Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.11.2014 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Dawno w tym dziale się nie udzielałem. Wreszcie udało się usiąść i przygotować jakąś fotografię. Jak najbardziej czekam na Wasze opinie. Chętnie usłyszę co poprawić i nad czym jeszcze popracować. A już niebawem kilka słów o fotce na blogu. Dane. Data: 27-09-2014 Obiekt: IC 5146; Barnard 168 Teleskop: SW 150/750 Detektor: Canon 450D Mod Czas: 22x600s ISO 800
    8 punktów
  2. I kolejny obiekt potraktowany jupiterem 21m. Tym razem przed obiektyw weszły Plejady i pięknie się przed nim wdzięczyły:) Neq6+canon 450d+jupiter 21m(200mm), iso800, f/5.6, 48x5min+darki.
    7 punktów
  3. Do tej pory uważałem, że moje największe przeżycie związane z podbojem kosmosu jakiego doświadczyłem w wieku 12 lat, to lądowanie i stąpnięcie człowieka na Księżycu i ono będzie największym w moim życiu. Pamiętam jak wpatrywałem się w czarno-biały ekran i słuchałem niezrozumiałych trzeszczących słów Neila Armstronga. Pamiętam jak niemal nie rozwaliłem myśliwskiej lornetki taty, która mi spadła z prowizorycznego statywu ? wypatrywałem Lunonałtów ? Jednak po tym co do tej pory przeczytałem i po obejrzeniu wczorajszego filmu na NGC - ,,Lądowanie na komecie? twierdzę, że to będzie wydarzenie, które przyćmi dotychczasowe osiągnięcia techniczne człowieka. Zaplanować coś takiego ? tyle lat temu, wysłać na tak niewyobrażalną odległość, uśpić, obudzić, wprowadzić na orbitę, zbliżyć i posadzić na Agilce Philae, wczepić się, pobierać próbki, badać, przesyłać wyniki na Ziemię aż bateryjki padną ?? NIESAMOWITE !!!!! Wiem, piszę jak gdyby to już wszystko się udało.. a tu na Philae czekają głazy, urwiska, wyrzuty z jądra reliktu baaardzo minionych czasów? Jednak bardzo mocno wierzę, że to się uda i dzięki temu szybciej dowiemy się jak powstaliśmy i wielu, wielu innych nie do końca wyjaśnionych zagadnień. Między innymi dzięki naszym naukowcom - na pokładzie lądownika jest Mupus skonstruowany przez naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Po wylądowaniu na komecie wbije się w jej powierzchnie i będzie m.in. badał temperaturę. Do propagacji projektu przyczynił się również nasz Tomek Bagiński, który na zlecenie ESA nakręcił film, który bije rekordy oglądalności. Za niecałe 48 godzin będziemy już wiedzieli wszystko? Jeśli nic się nie zmieni (można jeszcze misję ładowania odłożyć) komenda do odczepienia od Rosetty dla Philae padnie około 09.35 naszego czasu 12 listopada, a potwierdzenie udanego lądowania ESA otrzyma około 17.00. Trzymajmy kciuki !!! Wrzucajcie jakieś linki gdzie obraz będzie najkorzystniejszy bo wszelkie serwery będą chyba przeciążone. UDA SIĘ !!! 8) Kometa w chwili jej zdobycia będzie tu
    7 punktów
  4. Witam W dniu 04.11.2014 seeing był słaby. Pokazuje go na poniższym linku. Ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy pogoda i czas pozwoli wykonałem kilka zdjęć Księżyca ze słabszą ostrością. Braki ostrości próbuję nadrobić opisem. http://youtu.be/XOXDGcD5VIA Od razu rzuca się w oczy Krater Plato (1). Poniżej niego piękne i ciemne Morze Deszczu (2), z Zatoką Iridum (3). Ponad zatoką Góry Jura (4) z Kraterem Sharp (5) już na brzegu zdjęcia oraz Kraterem Bianchini (6). Powyżej nich Krater Harpalus (7) znajdujący się w Zatoce Rosy (8). Jescze wyżej Krater South (8), Herschel (9) oraz Karpenter (10). Na prawo od Plato słynne Alpy (12), natomiast Nad nim mamy Morze Zimna (11). Powyżej niego Kratery Anaximenes (13), Philolaus (14) oraz Epigenes (15) i Bond (16). W prawym dolnym rogu niewyraźny Krater Arystoteles (17). Jeżeli pomyliłem się w podaniu nazw, to proszę mnie poprawić. Korzystałem z dostępnych mi mapek. Pozdrawiam
    5 punktów
  5. Od razu uszczypliwość ;) Chciałbym aby na forum ten typ obserwacji troszkę tez żył. Trochę się nie zgadzam kto będzie chciał to będzie obserwował. Oprócz samego chcenia potrzebne jest wsparcie kolegów z większym doświadczeniem. Sam kilka lat temu chciałem wejść w ten temat, ale porzuciłem bo na forach nic się dowiedzieć nie szło a jak pisałem do bardziej doświadczonych to mnie zlewali. Więc porzuciłem ten temat i może mam taki delikatny uraz. PS życzę jak najmniej problemów zdrowotnych a więcej samego zdrowia.
    3 punkty
  6. Redukcja szumu w PixInsight - TGV Denoise, ACDNR, Multiscale Median Transform, GREYCstoration, SCNR Po wyciągnięciu obrazu procesami Histogram Transformation ewentualnie Curves możemy zabrać się za wyostrzenie i/lub odszumienie obrazu. Mamy do tego kilka procesów - TGVDenoise i ACDNR służą jedynie do redukcji szumów w obrazie. Procesem Multiscale Median Tranform oprócz redukcji szumów możemy również nasz obraz wyostrzyć przez zwiększenie lokalnego kontrastu w wybranych skalach (wavelets). Na początek opiszę proces TGV Denoise. W każdym praktycznie procesie redukcji szumów będziemy stosować maskę dla ochrony obszarów o dużym stosunku SNR. W niektórych procesach możemy taką maskę wygenerować w samym procesie, ale możemy ją też oczywiście przygotować sobie oddzielnie - mamy wtedy lepszą kontrolę nad jej wyglądem. W celu wygenerowania maski klonujemy nasz obraz (albo używamy ikonki Extract CIE L Component w przypadku obrazu kolorowego), robimy negatyw (Process -> Invert) i procesem Histogram Transformation doprowadzamy do wymaganego stanu. Im jaśniejszy obszar jest na masce, tym silniejsza będzie redukcja szumów. Następnie aplikujemy maskę na obraz (Mask -> Select mask) i wyłączamy podgląd maski, żeby nie zasłaniała nam obszaru pracy (Mask -> Show mask). Po czym uruchamiamy proces TGV Denoise i na podglądzie będziemy próbowali dobrać parametry tego procesu. W procesie tym parametry ustawiamy wykładniczo - czyli osobno mantysę i osobno wykładnik w oznaczonych polach. Edge protection - to najważniejszy parametr tego procesu. Określa nam próg działania procesu redukcji szumów. Zmniejszanie tej wartości powoduje większą ochronę małych detali. Zwiększanie parametru powoduje większą redukcję szumów, ale czasami kosztem utraty detalu w obrazie. Strength - to siła działania procesu. Większe wartości powodują większą redukcję szumu, mniejsze sprawiają, że obraz wynikowy jest bardziej podobny do oryginału. Smoothness - rzadko kiedy zmieniam ten parametr. Mniejsze wartości mogą pomóc zachować małe detale obrazu, ale też mogą generować artefakty. W procesie TGV Denoise możemy osobno redukować szum w luminancji i osobno w chrominancji. Dla obrazów kolorowych możemy zaznaczyć opcję CIE Lab mode u góry i na zakładce Chrominance osobno oznaczyć parametry redukcji szumu dla koloru. Zazwyczaj parametry redukcji szumu w kolorze ustawiamy na bardziej agresywne wartości. Podobne dwie zakładki mamy w kolejnym procesie redukcji szumów - ACDNR (Adaptive Contrast-Driven Noise Reduction). Również tutaj osobne parametry do redukcji szumów ustawimy dla luminancji i dla koloru. W procesie ACDNR maskę chroniącą obszary o sporej jasności możemy ustawić w samym procesie w sekcji Lightness Mask. Włączamy w niej pole Preview i następnie klikamy w dolnej belce ikonkę Real-Time Preview. Następnie tak dobieramy położenie suwaków, aby otrzymać maskę, która nam ochroni obszary jasne o dużym SNR, a ciemne wyeksponuje na działanie procesu. Po czym zamykamy podgląd i odhaczamy pole Preview. Obie zakładki Lightness i Chrominance zawierają ten sam zestaw parametrów. Zahaczenie pola Apply aktywuje nam redukcję szumów na wybranej zakładce. Następnie zahaczamy pole Lightness mask - zaaplikujemy w ten sposób ustawioną wcześniej maskę. StdDev - to odchylenie standardowe filtru dolnoprzepustowego. Zwiększanie tej wartości powoduje redukcję szumu w detalach o większej skali. Amount - siła z jaką będzie działał proces redukcji szumu Z pozostałych parametrów jedynie operuję jeszcze parametrem Threshold w sekcji Bright Sides Edges Protection. Zmniejszanie tego parametru powoduje większą ochronę małych gwiazd w obrazie, ale jednocześnie redukcja szumu jest słabsza. ACDNR to chyba najstarszy algorytm redukcji szumu w PixInsight i większości przypadków daje nieco gorsze wyniki, niż TGV Denoise. W PixInsight znajdziemy również implementację popularnego algorytmu GREYCstoration. Redukcja szumu w jego wykonaniu polega na wygładzaniu anizotropowym obrazu. Algorytm ten posiada sporą ilość parametrów kontrolujących jego pracę, a w sieci można znaleźć sporo opisów jego użycia. Mi osobiście nie udało się uzyskać przy jego pomocy wyników porównywalnych z ACDNR albo TGV Denoise. Procesów TGV Denoise i ACDNR możemy użyć kilka razy pod rząd za każdym razem zmieniając skalę w jakiej pracują zaczynając od redukcji szumów w detalach o najmniejszym rozmiarze. W procesie Multiscale Median Transform możemy redukcję szumów przeprowadzić w wielu skalach jednocześnie. Podobnie jak w procesie ACDNR tak i w MMT możemy zaaplikować maskę bezpośrednio z poziomu procesu w sekcji Linear Mask. Po włączeniu maski możemy przystąpić do dostrajania parametrów. W procesie MMT operujemy na warstwach, z których każda pracuje w innej skali. Jeśli mamy włączoną opcję Dyadic i ustawimy ilość warstw na 4, to kolejne warstwy będą pracowały na skalach 1, 2, 4, i 8 pikseli. Przy standardowej amatorskiej skali obrazu większej niż 1.5"/px możemy zacząć odszumianie od pierwszej warstwy. Na pierwszej warstwie wyjściowe parametry to zazwyczaj Threshold od 4 do 6 i Amount od 0.5 do 1.0. Im wyższa warstwa, tym najczęściej parametry odpowiednio się zmniejszają, jak widać na obrazie poniżej. Proces MMT (podobnie z resztą jak Multiscale Linear Transform) może również służyć do wyostrzania obrazu, ale o tym w następnej części poradnika. Przy okazji omawiania procesów redukujących szum warto jeszcze wspomnieć o SCNR (Subtractive Chromatic Noise Reduction). Najczęściej jest on wykorzystywany do usuwania zielonego szumu z naszego obrazu. Jeśli takowy zauważymy, włączamy SCNR, wybieramy kolor do usunięcia i operujemy suwakiem Amount tak, żeby uzyskać optymalny efekt. W moim przypadku nie zmieniam nigdy innych parametrów, a Amount zazwyczaj działa najlepiej w przedziale 50-80%. I to by było tyle z mojej strony na temat redukcji szumu w PixInsight. Ciekawe porównanie efektywności tych procesów znajdziecie na stronie https://pixinsight.com/tutorials/nr-comparison/ . Pokrywa się to z moimi obserwacjami i dlatego najczęściej używam procesu MLT w fazie liniowej oraz TGV Denoise po wyciągnięciu obrazu krzywymi. http://www.deepskycolors.com/PixInsight/NoiseReduction.html https://pixinsight.com/tutorials/nr-comparison/ http://pixinsight.com/forum/index.php?topic=5603.0 11 Redukcja szumu - TGVDenoise, ACDNR, MMT, GREYCstoration, SCNR.pdf
    3 punkty
  7. Tytułem małego uzupełnienia dodam, że zdjęcie galaktyk NGC 1/2 zaczerpnąłem stąd: http://cseligman.com/text/atlas/ngc0.htm Swoją drogą to całkiem fajne źródło informacji o obiektach z katalogów NGC/IC. Ps. Podlinkowane przez Polarisa zdjęcie świetnie oddaje "małość" Obiektu tygodnia ;)
    3 punkty
  8. Jak zrobić spektroskop w 20 minut? Każde źródło światła ma swój szczególny ?odcisk palca? zależny od tego, co właściwie świeci. Spektroskop optyczny to urządzenie, które pozwala na rozłożenie światła na poszczególne częstotliwości. Możemy dzięki niemu zobaczyć tęczę, która pokazuje składowe obserwowanego promieniowania. Ale te tęcze bardzo się od siebie różnią. Nawet w domu, patrząc na różne typy żarówek możemy zobaczyć, że ich tęcze czyli widma spektroskopowe będą zupełnie różne. Jak to obejrzeć? W ciągu 20 minut można łatwo skonstruować prosty spektroskop, który daje mnóstwo frajdy i pozwala się sporo nauczyć. Potrzebne będą: ? teksturowa rurka od ręcznika papierowego ? kawałek kartonu ? nożyczki ? płyta CD ? ołówek ? ostry nóż ? nieprzezroczysta taśma klejąca ? dwustronna taśma klejąca (nie jest konieczna) Ponieważ pomysł nie jest nasz, więc po szczegółowy przepis odsyłamy na stronę, z której korzystaliśmy. Pozbawiona warstwy odbijającej płyta CD służy za siatkę dyfrakcyjną, na którą pada światło przez szczelinę. Wewnątrz rury jest ciemno, więc świetnie widać paski widma. Nie róbcie tylko za wąskiej szczeliny (chyba, że do obserwacji Słońca), bo wtedy ciemniejsze źródła światła dają słabe efekty. Co warto obserwować? Bawiliśmy się patrząc na różne typy żarówek i robiąc zdjęcia smartfonem przyłożonym do spektroskopu. Efekty? Co jeszcze można obserwować? Zwykłą żarówkę żarową. Słońce (ale UWAGA!!! Ostrożnie! Szczelina musi być bardzo wąska!). Lampy uliczne (mają bardzo mało pasków). Żarówki LED ? w tym kolorowe (niektóre barwy są monochromatyczne, inne złożone z kilku kolorów). Płomień palnika gazowego. Świecę z drutem miedzianym (daje niebieskozielony kolor). Jakieś inne pomysły? Dlaczego jesienią liście żółkną i czerwienieją? Dlaczego kolory (a zwłaszcza czerwony) blakną na słońcu? Jak zobaczyć cień Ziemi stojąc na Ziemi?
    3 punkty
  9. Listopadowa pełnia nad Toruniem. Opis powstania plus parametry
    3 punkty
  10. Niniejsza część cyklu ?Obiekt Tygodnia? adresowana jest do posiadaczy nieco większych teleskopów. Lorneciarze tym razem odpoczywają (no, chyba, że któryś przyczaił się z Fujinionem 150 mm ;) ). Ale przejdźmy do rzeczy - nawet początkujący miłośnik astronomii z pewnością słyszał o katalogu NGC. Czytając literaturę astronomiczną, wyszukując na mapach cele obserwacyjne czy podczas dyskusji na forach każdy z nas posługuje się i ma styczność z oznaczeniami obiektów głębokiego nieba wprowadzonymi pod koniec XIX wieku przez duńskiego astronoma Johna Dreyera - twórcę Nowego Katalogu Ogólnego (New General Catalogue of Nebulae and Clusters of Stars, NGC). Stworzenie tego katalogu zaproponowała mu Rada Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego, mając na uwadze trudny dostęp do obowiązującego wówczas Ogólnego Katalogu Mgławic (General Catalogue of Nebulae and Clusters of Stars, GC) z 1864 r., autorstwa Johna Herschela. Katalog NGC został opublikowany w 1888 roku. Dreyer oparł go na wspomnianym wyżej katalogu GC, który zrewidowano, poprawiono i rozszerzono. W nowym katalogu znalazło się 7840 obiektów, spośród których sam Dreyer odkrył kilkanaście. W kolejnych latach J. Dreyer stworzył dwa uzupełnienia do katalogu NGC, uwzględniające nowo zaobserwowane obiekty. W roku 1895 wydany został Index Catalogue, czyli IC (zawierający 1529 obiektów odkrytych w latach 1888-1894), zaś w roku 1908 kolejny suplement - Second Index Catalogue, liczący 3857 pozycji i podsumowujący odkrycia z lat 1895-1907. Łącznie katalog IC zawiera 5386 obiektów; zawarto w nim też uwagi i poprawki dotyczące katalogu NGC. Nie zapobiegło to niestety powstaniu licznych błędów, powtórzeń i nieścisłości ? o jednej z takich pomyłek będzie jeszcze zresztą mowa. W uznaniu zasług J. Dreyer został uhonorowany własnym kraterem na Księżycu (niestety, znajduje się on po niewidocznej z Ziemi stronie naszego naturalnego satelity). No dobrze, ale o ile prawie wszyscy wiedzą, jakiego rodzaju obiektem jest M 1 i gdzie się znajduje, to z pewnością nie każdy ma świadomość, czym jest i gdzie szukać NGC 1? No i właściwe dlaczego ten konkretny obiekt został wyróżniony numerem jeden? Odpowiedź nie jest skomplikowana; Dreyer zdecydował, by obiekty mgławicowe skatalogować w porządku uwzględniającym rosnącą rektascensję, poczynając od 0h. W chwili tworzenia ktalogu, według koordynatów epoki 1860, na których bazował, pozycja NGC 1 została określona jako 00h 00m 04s. Ok, ale co z precesją osi Ziemi, powodującą zmianę współrzędnych na niebie? No cóż, gdy ją uwzględnimy okaże się, że aktualnie NGC 1 nie jest już najbliżej godziny ?zero?. Nie powinno nas to jednak zniechęcić, tym bardziej, że starhopping do ?engieca? numer 1 jest banalnie prosty ? wystarczy namierzyć jasną gwiazdę Alpheratz (? And), stanowiącą lewy, górny róg Wielkiego Kwadratu Pegaza, po czym odbić nieznacznie na południe (ok. 1,4 stopnia). Drogowskazem będzie wyimaginowana linia ułożona z czterech gwiazdek o jasności ok. 6.5mag. Ostatnia z nich ? żółty olbrzym oznaczony jako SAO 73733 ? znajduje się tuż obok naszego celu, zlokalizowanego niecałe pół stopnia na wschód. Nie ukrywam, że w kierunku galaktyki NGC 1 warto wycelować teleskopy o sporej aperturze, bo specjalnie jasna ani duża nie jest (12.8mag, 1.8'x1.1'). Jak już na wstępie wspominałem, lornetki raczej odpadają. To galaktyka spiralna, oddalona o około 200 milionów lat świetlnych od Ziemi. Odkrył ją Heinrich Louis d?Arrest 30 września 1861 roku. Jest nieco większa od Drogi Mlecznej, jej średnica szacowana jest na 130 tys. lat świetlnych. W bezpośredniej bliskości NGC 1, nieco na południe, odnajdziemy numer dwa katalogu NGC; to także galaktyka spiralna, odkryta przez brytyjskiego astronoma Lawrence'a Parsonsa 20 sierpnia 1873 roku. W przestrzeni kosmicznej NGC 2 jest położona znacznie dalej niż jej sąsiadka ? od Ziemi dzieli ją dystans ok. 330 milionow lat świetlnych. NGC 1 i 2 stanowią zatem parę jedynie pozornie, a w rzeczywistości nie są powiązane grawitacyjnie. Jasność i rozmiar ?dwójki? są znacząco mniejsze od ?jedynki? (odpowiednio 14.1mag i 1.2'x0.7'). W rezultacie, o ile NGC 1 jawi się obserwatorowi jako dość oczywista, to znajdująca się tuż obok NGC 2 jest znacznie słabsza, będąc widoczna głównie zerkaniem (nawet w dużych teleskopach o kilkunastocalowej aperturze). Philip S. Harrington w swej książce ?Cosmic Challenge? podaje, że pod dobrym niebem NGC 1 jest możliwa do wyłapania już w teleskopie sześciocalowym. Nie sprawdzałem, czy faktycznie tak jest, ale byłbym jednak nieco ostrożniejszy ? próby obserwacji w naszych polskich warunkach podejmijmy teleskopami o aperturze od ośmiu cali w górę. Przy NGC 2 wymagania są jeszcze wyższe ? myślę, że dziesięciocalowe lustro to absolutne minimum. W teleskopie o średnicy 330 mm obie galaktyki były widoczne bez większych problemów (NGC 2 zerkaniem), jako nieco rozciągnięte, mgliste plamki; szesnaście cali pozwoliło mi dodatkowo wyłuskać gwiazdpodobne jądro NGC 1, zanurzone w dość jasnej poświacie. To tyle - na dostrzeżenie jakiegokolwiek detalu czy śladów spiralnej struktury galaktyk w wizualu nie ma niestety szans. Warto stosować powiększenia, dzięki którym uzyskamy źrenicę wyjściową na poziomie 2-2,5 mm. Moim zdaniem to optimum dla tych mgiełek. Na zamieszczonym powyżej zdjęciu okolic NGC 1 i 2 zaznaczony jest nieistniejący obiekt NGC 7839. To jedna z sygnalizowanych wcześniej pomyłek, a rzekoma mgławica okazała się niczym innym jak parą słabych, blisko położonych gwiazd, z których jaśniejsza świeci blaskiem zaledwie 15mag. Księżyca powoli ubywa, zatem skieruj swój teleskop w kierunku konstelacji Pegaza, spróbuj i daj znać, jak poszło!
    2 punkty
  11. Witajcie! Nadarza się świetna okazja, aby nasz oddział PTMA pojawił się realnie w terenie i krzewił wiedzę wśród ludu ;-) W dwie ostatnie soboty listopada będę prowadził warsztaty astro dla dzieci i młodzieży w Kobylej Górze (Wielkopolska), na prośbę Centrum Wiedzy i Nowych Technologii i tamtejszego OSP. Od godziny 18.00 przewidziane są (o ile będzie pogoda?) warsztaty obserwacji nocnego nieba. CWINT udostępnia swoje 2 teleskopy (Dobs 16" i drugi Newton 10" na EQ8). Maksymalna grupa uczestników to 30 osób. Chciałbym, aby uczestnicy nie stali w kolejce do 2 teleskopów, mojej lornety i jednego prowadzącego, tylko żeby mieli okazję popatrzeć przez różne sprzęty i poznać ciekawych ludzi, członków PTMA :) Oczywiście na cele propagandy stawiamy nasz banner. Zatem: POTRZEBUJĘ 2 CHĘTNE OSOBY, KTÓRE PRZYJADĄ OK. GODZ 17.30 ZE SWOIM SPRZĘTEM I PODZIELĄ SIĘ WIEDZĄ Z LUDŹMI, KTÓRZY PRZYJDĄ NA WARSZTATY. POKAŻĄ, JAK SZUKAĆ RÓŻNE OBIEKTY, POOPOWIADAJĄ O ASTRONOMII I SPRZĘCIE, PRZY OKAZJI POOBSERWUJĄ NIEBO :) Akcję robimy pro publico bono, jako Stowarzyszenie, mamy jednak ZWROT KOSZTÓW ZA PALIWO. Terminy warsztatów: 22 listopada (I grupa) oraz 29 listopada (II grupa) Ramowy harmonogram: 10.00-16.00 zajęcia w sali; 18.00-1.00 nocne obserwacje astronomiczne Miejsce: Gimnazjum im. Powstańców Wielkopolskich, Kobyla Góra , ul. Kazimierza Tetmajera 1a Uczestnicy: Młodzież szkolna (szkoła podstawowa, gimnazjum, szkoła średnia), studenci CZEKAM NA WASZE DEKLARACJE NA PW. OSÓB MOŻE BYĆ WIĘCEJ NIŻ 2 :)
    2 punkty
  12. ?20 sierpnia i 5 września 1977 roku dwa niezwykłe statki, noszące nazwę Voyager, zostały wysłane w przestrzeń kosmiczną? Tak zaczyna się fascynująca książka Carla Sagana ?opisująca cele i przygotowania do misji sond kosmicznych Voyager 10 i Voyager 11, które wyruszyły w głąb bezkresnego kosmosu, jako emisariusze Ziemi. Do każdego z Voyagerów została przymocowana miedziana, pokryta warstwą złota, płyta gramofonowa-jako wiadomość dla ewentualnych obcych cywilizacji? Każda płyta zawiera 118 fotografii naszej planety, nas samych i naszej cywilizacji, prawie 90 minut muzyki, dźwiękowy esej ewolucyjny zatytułowany The sounds of Earth (dźwięki Ziemi) oraz pozdrowienia niemal sześćdziesięciu ludzkich językach (także w polskim), łącznie z pozdrowieniami od prezydenta Stanów Zjednoczonych i sekretarza generalnego ONZ. Książka napisana przez autorów płyty- wyjaśnia, dlaczego podjęto decyzje o wysłaniu wiadomości w kosmos, przedstawia przesłanki, którymi kierowano się przy wyborze repertuaru oraz zawiera szczegółowy opis zawartości płyty.? Książkę udało mi się zakupić w Kołobrzegu na kiermaszu książek. Z początku podszedłem do niej dość niepewnie, wydawało mi się mało interesujące dochodzenie skąd pochodzą i jaką mają genezę zdjęcia, utwory i przemówienia zawarte na płytach Voyagerów, bardziej interesowały by mnie aspekty techniczne misji. Ale jak zacząłem zagłębiać się w lekturę, okazało się, że Książka jest po prostu fascynująca? Każde zdjęcie, każdy dźwięk wysłane w kierunku obcych cywilizacji zostały starannie dobrane. Każdy szczegół przemyślany? nie ma na płycie Żadnej zbędnej informacji. Książka wciągnęła mnie tak bardzo ze niej mogłem się od nie oderwać. W ciągu krótkiego 5 dniowego urlopu znalazłem czas aby przeczytać 263 stronicowy opis misji Voyager i zapoznać się z zawartością płyty z przesłaniem dla barci z kosmosu. Nieco więcej na moim blogu http://mrudy1212.blogspot.com/2014/11/szepty-ziemi-carl-sagan.html
    2 punkty
  13. Wybaczcie moi drodzy, ale z przyczyn zdrowotnych nie miałem czasu i siły zaglądać na fora astronomiczne. Zakryciowcy owszem są, ale nie na tym forum. Więc nie rozumiem po co ta uszczypliwość pod naszym kierunkiem że reszta nas nie interesuje :| . Ludzi do zjawisk zakryciowych nie trzeba zachęcać, kogo to interesuje i ciekawi ten będzie te zjawiska obserwował. Witaj piotrn :). Chętnie służę pomocą, choć z najnowszymi wytycznymi w świecie zakryć jestem trochę do tyłu. Mogę jednak przekazać to co wiem..., umiem... Powiem tak, każdy setup kolego jest wartościowy :), jeśli nie dla IOTA , to dla najważniejszej osoby jaką znasz, czyli własnego siebie. Ja zaczynałem z poczciwym Lidlowskim SkyLuxem 70/700 (który jest mi wiernym kompanem do tej pory :) ), odbiornikiem sygnału DCF77 z wejściem na przerobiony stoper, sportowym stoperem z międzyczasami (do brzegówek) oraz duktafonem. Wyglądało to mniej więcej tak: W dniu dzisiejszym do zakryć używam: -Meade ETX 90/1250 -kamera FUM-930 -inserter z DCF -> Gapa&Jawil -laptop + videograbber Z tego co się orientuję to koszt nowego insertera to ok. 1000zł , kamere FUM można znaleźć na allegro już za 70zł. Całość zakryciowych "dupereli" mieści się w aluminiowej walizce. PS. Nie bój się błędu osobowego :). Poćwicz, a po pewnym czasie sam będziesz perfekcyjnie potrafił go sprecyzować. Może Ci w tym pomoc program LOW (również do obserwacji zakryciowych), jak i ta strona internetowa. Służba czasu, obserwacja i późniejsze zestawienie wyników wszystkich obserwatorów z poszczególnych punktów daje nam obraz oglądanego obiektu. Np. dla zakrycia asteroidalnego, otrzymujemy , jak to Robert napisałeś kształt "kamyka" :) . Tak to wygląda : A dla zakrycia brzegowego gwiazdy przez Księżyc możemy przepięknie uformować ksztalt naszego srebrnego globu: A film z mojego setup'u wygląda tak: 1) Bez insertera http://youtu.be/twBMJg7X3Vw 2) Z inserterem http://youtu.be/HZgf7-rwHGk Na szczęście... nie. Ale jak pisałem już wcześniej..., nie ma tu zbyt wielu aktywnych zakryciowców. Pytanie brzmi, czy jesteś na tyle szalony żeby przejechać 200km, aby dokonać obserwacji która może odnieść całkowite niepowodzenie. Pawełku, obyś miał tam lepiej. Serdecznie pozdrawiam. Lejcyn
    2 punkty
  14. Ciąg dalszy kompaktowych zachodów,fotki dzisiejsze. f 5.0 1/200s iso80 16mm f 5.0 1/200s iso80 35mm
    2 punkty
  15. Wydawało mi się, że badasz tą samą sprawę tylko w innym wątku. Jak jest inaczej to oczywiście ciągnij wątek dalej :) Niemniej jednak fajnie by było gdybyś wrzucił do tamtego wątku jakąś fotkę testową teraz i potem po modyfikacji tuby bo by to mogło być przydatne a tak to raczej wyjdzie z tego tylko bicie piany :-
    2 punkty
  16. Właśnie taki spektroskop zrobiłam jakiś rok temu-bardzo fajna zabawka :)
    2 punkty
  17. Podsumowując, to ten temat przestaje być ciekawy i zaczyna się młócenie słomy. W pierwszym poście założyłeś jakiś plan budowy czy przebudowy telepa (w sumie całkiem dobrego), który masz na coś lepszego. Tylko co to ma wspólnego z przebudową czy tworzeniem czegoś nowego. Nagle stwierdzasz, że Twój telep nie jest z najwyższej półki bo serfując po necie dowiedziałeś się, że są lepsze podzespoły, które można by wpakować do Twojej rury zamiast tych co są. Tylko co ma z tego wynikać? Sensowna jest jeszcze podmiana lusterka na większe i na tym się zabawa kończy. Ludzie robią super foty taką rurą jak masz, zrobiłeś przynajmniej jedną? Chyba już czas zakończyć ten temat. Pozdrawiam wszystkich astromaniaków :)
    2 punkty
  18. Z tego co mi wiadomo to 1/8 jest wystarczającą dokładnością. Bardziej chyba liczy się tutaj materiał, z którego jest zrobione lustro. Wybrałbym ten o mniejszym współczynniku rozszerzalności cieplnej. Podczas nocy temperatura z reguły się obniża, lustra pracują termicznie i z godziny na godzinę ustawiona na początku ostrość się pogarsza. Z reguły podczas focenia trzeba przynajmniej raz w nocy ją poprawić. Im gorszy materiał lustra tym będzie gorzej. Refraktory są bardziej odporne na to zjawisko od newtonów. Musiałbyś się dowiedzieć z czego jest zrobione lustro w Twoim telepie a z czego to do którego się przymierzasz. Za materiał lustra dużo się płaci, np. za lustro z kwarcu. Tylko jak zaczniesz się wgłębiać w temat i celować w super lustra, super wyciągi itd. to lepiej będzie sprzedać tą tubę co masz i kupić nową, od razu z tym wszystkim zamiast wszystko kupować w częściach. To działanie mniej więcej jest podobne do tego jakbyś kupił auto i postanowił w szystko wymienić w tym modelu co masz na lepsze, tapicerkę na skórzaną, mocniejszy dwa razy silnik itd. Chyba nie tędy droga :)
    2 punkty
  19. Kamerka zanurzona w wodzie w nieważkości Astronauci przebywający na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej często prezentują nam bardzo ciekawe eksperymenty, których nie można przeprowadzić na Ziemi. Tym razem Reid Wiseman (NASA-USA) i Alexander Gerst (ESA-Niemcy) pokazali nam wszystkim, co stanie się, gdy zanurzą kamerkę GoPro w wodzie, w stanie nieważkości. Wszyscy wiemy, jaki kształt przybiera woda na powierzchni ziemi, ale w stanie mikrograwitacji jest zupełnie inaczej, a mianowicie krople łączą się ze sobą tworząc bąble. Co ciekawe, to ostatni eksperyment zaprezentowany przez tych panów, obaj bowiem dziś kończą swoją trwającą 6 miesiące misję na stacji i wracają na Ziemię. Powyżej mały bonus w postaci materiału 3D. Filip Geekowski http://www.geekweek.pl/aktualnosci/20950/kamerka-zanurzona-w-wodzie-w-niewazkosci
    2 punkty
  20. Gwałtowny rozbłysk gamma w pobliżu czarnej dziury w innej galaktyce Polscy astronomowie z Uniwersytetu Łódzkiego brali udział w obserwacjach silnego rozbłysku promieniowania gamma z bliskich okolic supermasywnej czarnej dziury w centrum galaktyki IC 310. Wyniki obserwacji publikuje czasopismo naukowe ?Science Express?. Obserwacje zostały przeprowadzone instrumentami pracującymi w całkowicie różnych zakresach długości fali elektromagnetycznej. Zastosowano dwa 17-metrowe teleskopy MAGIC przeznaczone do obserwacji promieniowania gamma, pracujące na wyspie La Palma należącej do Hiszpanii. Dodatkowo ten sam obiekt obserwowano na falach radiowych europejską siecią radioteleskopów EVN (European VLBI Network), w której ramach obserwacje prowadził także toruński radioteleskop w Centrum Astronomii UMK. Astronomowie są przekonani, iż w centrach galaktyk znajdują się supermasywne czarne dziury, które mają w skrajnych przypadkach masy nawet kilka miliardów razy większe niż masa Słońca. Przykładem takiego obiektu jest czarna dziura w sercu galaktyki IC 310. Galaktyka ta jest częścią gromady galaktyk w gwiazdozbiorze Perseusza i znajduje się około 260 milionów lat świetlnych od nas. IC 310 należy do galaktyk z aktywnym jądrem, czyli emitującym promieniowanie w szerokim zakresie energii na poziomie znacznie jaśniejszym niż cała galaktyka. Naukowcy określają ten rodzaj obiektu skrótem AGN, od angielskiej nazwy Active Galactic Nucleus. Obserwacje radiowe centrum galaktyki IC 310 wykazują istnienie rozciągłej strugi materii biegnącej od centrum. Wiadomo, iż struga porusza się z prędkościami relatywistycznymi (bliskimi prędkości światła) i że obserwujemy ją pod kątem 10 stopni. Nadal nie wiadomo jednak jak powstaje. Mimo że struga wypływa ze źródła mieszczącego się w obszarze zaledwie kilku promieni orbity Ziemi wokół Słońca, to wysyła promieniowanie o energii takiej jak miliardy Słońc. Dzięki połączeniu sił wielu radioteleskopów, czyli interferometrycznym obserwacjom radiowym, udało się uzyskać szczegóły struktury aż do poziomu rzędu roku świetlnego. Teleskopy promieniowania gamma, które obserwują promieniowanie o energiach o kilkanaście rzędów wielkości większych niż fale radiowe, nie są w stanie uzyskać tak dużej rozdzielczości kątowej, jak współpracujące ze sobą radioteleskopy. Jednocześnie obserwacje promieniowania gamma są kluczowe dla zrozumienia zjawisk zachodzących w aktywnych jądrach galaktyk. Naukowcy mają jednak sposób na obejście tej niedogodności. ?Prawa fizyki wskazują, że żaden obszar nie może rozbłysnąć szybciej niż czas, który potrzebowałoby światło, żeby go przekroczyć? - tłumaczy Julian Sitarek, pracownik Katedry Astrofizyki WFIS Uniwersytetu Łódzkiego, analizujący dane obserwacyjne z IC 310. Obserwacje teleskopami MAGIC wykazały, że źródło IC 310 zmienia swoją emisję w czasie zaledwie 5 minut. Wynik ten jest zaskakujący dla astronomów, jeśli porównamy go z rozmiarami czarnej dziury w centrum IC 310. Przy uwzględnieniu przywołanego przez Sitarka prawa fizyki, okazuje się, że zmienność odpowiada zaledwie jednej piątej szacowanego rozmiaru czarnej dziury. Naukowcy podejrzewają, że strugi w IC 310 są zasilane przez energię ruchu obrotowego czarnej dziury. Zazwyczaj większość obserwowanych procesów udaje się opisać jako efekt przyspieszania cząstek w falach uderzeniowych wewnątrz strug. Jednak modele te nie działają w przypadku zmienności szybszej niż czas potrzebny na przebycie dystansu rzędu rozmiaru czarnej dziury. Badacze z projektu MAGIC zaproponowali w związku z tym inny mechanizm. Teoretyczne modele wskazują, że w odpowiednich warunkach w małych obszarach w pobliżu szybko obracającej się czarnej dziury, która ciągnie za sobą pole magnetyczne, może wytwarzać się także silne pole elektryczne. W takim polu cząsteczki mogą być bardzo mocno przyspieszane. ?Zespół naukowców z Katedry Astrofizyki, Wydziału Fizyki i Informatyki Stosowanej, Uniwersytetu Łódzkiego bierze aktywny udział we współpracy MAGIC już od 10 lat. Pracownicy naszego uniwersytetu brali udział w obserwacjach galaktyki IC 310, analizie uzyskanych danych i ich interpretacji teoretycznej? - wyjaśnił w rozmowie z PAP prof. Włodzimierz Bednarek z Katedry Astrofizyki Uniwersytetu Łódzkiego. W polskiej grupie naukowców współpracujących w ramach projektu MAGIC znajdują się: Włodzimierz Bednarek, Wojciech Idec, Andrzej Niedźwiecki, Julian Sitarek i Dorota Sobczyńska. Teleskopy MAGIC służą do naziemnych obserwacji promieniowania gamma. Nasza ziemska atmosfera jednak nie przepuszcza fal promieniowania gamma. Obserwacje prowadzone są metodą pośrednią: teleskopy rejestrują promieniowanie Czerenkowa ? słabe, nanosekundowe błyski światła ultrafioletowego wywołane kaskadą cząstek, zapoczątkowaną wpadnięciem fotonu gamma w ziemską atmosferę. PAP - Nauka w Polsce cza/ krf/ http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402620,gwaltowny-rozblysk-gamma-w-poblizu-czarnej-dziury-w-innej-galaktyce.html Mapa obszaru nieba w pobliżu galaktyki IC 310. Jasne źródło promieniowania gamma po prawej zostało zarejestrowane przez teleskopy MAGIC w dniu 12.11.2012 r. W ramce widać powiększenie obszaru na podstawie obserwacji na falach radiowych wykonanych dwa tygodnie później. Źródło: MAFIC / EVN.
    2 punkty
  21. Witam. Jestem początkującym astronomem i chciałbym przeprowadzić pierwszą obserwację. Jednak chcę wiedzieć czy mam dobry sprzęt. Zacznijmy od teleskopu. Jest to teleskop firmy Wegastar model 36050 Telescope. O to zdjęcia: Mam także książkę, która dostarcza mi wiele wiedzy a jest to książka "Kosmos - Niezbędnik Młodego Odkrywcy" . Tutaj podkreślam młodego,bo mam 12 lat. Wiem, wiem. Pewnie trudno w to uwierzyć , bo teraz ciągle ganiają za piłką, ale ja bardzo lubię naukę głównie astronomię. Używam także programu Stellarium, który widzę jest zachwalany na forum. Więc to by było na tyle mam nadzieję, że powiecie mi coś co do sprzętu. Od razu mówię, że jestem profesjonalistą i na razie nie chcę mieć jakiś teleskopów za pół tysiąca złotych. Chcę wiedzieć czy ten teleskop jest dobry ma mój wiek i początki z astronomią.
    1 punkt
  22. Na poprzednią noc ICM prognozował w Małopolsce gęste mgły i trochę chmur niskich, które miały sięgać wysokości 500-600 m.n.p.m. Zachęcony tą prognozą, postanowiłem wybrać się po północy na chwilę na Koskową Górę (przełęcz, z której obserwujemy znajduje się na wysokości 800 m.n.p.m.). Razem ze mną pojechał Krater (z sąsiedniego forum), który wziął ze sobą Syntę 10" (ja miałem przy sobie tylko lornetkę 10x50). Wyjazd okazał się strzałem w dziesiątkę. Do Myślenic jechaliśmy cały czas przez gęstą mgłę. Później mgła skończyła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednak niebo w dużej mierze zasłonięte było przez niskie chmury. Na szczęście po przejechaniu kolejnej warstwy mgły (pewnie tych niskich chmur z okolic Myślenic) niebo zupełnie się oczyściło. A na Koskowej (gdzie byliśmy przed godziną 3:00) przywitało nas niebo tak ciemne, że w szeroko pojętej okolicy Krakowa nigdy takiego nie widziałem. To, co było najbardziej uderzające, to fakt, że łuna od strony Krakowa była naprawdę niewielka. Już o tej godzinie światło zodiakalne rozciągało się do wysokości około 40 stopni i było znacznie jaśniejsze od łuny od Krakowa. Droga Mleczna w Rufie kończyła się kilka stopni nad horyzontem. Na początku wycelowaliśmy teleskop w galaktyki M 81 i M 82 oraz ich towarzyszki NGC 2976 i NGC 3077, w drodze do świecącej w pobliżu komety C/2014 Q3 (Borisov). Sama kometa nie była specjalnie atrakcyjna, jednak po adaptacji wzroku do ciemności widać ją było bez trudu, jako dość duży, dość rozmyty, mniej więcej okrągły obiekt, o wyraźnie jaśniejszym centrum. Jasność komety oceniłem teleskopem na 10.3 mag, jej średnicę na 4', a stopień kondensacji na 3. Warunki były na tyle dobre, a kometa na tyle wyraźna i duża w teleskopie, że postanowiłem zerknąć w jej okolicę lornetką. Okazało się, że kometa jest widoczna także w lornetce, jako rozmyty obiekt o średnicy około 6' i jasności około 10.0 mag. Nie sprawdzałem zasięgu w lornetce, jednak świecąca w pobliżu komety gwiazda o jasności 10.7 mag była widoczna wyraźnie, zdecydowanie powyżej granicy. Po komecie przyszła pora na coś egzotycznego. Na tę noc zaplanowałem polowanie na najbliższą nam mgławicę planetarną - Sharpless 2-216. Jest to stara mgławica planetarna, która na niebie zajmuje obszar o średnicy około 1.6 stopnia! Bez filtra w miejscu, gdzie powinna się ona znajdować, nie było widać zupełnie nic poza gwiazdami. Po założeniu filtra O-III okazało się, że w miejscu, gdzie miała się znajdować wschodnia, najjaśniejsza część mgławicy, widoczne jest wielkie, łukowate pojaśnienie nieba, o długości około 40'-50' i szerokości rzędu 15-20'. Po dłuższej obserwacji, podczas ruszania teleskopem, miałem wrażenie, że mgławica jest co najmniej kilkukrotnie większa. Do obserwacji tych użyłem okularu ES 24, który dawał powiększenie 50x i pole widzenia nieco ponad 1.6 stopnia. Zdecydowanie przydałoby się tu coś, co dałoby większe pole widzenia (choćby teleskop 6" z jakimś długoogniskowym, szerokokątnym okularem). Po obejrzeniu kilku fantastycznie prezentujących się mgławic w Orionie (M 42, M 43, NGC 1973,5,7, NGC 1999), wypatrzyłem drugą kometę, która w ostatnim czasie zachowuje się znacznie lepiej od prognoz - mowa o C/2014 R1 (Borisov). Tę kometę było widać znacznie gorzej. W tym miejscu trzeba jednak zauważyć, że świeciła w bardzo jasnej części światła zodiakalnego, które znacząco utrudniało jej obserwacje. Jej jasność oceniłem na 11.0 mag, przy średnicy 3' i DC=3. Później spojrzeliśmy jeszcze na mgławicę Rozetę oraz jedną z moich ulubionych - planetarną NGC 2438 świecącą na tle gromady otwartej M 46. Na sam koniec obejrzeliśmy Jowisza w Radianie 6 mm, w którym wyglądał całkiem ładnie. Później już tylko podziwialiśmy świtające niebo i pojawiające się powoli Tatry...
    1 punkt
  23. Opis wykonania szukacza wiosną zamieściłem na innym forum, ale umieszczony tutaj być może komuś też się przyda i zainspiruje do własnego ATM ;) Wiosną w moje ręce za przysłowiowego browara wpadła uszkodzona lornetka Bresser - ZOOMAR 12-36x70. Sprzęt po licznych przejściach, z zepsutym zoomem, ustawiony przez poprzedniego właściciela na stałe powiększenie 12 x. Na dodatek gwinty w które wkręca się tubusy z obiektywami tak wyrobione od wielokrotnego wykręcania że wszystko się tam kiwało na boki i w żaden sposób nie szło doprowadzić obu osi optycznych do stanu równoległości. Zresztą bardzo małe pole widzenia i efekt "dziurki od klucza" nie zachęcał do użytkowania, nawet gdyby sprzęt nie był uszkodzony. Szczerze mówiąc zdziwiła mnie niska jakość wykonania elementów tej lornetki, bardziej pasująca do cen rzędu około 100 zł niż do sprzętu który nowy kosztuje w sklepach grubo ponad 500 zł. Dużo plastiku, wielkie luzy, w sumie taka ogólna bylejakość w szczegółach. W każdym razie nie polecam nikomu zakupu tej lornetki. Na tym tle pozytywne wrażenie zrobiły na mnie tylko elementy optyczne: okulary i obiektywy o ładnie prezentujących się zielonych powłokach, o dziwo mimo ogólnego stanu lornetki na obiektywach nie było żadnej nawet najmniejszej ryski, stan praktycznie idealny. Zrodziła się więc myśl wykorzystania tychże obiektywów w jakiś sposób , co ostatecznie doprowadziło do zagospodarowania jednego z nich jako podstawy budowy dużego szukacza z nasadką kątową dającego nieodwrócony obraz . Obiektyw achromatyczny o średnicy 70 mm zbudowany jest z 2 klejonych soczewek, umieszczonych w plastikowej celi posiadającej gwint na całym obwodzie. Służy on do wkręcenia obiektywu w tubus - wykonany z tworzywa i kryty gumą, zakończony metalowym gwintem który wkręca się w korpus lornetki. Ponieważ w swoich refraktorach używam 2 calowych lustrzanych kątówek wiadomo że dają one obraz odwrócony stronami. Stąd pomysł na szukacz o dużej średnicy, z nasadką kątową z pryzmatem Amiciego, który da mi komfort przeglądania nieba i wyszukiwania obiektów w prawidłowo zorientowanym widoku. Tubus z obiektywem wykorzystałem w całości, do tego doszła "kitowa " nasadka pryzmatyczna 90 stopni Sky Watchera i okular LER 25 mm (kitowy w zestawie refraktora Celestron ). Ogniskowa obiektywu wynosi około 270-280 mm , więc powiększenie które się uzyskuje to około 11 razy, zrenica wyjściowa trochę ponad 6 mm. Na gwint tubusa nakręciłem na gorąco plastikową rurkę o wewnętrznej średnicy takim jak nosek kątówki, na nią nakleiłem klejem epoksydowym kolejną rurkę o średnicy 50 mm, a na wierzch metalową rurkę uzyskaną z przecięcia puszki po aerozolu z odświeżaczem powietrza. Średnica takiej puszki to 52,5 mm, czyli prawie idealnie pasuje do standardowego mocowania szukacza GSO czy SW, która to średnica wynosi 53 mm. Przestrzeń pomiędzy kolejnymi rurkami wypełniłem klejem epoksydowym, całość wyrównałem i pomalowałem na czarno. Stworzona w ten sposób rurka ma odpowiednią zewnętrzną średnicę i długość, a wewnętrzna jest dokładnie dopasowana do średnicy kątówki, która jest mocowana mocno na wcisk. Wszystko idealnie się spasowało. By ustawić ostrość po zamontowaniu kątówki i okularu należy odpowiednio wkręcić lub wykręcić obiektyw w wewnętrzny gwint tubusa. Wykonałem odpowiedni metalowy kluczyk za pomocą którego można wkręcać i wykręcać obiektyw w razie potrzeby . W ten sposób ustawia się również ostrość. Aby dopasować ją do mojego wzroku należało nieco wkręcić obiektyw. Małe korekty ostrości można przeprowadzać okularem, podnosząc i opuszczając go w kątówce o milimetr czy dwa, a następnie dokręcając śrubkę mocującą. Pole widzenia to około 4,2 stopnia , w kątówce 90 stopniowej Sky Watchera ten okular nie winietuje, ma też lepszą korekcję na brzegach pola niż typowy "kitowy" 25 mm od Synty. Jesienią dodatkowo wykonałem odrośnik, bo obiektyw bardzo szybko zaczynał w terenie zaparowywać.Jako materiału do wykonania odrośnika użyłem tekturowych rolek po brązowej taśmie klejącej do pakowania - akurat idealnie nadawały się do tego celu po sklejeniu. Zewnętrznie wykleiłem okleiną imitującą carbon, a wewnętrznie - samoprzylepnym czarnym welurem. Przy okazji okleiłem też pokrywkę która dotąd chroniła obiektyw szukacza, a w tej chwili zamyka odrośnik. Wszystko widać na zdjęciach, wykonanie nie trwało długo, a moim zdaniem wyszło w miarę estetycznie i tanio. Po różnych zmianach w konfiguracji szukacza i sprzętu na którym jest zamontowany ostatecznie wygląd na dzień dzisiejszy: Zgodnie z planem dla uzupełnienia szukacza kątowego zamontowałem dodatkowo na teleskopie szukacz kolimatorowy. Służy on do szybkiego kierowania teleskopu na wybrany fragment nieba. Na popularnym portalu aukcyjnym nabyłem celownik kolimatorowy do ASG, jest on w zasadzie identyczny jak szukacz GSO red dot finder, tyle że nie ma stopki i nóżki, trzeba go więc umocować na tubie w inny sposób. Różnica w cenie jest ponad 2 krotna - za swój celownik zapłaciłem 99 zł, podczas gdy szukacz GSO kosztuje grubo ponad 250 zł. Celownik ten oferuje 4 siatki celownicze do wyboru, regulacje natężenia oświetlenia i dwa kolory siatek: czerwony i zielony. Porządne wykonanie - jest cały metalowy, poza osłoną dla diody z czarnego tworzywa, elementy optyczne są szklane, śruby mocowania i regulujące ustawienie punktu dokręcane kluczem imbusowym ( zawarty w zestawie, wraz z zapasową baterią , osłoną na szkiełko i szmatką do czyszczenia optyki ). Dodatkowo - fajne, sztywne kartonowe pudełko, dobre do jego przechowywania. Ogólnie- jakość pozytywnie mnie zaskoczyła. Tego typu celownik bez problemu montuje się na stopce od red dot-a Sky Watchera ( trzeba tylko pamiętać by był to celownik na szynę 11 mm ), więc jeśli kogoś razi "plastikowość" Sky Watchera bez problemu może go takim celownikiem zastąpić. Całość bez problemu dała się wyregulować tak jak na szukacz przystało - w tej chwili zarówno szukacz kolimatorowy, optyczny jak i teleskop celują dokładnie w ten sam punkt. Oczywiście zdejmując kolimator z szyny, a potem zakładając go ponownie nie traci się ustawienia punktu celowania. Celowników kolimatorowych do wiatrówek i ASG jest duży wybór- zarówno otwartych jak i zamkniętych, w różnych cenach. Dlatego jeśli ktoś planuje zakup takiego szukacza, warto rozważyć czy zamiast korzystać z dedykowanego do astronomii modelu nie warto zaopatrzyć się w inny, bardziej nam odpowiadający czy to ceną czy wyglądem. Zdjęcie kolimatora - jeszcze na refraktorze który miałem kiedyś ( Star Sky 90 ) Z ponad półrocznego użytkowania tego ATM-owego szukacza jestem bardzo zadowolony, duża średnica obiektywu pozwala na bezproblemowe odszukanie wielu obiektów które bezpośrednio w nim są widoczne. Współpraca z kolimatorem też bez zarzutu - moim zdaniem w refraktorze taki tandem: szukacz red dot + kątowy, to najszybszy i najłatwiejszy sposób odszukiwania obiektów na niebie. Jeśli ktoś ma dużą zepsutą lornetkę i nie wie co z nią zrobić to takie wykorzystanie polecam ;)
    1 punkt
  24. I nie zapomnijmy co chcemy focic ;) bo to determinuje typ teleskopu. Nie wszystko nadaje się pod małe edki.
    1 punkt
  25. Co do DSS to pobierz najnowszą wersję DeepSkyStacker 3.3.4 http://deepskystacker.free.fr/english/index.html
    1 punkt
  26. Wygląda dobrze - wydawało mi się że jest ucięte :) A tło jest gładziutkie i dlatego myślimy, że można jeszcze trochę spróbować krzywymi wyciągnąć więcej mgławicy. Ale gwiazdki są śliczne i kolory też ładne.
    1 punkt
  27. Jeziory Wielkie 03.09.2014 Poniższy fragment został skopiowany z wątku "Obserwacje w Jeziorach Wielkich". Warunki jedne z najlepszych, jakie pamiętam, do kiedy jeżdżę do Jezior. Jedynym mankamentem był Księżyc. Plac pusty, w domu na końcu placu nie świeciło się żadne światło, było dość ciepło, choć pod koniec już zaczęliśmy odczuwać nocny, wrześniowy chłód. Około dwugodzinny wypad rozpocząłem od kilku znanych M'ek ,ale pod koniec zgłębiałem tajemnice Kasjopei. Dzięki Polarisowi "odkryłem" kilka gromad otwartych właśnie w tym gwiazdozbiorze. Dzięki takiemu wypadowi w dwójkę mogłem garściami korzystać z doświadczenia Marcina ;) Dzięki! Szczegóły obserwacji, niestety w tej chwili tylko "suche" zestawienie obiektów, poniżej. Wystartowaliśmy z kometą Jacques - jak dla mnie kometa nie była oczywista, pojaśnienie tła. Andromeda - wszystkim doskonale znane trio galaktyk M31, M32 i M110. Księżyc - pięknie widoczny, ale niestety nie mam filtru, zbyt dużo światła "wypala" oczy. Rozpocząłem eksplorację Kasjopei. Na początek łatwa do znalezienia M'ka czyli gromada otwarta M103 (NGC581). Następny obiekt to para 2 gromad otwarta znana jako Chichoty, na który składa się NGC884 i NGC869. Przy czym Chichoty to obiekt z gwiazdozbioru Perseusza. I powrót do Kasjopei - a konkretnie do obiektu Stock 2. To był też moment, kiedy Marcin poświęcił mi więcej czasu. Pomógł mi w znalezieniu i identyfikacji trio gromad otwartych NGC654, NGC659 i NGC663.
    1 punkt
  28. Nie jest tak źle, choć trochę za gładkie ;)
    1 punkt
  29. Morze akurat nie ten typ teleskopu pod względem ogniskowej, ale tak to wygląda w budżetowym SW200/1000 plus Canon Eos350D pełny kadr. ISO800, t300s Ciekawy pomysł na temat gdzie każdy by wrzucił pojedyncza klatkę na której była by widoczna te przypadłość. W zależności od ogniskowej i wielkości matrycy?
    1 punkt
  30. Tak trzymaj młody,będziesz starszy to będziesz miał większy teleskop,a ten zamień na lornetkę,będzie dużo lepsza.
    1 punkt
  31. Nie no jasne fotka będzie. W środę będę miał montaż to może go do piątku ogarnę i coś wyprodukuje :) na LW się czeka 6 tyg wiec na pewno nie jedna fotka powstanie do tego czasu.
    1 punkt
  32. Wiem gdzie znajdują się planety, poszczególne mgławice itp. Na bieżąco uczę się nieba. Mam kilka mapek z takiego atlasu i wchodzę na neta jak mi potrzeba. Mam szukacz, więc po co mam dokupywać? Poza tym, korzystam ze stellarium i robię to bez żadnego problemu, więc nie rozumiem tego pytania po co mi ktoś coś doradzał. ... A i jeszcze jedno... - nie miałem okazji dotychczas pooglądać nieba, wiec JESZCZE NIE OGLĄDAM. Ale spoko, dla Twoich wątpliwości. Jaku już zacznę, to specjalnie dla Ciebie mogę napisać całą listę tego, co już zaobserwowałem. Tak aby zredukować niektórym niepotrzebne nerwy... Pozdro!
    1 punkt
  33. Bardzo ładna fotka , Szymon dawaj na konkurs :) :)
    1 punkt
  34. No wszystko ok ale ten wątek to nie tamten. Tutaj pytałem tylko w zasadzie o to na co bardziej zwrócić uwagę w przypadku LG i specjalnie napisałem ze pytanie jest hipoteczne. Gdyby miało się to tyczyc osprzętu do tamtej tuby to bym tam napisał... :) dlatego sprawa mnie o tyle zdziwiła ze komuś się wątek znudził a odpowiedzi były naprawdę sensowne i co najważniejsze z wytłumaczeniem dlaczego tak a nie inaczej... a mnie właśnie o to chodziło.
    1 punkt
  35. Ja bym nic nie wymieniał tylko zaczął focić, sporo osób robi nie przerabianymi Newtonami SW tymi tańszymi i są ok. A robią i aparatami Canon i kamerami. Na pewno ta tuba jest lepsza niż zwykła w SW150/750 czy SW200/1000.
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Sonda kosmiczna Rosetta wymagała 20 lat przygotowań ,w tym 10 lat w samym Kosmosie. Zespół ekspertów poświęcił tysiące godzin pracy, by zbliżyć sondę do komety 67P. Eksperyment zakończył się sukcesem 6 sierpnia 2014r. By zbliżyć Rosette do komety musieli włączyć jej tryb hibernacji, gdyż bez niej sonda nie mogłaby się zbliżyć do zbyt dalekiej 67P. Podczas trybu sonda kosmiczna wirowała co pomogło w jej poruszaniu. Lądowanie na komecie było bardzo ryzykowne, dlatego, że nieoczekiwanie wyzwoliła się głowa komety, a Rosetta ma bardzo duże panele słoneczne, które by działały prawdopodobnie jak żagle. Jednak grupa uczonych zdecydowała się włączyć siniki na 7h co było najdłuższym impulsem w historii poznawania Kosmosu. Więcej można się dowiedzieć w filmie "Łowca komet - Lądowanie Rosetty" na National Geographic.
    1 punkt
  38. W Poznaniu odbędzie się konferencja z okazji 100 lat meteorytu Morasko Sto lat temu znaleziono pierwszy z fragmentów najsłynniejszego polskiego meteorytu. Z okazji jubileuszu w środę 12 listopada odbędzie się w Poznaniu konferencja popularnonaukowa związana z tematem ? informuje Uniwersytet im. Adama Mickiewicza. Jak podają organizatorzy konferencji ?Meteoryt Morasko ? 100-lecie pierwszego odkrycia?, do tej pory zgłosiło się już 600 uczestników. Mimo tego chętni mogą jeszcze zgłosić swój udział - pozostało kilka wolnych miejsc. Udział w konferencji jest bezpłatny. ?Upadki meteorytów są niezwykle spektakularne, co mieliśmy okazję zobaczyć w lutym 2013 roku w trakcie wydarzenia nad Czelabińskiem. Ale meteoryty spadały także na terenie Polski. Najsłynniejszym jest meteoryt Morasko, który spadł około 5000 lat temu na północnym obszarze dzisiejszego Poznania. Obecnie obchodzimy setną rocznicę znalezienia pierwszego fragmentu tego meteorytu? - wyjaśnia dr hab. Agnieszka Kryszczyńska z Obserwatorium Astronomicznego UAM, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. 12 listopada 1914 roku miało miejsce wydarzenie, które wpisało się w historię Poznania. Gdy kopano rowy strzeleckie, natrafiono na 80-kilogramową bryłę materii żelaznej, która później okazała się meteorytem. W ten sposób zaczęła się historia meteorytu Morasko ? największego i najsłynniejszego polskiego meteorytu. W kolejnych latach znajdowano kolejne fragmenty meteorytu i do tej pory znanych jest ich ponad 1400. Łącznie ważą około dwie tony. Największy fragment ma wagę 261,2 kilograma i został odkryty w 2012 roku. Sam upadek meteorytu nastąpił dużo wcześniej, najprawdopodobniej około 5000 lat temu. Kratery pozostałe po upadku znajdują się pod ochroną na terenie Rezerwatu Meteoryt Morasko. Dla uczczenia setnej rocznicy odnalezienia meteorytu na Wydziale Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM w Poznaniu odbędzie się konferencja popularnonaukowa. Referaty potrwają od godz. 9.00 do 13.30. Później zaplanowana jest wycieczka do Rezerwatu Meteoryt Morasko. Wśród zaproszonych wykładowców znajdują się m.in. Prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego - dr hab. Agnieszka Kryszczyńska (Obserwatorium Astronomiczne UAM), Prezes Polskiego Towarzystwa Meteorytowego - prof. dr hab. Łukasz Karwowski (Uniwersytet Śląski), gość zagraniczny dr Kai Wüennemann (Muzeum Historii Naturalnej w Berlinie). Podczas prelekcji będzie można dowiedzieć się o pochodzeniu meteorytów i planetoid zbliżających się do Ziemi, a także ich roli w historii Ziemi. Będą też wykłady poświęcone historii badań meteorytu Morasko, skutkom jego upadku, czy rezerwacie jako obszarze leśnym i przyrodniczej perełce Wielkopolski. Organizatorami konferencji są Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Meteorite Club. Konferencja jest współfinansowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Witryna konferencji ma adres http://meteorytmorasko.amu.edu.pl/konferencja.html cza/ krf/ http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402624,w-poznaniu-odbedzie-sie-konferencja-z-okazji-100-lat-meteorytu-morasko.html
    1 punkt
  39. Żeby ogarnąć skalę to warto spojrzeć na to zdjęcie i poszukać opisanych galaktyk: http://www.astronoce.pl/galeria/20111003_1317646119_181689399.jpg Źródło: http://www.astronoce.pl/galeria.php?mode=info&id=1261
    1 punkt
  40. No i wyjaśniło się, wpadło mi do głowy, żeby sprawdzić również drugie napięcie 5V regulowane 78L05. Stabilizator zasila właściwie tylko 74HC14D, bez tego transmisja z kamerą jest ograniczona :) Mój DC-201S NAPRAWIONY :) :) Tylko pogoda, żeby przetestować do końca...
    1 punkt
  41. Jakiś czas temu miałem podobny problem, jak ty i zastanawiałem się czy wybrać Atika 383 czy 314 L+. Zdecydowałem się na 314 L+ dlatego, że ma: - znakomitą wydajność kwantową w całym paśmie (w przypadku O III jest trochę lepszy niż kaf 3200 i 20 p. proc. lepszy niż 8300); - praktycznie nieistniejący szum prądu ciemnego i bardzo niski poziom szumu odczytu. To bardzo ważna sprawa w przypadku zdjęć w narrowbandzie, gdzie ważne jest, aby i tak słaby już sygnał dodatkowo nie tonął w szumie z bardzo długich ekspozycji; - brak przesłony (nie wszystkim przeszkadza, ale moim zdaniem im mniej ruchomych, delikatnych elementów tym lepiej); - uniwersalny rozmiar piksela; - w miarę niską cenę. Ewentualne problemy z samplingiem można rozwiązać przez dithering + drizzle (tak jak robi teleskop Hubble'a). Duża sprawność kwantowa ułatwia wykonywanie mozaik. Jego jedyną "wadą" jest niewielka rozdzielczość, ale wystarczająca do umieszczania zdjęć w necie (zawsze wrzucam 1:1 albo 90-80%), a przy mozaikach i drizzle można ją zwiększyć. Na zdjęciach widać wszystkie niedoskonałości, których nie można ukryć, zmniejszając rozdzielczość. Po zakupie zauważyłem jeszcze kilka zalet: niski czas sczytywania klatki bardzo ułatwia ustawianie ostrości i montażu względem nieba. Rozmiar klatek jest niewielki (2830 KB), dzięki czemu zajmują niewiele miejsca na dysku, szybko się stackują i łatwiej się je obrabia. Nie wziąłem 383 ze względu na duży szum prądu ciemnego i odczytu oraz niską sprawność w OIII. Sygnał w wąskich pasmach jest przeważnie dość słaby, w mieście tym bardziej, więc im mniej szumu tym lepiej. Z tego co czytałem to bin2 w przypadku 383 odpada, bo pojawia się jakiś poziomy bloom. Warto też spojrzeć na najnowsze modele takie jak atik 460ex.
    1 punkt
  42. 25 Olsztyńskie Obserwatorium Astronomiczne Obserwatorium znajduje się w starej wieży ciśnień (1899r) w centrum Olsztyna, na wzgórzu św. Andrzeja przy ul. Żołnierskiej 13. Zostało otwarte w roku 1979r. Na szczycie budynku znajduje się 3m kopuła, która kryje ciekawy refraktor 150mm wykonany w w systemie optycznym coude, co oznacza, że niezależnie gdzie ?patrzy? teleskop, obserwator znajduje się w tym samym miejscu. Dodatkowo znajduje się tam teleskop Meade LX 200. Obserwatorium to nie tylko teleskopy. W budynku, na kilku pietrach zorganizowano wystawy poświęcone dawnej astronomii, meteorytom, promieniowaniu kosmicznemu oraz dzisiejszej astronomii. Głównym eksponatem wystawy jest grunt księżycowy przywieziony w 1969 roku przez załogę Apollo 11 - jedyny taki eksponat w Polsce! Więcej na stronie: http://planetarium.olsztyn.pl/pl/obserwatorium.html Budynek obserwatorium jest obecnie PODŚWIETLANY (też myślałem, że to żart ale jednak nie... :-X )
    1 punkt
  43. Apeniny, Kaukaz, a pomiędzy nimi Archimedes.
    1 punkt
  44. A gdyby ktoś chciał luknąć z Ziemi nie z Rosetty :D
    1 punkt
  45. Niezły maszkaron >:D A tu z 04.11. Tu będzie transmisja http://www.esa.int/Our_Activities/Space_Science/Rosetta
    1 punkt
  46. Kometa z 2 Listopada, sam raz wpisała się w klimat Halloween :) I Lądowanie już za pięć dni !!!
    1 punkt
  47. Tutaj Słońce wstaje.. na rybkach z kolegami 19.04.2014 ok godz 5-6 rano rzeka. Trzebieszewo / Kamień Pomorski.
    1 punkt
  48. Zatom VIII Zlot astronomiczny 27.03.2014 Dzień Pierwszy. Dzień pierwszy upłynął w moim przypadku pod znakiem integracji. Koledzy z pokoju wybrali się nawet na pole za Pyrlandią. Mi raczej się nie chciało. Zresztą trochę się sam przed sobą usprawiedliwiałem, że niebo nie takie jak wcześniej, że chmury nachodzą. Zresztą może i fakt, że ostatni czas był mocno obłożony i stresujący, to tym bardziej organizm chciał się odstresować. A więc tej nocy nie padł żaden obiekt. 28/29.03.2014 Dzień Drugi. Po tydniu obiecywałem sobie dużo. Już za dnia miałem nadzieję, że zatomskie niebo wreszcie pokaże pazur i w pełni będzie można wykorzystać nockę. Tym razem z Yoopem wybraliśmy świetne miejsce na placu. Przede wszystkim równe i niezasłonięte przez samochody. Zaczęło się od Jowisza, który był sprawdzany w okularze najpierw 20 a potem 7mm. W 20 prezentował się zacnie. Jednak prawdziwą moc pokazuje w krótszym okularze. Dużo detali wyraźnie widocznych. Naprawdę zacny widok, który daje wiele satysfakcji. Później na patelni pojawił się Mars, również obserwowany w 20 i 7. Jak dla mnie, jednak Mars nie przyniósł tak wiele frajdy jak Jowisz. Naprawdę podziwiam tych kolegów, którzy dostrzegają białą czapę. Jak na takim malutkim punkciku można ją dostrzec? Później przyszedł czas na tak zwane klasyki. Czepialsko można by powiedzieć wręcz - banały. Bo ile można się zachwycać mgławicą w Orionie lub gromadą otwartą w Bliźniakach? A jednak. Niebo wiosenne, a jednal jeszcze można podziwiać gwiazdozbiory zimowe. I tak, mini-paradę obiektów nieplanetarnych rozpoczęła "nieśmiertelna" M42. Po Orionie przyszła pora na Bliźnięta (łac. Gemini). A w nich po kolei: okazale prezentują się gromada otwarta skatalogowana przez Messiera pod numerem 35 (M35) wraz z sąsiadujacą gromadą NGC2158. Następnie, a jednak NGC2129. A po tej NGC'ce Cr89. Trzeba jednak przyznać, że opłaca się czasami dłużej poeksplorować niektóre obszary. W międzyczasie sugerując się Polarisem, przeskoczyłem w rejon Wolarza (łac. Bootes). Jednak celem nie był Wolarz a gwiazdozbiór Psów Gończych (Canes Venatici), a w nim piękna gromada kulista M3. Następny był Rak (łac. Cancer). W Raku piękna i ogromna otwarta gromada M44 zwana Żłóbkiem. A zaraz po niej M67, mniejsza ale również inspirująca. Obie gromady najbardziej podobają mi się w okularach 20 i 14. W międzyczasie na polu wzbierała mgła. Parę razy musiałem skorzystać z suszarki. Ale warunki zaczęły się robić nieciekawe. Niebo było widać dość dobrze, ale jednak do wysokości 2m od gruntu zalegała warstewka mgły. I przyszedł czas na wiosennego Lwa (łac. Leo). Ostatni akord to pierwszy tryplet Lwa. Najbardziej mnie ucieszyło, że z pełnym akompaniamentem. Czyli M65, M66 i NGC3628 plus NGC3593. Wszystkie widoczne jako mgiełki. Jednak mgiełki trypletu najbardziej widoczne. Ostatnia galaktyka NGC majaczyła, ale była dla mnie widoczna. Niestety brak mi większej wprawy, żeby określić więcej szczegółów wizualnych dla tych galaktyk. Z pewnym niedosytem około 1:30 opuszczałem pole. Zalegająca mgła dość skutecznie "wycinała" słabsze obiekty. 29/30.04.2014 I po dniu pełnym niespodzianek - w szczególności na spływie, przyszedł czas na wieczorową porę. Wracając z kolacji po drodze odwiedziliśmy obóz kolegów ze Szczecina. I wracając do Pyrlandii szliśmy przez pole obserwacyjne. Niestety już było widać, że zaczyna się ścielic mgła nad polem. Podjęliśmy decyzję, że przenosimy się na ogrodzoną posesję (działkę) przed Pyrlandią. W momencie przenosin wyglądało to fajnie. Nie było wcale mgły, ponieważ teren był lekko powyżej pola. Grunt utwardzony. Prąd doprowadziliśmy przedłużaczami z gniazda z naszego pokoju. Niestety okazało się, ze to miejsce ma też i wady. Po pierwsze skutecznie wycięta spora część horyzontu południowego ze względu na budynek Pyrlandii. Także wystarczyło około 3 godzin, żeby przestać już podziwiać Oriona. Następny minus był taki, że tego wieczoru tak mniej więcej do godziny 23:00 kilka razy przejeżdżały samochody, które skutecznie ogłuszały nasze oczy powodując spadek adaptacji oka do poziomu zerowego. Jednak co było zrobić. Poleciałem z powrotem na pole, ale tutaj dość gęsto od mgły. Ludzi było widać, ale jednak Dobsy siedzą przy ziemi i widoczność od poziomu gruntu też ma znaczenienie. Na pierwsy ogień poszły Bliźnięta (łac. Gemini) a w nich dwa obiekty. NGC2420 - mała gromada otwarta. Niezbyt spektakularna. A po niej NCG2392 - czyli mgławica znana jako głowa Eskimosa. A co się jej naszukałem to moje. Następna była mgławica Krab w Byku (łac. Taurus). Mgławica ta wygląda w okularze jako spore pojaśnienie, podobne do jaśniejszego placka. Później w Woźnicy (łac. Auriga) namierzyłem NGC1582. W okularze widoczne było kilka, lub przy dłuższym wpatrywaniu kilkanaście gwiazd rozrzuconych. Próbowałem dopaść sąsiednią NGC1664. Ale jednak nie wiedziałem jak ona wygląda. Przyznam się szczerze, że nie szukałem M-ek z Woźnicy. Myślę, że już je łatwo znajduje i wolę się skupić na obiektach, których jeszcze nie znam. Następna była większa gromada otwarta NGC1582 w Perseuszu (łac. Perseus). Tą gromadę już znam. Ale stwierdziłem, że spróbuję ją odnaleźć. Jednak mgła dotarła i tutaj. Na zakończenie spróbowałem poszukać szczęścia w Lwie (łac. Leo). Skupiłem się na drugim tryplecie Lwa. W okularze omiatając ten rejon i okularem 20 i 14mm widziałem 6 galaktyk. Myślę, że patrząc od dołu okularu, czyli od góry atlasu to były NGC3377, 3367, 3412, M105 zlewająca się z NGC3384 oraz M95 i M96. Jak na mnie spore wyzwanie. Odkrycie tylu galaktyk sprawiło mi dużo radości. Jednak martwi mnie fakt, że nie potrafię identyfikować łatwo obiektów. To znaczy, że nie mam szans, żeby zapuszczać się w rejon Panny lub warkocza Bereniki. Owszem, odnajdę mnóstwo plamek, ale prawdziwą sztuką jest zidentyfikować, co tak naprawdę kryje się za tą plamką. Na pewno wynika to też z mojego lenistwa. Bo to znaczy, że trzeba przysiąść na tyłku i spędzić jedną, dwie lub może więcej nocek, żeby to opanować. Mgła stała się już na tyle nieznośna, że niestety znów około 2ej zabrałem się do pokoju. To jednak nie było to, co na jesiennym zlocie. Podsumowując, zlot zaliczam do udanych, chociaż zostawił sporo niedosytu. Patrząc na listę obiektów - mizerna. Może jeśli bym się skupił na wyszukiwaniu M'ek to mogłaby być dłuższa. Chociaż trzeba przyznać, że od jesiennego zlotu na obserwacjach spotkaliśmy się tylko raz.
    1 punkt
  49. 08.03.2011 Opiszę krótko obserwację ze swojego podwórka. Data charakterystyczna, więc nie mam problemów z przypomnieniem sobie. Zresztą nie będzie tego dużo. Zirytowany, że znowu nie udało mi się dotrzeć do JW w terminie, postanowiłem sobie zrekompensować, wykonując obserwację spod swojego domu, a konkretnie: tarasu. Ale, ale toż to jeszcze w granicach Poznania. A czym to obserwuję? Ano skądinąd to doskonale wszystkim znana Synta, 10'', mniej lub bardziej oczywiście na Dobsonie. Okulary: standardowe Ploessle 10 i 25 mm. Ta Synta jest oczywiście rozsuwana. Dlaczego oczywiście? Bo zależało mi na mobilności. Co do mobilności, to napisze później. Tutaj możecie sobie zerknąć: http://deltaoptical.pl/teleskop-sky-watcher-synta-dobson-10-rozsuwany,d1299.html Może krótko, jak doszło do tego, że ją zakupiłem. Jakiś czas podczytywałem sobie różne fora. Szczególnie wątki traktujące o tym, jaki kupić pierwszy teleskop. Nie wiem dlaczego, ale wymyśliłem sobie, że kupię taki: http://www.astrokrak.pl/190-teleskop-gso-mt-800-.html Oczywiście, czekałem tylko na odpowiednią chwilę. I taka chwila się zdarzyła. Na jednej z astro-giełd pojawiła się oferta sprzedaży tego teleskopu. Nawet już skontaktowałem się ze sprzedającym i uzyskałem potrzebne mi informacje. Jednak zanim podjąłem ostateczną decyzję, postanowiłem się skonsultować. Nie za bardzo miałem z kim i padło na Marcina, którego trochę lepiej znałem, po "podczepieniu" się na moje jak do tej pory, jedyne obserwacje w JW. W tym celu udałem się do niego. Rozmawialiśmy, pokazał mi swój sprzęt i tak to się stało, że zrezygnowałem z zakupu MT-800. O rety, a nawet dałem się przekonać do Dobsona, a przecież wcześniej jakoś tak mi nie podchodził... Na fali uniesienia, takiej euforii, wiecie jak to jest... Podjąłem decyzję o zakupie właśnie Synty na Dobsonie. Zamówiłem ją w DO. Wszystko sprawnie zostało załatwione. Mobilność Synta, którą zakupiłem, jest rozsuwana. Wcześniej już wspominałem, że zależy mi na mobilności. Synta 8'', którą widziałem u Marcina, zachwyciła mnie swoją kompaktowością. Ale kupując stwierdziłem, że biorę 10''. Rozmiar ma znaczenie ;) I owszem, rozmiar jest duży. Kolegów z rozmiarami > niż 12, przepraszam ;) Wiem, są większe rozmiary... I 10tka jest mobilna, ale jak się zdejmie tubus z montażu. Przenoszenie całego teleskopu, nawet na krótkie odcinki, nawet dla mnie stanowi wyzwanie. Podróży do JW nie obawiam się. Powinienem się spokojnie zabrać. Demontaż tubusu z montażu to chwila. Ale bardzo mi zależało na możliwości zabierania go, podczas moich wyjazdów do rodziny na wieś. Tam jest dosyć ciemno niebo. Śmiem twierdzić, że niewiele ustępujące niebu w JW. A raczej będę miał kłopot, gdyż zabranie całej rodziny wraz z bagażami dosyć istotnie ograniczy możliwość załadowania jeszcze teleskopu do samochodu. Co mi zostanie, może zbierać kasę na drugi teleskop? Albo może na budowę obserwatorium na wsi? :) Czego jeszcze nie zrobiłem Nie wiem, czy się powinienem przyznawać. Brak czasu czy bardziej moje lenistwo? Chyba to drugie. 1. Porządne skorelowanie szukacza z lustrem głównym. Jest skorelowany, ale chyba nie idealnie. 2. Kolimacja. Brrrrr, boję się tego. Czytałem opis, to brzmi strasznie skomplikowanie. 3. Montaż mikroruchów, które zakupiłem kilka tygodni wcześniej niż teleskop :-X Wyczernienie tubusu czy montaż łożyskowania to pieśń przyszłości. Aczkolwiek uważam, że łożyskowanie powinien zrobić prędzej niż później. Wyważenie tubusu też pewnie przyjdzie z czasem. Wszystkie zmiany, które zrobię lub będę chciał zrobić są wzorowane na artykule o modyfikacjach Synty 8 z Astronocy. Chociaż ostatnio na Astromaniaku mignął mi wątek o samodzielnym wykonaniu łożyskowania do Synty. Niestety nie wgłębiałem się w niego. Wreszcie, obserwacja Obserwacja, to za dużo powiedziane. Po prostu wystawiłem teleskop na taras pod zaświetlone, poznańskie niebo. Tego się muszę nauczyć, zmienić, sprawdzić, napiszę kursywą jako zadanie dla siebie. 1sze zadanie: poznać metody sprawdzania zasięgu magnitudo dla nieba. Może strona GLOBE at Night to jest to? Pod moim domem, będzie zasięg magnitudo 1 lub maksymalnie 2 (wg tej strony). Załadowałem więc okular 25mm. Muszę powiedzieć, że najbardziej mi on pasuje. Obraz z okularu 10mm jest jakiś taki ciemny. Mimo, że 25mm oferuje mniejsze powiększenie niż 10mm, o wiele bardziej mi on podchodzi. Próbowałem się posługiwać "Atlasem Nieba" Pascala i "Niebo" Przemka Rudzia. Niestety muszę stwierdzić, że w Atlasie brakuje mi jednej rzeczy: gwiazdozbiory zgrupowane są wg pór roku. Każda kartka przedstawiająca dany gwiazdozbiór powinna mieć na górze lub dole strony oznaczenie, jakiego nieba to dotyczy. Mi to przeszkadza, gdyż często pewna część gwiazdozbiorów się pokrywa dla 2 pór roku. A nowicjusz nie wie gdzie szukać: czy np. powinno to być niebo wiosenne czy zimowe. Merytorycznie "Atlas nieba" jest OK. Denerwowało mnie czerwone światło z lampki czołówki, którą zakupiłem specjalnie pod obserwacje. Światło jest za mocne i jednak powoduje częściową utratę akomodacji oka. Muszę poszukać dodatkową, czerwoną folię i wyciemnić latarkę Wycelowałem teleskop oczywiście w Oriona. M42 pięknie widoczna w okularze 25mm. Delikatny welonik, delikatnie prześwieca niebieski kolor. Piękna. A teraz pytanie za 100 punktów: M43 powinienem widzieć razem z M42 czy osobno? Przejechałem ten rejon i niestety nie zauważyłem osobnego obiektu (M43). Próbowałem jeszcze znaleźć NGC2024 (poniżej Alnitak) oraz M78 (dużo powyżej Alnitak). I niestety nic. Albo nie umiem szukać albo zaświetlone niebo dało znać o sobie. Następnie przerzuciłem się na Bliźnięta. Mam problem, żeby dokładnie zdefiniować zakres tego gwiazdozbioru. Aczkolwiek ostatnie dni i obserwacje przez-okienne gołym okiem pokazują, że chyba już coraz bliżej jestem określenia z grubsza jego kształtu. Oczywiście nic ciekawego nie odnalazłem. Kasjopea. Też porażka. Nic, mimo że w w Atlasie pokazane są obiekty. Wydaje mi się, że udało mi się rozpoznać Raka, ale nie jestem pewien. Nauka rozpoznawania konstelacji, głupcze W tym momencie zniechęcony już niepowodzeniami i w odnajdywaniu gwiazdozbiorów i ciekawych obiektów, spakowałem się i wniosłem sprzęt do domu. Oczywiście sprzęt wcześniej stał około 2 godziny na dworze celem wychłodzenia. Przed obserwacjami poszukaj położenia planet. Może chociaż jakąś kulkę uda się wypatrzeć? Aż nie chce mi się wierzyć, że jakość nieba ma takie znaczenie. Ale tak musi być. Nie oczekuję kolorowych widoków, ale mam nadzieję, że przynajmniej kilka obiektów będzie wyglądać podobnie do M42. Chciałbym zobaczyć chociaż 1 galaktykę w swojej postaci (spiralną, spiralną z poprzeczką). W każdym bądź razie, poziom mojej ignorancji jest wielki. Na początku napisałem, że nie będzie tego dużo. Jednak wyszło inaczej, pisząc, co chwilę coś mi się przypominało.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)