Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Potężna eksplozja gwiazdy nowej uchwycona przez MAGIC
2022-04-16.
Teleskopy MAGIC zaobserwowały gwiazdę nową o nazwie RS Ophiuchi, świecącą jasno w promieniach gamma o ekstremalnie wysokich energiach. Badania pokazały, że gwiazdy nowe mogą być ważnym źródłem wszechobecnego we Wszechświecie promieniowania kosmicznego, które składa się głównie z wysokoenergetycznych protonów, poruszających się w przestrzeni niemal z prędkością światła.
Jasno ? ciemno. Tak można by w skrócie opisać zachowanie nowej, która nosi nazwę RS Ophiuchi (RS Oph). Mniej więcej co 15 lat w konstelacji Wężownika dochodzi do potężnej eksplozji gwiazdy nowej. Gwiazdy nowe występują w układach podwójnych gwiazd złożonych z białego karła, czyli małej, wypalonej i niezmiernie gęstej gwiazdy ? łyżeczka materii białego ma mniej więcej taką samą wagę jak samochód średniej wielkości ? i czerwonego olbrzyma, czyli zaawansowanej ewolucyjnie, rozdętej gwiazdy, która traci swoją masę poprzez wiatr gwiazdowy.
Bogata w wodór materia z zewnętrznych warstw atmosfery czerwonego olbrzyma opada na pobliskiego białego karła. Przepływ materii trwa dopóki biały karzeł nie ulegnie przegrzaniu. Gdy temperatura i ciśnienie w warstwach nowej materii opadłej na białego karła stają się zbyt duże, materia ta jest wyrzucana w przestrzeń w potężnej termojądrowej eksplozji. Co ważne, sam biały karzeł, podobnie jak czerwony olbrzym, pozostają nienaruszone, dzięki czemu proces akrecji materii może zacząć się od nowa.
Eksplozje gwiazd nowych wiążą się z wydzieleniem bardzo wysokich energii. Dwa teleskopy MAGIC, które obserwowały wybuch RS Oph, zarejestrowały promienie gamma o energii 250 gigaelektronowoltów (GeV), które są sto miliardów razy bardziej energetyczne niż światło widzialne. Eksplozja RS Oph była jedną z najbardziej energetycznych spośród tych, jakie kiedykolwiek zmierzono w przypadku gwiazdy nowej.
Teleskopom MAGIC udało się wykonać opisane tu obserwacje dzięki alertom wysłanym przez instrumenty obserwujące niebo na różnych długościach fal. Spektakularna eksplozja RS Ophiuchi pokazuje, że szybka reakcja teleskopów MAGIC naprawdę się opłaca: przejście do nowego celu zajmuje im nie więcej niż 30 sekund!
Aby w pełni zrozumieć fizykę eksplozji gwiazd nowych konieczne będą dalsze obserwacje tych obiektów. Teleskopy MAGIC, wypatrujące ?niespokojnych? obiektów w naszej Galaktyce i poza nią, będą w tym bardzo pomocne.
 
Więcej informacji: publikacja Acciari V. A. i in. ?Proton acceleration in thermonuclear nova explosions revealed by gamma rays?, 14 April 2022, Nature Astronomy
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Materia z czerwonego olbrzyma przepływa na białego karła w układzie podwójnycm RS Ophiuchi (wizja artystyczna). Źródło: superbossa.com/MPP
Animacja pokazująca układ podwójny gwiazd RS Ophiuchi i eksplozję gwiazdy nowej. Źródło: superbossa.com/MPP

MAGIC Telescopes Observe Nova Explosion
https://www.youtube.com/watch?v=hbedIckoaLk

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/potezna-kosmiczna-eksplozja-uchwycona-przez-magic

Potężna eksplozja gwiazdy nowej uchwycona przez MAGIC.jpg

Potężna eksplozja gwiazdy nowej uchwycona przez MAGIC2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masa czerwonych olbrzymów ?skradziona? przez gwiezdnych sąsiadów
2022-04-16
Astronomowie zidentyfikowali nowy, smuklejszy typ czerwonego olbrzyma. Tylko około 40 takich gwiazd istnieje w morzu tysięcy w Drodze Mlecznej.
Astronomowie z Uniwersytetu w Sydney po raz pierwszy znaleźli szczuplejszy typ czerwonego olbrzyma. Gwiazdy te uległy dramatycznej utracie masy, prawdopodobnie z powodu zachłannego gwiezdnego towarzysza. Odkrycie, opublikowane w Nature Astronomy, jest ważnym krokiem naprzód w zrozumieniu życia gwiazd w Drodze Mlecznej ? naszych najbliższych sąsiadów.

W naszej Galaktyce znajdują się miliony gwiazd typu czerwony olbrzym. Te chłodne i świetliste obiekty są tym, czym nasze Słońce stanie się za cztery miliardy lat. Od pewnego czasu astronomowie przewidywali istnienie mniejszych czerwonych olbrzymów. Po znalezieniu kilku z nich, zespół astronomów może wreszcie potwierdzić ich istnienie.

Mieliśmy ogromne szczęście, że znaleźliśmy około 40 smuklejszych czerwonych olbrzymów, ukrytych w morzu normalnych. Smuklejsze czerwone olbrzymy są albo mniejsze, albo mniej masywne niż normalne czerwone olbrzymy ? mówi główny autor pracy, doktorant Yaguang Li z Uniwersytetu w Sydney.

Jak i dlaczego chudną? Większość gwiazd w kosmosie występuje w układach podwójnych ? są to dwie gwiazdy związane ze sobą grawitacyjnie. Gdy gwiazdy w bliskich układach podwójnych rozszerzają się, co ma miejsce w miarę starzenia się gwiazd, część materii może dotrzeć do sfery grawitacyjnej towarzysza i zostać z niej wyssana. W przypadku stosunkowo małych czerwonych olbrzymów sądzimy, że towarzysz może być obecny ? powiedział Li.

Wewnątrzgalaktyczne poszukiwanie skarbów
Zespół przeanalizował archiwalne dane z Kosmicznego Teleskopu Keplera. Od 2009 do 2013 roku teleskop ten nieustannie rejestrował zmiany jasności dziesiątków tysięcy czerwonych olbrzymów. Korzystając z tego niezwykle dokładnego i dużego zbioru danych, zespół przeprowadził dokładny spis tej gwiezdnej populacji, zapewniając podstawy do wykrycia wszelkich odchyleń.

Odkryto dwa rodzaje niezwykłych gwiazd: czerwone olbrzymy o bardzo niskiej masie oraz słabo świecące (ciemniejsze) czerwone olbrzymy.

Gwiazdy o bardzo niskiej masie mają masę zaledwie od 0,5 do 0,7 masy Słońca, czyli około połowy jego masy. Gdyby gwiazdy o niskiej masie nie straciły nagle na masie, ich masa wskazywałaby, że są starsze niż wiek Wszechświata ? co jest niemożliwe.

Kiedy po raz pierwszy otrzymaliśmy masy tych gwiazd, myśleliśmy, że coś jest nie tak z pomiarami ? powiedział Li. Ale okazało się, że nie było.

Z kolei gwiazdy słabo świecące mają normalne masy, od 0,8 do 2 mas Słońca. Są one jednak znacznie mniej ?olbrzymie? niż się spodziewamy ? powiedział współautor badania, dr Simon Murphy z Uniwersytetu Southern Queensland. Odchudziły się nieco, a ponieważ są mniejsze, są również słabsze, stąd ?niedoświetlone? w porównaniu z normalnymi czerwonymi olbrzymami.

Znaleziono tylko siedem takich słabo świecących gwiazd, ale autorzy podejrzewają, że w próbce ukrywa się ich znacznie więcej. Problem polega na tym, że większość z nich bardzo dobrze radzi sobie z wtapianiem się w otoczenie. Znalezienie ich było prawdziwym poszukiwaniem skarbów ? powiedział dr Murphy.

Tych niezwykłych punktów danych nie można było wyjaśnić prostymi oczekiwaniami związanymi z ewolucją gwiazd. Doprowadziło to badaczy do wniosku, że musi działać inny mechanizm, który zmusza te gwiazdy do dramatycznej utraty masy: kradzież masy przez pobliskie gwiazdy.

Gwiezdny spis ludności
Aby określić właściwości czerwonych olbrzymów, badacze oparli się na asterosejsmologii ? badaniu drgań gwiazd.

Tradycyjne metody badania gwiazd ograniczają się do ich właściwości powierzchniowych, na przykład temperatury i jasności. Natomiast asterosejsmologia, która wykorzystuje fale dźwiękowe, sięga głębiej. Fale przenikają do wnętrza gwiazdy, dając nam bogate informacje w innym wymiarze ? powiedział Li.

Dzięki tej metodzie badacze mogli precyzyjnie określić etapy ewolucji gwiazd, ich masy i rozmiary. Gdy przyjrzeli się rozkładom tych właściwości, od razu zauważyli coś niezwykłego: niektóre gwiazdy mają bardzo małe masy i rozmiary.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet w Sydney

Urania
W układzie podwójnym typu Mira czerwony olbrzym przenosi masę do białego karła. Źródło: NASA/CXC/M.Weiss.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/04/masa-czerwonych-olbrzymow-skradziona.html

 

Masa czerwonych olbrzymów ?skradziona? przez gwiezdnych sąsiadów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończyła się pierwsza półroczna ekspedycja na chińskiej stacji Tiangong
2022-04-17.
16 kwietnia 2022 r. na Ziemię wrócił statek Shenzhou 13 z trojgiem astronautów na pokładzie. Tym samym zakończyła się najdłuższa chińska załogowa misja kosmiczna w historii. 1. Ekspedycja na stacji Tiangong trwała 182 dni.
Statek Shenzhou 13 opadł bezpiecznie na spadochronach nad Pustynią Gobi w północno-zachodnich Chinach o 3:56 w nocy czasu polskiego. Z chińskiej stacji kosmicznej Tiangong wróciło troje astronautów: Zhai Zhigang (dowódca statku, 2. misja kosmiczna), Wang Yaping (2. misja kosmiczna) oraz Ye Guangfu (1. lot).
Misja Shenzhou 13 rozpoczęła się udanym lotem w kierunku stacji Tiangong na rakiecie Długi Marsz 2F 15 października 2021 r. Załoga Shenzhou 13 była pierwszą długotrwałą ekspedycją na stacji i drugą misją załogową do Tiangong w ogóle. W tej chwili trwa budowa chińskiej stacji kosmicznej. W 2021 roku na orbitę wysłano pierwszy moduł Tianhe. Kolejne dwa moduły Wentian i Mengtian mają przylecieć jeszcze w 2022 r, kończąc budowę kompleksu.
W trakcie 1. Ekspedycji astronauci wykonywali eksperymenty naukowe oraz kończyli prace aktywacyjne i konstrukcyjne związane z modułem Tianhe. 7 listopada 2021 r. Zhai i Wang wykonali pierwszy spacer kosmiczny ekspedycji. Wang Yaping stała się pierwszą Chinką, która wyszła w skafandrze spacerowym w przestrzeń kosmiczną. 26 grudnia spacer kosmiczny wykonał Ye i Zhai.
Podczas spacerów kosmicznych chińscy astronauci przetestowali infrastrukturę na zewnątrz modułu, przygotowali ramię robotyczne do prac manipulacyjnych i przenoszenia astronautów, zainstalowali poręcze i elementy na nogi ułatwiające przemieszczanie się podczas kolejnych spacerów oraz zamontowali zewnętrzną kamerę panoramiczną.
Trochę czasu na stacji poświęcono też edukacji. Astronauci 1. Ekspedycji przeprowadzili dwa wykłady dla młodzieży, zachęcające do nauki przedmiotów ścisłych i pokazujące jak działa mikrograwitacja.
Teraz do stacji Tiangong (jej jedynego modułu Tianhe) przymocowany jest statek towarowy Tianzhou 3. Niedługo zdalnie zostanie on przeniesiony z tylnego do przedniego portu w module. Zrobi miejsce dla kolejnego statku zaopatrzeniowego Tianzhou 4, który poleci do stacji w maju. Potem Tianzhou 3 oddokuje i w czerwcu do stacji poleci 2. Ekspedycja - trójka astronautów w statku Shenzhou 14. Podczas tej półrocznej ekspedycji do modułu Tianhe dołączą dwa kolejne moduły: Wentian i Mengtian.
Więcej informacji:
?    Informacja prasowa o udanym powrocie misji Shenzhou 13 (Xinhua)
 
 
Na podstawie: Xinhua/SpaceNews
Opracował: Rafał Grabiański
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Ye Guangfu wyciągany z kapsuły statku Shenzhou 13 po powrocie na Ziemię.. Źródło: Xinhua/Cai Yang.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zakonczyla-sie-pierwsza-polroczna-ekspedycja-na-chinskiej-stacji-tiangong

 

Zakończyła się pierwsza półroczna ekspedycja na chińskiej stacji Tiangong.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnice pomiędzy stronami Księżyca mogą być spowodowane olbrzymim uderzeniem
2022-04-16.
Najnowsze badania wskazują, że uderzenie, po którym powstał basen uderzeniowy na południowej półkuli Księżyca, ma związek z dużą różnicą w budowie i wyglądzie obu stron Księżyca ? poinformował amerykański Brown University.
Z Ziemi widzimy stale jedną stronę Księżyca, co ma związek z tym, że jego obrót dookoła osi jest równy okresowi obiegu dookoła Ziemi. Gdy wysłano pierwsze sondy kosmiczne, które sfotografowały niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca, okazało się, że wygląda ona inaczej w porównaniu do znajomego nam widoku. Strona bliska jest zdominowana przez tzw. księżycowe morza ? przy czym nie ma w nich wody, a są to olbrzymie, ciemne obszary pozostałe pod dawnych przepływach lawy. Z kolei daleka w stosunku do Ziemi strona Księżyca usiana jest kraterami. Kwestia skąd wynikają te różnice, jest od dawna zagadką.
Najnowsze wyniki badań przeprowadzonych przez zespół naukowców, którym kierował Matt J. Jones z Brown University (USA), sugerują nowe wyjaśnienie tych dwóch różnych twarzy Księżyca.
Według badaczy przyczyną jest uderzenie, które uformowało gigantyczny basen uderzeniowy o nazwie Biegun Południowy ? Aitken, mający aż 2500 km średnicy i 13 km głębokości. To największy znany krater na Księżycu i jeden z największych w całym Układzie Słonecznym.
Uderzenie musiało wytworzyć olbrzymi pióropusz ciepła, który rozprzestrzeniał się przez wnętrze Księżyca. Poskutkowało to przeniesieniem na bliską stronę Księżyca pierwiastków ziem rzadkich i wytwarzających ciepło. Miało to pływ na wulkanizm, który zmienił wielkie połacie terenu.
Wiadomo, że olbrzymie uderzenia wytwarzają wiele ciepła. Pytanie, w jaki sposób to ciepło wpływa na dynamikę wnętrza Księżyca. W publikacji naukowcy wykazali, że w sprzyjających warunkach na bliskiej stronie Księżyca mogło dojść do skoncentrowania wytwarzających ciepło pierwiastków. To mogło wnieść wkład do topnienia płaszcza i wypływów lawy, których efekty widzimy obecnie na powierzchni.
Bliska strona Księżyca charakteryzuje się anomalią w składzie zwaną w terminologii naukowej ?Procellarum KREEP terrane?, w skrócie PKT ? koncentracją potasu (K), pierwiastków ziem rzadkich (REE) i fosforu (P), a także pierwiastków wytwarzających ciepło, takich jak tor. Ta anomalia wydaje się być związana z Oceanem Burz, czyli największą wulkaniczną równiną, a także z okolicami tego obszaru, natomiast jest rzadkością w innych rejonach Księżyca.
Naukowcy podejrzewali już wcześniej, że istnieje związek pomiędzy anomalią PKT, a wypływami lawy, ale zagadką pozostawało dlaczego taki zestaw pierwiastków jest skoncentrowany w tym miejscu. Omawiana nowa publikacja wiąże to z utworzeniem basenu uderzeniowego Biegun Południowy ? Aitken.
Badacze przeprowadzili symulacje komputerowe, w jaki sposób ciepło wytworzone podczas uderzenia mogło wpływać na konwekcję we wnętrzu Księżyca oraz jak mogło to rozdystrybuować materiał KREEP w płaszczu Księżyca. Uważa się, że KREEP stanowi ostatnie stadium zestalenia się płaszcza Księżyca po uformowaniu się naturalnego satelity Ziemi. Najprawdopodobniej więc materiał ten wytworzył się w najbardziej zewnętrznej warstwie płaszcza, tuż pod księżycową skorupą. Powinien być w miarę równomiernie rozłożony pod powierzchnią, ale nowy model pokazuje, że ta jednorodność mogła zostać zaburzona przez ciepło od uderzenia.
Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie ?Science Advances?. (PAP)
cza/ ekr/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C92000%2Croznice-pomiedzy-stronami-ksiezyca-moga-byc-spowodowane-olbrzymim-uderzeniem

Różnice pomiędzy stronami Księżyca mogą być spowodowane olbrzymim uderzeniem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji Shenzhou-13
2022-04-17. Krzysztof Kanawka
Udane zakończenie najdłuższej z dotychczasowych chińskich załogowych misji orbitalnych.
Szesnastego kwietnia zakończyła się chińska misja załogowa Shenzhou-13. Była to pierwsza sześciomiesięczna wyprawa załogowa przeprowadzona przez Chiny.
Start chińskiej misji załogowej Shenzhou-13 nastąpił 15 października 2021 o godzinie 18:23 CEST. W tym locie wykorzystano rakietę CZ-2F. Start odbył się z kosmodromu Jiuquan. Załogę tej misji stanowią Zhai Zhigang (2 lot), Wang Yaping (2 lot) i Ye Guangfu (1 lot). Pojazd Shenzhou-13 dotarł do pierwszego modułu (Tianhe-1) chińskiej stacji załogowej.
Przez kolejne mi siące trwały prace na pokładzie Tianhe-1. Ponadto, wykonano dwa spacery kosmiczne: pierwszy 7 listopada, a drugi 26 grudnia. W pierwszym spacerze uczestniczyli Zhai Zhigang i Wang Yaping. Było to ważne wydarzenie, gdyż Wang Yaping stała się pierwszą Chinką, która wykonała spacer kosmiczny. W drugim spacerze uczestniczyli Ye Guangfu i Zhai Zhigang. Łączny czas tych dwóch spacerów to 12 godzin i 36 minut. Co ciekawe, choć przed misją pojawiały się informacje o możliwości przeprowadzenia trzeciego spaceru kosmicznego, prace na zewnątrz Tianhe-1 zakończono po wspomnianych dwóch spacerach.
Koniec misji Shenzhou-13 nastąpił 15/16 kwietnia 2022. Odcumowanie od Tianhe-1 nastąpiło o godzinie 18:44 CEST. Lądowanie na terenie chińskiego regionu Mongolia Wewnętrzna nastąpiło 16 kwietnia o godzinie 03:56 CEST. Lądowanie przebiegło prawidłowo, zaś załoga została szybko podjęta przez zespół medyków.
Była to najdłuższa z dotychczasowych misji załogowych Chin. Czas wyprawy Shenzhou-13 wyniósł 182 dni 9 godzin i 32 minuty.
Shenzhou-13 była także ostatnią chińską misją załogową bez natychmiastowej kontynuacji. Na około 5 czerwca zaplanowano misję Shenzhou-14 z trójką kosmonautów. Załoga tej misji pozostanie na chińskiej stacji orbitalnej do grudnia, ale zanim ta misja się skończy, do tej stacji dotrze pojazd Shenzhou-15. W ten sposób rozpocznie się stałe zamieszkanie chińskiej stacji kosmicznej.
Warto tu dodać, że w trakcie misji Shenzhou-14 do Tianhe-1 prawdopodobnie zostaną dołączone dwa nowe moduły o nazwach Wentian oraz Mengtian.
Prace na chińskiej stacji kosmicznej są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, CGTN)
Live: Special coverage of China's Shenzhou-13 crew's return to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=psuObpIG1t0

Lądowanie Shenzhou-13 / Credits ? CGTN
https://kosmonauta.net/2022/04/koniec-misji-shenzhou-13/

Koniec misji Shenzhou-13.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontrakt na silniki do rakiety Vulcan Centaur
2022-04-17. Mateusz Mitkow
Amerykańska spółka Aerojet Rocketdyne poinformowała, że zawarła największy w historii swojej działalności kontrakt na dostawę 116 silników RL10 dla drugiego stopnia rakiety Vulcan Centaur firmy United Launch Alliance (ULA). Warunki finansowe owego porozumienia nie zostały jak na razie ujawnione.
Umowa polega na dostawie 116 jednostek RL10C-X, służących do napędzania wyższego stopnia nowej rakiety nośnej - Vulcan Centaur. Owe systemy napędowe będą elementami wspierającymi porozumienie ULA z firmą Amazon dotyczącej rozmieszczenia składników superkonstelacji internetowej w ramach Projektu Kuiper.
Amazon ogłosił podpisanie umów z ULA, Arianespace i Blue Origin na 83 starty wspierające rozmieszczenie na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) konstelacji Kuiper, z czego 38 startów ma zostać przeprowadzonych za pomocą rakiety Vulcan firmy ULA. Nowy system nośny według obecnych planów, powinien zaliczyć swój debiut jeszcze w tym roku. Umowa z konsorcjum ULA obejmuje również dodatkowe inwestycje w infrastrukturę startową, która pozwoli na zwiększenie liczby lotów.
W silniku RL10C-X wykorzystaliśmy technologię druku 3D, aby znacznie obniżyć koszt budowy silnika, a jednocześnie zwiększyć jego osiągi.
Eileen P. Drake, prezes i dyrektor generalny Aerojet Rocketdyne
Firma Aerojet Rocketdyne podkreśla, że RL10 są silnikami produkowanymi od sześciu dekad, dodając zarazem, że w przestrzeni kosmicznej znalazło się ponad 500 sztuk. Impuls właściwy silnika RL10C-X wynosi 461 s, co plasuje go w ścisłej czołówce urządzeń tej rodziny pod względem osiągów. Produkowany jest i testowany w zakładach Aerojet Rocketdyne na Florydzie. Silniki RL10 zasilają obecnie wyższe człony rakiet nośnych Atlas V i Delta IV.
Projekt Kuiper ma na celu zapewnienie szybkiego, satelitarnego dostępu do łącza internetowego o małych opóźnieniach szerokiemu gronu odbiorców w miejscach pozbawionych trwałej łączności. Będzie to kolejna konstelacja obok rozwijanej sieci urządzeń Starlink czy OneWeb.
Warunki finansowe opisywanego porozumienia, tak jak w przypadku kontraktu na realizację startów Projektu Kuiper firmy Amazon, nie zostały ujawnione. Firma Aerojet Rocketdyne oraz United Launch Alliance szeroko współpracowały w przeszłości i wygląda na to, że zamierzają kontynuować swoją współpracę jeszcze przez długie lata.
Ilustracja: United Launch Alliance [ulaluanch.com]
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/kontrakt-na-silniki-do-rakiety-vulcan-centaur

Kontrakt na silniki do rakiety Vulcan Centaur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Neptune Odyssey: czy NASA zdecyduje się na wyprawę do ostatniej planety Układu Słonecznego? Musi!
2022-04-17. Radek Kosarzycki
Powiem krótko: już dziś zacznijcie się zdrowo odżywiać i uprawiać sport, aby jak najdłużej żyć. Na wyniki tej misji kosmicznej trzeba będzie naprawdę długo poczekać, ale naprawdę jest na co czekać. Wracamy do Neptuna!
A przynajmniej wrócimy, jeżeli w przyszłym roku NASA zdecyduje się na realizację misji Neptune Odyssey, której koncepcja właśnie powstaje na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa (JHU/APL) na zlecenie NASA. W 2023 roku w ramach kolejnego przeglądu dekadalnego agencja zdecyduje o kolejnej misji kosmicznej, która będzie przygotowywana w najbliższych latach.
Uniwersytet Johnsa Hopkinsa kilka dni temu opublikował krótką animację, która w niezwykle ogólnikowy sposób przedstawia planowaną misję do Neptuna. Mimo faktu, że to tylko kilka sekund, to dla każdego miłośnika eksploracji przestrzeni kosmicznej każda z tych sekund to powód niesamowitej ekscytacji.
Warto tutaj przypomnieć, że zarówno Urana jak i Neptuna - dwóch tzw. olbrzymów lodowych - ludzkość odwiedziła tylko raz w historii. Sonda Voyager 2 przeleciała w pobliżu Urana w dniu 24 stycznia 1986 roku, zbliżając się do niego na odległość 81 000 km, wykonując w tym czasie około 6000 zdjęć powierzchni planety. Pięć dni po przelocie Voyager 2 wykonał manewr korygujący trajektorię lotu i skierował się w stronę Neptuna, obecnie ostatniej planety Układu Słonecznego. Do celu swojej podróży sonda dotarła 25 sierpnia 1989 roku. Tego dnia Voyager 2, jedyny w historii wysłannik z Ziemi przeleciał w odległości zaledwie 4500 km nad powierzchnią Neptuna. Sześć godzin później sonda sfotografowała jeszcze Trytona, jego największy księżyc, po czym skierowała się w podróż ku przestrzeni międzygwiezdnej.
Od tego czasu Neptuna oglądamy jedynie dzięki zdjęciom wykonywanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Czas zatem najwyższy wyruszyć w ponowne odwiedziny do błękitnego olbrzyma, ostatniej planety Układu Słonecznego. Tym razem po to, aby zabawić tam nieco dłużej.
Epicka wyprawa do najdalszej planety
Jedno jest tutaj pewne. Jakakolwiek wyprawa do Neptuna będzie niesamowitym wyzwaniem dla inżynierów, naukowców, ale także dla naszej cierpliwości. Ziemia znajduje się 150 mln km od Słońca. Neptun znajduje się trzydzieści razy dalej. Odległość między nami a tym fascynującym globem to prawie 4,5 miliarda kilometrów. Niezależnie zatem od tego jak wysłalibyśmy sondę kosmiczną będzie ona potrzebowała mnóstwo czasu na to, aby dotrzeć na miejsce.
Jest tutaj jednak jeszcze jeden problem. Jeżeli wyślemy w kierunku Neptuna sondę poruszającą się z możliwie największą prędkością (aby dotarła jak najszybciej), to gdy doleci ona na miejsce będzie poruszała się z tak dużą prędkością, że jedynie przeleci obok planety i poleci w otchłań. Sonda nie będzie bowiem w stanie wyhamować na tyle, aby dać się przechwycić polu grawitacyjnemu planety i wejść na orbitę wokół planety, aby móc na spokojnie badać ją przez kilka lat, a nie przez kilka godzin.
Musimy zatem wysłać sondę w taki sposób, aby doleciała do celu z odpowiednio niską prędkością. To z kolei oznacza dłuższy lot do Neptuna. Stąd też moja wzmianka o tym, że już dziś najlepiej zacząć się zdrowo odżywiać i uprawiać sport. Trzeba sobie bowiem zapewnić maksymalnie długie życie.
Przyznam, że jest to pierwszy raz, kiedy zobaczyłem już teraz powstającą koncepcję misji i pomyślałem, że nawet jeżeli NASA dopilnuje harmonogramu, nie jestem pewien czy dożyję jej wyników.
Neptune Odyssey: cel misji
Koncepcja nowej misji do zewnętrznych rubieży Układu Słonecznego zakłada wysłanie sondy kosmicznej, która po dolocie na miejsce weszłaby na orbitę wokół Neptuna, skąd na spokojnie mogłaby badać atmosferę planety, jej pierścienie, niewielkie księżyce oraz Trytona - największy księżyc, który najprawdopodobniej jest przechwyconą przez Neptuna planetą karłowatą. Co więcej, Tryton według badaczy skrywa pod swoją powierzchnią ocean ciekłej wody. W toku swojej misji z pokładu sondy miałaby być także zrzucona w chmury Neptuna sonda atmosferyczna, która miałaby z bliska zbadać chmury planety tuż przed zniknięciem w jej chmurnej atmosferze.
Neptune Odyssey: harmonogram misji
Przygotowanie samej sondy, wszystkich jej czternastu instrumentów naukowych oraz oprogramowania nie będzie zadaniem ani łatwym, ani krótkim. Trzeba się zatem uzbroić w cierpliwość. Tak samo zresztą transfer między Ziemią a Neptunem będzie wymagał od zespołu badaczy anielskiej wprost cierpliwości. Dlatego też już teraz harmonogram misji wygląda imponująco.
?    2033 - start sondy z powierzchni Ziemi
?    2049 - dotarcie sondy do Neptuna
?    2049-2053 - misja podstawowa sondy na orbicie wokół Neptuna
Neptune Odyssey: czego się spodziewać?
14 lipca 2015 r. sonda New Horizons przeleciała w pobliżu Plutona. Mimo tego, że sam przelot trwał zaledwie dwie godziny (bardzo duża prędkość sondy) misja ta całkowicie zrewolucjonizowała naszą wiedzę o geologii, budowie i składzie chemicznym Plutona. Naukowcy z JHU/APL przekonują, że Neptune Odyssey dostarczy nam takiej samej dawki informacji jak New Horizons z Plutona, ale każdego miesiąca przez cały okres trwania misji. W ciągu czterech lat powinniśmy zatem szczegółowo poznać zarówno atmosferę Neptuna jak i powierzchnię Trytona, który kiedyś był obiektem Pasa Kuipera i planetą karłowatą. Po zakończeniu misji sonda Neptune Odyssey miałaby zakończyć swoją wyprawę wlotem w atmosferę Neptuna niczym sonda Cassini kilka lat temu.
To chyba najbardziej ekscytująca koncepcja misji kosmicznej w ostatnich latach. Przyznam, że już teraz trzymam kciuki za to, aby to właśnie tę misję przyjęto do realizacji, nawet mimo tego, że nie znam jej konkurentów. Powodów jest tutaj wiele. Fascynujący jest tutaj nie tylko wymiar przestrzenny - jest to prawdziwa wyprawa przez cały Układ Słoneczny do niesamowicie interesującego globu - ale także wymiar czasowy. Jako 42-latek czuję się jeszcze w miarę młodo. Harmonogram misji jednak uświadamia mi, że doczekanie końca tej misji jest już wyzwaniem. Jeżeli NASA zrealizuje powyższą misję zgodnie z harmonogramem, to sonda wystartuje z Ziemi kiedy będę miał 52 lata, doleci do celu kiedy będę miał lat 68. Dopiero wtedy rozpocznie się badanie Neptuna.
Nikt nie może być pewien ile czasu mu zostało jeszcze na Ziemi, ale przyznacie, że zakładanie, iż spokojnie się dożyje do siedemdziesiątki wymaga pewnego optymizmu. Sami sprawdźcie ile będziecie mieli lat kiedy sonda Neptune Odyssey doleci do Neptuna. I jak? Już nie jesteście tacy młodzi, prawda? Lepiej odstawić już te sałatki i ciasta i wyskoczyć na krótki jogging, dla zdrowia, dla Neptuna. Ja już zakładam buty.
Neptune Odyssey Overview Animation
https://www.youtube.com/watch?v=rnh0Cg_D-Lw

Neptun w obiektywie sondy Voyager 2 w 1989 r.

https://spidersweb.pl/2022/04/neptune-odyssey-misja-do-neptuna.html

 

Neptune Odyssey czy NASA zdecyduje się na wyprawę do ostatniej planety Układu Słonecznego Musi.jpg

Neptune Odyssey czy NASA zdecyduje się na wyprawę do ostatniej planety Układu Słonecznego Musi2.jpg

Neptune Odyssey czy NASA zdecyduje się na wyprawę do ostatniej planety Układu Słonecznego Musi3.jpg

Neptune Odyssey czy NASA zdecyduje się na wyprawę do ostatniej planety Układu Słonecznego Musi4.jpg

Neptune Odyssey czy NASA zdecyduje się na wyprawę do ostatniej planety Układu Słonecznego Musi5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny 18 ? 30 kwietnia 2022
2022-04-18. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 18 ? 30 kwietnia 2022.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę).
Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net
Zapraszam na całą relację tu taj
https://kosmonauta.net/2022/04/sektor-kosmiczny-18-30-kwietnia-2022/

Sektor kosmiczny 18 ? 30 kwietnia 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Fantastyka i Futurologia? ? cykl literacko-naukowych spotkań w Pałacu Potockich w Krakowie
2022-04-18. Redakcja
Cykl comiesięcznych spotkań pod nazwą ?Fantastyka i Futurologia?, organizowany przez Polską Fundację Fantastyki Naukowej we współpracy z Wydawnictwem IX oraz Krakowskim Biurem Festiwalowym, operatorem programu Kraków Miasto Literatury UNESCO, nieprzypadkowo nawiązuje do słynnych esejów Stanisława Lema, w których krakowski pisarz, analizując gatunek science fiction, zastanawiał się on nad kondycją naszej cywilizacji i kierunkami dalszego jej rozwoju. Udamy się bowiem w podróż przez światy nauki oraz fantastyki, które przenikają się w zaskakująco wielu miejscach, czerpiąc z tych połączeń wzajemną inspirację. Wykłady i dyskusje literaturoznawców, pisarzy oraz ekspertów różnych dziedzin przybliżą słuchaczom problematykę stanowiącą filary fantastyki naukowej, rozpatrując ją zarówno w ujęciu bieżącego stanu wiedzy jak i naszych wyobrażeń o przyszłości.
POMIĘDZY WYOBRAŹNIĄ A NAUKĄ
Na pierwsze spotkanie z cyklu ?Fantastyka i Futurologia? zapraszamy do Pałacu Potockich już 23 kwietnia (sobota). Odbywające się w jego ramach wykłady poświęcone będą temu co czeka naukę w tym stuleciu, według niej samej oraz według spekulatywnych prognoz pisarzy. Zakładamy bowiem, że przyszłość czai się gdzieś pomiędzy tym co wyobrażone, a tym co zbadane. Siłą rzeczy będziemy rozmawiać też o przyszłości tej najbliższej, bo codzienność się tego od nas domaga kreśląc już kształty świata, który nadejdzie być może jeszcze za naszego życia.
Spotkanie otworzy o godzinie 12:00 wykład dr hab. prof. UJ Leszka Sokołowskiego pt. ?Wyzwania dla nauki XXI wieku?. Poruszone zostaną w nim takie kwestie jak poszukiwanie teorii Wielkiej Unifikacji, badanie fal grawitacyjnych oraz próba odpowiedzi na pytanie, czym są ciemna energia i ciemna materia. Zastanowimy się też, czy współczesna nauka jest już w stanie uporać się z tymi zagadnieniami, jak również jakie są perspektywy najbliższych odkryć na tych obszarach.
Po wystąpieniu będzie miała miejsce prelekcja pisarza i publicysty Wojciecha Guni, laureata nagród literackich imienia Stefana Grabińskiego, Jerzego Żuławskiego i Macieja Parowskiego. Jeden z najbardziej oryginalnych polskich autorów, który swoją odmiennością oraz nihilistycznymi skłonnościami uwiódł czytelników w naszym kraju za granicą, opowie o wizjach nowych wynalazków w fantastyce naukowej.
Na koniec nasi specjaliści podejmą dyskusję dotycząca wzajemnych powiązań pomiędzy nauką a fantastyką, w trakcie której zastanowią się między innymi nad rolą wyobraźni w inspirowaniu postępu. Rozmowę poprowadzi Krzysztof Biliński, założyciel krakowskiego Wydawnictwa IX, gość licznych festiwali poświęconych literaturze i fantastyce. Po panelu dyskusyjnym przewidziany jest czas na zadawanie pytań oraz rozmowy z udziałem uczestników audytorium.
Spotkanie w całości w formie stacjonarnej. Wstęp wolny. Nagrania zostaną udostępnione w mediach społecznościowych Polskiej Fundacji Fantastyki Naukowej.
https://www.facebook.com/events/1126277108204686
Patronami medialnymi cyklu są: miesięcznik ?Delta?, miesięcznik ?Młody Technik?, miesięcznik ?Nowa Fantastyka? oraz Europejska Fundacja Kosmiczna, organizator zawodów European Rover Challenge.
(PFFN)
https://kosmonauta.net/2022/04/fantastyka-i-futurologia-cykl-literacko-naukowych-spotkan-w-palacu-potockich-w-krakowie/

Fantastyka i Futurologia ? cykl literacko-naukowych spotkań w Pałacu Potockich w Krakowie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej
2022-04-18.
Najbliższe noce zapowiadają się emocjonująco, ponieważ niebo przetną ?spadające gwiazdy? związane z kometą, która odwiedziła nas ostatnio ponad 150 lat temu. Będziemy też mieć najlepszą w tym roku okazję do podziwiania Drogi Mlecznej, naszej rodzimej galaktyki.
Ziemia pędzi po swojej orbicie wokół Słońca z zawrotną prędkością nieco ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę i zanurza się w strumieniu gruzu pozostawionym w 1861 roku przez kometę Thatchera. Drobne pyłki i kamienie z olbrzymią prędkością prawie 200 tysięcy kilometrów na godzinę wpadają z przestrzeni kosmicznej w atmosferę Ziemi.
Moment ich spłonięcia jest najbardziej emocjonującym zjawiskiem. Wygląda to jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które wędrując pozostawiają za sobą ślady, nazywane meteorami.
Jak co roku te największe bryły, niektóre wielkości kilkudziesięciu centymetrów, mogą zmieniać się w bardzo jasne bolidy. Żeby je zobaczyć, należy patrzeć w kierunku gwiazdy Wega w konstelacji Lutni, między wschodnim horyzontem a zenitem.
Oczywiście najlepiej znaleźć miejsce z dala od świateł miejskich, które mogą przyćmić większość nawet jasnych meteorów. Trzeba być cierpliwym, bo czasem na meteor trzeba się naczekać, zadzierając przy tym głowę do góry i niemal nie odrywając oczu od ciemnego nieba.
Im późniejsze obserwacje, tym lepiej, ponieważ radiant roju, czyli miejsce skąd pozornie będą wylatywać meteory, będzie się znajdować wyżej nad horyzontem, tym samym ułatwiając nam obserwacje. Najlepszym czasem na podziwianie Lirydów będzie druga połowa nocy.
Lirydy nie są tak widowiskowe, jak sierpniowe Perseidy, jednak w okolicach maksimum ich aktywności, a więc około 21-22 kwietnia, w ciągu godziny możemy zobaczyć około 20 przelotów. Nigdy nie wiadomo, czy czasem nie staniemy się świadkami prawdziwego "deszczu spadających gwiazd", jak miało to miejsce w 1922 roku, gdy w ciągu godziny nad Polską można było zaobserwować nawet 600 meteorów. Trzymamy jednak za to kciuki.
Zobacz też Drogę Mleczną
Teraz przypada również najlepszy okres na obserwację Drogi Mlecznej, czyli fragmentu galaktyki spiralnej w której mieszkamy. Skupisko prawie 400 miliardów gwiazd jest tak rozległe, że światło poruszające się z największą znaną nam prędkością potrzebuje aż 100 tysięcy lat, aby dotrzeć z jednego jej krańca na drugi.
Na niebie Droga Mleczna wygląda jak jasna smuga, która najlepiej widoczna jest w miejscach szczególnie ciemnych, z dala od źródeł sztucznego światła. Najbardziej atrakcyjna jest w rejonie gwiazdozbioru Strzelca, gdzie znajduje się jej centrum. Tam zagęszczenie gwiazd jest największe.
Obserwacje najbardziej udane będą między godziną 1:00 a 3:00 nad ranem. Wystarczy patrzeć nisko nad południowy horyzont. Na obserwację w terenie koniecznie trzeba wziąć ze sobą ciepłe ubranie i termos z gorącym napojem, bo noce będą chłodne. Udanego podziwiania nieba!
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. Max Pixel.

Fot. Max Piel

Fot. Max Pixel.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-04-18/przed-nami-emocjonujace-noce-pelne-spadajacych-gwiazd-i-najlepszego-w-tym-roku-widoku-drogi-mlecznej/

 

Przed nami emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej.jpg

Przed nami emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej2.jpg

Przed nami emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indyjska sonda nad miejscami lądowań misji Apollo
2022-04-18. Mateusz Mitkow
Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) przy pomocy sondy Chandrayaan-2 wykonała zdjęcia obszarów Księżyca, które ponad 50 lat temu gościły astronautów z misji Apollo 11 i Apollo 12. Fotografie wykonane nad tymi rejonami Srebrnego Globu przypominają nam, jak wiele czasu upłynęło od wizyty pierwszych ludzi na Księżycu.
Oczekując na powrót człowieka na powierzchnię Srebrnego Globu Indie postanowiły przypomnieć nam, jak dużo czasu upłynęło od załogowych misji programu Apollo. Dzięki przebywającej na orbicie wokółksiężycowej sondzie Chandrayaan-2 mogliśmy zobaczyć ze stosunkowo bliskiej odległości miejsca lądowań misji Apollo 11 i Apollo 12.
Zdjęcia zostały opublikowane przez indyjską agencję kosmiczną ISRO, która planuje jeszcze w sierpniu br. po raz drugi spróbować wysłać w kierunku Księżyca kolejny orbiter Chandrayaan-3 wraz z lądownikiem. Podczas poprzedniej nieudanej próby lądownik Vikram uległ całkowitemu zniszczeniu, rozbijając się o powierzchnie Srebrnego Globu.
Mimo owej sytuacji indyjska sonda kontynuowała prace, zbierając dane z orbity wokółksiężycowej. Pojazd w dalszym ciągu wykonuje zdjęcia przy pomocy kamery wysokiej rozdzielczości (Orbiter High Resolution Camera - OHRC), która zdaniem ISRO cechuje się wyższymi możliwościami, niż ta zainstalowana na NASA Lunar Reconnaissance Orbiter.
Sonda przeleciała nad miejscami lądowań misji Apollo 11 i 12, zauważając i fotografując pozostawione na powierzchni satelity moduły opadania znane z owych misji (Eagle i Intrepid).
Misja Chandrayaan-3 miała początkowo ruszyć w sierpniu bieżącego roku, jednak z powodu komplikacji postpandemicznych wszystkie "większe" misje ISRO zostały odsunięte w czasie, w tym omawiana - jej start miałby nastąpić w 2023 roku. Lądowanie miałoby nastąpić w pobliżu południowego bieguna ? co oznaczałoby, że hindusi ponowią operację w miejscu, w którym się to nie udało w ramach Chandrayaan-2.
W obecnym roku kalendarzowym Indie planują przeprowadzić łącznie 19 startów. Jeżeli lądownik z misji Chandrayaan-3 prawidłowo zostanie umieszczony na powierzchni naturalnego satelity to kraj stałby się czwartym państwem na świecie (po USA, Chinach i Rosji), któremu udałoby się umieścić swoje urządzenie na Księżycu.
Fot. ISRO
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/indyjska-sonda-nad-miejscami-ladowan-misji-apollo

Indyjska sonda nad miejscami lądowań misji Apollo.jpg

Indyjska sonda nad miejscami lądowań misji Apollo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diamenty mogą skrywać tajemnice głębokich trzęsień ziemi
2022-04-18,
Niedoskonałości w diamentach pozwoliły naukowcom zbliżyć się do wyjaśnienia tajemnicy głębokich wstrząsów sejsmicznych.
Według większości modeli geofizycznych trzęsienia ziemi nie powinny występować na głębokości większej niż 300 km. Dzieje się jednak inaczej. Zjawisko to zadziwia sejsmologów od dziesięcioleci.
Trzęsienia ziemi występują, gdy dwie płyty tektoniczne ocierają się o siebie. Na dużych głębokościach ciśnienie jest jednak zbyt wysokie, aby umożliwić takie ruchy. Wysoka temperatura prowadzi do zmiękczania skał, co sprawia, że jako gęsta masa płyną i sączą się zamiast ocierać o siebie. Geofizycy opracowali modele wyjaśniające sejsmiczną aktywność na dużych głębokościach, która jest silna, jednak zbyt odległa abyśmy mogli odczuwać ją na powierzchni.
Możliwe przyczyny
Jednym z wyjaśnień jest scenariusz, w którym niektóre z minerałów pod wpływem wysokiego ciśnienia nagle zapadają się. Powoduje to generowanie silnych wstrząsów. Inna opcja to nagrzewanie się skał w początkowych fazach trzęsienia, co powoduje mięknięcie i dalsze napędzanie procesu. Trzecią przyczyną może być woda. Uwalniana ze skał głęboko pod powierzchnią może powodować powstawanie osłabień strukturalnych, prowadząc do pękania. Naukowcy w dużej mierze odrzucili to wyjaśnienie ? nie było jasne skąd woda miałaby znaleźć się na takiej głębokości.
Wskazówki zapisane w diamentach
Odpowiedź dostarczyły diamenty. Inkluzje, czyli niedoskonałości w minerałach, mogą zawierać wodę. Takie twory można zaobserwować właśnie w diamentach. Naukowcy zbadali sprawę bliżej i wysunęli trzy możliwe drogi transportu wody głęboko w skorupę ziemską. Jedna z opcji to uwięzienie wody w stopionej skale podczas podwodnych erupcji wulkanów. Inne wyjaśnienie zakłada gromadzenie się mokrych osadów na płytach tektonicznych i wpychanie ich w głębokie warstwy skalne. Trzeci scenariusz to przesiąkanie wody przez szczeliny płyt, gdy te pękały.
Geofizycy wykorzystali symulacje komputerowe, aby zbadać zachowanie się minerałów podróżujących w głąb Ziemi. Płyty tektoniczne nagrzewają się wraz ze wzrostem głębokości. Ponieważ mają wiele kilometrów grubości, proces ten trwa miliony lat. Modele wykazały, że gdy skały osiągają temperaturę powyżej 580 stopni Celsjusza nie są już zdolne do skutecznego zatrzymywania wody, która wypływa i prowadzi do osłabienia struktur. Wywołuje w ten sposób trzęsienia ziemi. Jest bogata w minerały, dostarcza więc materiału do formowania się diamentów.
Aby w pełni wyjaśnić zjawiska dziejące się głęboko pod powierzchnią konieczne są dalsze badania. Relacje między uwalnianą wodą a trzęsieniami ziemi nie są jeszcze do końca jasne. Niedoskonałości odkrywane w diamentach mogą dostarczyć więcej informacji kluczowych do rozwikłania zagadek głębokich trzęsień ziemi.
źródło: Science
W diamentach naukowcy znaleźli wskazówkę, która może wyjaśnić tajemnicę trzęsień ziemi. Źródło: PAP / John Angelillo
https://nauka.tvp.pl/55950143/diamenty-moga-skrywac-tajemnice-glebokich-trzesien-ziemi

Diamenty mogą skrywać tajemnice głębokich trzęsień ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avi Loeb chce poszukiwać obcych cywilizacji na dnie oceanu. To nie jest głupi pomysł
2022-04-18. Radek Kosarzycki
W październiku 2017 r. astronomowie po raz pierwszy w historii odkryli w Układzie Słonecznym obiekt, który przyleciał w naszą okolicę z innego układu planetarnego. Ten międzygwiezdny podróżnik nazwany 'Oumuamua wylatywał już wtedy z Układu Słonecznego i nie było już większej możliwości dotarcia do niego i pobrania próbek. Takich obiektów musi być jednak więcej. Prof. Avi Loeb z Uniwersytetu Harvarda ma pomysł na ich poszukiwanie. Dość oryginalny.
W momencie odkrycia 'Oumuamua obiekt znajdował się ?zaledwie? 30 mln km od Ziemi. Trajektoria jego lotu wskazywała, że mógłby on do nas przylecieć z okolic Wegi, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Lutni. Jeżeli faktycznie tak było, to dzielące Wegę i Słońce 25 lat świetlnych, obiekt ten mógł pokonać w ciągu ostatnich 300 000 lat.
Po przelocie przez punkt najbliższy Słońcu we wrześniu 2017 r. obiekt rozpoczął podróż na zewnątrz Układu Słonecznego. Choć jego prędkość spadała, to naukowcy dostrzegli, że nie spada ona w taki sposób, w jaki powinna, zupełnie tak jakby posiadała własne źródło energii. Niegrawitacyjne przyspieszenie planetoidy 'Oumuamua sprawiło, że część naukowców - w tym prof. Avi Loeb - zaczęło podejrzewać czy niepozorna planetoida nie jest jakimś artefaktem wysłanym w przestrzeń kosmiczną przez przedstawicieli obcej cywilizacji. Pomysł ten na pierwszy rzut oka wydaje się szalony i całkowicie niepoważny. Wystarczy jednak chwilę pomyśleć, aby uświadomić sobie, że nie jest to nierealne, wszak sami jesteśmy cywilizacją, która w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat wysłała w przestrzeń międzygwiezdną sondy kosmiczne, które także będą przez miliardy lat przemierzały kosmos i być może kiedyś wlecą przypadkiem w jakiś układ planetarny. Takimi sondami są chociażby sondy Pioneer 10 i 11, Voyager 1 i 2, czy w końcu sonda New Horizons. Skoro my mogliśmy takie sondy wysłać, to mogła też jakaś inna cywilizacja.
Od czasu odkrycia 'Oumuamua naukowcy odkryli jeszcze jeden obiekt międzygwiezdny - kometę 2i/Borisov, a ostatnio także odkryli jeszcze jeden obiekt tego typu w danych archiwalnych.
8 stycznia 2014 r. w atmosferę Ziemi wszedł meteoroid (oznaczony później CNEOS-2014-01-08), którego prędkość wskazuje, że pochodził on spoza Układu Słonecznego. Szacunki wskazują, że obiekt ten wchodząc w ziemską atmosferę miał około metra średnicy i masę rzędu 500 kg. Możliwe także, że część tego obiektu przetrwała lot przez atmosferę i spadła do oceanu.
Wyprawa po międzygwiezdną rybkę
Avi Loeb szacuje, że na każdy obiekt wielkości 'Oumuamua (rzędu kilkuset metrów średnicy) w Układzie Słonecznym może znajdować się milion obiektów takich jak ów meteoroid z 2014 roku. Część z takich obiektów może wpadać w ziemską atmosferę. Część z nich z kolei może przetrwać lot przez atmosferę i lądować na lądzie lub w oceanach. Obiekt zarejestrowany w 2014 roku wylądował na dnie oceanicznym w pobliżu Papui-Nowej Gwinei.
Naukowiec stawia zatem pytanie, czy powinniśmy jednak zająć się przygotowaniem misji, która dogoni 'Oumuamua, zbada jej naturę i przywiezie próbki gruntu na Ziemię, czy też może lepiej byłoby przygotować ekspedycję, która poszukiwałaby szczątków meteorytu międzygwiezdnego na dnie oceanu? Ta pierwsza misja kosztowałaby około miliarda dolarów, druga - jakieś dziesięć tysięcy razy mniej.
W miejscu, w którym wylądował CNEOS-2014-01-8 ocean ma kilka kilometrów głębokości, a niepewność miejsca lądowania wynosi ok. 10 km. Z pewnością poszukiwanie szczątków do łatwych nie będzie należało, ale teoretycznie można byłoby zlokalizować obiekt za pomocą potężnego magnesu, wydobyć go z dna oceanicznego i przewieźć do laboratoriów na lądzie. Po raz pierwszy w historii ludzkość miałaby okazję dotknąć - dosłownie - skały z innego układu planetarnego niż Układ Słoneczny. Przy okazji można by było sprawdzić, czy aby na pewno była to jedynie skała, czy też może wytwór obcej technologii, swego rodzaju Voyager z innej gwiazdy.
Aktualnie zespół pracujący pod kierownictwem prof. Loeba na Harvardzie zajmuje się przygotowaniem projektu takiej misji poszukiwawczej. Zważając na upór i determinację prof. Loeba możemy się spodziewać, że już wkrótce w okolicach Papui-Nowej Gwinei pojawi się jakaś jednostka badawcza, która będzie poszukiwała międzygwiezdnego podróżnika na dnie oceanu.
https://spidersweb.pl/2022/04/avi-loeb-poszukiwanie-skal-miedzygwiezdnych-w-oceanie.html

Avi Loeb chce poszukiwać obcych cywilizacji na dnie oceanu. To nie jest głupi pomysł.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avi Loeb chce poszukiwać obcych cywilizacji na dnie oceanu. To nie jest głupi pomysł
2022-04-18. Radek Kosarzycki
W październiku 2017 r. astronomowie po raz pierwszy w historii odkryli w Układzie Słonecznym obiekt, który przyleciał w naszą okolicę z innego układu planetarnego. Ten międzygwiezdny podróżnik nazwany 'Oumuamua wylatywał już wtedy z Układu Słonecznego i nie było już większej możliwości dotarcia do niego i pobrania próbek. Takich obiektów musi być jednak więcej. Prof. Avi Loeb z Uniwersytetu Harvarda ma pomysł na ich poszukiwanie. Dość oryginalny.
W momencie odkrycia 'Oumuamua obiekt znajdował się ?zaledwie? 30 mln km od Ziemi. Trajektoria jego lotu wskazywała, że mógłby on do nas przylecieć z okolic Wegi, najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Lutni. Jeżeli faktycznie tak było, to dzielące Wegę i Słońce 25 lat świetlnych, obiekt ten mógł pokonać w ciągu ostatnich 300 000 lat.
Po przelocie przez punkt najbliższy Słońcu we wrześniu 2017 r. obiekt rozpoczął podróż na zewnątrz Układu Słonecznego. Choć jego prędkość spadała, to naukowcy dostrzegli, że nie spada ona w taki sposób, w jaki powinna, zupełnie tak jakby posiadała własne źródło energii. Niegrawitacyjne przyspieszenie planetoidy 'Oumuamua sprawiło, że część naukowców - w tym prof. Avi Loeb - zaczęło podejrzewać czy niepozorna planetoida nie jest jakimś artefaktem wysłanym w przestrzeń kosmiczną przez przedstawicieli obcej cywilizacji. Pomysł ten na pierwszy rzut oka wydaje się szalony i całkowicie niepoważny. Wystarczy jednak chwilę pomyśleć, aby uświadomić sobie, że nie jest to nierealne, wszak sami jesteśmy cywilizacją, która w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat wysłała w przestrzeń międzygwiezdną sondy kosmiczne, które także będą przez miliardy lat przemierzały kosmos i być może kiedyś wlecą przypadkiem w jakiś układ planetarny. Takimi sondami są chociażby sondy Pioneer 10 i 11, Voyager 1 i 2, czy w końcu sonda New Horizons. Skoro my mogliśmy takie sondy wysłać, to mogła też jakaś inna cywilizacja.
Od czasu odkrycia 'Oumuamua naukowcy odkryli jeszcze jeden obiekt międzygwiezdny - kometę 2i/Borisov, a ostatnio także odkryli jeszcze jeden obiekt tego typu w danych archiwalnych.
8 stycznia 2014 r. w atmosferę Ziemi wszedł meteoroid (oznaczony później CNEOS-2014-01-08), którego prędkość wskazuje, że pochodził on spoza Układu Słonecznego. Szacunki wskazują, że obiekt ten wchodząc w ziemską atmosferę miał około metra średnicy i masę rzędu 500 kg. Możliwe także, że część tego obiektu przetrwała lot przez atmosferę i spadła do oceanu.
Wyprawa po międzygwiezdną rybkę
Avi Loeb szacuje, że na każdy obiekt wielkości 'Oumuamua (rzędu kilkuset metrów średnicy) w Układzie Słonecznym może znajdować się milion obiektów takich jak ów meteoroid z 2014 roku. Część z takich obiektów może wpadać w ziemską atmosferę. Część z nich z kolei może przetrwać lot przez atmosferę i lądować na lądzie lub w oceanach. Obiekt zarejestrowany w 2014 roku wylądował na dnie oceanicznym w pobliżu Papui-Nowej Gwinei.
Naukowiec stawia zatem pytanie, czy powinniśmy jednak zająć się przygotowaniem misji, która dogoni 'Oumuamua, zbada jej naturę i przywiezie próbki gruntu na Ziemię, czy też może lepiej byłoby przygotować ekspedycję, która poszukiwałaby szczątków meteorytu międzygwiezdnego na dnie oceanu? Ta pierwsza misja kosztowałaby około miliarda dolarów, druga - jakieś dziesięć tysięcy razy mniej.
W miejscu, w którym wylądował CNEOS-2014-01-8 ocean ma kilka kilometrów głębokości, a niepewność miejsca lądowania wynosi ok. 10 km. Z pewnością poszukiwanie szczątków do łatwych nie będzie należało, ale teoretycznie można byłoby zlokalizować obiekt za pomocą potężnego magnesu, wydobyć go z dna oceanicznego i przewieźć do laboratoriów na lądzie. Po raz pierwszy w historii ludzkość miałaby okazję dotknąć - dosłownie - skały z innego układu planetarnego niż Układ Słoneczny. Przy okazji można by było sprawdzić, czy aby na pewno była to jedynie skała, czy też może wytwór obcej technologii, swego rodzaju Voyager z innej gwiazdy.
Aktualnie zespół pracujący pod kierownictwem prof. Loeba na Harvardzie zajmuje się przygotowaniem projektu takiej misji poszukiwawczej. Zważając na upór i determinację prof. Loeba możemy się spodziewać, że już wkrótce w okolicach Papui-Nowej Gwinei pojawi się jakaś jednostka badawcza, która będzie poszukiwała międzygwiezdnego podróżnika na dnie oceanu.
https://spidersweb.pl/2022/04/avi-loeb-poszukiwanie-skal-miedzygwiezdnych-w-oceanie.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy X1.1 z grupy 2993/2994
2022-04-18. Krzysztof Kanawka
Silny rozbłysk ze skomplikowanego kompleksu plam słonecznych.
Siedemnastego kwietnia kompleks plam słonecznych o numerach 2993 i 2994 wyemitował rozbłysk klasy X1.1. To już czwarty taki rozbłysk w obecnym cyklu!
Pod koniec marca 2022 na Słońcu obserwowaliśmy mocno rozbudowaną grupę plam o numerze 2975. To właśnie ta grupa wyemitowała 30 marca rozbłysk klasy X1.3 a 31 marca rozbłysk klasy M9.6. Po tych rozbłyskach grupa 2975 zniknęła za krawędzią widocznej z Ziemi tarczy słonecznej.
Dwa tygodnie później grupa 2975 powróciła. Jej nowe numery to 2993 i 2994. Numeracja sugeruje dwie oddzielne grupy, ale te obszary są blisko siebie i z pewnością następuje interakcja pomiędzy nimi.
Siedemnastego kwietnia 2022 roku wspomniany kompleks plam wyemitował rozbłysk klasy X1.1. Maksimum rozbłysku nastąpiło o godzinie 05:34 CEST. Zjawisku towarzyszył koronalny wyrzut masy (CME). W momencie emisji rozbłysku i CME grupa znajdowała się na krawędzi tarczy słonecznej, co można zobaczyć na poniższym nagraniu.
Był to już czwarty rozbłysk klasy X w obecnym 25 cyklu aktywności słonecznej. Przez najbliższe dwa tygodnie grupy 2993/2994 będą przebywać po widocznej z Ziemi stronie tarczy słonecznej. Istnieje duże prawdopodobieństwo kolejnych silnych rozbłysków oraz CME.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku.
(PFA, SDO)
17th of April 2022 - X1.1 Solar flare
https://www.youtube.com/watch?v=SsteK0kTRlE
Rozbłysk X1.1 z 17 kwietnia / Credits ? SDO

https://kosmonauta.net/2022/04/rozblysk-klasy-x1-1-z-grupy-2993-2994/

Rozbłysk klasy X1.1 z grupy 2993.2994.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Nieudane testy tankowania SLS na LC-39B
2022-04-19. Krzysztof Kanawka
Rakieta SLS wraca do VAB.
Pierwszy pobyt rakiety SLS na wyrzutni LC-39B nie zakończył się sukcesem ? trzy próby tankowania (?mokry test?) zostały przedwcześnie zakończone. Rakieta wraca do hali VAB. Kiedy kolejne możliwe ?mokre testy??
Potężna rakieta SLS to podstawowy element programu Artemis ? powrotu człowieka na Księżyc. To właśnie ta rakieta ma wynosić załogową kapsułę MCPV Orion do misji w kierunku Srebrnego Globu (w tym na stację LOP-G).
Rakieta SLS w podstawowym wariancie, znanym pod nazwą Block 1, będzie w stanie wynieść 95 ton na niską orbitę okołoziemską oraz około 26 ton w kierunku Księżyca). Następnie zostanie zbudowana wersja Block 1b rakiety SLS. Główną różnicą pomiędzy wariantami tej rakiety jest użycie potężniejszego górnego stopnia (o nazwie Exploration Upper Stage, EUS). Ten stopień ma wykorzystywać cztery silniki RL10. Dzięki EUS zwiększy się masa możliwa do wyniesienia w kierunku Srebrnego Globu do około 35-40 ton. Podstawowa wersja SLS ma używać znacznie mniejszego stopnia o nazwie Interim Cryogenic Propulsion Stage (ICPS), wyposażonego w jeden silnik rakietowy RL10.
Do wyjazdu rakiety SLS na wyrzutnię LC-39B (ang. rollout) doszło w nocy z 17 na 18 marca 2022 roku. Podróż trwała 10 godzin i 28 minut. Pod dotarciu na LC-39B zaczęły się przygotowania do ?mokrego testu tankowania? (Wet Dress Rehearsal, WDR).
TIMELAPSE: NASA?s SLS Mega Moon Rocket Rollout
https://www.youtube.com/watch?v=A4qWoGuKJ8Y
Wyjazd SLS na wyrzutnię LC-39B / Credits ? NASA TV, CosmoSapiens

Space Shuttle Atlantis Roll Back To VAB STS-125
https://www.youtube.com/watch?v=zrXAvv_un54
Przedostatni rollback w programie wahadłowców ? przygotowania do misji STS-125 (powrót wymuszony stanem teleskopu Hubble) / Credits ? AIRBOYD, NASA

https://kosmonauta.net/2022/04/nieudane-testy-tankowania-sls-na-lc-39b/

 

Nieudane testy tankowania SLS na LC-39B.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda na Europie może znajdować się bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono
2022-04-19. Autor: /dd Źródło: livescience.com, The Guardian
Naukowcy od dawna chcą dowiedzieć się, czy podziemne zbiorniki słonej wody są powszechne na księżycu Jowisza - Europie. Zdaniem naukowców, to obiecujące miejsce do poszukiwania oznak życia poza Ziemią w Układzie Słonecznym. Badanie grupy specjalistów, w tym z amerykańskiego Uniwersytetu Stanforda sugeruje, że warunki dla potencjalnych organizmów żywych są bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono. Pomogła w tym analiza podobnych form terenu, jakie występują na księżycu gazowego olbrzyma, jak i na naszej planecie.
Dowody na istnienie płytkich basenów, niedaleko pod zamarzniętą powierzchnią księżyca Jowisza, pojawiły się, gdy naukowcy zauważyli, że gigantyczne, równoległe grzbiety ciągnące się przez setki kilometrów na powierzchni Europy są bardzo podobne do struktur występujących na lądolodzie na Grenlandii.
Badanie naukowców, które opublikowano we wtorek w czasopiśmie "Nature Communications", daje nowy wgląd w procesy geofizyczne, jakie zachodzą na tym księżycu. Może również sugerować to, że jeśli życie pozaziemskie tam istnieje, może nie być ukryte w oceanie dziesiątki kilometrów pod powierzchnią Europy, ale znacznie, znacznie bliżej.
Ponieważ jest bliżej powierzchni, gdzie docierają związki chemiczne z kosmosu, innych księżyców i wulkanów księżyca Io, jest możliwość istnienia życia, jeśli w skorupie znajdują się "kieszenie" z wodą - tłumaczył geofizyk Dustin Schroeder z Uniwersytetu Stanforda. - Jeśli mechanizm, który widzimy na Grenlandii, jest taki sam jak na Europie, to możemy sądzić, że woda jest tam wszędzie - dodał.
Skąd te grzbiety?
Europa to jedna z największych zagadek. Dowody sugerują to, że ten mroźny świat nie jest wcale całkiem zamarznięty, a pod grubą skorupą lodu kryje się płynny, błękitny ocean ogrzewany przez wewnętrzne procesy geologiczne. Uznano, że jest to najlepsze miejsce w Układzie Słonecznym do poszukiwania życia pozaziemskiego, skupione wokół wulkanicznych otworów oceanicznych, takich jak te na Ziemi.
O księżycu wiemy jednak niewiele. Jego powierzchnia jest poprzecinana ogromnymi podwójnymi grzbietami. To, jak powstały, jest tajemnicą od czasu, gdy zostały po raz pierwszy odkryte na zdjęciach wykonanych przez sondę Galileo w latach 90. ubiegłego wieku.
Schroeder i jego koledzy, geofizycy Riley Culberg z Uniwersytetu Stanforda (który kierował badaniami) i Gregor Steinbrügge z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA (JPL), brali udział w prezentacji na temat Europy i zauważyli, że te podwójne grzbiety wydają się im dziwnie znajome. Wyglądały dla nich jak gigantyczne grzbiety, które zaobserwowano na lodowcu na Grenlandii, które widzieli, kiedy realizowali inny projekt.
- Ludzie badają te podwójne grzbiety od ponad 20 lat, ale po raz pierwszy udało nam się zaobserwować coś podobnego na Ziemi i zobaczyć, jak natura czyni swoją magię - powiedział Steinbrügge. - To o wiele większy krok, by zrozumieć, jakie procesy tak naprawdę dominują w fizyce i dynamice lodowej powłoki Europy - dodał.
Choć znacznie mniejsze od tych na Europie, grzbiety na Grenlandii wydawały się być całkiem podobne. Zespół zaczął więc badać, jak uformowały się te ziemskie. Przeanalizował dane zebrane w ramach misji lotniczej NASA "IceBridge", która wykorzystuje technologię radarową, aby zobaczyć, co dzieje się pod lodem. Zespół zaczął zbierać dane od 2015 roku, kiedy grzbiety jeszcze się nie uformowały, do 2017 r., kiedy już się pojawiły.
Dane te ujawniły, że grzbiety na Grenlandii powstały, gdy kieszeń wody będąca pod ciśnieniem i zamarzająca ponownie wewnątrz pokrywa lodowa spowodowały jej pęknięcie. To zaowocowało podwójnym szczytem w kształcie litery "M". Zdaniem naukowców, to bardzo możliwe, że podobne procesy zachodziły też na Europie.

Zbadają to kolejne misje kosmiczne
Badania sugerują również to, że płytka woda i procesy z nią związane mogą być wszechobecne na powierzchni Europy, zarówno w czasie, jak i przestrzeni - że woda w stanie ciekłym jest i była wszechobecna w lodowej skorupie, która otacza księżyc, kształtując jego osobliwą geografię.
Może to mieć wpływ na poszukiwania życia. Nie dowiemy się jednak więcej, dopóki wyposażone w radar statki kosmiczne nie będą mogły prowadzić obserwacji z orbity Europy, aby porównać je z danymi radarowymi z Grenlandii. Sprawdzą to w przyszłości dwie misje badające księżyc: Jupiter Icy Moon Explorer Europejskiej Agencji Kosmicznej i Europa Clipper od NASA, które wyposażono w radary penetrujące lód.
Powinny one ujawnić więcej informacji na temat przyczyn dziwnych, podwójnych grzbietów na całej powierzchni lodowego księżyca.
- To kolejna z wielu hipotez - mamy tylko tę przewagę, że nasza jest poparta obserwacjami dotyczącymi powstawania podobnego zjawiska na Ziemi - powiedział Culberg. - To otwiera nowe możliwości dla bardzo ekscytującego odkrycia - dodał.

Autor:/dd
Źródło: livescience.com, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Justice Blaine Wainwright

Grzbiety na Europie niczym te na Ziemi?Justice Blaine Wainwright

Wizualizacja 3D podwójnych grzbietów na EuropieNASA/JPL/DLR


Powierzchnia księżyca Europa NASA/JPL-Caltech/SETI Institute

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/europa-woda-moze-znajdowac-sie-blizej-powierzchni-niz-wczesniej-sadzono-5680120

Woda na Europie może znajdować się bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono.jpg

Woda na Europie może znajdować się bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono2.jpg

Woda na Europie może znajdować się bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono3.jpg

Woda na Europie może znajdować się bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono4.jpg

Woda na Europie może znajdować się bliżej powierzchni niż wcześniej sądzono5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski student finalistą rankingu Forbes. Jego zespół doceniony za marsjańskie roboty
2022-04-19.
Student ostatniego roku studiów magisterskich na kierunku Lotnictwo i Kosmonautyka na Politechnice Rzeszowskiej został finalistą prestiżowego konkursu ?25 under 25" organizowanego przez czasopismo Forbes.
Hubert Gross obecnie szkoli się do licencji pilota zawodowego w Ośrodku Kształcenia Lotniczego Politechniki Rzeszowskiej. Jego zainteresowanie kosmosem zostało docenione przez jury konkursu ?25 under 25". Wraz z zespołem Legendary Rover zajął 1. miejsce w International Planetary Aerial Systems Challenge za projekt drona zdolnego do lotu w marsjańskiej atmosferze. Niedługo później zespół zdobył 2. miejsce w International Rover Design Challenge 2021 za projekt łazika marsjańskiego do eksploracji jaskiń lawowych.
Konkurs ?25 under 25" to inicjatywa magazynu Forbes, którego celem jest wyróżnienie wyróżniających się osób przed 25. rokiem życia, które w przyszłości mają szansę wpłynąć na rozwój polskiej gospodarki i społeczeństwa. Hubert Gross otrzymał wyróżnienie w kategorii Nauka.
Student Politechniki Rzeszowskiej zrealizował wiele projektów związanych z kosmosem. Jeden z nich związany był z głośnym ostatnio tematem lotów suborbitalnych. Był on bowiem liderem zespołu Innspace, startującym w konkursie Student Aerospace Challenge 2020-2021, gdzie za projekt osłony przeciw radiacyjnej do samolotu suborbitalnego otrzymał nagrodę Suborbital Day Special Prize. W 2021 roku Hubert Gross został członkiem Rady Studentów przy Prezesie Polskiej Agencji Kosmicznej.
Jesteśmy świadkami przełomu w naszym myśleniu o podróżach kosmicznych. Dzięki lotom suborbitalnym w przyszłości każdy z nas będzie mógł przekroczyć granicę kosmosu i poczuć na własnej skórze mikrograwitację. Kosmos nie będzie dostępny już tylko dla miliarderów.
Hubert Gross
W tym roku, student wraz z członkami grupy Innspace Rover będą pracowali nad analogiem łazika marsjańskiego jako platformy badawczej. Projekt będzie realizowany w przestrzeniach PCI ProtoLab przy ul. Lenartowicza 4 w Rzeszowie.

Źródło: Podkarpackie Centrum Innowacji

Fot. Politechnika Rzeszowska/Legendary Rover

SPACE24

https://space24.pl/nauka-i-edukacja/polski-student-finalista-rankingu-forbes-jego-zespol-doceniony-za-marsjanskie-roboty

Polski student finalistą rankingu Forbes. Jego zespół doceniony za marsjańskie roboty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski student finalistą rankingu Forbes. Jego zespół doceniony za marsjańskie roboty
2022-04-19.
Student ostatniego roku studiów magisterskich na kierunku Lotnictwo i Kosmonautyka na Politechnice Rzeszowskiej został finalistą prestiżowego konkursu ?25 under 25" organizowanego przez czasopismo Forbes.
Hubert Gross obecnie szkoli się do licencji pilota zawodowego w Ośrodku Kształcenia Lotniczego Politechniki Rzeszowskiej. Jego zainteresowanie kosmosem zostało docenione przez jury konkursu ?25 under 25". Wraz z zespołem Legendary Rover zajął 1. miejsce w International Planetary Aerial Systems Challenge za projekt drona zdolnego do lotu w marsjańskiej atmosferze. Niedługo później zespół zdobył 2. miejsce w International Rover Design Challenge 2021 za projekt łazika marsjańskiego do eksploracji jaskiń lawowych.
Konkurs ?25 under 25" to inicjatywa magazynu Forbes, którego celem jest wyróżnienie wyróżniających się osób przed 25. rokiem życia, które w przyszłości mają szansę wpłynąć na rozwój polskiej gospodarki i społeczeństwa. Hubert Gross otrzymał wyróżnienie w kategorii Nauka.
Student Politechniki Rzeszowskiej zrealizował wiele projektów związanych z kosmosem. Jeden z nich związany był z głośnym ostatnio tematem lotów suborbitalnych. Był on bowiem liderem zespołu Innspace, startującym w konkursie Student Aerospace Challenge 2020-2021, gdzie za projekt osłony przeciw radiacyjnej do samolotu suborbitalnego otrzymał nagrodę Suborbital Day Special Prize. W 2021 roku Hubert Gross został członkiem Rady Studentów przy Prezesie Polskiej Agencji Kosmicznej.
Jesteśmy świadkami przełomu w naszym myśleniu o podróżach kosmicznych. Dzięki lotom suborbitalnym w przyszłości każdy z nas będzie mógł przekroczyć granicę kosmosu i poczuć na własnej skórze mikrograwitację. Kosmos nie będzie dostępny już tylko dla miliarderów.
Hubert Gross
W tym roku, student wraz z członkami grupy Innspace Rover będą pracowali nad analogiem łazika marsjańskiego jako platformy badawczej. Projekt będzie realizowany w przestrzeniach PCI ProtoLab przy ul. Lenartowicza 4 w Rzeszowie.

Źródło: Podkarpackie Centrum Innowacji

Fot. Politechnika Rzeszowska/Legendary Rover

SPACE24

https://space24.pl/nauka-i-edukacja/polski-student-finalista-rankingu-forbes-jego-zespol-doceniony-za-marsjanskie-roboty

Polski student finalistą rankingu Forbes. Jego zespół doceniony za marsjańskie roboty.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocznica pierwszego lotu marsjańskiego drona
2022-04-19.
Rok temu miał miejsce pierwszy, testowy lot drona Ingenuity. Statek powietrzny, którego misja miała być jedynie eksperymentem i demonstracją, pomaga w eksploracji Czerwonej Planety.
Śmigłowiec Ingenuity 19 kwietnia 2021 roku wzbił się w powietrze, obrócił i wylądował. Cały lot trwał około 40 sekund. Marsjański dron towarzyszy łazikowi NASA Perseverance w misji poszukiwania śladów pradawnego życia na Czerwonej Planecie. W czasie trwania misji Ingenuity odbył już 25 udanych lotów. Pojazd spędził w powietrzu około 45 minut i przebił dystans blisko 6 kilometrów.
Misja marsjańskiego śmigłowca Ingenuity
Dron Ingenuity jest niewielkim pojazdem o masie 1,8 kg. Zasilany jest energią elektryczną pochodzącą z baterii słonecznych znajdujących się w górnej części pojazdu. Marsjańska atmosfera ma zaledwie około 1 procent gęstości ziemskiej atmosfery na poziomie morza. Z tego powodu, aby wzbić się w powietrze, śmigła drona muszą obracać się z prędkością około 2,5 tysiąca razy na minutę - wielokrotnie więcej niż w przypadku podobnych ziemskich pojazdów latających.
Marsjański dron jest pojazdem po części autonomicznym. Naukowcy przesyłają wstępny plan lotu, a już w jego trakcie komputery Ingenuity analizują teren w poszukiwaniu niebezpieczeństw i miejsca do lądowania.
Pierwotnym celem misji Ingenuity była jedynie demonstracja oraz test technologii. Pojazd spisuje się jednak zaskakująco dobrze. Obrazy wykonane z powietrza pozwalają na planowanie trasy Perseverance. Dzięki mapom stworzonym przez Ingenuity możliwe jest unikanie zagrożeń, wytyczanie tras oraz poszukiwanie obszarów do prowadzenia badań.
Rekordy drona Ingenuity
Podczas trwającej rok misji marsjański wiropłat wykonał 25 udanych lotów. Podczas lotu z dnia 8 kwietnia dron ustanowił dwa nowe rekordy w kategorii marsjańskiej żeglugi powietrznej. Ingenuity przebył dystans 708 metrów rozpędzając się przy tym do prędkości około 20 kilometrów na godzinę. 16 sierpnia 2021 roku śmigłowiec odbył najdłuższy lot trwający około 170 sekund. Rekordową wysokością, na jaką wzbił się Ingenuity ponad powierzchnię Czerwonej Planety jest 12 metrów.
Przyszłości misji łazika Perseverance i drona Ingenuity
Łazik NASA Perseverance wraz z dronem Ingenuity na pokładzie wylądował na powierzchni czerwonej planety 18 lutego 2021 roku. Oba pojazdy przemierzają powierzchnię czwartej planety od Słońca już od ponad roku. Badania skupiają się na poszukiwaniu śladów życia, analizie klimatu Marsa i pomiarach geologicznych. Łazik wraz z dronem eksplorują dno krateru Jezero, który miliardy lat temu był zbiornikiem wodnym.
Misja łazika Perseverance planowana jest na przynajmniej jeden Marsjański rok, czyli 687 dni ziemskich. Poprzednie misje NASA pokazują, że łaziki potrafią pracować znacznie dłużej. Bliźniaczy łazik Curiosity pracuje na powierzchni Marsa bez zakłóceń już od ponad 9 lat.
Przez kolejne miesiące i lata badania przeprowadzane przez łazik będą koncentrować się na badaniu geologii i poszukiwaniu biosygnatur na Marsie. Zebrane próbki, szczelnie zamknięte w metalowych pojemnikach czekać będą na zebranie i dostarczenie na Ziemię na początku lat trzydziestych. Firma Lockheed Martin Space została wybrana jako konstruktor marsjańskiej rakiety, która będzie pierwszym pojazdem startującym z powierzchni innej planety.

Artystyczna wizja drona Ingenuity. Fot. Shutterstock

Dron Ingenuity sfotografowany przez łazik Curiosity. Fot. NASA/JPL-Caltech/ASU

https://nauka.tvp.pl/59707196/rocznica-pierwszego-lotu-marsjanskiego-drona

Rocznica pierwszego lotu marsjańskiego drona.jpg

Rocznica pierwszego lotu marsjańskiego drona2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asymetria powierzchni Księżyca wynikiem zderzenia z planetoidą
2022-04-19
Powstanie największego i najstarszego basenu uderzeniowego Księżyca, bieguna południowego-Aitken (SPA), było decydującym wydarzeniem w ewolucji naszego satelity. Symulacje komputerowe pokazują, że rozgrzanie księżycowego płaszcza w wyniku tego uderzenia doprowadziło do powstania asymetrii wyglądu i struktury widocznej i odwrotnej strony Księżyca.
Według Międzynarodowej Unii Astronomicznej, Księżyc usiany jest ponad 9000 kraterami, które są śladami upadków meteorytów, planetoid i komet na przestrzeni miliardów lat. Jednak te kratery nie są równomiernie rozmieszczone na powierzchni naszego satelity. Odwrotna strona Księżyca, której nie można zobaczyć z Ziemi, ponieważ Księżyc jest pływowo zablokowany (co oznacza, że potrzebuje tyle samo czasu na obrót wokół swojej osi, co na okrążenie Ziemi), ma znacznie większą koncentrację kraterów niż jego widoczna strona.
Widoczna strona Księżyca pokryta jest morzami, czyli rozległymi połaciami stałej lawy, które gołym okiem możemy zobaczyć z Ziemi jako ciemne plamy na Księżycu. Te pola lawy prawdopodobnie zalały kratery, które w innym przypadku byłyby dla nas widoczne. Po odwrotnej stronie Księżyca morza prawie nie występują i dlatego kratery są widoczne jak na dłoni.
Naukowcy od dawna podejrzewali, że morza księżycowe powstały w wyniku potężnej kolizji, do której doszło około 4,3 miliarda lat temu. Ta kolizja utworzyła znajdujący się na biegunie południowym basen Aitkena (SPA). SPA to ogromny krater o maksymalnej szerokości około 2574 km i maksymalnej głębokości 8,2 km, który jest największym kraterem na Księżycu i drugim co do wielkości potwierdzonym kraterem uderzeniowym w Układzie Słonecznym.
Jak dotąd jednak naukowcy nie byli w stanie wyjaśnić, dlaczego pola lawy występują tylko po widocznej stronie Księżyca. Nowe badanie pokazuje, że uderzenie, które utworzyło SPA, doprowadziło do powstania gorącej warstwy magmy pod skorupą Księżyca, która następnie wpłynęła tylko na tę stronę, którą widzimy z Ziemi.
To, że magma pochodzi z płaszcza Księżyca było wiadome dzięki analizie próbek materii księżycowej przywiezionej przez misję Apollo. Próbki te zawierały radioaktywne pierwiastki, takie jak, m.in., potas, fosfor i tor, które, zgodnie z naszą wiedzą, występują w dużej obfitości w płaszczu księżycowym.
Symulacje komputerowe wykazały, że uderzenie SPA spowodowało powstanie gorącej plamy w płaszczu, która popchnęła pierwiastki radioaktywne w kierunku skorupy. Naukowcy wykonali symulacje dla wielu możliwych scenariuszy uderzenia SPA i odkryli, że niezależnie od tego, w jaki sposób uderzy planetoida, magma wypłynie tylko na widoczną stronę Księżyca.
Kolizja, w której powstało SPA, była jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Księżyca. Możliwość lepszego zrozumienia, w jaki sposób uformowały się obie strony satelity Ziemi, jest ekscytująca!
Więcej informacji: publikacja Jones M. J. i in. "A South Pole?Aitken impact origin of the lunar compositional asymmetry", Science Advances, Vol. 8, No. 14 (2022).
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Niewidoczna strona Księżyca. Źródło: NASA.
Na ilustracji: Widoczna strona Księżyca widziana z Ziemi. Obraz pochodzi z obserwacji sondy Lunar Reconnaissance Orbiter NASA. Źródło: NASA/GSFC/Arizona State University

Na ilustracji: Mapy pokazujące asymetrię składu powierzchniowego Księżyca. (A) Mozaika powstałą z użyciem obserwacji sondy Lunar Reconnaissance Orbiter Wide Angle Camera. (B) Powierzchniowa koncentracja toru (Th). (C) Powierzchniowa koncentracja tytanu (Ti). Po lewej: widoczna strona Księżyca. Po prawej: odwrotna strona Księżyca. Przerywaną białą linią zaznaczona jest elipsa basenu bieguna południowego-Aitkena (SPA). Duża niebieska kropka zaznacza położenie antypodów SPA. Źródło: Jones i in. (2022).

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/asymetria-wygladu-powierzchni-ksiezyca-wynikiem-zderzenia-z-planetoida

Asymetria powierzchni Księżyca wynikiem zderzenia z planetoidą.jpg

Asymetria powierzchni Księżyca wynikiem zderzenia z planetoidą2.jpg

Asymetria powierzchni Księżyca wynikiem zderzenia z planetoidą3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Rzeźbiarza
2022-04-19. Natalia Kowalczyk
Gwiazdozbiór Rzeźbiarza leży na południowym niebie, na południe od Wodnika i Wieloryba. Wprowadzony został w 1752 roku przez francuskiego astronoma, kartografa i duchownego, Nicolasa Louisa de Lacaille?a, podczas jego pobytu w obserwatorium na Przylądku Dobrej Nadziei.
Gwiazdozbiór Rzeźbiarza nie wiąże się z żadnymi mitami. Lacaille nazwał konstelację l?Atelier du Sculpteur, co z francuskiego tłumaczy się na ?pracownię rzeźbiarza?. Konstelacja została przedstawiona jako rzeźbiona głowa leżąca na trójnogu obok młotka i dwóch dłut. Później gwiazdozbiór otrzymał łacińską nazwę Sculptor.
Rzeźbiarz nie ma żadnych gwiazd jaśniejszych niż 3 magnitudo i zawiera dwie gwiazdy znajdujące się w promieniu 10 parseków od Ziemi. Najjaśniejszą gwiazdą konstelacji jest Alpha Sculptoris, której jasność pozorna wynosi 4,30 magnitudo. Najbliższa Ziemi gwiazda to Gliese 1.
Rzeźbiarz to mała, słabo widoczna konstelacja, ciężka do obserwacji, ponieważ żadna z jej gwiazd nie wschodzi wyżej niż kilkanaście stopni nad horyzont. Najlepszy czas do obserwacji to początek października, wówczas góruje o północy czasu polskiego.
Gwiazdozbiór Rzeźbiarza nie posiada obiektów Messiera, jednak znajdują się w nim inne interesujące obiekty głębokiego nieba, takie jak galaktyki spiralne ? NGC 253, zwana Srebrną Monetą, NGC 247, NGC 7793, NGC 300 ? galaktyka karłowata NGC 55, gromada kulista NGC 288 oraz galaktyka Koło Wozu PGC 2248.
NGC 253 jest jedną z najbliższych nam galaktyk. Jest to jasna spirala, która znajduje się około 13 milionów lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Rzeźbiarza.

Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Rzeźbiarza w towarzystwie otaczających go konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons

Powyższa ilustracja pochodzi z dzieła pod tytułem ?Uranographia?, którego autorem jest Johann Elert Bode, i przedstawia rysunek Rzeźbiarza na tle tworzących jego konstelację gwiazd. Źródło: Image courtesy History of Science Johann Elert Bode, Uranographia (Berlin, 1801)

NGC 253 jest jedną z najbliższych nam galaktyk. Jest to jasna spirala, która znajduje się około 13 milionów lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Rzeźbiarza. Źródło: ESO/J. Emerson/VISTA. Acknowledgment: Cambridge Astronomical Survey Unit

Zdjęcie Galaktyki Koło Wozu wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a NASA/ESA. Źródło: ESA/Hubble & NASA

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-rzezbiarza/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Rzeźbiarza.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Rzeźbiarza2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Rzeźbiarza3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Rzeźbiarza4.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Rzeźbiarza5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe satelity z Chin i USA na orbicie
2022-04-19.
W dniach Świąt Wielkanocnych na świecie przeprowadzono 3 misje orbitalne. Leciały rakiety z Chin i Stanów Zjednoczonych. Chiny wysłały m.in. pierwszego satelitę nowego systemu monitoringu zanieczyszczeń atmosfery Daqi.

Chiński satelita telewizyjny
Jedna z najpopularniejszych chińskich rakiet nośnych Długi Marsz 3B wyniosła na orbitę dużego satelitę telekomunikacyjnego Zhongxing 6D. Statek będzie z pozycji geostacjonarnej 125 E transmitował sygnał telewizyjny i radiowy dla użytkowników z Chiny.
Rakieta Długi Marsz 3B wystartowała 15 kwietnia 2022 r. o 20:05 czasu lokalnego z kosmodromu Xichang w prowincji Syczuan na południu Chin. Lot przebiegł pomyślnie i statek został z powodzeniem wypuszczony na orbicie transferowej, skąd o własnym napędzie trafi na orbitę geostacjonarną na pozycję 125 E.
Zhongxing 6D to cywilny satelita telekomunikacyjny zbudowany przez zakłady CAST na bazie platformy satelitarnej DFH-4. Satelitę użytkować będzie państwowa spółka China Satcom. Statek został wyposażony w 25 transponderów pasma C i został zaprojektowany, by działać przez 25 lat. Poprzedni, podobny satelita tej serii - Zhongxing 6C poleciał w 2019 roku.

Monitoring zanieczyszczenia powietrza z orbity
Zaledwie kilka godzin po poprzednim starcie, 16 kwietnia o 2:16 w nocy czasu lokalnego z innego chińskiego kosmodromu Taiyuan wystartowała rakieta Długi Marsz 4C. Celem misji było wysłanie satelity monitoringu środowiska Daqi 1 na heliosynchroniczną orbitę. Lot był zakończony sukcesem.
Daqi 1 to zbudowany przez szanghajskie zakłady SAST satelita przeznaczony pomiarom składu chemicznego powietrza w atmosferze oraz monitoringowi zanieczyszczenia. Satelita został wyposażony w zestaw instrumentów: laser LIDAR, wielokątowe skanujące polarymetry, wielospektralne detektory UV i światła widzialnego. Taki zestaw urządzeń umożliwi wykrywanie w atmosferze aerozoli, dwutlenku węgla, azotu i siarki, ozonu oraz drobnych pyłów zawieszonych.
Daqi 1 jest pierwszym satelitą nowej chińskiej serii. Kolejny statek Daqi 2 ma mieć zestaw urządzeń skupionych w większym stopniu na gazach cieplarnianych.

Tajna amerykańska misja rakiety Falcon 9
W niedzielę wielkanocną, 17 kwietnia z kosmodromu Vandenberg w Kalifornii wystrzelono rakietę Falcon 9 firmy SpaceX. W udanej misji dla Narodowego Biura Rozpoznania USA (NRO) wysłano tajnego satelitę o oznaczeniu NROL-85.
Tradycyjnie przy takich startach nie jest podawane publicznie przeznaczenie ładunku. Po opublikowanych jednak parametrach orbity (wysokość ponad 1000 km, inklinacja 64 stopnie) można przypuszczać, że chodzi o parę satelitów Intruder systemu szpiegowskiego NOSS - Intruder 13A i 13B.
NOSS czyli Naval Ocean Surveillance System to sieć satelitów latających w parach i nasłuchujących na sygnały radiowe ze statków morskich. Rodzaj sygnału i położenie transmisji pozwala m.in. zdobywać informacje o ruchach marynarek wojennych obcych państw. Satelity Intruder to już 3. generacja tego systemu, a jego pierwsze statki trafiły na orbitę w 2001 roku, a ostatnie w 2017 roku za sprawą rakiety Atlas V.
W locie wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o oznaczeniu B1071.2, który debiutował w lutym 2022 r. w misji również dla NRO - NROL-87. W tej misji ponownie wrócił na Ziemię, lądując o własnym napędzie na wyznaczonym lądowisku LZ-4 na terenie kosmodromu.

Podsumowanie
Na świecie przeprowadzono do tej pory 40 udanych startów rakiet orbitalnych. Najwięcej, bo 21 jest na koncie Stanów Zjednoczonych. Drugie miejsce z 11 misjami zajmują w tej klasyfikacji Chiny.
 
Na podstawie: SpaceX/Xinhua/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Start rakiety Falcon 9 z misją NROL-85. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-satelity-z-chin-i-usa-na-orbicie

Nowe satelity z Chin i USA na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kres "Moskwy" widoczny z satelity
2022-04-19. Kacper Bakuła
Zdolny do obserwacji radarowych satelita Sentinel-1A od kilku lat wykonuje szereg zobrazowań Ziemi, w tym Morza Czarnego. Na jednym z badanych obszarów owego zbiornika wodnego zauważono płonący krążownik rakietowy "Moskwa", który na kilka chwil przed zatonięciem utrzymywał się na powierzchni. Zniszczenie okrętu było skutkiem ukraińskiego ataku przeprowadzonego przy pomocy pocisków przeciwokrętowych Neptun oraz powiązanych z tym szeregiem wybuchów amunicji.
Portal specjalizujący się w tematyce morskiej Naval News poinformował o przeanalizowaniu przez dziennikarza portalu H I Suttona radarowych zdjęć satelitarnych wykonanych przez satelitę SAR Sentinel-1A. Jego zdaniem, pozyskane zobrazowania okolic ukraińskiego wybrzeża, które zostały wykonane 13 kwietnia w godzinach popołudniowych (18:52 - czas wschodnioeuropejski letni), przedstawiają grupę kilku okrętów wraz z krążownikiem rakietowym "Moskwa".
Co ciekawsze - instrumenty radarowe, które co prawda cechują się niską rozdzielczością, zdołały wyłapać "zamieszanie" wokół jednostki, świadczące o istniejącym wówczas pożarze, który w danym momencie trawił "Moskwę". Oznaczałoby to, że okręt został uchwycony przez Sentinela w niedługi czas po trafieniu jednostki przez pociski Neptun, a na kilka godzin przed swoim zatonięciem.
Flagowy okręt Floty Czarnomorskiej został ugodzony dwoma pociskami przeciwokrętowymi R-360 Neptun w godzinach popołudniowych 13 kwietnia b.r., kiedy ten znajdował się 25 km od osławionej z pierwszych godzin wojny rosyjsko-ukraińskiej Wężowej Wyspy i ok. 150 km od Odessy. Po tym, jak pociski trafiły "Moskwę" w śródokręcie, nastąpiła seria eksplozji amunicji znajdującej się na pokładzie, doprowadzając zarazem do wybuchu pożaru trudnego do opanowania. Podjęto próbę ratowania okrętu - skorzystano do tego celu z pomocy rosyjskich jednostek znajdujących się w pobliżu, próbując holować jednostkę do portu w Sewastopolu - jednakże i tak nie uchroniło to "Moskwę" przed zatonięciem na Morzu Czarnym. Na pokładzie krążownika znajdowało się ponad 500 marynarzy, setka z nich pojawiła się kilka dni później na spotkaniu z dowództwem. Losy pozostałych zaokrętowanych na krążowniku nie są znane.
"Moskwa" był krążownikiem rakietowym projektu 1164 typu Atlant (NATO: Slava), zwodowanym jeszcze w epoce breżniewowskiej, bo w 1979 r. w Mikołajowskiej Stoczni Czarnomorskiej. Wejście do służby krążownika nastąpiło już w momencie, gdy państwem radzieckim rządził Jurij Andropow. Przez lata głównym uzbrojeniem okrętu było 16 ponaddźwiękowych pocisków P-500 Bazalt, które w wyniku upływu czasu i niewielkich modernizacji broni pokładowej zostały wymienione na nowsze P-1000 Wulkan, służące w teorii do niszczenia amerykańskich lotniskowców. Ponadto na uzbrojeniu jednostki było osiem wyrzutni pocisków przeciwlotniczych średniego zasięgu S-300 F, a także dwie pocisków krótkiego zasięgu Osa-M oraz torpedy i stanowiska artyleryjskie.
Od 24 lutego do 13 kwietnia "Moskwa" operowała w pobliżu ukraińskiego wybrzeża, wspierając w pewnym stopniu zbrojną agresję Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Jej rola była ograniczona do pełnienia funkcji związanych z obroną przeciwlotniczą (dzięki morskim systemom S-300 F) dla rosyjskich jednostek desantowych, które mogłyby potencjalnie zagrozić Odessie.
SPACE24
Krążownik Moskwa
Fot. mil.ru
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/kres-moskwy-widoczny-z-satelity

Kres Moskwy widoczny z satelity.jpg

Kres Moskwy widoczny z satelity2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CloudFerro i SPACESUR chcą stworzyć platformę do przetwarzania satelitarnych zobrazowań Ziemi w Ameryce Południowej
2022-04-20. Redakcja
W ramach wizyty prof. Grzegorza Wrochny, prezesa POLSA (Polskiej Agencji Kosmicznej) oraz podpisania umowy o współpracy z CONAE (Argentyńska Agencja Kosmiczna), firmy SPACESUR i CloudFerro podpisały w Buenos Aires Porozumienie o Współpracy w zakresie rozwoju i komercjalizacji platformy do przetwarzania satelitarnych zobrazowań Ziemi (Earth Observation Big Data Platform).
Porozumienie to otwiera obu firmom drogę do wzmocnienia współpracy zarówno pod względem technologicznym jak i komercyjnym, w celu rozwoju rynku wykorzystania satelitarnych obserwacji Ziemi w Ameryce Łacińskiej i Europie, który do końca obecnej dekady będzie wart dziesiątki miliardów dolarów.
CloudFerro oferuje usługi chmury nowej generacji przeznaczone dla specjalistycznych dziedzin i branż, takich jak sektor kosmiczny, badania klimatu i nauka. Jej bogate doświadczenie i dogłębna wiedza specjalistyczna obejmują przechowywanie i przetwarzanie dużych zbiorów danych, takich jak wielopetabajtowe repozytoria danych satelitarnych obserwacji Ziemi. CloudFerro zaufały już wiodące firmy i instytucje naukowe z różnych rynku przetwarzania dużych zbiorów danych na całym świecie, w tym ESA, Eumetsat, ECMWF i DLR.
SpaceSUR jest od ponad 10 lat obecna na rynkach Ameryki Łacińskiej i Europy. Jej misją jest wykorzystanie technologii kosmicznej do cyfrowej transformacji przedsiębiorstw i społeczeństwa w oparciu o możliwości w zakresie inżynierii oprogramowania i nauki o danych w całym segmencie downstream, od misji satelitarnych obserwacji Ziemi po rozwiązania pionowe dla różnych gałęzi przemysłu i administracji publicznej.
Zdjęcie satelitarne: Copernicus Sentinel-2 z dnia 2022 03 12
Zdjęcie satelitarne: Copernicus Sentinel-2 z dnia 2022 03 29
Buenos Aires ? Copernicus Sentinel Data

https://kosmonauta.net/2022/04/cloudferro-i-spacesur-chca-stworzyc-platforme-do-przetwarzania-satelitarnych-zobrazowan-ziemi-w-ameryce-poludniowej/

 

CloudFerro i SPACESUR chcą stworzyć platformę do przetwarzania satelitarnych zobrazowań Ziemi w Ameryce Południowej.jpg

CloudFerro i SPACESUR chcą stworzyć platformę do przetwarzania satelitarnych zobrazowań Ziemi w Ameryce Południowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecimy na Urana! Podróż w kierunku 7 planety Układu Słonecznego potrwa 13 lat
2022-04-20. Radek Kosarzycki
Zaledwie przez kilka dni mogliśmy pomarzyć o sondzie wysłanej w kierunku Neptuna i Trytona. Informacje zawarte w przeglądzie dekadalnym wskazują, że naukowcy raczej nie zajmą się tą misją. Zamiast tego jednak status najważniejszej misji kosmicznej kolejnej dekady otrzymała misja do Urana. Uranus Orbiter and Probe to paradoksalnie bardzo podobna misja, ale nieco lepsza.
Warto tutaj jednak zwrócić uwagę na fakt, że opisywana przez nas wcześniej sonda Neptune-Triton Odyssey odpadła przede wszystkim ze względu na brak sensownej trajektorii lotu do Neptuna w ciągu najbliższych dziesięciu lat. W efekcie sonda musiałaby zostać wyposażona w napęd słoneczno-elektryczny, który w ogóle pozwoliłby jej dotrzeć do Neptuna, gdyby niemożliwe okazało się skorzystanie z asysty grawitacyjnej ze strony Jowisza lub wykorzystanie do startu rakiety SLS. Stąd i sugestia, aby skupić się na przygotowaniu misji do Urana.
Uranus Orbiter and Probe: opis
Według jak na razie oszczędnego opisu przygotowanego przez komitet Narodowych Akademii, NASA miałaby wysłać sondę kosmiczną w kierunku Urana. Po dotarciu na miejsce sonda miałaby wejść na orbitę wokół planety i zbadać samego lodowego olbrzyma, jego pierścienie oraz księżyce. Oprócz tego w atmosferę planety w toku misji opuszczony zostałby próbnik atmosferyczny.
Sam Uran jest wyjątkowo ciekawym obiektem kosmicznym. Mówimy tutaj o planecie leżącej na boku, której oś obrotu niemal leży w płaszczyźnie orbity planety wokół Słońca. Atmosfera planety jest bardzo dynamiczna, charakteryzuje się silnymi wiatrami osiągającymi potężne prędkości, a całość tego układu zanurzona jest w niezwykle złożonym polu magnetycznym planety. Naukowcy mają nadzieję, że być może sonda byłaby w stanie odpowiedzieć skąd się wziął Uran w Układzie Słonecznym i jakie kosmiczne zdarzenie odpowiada za tak ekstremalne nachylenie planety względem reszty planet układu. W toku wieloletniej misji na orbicie Urana sonda miałaby zbadać księżyce planety, zwracając uwagę szczególnie na te księżyce, które mogą pod swoją powierzchnią skrywać oceany ciekłej wody.
Sam Uran jest wyjątkowo ciekawym obiektem kosmicznym. Mówimy tutaj o planecie leżącej na boku, której oś obrotu niemal leży w płaszczyźnie orbity planety wokół Słońca. Atmosfera planety jest bardzo dynamiczna, charakteryzuje się silnymi wiatrami osiągającymi potężne prędkości, a całość tego układu zanurzona jest w niezwykle złożonym polu magnetycznym planety. Naukowcy mają nadzieję, że być może sonda byłaby w stanie odpowiedzieć skąd się wziął Uran w Układzie Słonecznym i jakie kosmiczne zdarzenie odpowiada za tak ekstremalne nachylenie planety względem reszty planet układu. W toku wieloletniej misji na orbicie Urana sonda miałaby zbadać księżyce planety, zwracając uwagę szczególnie na te księżyce, które mogą pod swoją powierzchnią skrywać oceany ciekłej wody.
Uranus Orbiter and Probe: harmonogram prac
Według proponowanego opisu przygotowywana wspólnie z Europejską Agencją Kosmiczną amerykańska sonda UOP mogłaby wystartować z Ziemi na szczycie rakiety SLS lub Falcon Heavy w czerwcu 2031, lub w kwietniu 2032 roku. Start w tych terminach pozwoliłby wykorzystać Jowisza do asysty grawitacyjnej, dzięki której sonda o masie około 5 ton dotarłaby do Urana po 13 latach lotu. W razie opóźnień alternatywne daty startu pojawiają się także w latach 2032-2038, przy czym wymagają one co najmniej 15 lat na dotarcie do Urana. W optymistycznym scenariuszu mówimy zatem o dotarciu sondy do Urana w 2044 roku. Nie jest źle.
Ale to jeszcze nie wszystko?
Raport Narodowych Akademii wskazuje na jeszcze jedną priorytetową misję do zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego.
Enceladus Orbilander: opis
Według specjalistów czas najwyższy rozpocząć przygotowania do misji badawczych prowadzonych w okolicach oraz na powierzchni lodowych księżyców skrywających pod swoją powierzchnią oceany ciekłej wody, które teoretycznie mogą się okazać najbardziej obiecującym miejscem dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego w Układzie Słonecznym.
Enceladus to niewielki księżyc krążący wokół Saturna, który pod swoją powierzchnią skrywa globalny ocean ciekłej wody. Z południowego bieguna księżyca regularnie tryskają gejzery wody dowodzące istnienia tegoż oceanu. Ludzkość już raz nawet miała okazję zetknąć się z tymi gejzerami, kiedy to pod koniec swojej misji przez strumień tej wody przeleciała sonda Cassini. W toku tego jednego przelotu udało się ustalić obecność pary wodnej, dwutlenku węgla, metanu, amoniaku oraz złożonych związków organicznych we wnętrzu księżyca. Co więcej, skład chemiczny cząsteczek wyrzucanych z powierzchni księżyca wskazywał na aktywność hydrotermalną na styku skalistego jądra księżyca i warstwy wody.
Naukowcy proponują przygotowanie misji, w ramach której po dotarciu do układu Saturna, sonda kosmiczna weszłaby na orbitę wokół Enceladusa i przez półtora roku wielokrotnie przelatywała przez pióropusze gejzerów badając szczegółowo ich skład chemiczny. Po zakończeniu tej fazy misji sonda miałaby wylądować na powierzchni Enceladusa i na miejscu badać wodę wyrzucaną z wnętrza księżyca, sprawdzając, czy istnieje możliwość występowania życia we wnętrzu tego globu (np. poszukując aminokwasów, tłuszczy itd.).
Enceladus Orbilander: harmonogram misji
Po raz kolejny także i w przypadku tej misji będziemy musieli uzbroić się w cierpliwość. Zakładając dostępność rakiet SLS oraz Falcon Heavy, badacze proponują start misji w 2037, 2038 roku lub w latach czterdziestych. Tak późny start spowodowany jest planem lądowania w okolicach południowego bieguna Enceladusa wtedy, kiedy ten fragment globu będzie oświetlony przez Słońce i będzie umożliwiał utrzymanie bezpośredniej komunikacji między lądownikiem a Ziemią. Takie warunki pojawią się dopiero na początku lat pięćdziesiątych. Prace nad przygotowaniem misji można zatem będzie rozpocząć w okolicach 2028 roku.
Warto tutaj zauważyć, że naukowcy na cel misji wybrali Enceladusa, a nie Europę, która w najbliższej dekadzie będzie celem badań dwóch przygotowywanych już misji kosmicznych: Europa Clipper oraz Jupiter Icy Moons Explorer. Decyzja taka podyktowana jest przede wszystkim tym, że otoczenie Enceladusa wydaje się dużo łagodniejsze (Europa znajduje się w silnym polu magnetycznym Jowisza), a na powierzchni księżyca stale tryskają gejzery (na Europie też są, ale nie są tak powszechne i zlokalizowane). Można zatem powiedzieć, że Enceladus jest tutaj łatwiejszym celem.
Oprócz tych dwóch flagowych misji obszerny raport przygotowany przez naukowców z Akademii Narodowych uwzględnia także prace nad przywiezieniem na Ziemię zbieranych obecnie przez łazik Perseverance próbek regolitu z Marsa, pracę nad budową teleskopu kosmicznego poszukującego planetoid zbliżających się do Ziemi oraz lądowników księżycowych i marsjańskich.
A New Mission to Uranus?
https://www.youtube.com/watch?v=j_vDcAtCcgs

Enceladus Flagship Mission Study
https://www.youtube.com/watch?v=VtLcVPG__b0

https://spidersweb.pl/2022/04/misja-uran-enceladus-nasa.html

Polecimy na Urana! Podróż w kierunku 7 planety Układu Słonecznego potrwa 13 lat.jpg

Polecimy na Urana! Podróż w kierunku 7 planety Układu Słonecznego potrwa 13 lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potencjalne modele prawne eksploracji, eksploatacji i wykorzystania zasobów kosmicznych
2022-04-20.
Podczas 61. Sesji Podkomitetu Prawnego COPUOS (United Nations Committee on the Peaceful Uses of Outer Space ? Komitetu ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej ONZ) jednym z poruszonych zagadnień były potencjalne modele prawne eksploracji, eksploatacji i wykorzystania zasobów kosmicznych.
Wedle stanowiska Stanów Zjednoczonych, wykorzystanie zasobów pochodzących z przestrzeni kosmicznej, czy to z Księżyca, czy z planetoid, czy z innych obszarów, ma krytyczne znaczenie dla możliwości prowadzenia długoterminowej działalności w kosmosie.
Znaczący wzrost obecności ludzi i maszyn w Układzie Słonecznym będzie, w miarę rozwoju technologicznego, wymagał użycia zasobów znajdujących się już poza Ziemią. Nadal jednak nie należy zapominać, że ludzkość jest na samym początku eksploracji zasobów kosmicznych. Dyskutując nad zagadnieniami prawnymi wokół tej kwestii trzeba brać pod uwagę ten jeszcze względnie niewielki stopień zaawansowania w badaniu najbliższej kosmicznej okolicy.
W 2020 roku NASA zaoferowało, że zakupi niewielkie ilości księżycowego regolitu zbierane przez prywatne firmy jako część ich działalności na Księżycu. Nie jest to pierwszy przypadek handlu zasobami kosmicznymi - NASA sprzedało wcześniej wiele księżycowych próbek, także państwom członkowskim COPUOS. Podobnie, próbki pozyskane przez Związek Radziecki były sprzedane na prywatnym rynku zbytu. Wciąż jednak, propozycja złożona przez NASA stanowi okazję, by rozpocząć pracę nad praktycznymi problemami dotyczącymi zasobów kosmicznych.
Przewodnicząca delegacji USA, Emily Pierce, podkreśliła też długoletni pogląd Stanów Zjednoczonych, zgodnie z którym wykorzystanie pochodzących z przestrzeni kosmicznej zasobów, włącznie z zastosowaniem komercyjnym, jest spójne z czterema głównymi kosmicznymi traktatami Narodów Zjednoczonych. Traktat o przestrzeni kosmicznej (Układ o zasadach działalności państw w zakresie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi) określa sposób, w jaki mogą być prowadzone aktywności związane z wykorzystaniem zasobów kosmicznych.
Wspomniany traktat nie zapewnia oczywiście wyczerpujących zasad korzystania z zasobów kosmicznych. Na tym etapie Stany Zjednoczone nie wyraziły zapotrzebowania ani praktycznej podstawy do tworzenia takich zasad. Zauważają natomiast pilną potrzebę zapewnienia tego, by wszystkie narody zaangażowane w zagadnienia związane z zasobami kosmicznymi dzieliły wspólny zbiór fundamentalnych przekonań ? wiary w praworządność, przejrzystość i pokojowe zastosowanie. Porozumienia Artemis podkreślają te krytyczne zasady, i formułują punkt wyjściowy do przyszłej pracy nad zasobami kosmicznymi.
Wciąż, konieczne będzie jeszcze wiele wysiłku, by te kwestie stały się rzeczywistością. Na początku konieczne będą misje pokazujące skuteczność technologii -  na długo, zanim prowadzona będzie w tej kwestii działalność na większą skalę.
Swoje wystąpienie Emily Pierce zakończyła cytatem z Sekcji 10(3) Porozumień Artemis: "Sygnatariusze mają intencję by wykorzystać swoje doświadczenie w ramach Porozumień by przyczynić się do wielostronnych wysiłków zmierzających ku dalszemu rozwinięciu międzynarodowych praktyk i zasad stosowalnych przy wydobyciu i wykorzystaniu zasobów kosmicznych, włącznie z trwającymi wysiłkami w COPUOS".
Źródło: COPUOS
Więcej informacji:
?    61st Session of the COPUOS Legal Subcommittee ? Agenda Item 15: Potential Legal Models for Activities in Exploration, Exploitation and Utilization of Space Resources
Opracowanie: Gabriela Opiła
Na ilustracji: Koncept Lunar Flashlight - satelity typu CubeSat, który miałby używać laserów do poszukiwania wodnego lodu. Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/potencjalne-modele-prawne-eksploracji-eksploatacji-i-wykorzystania-zasobow-kosmicznych

Potencjalne modele prawne eksploracji, eksploatacji i wykorzystania zasobów kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli nowy rodzaj gwiezdnych eksplozji
2022-04-20.
Astronomowie wykorzystując teleskop VLT ESO zaobserwowali nowy typ gwiezdnej eksplozji nazwany mikronową. Potężne zjawiska w kosmicznej skali są zaledwie krótkotrwałymi błyskami.
Mikronowe są niezwykle energetycznymi zjawiskami, ale w astronomicznych skalach są małe. Mikronowe są znacznie słabsze niż podobne gwiezdne wybuchy znane jako nowe. Oba typy eksplozji zachodzą w przypadku białych karłów, umarłych gwiazd o masach około połowy masy Słońca, ale rozmiarami tak małych, jak Ziemia.
W podwójnym układzie gwiazd, biały karzeł może przyciągać materię, głównie wodór, od swojego większego towarzysza, jeśli znajdują się wystarczająco blisko siebie. Gdy gaz spada na bardzo gorącą powierzchnię białego karła znacznie się rozgrzewa. Rosnąca temperatura i ciśnienie rozpoczynają reakcję termojądrowej fuzji wodoru w hel i wyzwolenie znacznych ilości energii. W nowych te wybuchy termojądrowe zachodzą na całej powierzchni gwiazdy. W przypadku mikronowych zjawisko wygląda podobnie, ale zachodzi na mniejszą skale i jest krótkotrwałe. Do wybuchów mikronowych dochodzi na niektórych białych karłach z silnym polem magnetycznym, które ściągają materię w stronę biegunów magnetycznych gwiazdy.
,, Po raz pierwszy widzieliśmy, że fuzja wodoru może zdarzać się także w sposób lokalny.
Paul Groot, Radboud University w Holandii
- Paliwo wodorowe może znajdować się u podstawy biegunów magnetycznych niektórych białych karłów, tak iż fuzja zachodzi jedynie na biegunach magnetycznych. - dodaje Groot.
Mikronowe są około milion razy słabsze od klasycznych nowych. Mikronowe stanowią wyzwanie dla zrozumienia gwiezdnych eksplozji przez astronomów i mogą być powszechniejsze niż do tej pory sądzono.
,, To pokazuje, jak dynamiczny jest Wszechświat.
Simone Scaringi, Durham University w Wielkiej Brytanii
- Wydarzenia tego typu mogą być całkiem powszechne, ale ponieważ są szybkie, trudno je uchwycić w akcji - dodaje Scaringi.
Astronomowie natrafili na mikroeksplozje podczas analizowania danych z NASA Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). Naukowcy zaobserwowali trzy mikronowe przy pomocy TESS. Dwie z nich pochodziły od znanych białych karłów, natomiast trzecia wymagała dodatkowych obserwacji, aby potwierdzić status białego karła. W tym celu użyto instrumentu X-shooter zainstalowanego w należącym do ESO teleskopie VLT.
źródło: ESO
Artystyczna wizja wybuchu mikronowej. Fot. Mark Garlick

https://nauka.tvp.pl/59723542/odkryli-nowy-rodzaj-gwiezdnych-eksplozji

Odkryli nowy rodzaj gwiezdnych eksplozji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli rój komet w odległym układzie planetarnym
2022-04-20,
Wykorzystując dane z przeglądu NASA TESS astronomowie z Ukrainy odnaleźli 5 nowych komet okrążających gwiazdę Beta Pictoris.
Naukowcy przeanalizowali zmiany blasku znajdującej się w Gwiazdozbiorze Malarza gwiazdy ? Pictoris. Dane zebrane przez satelitę NASA TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) pozwoliły na odkrycie 5 nowych komet w układzie planetarnym oddalonym o 63 lata świetlne od Ziemi. Astronomowie zaobserwowali nieznaczne spadki jasności gwiazdy trwające od około 12 godzin do 2 dni. Spadki jasności mają asymetryczny charakter odpowiadający kształtowi komety wraz z rozwiniętym warkoczem kometarnym.
Wyniki badań astronomów z Ukrainy opublikowano w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.
Setki komet odkryte w układzie Beta Pictoris
W układzie Beta Pictoris już wcześniej odkryto komety. Instrument HARPS zainstalowany w teleskopie Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) znajdującym się w obserwatorium La Silla w Chile pozwolił na dostrzeżenie blisko 500 komet. Dane z ponad tysiąca obserwacji wykonanych w latach 2003-2011 ukazały niezwykłą złożoność systemu Beta Pictoris.
Komety odkryte dzięki instrumentowi ESO dzielą się na dwie grupy. Pierwsza z grup charakteryzuje się różnorodnymi orbitami i niską emisją gazów i pyłów. Cechy te sugerują, że komety wykonały wiele przelotów w pobliżu gwiazdy, które ukształtowały ich orbity oraz odparowały znaczne ilości lotnej materii. Druga grupa komet porusza się po zbliżonych orbitach, a emisja gazów i pyłów jest na wysokim poziomie. Obiekty te prawdopodobnie pochodzą z rozpadu większego obiektu.
Komety zostały dostrzeżone już wcześniej również dzięki przeglądowi nieba TESS. W 2019 roku w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics ukazała się praca opisująca odkrycie 3 egzokomet w układzie Beta Pictoris. Analiza danych przeprowadzona przez astronomów z Ukrainy potwierdziła wyniki badań z 2019 roku.
Planety w układzie Beta Pictoris
Wokół gwiazdy ? Pictoris zaobserwowano również dwie planety. Pierwsza z egzoplanet - Beta Pictoris b jest gazowym olbrzymem o masie od 9 do 13 razy większej niż masa Jowisza. Z kolei druga z planet pozasłonecznych - Beta Pictoris c ma masę około 8 razy większą niż masa Jowisza i okrąża macierzystą gwiazdę w czasie około 1200 dni.
źródło: "ESO" "Astronomy & Astrophysics"
Młode układy planetarne są bogate w komety. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/59721609/odkryli-roj-komet-w-odleglym-ukladzie-planetarnym

Odkryli rój komet w odległym układzie planetarnym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbłysk klasy X2.2 z 2992
2022-04-21.
Najsilniejszy z dotychczasowych rozbłysków w tym cyklu słonecznym!
Dwudziestego kwietnia region o numerze 2992 wyemitował rozbłysk klasy X2.2. Jest to najsilniejszy rozbłysk w tym cyklu aktywności słonecznej.
Zaledwie trzy dni temu informowaliśmy o rozbłysku klasy X1.1, który wyemitował duży kompleks plam o numerze 2993/2994. Ta grupa obecnie znajduje się po stronie Słońca widocznej z Ziemi i przejawia stosunkowo dużą aktywność. Co ciekawe, ostatnie kilkadziesiąt godzin należało jednak do innego rejonu aktywnego.
Od 16 kwietnia przy południowo-zachodniej krawędzi tarczy słonecznej obserwowaliśmy grupę o numerze 2992. W momencie przekraczania widocznej krawędzi tarczy (19/20 kwietnia) ten region szybko się rozbudowywał. Efektem były dwa silne rozbłyski: M7.3 20 kwietnia o godzinie 03:36 CEST oraz X2.2 20 kwietnia o godzinie 05:57 CEST.
Rozbłysk klasy X2.2 jest najsilniejszym rozbłyskiem w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszym od początku września 2017 roku. Wówczas obserwowano obszar o numerze 2673, który był najbardziej aktywną grupą plam w poprzednim 24. cyklu aktywności słonecznej. Od 4 do 10 września 2017 grupa 2673 emitowała silne rozbłyski słoneczne, z których najsilniejszy został wyemitowany 6 września 2017. Był nim rozbłysk klasy X9.3 ? najsilniejszy rozbłysk od niemal dokładnie 12 lat.
Grupa 2992 obecnie znajduje się już po ?drugiej stronie? Słońca. Za około 2 tygodnie obszar 2992 powróci na widoczną z Ziemi stronę tarczy słonecznej. Jest możliwe, że ten region dotrwa i jeszcze się rozwinie do tego momentu.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym. Polecamy także listę najsilniejszych rozbłysków w tym cyklu słonecznym oraz najsilniejszych rozbłysków w 2022 roku.
(PFA, SDO)
Ujęcie w fazie maksymalnej rozbłysku klasy X2.2. z 20 kwietnia 2022 / Credits ? NASA, SDO

https://kosmonauta.net/2022/04/rozblysk-klasy-x2-2-z-2992/

 

Rozbłysk klasy X2.2 z 2992.2.jpg

Rozbłysk klasy X2.2 z 2992.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)