Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'taurus'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Teleskop daje radę, bo to nowy Taurus. Chodzi jak po maśle - z należytym oporem, ale bardzo precyzyjnie, bez skoków. Kiedyś Grzesiek @GKG był nawet z lekka zdziwiony, że dobson daje się tak płynnie prowadzić. Co do łukowatego pająka, też się nad tym zastanawiałem.
  2. Nr 31 "Byk Poniatowskiego" (Ciołek Poniatowskiego) Ten asteryzm/gromada to fragment dawnego gwiazdozbioru Byk Poniatowskiego (Taurus Poniatovii). Nazwa nadana na cześć króla Polski przez polskiego astronoma, rektora Akademii Wileńskiej Marcina Poczobutta-Odlanickiego w 1777 roku.
  3. Ostatnimi czasy pogoda nie jest zbyt łaskawa dla miłośników obserwacji nocnego nieba, niemniej czas najwyższy się zebrać i opisać coś, bez czego nie wyobrażam sobie wędrówek po jesiennym niebie. Obiekt powinien zadowolić zarówno lorneciarzy, jak i posiadaczy wszelkiej maści teleskopów ? bo w przypadku NGC 891 każdy rodzaj sprzętu optycznego ma coś do zaoferowania. * Starhopping nie jest specjalnie skomplikowany ? musimy wstrzelić się w obszar położony na pograniczu konstelacji Andromedy i Perseusza; mniej więcej w połowie drogi między gwiazdą Almach (? And) a gromadą otwartą M34 odnajdziemy gwiazdkę HD 14771 o jasności ok. 6.7 mag. Stąd już tylko rzut beretem do celu; resztę wyjaśni nam obraz, wygenerowany z użyciem strony www.sky-map.org: Net podpowiada mi, że NGC 891 znajduje się w odległości prawie 30 milionów lat świetlnych od Ziemi, zaś jej średnica to ok. 100 tys. lat świetlnych ? jest więc zbliżona rozmiarami do naszej Galaktyki i podobnie jak ona jest galaktyką spiralną; powyższe wartości mają przełożenie na rozmiary kątowe ok. 13.5?x2.5?. Mamy niewątpliwą przyjemność obserwować ją od strony krawędzi (mniam, mniam - uwielbiam galaktyczne ?igiełki?), a jeśli dodamy do tego pyłowe pasmo przecinające galaktyczny dysk na pół, no - to już pełnia szczęścia. Obiekt jest członkiem grupy galaktyk NGC 1023 (notabene, położonej po sąsiedzku i również wartej odwiedzenia). Engiecka została odkryta przez - a jakże - Wiliama Herschela, w pewną październikową noc 1784 roku. Co ciekawe, dla hipotetycznego obserwatora paczającego z NGC 891 w kierunku Drogi Mlecznej nasza Galaktyka będzie niewidoczna, bowiem przesłania ją wspomniany wyżej pył. Pył ów jest interesujacy także z innego względu - mianowicie przypuszcza się, że wybuchy supernowych powodują jego wyrzucanie z galaktycznego dysku w kierunku halo. Tak widzi to HST w paśmie podczerwieni: źródło: hubblesite.org Dobra, dość suchych faktów i naukowych hipotez, pora na to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli garść wrażeń obserwacyjnych. Niech nie zwiedzie nas sumaryczna jasność NGC 891 (solidne 10 mag), bo liderem w kategorii jasności powierzchniowej to ona nie jest (SB 13.7mag)? Każdy, kto ją obserwował wie, że to niełatwy cel - nawet w całkiem sporym teleskopie może sprawiać problemy, jeśli jakość nieba pozostawia zbyt wiele do życzenia. Z tego powodu trza sobie znaleźć przyzwoitą miejscówkę, a wówczas nasza bohaterka z pewnością się nam odwdzięczy. Zacznijmy od lornetek; podczas październikowego minizlociku na Przełęczy Knurowskiej (z udziałem Aśki, Marasa, drugiego Marka, moim oraz buteleczki wiśniówki) potwierdziliśmy widoczność NGC 891 w lornetce 10x50. W tej aperturze nie był to obiekt oczywisty i wyłapany ?z przyłożenia?, ale był! Rzecz jasna, trzeba było znać dokładną lokalizację i ustabilizować łapska, by nic się nie trzęsło (pomagał w tym dach auta i rzeczona wiśnówka ). Po chwili skupienia w polu widzenia pojawił się delikatny, subtelny przecinek, zdecydowanie lepiej widoczny zerkaniem. Dla mnie bomba, bo w tak małym sprzęcie nigdy wcześniej jej nie widziałem (gwoli ścisłości, nie próbowałem nawet widzieć). Zachęceni sukcesem, spróbowaliśmy użyć jeszcze mniejszej dwururki (Olympus 10x42); mimo kilkuminutowych starań, ogłosiłem klapę przedsięwzięcia - choć Panas stwierdził, że ją ma. Ale czy na pewno? O tym napisze pewnie sam zainteresowany. W lornecie 25x100 (którą też mieliśmy na stanie) galaktyka okazała się już całkiem oczywista, a z tego co pamiętam, to i 15x70 spokojnie daje radę. Fajne doznania zafundował mi też swego czasu achromacik 80/400; obserwując igiełkę pewnej jesiennej nocy w 2013 r. (z Naglerem 12 mm na pokładzie), zanotowałem, że pomiędzy zachodem młodego Księżyca a ich nadejściem chmur mi się wyrwać godzinkę czystego nieba, podczas której mały refraktorek znów mnie zaskoczył. (?) W niewielkim achro wyskoczyła mi już po krótkiej chwili, jako podłużna, dość słaba smuga światła, coś jakby ślad delikatnego muśnięcia pędzlem. Zerkaniem oczywista, z upływem czasu stawała się coraz lepiej widoczna patrzeniem na wprost. Oczywiście o ciemnym pasie materii widocznym na zdjęciach i w większych aperturach można było zapomnieć, ale i tak widok był miły dla oka. W pobliżu tej NGC-etki znajduje się gromada Abell 347. Dysponując trzynastocalowcem, podczas tegorocznego, wrześniowego nowiu wyłowiłem w tym rejonie sporo galaktycznych kłaczków. Dwanaście i więcej cali lustra to już prawdziwy odjazd. Pewnej sierpniowej nocy w Roztokach, obserwując wspólnie z Piotrkiem Guzikiem i Jurkiem (Kraterem), podziwialiśmy ją w Columbusie 400/1800, używając Delosa 14 mm. To był jeden z tych widoków, które zapamiętam na długo ? NGC 891 zajmowała całkiem spory obszar w polu widzenia, ciemny pas zdawał się być wręcz trójwymiarowy, że nie wspomną o centralnym zgrubieniu i kilkunastu słabych gwiazdkach, świecących na tle galaktyki i w bezpośrednim jej sąsiedztwie. Równie dobre wrażenia zapewnił mi całkiem niedawno, także w Bieszczadach, poczciwy Taurus 300/1500, zaopatrzony w nasadkę bino Denkmeiera i parkę TV Panopticów 24 mm. W tym przypadku wrażenie trójwymiarowości obrazu jeszcze się spotęgowało (choć po prawdzie obraz był już dość ciemny). Widok w okularze nieźle oddaje poniższy szkic: źródło: www.asod.info Swoją drogą ciekaw jestem w jakiej najmniejszej aperturze da się to pasmo złapać. Uwe Glahn donosi, że 8 cali to aż nadto (choć z opisu zawartego w The Night Sky Observer's Guide wynika, że nie jest to możliwe). Może spróbujesz i dasz znać jak poszło? PS Amatorom wdzięków ?pasiastych? galaktyk polecam również NGC 1055 w Wielorybie, ale to pewno temat na osobny odcinek Obiektu tygodnia? A, zapomniałbym, sir Patrick Moore stwierdził, że w katalogu Caldwell NGC 891 zajmie pozycję numer 23. * - galaktyka powinna zadowolić nawet Marasa, z uwagi na obecność ciemnego, pyłowego pasa ? jak na ironię niewidocznego jednak w lornetach. Chociaż, gdy pomyślę o Miyuachi BR 141 Pawła Trybusa, nie jestem już w stu procentach pewnie prawdziwości tego twierdzenia?
  4. Teleskop kratownicowy (np. Taurus takie robi).
  5. No cóż, jeśli mowa o sprzętach (prawie) idealnych to Taurus 330. To mój docelowy sprzęcior do wizuala. Zasięg spory, a sprzęt nadal mobilny (z okularami i innymi drobiazgami całość tak ze 20 kilo i zajmuje tylko pół bagażnika).
  6. Planetarka, która rozpala umysły na sąsiednim forum . Tak z ciekawości luknąłem sobie na N7027 i podczas obserwacji z soboty na niedzielę popełniłem taki oto szkic . Sprzęt: Taurus 16" z nowo zakupionym okularem Delite 5mm (370x) i z barlowem TMB 1.8x (x670), na platformie. Seeing miałem rewelacyjny, gwiazdy punktowe, obiekt w zenicie. Choć w takim powiększeniu (670x) to już niezła gimnastyka nawet na platformie paralaktycznej. W moim odczuciu to wyższe powiększenie nie wniosło prawie nic nowego do obrazu. Szkic nie jest idealny. Trudno narysować to co widać tylko zerkaniem, a tak było z tym ciemnym pasem. Również skaner trochę zdegradował szkic, czyniąc ciemny pas bardziej wyraźnym. Ale w sumie jestem zadowolony z rezultatu :), zwłaszcza, że to pierwszy szkic po dość długiej przerwie. Fajnie też planetarka wygląda w OIII. Wszystkie gwiazdy znikają i zostaje tylko ona, jasna jak pochodnia ps. mam jeszcze szkic NGC7332 z sąsiadką z tejże nocki, ale dwójka moich małych urwisów skutecznie sabotuje twórczość taty . Nie wiem jak pozbyć się tłustych plam ze szkicu. Chyba trzeba będzie go przerysować jeszcze raz.
  7. Fajnie opisane Z tym patrzeniem bez muszli ocznych, to mam podobnie z Ultimami 30mm. Jak wrota do innego wymiaru. Szkoda, że ten Taurus nie dojechał. N6934 powinien już ładnie rozbić w gwiezdny pyłek. Ps. Chyba nigdy nie zrozumiem tej pogoni do oglądania dsów w jak najmniejszym sprzęcie. Po co to wzrok psuć?
  8. Ostatnie starty chińskich rakiet orbitalnych 2019-09-22. W ostatnich dniach Chiny przeprowadziły dwa udane starty orbitalne. Z Taiyuan wystartowała 12 września rakieta Długi Marsz 4B z trzema satelitami, a tydzień później w Jiuquan przeprowadzono start rakiety Długi Marsz 11 z pięcioma ładunkami. Satelita rządowy i eksperymenty na orbicie Z kosmodromu Taiyuan w północnych Chinach wystartowała 19 września rakieta Długi Marsz 4B. Po udanym locie umieściła na orbicie dwa satelity obserwacyjne i eksperyment testujący żagiel słoneczny jako napęd. Głównym ładunkiem misji był cywilny satelita rządowy Ziyuan 1-2D. Satelita został wysłany na polarną orbitę heliosynchroniczną, skąd będzie rejestrował obraz w psketrum światła widzialnego i bliskiej podczerwieni na potrzeby planowania urbanistycznego, zarządzania zasobami naturalnymi, ochrony środowiska oraz zarządzania klęskami żywiołowymi. Dwoma dodatkowymi ładunkami lotu były: mikrosatelita BNU-1 do prowadzenia obserwacji zmian pokrywy lodowej w rejonie polarnym oraz identyfikacji statków przemierzających szlaki handlowe w tym obszarze oraz Taurus 1 - satelita standardu CubeSat z żaglem słonecznym, przeznaczonym do obniżania orbity i deorbitacji. Satelity obserwacyjne Zhuhai 1 Z kosmodromu Jiuquan wystartowała 19 września lekka rakieta nośna Długi Marsz 11, wynosząc na orbitę pięć satelitów budowanej komercyjnej sieci obserwacyjnej Zhuhai 1. Cztery z pięciu wysłanych satelitów są wyposażone w wielospektralne urządzenia obrazujące, a jeden w kamerę wideo, umożliwiającą rejestrację obrazu o rozdzielczości 1 m/px. Firma Zhuhai Orbita Aerospace Science and Technology planuje zbudować konstelację satelitów obserwacji radarowej, światła widzialnego, podczerwieni i wideo składającą się z 34 statków. Po czwartkowym locie ich flotylla urosła do 12 statków. Podsumowanie W tym roku przeprowadzono już 60 udanych startów orbitalnych. Chiny wysłały swoje rakiety 16 razy podobnie jak Stany Zjednoczone i Rosja. W przypadku Chin 2 starty nie zakończyły się powodzeniem. Ostatnia chińska awaria miała miejsce 22 maja, gdzie zawiódł 3. stopień rakiety Długi Marsz 4C. Wrześniowy start rakiety z tej samej rodziny był pierwszym po tej awarii. Źródło: SN/Xinhua Opracował: Rafał Grabiański Więcej informacji: ? informacja prasowa o udanym starcie rakiety Długi Marsz 11 z satelitami Zhuhai-1 ? informacja prasowa o udanym starcie rakiety Długi Marsz 4B z trzema ładunkami Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 11 podczas startu z satelitami flotylli Zhuhai-1. Źródło: XInhua/Wang Jiangbo. https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ostatnie-starty-chinskich-rakiet-orbitalnych
  9. Jeśli chodzi o kolimację to niestety nie jest idealnie. Proste rurki jednak gdzieś się uginają. Po skolimowaniu teleskopu w pozycji 45* różnice na maksymalnych odchyleniach są na poziomie 1/4 obrotu jednej śruby kolimacyjnej. W wizualu w niczym nie przeszkadza, ale występuje. Zapewne dlatego Taurus nie robi już teleskopów z prostymi rurkami. Rurki w dolnej klatce przechodzą przez górny pierścień i są przykręcane do dolnego blokując się jednocześnie w górnym pierścieniu. Bardzo to proste i szybkie - złożenie całego teleskopu to 1-1,5 min. W porównaniu do kratownicy to bajka. Wstawię zdjęcia to będzie wszystko jasne. Rurki wyjmuje się do transportu. Są trzy rurki więc 6 śrub - góra i dół po jednej. W sumie nie śruby tylko pokrętła. Projekt oczywiście robiłem. Trzeba to było wszystko policzyć no i na CNC zrobić do wycięcia.
  10. Korzystając z ostatnich, pogodnych nocy (a zwłaszcza nocy 07 sierpnia), natchnienia tym artykułem: i przekonaniem, że wizual not dead, postanowiłem zmierzyć się z planetarkami z katalogu Abella i podzielić się swoimi zapiskami. Co prawda nie lubię szukać obiektów obserwacji tylko "na zaliczenie", ale kilka z tych celów tak właśnie wygląda, co w sumie nie umniejszyło satysfakcji z ich dostrzeżenia. Były to 3 nocki obserwacyjne, w tym jedna z super niebem jak na zaświetlony Dolny Śląsk. Sprzęt to Taurus 16" f4.5 + szkiełka. Ogromną pomocą okazały się dokładne mapki z tego linku: http://www.reinervogel.net/pdf/Abell_PN.pdf bez nich nie byłoby tej relacji . Abell 43 w Wężowniku: Dość szybki łup, łatwa w namierzeniu i widoczna również bez filtra. Dużo lepiej jest w UHC. W okularze przeglądowym (Nagler26) widoczna jako malutka okrągła tarczka. W BCO 18mm najlepszy widok, w środku mgławicy widać stłoczone trzy gwiazdki. Abell 46 w Lutni: Naszukałem się jej. Pełno gwiazd, nie za bardzo wiedziałem czy jestem we właściwym miejscu. Bez filtra nic nie widać. Z UHC widoczna! Najlepiej w BCO 18mm, zerkaniem, chwilami znikała, ale oczywista plamka światła. W odległości ok 30' piękny sznur słabych gwiazdek ciągnący się przez pole widzenia. Abell 50 w Smoku: Widoczna już w okularze przeglądowym bez filtra. Trochę przeszkadza pobliska gwiazda. Ładna idealnie okrągła tarczka.Dobrze reaguje na UHC/OIII i na duże powiększenia, ale lepszy filtr UHC, bo zostawia więcej gwiazd i widok jest przyjemniejszy. Abell 53 w Orle: Ekstremum, dopiero i tylko w D14 z UHC pojawiło się nad pobliską gwiazdką blade kółeczko. Słabsze warunki. Abell 55 w Orle: Najlepiej widoczna w OIII i Delosie 14mm, wtedy jest oczywista, ale widoczna też w okularze przeglądowym. Nie ma równomiernej jasności, lewa, górna strona jaśniejsza. Przez pomyłkę gdzieś jeszcze trafiłem na jedną planetarkę w pobliżu. A i bez filtra nie widać Abell 61 w Łabędziu: Słabiutka i ulotna mgiełka widoczna tylko z filtrami. Tarcza bardziej zarysowana z jednej strony.Dość trudna, ale fajna kulka. Abell 62 w Orle : Obserwacja niepewna. W D14 i OIII coś mignęło ze dwa razy. W czasie obserwacji duża wilgotność powietrza się zrobiła, może to przez to. Abell 65 w Strzelcu: Pomimo, że była już nisko nad horyzontem udało mi się ją dostrzec jako podłużną plamkę światła na tle gwiazd. Zerkaniem oczywista, dość łatwa. Abell 70 w Orle: Bez filtra nic nie widać. Najlepsza w OIII i Delosie 14mm i SSW 10mm. Oczywista plamka światła. W UHC też ją widać, ale tylko zerkaniem. Nie widziałem pojaśnienia w miejscu, gdzie jest galaktyka, ani dziury w środku. Jeszcze tu wrócę Abell 72 w Delfinie: amorficzna i rozlazła, nestety nie przypomina zdjęć DSO. Tylko z filtrami widoczne zerkaniem dwie, półokrągłe części. W pobliżu dość jasna gwiazda. Abell 75 w Cefeuszu: Widoczna też bez filtra. Okrągła z jaśniejszą częścią. W środku widoczna gwiazda centralna i jeszcze 2 gwiazdki. Abell 77 w Cefeuszu: ciężkie cholerstwo. Bardzo ulotna, widoczna tylko chwilami w D14 i BCO18 i filtrami. Spędziłem przy niej ok godzinę próbując różnych kombinacji filtrów i powiększeń, fakt że warunki też były słabsze. Abell 78 w Łabędziu: Bez filtra nic nie widać. Z OIII ulotna, ale oczywista okrągła mgiełka wokół gwiazdy centralnej. Fajne pole gwiazdowe, planetarka widoczna pomiędzy dwiema dość jasnymi gwiazdami. Abell 81 w Cefeuszu: Łatwa, widoczna bez filtrów, od razu rzuca się w oczy w okularze przeglądowym. Mała tarczka o równomiernej jasnośći. Lista nie jest jeszcze kompletna, pozostało parę potencjalnych celów. Może jeszcze zdążę we wrześniu. Mam też pewien niedosyt, bo na kilku planetarkach nie szalałem z powiększeniem, a można było. Mam nadzieję, że zachęcę tym innych obserwatorów do spróbowania. Niektóre cele pokazują, że nie taki Abell straszny jak go malują zdjęcia: http://www.stathis-firstlight.de/deepsky/abell.htm http://www.faint-fuzzies.de/en/observations_abell_pn.html
  11. Po kilku tygodniach oczekiwania, weekendową noc 3/4 sierpnia udało mi się spędzić na całkiem udanych obserwacjach w rodzinnych stronach. Po bardzo dobrym 2017 i 2018 roku, obecny jest ubogi nie tylko pod względem częstotliwości obserwacji, ale też warunków na jakie trafiam. Wiosenny kilkudniowy wypad obserwacyjny był nieustanną walką z chmurami i wilgocią, a i jedyna lipcowa noc okazała się klapą za sprawą zasłony chmur wysokiego piętra. Głód obserwacyjny spotęgowany był niedawną rewolucją sprzętową, za sprawą której zamieniłem klasyczną ósemkę na dobsie na sprzęt wyraźnie większy, a zarazem zdecydowanie bardziej mobilny, jakim jest Taurus 12". Pierwsze wrażenie było takie, że człowiek chciałby odhaczyć jakieś brakujące Herszele, wyłuskać paskudztwa z serii obiekt tygodnia, a tu musi się zmagać z chęcią sprawdzenia jak wyglądają w takim lustrze oklepane Messiery. A że wyglądają kapitalnie i odkrywają masę szczegółów, to pierwsze półtorej godziny zbierałem szczękę z ziemi, robiąc ich szybki przegląd przez nową maszynę. Z drugiej strony czas ten pozwolił na oswojenie się z nowym sprzętem oraz ze skalą obrazu - postanowiłem pozostać przy podobnych wartościach źrenicy wyjściowej jak w 8", co poskutkowało wyraźnie większym powiększeniem. I tak sesję numer 241 rozpocząłem od M13 pokazującej rozbicie aż do samego centrum i M92 - też pięknej, nieco bardziej skoncentrowanej w kierunku centrum. M27 odkryła przede mną "nowe" części mgławicy po obu stronach ogryzka, a jego kształt został zarysowany wyraźniej. Pierścionek M57 był po prostu jaśniejszy, bardziej kontrastowy z subtelnym mglistym wnętrzem. Z sympatią spojrzałem też na dziką kaczkę, wyśmienicie zaserwowaną przez Morfeusza 12,5 mm i powędrowałem dalej w kierunku M16 i M17. Z orłem mam pewien problem - mam wrażenie, że gdzieś między gwiazdami gromady widać subtelną mgiełkę, ale nie jestem pewien czy nie jest to efekt świecenia kilkunastu jasnych gwiazd. Mam wrażenie, że przydałby się tu okular o dłuższej ogniskowej, może złapanie większego pola i szerszego kontekstu tła pozwoliłoby łatwiej rozpoznać pojaśnienie. Z kolei omega pokazała oprócz znanego kształtu łabędzia "farfocle" w najjaśniejszej części mgławicy, ale też dodatkowy rozległy obszar mgławicy. Będąc w temacie letnich mgławic nie mogłem odpuścić Veila. Tu również poczułem brak dłuższego okularu i w przypadku wschodniej części, można było dosłownie podróżować po różnych partiach tej subtelnej łukowatej mgławicy i podziwiać jej detal. Zachodnia część zaskoczyła mnie jasnością i kontrastem wijącego się pod gwiazdą 52 Cygni pojaśnienia (tutaj okularek 26 mm był w sam raz). Na koniec owego przeglądu postanowiłem trochę pogalaktyczyć. Pierwszą bohaterką była M51, która po chwili zerkania pokazała zarys pięknej spiralnej struktury. Później padła majestatyczna M31 ze swoim bardzo wyraźnym pasem materii - chyba pierwszy raz pomyślałem, że nie musi to być obiekt tylko lornetkowy. Wcześniej przez 8? podczas lepszych nocy udawało się wyłapać pas, ale nigdy nie był tak oczywisty. Na szczęście prognozy mówiące o nadchodzących po północy chmurach nie sprawdziły się i wystarczyło mi czasu na kilka nowych obiektów, które upatrzyłem sobie w okolicach Orła i Strzały, przeglądając TNSOG. Pierwszym z nich była znajdująca się w Tarczy średniej wielkości kulka NGC6712, pozostająca bez rozbicia, lecz z widoczną "granulowatością" i średnią koncentracją w kierunku centrum. Uroku dodała jej znajdująca się jakieś pół stopnia na wschód mgławica planetarna IC1295, widoczna razem z kulistą w jednym polu widzenia Morfeusza. Obiekt ten jednak wymagał chwili skupienia, gdy wyskoczył z tła jako słaby, owalny kleks. Obserwacja par różnego rodzaju DSów, położonych w różnej odległości od układu słonecznego, w jednym polu widzenia zawsze robi na mnie duże wrażenie. Działa pobudzająco na wyobraźnię jak zbudowana jest nasza galaktyka, dając coś w stylu efektu 3D. Będąc w okolicy, spojrzałem też na otwartą NGC6664 ujętą w katalogu H400. Pokazała 15-20 podobnej jasności, nieregularnie rozmieszczonych gwiazd. Następnie skierowałem Taurusa w kierunku konstelacji Orła, by namierzyć kilka nieznanych mi mgławic planetarnych. Pierwszą była NGC6751, ujawniająca się jako obiekt gwiazdopodobny w morfeuszu 12,5, a dopiero w ESie 6,7 mm nabrałem przekonania jakiego rodzaju obiekt oglądam. Mgławiczka jest nieduża, ale jasna, widoczna jako dysk, bez zalążka jakichkolwiek struktur. Bardzo podobnym obiektem była NGC6778, choć wydawała się nieco słabsza, a kształt (zbliżony do dysku) był trochę mniej wyraźnie zarysowany. Kolejnym obiektem była NGC6772 - planetarka zupełnie inna niż poprzednie. Zaprezentowała się jako owalne, jednorodne i subtelne pojaśnienie tła, bardziej przypominając słabą galaktykę niż mgławicę planetarną. Jest dosyć słaba, ale widoczna bez problemu - wyskoczyła akurat w obszarze ubogim w gwiazdy. Na końcu padła NGC6781, która szybko stała się jedną z moich ulubionych planetarek. Na pierwszy rzut oka ten średniej wielkości szary dysk ujawnia detal w postaci lekko rozmytej północnej krawędzi, kontrastującej z ostro zarysowaną południową krawedzią, a także zarys struktury (nieregularne pociemnienia) w środkowej części. Trudno jednak opisać ich kształt i wielkość, bo miałem wrażenie, że patrząc pod różnym kątem jej wygląd dynamicznie się zmieniał, pokazując z różną intensywnością opisane wyżej szczegóły. Tak minęły 3 godziny obserwacji, dających sporą satysfakcję, choć jakość nieba pozostawiała wiele do życzenia. Mimo braku jakichkolwiek lokalnych źródeł światła, odległe o kilkanaście kilometrów miasta (Sochaczew, Łowicz) dają LP na kilkanaście stopni nad wschodnim i południowym horyzontem. Niemniej jednak nawet takie mazowieckie niebo i lustro 12" gwarantują przednią zabawę i pozostaje czekać na kolejny nów, a w dłuższej perspektywie także wyjazd pod lepsze niebo.
  12. Karolu, widać jesteś bardzo przyzwyczajony do trójnogów. Tam ustawia się porządnie poziom. Taurus to jest Dobson. Mój nie ma regulowanych nóżek (może nowsze mają, choć to zbędne). Trzeba więc go po prostu równo ustawić (poziomica się przydaje). Gdy na leśnym podłożu go ruszysz to nie da rady ale drobne przesunięcia podstawy względem pionu się dzieją. Niewiele trzeba przy powiększeniu rzędu 300 gdzie kąt widzenia jest bardzo wąski, aby to utrudniało trafienie. Dlatego najłatwiej jest łapać z grubsza obiekt na w miarę szerokim kącie, a potem zmieniać okular na krótszy. Sądzę, że gdyby miejscówka miała np. wybetonowane podłoże byłoby łatwiej, ale niestety ciemna i wybetonowana miejscówka to nieczęsta kombinacja ?
  13. To był naprawdę fajny wieczór. Chmury okupujące południowe rubieże Rzeczpospolitej w końcu się rozeszły, odsłaniając czyste, ponadprzeciętnie przejrzyste niebo. Jako, że Księżyc zachodzi jeszcze dość wcześnie, kierunek i cel wyjazdu mógł być tylko jeden ? deesowe łowy na Przełęczy Knurowskiej. Czasu miałem naprawdę niewiele (rano trza wstać do pracy, a dodatkowe nocne atrakcje zapewnia mi mały synek), więc przygotowałem krótką, lecz treściwą i różnorodną listę celów. Tym razem na warsztat trafiła niewielka konstelacja Delfina (z przyległościami), a w użyciu był wyłącznie Taurus 300. Po początkowych problemach ze zmontowaniem teleskopu (posłuszeństwa odmówiła jedna ze śrub mocujących kratownicę) oraz stwierdzeniu, że zgubiłem gdzieś redukcję okularową (szczęśliwie udało się ją zastąpić elementem konstrukcyjnym soczewki barlowa) reszta poszła już gładko. Zacząłem od dwóch mgławic planetarnych (cóż za zaskoczenie, prawda?), mianowicie znanej i lubianej NGC 6905 (nazywanej Blue Flash) oraz chyba dość rzadko obserwowanej NGC 6891. Nie żałowałem im powiększenia ? tym bardziej, że numer 6891 to maleństwo o rozmiarze zaledwie 12". W wyciągu wylądował Pentax XW 7, z którym uzyskuję pow. nieco ponad 200x. Przy takim powerku "Niebieski Błysk" ukazał pewne niejednorodności w strukturze, z kolei NGC 6891 jawiła się jako jasna (10.5mag), zwarta, malutka kuleczka. W ramach rozgrzewki łupnąłem jeszcze dwie przynależne Delfinowi kulki ? dość efektowną NGC 6934 (która ładnie "mrowiła" na obrzeżach, ukazując dodatkowo wyraźnie jaśniejszy rdzeń) oraz maleńką (3.6') i bardzo odległą NGC 7006. W przypadku tej ostatniej nawet spore lustro okazało się bezradne ? niezależnie od użytego powiększenia w okularze widać było tylko mglistą plamkę. Hasając w okolicy engieca numer 7006 warto zahaczyć o ładny, choć niewielki asteryzm, z racji kształtu zwany Muchomorem. W przeciwieństwie do wielu tego typu celów - najlepiej prezentujących się w lornetach ? akurat ten, z racji wymiarów, wymaga zastosowania nieco wyższych powiększeń. Jeśli apertura będzie odpowiednia (myślę, że osiem cali to minimum), to mamy szansę dostrzec niewielką galaktykę NGC 7025 o jasności 12.9mag, przyklejoną do gwiazdki zlokalizowanej u nasady "grzybka". Naprawdę przyjemny widok w szerokim polu Maxvisiona 24 mm (choć do wyłuskania galaktyczki najlepszy okazał się być Delos 10 mm). źródło: www.sky-map.org Nie byłbym sobą, gdybym nie zerknął na mgławicę Abell 72 (PK 59-18.1) o jasności 12.7mag, ukrywającą się nieco na południowy wschód od charakterystycznego rombu tworzącego tułów Delfina. Patent na nią to użycie długoogniskowego okularu. Nie sprawia wówczas obserwatorowi większych kłopotów, a zerkaniem staje się oczywista. Jest dość duża, owalna, o niejednorodnej jasności i strukturze; momentami majaczy delikatnie przy patrzeniu na wprost. O dziwo pobliskie stosunkowo jasne (8-9mag) gwiazdki nie przeszkadzają specjalnie przy jej obserwacji. Filtr OIII jest nieodzowny. Sporo czasu spędziłem na próbie wyłuskania mgławicy określanej jako Merill's Star (Sh2-80). Z czym to się je opisano tutaj: http://www.deepskyforum.com/showthread.php?168-Sh-2-80-quot-Merrill-s-Star-quot. Rezultat? Porażka, ale do mgiełki z pewnością podejdę jeszcze raz, podczas pobytu w Bieszczdach. Na kolejny obiekt poświęciłem najwięcej cennych minut. Mowa o gromadzie kulistej uwzględnionej w katalogu Palomar pod numerem 10 (Sb ? raptem 16.2mag, przy rozmiarze ok. 4'). Jak zapewne wiecie, cały problem z palomarskimi kulkami wynika z tego, że są albo bardzo odległe, albo też przesłonięte przez gwiazdy, pyły i gaz. Do paskudy podchodziłem od trzech długich lat, ponosząc pasmo porażek; nawet podczas sesji z użyciem szesnastocalowego niutka nie miałem pewności, czy widzę widmową poświatę gromady, czy też oko płata mi figle. Analizujac relacje obserwatorów, którym się powiodło, dowiedzialem się najważniejszego - istotna jest nie tyle jakość nieba, co jego klarowność. Spróbować nie zaszkodzi, więc przyssałem się do starej, dobrej Ultimy 18 mm, wspomagajac się od czasu do czasu Delosem 10 mm. Pamiętałem z grubsza, gdzie przyczaiła się gromada, jednak celowo nie wydrukowałem dokładnej mapki - chciałem wyłuskać to cholerstwo, sporządzić szkic i porównać z obrazem wygenerowanym przez stronę www.sky-map.org, by mieć pewność, że widziałem to, co trzeba. No i bingo ? słaba, widoczna jedynie chwilami i wyłącznie zerkaniem poświata wylazła dokładnie tam, gdzie trzeba! To mocno ekstremalny obiekt, ale satysfakcja z jego dostrzeżenia jest proporcjonalna do ilości włożonego czasu i wysiłku. źrodło: www.sky-map.org Pod koniec sesji przeczesałem okolice znanej gromady kulistej M15 w Pegazie, odnajdując mgławicę planetarną NGC 7094 - widoczną jako dość słabe, okrągłe pojaśnienie (jasność 13.4mag, rozmiar 99"x91"), po czym zawędrowałem do Cefeusza, namierzając kolejne bledziutkie, planetarne kółeczko, skatalogowane jako NGC 7139. Mgławiczka jest stosunkowo niewielka (1.3') i niezbyt jasna (13.3mag), lecz dwanaście cali lustra i filtr OIII robią swoje. Omiotłem też północne rubieże Orła, zaliczając gromady otwarte NGC 6840, 6843 i 6858 (mało efektowne i niewarte raczej dłuższej wzmianki). Spróbowałem jeszcze usidlić kometę C/2015 F4 Jacques, jednak bezskutecznie. Pamiętałem co prawda, że kilka dni temu minęła gromadę otwartą NGC 6791 w Lutni (notabene jedną z moich ulubionych), ale nie miałem mapki z naniesionym jej aktualnym położeniem, więc po dłuższej chwili skanowania nieba temat odpuściłem. To tyle. Podczas pakowania klamotów do auta co rusz zerkałem na wznoszące się coraz wyżej Plejady. Jesień idzie...
  14. Wyraźna różnica względem ośmicalowca, do której warto dopłacić, to 12 cali. Od pięciu lat korzystam z lustra 300 mm w wersji truss (Taurus) i nie ma nic lepszego w kontekście gabaryty/możliwości. Jest to zadecydowanie bardziej mobilne i lżejsze od ósemki na dobsie w pełnej tubie. Za jakiś czas (miesiąc?) będę pewnie sprzedawał ten sprzęt, w związku z nabyciem 14 cali. Muszę tylko jeszcze dać lustra do napylenia.
  15. Po cytowanym przez kolege Pablito moim poście z 2016 r. kupiłem sobie Nexstara 6 (teleskop dla leniwych niedzielnych oglądaczy nieba). Wcześniej miałem GSO 10 i byłem zachwycony możliwościami tego teleskopu, jednak jego gabaryty zdecydowanie nie nadawały się do mojego mieszkania i z ciężkim sercem musialem sie z nim rozstać. Teraz kupiłem działkę pod miastem, zaczynam budowę domu i już odliczam dni kiedy (niestety pewnie dopiero w przyszłym roku) będę mógł wrócić do dużego Newtona (już bez go to, skoro mam travelerka z tym systemem). Na pewno wybiorę coś z wymienionej przeze mnie trójki, choć moimi faworytami są Columbus i Taurus. Z pewnością zjawię się w tym roku na zlocie, mam nadzieję, że będzie okazja spojrzeć sobie przez te szkiełka.
  16. No i pacz pan, jak szybko poszło.... Zastanawiam się teraz, czy na bazie tej optyki zlecić wykonanie teleskopu Taurus, ale z drugiej strony trochę szkoda niszczyć pamiątkę po Astrokraku, tym bardziej, że całość jest w ładnym stanie i działa perfekcyjnie...
  17. Taurus 300/1500. Tylko coś ostatnio chodzi mi po głowie zakup Taurusa 350 mm. Szesnastu cali nie chcę (miałem przez rok), ale ta czternastka mieści się jeszcze w moim pojęciu mobilności...
  18. Tak z czystej ciekawości - czyj jest Taurus?
  19. Zrobiłem wczoraj Abelka 35. Niebo było bardzo dobre, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak łatwo - duża, rozlazła i nieco bezkształtna poświata wokół jasnej gwiazdki wyskoczyła natychmiast. Taurus, Asferyk 31 mm i OIII Astronomika to jednak kapitalny team. PS Prócz numeru 35 zaserwowaliśmy se z Grześkiem @GKG także Abelle 21 i 33. Grzesiek pierwszy raz zahaczył o ten katalog, a mimo to poszło gładko - praktycznie z marszu zobaczył to co trzeba i gdzie trzeba. A, była jeszcze LoTr 5 w Warkoczu Bereniki; w jej przypadku sześciomilimetrowa źrenica (plus warunki) też okazała się kluczem do sukcesu - delikatne halo wokół gwiazdki była dość oczywiste.
  20. Osobiście zawsze początkującym doradzam Dobsona 8" lub ostatecznie 6". Ale tutaj mamy wymóg wyjazdów z rodziną. Dobson zajmuje sporo miejsca - szczególnie już taki 8". Co prawda biorąc składanego Dobsona mamy możliwość upakowania tego dość dobrze, a jeśli samochód to kombi sprawa robi się ciekawsza. Najlepszym rozwiązaniem byłby Taurus, ale to zupełnie inna półka cenowa. Przechodzimy więc w dół i tu zostaje nam manualnie sterowany Dobson i składany co podniesie jego cenę. Ale za 1300 można by szukać na rynku wtórnym takiego do średnicy 150 mm. Niestety nie ma teleskopów do wszystkiego. Do planet konieczna jest duże powiększenie więc i długa ogniskowa. Do mgławic i galaktyk duża jasność więc i duża średnica. I tu warto się zatrzymać, bo duża znaczy naprawdę duża. Dlaczego? Bo przy 8" calach już coś zobaczymy, ale to będą mgiełki. Dobre młode oczy zobaczą więcej, ale w wieku 40-50 lat źrenica ciemniej (robi się brązowa i coraz ciemniejsza) i dostrzegamy coraz mniej. Kiedy pojedziemy na zlot, to zobaczymy tam prawdziwy zlot sprzętu. I to jest najlepsza odpowiedź, czego szukać i jaki wybrać. Dzisiaj już nie chcemy tylko zobaczyć galaktykę tę czy inną, ale chcemy dostrzec jej ramiona itd. Kupujemy filtry, okulary a to i tak tylko półśrodek. Galaktyka to w okularze szara mgiełka, aby zobaczyć więcej szczegółów potrzebujemy maszyny o aperturze 10" i więcej. Nawet 16" co nie jest wcale wygórowany rozmiar. Teraz wyobraź sobie, że masz sprzęt, który używasz raz w roku na wakacje, a to najgorszy czas na obserwacje. Nocne niebo jest jasne i widać znacznie mniej niż zimą czy jesienią. Refraktory nawet przy średnicach 100-150 mm nie poradzą sobie z pokazaniem tego co pokazuje Newton. Przy tej samej cenie Newton będzie znacznie większy - większa średnica i większa jasność. Refraktory to najdroższe konstrukcje. Do obserwacji przyda się, nawet nadziej niż przypuszczasz napęd choć w osi RA. Mała galaktyka dość szybko będzie uciekać z pola widzenia. By dostrzec jej detale, jakie by one nie były widoczne, potrzebujemy czasu i skupienia. Kiedy teleskop nadąża sam za ruchem sfery choć przez kilkanaście minut możemy oko przyzwyczaić do zmiany jasności pola widzenia i dostrzegać tzw zerkaniem więcej niż normalnie. Dobson z platformą, którą można dokupić z czasem lub zrobić samemu, daje więc spore możliwości rozwoju zestawu.
  21. Nie, nie jest to temat do Nibimbrowni, bo tak popularnie nazywa się dzisiejszotygodniowa bohaterka . A, że zima ma się ku końcowi, do wiosny jeszcze chwila, więc dzisiejszy OT to obiekt z pogranicza pór roku. Na naszym niebie jest dość sporo spektakularnych obiektów, które umknęły uwadze Messiera i jemu współczesnych. Jednym z nich jest galaktyka NGC2683 w Rysiu. Jasna na ok 9.7mag i rozległa na prawie 10 minut kątowych. Wzajemne ułożenie Drogi Mlecznej i NGC2683 powoduje, że tę ostatnią widzimy od strony krawędzi. I co warto dodać jest jaśniejsza od takich klasyków jak np. NGC 891. W rzeczywistości Ufo to galaktyka spiralna z poprzeczką, nieco mniejsza od DM, za to z ponad 300 gromadami kulistymi. Znajduje się w odległości ok 20mln lat świetlnych i może dlatego, że znajduje się w dość obskurnym jeśli chodzi o jasne gwiazdy miejscu, jest często omijana. http://www.ptobservatory.com/the-ufo-galaxy-ngc-2683 Nawigacja jest dość prosta. NGC 2683 leży na przedłużeniu "dyszla" Raka, niespełna 5 stopni od Iota Cnc: Podobno pod ciemnym niebem jest do wyłapania w lornetce 10x50, ale tu może poprawią mnie Koledzy lornetkowcy. Natomiast na pewno jest to wdzięczny obiekt dla średniego i dużego Newtona. A powód jest tego taki, że pomijając sporą jasność, w naszych szerokościach geograficznych NGC2683 kulminuje wysoko, bo ok 70 stopni nad horyzontem. Pozwala to wycisnąć maksimum z nieba, pod którym aktualnie obserwujemy. Tak, więc już w 10" - 12" można się pokusić o zaobserwowanie czegoś więcej niż tylko szarej mgiełki i nie trzeba mieć przy tym hawajskiego nieba. Wiem, bo widziałem https://www.cloudynights.com/topic/525750-lynxs-sketches-compilation/ Zapiski, jakie poczyniłem podczas obserwacji: Taurus 270mm, zasięg ok 5.7mag, mała wilgotność, trochę cirrusów: - bardzo jasna galaktyka, szczególnie w centrum, wydłużone symetryczne ramiona, po lewej bliska gwiazda tła. Dobrze przyjmuje powiększenie, najlepszy widok przy pow. 100x, ale i 270x daje radę - chwilami widoczne cętkowanie i jakby ciemny pas biegnący z południowego końca. To nawet w niektórych Messierach mniej widać!!! I rysunek z 16" ,który bardzo mi się spodobał. W średnich warunkach: https://www.astroforum.nl/forum/visueel-waarnemen/schetsen/1366784-schets-ngc-2683-ufo-galaxy Jeśli uważasz, że UFO nie istnieje, to skieruj swój teleskop w kierunku gwiazdozbioru Rysia i daj znać jak poszło!
  22. Następny etap? U mnie było to zejście z 16 cali do trussowej dwunastki (Taurus), uzupełnionej o dużą lornetę i achromat 150 mm do szerokich pól. A, plus nasadka bino, która naprawdę zmienia sporo w odbiorze obiektów (in plus). Gdybym dziś miał zaczynać od zera, kupiłbym SCT8 z rzeczoną nasadką plus lornetkę 15x70. A jeśli wciągną kogoś obserwacje obiektów DS, to tylko lusterko 12-13" w kratownicy. Obejrzyj to kiedyś, naprawdę poręczna i wygodna rzecz. Ktoś kiedyś na zlocie widząc rozmiar Taurusa 300/1500 spytał, czy to ósemka. Ale ile ludzi tyle opinii; nie spodziewaj się jedynie słusznych porad, sam musisz dojść do tego, co preferujesz.
  23. Lorneta powiadasz... Kupiłem MAKa 127, bo mój przedszkolak był zafascynowany kosmosem i chciałem mu pokazać Księżyc i Saturna. Po niecałych dwóch latach mam trzy teleskopy i dwie lornetki. Żadnego zakupu nie żałuję i każdy bardzo dużo mi dał. Nie jestem też w stanie z żadnym sprzętem się rozstać. Ale tak dalej nie mogę tego ciągnąć. Na razie wstrzymuję się z zakupami sprzętu (nie akcesoriów oczywiście ?) do kwietniowego zlotu, który ma mi powiedzieć co dalej. Na potencjalnej liście zakupowej są: Taurus T330 Lorneta minimum 100mm Achromat 150mm Ale w sumie najważniejsze są: czas, pogoda i ciemne niebo. Więc do kwietnia będę próbował tym co mam. Dzięki za podpowiedź - przy lornecie stawiam kolejny plusik na swojej liście.
  24. World Space Week Wrocław 2018 ? Tydzień Wydarzeń Kosmicznych 2018-10-23. Redakcja W dniach 5-7 października 2018 roku we Wrocławiu odbyła się druga wrocławska edycja Światowego Tygodnia Przestrzeni Kosmicznej obchodzonego na całym Świecie od 1999 roku. Tegoroczna impreza była największą polską edycją World Space Week, a wydarzenia, które są jego częścią, będą się jeszcze odbywały do końca grudnia. Trzydniowa, główna część obchodów rozpoczęła się w piątek Kosmiczną Grą Miejską, w której udział wzięło ponad 30 kilkuosobowych drużyn. Miały one do pokonania trasę biegnącą w Parku Szczytnickim oraz do wykonania kilkanaście zadań o tematyce astronomicznej i kosmicznej. Zwycięzcy pierwszych miejsc zdobyli teleskopy oraz lornetkę do obserwacji nieba. W tym samym czasie na pozostałych uczestników World Space Week Wrocław 2018 czekały warsztaty zorganizowane przez Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego oraz pokazy w nowo otwartym planetarium. Równolegle z zajęciami w Instytucie Astronomicznym, efekty swojej pracy prezentowało mieszczące się po sąsiedzku, Centrum Badań Kosmicznych PAN (Zakład Fizyki Słońca), gdzie na własne oczy można było zobaczyć przyrządy, które już działały w kosmosie, a które powstały i powstają we Wrocławiu. Można także było posłuchać historii związanych z badaniami bezpośrednio od pracowników CBK. Tam też zakończyła się wspomniana wcześniej gra miejska i miało miejsce uroczyste wręczenie nagród. Piątkowy, bardzo intensywny dzień zakończyły wieczorne obserwacje nieba zorganizowane wspólnie z Polskim Towarzystwem Miłośników Astronomii na terenie Instytutu Astronomicznego. W sobotę organizatorzy przygotowali dzień pełen warsztatów przeznaczonych dla różnych kategorii wiekowych. W Liceum Ogólnokształcącym nr XVII przez cały dzień dzieci mogły np. zbudować rakietę, lunetę, spektroskop, rękę robota, ugotować kometę, stworzyć mgławicę, zaprogramować i prowadzić łazik lub dowiedzieć się dlaczego balon lata, do czego służą mapy nieba. Młodzież i dorośli mogli m.in. skorzystać z rad ekspertów astrofotografii i astronomii lub wspólnie zbudować i uruchomić profesjonalny nadajnik lokalizacyjny do lotów stratosferycznych, zbudować model do detekcji egzoplanet, poznać czym jest schliering, zbadać powierzchnię Marsa, czy przygotować próbki DNA do testów w stratosferze. W sumie odbyło się 60 warsztatów o tematyce astronomicznej, kosmicznej, technicznej i naukowej dla różnych kategorii wiekowych, od najmłodszych do dorosłych uczestników. W warsztatach wzięło udział ok 1000 uczestników, a przygotowało i przeprowadziło je kilkudziesięciu naukowców, nauczycieli, pasjonatów, studentów i popularyzatorów nauki z całego kraju. Podczas całego dnia dzieci mogły skorzystać z pokazów w przenośnym planetarium Bajkonur ustawionym w budynku szkolnym, a także pobawić się z łazikami marsjańskimi studentów UWr i PWr. Dodatkową atrakcją dnia była videokonferencja z Karolem Wójcickim, który przebywał w tym czasie w Islandii, gdzie ?polował? na zorzę polarną, ale specjalnie dla uczestników World Space Week Wrocław 2018 przerwał przygodę, aby móc o niej opowiedzieć. Dzień miał również niezwykły finał. Na boisku szkolnym uczestnicy i warsztatowcy utworzyli Żywą Mapę Nieba. Każdy kto wziął udział w jej tworzeniu, włączył latarkę (choćby z telefonu) i zajął pozycję odpowiadającą konkretnemu obiektowi na niebie. Całość została zarejestrowana dronem z wysokości kilkudziesięciu metrów, a film oraz zdjęcia można podziwiać na profilu FB wydarzenia www.facebook.com/wswwroclaw Dzięki dobrej pogodzie sobotni wieczór zakończyły obserwacje astronomiczne nieba przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii oraz przedstawicieli firm Taurus, Nikon i Canon. Po obserwacjach warsztatowcy, organizatorzy, partnerzy oraz prelegenci udali się do Speed Fly na uroczystą kolację, rozmowy oraz wspólne loty w tunelu aerodynamicznym. Trzeci i chyba najważniejszy dzień wrocławskiego Tygodnia Przestrzeni Kosmicznej to niedzielna konferencja popularnonaukowa we Wrocławskim Centrum Konferencyjnym przy Hali Stulecia, z bogatym pakietem atrakcji i imprez towarzyszących. Uroczystego otwarcia dokonał gość honorowy dr hab. Grzegorz Brona, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. Po nim głos zabrał Dyrektor Wydziału Edukacji i Nauki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, który wspomniał o polskim kosmonaucie, gen. Hermaszewskim i zaprezentował jego medal. Część oficjalną zakończyła przedstawicielka ESERO, Justyna Średzińska. Prowadzący przedstawili relację z wydarzeń w ramach World Space Week z poprzednich dni, a także przedstawili wszystkich organizatorów, patronów, partnerów i wolontariuszy współtworzących to wydarzenie. Do najważniejszych elementów tego wydarzenia należały bardzo interesujące prelekcje zaproszonych gości. Wśród nich należy wymienić dr Tomasza Rożka znanego choćby z programu SONDA 2, Macieja Jakimca z fundacji Copernicus Project, dr Pawła Presia z Instytutu Astronomicznego UWr, Roberta Lubańskiego z Mars Society Polska, dr Agatę Kołodziejczyk i Matta Harasymczuka, Przemysława Rudzia z Polskiej Agencji Kosmicznej, Piotra Koska z kanału ASTROFAZA, Mateusza Kalisza z projektu ASTOLIFE, dr Macieja Mulaka z Politechniki Wrocławskiej, dr Annę Fogtman z Europejskiej Agencji Kosmicznej, dr Tomasza Mrozka z Centrum Badań Kosmicznych PAN czy studentów PWr z projektu EAGLE. Poruszane tematy to sztuczna inteligencja, misje stratosferyczne, fale grawitacyjne, europejskie zawody łazików marsjańskich, misje analogowe, osiągnięcia Polaków (oraz Wrocławian) w astronomii i astronautyce, przyszłość lotów kosmicznych, misje kosmiczne okiem fizyka, ciekawostki w Układzie Słonecznym, choroby astronautów czy projekt lądownika marsjańskiego. Uczestnicy konferencji popularnonaukowej mieli nieczęstą okazję spotkania się z gośćmi specjalnymi w strefie VIP, gdzie po każdej prelekcji można było zadać pytania, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcia lub uścisnąć dłoń prelegenta. Konferencję prowadziła dr Milena Ratajczak. Prezes POLSA rozpoczął także posiedzenie sekcji biznesowej oraz wziął udział w panelu dyskusyjnym i prezentacji 19 firm, instytucji oraz kół naukowych na co dzień zajmujących się zagadnieniami kosmicznymi. Sekcja biznesowa odbywała się równocześnie z konferencją. Podczas tego spotkania, przedsiębiorcy, studenci, naukowcy i wszyscy zainteresowani mieli niepowtarzalną okazję porozmawiać na temat przyszłości sektora kosmicznego w Polsce, wymienić doświadczenia czy przedyskutować problemy. Udział w tym spotkaniu wzięło kilkudziesięciu przedstawicieli świata nauki, biznesu, studentów i zainteresowanych. Podczas dyskusji uwypuklono rolę edukacji w rozwoju branży kosmicznej. Część tę prowadzili panowie Jędrzej Kowalewski (prezes Scanway) oraz Jędrzej Górski. Przez cały dzień można było również spotkać się z przedsiębiorcami i przedstawicielami placówek naukowych na przygotowanych w tym roku minitargach kosmicznych. Przetestować sprzęt do obserwacji nieba, zobaczyć najnowsze rozwiązania producentów satelitów, obejrzeć aparaturę opracowywaną w Centrum Badań Kosmicznych PAN, poznać ofertę i programy edukacyjne ESERO, czy zobaczyć nad czym obecnie pracują kosmiczne koła naukowe wrocławskich uczelni. Kolejną atrakcją dla odwiedzających w niedzielę World Space Week Wrocław 2018 była galeria astrofotografii znanych polskich fotografów nieba oraz malarstwa (Darii Hlushchenko) inspirowanego przestrzenią kosmiczną. Znalazło się tam wiele interesujących prac, których znakomitym uzupełnieniem była prezentacja anaglifów (zdjęć 3D), które za pomocą okularów 3D można było oglądać podczas wystawy. Duże zainteresowanie wzbudzało stanowisko wirtualnej rzeczywistości Piotra Łoja, gdzie dzięki specjalnym goglom VR360 uczestnicy mogli przenieść się na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy odbyć kosmiczny spacer. We foyer spotkać można było także ulubieńców dzieci i młodzieży ? łaziki marsjańskie wrocławskich kół naukowych: Continuum oraz Scorpio. Dla najmłodszych, którzy w towarzystwie swoich rodziców uczestniczyli w wydarzeniu, przygotowano seans filmu ?Gwiazda Kopernika?, a dla dorosłych filmy Astronarium o tematyce kosmicznej. Sala kinowa niemal cały czas była pełna. Stowarzyszenie WroSpace, główny organizator World Space Week Wrocław 2018 oraz krótkofalowcy z klubu SP6ZWR przeprowadzili w niedzielę dwie misje balonów stratosferycznych. Pierwszy z nich wyniósł na wysokość 18km cztery nadajniki lokalizacyjne, z których jeden został przygotowany przez uczestników sobotnich warsztatów, nadajnik SSTV nadający specjalnie zaprogramowane zdjęcia, które z tej wysokości były odbierane w kilku krajach Europy, nadajnik telewizji amatorskiej ATV, dzięki któremu mogliśmy śledzić na żywo niemal cały przebieg lotu, oraz próbki DNA opracowane również przez uczestników warsztatów, które po wylądowaniu misji zostały poddane analizie. Kilkanaście minut później wystartowała kolejna misja, tym razem z eksperymentalnym nadajnikiem lokalizacyjnym działającym w systemie LoRa WAN. Celem tego eksperymentu było sprawdzenie realnego maksymalnego zasięgu miniaturowego, ważącego 36 gramów nadajnika. Balon z tym urządzeniem wzniósł się na wysokość ponad 30 km, a sygnał był odbierany ponad 700 km od miejsca, w którym znajdował się balon z nadajnikiem. Dzięki sprawnej ekipie poszukiwawczej krótkofalowców, jeszcze tego samego dnia mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki zarejestrowane przez kamery zainstalowane na pokładzie kapsuły pierwszego lotu i posłuchać o wyposażeniu i przebiegu obu misji. Tak ciekawy dzień wymagał również odpowiedniego zakończenia. Co prawda ze względu na pogodę, nie udało się przeprowadzić obserwacji nieba, ale dzięki temu mogliśmy na dużym ekranie wspólnie obejrzeć znakomity film polskiego reżysera, Adama Ustynowicza ?Chopin The Space Concert? Podczas całego dnia we Wrocławskim Centrum Konferencyjnym przy Hali Stulecia World Space Week Wrocław 2018 odwiedziło około 1000 osób. Organizatorzy w ramach polskiej edycji World Space Week przygotowują jeszcze robotyczny konkurs marsjański dla uczniów szkół podstawowych oraz gimnazjów. Zadaniem uczestników będzie zaplanowanie, opisanie, a w następnym etapie zrealizowanie projektu mini łazika marsjańskiego w oparciu o dostarczone elementy i własne pomysły. W listopadzie World Space Week Wrocław przeszkoli także nauczycieli. Dostrzegając rosnące zainteresowanie tematem kosmosu i jego eksploracji oraz astronomii w szkołach, a także brak doskonalenia w tym obszarze, stowarzyszenie WroSpace wraz z Dolnośląskim Ośrodkiem Szkolenia Nauczycieli przeprowadzi szkolenie w formie warsztatów oraz wykładów dla nauczycieli przedmiotów ścisłych. W planach są między innymi zajęcia dotyczące prowadzenia inspirujących lekcji astronomii w szkole oraz zaprezentowanie ciekawych programów edukacyjnych o tematyce kosmicznej. Należy też wspomnieć, że cała impreza World Space Week Wrocław jest nieodpłatna, tworzona z pasji do astronomii i kosmosu przez grupę wolontariuszy, pasjonatów zrzeszonych w stowarzyszeniu WroSpace, których celem jest popularyzacja wiedzy o kosmosie i astronomii oraz przy współpracy wielu instytucji, placówek naukowych i partnerów. Projekt jest dofinansowany ze środków programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (FIO) Narodowy Instytut Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Organizatorzy pragną podziękować wszystkim patronom honorowym, medialnym, partnerom, współorganizatorom oraz grupie wolontariuszy za pomoc w przygotowaniu imprezy. Relacja foto-video oraz szczegóły znajdują się na stronie www.worldspaceweek.pl oraz profilu FB www.facebook.com/wswwroclaw. Autorzy tekstu: Włodzimierz Tarnowski, Anna Bukiewicz-Szul, Agata Gorwa Serwis Kosmonauta.net jest partnerem wydarzenia. Dziękujemy organizatorom za nadesłanie wiadomości. https://kosmonauta.net/2018/10/world-space-week-wroclaw-2018-tydzien-wydarzen-kosmicznych/
  25. Hymm, ja ze znajomym próbowałem też w 20" tego obiektu. Na pewno był Pentax 5.2 mm czyli około 395x. I nie wiem czemu nie było widać. Obiekt jest w takich powiększeniach bardzo mały ? Może jakieś wskazówki ? Niebo na pewno dobre. Nie wiem co źle było lub co źle zrobiliśmy. U Nas był to Taurus 20" (lustro jednak lepsze niż standardowe) a u Ciebie ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)