcze lepiej zweryfikować swoje odkrycia, autorzy zestawili dane z innej głównej sygnatury AGN: emisji radiowej. Podobnie jak w przypadku promieniowania rentgenowskiego, emisja radiowa pochodzi z dwóch głównych źródeł w galaktykach: jednego związanego z trwającym procesem gwiazdotwórczym i drugiego związanego z AGN. Biorąc pod uwagę empirycznie znaną korelację pomiędzy tempem formowania się gwiazd a jasnością radiową, autorzy ustalili, że stosy galaktyk w spoczynku mają 3-10 razy większą emisję radiową niż można by się spodziewać po samym procesie gwiazdotwórczym, podczas gdy stos galaktyk gwiazdotwórczych można wyjaśnić przede wszystkim formowaniem się gwiazd. Zgodnie z wynikami badań rentgenowskich sugeruje to, że słabe AGN-y są wszechobecne w galaktykach w stanie spoczynku.

Jak działa mechanizm informacji zwrotnej AGN do wygaszania galaktyk? Wiemy, że w pobliskich galaktykach wygaszanie ma tendencję do występowania w przypadku bardziej aktywnych AGN. Wynika to z dwóch procesów: informacji zwrotnej z kwazara oraz informacji zwrotnej z radioźródła. W informacji zwrotnej z kwazara wiatr z jasnego AGN wypycha gaz z galaktyki i hamuje powstawanie gwiazd. W przypadku informacji zwrotnej z radioźródła, zwykle słabszy AGN ogrzewa gaz w galaktyce i wokół niej za pomocą strumieni radiowych, co zapobiega ochładzaniu się gazu i formowaniu gwiazd. W ten sposób feedback z radioźródła utrzymuje stan spoczynku, a nie tylko ogranicza możliwość powstawania gwiazd poprzez wyrzucanie paliwa. Autorzy zauważają, że ich słaba, typowa próbka prawdopodobnie podlega głównie sprzężeniu zwrotnemu w trybie radiowym, z pewnym wygaszaniem środowiska innego niż AGN przy niższym przesunięciu ku czerwieni.

Co więc stosy te mówią nam o ewolucji galaktyk? Wszechobecne sygnatury AGN, zarówno w promieniowaniu X, jak i radiowym dają nam interesujące wskazówki na temat procesów wygaszania: codzienne spokojne galaktyki często posiadają AGN, a informacje zwrotne od słabych AGN w ich wnętrzach są prawdopodobnie przyczyną wyłączania procesów gwiazdotwórczych w galaktykach tak nagle i wcześnie we Wszechświecie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Obraz optyczny (czerwony, zielony i niebieski) oraz rentgenowski (fioletowy) uwydatnia środowiska o wysokiej energii, takie jak rozgrzany gaz i akrecyjne układy podwójne w galaktyce Wir (M51).
Źródło: X: NASA/CXC/Wesleyan Univ./R.Kilgard, i inni; Optyczne: NASA/STScI.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/04/porcja-promieniowania-rentgenowskiego-w.html

Porcja promieniowania rentgenowskiego w stosie galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Hubble?a zaobserwował powstawanie planety
2022-04-06.
Dzięki obserwacjom kosmicznego Teleskopu Hubble?a udało się zaobserwować proces powstawania planety podobnej do Jowisza.
Nietypowy proces formowania się planety zaobserwowali astronomowie z Subaru Telescope i Eureka Scientific. Na ogół planety powstają z materii pochodzącej z dysku wokół gwiazdy. Takie planety rosną z mniejszych obiektów, zaczynając od ziaren pyłu i kamieni, które się zderzają i zlepiają ze sobą. Następnie powstałe w ten sposób jądro planety powoli akumuluje gaz z dysku. Teleskop Hubble?a tymczasem zaobserwował protoplanetę formującą się w inny sposób. Obiekt oznaczono jako AB Aurigae b.
Planeta większa od Jowisza
AB Aurigae b ma prawdopodobnie masę dziewięć razy większą niż Jowisz i znajduje się w odległości blisko 14 miliardów kilometrów od swojej gwiazdy - AB Aurigae. To dużo dalej niż położenie Neptuna wobec Słońca. W takiej odległości potrzeba by było bardzo dużo czasu, aby planeta jowiszowa uformowała się przez opadanie rozproszonej materii na powierzchnię w wyniku działania grawitacji.
Dlatego naukowcy przypuszczają, że w tym przypadku mamy do czynienia z tzw. niestabilnością dysku. W tym scenariuszu masywny dysk wokół gwiazdy ochładza się, a grawitacja powoduje, że rozrywa się na jeden lub więcej fragmentów o masach planetarnych.
Analizy przeprowadzono dzięki danym uzyskanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a, które porównano z obserwacjami z japońskiego naziemnego teleskopu Subaru.
źródło: PAP
Nowa planeta jest większa od Jowisza. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/59481628/teleskop-hubblea-zaobserwowal-powstawanie-planety

Teleskop Hubble?a zaobserwował powstawanie planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obózy Astronomiczne 2022 ? zapisz się już dziś
2022-04-06. Krystyna Syty
Co to za obóz?
Obóz Astronomiczny organizowany przez Almukantarat to dwa tygodnie pod namiotami z nauką w Nadwarciańskim Grodzie w Załęczu Wielkim. W tym czasie uczestnicy zaproszeni są do udziału w wykładach i ćwiczeniach z różnych nauk ścisłych. Wieczorami odbywa się integracja ? wspólne planszówki, kalambury, czy gra terenowa. Jeśli tylko pogoda dopisuje, uczestnicy całą noc mogą spędzić na obserwacji gwiazd i obiektów dalekiego nieba, oraz tworzeniu astrofotografii. Nie brakuje także aktywności ruchowych ? codziennie rano są prowadzone rozgrzewki (np. Zumba, albo bieganie). A w ciągu dnia można grać w siatkówkę, badmintona lub piłkę nożną.
bóz dla absolwentów szkół podstawowych
W trakcie obozu prowadzony jest autorski kurs astronomii od podstaw, podczas którego można zdobyć zarówno wiedzę teoretyczną jak i praktyczną. Poświęcimy także czas na opanowanie niektórych zagadnień matematycznych, przydatnych w astronomii. Zajęcia wzbogacone będą przez pokazy i doświadczenia, które pozwolą uczestnikom nie tylko poznać, ale także zrozumieć i wyobrazić sobie zjawiska rządzące wszechświatem.
Obóz dla uczniów szkół średnich
Obozy dedykowane uczniom szkół średnich znacząco różnią się formułą od obozów dla osób po szkole podstawowej. Uczestnicy mogą każdego dnia wybrać, na jakie zajęcia z zakresu nauk ścisłych chcą się udać. Przed każdym z nich stoi także wyzwanie ? przygotowanie referatu, który przybliży słuchaczom wybrane zagadnienie związane z astronomią. Dla najstarszych uczestników, którzy po wakacjach będą przygotowywać się do matury, przygotowaliśmy możliwość zrealizowania projektów naukowych, które pozwolą uczestnikom przeprowadzić własne badania naukowe.
Skrót informacji
Obóz dla absolwentów podstawówek:
Termin: 30 lipca ? 13 sierpnia 2022
Cena: 1900 zł (lub 2000 zł w przypadku niestandardowej diety)
Miejsce: ośrodek ?Nadwarciański Gród? w Załęczu Wielkim (woj. łódzkie)
Zapisy do 8 maja 2022 r.
Kontakt: [email protected]
Strona obozu: Obóz dla absolwentów podstawówek
Obóz dla uczniów szkół średnich:
Termin: 14 ? 28 sierpnia 2022
Cena: 1900 zł (lub 2000 zł w przypadku niestandardowej diety)
Miejsce: ośrodek ?Nadwarciański Gród? w Załęczu Wielkim (woj. łódzkie)
Zapisy do 22 maja 2022 r.
Kontakt: [email protected]
Strona obozu: Obóz dla uczniów szkół średnich
Klub Astronomiczny Almukantarat, organizator obozu, to zarejestrowane stowarzyszenie, zrzeszające ludzi zaangażowanych w popularyzację astronomii. Swoje założenia spełnia poprzez regularne organizowanie obozów naukowych dla młodzieży, prowadzenie portalu astronomicznego AstroNET oraz udział w wydarzeniach takich jak Piknik Naukowy PRiCNK czy World Space Week Wrocław.
Autorkami grafiki w tle są Zofia Wojtkowiak i Sonia Witek
Autorką zdjęć jest Zofia Wojtkowiak
https://astronet.pl/wydarzenia/almukantarat/obozy-astronomiczne-2022-zapisz-sie-juz-dzis/

Obózy Astronomiczne 2022 ? zapisz się już dziś.jpg

Obózy Astronomiczne 2022 ? zapisz się już dziś2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyrafa i Jednorożec odstawiły niezły numer. Prawdziwe gwiazdy udają czarne dziury
2022-04-07. Radek Kosarzycki
Naukowcy poszukujący czarnych dziur w celu ich lepszego poznania wszędzie widzą potencjalne kandydatki na czarne dziury. Czasami nawet tam, gdzie ich w ogóle nie ma.
Skanowanie potężnych baz danych obserwacyjnych w poszukiwaniu czarnych dziur przynosi dwa wnioski. Po pierwsze, czarnych dziur jest stosunkowo mało. Po drugie, w odpowiednio dużej bazie danych nawet tak rzadko występujących obiektów może wciąż być bardzo dużo.
Naukowcy z Harvardu odkryli właśnie, że dwa obiekty pierwotnie zidentyfikowane jako czarne dziury okazały się jedynie gwiazdami, które je udają. W obu przypadkach pomyłka zaszła przy identyfikacji składników układu podwójnego.
Co może udawać czarną dziurę?
Oba przypadki są do siebie bardzo podobne. Pierwszym jest Jednorożec, obiekt pierwotnie zidentyfikowany jako układ starzejącego się czerwonego olbrzyma i niewidocznej czarnej dziury oddalony od nas o 1500 lat świetlnych, a drugim Żyrafa - podobny układ znajdujący się 12 000 lat świetlnych od Ziemi.
Naukowcy z Harvardu postanowili się przyjrzeć uważnie widmom obu układów. Skład chemiczny każdej gwiazdy układu widoczny jest w widmie gwiazdy jako seria odpowiednich linii absorpcyjnych odpowiadających poszczególnym pierwiastkom znajdującym się w składzie gwiazdy. W obu powyższych przypadkach uparcie widać było jedynie jeden zestaw linii absorpcyjnych, tak jakby w układzie znajdowała się jedna gwiazda. To właśnie z tego powodu naukowcy uznali, że gwiazdy te muszą krążyć wokół czarnych dziur.
Układy podwójne gwiazd udają czarne dziury
Jak jednak możemy przeczytać w najnowszym artykule naukowym, w obu tych przypadkach mamy do czynienia z układami dwóch gwiazd. Brak linii widmowych jednej z nich spowodowany jest tym, że druga gwiazda - dotychczas uznawana za czarną dziurę - na tyle szybko obraca się wokół własnej osi, że jej linie widmowe się rozmazują i stają się niewidoczne.
Skąd takie tempo? Astronomowie przekonują, że w obu przypadkach mamy do czynienia ze starym czerwonym olbrzymem krążącym wokół wspólnego środka masy z podolbrzymem, który dopiero rozwija się w czerwonego olbrzyma. Mniejsza gwiazda krążąca blisko swojego towarzysza odziera go grawitacyjne z gazu, który opada niego i powoduje zwiększanie prędkości obrotowej.
Nie wszystko zatem czarna dziura, co się nie świeci. Powinniśmy w sumie to już wiedzieć, wszak coś, co jeszcze miesiąc temu uważane było za najbliższą czarną dziurę do Ziemi, też się nią nie okazało. Jak pech to pech.
Astronomers detect smallest & closest black hole to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=rWDhpwRWX5s

https://spidersweb.pl/2022/04/zyrafa-i-jednorozec-tylko-udaja-czarne-dziury.html

Żyrafa i Jednorożec odstawiły niezły numer. Prawdziwe gwiazdy udają czarne dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga do czarnych dziur
2022-04-07.
Upowszechnianie wiedzy o Wszechświecie to misja, na którą nie każdemu z uczonych wystarcza czasu i talentu. Jean-Pierre Lasota w swojej książce prowadzi czytelnika wprost pod horyzont, horyzont czarnej dziury. Ponoć nie ma stamtąd powrotu? A jednak wracamy, mądrzejsi i zadziwieni.  
To zawsze bardzo niezwykłe, kiedy któryś z polskich astronomów pisze książkę popularnonaukową. Tym bardziej niezwykłe, kiedy robi to jeden z naszych najznakomitszych astrofizyków.
Czarne dziury to jedno z największych wyzwań współczesnej nauki. Ostatnie lata to kilka najbardziej spektakularnych odkryć, w tym również honorowanych Nagrodami Nobla. Fale grawitacyjne emitowane podczas zderzeń między czarnymi dziurami, gwiazdy okrążające centrum Drogi Mlecznej w odległości, w jakiej może się zmieścić tylko supermasywna czarna dziura, czy wreszcie bezpośredni obraz zawiniętej jak obwarzanek czasoprzestrzeni wokół centrum galaktyki M87 uzyskany przez Teleskop Horyzontu Zdarzeń.
Czarne dziury to również niezwykle ?lotne? pojęcie medialne, co jest wręcz paradoksem, zważywszy na natężenie pola grawitacyjnego przy horyzoncie. Artykuły o czarnych dziurach należą do najbardziej poczytnych na łamach Uranii, a odcinki Astronarium do najchętniej oglądanych. Wokół czarnych dziur oplatają swoje filmy hollywoodzcy scenarzyści i swoje książki pisarze literatury SF. Niezliczone wprost wydają się tytuły książek na ten temat.
Co zatem wyróżnia ?Drogę do czarnych dziur? w tej literaturze? Myślę, że są to co najmniej trzy elementy. Po pierwsze autor naprawdę jak mało kto rozumie pełną równań różniczkowych fizykę zagadnienia. Po drugie, jest rzadko spotykanym erudytą, który znaczenie obecności czarnych dziur potrafi ulokować w kontekście całej astrofizyki oraz zupełnie najnowszych badań ewolucji Wszechświata. Po trzecie wreszcie, podobnie jak w swojej poprzedniej książce ?Kłopoty z Eureką?, autor raczy nas niezwykłym talentem literackim, którym tworzy opowieść, od której nie można się oderwać.
Maciej Mikołajewski
Książkę można nabyć w księgarni Uranii.
Czytaj więcej:
?    Jean-Pierre Lasota, ?Droga do czarnych dziur?, Copernicus Center Press 2022, premiera 07.04.2022, stron 224
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/droga-do-czarnych-dziur

 

 

Droga do czarnych dziur.jpg

Droga do czarnych dziur3.jpg

Droga do czarnych dziur2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny 1 ? 17 kwietnia 2022
2022-04-07. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 17 kwietnia 2022.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego tu taj
https://kosmonauta.net/2022/04/sektor-kosmiczny-1-17-kwietnia-2022/

Sektor kosmiczny 1 ? 17 kwietnia 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wsparcie bezpiecznego dokowania statków kosmicznych, dzięki Systemowi Twardego Przechwytywania od SENER
2022-04-07. Redakcja
Istotna część systemu zapewniającego bezpieczeństwo astronautom w trakcie lotów załogowych i na stacjach kosmicznych powstała w Polsce. System Twardego Przechwytywania HCS, możliwy do zaadaptowania w różnorodnych systemach dokowania opracowała firma inżynierii kosmicznej SENER. Jego twórcy wskazują, że urządzenie może stać się standardem w przyszłych misjach załogowych.
Firma SENER jako część międzynarodowego konsorcjum, stworzyła System Twardego Przechwytywania (HCS ? Hard Capture System) dla mechanizmu dokującego, pozwalającego na cumowanie i połączenie zarówno dużych jak i małych statków kosmicznych: IBDM (International Berthing and Docking Mechanism).

Zadaniem HCS ? systemu, który stworzył SENER Polska we współpracy z firmą-matką SENER Aeroespacial, jest zapewnienie sztywnego połączenia struktur w celu utworzenia szczelnego przejścia między dwoma statkami kosmicznymi. Ponadto, może służyć jako połączenie serwisowe oraz standardowy i awaryjny sposób na separację pojazdów kosmicznych. W praktyce system ten będzie gwarantował bezpieczeństwo astronautom przechodzącym pomiędzy statkami kosmicznymi i bezpieczny transport zapasów i materiałów, na przykład ze statku kosmicznego na pokład stacji.
Zespół SENER Polska odpowiedzialny był za kluczowe komponenty systemu:
?    W zakresie obowiązków naszego zespołu było zaprojektowanie, wykonanie, integracja oraz testy: Separatorów, Systemu Transmisji Danych i Energii, osłony MMOD przeciwko mikrometeoroidom i śmieciom kosmicznym oraz dwóch rodzajów czujników ? gotowości do dokowania (RTH) i czujnika informującego o poprawnej separacji pojazdów (UCS) ? mówi Łukasz Powęska, kierownik projektów SENER Polska.
Mechanizm IBDM został zaprojektowany zgodnie z Międzynarodowym Standardem Systemu Dokowania (International Docking System Standard ? IDSS) i jest kompatybilny z adapterem dokującym zainstalowanym na amerykańskiej części Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na etapie realizacji projektu uwzględniono możliwość modyfikacji system w kierunku dostosowania również do innych adapterów i standardów dokowania. Ten niezwykle precyzyjny i skomplikowany mechanizm, w przyszłości może stać się standardem w załogowych misjach kosmicznych. Jednym z jego potencjalnych zastosowań jest wykorzystanie w następcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ? stacji Gateway, której budowa planowana jest na 2025 rok. Docelowo Gateway zostanie osadzona w przestrzeni okołoksiężycowej i posłuży jako punkt strategiczny odległych wypraw w kosmos, takich jak załogowy lot na Marsa. Jej część będzie stanowić stworzony przez firmy zrzeszone w ESA I-HAB ? habitat dla przylatujących z Ziemi astronautów. To właśnie w nim może zostać zaimplementowany mechanizm HCS stworzony przez SENER.
Załogowe loty odgrywają coraz większą rolę w eksploracji kosmosu. Programy zakładające umieszczenie astronautów na Księżycu, jak realizowany przez NASA Artemis czy długofalowe plany przewidujące stałą obecność człowieka w przestrzeni kosmicznej ? na przykład realizowana właśnie budowa Chińskiej Stacji Kosmicznej, stanowią priorytet narodowych agencji kosmicznych i międzynarodowych organizacji. Coraz większą popularność zyskują też załogowe misje komercyjne, jak te realizowane przez SpaceX czy Blue Origin, niejednokrotnie w porozumieniu z rządami państwowymi. Udział w tego typu misjach to dla firm sektora kosmicznego szczególny prestiż, ale i konieczność tworzenia specyficznych, innowacyjnych rozwiązań odpowiadających na wyższe niż w przypadku misji robotycznych standardy bezpieczeństwa.
SENER stworzył System Twardego Przechwytywania dla IBDM
https://www.youtube.com/watch?v=KcBIADdC8qU

https://kosmonauta.net/2022/04/wsparcie-bezpiecznego-dokowania-statkow-kosmicznych-dzieki-systemowi-twardego-przechwytywania-od-sener/

 

Wsparcie bezpiecznego dokowania statków kosmicznych, dzięki Systemowi Twardego Przechwytywania od SENER.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POLSA: Ameryka Południowa to obiecujący rynek
2022-04-07.
Ameryka Południowa to obiecujący rynek dla polskich firm z sektora kosmicznego, które mogą dostarczać tam swoje produkty - ocenił w rozmowie z PAP prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) prof. dr hab. Grzegorz Wrochna.
Zdaniem prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej Ameryka Południowa jest "obiecującym rynkiem dla naszych firm kosmicznych". "W Europie jest się bardzo trudno przebić, bo działają tu podmioty z krajów zachodnich z większym doświadczeniem. Na rynek amerykański w ogóle trudno jest wejść, bo jest on intensywnie chroniony" - wyjaśnił.
Wrochna zwrócił uwagę, że coraz większego znaczenia nabiera tzw. kosmos użytkowy. Chodzi, jak wyjaśnił, nie tylko o misje badawcze i eksploracyjne, ale przede wszystkim o wykorzystywanie technologii kosmicznych związanych z obserwacją Ziemi, telekomunikacją, nawigacją satelitarną. "Ta część rynku kosmicznego coraz szybciej się rozwija, a nasze firmy mają w tym torcie duży udział" - zaznaczył.
Obroty światowego sektora kosmicznego w 2021 r. przekroczyły 300 mld USD Zdecydowanym liderem rynku są, jak zaznaczył Wrochna, Stany Zjednoczone, które w technologie kosmiczne inwestują ponad 23 mld USD rocznie.
"W Europie przodują Niemcy i Francja, gdzie poziom inwestycji to 3 mld EUR rocznie. Wszystkie państwa z Europy Środkowo-Wschodniej to jest ułamek tej kwoty" - stwierdził szef POLSA. Dodał, że liderami branży w naszym regionie są Polska i Czechy.
Wrochna ma nadzieję, że misja gospodarcza do Argentyny i Chile, która potrwa do 15 kwietnia, "zaowocuje intratnymi kontraktami polskich firm na usługi i produkty związane z sektorem kosmicznym".
"W szczególności polskie firmy mogą zaoferować serwisy związane z wykorzystaniem danych satelitarnych systemu Copernicus, a Chile i Argentyna tego bardzo potrzebują ze względu na rozległy obszar i inwestycje na odległych terenach. Innym przykładem jest nawigacja z wykorzystaniem europejskiego systemu Galileo, w czym nasze firmy mają już duże doświadczenie" - wskazał prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
W misji gospodarczej do Argentyny i Chile pod przewodnictwem POLSA wezmą udział przedstawiciele polskiego sektora kosmicznego. W programie jest m.in. udział w Międzynarodowych Targach Lotniczych i Kosmicznych FIDAE w Chile, spotkania z przedstawicielami chilijskiego sektora kosmicznego podczas Space Summit, Industry Day oraz podpisanie Memorandum of Understanding z argentyńską agencją kosmiczną CONAE.
Źródło: PAP

SPACE24

Fot. POLSA
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polsa-ameryka-poludniowa-to-obiecujacy-rynek

POLSA Ameryka Południowa to obiecujący rynek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak zrobił największe komercyjne zdjęcie Drogi Mlecznej

2022-04-07. Mateusz Zajega

Polski fotograf, Michał Ostaszewski, wykonał największe na świecie komercyjne zdjęcie Drogi Mlecznej. Aby stworzyć rekordowe dzieło o rozmiarze 2700 megapikseli, artysta wykonał na namibijskiej pustyni około 5000 oddzielnych ekspozycji, których złożenie zajęło mu całe sześć miesięcy.


NASA oraz inne agencje kosmiczne regularnie dostarczają nam zapierające dech w piersiach zdjęcia otaczających Ziemię struktur. Wykonanie takich dzieł wydaje się zdecydowanie poza zasięgiem zwykłych, nieposiadających miliardowych nakładów fotografów, jednak jak się okazuje, nic bardziej mylnego!
W maju zeszłego roku nasz rodak, Michał Ostaszewski, postanowił wylecieć do Namibii, aby wykonać największe komercyjne zdjęcie Drogi Mlecznej na świecie. Polak postawił wszystko na jedną kartę i dzisiaj oficjalnie możemy przyznać, że ryzyko w tym przypadku popłaciło.
Przez trzy tygodnie każdej nocy od zachodu do świtu autor pozyskiwał materiały, uwieczniając znajdujące się nad pustynią Namib niebo. Łącznie zebrał w ten sposób ponad 200 godzin materiałów, na które składało się 5000 oddzielnych ekspozycji.

 Oczywiście to był dopiero początek prac nad stworzeniem czegoś wielkiego. Następnie przez pół roku pracował on po osiem godzin dziennie nad złożeniem wszystkiego w całość, co zajęło mu łącznie około 1500 godzin. W kwietniu w końcu ogłosił, że jego dzieło jest gotowe.
Jednak jak sam artysta zapowiada, to jeszcze nie koniec projektu. Polak zamierza doprowadzić swoją fotografię do istnej perfekcji, w czym ma mu pomóc zespół, nad którego budową obecnie pracuje.

Dla mnie to nie jest już tylko zdjęcie, to historia o tym, że można osiągnąć wszystko i nawet jeżeli człowiek jest w stanie pomylić się tysiące razy, to najważniejsze jest żeby zawsze o jeden raz więcej wyciągnąć z tego wnioski i próbować dalej - napisał w mediach społecznościowych Michał Ostaszewski.

INTERIA


https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-polak-zrobil-najwieksze-komercyjne-zdjecie-drogi-mlecznej,nId,5944634

Polak zrobił największe komercyjne zdjęcie Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka spiralna, która nie pasuje do obecnych teorii
2022-04-07.
Gromady galaktyk składają się z setek różnych galaktyk, z których najjaśniejsze znajdują się zwykle blisko centrum gromady i są to prawie zawsze duże galaktyki eliptyczne tworzące bardzo niewiele nowych gwiazd.
Gromady galaktyk zawierają w sobie setki galaktyk o bardzo zróżnicowanych kształtach i rozmiarach, od nieregularnych galaktyk karłowatych do olbrzymich galaktyk eliptycznych. Najjaśniejszy członek gromady nazywany jest najjaśniejszą galaktyką gromady. Każda najjaśniejsza galaktyka gromady jest inna, ale mają one pewne wspólne cechy ? większość najjaśniejszych galaktyk gromady znajduje się w centrum swojej macierzystej gromady i są to duże galaktyki eliptyczne, zawierające niewiele gazu i tworzące bardzo niewiele nowych gwiazd.

Powód, dla którego większość najjaśniejszych galaktyk w gromadach wygląda tak podobnie, jest dobrze znany, ponieważ uważa się, że te duże galaktyki powstają w wyniku serii połączeń między galaktykami. Są to gwałtowne zjawiska kosmiczne, które powoli zwiększają rozmiar galaktyki niszcząc jednocześnie jej delikatny dysk lub ramiona spiralne. Ponadto połączenia mogą prowadzić do wyrzucenia gazu z galaktyki, czego skutkiem są ubogie w gaz, wygaszone najjaśniejsze galaktyki gromady, które widzimy obecnie.

Jednak artykuł opublikowany 5 kwietnia 2022 roku przedstawia ciekawy zwrot w tej historii, prezentując dane z trzech gromad galaktyk, które nie wydają się podążać za tym trendem, w tym jednej najjaśniejszej galaktyki gromady, która w ogóle nie pasuje do naszych obecnych teorii.

Podejrzane galaktyki spiralne
Autorzy rozpoczynają od przedstawienia siedmiu super jasnych galaktyk spiralnych, niedawno odkrytej klasy ogromnych galaktyk o spiralnych lub soczewkowatych kształtach. Olbrzymie rozmiary tych galaktyk są powodem postawienia głównego pytania tego artykułu: czy te super jasne galaktyki spiralne mogą być rzeczywiście najjaśniejszymi galaktykami gromady, mimo, że na takie nie wyglądają?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, możemy przyjrzeć się ilości promieniowania rentgenowskiego otaczającego te galaktyki. Promieniowanie X jest emitowane przez ośrodek wewnątrzgromadowy, ogromny obłok niezwykle gorącego gazu, który wypełnia gromadę, zajmując przestrzeń pomiędzy galaktykami. Używając teleskopu rentgenowskiego XMM-Newton, autorzy nie znaleźli żadnej emisji rentgenowskiej otaczającej dwie z tych galaktyk. Jednak pozostałe pięć galaktyk ma duże ilości promieniowania X wytwarzanego w pobliżu. Wskazuje to na obecność ośrodka wewnątrzgromadowego, co oznacza, że galaktyki te znajdują się w pobliżu gromady galaktyk.

Odnajdywanie galaktyk spiralnych wewnątrz gromady jest niezwykłe, ale nie niespotykane. Jednak to, co czyni tę pracę tak ekscytującą, to fakt, że w trzech z tych gromad nie ma ani jednej innej galaktyki jaśniejszej od super jasnej galaktyki spiralnej ? innymi słowy, są to najjaśniejsze galaktyki gromady. Co więcej, jedna z tych galaktyk, J16273, jest nie tylko najjaśniejszą galaktyką w gromadzie, ale znajduje się bezpośrednio w centrum gromady, dokładnie w miejscu, w którym zwykle spodziewalibyśmy się znaleźć najjaśniejszą galaktyką gromady!

Złączenia galaktyk, ale nie takie, jakie znamy
Fakt, że J16273 jest najjaśniejszą galaktyką gromady i znajduje się w samym centrum gromady, sprawia, że wygląda ona jak dość typowa najjaśniejsza galaktyka gromady. Jednak najjaśniejsze galaktyki gromad są eliptyczne ze względu na dużą ilość połączeń, których doświadczają. Jak można wyjaśnić, dlaczego ta jedna różni się tak bardzo od wszystkich innych, które widzieliśmy wcześniej?

Co zaskakujące, jednym z wyjaśnień są same fuzje. Autorzy sugerują, że J16273 była wcześniej regularną, eliptyczną najjaśniejszą galaktyką gromady, która niedawno połączyła się z mniejszą, bogatą w gaz galaktyką. W odpowiednich warunkach złączenie to mogło rozkręcić galaktykę eliptyczną, a pozostałości po bogatej w gaz galaktyce mogły utworzyć zupełnie nowy wirujący dysk.

Aby naprawdę zrozumieć te olbrzymie galaktyki spiralne, w przyszłości trzeba będzie przyjrzeć się znacznie większej liczbie galaktyk niż tylko siedmiu z nich. Autorzy przyznają to i sugerują, że eROSITA, przegląd nieba w zakresie promieniowania rentgenowskiego, będzie w stanie przyjrzeć się znacznie większej liczbie tych galaktyk i określić, czy żyją one w gromadach, grupach czy pojedynczo. Pierwsze dane z eROSITA mają zostać opublikowane pod koniec 2022 roku i powinny pomóc nam rozwiązać zagadkę, w jaki sposób te ogromne galaktyki spiralne znalazły się w miejscach, w których nigdy nie spodziewaliśmy się ich znaleźć.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Najjaśniejsza galaktyka w centrum gromady galaktyk jest prawie zawsze galaktyką eliptyczną.
Źródło: NASA, ESA oraz B. Holwerda (University of Louisville).
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/04/galaktyka-spiralna-ktora-nie-pasuje-do.html

Galaktyka spiralna, która nie pasuje do obecnych teorii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024