Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Media w USA: "tajna broń kosmiczna" Pentagonu u progu ujawnienia
2021-08-24.
Według doniesień serwisu Breaking Defense, rozpowszechnianych przez kolejne agencje informacyjne w USA i na świecie, Departament Obrony Stanów Zjednoczonych może niebawem ujawnić posiadanie nieznanego dotąd systemu zwalczania sztucznych obiektów w przestrzeni okołoziemskiej. Podłożem spekulacji są domniemane nieoficjalne zapewnienia anonimowych przedstawicieli Pentagonu o rozważanym od dłuższego czasu odtajnieniu wyników rozwoju ściśle strzeżonego militarnego programu.
Zgodnie z doniesieniami Breaking Defense, nieznany dotąd amerykański system walki kosmicznej powstaje już od dłuższego czasu, a jego oczekiwane odtajnienie jest tematem bieżącej dyskusji w kręgu wysokich przedstawicieli Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. W doniesieniach medialnych zasugerowano, że nieoficjalnie orędownikiem odtajnienia projektu jest obecny wiceprzewodniczący kolegium połączonych szefów sztabów (dawniej głównodowodzący US Air Force Space Command), gen. John E. Hyten. Podkreślono przy tym, że sam zainteresowany nie skomentował dotąd tych pogłosek oraz nie udzielił odpowiedzi na oficjalne postawione w tej kwestii pytania redakcji BD.
Według dalszych spekulacji, kwestia odtajnienia programu (traktowanego podobno jako "Special Access Program", czyli inicjatywa otoczona najwyższą klauzulą tajności) pozostaje tematem rozważań niemal tak długo, jak istnieje US Space Force (Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych). Twierdzi się wręcz, że ujawnienie nowego systemu miało być "aktem założycielskim" i wstępnym kamieniem milowym procesu formowania USSF, ustanowionych w grudniu 2019 roku (w roli szóstego rodzaju sił zbrojnych USA). Jako takie, odtajnienie wiedzy o istnieniu systemu miało pozostawać w zgodzie z linią działania ówczesnej rządowej administracji, z aprobatą prezydenta Donalda Trumpa.
Przewidywany wówczas scenariusz zakładać miał ogłoszenie istnienia programu jeszcze w 2020 roku, domyślnie - przy okazji konferencji Space Symposium. Proces ten, jak się wskazuje, uległ jednak opóźnieniu, a dalej także ponownej analizie zasadności - początkowo w obliczu wybuchu pandemii COVID-19, a następnie po wyborach prezydenckich z końca 2020 roku. Po przejęciu władzy przez prezydenta Joe Bidena, proces miał pozostawać długo pod znakiem zapytania. Niemniej, przytoczone nieoficjalne przekazy wskazywały na możliwość ujawnienia nowego systemu przy okazji kolejnego Space Symposium - właśnie rozpoczętej 35. edycji, trwającej w dniach 23-26 sierpnia br. w Colorado Springs. Taką możliwość podano jednak w wątpliwość w ostatnich dniach, wobec komplikującej się sytuacji w Afganistanie (na której skupić się miała teraz główna uwaga Departamentu Obrony).
Podkreśla się, że ujawnienie istnienia tak wrażliwych zdolności wymaga zgody Dyrektor Wywiadu Narodowego, Avril Haines, oraz bezpośredniego zatwierdzenia przez samego prezydenta USA. Nie jest przy tym nadal wiadome, jakie finalnie jest stanowisko Joe Bidena w tej sprawie.
Co istotne, odtajnieniu amerykańskiego systemu walki kosmicznej ma towarzyszyć demonstracja jego możliwości w warunkach operacyjnych - podaje Breaking Defense. Nie jest przy tym określone w żaden bliższy sposób, o jakim typie sprzętu i możliwościach technicznych jest tutaj mowa.
Specjaliści, na jakich powołuje się BD, mają twierdzić, że ujawnienie dotyczyć będzie prawdopodobnie zdolności aktywnej obrony własnych systemów kosmicznych, o potencjale obezwładniania bądź niszczenia celów satelitarnych i/lub statków kosmicznych. Spekulacje przytaczanych ekspertów obejmują możliwą demonstrację naziemnego mobilnego lasera zdolnego do oślepiania satelitów rozpoznawczych przeciwnika, jak również pokładowe, wyzwalane zbliżeniowo efektory lub zagłuszanie na częstotliwościach radiowych z poziomu własnych platform satelitarnych. Wśród wymienianych możliwości jest także orbitalny system rażenia mikrofalami, zdolny do niszczenia elektroniki satelitów.
Źródła Breaking Defense zapewniają przy tym, że sprawa prawdopodobnie nie dotyczy naziemnego kinetycznego systemu przechwytującego - czyli na wzór zdolności prezentowanych już przez Stany Zjednoczone w ramach operacji Burnt Frost w lutym 2008 roku. Dokonano wówczas pokazowego zestrzelenia satelity USA-193 z wykorzystaniem specjalnej wersji okrętowego pocisku przechwytującego SM-3 (RIM-161 Standard Missile 3), będącego częścią systemu obrony rakietowej AEGIS.
Sugestie co do przyszłego ewentualnego terminu ujawnienia istnienia nowego militarnego systemu kosmicznego USA wskazują szczególnie na okres do listopada 2021 r. - czyli przed spodziewanym momentem przejścia gen. Hytena w stan spoczynku. Hyten niejednokrotnie w przeszłości sugerował potrzebę zwiększenia publicznej wiedzy o możliwościach i potrzebach technologicznych sił zbrojnych USA, również w segmencie kosmicznym - sugerując, że zbyt wysoki poziom tajności ogranicza narodowe zdolności odstraszania oraz utrudnia przebieg procesów zamówieniowych i współpracę z przemysłem obronnym.
Fot. U.S. Air Force/Staff Sgt. J.T. Armstrong [afspc.af.mil]

Jeden z wcześniejszych tajnych projektów US Air Force - autonomiczny miniaturowy wahadłowiec kosmiczny X-37B po powrocie ze swojej piątej misji testowej (Orbital Test Vehicle Mission 5), obejmującej 780 dni pobytu i szereg niejawnych zadań w kosmosie. Fot. US Air Force [afspc.af.mil]

Źródło:SPACE24
https://www.space24.pl/media-w-usa-tajna-bron-kosmiczna-pentagonu-u-progu-ujawnienia

Media w USA tajna broń kosmiczna Pentagonu u progu ujawnienia.jpg

Media w USA tajna broń kosmiczna Pentagonu u progu ujawnienia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scanway stworzy dwa teleskopy do wsparcia polskiej obronności
2021-08-24. Redakcja
Wrocławska spółka Scanway uczestniczy w projekcie PIAST, który ma duże znaczenie dla polskiej obronności. Na czym polega projekt PIAST? Jaka jest rola firmy Scanway?
Polski sektor obronny od lat bazuje na pozyskiwanych przez zagraniczne instytucje zobrazowaniach satelitarnych. Są to zdjęcia wykonane z orbity, pokazujące kluczowe dla polskich decydentów rejony świata. Zmieni to się dzięki projektowi PIAST, którego jednym z konsorcjantów jest wrocławska spółka Scanway. Już za kilka lat informacje możliwe do wykorzystania dla polskiej obronności dostarczą krajowe satelity.
PIAST ? Polish ImAging SaTellites
W odpowiedzi na zapotrzebowanie polskiego sektora obronnego powstało konsorcjum realizujące projekt PIAST (Polish ImAging SaTellites) i składające się z kluczowych polskich podmiotów o kompetencjach pozwalających na budowę satelitów podwójnego zastosowania. Wojskowa Akademia Techniczna, Creotech Instruments S.A., Scanway  Sp. z o.o., Centrum Badań Kosmicznych PAN, Łukasiewicz Instytut Lotnictwa i PCO S.A., tworząc wspomniane wyżej konsorcjum, zostały zakwalifikowane do dofinansowania z prestiżowego programu SZAFIR, który ma na celu wsparcie rozwoju technologii kluczowych dla zdefiniowanych w programie gestorów technologii, m.in. Ministerstwa Obrony Narodowej.
Efektem tej współpracy będzie konstelacja satelitów obserwacyjnych, które w ciągu najbliższych 4 lat znajdą się na orbicie okołoziemskiej i dostarczą dane wywiadowcze możliwe do wykorzystania dla polskiej obronności i administracji.
Scanway dostarczy kluczową wartość w projekcie
Istotą obrazowania satelitarnego są bardzo wysokie rozdzielczości przestrzenne zobrazowań. Celem prac nad rozwojem konstelacji jest dostarczenie zobrazowania o rozdzielczości pozwalającej na rozpoznanie podstawowych sytuacji i zagrożeń na terenach interesujących dla polskiej obronności i administracji. Instrument umożliwiający realizację takich zobrazowań wymaga specjalnego projektu, symulacji w warunkach kosmicznych oraz testów.
W projekcie PIAST za ten kluczowy element ładunku satelitarnego odpowiada m.in. wrocławska spółka technologiczna Scanway, która dostarczy 2 z 3 teleskopów, które zostaną wykorzystane w projekcie (za trzecie urządzenie odpowiedzialne jest CBK PAN). Firma z Wrocławia specjalizuje się w projektowaniu zaawansowanej optyki do zastosowań przemysłowych i kosmicznych. Specjaliści zespołu firmy są autorami m.in.: laserowego systemu 3D do orientacji w przestrzeni wywierconych cząstek (eksperyment DREAM), prototypu satelitarnego systemu obserwacji Ziemi (ScanSAT) czy (obecnie) projektantami i twórcami części optycznej mikrosatelity EagleEye. W procesie tworzenia instrumentów obserwacyjnych do projektów EagleEye i PIAST inżynierowie Scanway wykorzystują doświadczenie zdobyte podczas realizacji projektu ScanSAT. Sprawdzone rozwiązania optyczne i technologiczne zostały odpowiednio zaimplementowane na etapie projektowania teleskopów.  W chwili obecnej jest to najbardziej doświadczony w projektach optyki kosmicznej komercyjny podmiot w Europie Środkowo-Wschodniej, jest więc naturalne, że został on wybrany do realizacji kluczowego elementu w projekcie PIAST.
Spółka buduje komponenty do konstelacji satelitarnych
Obecnie spółka jest mocno zaangażowana w kilka projektów kosmicznych, w tym w projekt EagleEye realizowany w konsorcjum z Creotech (lider) i CBK PAN. W ramach konsorcjum Creotech Instrument S.A., Scanway i Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk od ponad roku trwają prace nad największym polskim satelitą obserwacyjnym EagleEye opartym na platformie HyperSat.
HyperSat to uniwersalna platforma mikrosatelitarna pozwalająca na realizację szerokiego spektrum misji kosmicznych ? od radarowych przez telekomunikacyjne, oraz jak w tym przypadku, obserwacyjne.
Satelita zostanie wyposażony w teleskop optyczny w całości zaprojektowany przez inżynierów Scanway, pozwalający na wykonanie zdjęć w rozdzielczości rzędu jednego metra na piksel w dwóch zakresach fal: widzialnym i podczerwonym. Dalsza obróbka z wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji pozwoli na uzyskanie zdjęć jeszcze lepszej jakości. Na chwilę obecną zespół jest w końcowej fazie prac projektowych, a testy teleskopu są zaplanowane na przełom bieżącego i kolejnego roku.
Polski sektor obronny a obrazowanie satelitarne
Od lat polski sektor obronny bazuje na zdjęciach satelitarnych nabywanych od zagranicznych podmiotów. Ile nas kosztują takie zdjęcia?
Przykładowy koszt dostępu do konstelacji wysokorozdzielczych satelitów optycznych od jednego z komercyjnych dostawców, o rozdzielczości 50 cm na piksel, to ponad 100 tysięcy złotych za dość niewielki wycinek terenu w tzw. ?komplecie danych?. Przez komplet takich danych należy rozumieć zbiór zawierający 4 kanały wielospektralne (R, G, B, NIR) oraz obraz panchromatyczny (PAN).
Na pierwszy rzut oka koszt wydaje się mały przy skali całego kapitału branży kosmicznej, natomiast na dłuższą metę pojawia się pytanie: wytwarzać czy kupować?
Historia pokazuje, że czas na zmiany. Potrzeby uzyskania autonomii kraju w obszarze rozpoznania satelitarnego były dostrzegane i definiowane od kilku lat, natomiast na początku roku 2021 podczas jednego z najbardziej aktualnych paneli ?Potrzeby wojska w obszarze rozpoznawania satelitarnego? została poruszona kwestia zmiany polityki pozyskiwania zdjęć satelitarnych. Szczegółowo omówiono temat zakupu albo stworzenia własnych satelitów oraz wejścia w posiadanie własnych, polskich nano- i mikrosatelitów, a także utworzenia narodowego programu satelitarnego, mającego na celu przede wszystkim zapewnienie polskim siłom zbrojnym autonomicznego dostępu do zobrazowań satelitarnych.
Kosmiczne plany Scanway
Inżynierowie spółki nieustannie poszerzają swoje kompetencje realizując projekty konsorcjalne, takie jak, na chwilę obecną, PIAST i EagleEye. Efektem tych projektów oraz innych wewnętrznych prac badawczo-rozwojowych jest udoskonalanie linii produktowej wysokorozdzielczych multispektralnych teleskopów do obserwacji Ziemi oraz zintegrowanych systemów do autodiagnostyki satelitów.
Scanway na równi z projektami kosmicznymi realizuje projekty przemysłowe, są to autorskie systemy kontroli jakości oparte na wizji maszynowej. Po więcej informacji zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej i mediów społecznościowych spółki, oraz zapraszamy do kontaktu.
Kontakt do przedstawiciela:
COO ? Mikołaj Podgórski [email protected]
Więcej informacji:
Strona www: https://scanway.pl/
Linkedin: https://www.linkedin.com/company/scanway-sp?z-o-o-
Facebook: https://www.facebook.com/scanwayspzoo
Laboratorium optyczne

Teleskop o podobnej rozdzielczości ? projekt ScanSAT


Prace nad teleskopem

Inżynierowie Scanway

https://kosmonauta.net/2021/08/scanway-stworzy-dwa-teleskopy-do-wsparcia-polskiej-obronnosci/

 

 

 

Scanway stworzy dwa teleskopy do wsparcia polskiej obronności3.jpg

Scanway stworzy dwa teleskopy do wsparcia polskiej obronności2.jpg

Scanway stworzy dwa teleskopy do wsparcia polskiej obronności.jpg

Scanway stworzy dwa teleskopy do wsparcia polskiej obronności4.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocket Lab obiera kierunek na Księżyc
2021-08-24. Opracowanie: Mateusz Mitkow/MK
Firma Rocket Lab ogłosiła plany zrealizowania swojego pierwszego księżycowego startu w historii. Misja we współpracy z NASA dotyczyć ma wystrzelenia eksperymentalnego mikroładunku CAPSTONE (Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment), który będzie miał za zadanie wejść na orbitę wokół naturalnego ziemskiego satelity i przetestować możliwości ulokowania/stabilizacji przyszłej stacji Lunar Gateway. Realizacja misji ma nastąpić już niebawem, bo jeszcze w IV kwartale 2021 roku.
Na początku sierpnia 2021 roku w Long Beach (Kalifornia) przedstawiciele Rocket Lab ogłosili, że pod koniec tego roku podejmą próbę wykonania pierwszego księżycowego lotu. Start misji CAPSTONE ma odbyć się z prywatnej wyrzutni Launch Complex 1 ulokowanej w Nowej Zelandii. Obecnie start planowany jest na koniec października lub początek listopada.
Eksperyment NASA CAPSTONE, czyli Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment, zakłada dostarczenie na orbitę księżycową lekkiego ładunku (o masie zaledwie 55 kg). Za stworzenie modułu użytkowego całego systemu będzie odpowiedzialna firma Advanced Space. Platformę sprzętową dostarczy natomiast już spółka Rocket Lab, która w tym celu chce wykorzystać autorską konstrukcję Photon.
Będąc swego rodzaju prekursorem stacji Lunar Gateway, CAPSTONE ma wspomóc realizację celów programu NASA Artemis, w tym ustanowienie na Księżycu długoterminowej ludzkiej obecności. Co do szczegółu, system ma umożliwić przetestowanie specjalnie dobranej, eliptycznej orbity księżycowej, co według założeń ma zmniejszyć ryzyko dla przyszłych lotów statków kosmicznych poprzez walidację technologii nawigacyjnych oraz weryfikację dynamiki orbity.
Po trzymiesięcznej podróży do miejsca docelowego, CAPSTONE będzie krążył wokół Księżyca przez co najmniej sześć miesięcy. Czas ten ma wystarczyć do potwierdzenia, że wymagania są spełnione. Dodatkowo CAPSTONE ma zademonstrować nowe rozwiązania nawigacji między statkami kosmicznymi oraz system komunikacji z Ziemią. W tym aspekcie prowadzona będzie wymiana informacji z sondą Lunar Reconnaissance Orbiter.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, eksperyment zostanie pierwszym tak lekkim instrumentem (format Cubesat-12U) w przestrzeni między Ziemią a Księżycem. Już niebawem jednak mają do niego dołączyć kolejne - inauguracyjny start nowej kluczowej rakiety NASA, Space Launch System (z misją Artemis 1) ma objąć 13 Cubesatów w roli ładunku wtórnego. Celem w ich przypadku będzie poszukiwanie skupisk lodu wodnego na Księżycu, który może być kluczowym zasobem.
Eksperyment NASA CAPSTONE zostanie wystrzelony za pomocą rakiety nośnej Electron. Będzie to pierwsze wykorzystanie tej konstrukcji w tenże sposób. Dzięki ambitnemu harmonogramowi, eksperyment CAPSTONE ma już niebawem zademonstrować kluczowe możliwości - partnerzy NASA przetestują w jego toku także narzędzia do planowania misji i operacji, rozszerzając możliwości małych i o wiele tańszych misji kosmicznych. "Nasz zespół jest niezmiernie dumny z faktu, że uruchamiamy jedną z pierwszych misji rozpoznawczych, która ma wesprzeć cel NASA, jakim jest zapewnienie trwałej i solidnej obecności na Księżycu? - powiedział Peter Beck, dyrektor generalny Rocket Lab, w komunikacie na oficjalnej stronie internetowej firmy.
Fot. Rocket Lab [rocketlabusa.com]

Platforma Rocket Lab Photon w trakcie przygotowań do misji NASA CAPSTONE. Fot. Rocket Lab [rocketlabusa.com]

Źródło:SPACE24
https://www.space24.pl/rocket-lab-obiera-kierunek-na-ksiezyc

Rocket Lab obiera kierunek na Księżyc.jpg

Rocket Lab obiera kierunek na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA jęczy, że Bezos opóźnia się powrót na Księżyc. W ogóle mi ich nie żal
2021-08-24.

Radek Kosarzycki
 Bill Nelson, administrator NASA przyznaje, że pozew złożony przeciwko NASA przez Jeffa Bezosa opóźni powrót człowieka na Księżyc w ramach misji Artemis. Ani trochę nie jest mi żal agencji.
W najnowszym wywiadzie dla portalu SpaceNews nowy administrator NASA przyznaje, że rozstrzygnięcie pozwu dotyczącego przetargu na budowę załogowego lądownika księżycowego leży aktualnie w rękach prawników Departamentu Sprawiedliwości. Do zakończenia tego procesu amerykańska agencja kosmiczna nie może kontynuować współpracy z wybraną w tym przetargu firmą Elona Muska nad budową lądownika. Jak długo potrwa to opóźnienie, powinniśmy się dowiedzieć w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Dopiero wtedy zostanie ustalony harmonogram prowadzenia sprawy.
Powrót na Księżyc idzie nam jak po grudzie
W kwietniu 2021 r. dosłownie na tydzień przed zaprzysiężeniem Billa Nelsona na stanowisko administratora NASA, pełniący obowiązki administratora postanowił nagle rozstrzygnąć przetarg na budowę załogowego lądownika księżycowego. Do tego czasu nad lądownikiem pracowały trzy zespoły: SpaceX, Blue Origin (National Team) oraz Dynetics.
Pierwotnie agencja miała spośród tych trzech firm wybrać dwie, które otrzymają pełne finansowanie na budowę lądownika. NASA jednak otrzymała znacznie mniejsze środki na realizację tego zadania od Kongresu. W kwietniu w okresie bezkrólewia (kiedy Jim Bridenstine już nie był administratorem NASA, a Bill Nelson jeszcze nie został zaprzysiężony) podjęto zaskakującą decyzję, że ostatecznie za przygotowanie lądownika będzie odpowiadał tylko SpaceX. Pozostałe dwie firmy nie otrzymały żadnego kontraktu.
Jak się później okazało, na krótko przed wyborem, agencja skontaktowała się ze SpaceX i poprosiła o zmianę wyceny oferty, bowiem także oferta SpaceX była za droga na możliwości agencji. Firma Elona Muska spełniła życzenie i ostatecznie otrzymała kontrakt.
Momentalnie po ogłoszeniu decyzji, zarówno Dynetics, jak i Blue Origin złożyły protest do GAO, jednej z instytucji rządowych, powołując się na fakt, że po pierwsze agencja miała docelowo wybrać dwa zespoły, a nie jeden, zaś po drugie ani Dynetics, ani Blue Origin nie otrzymały możliwości dopasowania swojej oferty do możliwości agencji.
Odrzucili protest? To będzie pozew
Kilka tygodni temu GAO uznało, że agencja miała prawo wybrać tylko jeden zespół i odrzuciło protesty obu zespołów. Tego samego dnia NASA przesłała na konto SpaceX pierwsze 300 mln dol. na realizację projektu budowy lądownika. Jeff Bezos jednak nie złożył broni i kilka dni temu złożył pozew przeciwko agencji kosmicznej, w którym przekonuje, że procedura wyboru była nieprawidłowa. Pozew został przyjęty, a prace SpaceX nad lądownikiem do rozstrzygnięcia pozwu muszą zostać wstrzymane.
Osobiście, nie żal mi ani agencji, ani SpaceX, bo niezależnie od preferencji decyzja o wyborze SpaceX została podjęta w sposób niejasny i nieuczciwy. Nawet jeżeli uznano, że SpaceX ma najlepszy pomysł na lądownik (choć w rzeczywistości jest on najtrudniejszy do realizacji) to nieuczciwym było umożliwienie tylko jednemu kontrahentowi na modyfikację oferty tak, aby pasowała do nowych wymogów. Co więcej, podjęcie decyzji na tydzień przed zaprzysiężeniem nowego administratora NASA nie wydaje się poważnym ruchem, zważając na to jak ważny dla agencji jest program Artemis.
Tak swoją drogą...
Zrzucanie przez Billa Nelsona odpowiedzialności za opóźnienia na Jeffa Bezosa i jego protesty i pozwy jest całkowicie niepoważne. Warto tutaj przypomnieć, że załogowe lądowanie na Księżycu w 2024 r. nie wchodzi w rachubę także z innych powodów, takich jak chociażby znaczące opóźnienia w budowie skafandrów kosmicznych, z których pierwsze dwa będą gotowe dopiero w pierwszej połowie 2025 r. Co więcej, wbrew intencjom agencji, Kongres Stanów Zjednoczonych także rzuca agencji kłody pod nogi ostro, tnąc koszty programu, co uniemożliwia realizowanie programu w pełnej skali (w tym także - o ironio - ograniczając agencji wybór dostawcy lądownika do jednego).
Pozew Jeffa Bezosa paradoksalnie tutaj najmniej przeszkadza. Jakby nie patrzeć, lądownikiem przygotowywanym przez SpaceX ma być jedna z wersji Starshipa. A niezależnie od pozwu SpaceX nadal kontynuuje pracę nad Starshipami i zanim dojdzie do etapu opracowywania modelu księżycowego, jeszcze trochę musi popracować nad ogólną koncepcją. Więc formalnie NASA nie może pracować ze SpaceX nad lądownikiem, ale prace nad jego stworzeniem idą pełną parą.
To niesamowita ironia, że przygotowania do programu Artemis idą tak wolno i tak nieudolnie, że przy nich przygotowanie programu Apollo pięćdziesiąt lat temu wydaje się całkiem sprawnym procesem.
Skafander kosmiczny przygotowywany dla astronautów misji Artemid

https://spidersweb.pl/2021/08/nasa-jeff-bezos-artemis-ksiezyc.html

NASA jęczy, że Bezos opóźnia się powrót na Księżyc. W ogóle mi ich nie żal.jpg

NASA jęczy, że Bezos opóźnia się powrót na Księżyc. W ogóle mi ich nie żal2.jpg

NASA jęczy, że Bezos opóźnia się powrót na Księżyc. W ogóle mi ich nie żal3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Panny
2021-08-24. Matylda Kołomyjec
Ze wszystkich gwiazdozbiorów Panna ustępuje pod względem wielkości tylko Hydrze, co czyni ją drugą największą konstelacją na nocnym niebie. Położona na skrzyżowaniu równika niebieskiego z ekliptyką, należy do gwiazdozbiorów zodiakalnych. Z gwiazd, które się na nią składają, aż 20 jest okrążanych przez znane nam planety, a 15 nosi imiona, nie numery. Nazwa samego gwiazdozbioru ? Virgo ? oznacza dziewicę. Nie jest to jedyna możliwość: słowo virgo może odnosić się również do wyrazu virga, oznaczającego gałązkę, którą Panna mogłaby trzymać w dłoni. Jednak, niezależnie od znaczenia, na pewno od słowa ?virgo? pochodzi nazwa roju meteorów związanego z tym fragmentem nieba ? virginidów. W Polsce Panna jest widoczna wiosną.
Panna została po raz pierwszy skatalogowana w II wieku naszej ery przez Ptolemeusza, ale znana była od znacznie dawniejszych czasów. Sześć tysięcy lat temu w Mezopotamii gwiazdy Panny miały przedstawiać boginię imieniem Shala, której dziedziną były zboża i uprawy. Przedstawiano ją z kolbą kukurydzy w dłoni; miała być piękną opiekunką życia.
Jednak mity ewoluują z czasem i Shala odeszła w niebyt, na moment dając władanie nad gwiazdozbiorem dużo bardziej znanej bogini miłości i wojny ? Ishtar. Wśród wielu mitów, w których Ishtar się pojawia, najbardziej znaczący jest ten o jej śmierci. Według tej historii bogini spróbowała podbić świat podziemi, którym władała jej starsza siostra, ale nie udaje jej się i, oskarżona o pychę, zostaje zabita. Na prośbę innej bogini wyprowadzono ją z podziemi, by mogła żyć ponownie, ale w zamian do świata umarłych zostaje porwany jej mąż, Damuzi (Tammuz). On zaś, po dalszych pertraktacjach, dostaje pozwolenie, by co pół roku wracać na ziemię, a w tym samym czasie jego miejsce w podziemiu zajmuje jego siostra. Skutkiem tych zmian miały być pory roku.
Powyższy mit jest zaskakująco podobny do historii o Demeter i Persefonie z greckiej mitologii. Tam to właśnie Demeter ? bogini płodności i urodzaju ? przez pół roku rozpacza, gdy jej córka Persefona znajduje się w podziemiu. Na znak jej żałoby życie na ziemi zamiera, a gdy Persefona wraca, wszystko z powrotem budzi się do życia i tak powstają pory roku. I trudno się dziwić, w obliczu tak wyraźnych podobieństw, że w Grecji gwiazdozbiór Panny miał przedstawiać właśnie Demeter z nieodłącznym kłosem zboża w dłoni.
Ale mitologia grecka nigdy nie była jednolita w całym państwie. Natomiast nocne niebo nad całą Grecją zawierało te same gwiazdy ? w efekcie tym samym gwiazdozbiorom przypisywano różne mity. Tak właśnie Panna stała się również Dike, boginią sprawiedliwości, i Eos, boginią wchodu słońca.
Jakiekolwiek imię nadawano konstelacji, jej wygląd się nie zmieniał ? zawsze miała przedstawiać piękną kobietę, dzierżącą atrybut swojej boskiej mocy. Nic więc dziwnego, że Eratostenes utożsamiał Pannę z Tyche, boginią szczęścia, która trzymała w dłoni róg obfitości. Jej rzymskie imię, nieco bardziej znane, brzmiało Fortuna.
Najjaśniejszą gwiazdą konstelacji jest Spica (? Vir), której nazwa oznacza dosłownie ?kłos panny?. Jest to gwiazda spektroskopowo podwójna (układ gwiazd, których nie można rozdzielić optycznie), a przy tym piętnasta najjaśniejsza na nocnym niebie. Jest oddalona od nas o około 260 lat świetlnych, czyli na tyle mało, żeby można było na niej zaobserwować efekt paraklaksy. Jej obserwacje pomogły Kopernikowi potwierdzić heliocentryczną teorię budowy Układu Słonecznego. Spica jest też częścią asteryzmu nazywanego Diamentem Panny.
Inną z ciekawych gwiazd Panny jest Zaniah (? Vir). Widzialna gołym okiem, oddalona od nas o 265 lat świetlnych, jest układem trzech gwiazd, krążących blisko siebie.
Prócz gwiazd na fragmencie nieba zakreślonym przez gwiazdozbiór można odnaleźć wiele obiektów głębokiego nieba. Są to między innymi obiekty z katalogu Messiera, na przykład najjaśniejsza galaktyka Gromady w Pannie ? M49. Wśród pozostałych ? do których wliczają się M58, M59, M60, M62, M84, M86, Galaktyka Sombrero i nie tylko ? znajduje się również ogromna galaktyka eliptyczna M87, znana jako Panna A, jedna z najbardziej masywnych galaktyk w tej części wszechświata. Część tej masy zapewnia obecna w jej centrum supermasywna czarna dziura; jedyna, jakiej dotychczas zrobiono zdjęcie. Jednak najpiękniejsze są chyba zderzające się galaktyki NGC 4567 i NGC 4568, które składają się w kształt skrzydeł motyla.

Źródła:
Constellation Guide, "Origins of ancient constellations", Constellations of Words, Star Tales

Powyższa ilustracja przedstawia rysunek Panny na tle tworzących jej konstelację gwiazd. Pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia?. Źródło: Wikimedia Commons

Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Panny w otoczeniu sąsiadujących z nim konstelacji. Białymi okręgami zaznaczone są obiekty z katalogu Messiera. Źródło: Wikimedia Commons

Zderzające się galaktyki spiralne o numerach NGC 4567 i 4568. Zostały odkryte przez Williama Herschela w 1784 roku. Znajdują się około 59 milionów lat świetlnych od Ziemi. Źródło: NASA

https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-panny/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Panny.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Panny2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Panny3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Panny4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orbita Ziemi zmienia się okresowo. Co to oznacza?
2021-08-24.
Zmieniająca się orbita naszej planety pomogła życiu przetrwać etap Ziemi śnieżki. A bogate w żelazo warstwy skalne zdeponowane podczas najbardziej ekstremalnej epoki lodowcowej na Ziemi mogą wyjaśniać obecność tlenu w oceanach.
Choć myśl o lodzie na równiku może być dla nas egzotyczna, a sama idea trudna do wyobrażenia, istnieją przekonujące dowody na to, że większość lądów i oceanów na Ziemi pokrywał niegdyś lód i śnieg. Ten okres w historii planety nazywany jest Ziemią śnieżką. Pod koniec prekambru Ziemia została całkowicie lub niemal całkiem pokryta lądolodem. Różne modele zakładają różny zasięg pokrywy lodowej, ale wszystko wskazuje na to, że było to zjawisko o charakterze globalnym.
Skały Gór Flindersa w Australii Południowej zawierają liczne wskazówki na temat tej wielkiej epoki lodowcowej. Zanim siły tektoniczne wyniosły te góry z dna oceanu na wysokości zajmowane przez nie obecnie, lód lodowcowy najwyraźniej przenosił tam duże głazy na ogromne dystanse. Fakt, że głazy te zostały umiejscowione na obszarze położonym zaledwie kilka stopni od równika, może oznaczać tylko jedno: w pewnym momencie historii Ziemi lód zajmował również tak niskie szerokości geograficzne. Analizy tych skał wykazały dodatkowo, że te śnieżne warunki na Ziemi zaczęły się około 700 milionów lat temu i trwały prawie 60 milionów lat, kończąc się tuż przed największą eksplozją nowych form życia w historii planety.
Ale jedno pytanie dręczy specjalistów już niemal od wieku: w jaki sposób wczesne życie na Ziemi zdołało w ogóle przetrwać do tego momentu? Ówczesne oceany, ze swoimi masywnymi pokrywami lodowymi odcinającymi wodę od atmosfery, powinny mieć w tych czasach bardzo niewiele tlenu dla swoich (żywych) mieszkańców.
Niedawno międzynarodowy zespół naukowy zainteresował się bliżej warstwami skał osadowych bogatych w żelazo i krzemionkę, osadzonych w oceanie podczas etapu Ziemi śnieżki, znalezionych w pasmach ór Flindersa.
Spośród wszystkich skał typowych właśnie dla tej epoki są one jedynymi, jakie zapisały w sobie wiele informacji o tym, co się w niej właściwie wydarzyło - wyjaśnia Ross Mitchell, geolog z Chińskiej Akademii Nauk w Pekinie, autor badań, których wyniki opublikowano w Nature Communications.
Te warstwy skalne powstały właśnie wtedy, gdy lód morski skutecznie powstrzymywał wymianę tlenu między atmosferą a oceanem, umożliwiając gromadzenie się żelaza pochodzącego z podwodnych erupcji wulkanicznych w wodzie morskiej. Jednak pojawiające się tam okresowo warstwy krzemionki są dowodem na to, że w proces ten musiały być również zaangażowane napływy tlenu. Warstwy takie nie tworzą się, gdy ocean jest całkowicie odcięty od tlenu przez lód.
Aby zbadać, w jaki sposób tlen mógł przedostawać się do oceanu podczas etapu Ziemi śnieżki, naukowcy zmierzyli stopień namagnesowania warstw skalnych po ich wystawieniu na działanie pola magnetycznego. Odkryli, że cykliczność niewielkich zmian orbity Ziemi (znana jako cykle Milankovitcha) jest zgodna z czasem pojawiania się zmienności w tych naprzemiennie ułożonych warstwach skalnych.
Cykle Milankovitcha odnoszą się do okresowych zmian kształtu orbity Ziemi, łącznie z nachyleniem jej osi obrotu. Ekscentryczność orbity zmienia się m.in. z powodu interakcji z polami grawitacyjnymi Jowisza i Saturna. Cykle te zachodzą w ciągu dziesiątek tysięcy lat. Zmiany orbity ostatecznie wpływają na położenie Ziemi względem Słońca i ilość promieniowania słonecznego docierającego do jej powierzchni, co z kolei wpływa na klimat Ziemi. Jedną z możliwych interpretacji najnowszego odkrycia jest to, że właśnie cykle Milankovitcha powodowały przesuwanie się i cofanie pokrywy lodowej, zgodnie ze zmianami w ilości docierającego do Ziemi promieniowania słonecznego. To wyjaśniałoby, dlaczego pewne skały, jak te odkryte w Górach Flindersa, mają naprzemienną strukturę warstwową, z warstwami typowymi dla skał osadowych oraz depozytów lodowcowych.
Zgodnie z wnioskami z omawianych badań, warstwy skalnie musiały osadzać się podczas setek poszczególnych epizodów postępowania i wycofywania się lodowców, jakie zaszły na przestrzeni czterech milionów lat. Cofanie się lodu tworzyło obszary wolne od niego, umożliwiając tlenowi mieszanie się z oceanami, a w konsekwencji być może pozwalając na przetrwanie życia na dawnej, zlodowaciałej Ziemi.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa
 

Na zdjęciu: Polodowcowy kamień z porysowaną powierzchnią, której powstanie jest związane z ruchami pokrywy lodowej. Źródło: University of Southampton
Na zdjęciu: Ziemia śnieżka - wizja artystyczna. Źródło: NASA.

Na zdjęciu: Pasmowe formacje skalne. Naprzemienne warstwy bogate w żelazo (czerwone) i krzemionkę (białe). Źródło: University of Southampton

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/orbita-ziemi-zmienia-sie-okresowo-co-oznacza

Orbita Ziemi zmienia się okresowo. Co to oznacza.jpg

Orbita Ziemi zmienia się okresowo. Co to oznacza2.jpg

Orbita Ziemi zmienia się okresowo. Co to oznacza3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udana misja OneWeb 9. Na orbicie już prawie 300 satelitów sieci
2021-08-24.
Z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie wystartowała rakieta Sojuz 2.1b z 9. misją z satelitami telekomunikacyjnymi OneWeb. W udanym locie na orbitę trafiło 34 satelitów, powiększając sieć do 288.
Start został przeprowadzony 22 sierpnia 2021 r. ze stanowiska 31/6 na kosmodromie Bajkonur. Rakieta Sojuz 2.1b wystartowała o 3:13 w nocy czasu lokalnego. Lot przebiegł pomyślnie i po około 9 minutach od rakiety odłączył się górny stopień Fregat wraz z wynoszonym ładunkiem.
Fregat wykonał dwa odpalenia, dzięki którym osiągnął planowaną orbitę polarną o inklinacji 85 stopni i wysokości około 450 km. 1 godzinę i 11 minut po starcie pierwsza para satelitów OneWeb została wypuszczona. Potem kolejne grupy były wypuszczane w odstępach czasowych czwórkami. Ostatnie satelity opuściły stopień 3 godziny i 45 minut po starcie.

Satelity OneWeb
OneWeb to brytyjska sieć satelitów telekomunikacyjnych na niskiej orbicie okołoziemskiej, która ma dostarczać usługi szybkiego, szerokopasmowego dostępu do Internetu z niskimi opóźnieniami dla rządów, firm i użytkowników cywilnych.
Każdy z satelitów OneWeb pierwszej generacji waży 147 kg i jest wyposażony w anteny pasma Ku i Ka (po dwie w każdym paśmie). Mimo że trafiają one na wstępną orbitę o wysokości około 450 - 480 km, po testach mają trafić na docelową pozycję o wysokości 1200 km.
Satelity są stabilizowane trójosiowo. Zasilanie dostarcza każdemu para paneli słonecznych. Napęd jest zapewniony przez ksenonowy silnik jonowy. Platformę satelitarną dla satelitów OneWeb buduje firma Airbus Defence and Space.

Półmetek budowy sieci
Po sierpniowym starcie na orbicie znajduje się już 288 z planowanych 600 satelitów, potrzebnych by zapewnić globalny zasięg sieci. Łącznie w pierwszej fazie planowane jest umieszczenie 648 statków (48 będzie stanowić zapas na wypadek awarii niektórych z nich).
Spółka OneWeb wysyła satelity przy użyciu rakiet Sojuz 2. Rakiety buduje rosyjski przemysł kosmiczny, ale komercyjne usługi ich operacji świadczy rosyjska spółka Glavkosmos wraz z europejską Arianespace. Loty satelitów OneWeb odbywają się z trzech kosmodromów: Kourou w Gujanie Francuskiej, Bajkonur w Kazachstanie oraz Wostocznyj na dalekim wschodzie Rosji.
Obecnie satelity OneWeb są już w stanie świadczyć usługi telekomunikacyjne dla klientów na północ od równoleżnika 50 N.
Kolejny start OneWeb jest planowany na wrzesień.

 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona sieci
?    informacja prasowa agencji Roskosmos o udanym locie
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: OneWeb/RussianSpaceWeb/Roskosmos/NSF
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b na stanowisku startowym z satelitami misji OneWeb 9. Źródło: Roskosmos.
???? ? ????? ??????-???????? ?????-2.1?? ? 34 ???????????? ?????????? OneWeb: ?????? ??????
https://www.youtube.com/watch?v=wGqmszCYDu0

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/udana-misja-oneweb-9-na-orbicie-juz-prawie-300-satelitow-sieci

Udana misja OneWeb 9. Na orbicie już prawie 300 satelitów sieci.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy dni inspiracji kosmosem na ERC 2021
2021-08-24.
W drugi weekend września w Kielcach odbędzie się VII edycja European Rover Challenge czyli największego wydarzenia kosmicznego w Europie. To będą trzy dni spotkania z kosmosem, ponieważ - oprócz międzynarodowych zawodów łazików marsjańskich - dla odwiedzających przygotowano bogaty i zróżnicowany program. Wśród prelegentów pojawią się m.in. wiceszef NASA Robert Cabana oraz Robert Zubrin z The Mars Society.  
W dniach 10-12 września 2021 odbędzie się VII edycja European Rover Challenge ? największego kosmicznego wydarzenia w Europie. Dla odwiedzających, oprócz międzynarodowych zawodów łazików marsjańskich, został przygotowany także trzydniowy, bardzo zróżnicowany program. Wśród prelegentów pojawi się m.in. wiceszef NASA Robert Cabana, Robert Zubrin z The Mars Society, czy przedstawiciele międzynarodowych firm kosmicznych i świata nauki. Swoje wystąpienia poprowadzą także eksperci Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego EUSPA, która w tym roku jest także partnerem wydarzenia.
Równolegle do zawodów, w których zmierzą się łaziki, widzowie będą mogli wziąć udział w licznych prelekcjach i warsztatach podzielonych na trzy bloki tematyczne. Piątek 10 września to dzień w całości poświęcony Marsowi, którego odtworzony wulkaniczny obszar Elysium Planitia stanowi tegoroczną arenę zmagań dla robotów marsjańskich. W ramach ?Strefy Inspiracji? eksperci podzielą się wiedzą na temat dalszej eksploracji Czerwonej Planety i poszukiwania śladów życia. W tym dniu uczestnicy wysłuchają prelekcji online, prowadzonych m.in. przez wiceszefa NASA, Roberta Cabanę oraz dr Tanya?ę Harrison, która przez 13 lat pracy w NASA, jako pierwsza osoba na świecie otrzymywała i analizowała tysiące zdjęć nadsyłanych przez łaziki marsjańskie.
Sobota minie pod znakiem Księżyca. Przez cały dzień zarówno widzowie online, jak i osoby odwiedzające kampus Politechniki Świętokrzyskiej wezmą udział w prezentacjach i debatach na temat ekonomicznego i biznesowego potencjału Srebrnego Globu. W tematykę wprowadzą ich m.in. eksperci z Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, POLSA, czy amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa FAA. W programie zaplanowano między innymi rozmowę na temat zasobów energetycznych Księżyca, prowadzoną przez Gordona Wasilewskiego z firmy Astronika, która jest jednocześnie sponsorem nagrody głównej w konkursie ERC. Z kolei na fanów kosmicznej literatury czeka zdalna rozmowa z Andrew Chaikinem ? autorem książki ?Człowiek na Księżycu. Program Apollo?.
Ostatni dzień ERC organizatorzy poświęcili Ziemi i tematowi wykorzystania technologii kosmicznych w codziennym życiu. Swoim doświadczeniem podzielą się eksperci Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego EUSPA, która zarządza interesem publicznym w obszarze między innymi globalnego systemu nawigacji satelitarnej w Europie GNSS, w takich projektach jak EGNOS, GALILEO czy COPERNICUS. W programie pojawią się również przedstawiciele polskich i zagranicznych firm, które z powodzeniem wdrożyły już technologie kosmiczne, działając w różnych obszarach gospodarki. Ciekawostką tego dnia jest wystąpienie byłego dyrektora kreatywnego Walt Disney Imagineering nt. inspirowanych przyrodą rozwiązań, mających na celu poprawę kondycji ludzi na Ziemi oraz podróżujących do gwiazd.  
Pełny program wydarzenia dostępny jest na stronie internetowej. Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Prelekcje odbywają się w języku angielskim. Wydarzenie będzie dodatkowo transmitowane na żywo w dwóch językach: angielskim oraz polskim.
European Rover Challenge to największe w Europie wydarzenie kosmiczne łączące międzynarodowe zawody łazików marsjańskich z pokazami naukowo-technologicznymi, które od 7 lat gości u siebie przedstawicieli najważniejszych agencji kosmicznych na świecie. Kierując się hasłem ?inspirujemy nowe pokolenie?, od 2014 organizatorzy przybliżają szerokiej publiczności kosmos i uświadamiają rosnącą rolę nowoczesnych technologii w codziennym życiu. ERC to także miejsce spotkań przedstawicieli europejskiego świata nauki i biznesu zainteresowanych wykorzystywaniem technologii kosmicznych i robotycznych. Projekt dofinansowany jest z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Edukacji i Nauki.
Współorganizatorami wydarzenia są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A., Województwo Świętokrzyskie oraz Politechnika Świętokrzyska. Partnerem Strategicznym Wydarzenia jest Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe. Miasto Kielce pełni funkcję Miasta Gospodarza. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli Europejska Agencja Kosmiczna, Minister Edukacji i Nauki, Minister Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, EURISY, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz Polski Internet Optyczny PIONIER.
Źródło: Łukasz Wilczyński/Europejska Fundacja Kosmiczna
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trzy-dni-inspiracji-kosmosem-na-erc-2021

Trzy dni inspiracji kosmosem na ERC 2021.jpg

Trzy dni inspiracji kosmosem na ERC 2021.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędrujące czarne dziury
2021-08-24.
Uważa się, że każda masywna galaktyka posiada w swoim centrum supermasywną czarną dziurę (SMBH). Jej masa jest skorelowana z masą wewnętrznych obszarów jej gospodarza (a także z pewnymi innymi właściwościami), prawdopodobnie dlatego, że SMBH rośnie i ewoluuje wraz ze wzrostem samej galaktyki, poprzez łączenia się z innymi galaktykami i napływ materii z ośrodka międzygalaktycznego. Kiedy materia dociera do centrum galaktyki i akreuje na SMBH, wytwarza aktywne jądro galaktyki (AGN); wypływy bądź inne sprzężenia zwrotne z AGN zakłócają proces formowania się gwiazd w galaktyce. Obecnie, nowoczesne symulacje kosmologiczne w sposób spójny śledzą powstawanie gwiazd i wzrost SMBH w galaktykach od wczesnego Wszechświata do dzisiaj, potwierdzając te idee.
Proces łączenia w naturalny sposób prowadzi do powstawania niektórych SMBH, które są nieco odsunięte od centrum powiększonej galaktyki. Droga do pojedynczej, połączonej supermasywnej czarnej dziury jest skomplikowana. Czasami najpierw powstaje podwójna SMBH, która następnie łączy się w jedną. W tym procesie może być wytwarzana wykrywalna emisja fal grawitacyjnych. Jednakże fuzja może czasami zostać zatrzymana lub przerwana ? zrozumienie tego jest jedną z kluczowych zagadek w ewolucji SMBH. Nowe symulacje kosmologiczne z wykorzystaniem kodu ROMULUS przewidują, że nawet po miliardach lat ewolucji niektóre SMBH nie dołączają do jądra, lecz kończą wędrówkę przez galaktykę.

Astronom z CfA, Angelo Ricarte, kierował zespołem, który scharakteryzował takie wędrujące czarne dziury. Używając symulacji ROMULUS zespół odkrył, że w dzisiejszym Wszechświecie (to jest około 13,7 mld lat po Wielkim Wybuchu) około 10% masy czarnych dziur może znajdować się w wędrujących SMBH. We wczesnych okresach we Wszechświecie, dwa mld lat po Wielkim Wybuchu lub mniej, wędrowcy wydają się być jeszcze bardziej znaczący i zawierają większość masy czarnych dziur. Naukowcy odkryli, że w tych wczesnych epokach wędrowcy produkują również większość emisji pochodzącej z populacji SMBH. W powiązanej pracy astronomowie badają sygnatury populacji wędrujących SMBH.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
Obraz z symulacji komputerowej ROMULUS przedstawiający galaktykę o średniej masie, jej jasny region centralny z supermasywną czarną dziurą oraz położenie (i prędkość) "wędrujących" SMBH. Źródło: Ricarte i inni, 2021.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/08/wedrujace-czarne-dziury.html

Wędrujące czarne dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto tysiące nieznanych źródeł radiowych

2021-08-25

Naukowcy odkryli dziesiątki tysięcy nieznanych wcześniej sygnałów radiowych. Ich natura jest różna, a dalsze obserwacje mogą pozwolić na poszerzenie naszej wiedzy o Wszechświecie.

Odkrycia dokonano dzięki obserwacjom Wielkiego Obłoku Magellana, największej galaktyki satelitarnej Ziemi. Badania są częścią projektu Evolutionary Map of the Universe (EMU) prowadzonego przy użyciu australijskiego Australian SKA Pathfinder Telescope (ASKAP), jednego z najczulszych radioteleskopów na Ziemi. Zagląda on w różne zakątki Wszechświata, aby uzyskać szczegółów na temat jego ewolucji w czasie.
- Ostry obraz ujawnia tysiące źródeł radiowych, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Większość z nich to w rzeczywistości galaktyki miliony lub nawet miliardy lat świetlnych poza Wielkim Obłokiem Magellana. Zazwyczaj widzimy je ze względu na supermasywne czarne dziury w ich centrach, które można wykryć na wszystkich długościach fal, zwłaszcza radiowych. Ale teraz zaczynamy również znajdować wiele galaktyk, w których gwiazdy formują się w ogromnym tempie. Połączenie tych danych z wcześniejszymi obserwacjami z teleskopów rentgenowskich, optycznych i podczerwonych pozwoli nam zbadać te galaktyki w niezwykłych szczegółach - powiedziała Clara Pennock, astronom z Keele University w Wielkiej Brytanii.

Wielki Obłok Magellana jest karłowatą galaktyką spiralną, która orbituje wokół Drogi Mlecznej w odległości około 160 000 lat świetlnych. Za ok. 2,4 mld lat, zostanie wchłonięty przez Drogę Mleczną, ale na razie jego bliskość czyni go doskonałym obiektem do nauki o strukturze galaktyk oraz cyklu życia gwiazd.
Zespół badawczy skierował anteny ASKAP-a na tę galaktykę, aby dokonać obserwacji nie tylko całej struktury, ale także poszczególnych obiektów w jej obrębie: gwiazd, supernowych i gwiezdnych żłobków, takich jak bujna Mgławica Tarantula, najbardziej aktywny region gwiazdotwórczy w Grupie Lokalnej Galaktyk, tworzący gwiazdy w niezwykle szybkim tempie.

Dokonane detekcje obejmowały zarówno młode gwiazdy, jak i ich szczątki - resztki rozszerzających się baniek materii po przejściu gwiazdy przez etap supernowej.

 Przy tak wielu gwiazdach i mgławicach upakowanych razem, zwiększona ostrość obrazu okazała się kluczowa w odkrywaniu gwiazd emitujących sygnały radiowe i zwartych mgławic w Wielkim Obłoku Magellana. Widzimy wszelkiego rodzaju źródła radiowe, od pojedynczych, młodych gwiazd do mgławic planetarnych, które powstają w wyniku śmierci gwiazd takich jak Słońce - powiedział Jacco van Loon, astrofizyk z Keele University.

Dzięki obserwacjom ASKAP wykryto ponad 50 000 źródeł radiowych. Teraz astronomowie będą mogli przyjrzeć się im bliżej, aby poznać ich naturę.

 Mgławica Tarantula (po lewej) i niektóre z wykrytych sygnałów radiowych /materiały prasowe

Źródło: INTERIA.Tech
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-tysiace-nieznanych-zrodel-radiowych,nId,5439639

Odkryto tysiące nieznanych źródeł radiowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu sierpnia 2021 roku
2021-08-25. Ariel Majche
Zaczął się już trzeci miesiąc astronomicznego lata i Słońce całkiem szybko kieruje się ku równikowi niebieskiemu, który przekroczy prawie dokładnie za miesiąc, w dniu równonocy jesiennej. W piątek 27 sierpnia Słońce przetnie równoleżnik +10° deklinacji w drodze na południe i zacznie się tym samym dwumiesięczny okres najszybszego skracania się dnia i wydłużania nocy. Od końca sierpnia do końca października noc na naszych szerokościach geograficznych wydłuży się o ponad 4 godziny.
W ostatnich dniach sierpnia Księżyc podąży ku ostatniej kwadrze i ku nowiu, a zatem jego blask w coraz mniejszym stopniu będzie przeszkadzał w obserwacjach innych ciał niebieskich. Na wieczornym niebie wciąż tuż po zmierzchu w lewo wzdłuż linii widnokręgu przesuwa się planeta Wenus. Przez większą część nocy całkiem dobrze widoczne są planety Saturn i Jowisz, w drugiej części natomiast można obserwować Neptuna i Urana. Nadal bardzo jasna jest Mira Ceti, przez lornetki natomiast można dostrzec gwiazdy nowe RS Oph i V1405 Cas.
Od jakiegoś czasu obserwacje nocnego nieba można zacząć od odszukania planety Wenus. Niestety na naszych szerokościach geograficznych jest ona widoczna słabo. Ze względu na niekorzystne nachylenie ekliptyki o tej porze roku i doby Wenus godzinę po zachodzie Słońca zajmuje pozycję na wysokości mniejszej od 1°. 15 minut wcześniej zaś jest niecałe 2° wyżej. Nie są to zatem korzystne warunki do obserwacji tej planety i z Polski oraz krajów położonych na podobnej szerokości geograficznej w zasadzie można tylko stwierdzić obecność planety w odpowiednim miejscu nad widnokręgiem. Mimo tak niskiego położenia, jeśli tylko niebo jest odpowiednio przejrzyste, a widoku nie przesłaniają jakieś przeszkody terenowe, planeta nie jest trudna do zauważenia. Jest zresztą jedynym obiektem widocznym wtedy na tle zorzy wieczornej. Stąd nie można jej pomylić z innym ciałem niebieskim, gdyż pozostałe są po prostu niewidoczne. Powoduje to jej silny blask. Wenus świeci z jasnością -3,9 wielkości gwiazdowej, a z obszarów położonych bardziej na południe od Polski można w teleskopach obserwować jej tarczę o średnicy 15? i fazie 75%. Wenus u nas zachodzi niewiele ponad godzinę po Słońcu, stąd na jej odnalezienie na niebie jest niewiele czasu.
Po zapadnięciu ciemności, co obecnie następuje około godziny 22, po południowej stronie nieba widoczna jest gwiazda nowa powrotna RS Oph, która niedawno przeszła wybuch, jaśniejąc do wartości przekraczającej widoczność gołym okiem. Niestety gwiazda przecina południk lokalny mniej więcej pół godziny po zachodzie Słońca, a na początku nocy astronomicznej wznosi się na wysokość niecałych 30° nad południowo-zachodnią częścią nieboskłonu. Po wybuchu RS Oph słabnie i obecnie świeci z jasnością około +8 magnitudo, stąd do jej dostrzeżenia potrzebna jest przynajmniej lornetka. RS Oph znajduje się we wschodniej części Wężownika przy granicy z Ogonem Węża, jakieś 4° na północny zachód od gwiazdy 4. wielkości ? Oph (na mapce jest to najjaśniejsza z grupki trzech gwiazd na godzinie 8 względem zaznaczonego położenia RS Oph). Księżyc przesunął się już daleko na północny wschód i każdej kolejnej nocy dystans ten się jeszcze zwiększy, nadchodzi więc dobry czas na obserwacje RS Oph. Do odszukania nowej i oceniania jej jasności warto wspomóc się mapką, wygenerowaną na stronie Amerykańskiego Towarzystwa Obserwatorów Gwiazd Zmiennych (AAVSO).
Dalej na wschód, na tle gwiazdozbioru Koziorożca widoczne są dwie największe planety Układu Słonecznego, które w tym tygodniu dzieli odległość 18°. Obie planety niedawno przeszły przez opozycję i wciąż trwa najlepszy okres ich widoczności w tym roku. Niestety nie można napisać, że planety są bardzo dobrze widoczne, gdyż podczas przejścia przez południk lokalny wznoszą się na wysokość 19° i 24°, odpowiednio dla Saturna i Jowisza. Nadal na ich obraz teleskopowy duży wpływ ma stan atmosfery. Saturn w tym tygodniu świeci z jasnością +0,3 magnitudo, przy średnicy tarczy 18?. W tym tygodniu nie ma maksymalnej elongacji Tytana, największego księżyca Saturna. Na początku tygodnia Tytana należy szukać na wschód od jego planety macierzystej, w piątek 27 sierpnia Tytan przejdzie przez koniunkcję dolną z Saturnem i przeniesie się zachód od niego. Jowisz natomiast świeci blaskiem -2,7 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 49?.
W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony czasopisma oraz programu Starry Night):
?    23 sierpnia, godz. 19:50 ? minięcie się Kalisto (N) i Io w odległości 11? 16? na zachód od tarczy Jowisza,
?    23 sierpnia, godz. 21:44 ? Kalisto chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    24 sierpnia, godz. 3:14 ? wyjście Kalisto z cienia Jowisza 10? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    25 sierpnia, godz. 1:01 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 4? 120? na wschód od tarczy Jowisza,
?    26 sierpnia, godz. 2:11 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 3? 103? na zachód od tarczy Jowisza,
?    26 sierpnia, godz. 4:18 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 2? 75? na zachód od tarczy Jowisza,
?    26 sierpnia, godz. 22:18 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Io w odległości 4? 112? na wschód od tarczy Jowisza,
?    27 sierpnia, godz. 21:40 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 2? 91? na zachód od tarczy Jowisza,
?    27 sierpnia, godz. 23:34 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 2?62? na zachód od tarczy Jowisza,
?    28 sierpnia, godz. 2:48 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    28 sierpnia, godz. 3:26 ? Europa chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    29 sierpnia, godz. 0:02 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 0:16 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 2:20 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 0:34 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 21:14 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    29 sierpnia, godz. 21:58 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 22:28 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 23:44 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    29 sierpnia, godz. 23:46 ? wyjście Io z cienia Jowisza 6? na wschód od tarczy planety (koniec zaćmienia),
?    30 sierpnia, godz. 0:46 ? wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 0:48 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 1:18 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 3:18 ? zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 4:22 ? zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 19:33 ? od zachodu Słońca Io i jej cień na tarczy planety (Io na południku centralnym, jej cień ? w III ćwiartce),
?    30 sierpnia, godz. 20:02 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 2? 204? na zachód od tarczy Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 20:46 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    30 sierpnia, godz. 21:02 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza.
 
Jak widać, w tym tygodniu nastąpi dużo wzajemnych spotkań księżyców galileuszowych ze sobą, w tym kilka bardzo bliskich, podczas których w mniejszych instrumentach, albo przy słabym stanie atmosfery, księżyce zleją się w jeden punkt. Warto też zwrócić uwagę na noc z 29 na 30 sierpnia, gdyż tej nocy początkowo widoczne będą wszystkie cztery księżyce galileuszowe, Io na zachód od tarczy, Europa i Ganimedes blisko zachodniego brzegu tarczy, Kalisto ? daleko na wschód od tarczy Jowisza. W trakcie nocy najpierw Io schowa się za jowiszową tarczę, a następnie kolejno Europa i Ganimedes, a także ich cienie, pokażą się na tle tarczy ich planety macierzystej. Tuż przed wejściem Ganimedesa na tarczę z cienia Jowisza wyłoni się Io. A zatem w każdym momencie co najmniej dwa księżyce galileuszowe pozostaną widoczne, natomiast na tarczy planety będzie można podziwiać dwa księżyce i jednej cień, a potem jeden księżyc i dwa cienie. Niestety Europa zdąży zejść z tarczy Jowisza, zanim pojawi się nań cień Ganimedesa. Cała seria zjawisk na jowiszowej tarczy skończy się jeszcze przed zachodem Jowisza w Polsce.
W pierwszej części tygodnia Księżyc przejdzie przez pogranicze gwiazdozbiorów Wodnika, Ryb i Wieloryba. Srebrny Glob przeszedł przez pełnię w niedzielę 22 sierpnia wczesnym popołudniem naszego czasu i w poniedziałkowy wieczór zaprezentował tarczę w fazie 97%. Tej nocy Księżyc dotarł na odległość 5° do Neptuna. Oczywiście świecąca z jasnością obserwowaną +7,8 magnitudo planeta była wtedy trudna do dostrzeżenia nawet w teleskopach, ale pod koniec tygodnia Srebrny Glob oddali się od Neptuna i znacznie straci na jasności. Zacznie się wtedy okres prawie trzech tygodni dobrej widoczności Neptuna na naszym niebie. Neptun dotarł już do środka odwiedzanego równoległoboku i w tym tygodniu przetnie linię łączącą jego północną i południową gwiazdę. Do czwartku 26 sierpnia Księżyc przesunie się do gwiazdozbioru Barana, ale nie odwiedzi po drodze jasnych gwiazd. Do tej nocy faza księżycowej tarczy zmniejszy się do 80%.
Wysoko nad ekliptyką, na pograniczu gwiazdozbiorów Kasjopei i Cefeusza znajduje się gwiazda nowa V1405 Cas. Oczywiście mimo znacznej odległości kątowej w jej obserwacjach także przeszkodzi jasny blask księżycowej tarczy. Lepiej zatem obserwować tę nową w drugiej części tygodnia, zanim Księżyc pojawi się na nieboskłonie. O godzinie podanej na mapce nowa wznosi się na wysokość około 70° ponad wschodni widnokrąg, stąd w jej obserwacjach oprócz jasnego Księżyca mogą przeszkodzić jedynie chmury. A V1405 Cas nadal jest warta poświęcania na nią czasu, gdyż ponownie nieco pojaśniała i obecnie świeci z jasnością +8 magnitudo. Widać zatem, że owa gwiazda nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
W drugiej części tygodnia Księżyc przejdzie też przez pogranicze gwiazdozbiorów, lecz tym razem będzie to pogranicze Ryb, Wieloryba i Barana. Tutaj warto odnotować wędrówkę Księżyca w sobotę 28 sierpnia 13° na południe od najjaśniejszych gwiazd Barana, z tarczą oświetloną w 71% oraz niecałe 5° od planety Uran. Przedostatnia planeta Układu Słonecznego tworzy obecnie trójkąt równoramienny z dwiema gwiazdami o podobnej doń jasności o i ? Arietis. Bliskość Księżyca, choć już nie tak jasnego, jak jeszcze kilka dni temu, na pewno nie ułatwi dostrzeżenia Urana. Może okazać się, że ten tydzień w całości jest dla tej planety stracony.
Około 4:30 przez południk lokalny przechodzi słynna gwiazda zmienna Mira Ceti, która niedawno osiągnęła maksimum swojej jasności. Wznosi się ona wtedy na wysokość mniej więcej 35°. Niestety wygląda na to, że gwiazda szczyt jasności ma już za sobą i zaczyna słabnąć. W tym momencie jej jasność jest oceniana na jakieś +3 magnitudo. Oprócz jasnych planet Jowisz i Saturn Mira może okazać się jedynym z opisywanych tu obiektów, które przebiją się przez księżycową łunę.
Animacja pokazuje położenie Wenus w czwartym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Saturna, Jowisza i nowej powrotnej RS Oph w czwartym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Neptuna i gwiazdy nowej V1405 Cas w czwartym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Urana i Miry w czwartym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

https://astronet.pl/na-niebie/niebo-w-czwartym-tygodniu-sierpnia-2021-roku/

Niebo w czwartym tygodniu sierpnia 2021 roku.jpg

Niebo w czwartym tygodniu sierpnia 2021 roku2.jpg

Niebo w czwartym tygodniu sierpnia 2021 roku3.jpg

Niebo w czwartym tygodniu sierpnia 2021 roku4.jpg

Niebo w czwartym tygodniu sierpnia 2021 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ubywa od 2 miesięcy, i to coraz szybciej. Ile go już straciliśmy na rzecz nocy? Będziesz zaskoczony
2021-08-25.
Minęły dwa miesiące od początku astronomicznego lata i jednocześnie najdłuższego dnia w roku. Przez cały ten czas dzień systematycznie się skracał, a noc wydłużała. Ile ubyło nam godzin ze Słońcem na niebie i gdzie dzień skraca się najszybciej?
Od 21 czerwca, a więc przez całe wakacje, dzień systematycznie się skracał. Obecnie dnia ubywa nam coraz to szybciej. Noc wydłużać będzie się niemal do końca grudnia. Najpierw jednak czeka nas zrównanie dnia z nocą, co będzie miało miejsce w pierwszym dniu astronomicznej jesieni, czyli 23 września.
Od początku lata minęły już przeszło dwa miesiące. Przez ten czas straciliśmy od 2,5 do prawie 3 godzin dnia, w zależności od regionu, w którym mieszkamy. Najmniej słonecznych godzin stracili na rzecz nocy mieszkańcy regionów południowych naszego kraju.
Tam dzień skrócił się o 2 godziny 20 minut. Jednak zawsze jest coś za coś i noce są tam najdłuższe w całej Polsce, w dodatku Słońce chowa się za horyzont najwcześniej. Przed miesiącem dzień trwał 16 godzin i 25 minuty, a obecnie już 14 godzin.
Im dalej na północ, tym dzień skraca się szybciej. W centralnych regionach naszego kraju dzień w ciągu miesiąca skrócił się o około 2,5 godziny. Zdecydowanie najbardziej noc wydłużyła się w województwach północnych.
Na Pomorzu czy na Mazurach w ciągu miesiąca dzień skrócił się nawet o prawie 3 godziny. Jednak na pocieszenie jest to region, gdzie Słońce zachodzi najpóźniej spośród całego naszego kraju, czyli dokładnie przeciwnie, jak w dzielnicach południowych. Dzięki temu za Przylądku Rozewie dzień zamiast 17 godzin i 15 minut trwa 14 godzin i 20 minut.
Co ciekawe, w ostatnich tygodniach dnia nie ubywało równomiernie rano i wieczorem. W Warszawie dzień najszybciej skracał się rano, a najwolniej wieczorem. Obecnie się to wyrównało. W najdłuższy dzień w roku zachód Słońca następował o godzinie 21:01, a obecnie ma to miejsce o 19:43. Słońce zachodzi więc o 1 godzinę 18 minut wcześniej. Z kolei wschodziło przed miesiącem o 4:15, a obecnie o 5:33, czyli o 1 godzinę 18 minut później.
Musimy pamiętać o tym, że wraz z upływem tygodni, dzień będzie się skracać coraz szybciej, nawet o 5 minut na dobę. Apogeum zjawisko to osiągnie tradycyjnie w pierwszy dzień astronomicznej jesieni. Warto więc korzystać ze słonecznych godzin jak najwięcej. Ładujmy w Słońcu swoje wewnętrzne baterie i myślmy pozytywnie.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. TwojaPogoda.pl

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-08-25/dnia-ubywa-od-2-miesiecy-i-to-coraz-szybciej-ile-go-juz-stracilismy-na-rzecz-nocy-bedziesz-zaskoczony/

Dnia ubywa od 2 miesięcy, i to coraz szybciej. Ile go już straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony.jpg

Dnia ubywa od 2 miesięcy, i to coraz szybciej. Ile go już straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony2.jpg

Dnia ubywa od 2 miesięcy, i to coraz szybciej. Ile go już straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomnijcie o SpaceX. Rocket Lab dostało zielone światło do lotu na Marsa
2021-08-25.
SpaceX to firma prężnie rozwijająca się w sektorze prywatnym przemysłu kosmicznego. Jednak do tej pory nie wysłała żadnego ładunku na orbitę Marsa. Tymczasem mniej znana firma, Rocket Lab, niebawem tego dokona.
Rocket Lab może stać się pierwszą prywatną firmą w historii, która za pomocą swojego pojazdu kosmicznego wyśle misję badawczą na Czerwoną Planetę. NASA właśnie dała zielone światło firmie do wysłania na Marsa dwóch małych sond badawczych (Blue i Gold) w ramach projektu ESCAPADE. Ich zadaniem będzie zbieranie danych na temat klimatu tej planety.
Agencja nie ukrywa, że będzie to przełomowa misja, ponieważ jej koszty mają być bardzo małe. 80 milionów dolarów kontra setki milionów, a nawet miliardy, to spora różnica,. Tym bardziej, że efekt ma być taki sam. Będzie to swoista prezentacja nowych możliwości badania planet za wielokrotnie mniejsze kwoty, niż ma to miejsce obecnie. Dzięki temu swoje zaawansowane misje będą mogły wysłać na pobliskie planety nawet zwykłe uniwersytety.
?ESCAPADE to innowacyjna misja, która pokazuje, że zaawansowane badania międzyplanetarne są teraz w zasięgu ręki za ułamek dotychczasowych kosztów i jesteśmy dumni, że umożliwiamy to dzięki Photonowi. Cieszymy się, że otrzymaliśmy zielone światło od NASA, aby przystąpić do realizacji misji? ? powiedział założyciel i dyrektor generalny Rocket Lab, Peter Beck.
Satelity mają zostać zbudowane przez inżynierów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. NASA planuje wynieść je na orbitę za pomocą swojej rakiety, a następnie wystrzelić w kierunku Marsa na pokładzie pojazdu o nazwie Photon. Start misji planowany jest w październiku 2024 roku. Urządzenia mają dotrzeć na orbitę Czerwonej Planety 11 miesięcy później.
Źródło: GeekWeek.pl/Rocket Lab/NASA / Fot. Rocket Lab
Rocket Lab | Spacecraft Solutions
https://www.youtube.com/watch?v=67R9kDisF8w&t=16s

https://www.geekweek.pl/news/2021-08-25/zapomnijcie-o-spacex-rocket-lab-dostalo-zielone-swiatlo-do-lotu-na-marsa/

Zapomnijcie o SpaceX. Rocket Lab dostało zielone światło do lotu na Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne trzy dni w Kielcach. European Rover Challenge 2021 już niebawem
2021-08-25.
Zbliża się VII edycja European Rover Challenge ? organizowanego w Kielcach wydarzenia łączącego konferencję branżową i imprezę popularyzatorską z międzynarodowym turniejem studenckich łazików budowanych na wzór robotów marsjańskich. Jego trzydniowy przebieg rozpocznie się w piątek 10 września 2021 roku. Wśród prelegentów biorących udział w konferencji będą m.in. wiceszef NASA Robert Cabana, Robert Zubrin z The Mars Society, a także przedstawiciele międzynarodowych firm kosmicznych i świata nauki. Swoje wystąpienia poprowadzą także eksperci Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA), która w tym roku jest także partnerem wydarzenia.
Równolegle do zawodów, w których zmierzą się łaziki, widzowie będą mogli wziąć udział w licznych prelekcjach i warsztatach podzielonych na trzy bloki tematyczne. Piątek 10 września to dzień w całości poświęcony Marsowi, którego odtworzony wulkaniczny obszar Elysium Planitia stanowić będzie tegoroczną arenę zmagań dla studenckich robotów marsjańskich. W ramach ?Strefy Inspiracji? eksperci podzielą się wiedzą na temat dalszej eksploracji Czerwonej Planety i poszukiwania śladów życia. W tym dniu uczestnicy wysłuchają prelekcji online, prowadzonych m.in. przez wiceszefa NASA, Roberta Cabanę oraz dr Tanya?ę Harrison, która przez 13 lat pracy w NASA, jako pierwsza osoba na świecie otrzymywała i analizowała tysiące zdjęć nadsyłanych przez łaziki marsjańskie.
Sobota (drugi dzień wydarzenia) minie pod znakiem Księżyca. Przez cały dzień zarówno widzowie online, jak i osoby odwiedzające kampus Politechniki Świętokrzyskiej wezmą udział w prezentacjach i debatach na temat ekonomicznego i biznesowego potencjału Srebrnego Globu. W tematykę wprowadzą ich m.in. eksperci z Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, POLSA, czy amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa FAA. W programie zaplanowano między innymi rozmowę na temat zasobów energetycznych Księżyca, prowadzoną przez Gordona Wasilewskiego z firmy Astronika, która jest jednocześnie sponsorem nagrody głównej w konkursie ERC. Z kolei na fanów kosmicznej literatury czeka zdalna rozmowa z Andrew Chaikinem ? autorem książki ?Człowiek na Księżycu. Program Apollo?.
Ostatni dzień ERC organizatorzy poświęcili Ziemi i tematowi wykorzystania technologii kosmicznych w codziennym życiu. Swoim doświadczeniem podzielą się eksperci Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego EUSPA, która zarządza interesem publicznym w obszarze między innymi globalnego systemu nawigacji satelitarnej w Europie GNSS, w takich projektach jak EGNOS/GALILEO czy COPERNICUS. W programie pojawią się również przedstawiciele polskich i zagranicznych firm, które z powodzeniem wdrożyły już technologie kosmiczne, działając w różnych obszarach gospodarki. Ciekawostką tego dnia będzie wystąpienie byłego dyrektora kreatywnego Walt Disney Imagineering nt. inspirowanych przyrodą rozwiązań, mających na celu poprawę kondycji ludzi na Ziemi oraz tych podróżujących do gwiazd.
Pełny program wydarzenia dostępny jest na stronie internetowej www.roverchallenge.eu. Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Prelekcje odbywają się w języku angielskim. Wydarzenie będzie dodatkowo transmitowane na żywo w dwóch językach: angielskim oraz polskim.
European Rover Challenge to największe w Europie wydarzenie tego typu, łączące międzynarodowe zawody łazików marsjańskich z pokazami naukowo-technologicznymi, które cyklicznie już od 7 lat gości u siebie przedstawicieli najważniejszych agencji i organizacji kosmicznych na świecie. Kierując się hasłem ?inspirujemy nowe pokolenie?, od 2014 organizatorzy przybliżają szerokiej publiczności tematykę kosmiczną i uświadamiają rosnącą rolę nowoczesnych technologii w codziennym życiu. ERC to także miejsce spotkań przedstawicieli europejskiego świata nauki i biznesu, zainteresowanych wykorzystywaniem technologii kosmicznych i robotycznych. Projekt dofinansowany jest z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki? Ministra Edukacji i Nauki.
Współorganizatorami wydarzenia są Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? S.A., Województwo Świętokrzyskie oraz Politechnika Świętokrzyska. Partnerem Strategicznym Wydarzenia jest Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe. Miasto Kielce pełni funkcję Miasta Gospodarza. Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli Europejska Agencja Kosmiczna, Minister Edukacji i Nauki, Minister Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, EURISY, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz Polski Internet Optyczny PIONIER.
Podobnie jak w latach ubiegłych, serwis Space24.pl jest jednym z partnerów medialnych tegorocznego ERC.
Źródło: European Rover Challenge

Źródło: SPACE24

Fot. European Rover Challenge [roverchallenge.eu]

Ilustracja: European Rover Challenge

https://www.space24.pl/kosmiczne-trzy-dni-w-kielcach-european-rover-challenge-2021-juz-niebawem

Kosmiczne trzy dni w Kielcach. European Rover Challenge 2021 już niebawem.jpg

Kosmiczne trzy dni w Kielcach. European Rover Challenge 2021 już niebawem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Setki satelitów Starlink w jednym locie? SpaceX o planie "przesiadki" na Starship
2021-08-25.Kacper Bakuła.
Firma kosmonautyczna Elona Muska wyjawia coraz szerzej zakrojone plany użytkowego zastosowania rozwijanego dwustopniowego systemu rakietowego wielokrotnego użytku Starship. Po sygnalizowanych jeszcze w czerwcu br. (przez samego szefa SpaceX) zamierzeniach dotyczących jak najszybszego przygotowania tej maszyny do wynoszenia satelitów konstelacji Starlink, skonkretyzowane przewidywania co do tego zamysłu zawarto w zaktualizowanej dokumentacji zgłoszeniowej do Federalnej Komisji Łączności (FCC).
Według stanu na schyłek sierpnia 2021 r., na niskiej orbicie okołoziemskiej znajdowało się 1616 aktywnych satelitów. Wszystko przy notowanym w ostatnich miesiącach spowolnieniu rozbudowy superkonstelacji SpaceX - najbardziej aktualny start rakiety nośnej Falcon 9 z ładunkiem "Starlinków" miał zresztą miejsce pod koniec czerwca br., wraz z niewielką (trzyskładnikową) partią instrumentów umieszczonych na orbicie polarnej.
SpaceX - w kwestii dalszego budowania swojej sieci satelitarnego Internetu - kieruje swe zamierzenia w stronę startów z bazy sił kosmicznych USA Vanderberg, co oznaczałoby, że rozpocznie się niebawem następny, drugi już etap budowania superkonstelacji opartej póki co na satelitach pierwotnej generacji. Będzie dotyczył umieszczenia obiektów na orbitach o nachyleniu 70  i 97 stopni, czyli o trajektoriach biegunowych.
Ostatnie miesiące były dla SpaceX czasem wytężonych prac nad pierwszym orbitalnym prototypem dwustopniowej rakiety Starship, co objawiło się wyraźnym spowolnieniem kampanii wynoszenie satelitów Starlink. Firma Elona Muska nie próżnowała jednak, jeśli mowa o dalszych planach realizacji projektu. W terminie 18 sierpnia SpaceX złożył do FCC aktualizację planu kontynuowania budowy konstelacji Starlink w oparciu o satelity drugiej generacji.
Jak czytamy w dokumencie, jeden z dwóch zaproponowanych federalnemu urzędowi scenariuszy rozmieszczenia nowych "Starlinków" zakłada wystrzelenie przez SpaceX aż 30 tysięcy satelitów z wykorzystaniem konstrukcji nie innej niż rozwijany nadal Starship. Spółka uzasadnia to możliwością pokrycia większej liczby płaszczyzn orbitalnych, zapewniając dostęp do usług szerszej grupie klientów cywilnych (chociażby mieszkających na dużych szerokościach geograficznych), jak i rządowym lub wojskowym odbiorcom, którym szczególnie zależy na stabilności łącza dostępowego.
Jednocześnie w zmienionej konfiguracji, zakładającej 12 etapów budowania konstelacji drugiej generacji (dla przypomnienia, każdy z nich różni się parametrami orbity, jak i liczbą obiektów), SpaceX założył, że aktywacja satelitów przebiegać będzie znacznie sprawniej, redukując do minimum wymagane manewry orbitalne i kończąc proces aktywacji w parę tygodni po wystrzeleniu.
Innym podnoszonym atutem wykorzystania systemu Starship jest oczywista na swój sposób, nieporównywalnie większa skala jednostkowego udźwigu - znacząco zawężająca harmonogram koniecznych startów oraz ich każdorazowy wpływ na środowisko i ruch w przestrzeni powietrzno-kosmicznej. Oczekiwane tutaj do 150 ton udźwigu na LEO sprawia, że nowy system nośny mógłby przewozić jednorazowo nawet około 400 satelitów Starlink - to oznacza ponad sześciokrotny przeskok ilościowy względem Falcona 9.
Docelowo konstelacja Starlink byłaby złożona z dwóch generacji: pierwszej (aktualnie budowanej), w której docelowo znalazłoby się 12 tysięcy obiektów oraz drugiej (z przewidzianą pulą 30 tysięcy kolejnych), które byłyby znacznie bardziej zaawansowane. Jeżeli wszystkie kroki się powiodą, do października 2027 roku na orbicie ma być 42 tysiące satelitów firmy SpaceX, dostarczających Internet w każdy możliwy zakątek świata.
W tym ostatnim kontekście, 23 sierpnia Elon Musk poinformował wpisem w mediach społecznościowych, że dostarczono stutysięczny terminal, zezwalający na odbiór kosmicznego Internetu.
Takowy sprzęt w Polsce kosztuje 2 269 złotych i jest to wydatek jednorazowy. Do całości należy doliczyć wysyłkę ? 276 zł. Kosztem cyklicznym jest natomiast comiesięczny abonament, wynoszący 449 zł.
Trzeba mieć na względzie, że pierwszorzędnym celem sieci Starlink nie jest konkurowanie z krajowymi dostawcami, lecz dostarczanie internetu, tam, gdzie infrastruktura nie istniała, a jej budowa była niemożliwa.
Źródło: SPACE24

Fot. SpaceX/Elon Musk via Twitter

https://www.space24.pl/setki-satelitow-starlink-w-jednym-locie-spacex-o-planie-przesiadki-na-system-starship

Setki satelitów Starlink w jednym locie SpaceX o planie przesiadki na Starship.jpg

Setki satelitów Starlink w jednym locie SpaceX o planie przesiadki na Starship2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sieci podniósł się wrzask, bo Jeff Bezos testuje zbiorniki rakiety. ?Elon Musk też to robił, plagiat!?
2021-08-25.

Radek Kosarzycki
 Powiedzieć, że Jeff Bezos nie ma dobrej prasy, to jak nic nie powiedzieć. Nikt za nim nie przepada, nikt go nie chwali, ale fani Elona Muska i SpaceX osiągnęli już zupełnie nowy poziom.
Po odejściu z Amazonu i po swoim locie w przestrzeń kosmiczną Jeff Bezos deklarował, że teraz skupi się na swoim biznesie kosmicznym, czyli na firmie Blue Origin. Jak na razie jednak cokolwiek by nie zrobił spotyka się z krytyką.
Dopiero co wczoraj pisałem o tym, że administrator NASA w wywiadzie dla portalu SpaceNews obwinił Blue Origin o opóźnianie realizacji programu Artemis poprzez złożenie pozwu przeciwko NASA w sprawie rozstrzygnięcia przetargu na budowę lądownika księżycowego.
Project Jarvis
Dzisiaj krytyka uderza w błękitną firmę ze strony fandomu Elona Muska. Krytyka jest jednak całkowicie niepoważna. Aktualnie Blue Origin dysponuje rakietą suborbitalną New Shepard, na szczycie której można polecieć na wysokość ok. 108 km nad powierzchnię Ziemi. Od lat jednak wiadomo, że firma planuje także budowę większej rakiety New Glenn, która będzie w stanie wynosić ładunki bezpośrednio na orbitę okołoziemską. Tak samo jak rakiety produkowane przez Elona Muska, New Glenn będzie potrzebował pierwszego członu, który będzie wynosił go na orbitę. Pierwszy człon z kolei będzie potrzebował zbiorników na paliwo. Takie właśnie testowe zbiorniki firmy Blue Origin zostały sfotografowane w kompleksie startowym 36 na Przylądku Canaveral na Florydzie.
Czy wam to coś przypomina? Jeżeli śledzicie uważnie rozwój sektora kosmicznego, to z pewnością uznacie, że przypomina to zbiorniki testowane zaledwie rok temu przez Elona Muska w kompleksie Boca Chica, przeznaczone do Starshipa, a następnie do pierwszego członu tej rakiety zwanego Super Heavy.
Śledzący Muska twitter natychmiast zaczął krytykować Jeffa Bezosa za kopiowanie pomysłu należącego do SpaceX. Oczywiście cała krytyka jest całkowicie niepoważna. Jak może bowiem wyglądać zbiornik na paliwo? Najprawdopodobniej długi cylinder przypominający silos zbożowy, jest optymalnym kształtem zbiornika na paliwo, maksymalnie wykorzystującym kształt i pojemność rakiety. Idąc za tą logiką można by było powiedzieć, że Tesla bezczelnie skopiowała producentów aut przygotowując Teslę, bo przecież przypomina ona inne samochody. Serio, to nie Elon Musk wymyślił rakiety, jak zdaje się myśleć wielu jego fanów.
Co osiągnie orbitę jako pierwsze: New Glenn czy Starship?
Nie oszukujmy się. SpaceX ma dużo więcej pracy za sobą i być może już za kilka tygodni dojdzie do pierwszej próby lotu orbitalnego. Blue Origin jest dopiero tam, gdzie SpaceX było rok temu. Nie wiadomo jak na razie zbyt wiele o New Glennie, bowiem w przeciwieństwie do SpaceX firma jest bardzo powściągliwa w informowaniu o postępach swoich prac. Oszacowanie zatem potencjalnej daty lotu New Glenna byłoby zatem po prostu wróżeniem z fusów, tym bardziej że w ostatnich tygodniach z firmy odchodzą kolejni inżynierowie pracujący zarówno nad rakietą, jak i nad projektem lądownika księżycowego (którego NASA aktualnie nie chce). Jedyne co można powiedzieć, to: pażywiom, uwidim.
https://spidersweb.pl/2021/08/blue-origin-testuje-zbiorniki-nowej-rakiety.html

W sieci podniósł się wrzask, bo Jeff Bezos testuje zbiorniki rakiety. Elon Musk też to robił, plagiat!.jpg

W sieci podniósł się wrzask, bo Jeff Bezos testuje zbiorniki rakiety. Elon Musk też to robił, plagiat!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chorzy na COVID-19 zabrali Muskowi paliwo do rakiet. To nie żart
2021-08-25.

Radek Kosarzycki
Na pierwszy rzut oka stwierdzenie zawarte w tytule nie ma za dużo sensu. Wbrew pozorom jest zupełnie bezpośredni związek między osobami przechodzącymi COVID-19 a rakietami wynoszącymi satelity i sondy kosmiczne na orbitę okołoziemską i dalej.
Podczas swojego wystąpienia w dniu wczorajszym, Gwynne Shotwell, prezes SpaceX poinformowała, że jej firma, ale także wiele innych firm oferujących wynoszenie ładunków na orbitę, zmaga się z poważnym brakiem ciekłego tlenu, który stanowi jeden z elementów paliwa wykorzystywanego do napędzania rakiet.
Co mają rakiety do koronawirusa?
Niedobór ciekłego tlenu spowodowany jest zapotrzebowaniem na niego w zupełnie innym, krytycznym sektorze gospodarki. Mówiąc krótko ciekły tlen wykorzystywany jest w szpitalnych respiratorach ratujących życie osób chorych na COVID-19. Dopóki sytuacja pandemiczna się nie poprawi, sytuacja firm kosmicznych także nie ma szans na znaczącą poprawę. Wpływ pandemii jest na tyle duży, że już teraz SpaceX musi przekładać na później starty niektórych swoich misji kosmicznych.
Jak przekonuje Shotwell, przez resztę roku sytuacja będzie wyglądała tak jak obecnie i wiele misji zostanie odłożonych w czasie tak, aby zapewnić szpitalom odpowiednią ilość tlenu.
Po części sytuacja ta tłumaczy trwającą już dobre kilka tygodni przerwę w wynoszeniu kolejnych partii konstelacji Starlink na orbitę okołoziemską. Jak na razie na orbicie znajduje się niecałe 1700 satelitów z planowanych nawet 30 000.
Jeżeli zatem ktoś ma ciekły tlen na zbyciu - mówi Shotwell - dajcie znać mailowo. Jestem nim bardzo zainteresowana.
Napędzające rakietę Falcon 9 silniki Merlin wykorzystują ciekły tlen oraz ciekły metan do wynoszenia ładunków na orbitę.

Zdjęcie główne: Sundry Photography

https://spidersweb.pl/2021/08/spacex-ni ... akiet.html

 

Chorzy na COVID-19 zabrali Muskowi paliwo do rakiet. To nie żart.jpg

Chorzy na COVID-19 zabrali Muskowi paliwo do rakiet. To nie żart2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej
Astronomia Sferyczna 2: Czas
2021-08-25. Mateusz Krakowczyk
Sporym zaskoczeniem, może okazać się fakt, że praktycznie wszystkie używane wzorce czasu mają bezpośredni związek z ruchem Słońca i Księżyca. Już od starożytności cykliczność zjawisk na nieboskłonie inspirowała ludzi do tworzenia kalendarzy, opartych na ruchu nieba. Rachuba czasu była i jest niezwykle istotną gałęzią astronomii i jedną z niewielu, z którą stykamy się każdego dnia, spoglądając na zegarek czy kalendarz. We współczesnej astronomii czas również pełni istotną rolę, gdyż jest fundamentalnym parametrem w fizyce. Notowanie dokładnego czasu obserwacji zjawiska pozwala zamienić impulsy świetlne dochodzące z dalekiego obiektu na informacje dotyczącą zmienności procesu w czasie.
Współautorem artykułu jest Krystyna Syty.
Czas słoneczny
Najstarszym chronometrem używanym przez ludzkość jest Słońce. Jego harmonijny, cykliczny ruch stał się podstawowym i powszechnym wzorcem czasu. Dobę słoneczną wpierw dzielimy na 24 części, tworząc godzinę, tą dzieląc na 60 części, definiujemy minutę i ostatecznie tą na 60 równych części otrzymujemy sekundę, będącą podstawową jednostkę czasu układu SI.
By zrozumieć, jak ruch Słońca związany jest z tym co widać na zegarze, wprowadźmy pojęcie czasu prawdziwego słonecznego T. Będzie to kąt godzinny Słońca t zwiększony o 12h:
Więcej na.
https://astronet.pl/autorskie/oa/astronomia-sferyczna-2-czas/

Przygotowanie do Olimpiady Astronomicznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto najszybciej orbitującą planetoidę w Układzie Słonecznym
2021-08-25.
Planetoida 2021 PH27 potrzebuje zaledwie 113 ziemskich dni, aby okrążyć Słońce. To szybciej niż jakikolwiek inny znany obiekt Układu Słonecznego, za wyjątkiem Merkurego.
Nowo odkryta planetoida 2021 PH27 krąży wokół Słońca szybciej niż jakikolwiek jej znana krewna. 2021 PH27 wykonuje jedno okrążenie wokół naszej gwiazdy co 113 ziemskich dni. To najkrótszy okres orbitalny dowolnego znanego obiektu Układu Słonecznego, za wyjątkiem planety Merkury, której obieg wokół Słońca zajmuje tylko 88 dni.
W odróżnieniu od Merkurego, 2021 PH27 porusza się po znacznie bardziej eliptycznej orbicie. W peryhelium, czyli miejscu największego zbliżenia do Słońca, dzieli ją od naszej gwiazdy zaledwie 20 milionów kilometrów. Dla Merkurego najmniejsza odległość od Słońca wynosi ponad dwa razy tyle, bo około 46 milionów km.
Podczas zbliżeń do Słońca, powierzchnia 2021 PH27 nagrzewa się do około 500°C, czyli wystarczająco, aby stopić ołów. Towarzyszące temu głębokie zanurzenia w studni grawitacyjnej Słońca oznaczają również, że planetoida doświadcza największych efektów ogólnej teorii względności ze wszystkich znanych obiektów Układu Słonecznego. Takie efekty objawiają się lekkim zachwianiem eliptycznej orbity 2021 PH27 wokół Słońca, co rzeczywiście zostało zaobserwowane.
Obecna orbita 2021 PH27 nie jest stabilna i jeśli nie ulegnie zasadniczej zmianie poprzez oddziaływanie grawitacyjne z ciałami Układu Słonecznego, za kilka milionów lat 2021 PH27 prawdopodobnie zderzy się ze Słońcem, Merkurym lub Wenus.
Odkrycia 2021 PH27 dokonał zespół kierowany przez Scotta Shepparda, astronoma z Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie, w nocy 13 sierpnia 2021 r. Nową planetoidę dostrzeżono w obserwacjach uzyskanych instrumentem Dark Energy Camera (DECam). Dzięki dalszym obserwacjom wykonanym przez DECam i Teleskop Magellana w Obserwatorium Las Campanas w Chile, a także mniejszym teleskopom w Chile i RPA obsługiwanym przez Obserwatorium Las Cumbres, odkrywcy byli w stanie obliczyć orbitę planetoidy w ciągu następnych kilku dni.
Sheppard i współpracownicy szacują, że 2021 PH27 ma średnicę około 1 km. Ich zdaniem, planetoida może pochodzić z głównego pasa planetoid między Marsem a Jowiszem skąd została wrzucona do wewnętrznej części Układu Słonecznego wskutek interakcji grawitacyjnych z jedną lub więcej planetami.
Poniższa animacja pokazuje ruch orbitalny 2021 PH27 na tle wszystkich planet wewnętrznych Układu Słonecznego w
Zastanawiając się nad pochodzeniem 2021 PH27, warto zwrócić uwagę, że orbita tej planetoidy jest nachylona pod kątem 32 stopni do płaszczyzny Układu Słonecznego. Tak duże nachylenie sugeruje, że może to być wypalona kometa, która narodziła się na rubieżach Układu Słonecznego i została umieszczona na orbicie znacznie bliższej Słońcu po przejściu blisko Marsa, Ziemi lub innej skalistej planety.
Do rozwiązania tej zagadki potrzeba więcej obserwacji. Te będą możliwe na początku 2022 r., gdy 2021 PH27 wyjdzie zza Słońca.
Na ilustracji: Wizja artystyczna planetoidy 2021 PH27 orbitującej wokół Słońca. Poniżej, na lewo od planetoidy znajduje się Merkury. Źródło: CTIO / NOIRLab / NSF / AURA / J. da Silva (Spaceengine)
Więcej informacji: ogłoszenie odkrycia 2021 PH 27
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Obraz ilustrujący odkrycie planetoidy 2021 PH27 uzyskany w nocy 13 sierpnia 2021 r. za pomocą Dark Energy Camera (DECam), instrumentu zamontowanego na 4-metrowym teleskopie Víctora M. Blanco w Obserwatorium Cerro Tololo w Chile. Źródło: CTIO / NOIRLab / NSF / DOE / DECam / AURA / S.S. Sheppard (Carnegie Institution of Science).

Fastest orbiting asteroid' in our solar system - 5-year time-lapse animated
https://www.youtube.com/watch?v=q38uSfhRMkU

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odkryto-najszybciej-orbitujaca-planetoide-w-ukladzie-slonecznym

Odkryto najszybciej orbitującą planetoidę w Układzie Słonecznym.jpg

Odkryto najszybciej orbitującą planetoidę w Układzie Słonecznym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie sondy kosmiczne przeleciały obok Wenus
2021-08-25.
9 i 10 sierpnia 2021 r. dwie sondy kosmiczne przeleciały obok Wenus. Ich bliskie przeloty dzieliło zaledwie 33 godziny.
Sondy Solar Orbiter i BepiColombo skorzystały w sierpniu z asysty grawitacyjnej Wenus w drodze do swoich celów. W przypadku europejskiej sondy Solar Orbiter powstałej we współpracy z NASA tym celem jest Słońce. Statek zbliża się do naszej gwiazdy na coraz mniejsze odległości i zmienia też orbitę tak, by finalnie wykonać najdokładniejsze w historii obserwacje jej regionów polarnych. BepiColombo to z kolei wspólna misja NASA i japońskiej agencji kosmicznej JAXA. Jej ostatecznym celem jest badanie najbliższej Słońcu planety - Merkurego.
Solar Orbiter
Statek Solar Orbiter zbliżył się do Wenus 9 sierpnia 2021 r. W najniższym punkcie o 6:42 czasu polskiego znajdował się 7995 km od powierzchni planety. Była to druga asysta grawitacyjna Wenus w wykonaniu sondy. Pierwsza nastąpiła pod koniec 2020 r. Statek jeszcze w tym roku przeleci w pobliżu Ziemi. Pole grawitacyjne naszej planety również zmodyfikuje orbitę statku w taki sposób, że zmniejszy jej peryhelium - czyli punkt najbliżej Słońca.
W 2020 r. za sprawą sondy otrzymaliśmy pierwsze dokładne zdjęcia powierzchni Słońca wykonane przez jej instrumenty. Z odległości 77 mln km udało się zarejestrować miniaturowe rozbłyski słoneczne (ang. campfires), które mogą pełnić jakąś rolę w podgrzewaniu korony słonecznej.
W 2021 r. statek wleciał na swojej orbicie w pozostałości po warkoczu komety C/2019 Y4 (ATLAS), która uległa fragmentacji przed swoim największym zbliżeniem do Słońca w 2020 r. Naukowcy wykorzystali tę okazję i uruchomili instrumenty naukowe na pokładzie statku. Po raz pierwszy udało się bezpośrednio zmierzyć resztki warkocza komety, a co za tym idzie to w jaki sposób przelatująca kometa wpływała na pole magnetyczne niesione przez wiatr słoneczny. Takie badania przyczynią się do lepszego zrozumienia oddziaływań między materią kometarną a Słońcem i dynamiką powstających na kometach warkoczy jonowych.
Kamera SoloHI wyspecjalizowana do fotografowania wiatru słonecznego została podczas bliskiego przelotu wykorzystana do zobrazowania dziennej strony Wenus. Uzyskane światło jest bardzo jasne z powodu czułości tego instrumentu, który jest zbudowany do obserwacji znacznie ciemniejszego światła rozproszonego przez elektrony w wietrze słonecznym.
BepiColombo
Europejsko-japońska misja BepiColombo zbliżyła się do Wenus dzień później. Zestaw przeleciał 10 sierpnia o 15:48 czasu polskiego w odległości zaledwie 550 km od planety. Podobnie jak w przypadku Solar Orbitera była to druga asysta grawitacyjna Wenus w tej misji. BepiColombo wejdzie na orbitę wokół Merkurego w 2025 r., ale takie bliskie przeloty już przynoszą cenne dane naukowe.
Zarówno Solar Orbiter jak i BepiColombo w momencie swojego najbliższego przelotu uruchomiły swoje magnetometry, aby zarejestrować jak gęsta, bogata w dwutlenek węgla atmosfera reaguje z wiatrem słonecznym. Zespołowi misji BepiColombo udało się przetworzyć uzyskany sygnał na dźwięk (w procesie zwanym sonifikacją). Wyraźnie słychać zwiększone natężenie gdy sonda przelatywała w coraz gęstszym polu i nagły spadek w momencie przekroczenia łukowej fali uderzeniowej, gdzie wenusjańska magnetosfera hamuje wiatr słoneczny do prędkości poddźwiękowych.
Dwa zbiory danych uzyskane z obu sond pozwolą lepiej poznać jak planeta Wenus i jej atmosfera wpływa na wiatr słoneczny. Minie jeszcze jednak wiele tygodni zanim te dane zostaną przeanalizowane.
Instrumenty na sondzie BepiColombo monitorowały też środowisko jonowe w magnetosferze i bliskim sąsiedztwie Wenus. Wykryto wyraźny wzrost gęstości jonów wodorowych w momencie największego zbliżenia. Radiometr i termiczny spektrometr MERTIS był w stanie zarejestrować widmo atmosfery planety - coś co nie było wykonywane tam od czasu radzieckiej misji Wenera 15 w latach 80. Na dokładne analizy tych danych i analizę struktury termicznej także będziemy musieli poczekać.
BepiColombo także sfotografowało Wenus na czarno-biało przy użyciu trzech dostępnych kamer.
Co stanie się w obu misjach jeszcze w 2021 roku?
Już 1 października 2021 r. sonda BepiColombo wykona pierwszy bliski przelot obok swojego głównego celu czyli Merkurego. Będzie to pierwsza z sześciu asyst grawitacyjnych zanim statek użyje swojego napędu do wejścia na orbitę w 2025 r.
Solar Orbiter 27 listopada przeleci ostatni raz obok Ziemi. Minie naszą planetę w odległości zaledwie 460 km. Po tym bliskim przelocie rozpocznie się zasadnicza faza misji, podczas której sonda będzie regularnie przelatywać obok Wenus i stopniowo zmieniać inklinację orbity wokół Słońca aż do docelowej orbity polarnej.

 
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    notatka prasowa agencji ESA o danych pozyskanych z bliskich przelotów obok Wenus sond Solar Orbiter i BepiColombo
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Wizja artystyczna sondy Solar Orbiter przelatującej obok Wenus. Źródło: ESA/ATG medialab.
Wizja artystyczna sondy Solar Orbiter przelatującej obok Wenus od jej nocnej strony. Źródło: ESA/ATG medialab

Solar Orbiter captures Venus glare
https://www.youtube.com/watch?v=DpjQSI9bEjs

Sekwencja 89 zdjęć wykonanych przez kamery na sondzie BepiColombo podczas bliskiego przelotu obok Wenus. Na pierwszym nocna strona Wenus tuż przed bliskim przelotem, na drugim moment tuż po największym zbliżeniu, następnie zdjęcia z kamery MC3 przedstawiający prawie dobę od bliskiego przelotu do oddalenia się statku. W kadrze widać ramię magnetometru i antenę średniego zysku do komunikacji z Ziemią. Źródło: ESA/BepiColombo/MTM.

The sound of the solar wind at Venus
https://www.youtube.com/watch?v=RyvqmHo0JSk

Zdjęcia z drugiego bliskiego przelotu sondy BepiColombo obok Wenus. Źródło: ESA.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwie-sondy-kosmiczne-przelecialy-obok-wenus

Dwie sondy kosmiczne przeleciały obok Wenus.jpg

Dwie sondy kosmiczne przeleciały obok Wenus2.jpg

Dwie sondy kosmiczne przeleciały obok Wenus3.gif

Dwie sondy kosmiczne przeleciały obok Wenus4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa siedziba MOA już otwarta!
2021-08-25.
24 sierpnia nastąpiło uroczyste otwarcie nowej siedziby Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego (MOA) w Niepołomicach. Rozbudowa obserwatorium trwała dwa lata. Od tego roku szkolnego MOA wraca z programami obserwacji i liczną ofertą zajęć dodatkowych dla dzieci w różnym wieku oraz młodzieży. A już w ten weekend zaprasza na dni otwarte!
Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne w Niepołomicach przy ulicy Kopernika zostało założone w roku 1964. Inicjatorem jego budowy był animator kultury, fotograf, radioamator i miłośnik astronomii, mieszkaniec Niepołomic ? Zdzisław Słowik. Jego upór, determinacja i zamiłowanie do nocnego nieba doprowadziły do posadowienia na gruntach należących do Szkoły Podstawowej pierwszego Pawilonu Obserwacyjnego. Historię Obserwatorium ? po raz pierwszy w całościowej i gruntownej formie ? opisał Tymon Kretschmer w książce przygotowanej z okazji 50-lecia Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego.
Zakończony teraz remont był pierwszą kompleksową modernizacją obiektu, który został wyposażony w nowe planetarium i kopułę obserwacyjną, liczne sale i pracownie tematyczne, studio filmowo-fotograficzne oraz część noclegową z 12 pokojami i stołówką. Ogromną zaletą obserwatorium jest bez wątpienia możliwość przenocowania na jego terenie po nocnych obserwacjach nieba.
Już w najbliższy weekend (28-29 sierpnia, w godzinach 11:00-19:00) odbędą się Dni Otwarte MOA. ? Zapraszamy wszystkich do oglądania obiektu, na krótki seans w planetarium i wieczorne wykłady Wiktora Niedzickiego ? zapowiada dyrektor placówki, Dominik Pasternak. Wiktor Niedzicki to znany dziennikarz radiowy i telewizyjny, autor programu Laboratorium, absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Zajęcia dla uczniów rozpoczną się natomiast już we wrześniu. Jak działa i jak wygląda drukarka 3D? Czy robot może się zbuntować? Jak komunikujemy się z robotami? Czy można zbudować wulkan... w domu? Jak stworzyć własny film? Czym różni się planeta od gwiazdy? Choć to niewiarygodne, odpowiedzi na wszystkie te (i wiele innych!) pytań możemy uzyskać właśnie w tym niezwykłym obserwatorium. Można zapisać się nie tylko na tradycyjne warsztaty astronomiczne, ale i do pracowni robotyki i podstaw programowania, laboratorium chemicznego i filmowo-fotograficznego, czy multidyscyplinarnego Klubu Młodego Odkrywcy. MOA zaprasza również na wykłady i pokazy, w tym seanse w nowoczesnym planetarium cyfrowym. Posiada przy tym także ofertę edukacyjną dla grup w wieku przedszkolnym oraz osób indywidualnych.
Projekt pn. ?Przebudowa i rozbudowa Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego? realizowany był na podstawie umowy o dofinansowanie nr RPMP.11.02-12-0881/17-00-XVII/118/FE/18 w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020, oś Priorytetowa 11 Rewitalizacja przestrzeni regionalnej, Działanie 11.1 Rewitalizacja miast, poddziałanie 11.1.2 Rewitalizacja miast średnich i małych, z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego zawartej w dniu 09.04.2018 roku.
 
Czytaj więcej:
?    Strona MOA
?    MOA na FaceBooku
?    Kazimierz Kordylewski ? Patron MOA
 

Źródło: MOA/Niepolomice.eu
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Zdjęcia: MOA/Niepolomice.eu
Źródło: MOA

Uroczyste przecięcie wstęgi

Roboty w MOA

Klub Młodego Odkrywcy

W kopule obserwacyjnej MOA. Fot. Bogdan Wszołek

Zabytkowy projektor. Fot. Bogdan Wszołek

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowa-siedziba-moa-juz-otwarta

Nowa siedziba MOA już otwarta.jpg

Nowa siedziba MOA już otwarta2.jpg

Nowa siedziba MOA już otwarta3.jpg

Nowa siedziba MOA już otwarta4.jpg

Nowa siedziba MOA już otwarta5.jpg

Nowa siedziba MOA już otwarta6.jpg

Nowa siedziba MOA już otwarta7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łuna-25 na razie nie poleci na Księżyc. Rosyjska sonda szwankuje
2021-08-25. ŁZ.KF.
Rosja zamierza wystartować w nowym wyścigu kosmicznym. Służyć temu miało wysłanie na Księżyc sondy Łuna-25, ale Roskosmos ogłosił, że misja ulegnie opóźnieniu.
Według planów sonda miała polecieć na Księżyc 1 października z kosmodromu Wostocznyj. Głównym zadaniem miało być badanie depozytów lodu wodnego na południowym biegunie naszego naturalnego satelity. Wiadomo już, że do tego startu nie dojdzie w tym roku.

Jak poinformował Aleksander Szirszakow, główny inżynier misji, podczas ostatnich testów sondy pojawiły się pewne problemy z systemem lądowania. Start misji postanowiono przełożyć na maj przyszłego roku.
Rosja chce wrócić do gry

Portal ?Spider's Web? zwraca uwagę, że realizacja tej misji stanowiłaby istotny powrót Rosji do gry. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku Rosja (wówczas Związek Sowiecki) była liderem w badaniach Księżyca, kryzys sprawił, że ostatnia rosyjska radziecka sonda kosmiczna wylądowała na Księżycu 45 lat temu.

 

Obecnie w wyścigu kosmicznym jest więcej graczy. Stany Zjednoczone coraz bardziej gonią Chiny, a amitne projekty mają również Indie. W grudniu ubiegłego roku Chiny jako pierwszy kraj od ponad 40 lat wysłały na Księżyc sondę, która zebrała próbki gruntu i dostarczyła je na Ziemię. Poprzednia, która dokonała tego wyczynu, była radziecka sonda Łuna-24 w 1976 roku.

Warto zwrócić uwagę, że Moskwa i Pekin nie będą tylko rywalizować w podboju kosmosu. Kilka miesięcy temu kraje podpisały umowę o wspólnej pracy nad stworzeniem przyszłej załogowej bazy na Księżycu.
źródło: SpidersWeb.pl

Sonda Łuna-25 ma zbadać depozyty lodu wodnego na południowym biegunie Księżyca (graf. Roskosmos)

https://www.tvp.info/55534146/roskosmos-luna-25-na-razie-nie-poleci-na-ksiezyc-rosyjska-sonda-ma-problemy

Łuna-25 na razie nie poleci na Księżyc. Rosyjska sonda szwankuje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grudniu na Wenus będzie fenomenalny deszcz meteorów. Szkoda, że nikt go nie zobaczy
2021-08-26. Radek Kosarzycki
Jeżeli wybieracie się na wycieczkę w chmury Wenus tuż przed świętami, to będziecie mieli okazję do zobaczenia spektakularnego deszczu meteorów. Nie wybieracie się? Cóż, ?gwiazdy wpadające w atmosferę Wenus? i tak się pojawią. Po prostu nikt nie będzie ich obserwował.
To zdarzenie przewidywane przez naukowców jest doskonałym przykładem tego, że zjawiska niezwykle rzadkie nie są zjawiskami, które nigdy nie zachodzą.
Jak wygląda Układ Słoneczny?
Wyobraźcie sobie model Układu Słonecznego znany z podręczników do geografii czy fizyki (kiedyś w szkole uczono jeszcze astronomii jako osobnego przedmiotu, ale to już zamierzchła przeszłość). W środku znajduje się Słońce. Stosunkowo ciasno wokół niego upakowane są planety wewnętrzne: Merkury, Wenus, Ziemia i Mars, a za nimi w nieco większych odległościach planety gazowe: Jowisz, Saturn, Uran i Neptun. Okrąg oznaczający orbitę Ziemi wokół Słońca ma 300 mln km średnicy, orbita Marsa to już 456 mln km, a orbita ostatniej planety Układu Słonecznego ma już średnicę 10 mld km. Widzicie to? Cały ten układ okręgów ma 10 mld km średnicy.
Wewnątrz orbity Neptuna jest zatem ogrom pustej przestrzeni. Same planety to tylko niezwykle małe punkty w tym Układzie Słonecznym. Jak bowiem przy 10 mld km wygląda średnica największej planety (Jowisza) wynosząca zaledwie 140 000 km, nie mówiąc już o średnicy Ziemi czy Wenus, która wynosi zaledwie niecałe 13 000 km?
Z konieczności w książkach zawsze widać wielkie planety krążące po stosunkowo niewielkich okręgach. W rzeczywistości jednak przedstawiciele obcej cywilizacji wiszący w swoim statku nad naszym Układem Słonecznym, jeżeli wzrokiem obejmują całą orbitę Neptuna, nie zobaczą żadnej z planet. Są one po prostu za małe.
No bo sprawdźmy, jeżeli średnica orbity Neptuna to 10 km i przedstawimy ją na kartce jako okrąg o średnicy 1 metra, to aby wiarygodnie oddać rozmiary planet, to średnica Ziemi na takiej planszy wynosiłaby 0,0013 mm, a największa planeta Układu Słonecznego miałaby oszałamiające rozmiary 0,014 mm. Fantastycznie. Jak usuniemy okręgi (bo przecież one fizycznie nie istnieją, a tylko wyznaczają trajektorię ruchu planet, to zostaniemy z czarną kartką ze Słońcem w środku, którego średnica to 0,14 mm. Też szału nie ma.
Naprawdę ciężko trafić czymś w planetę Układu Słonecznego
Od czasu do czasu do wnętrza Układu Słonecznego wpadają z wizytą lodowe głazy z Obłoku Oorta (odległego na naszej kartce o 30 m - 3 km od Słońca). Komety długookresowe to niezwykle rzadkie obiekty we współczesnym Układzie Słonecznym. Szansa na to, że taki lodowy głaz o rozmiarach od kilku do kilkudziesięciu kilometrów podczas swojego przelotu przez centrum naszego układu planetarnego zbliżył się akurat do którejś z planet jest niemalże zerowa.
Niemalże zerowa =/= zerowa
Wtem na niebie pojawia się kometa C/2021 A1 (Leonard). Astronomowie obliczający trajektorię jej przelotu przez Układ Słoneczny dostrzegli coś ciekawego. 18 grudnia 2021 r. orbita komety niemalże przetnie orbitę Wenus. Obie trajektorie będą oddalone od siebie o zaledwie 30 000 km.
Co jeszcze ciekawsze, w trzy dni po tym jak kometa minie orbitę Wenus, na tejże orbicie znajdzie się? Wenus. Oznacza to, że druga planeta od Słońca przeleci przez świeży strumień odłamków pozostawionych przez ogrzewaną przez Słońce kometę. Zaledwie trzy dni po przelocie komety. To jest naprawdę niesamowity zbieg okoliczności.
Z powierzchni Wenus nie dałoby się niestety zobaczyć deszczu meteorów
Wenus to planeta o takich samych rozmiarach jak Ziemia. Jest to też planeta skalista, ale już jej atmosfera znacząco różni się od ziemskiej. Na powierzchni Wenus nigdy nie widać gwiazd. Gęsta atmosfera Wenus bezustannie zasnuta jest chmurami, z których pada kwas siarkowy. Co więcej na samej powierzchni Wenus temperatura wynosi 463 stopnie Celsjusza, a ciśnienie jest sto razy większe niż na Ziemi, czyli takie jak kilometr pod wodą. Niezbyt wygodne warunki dla człowieka.
Jak jednak zauważają od dawna astronomowie. W chmurach Wenus znajduje się warstwa - na wysokości ok. 60-80 km nad powierzchnią - gdzie zarówno temperatura jak i ciśnienie są zaskakująco podobne do tych panujących na powierzchni Ziemi. Co więcej, atmosfera nie jest tam już taka gęsta. Gdyby zatem w tym miejscu pojawili się turyści w potężnym sterowcu, to 21 grudnia 2021 r. mieliby okazję obserwować fenomenalny deszcz meteorów.
Póki co jednak taki wenusjański sterowiec pozostaje tylko w odległych planach, a kometa Leonardo najprawdopodobniej już w te rejony nie wróci. Szkoda. Byłoby fajnie

Wenus

A way to explore Venus
https://www.youtube.com/watch?v=0az7DEwG68A&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/08/kometa-leonardo-i-wenus.html

W grudniu na Wenus będzie fenomenalny deszcz meteorów. Szkoda, że nikt go nie zobaczy.jpg

W grudniu na Wenus będzie fenomenalny deszcz meteorów. Szkoda, że nikt go nie zobaczy2.jpg

W grudniu na Wenus będzie fenomenalny deszcz meteorów. Szkoda, że nikt go nie zobaczy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański dron za jednym zamachem przeleciał 450 metrów. Zobacz to na filmie [WIDEO]
2021-08-25.
Helikopter Ingenuity szaleje na Marsie. Inżynierowie wyciskają z niego siódme poty, ale urządzenie widać stać na o wiele, wiele więcej, niż wcześniej zakładali. Najlepsze jednak znajduje się dopiero przed nami.
Astronomowie pieją z zachwytu w kwestii możliwości Ingenuity. To małe urządzenie czyni cuda, w trakcie każdego nowego lotu, poprawiając swoje wcześniejsze rekordy. Podczas najnowszego, 12. już lotu, helikopter przebył na wysokości 10 metrów dystans 450 metrów.
Chociaż jego rekord do 625 metrów, to jednak dron przebywa w ekstremalnych warunkach Marsa już wiele miesięcy. Mówimy tutaj też o aż 7. nadprogramowych lotach. Pomimo tego, maszyna ma się nieźle i wciąż jest chętna do kolejnych testów.
Ingenuity przebywał tym razem w powietrzu przez 169,5 sekundy. NASA opublikowała nagranie, na którym możemy zobaczyć ujęcia z kamer nawigacyjnych na obszar lotu. Przypominamy, że są to przestrzenie krateru Jezero. Inżynierowie chwalą się, że dron przebył już łączny dystans ponad 2500 metrów i pozostał w powietrzu przez 20 minut.
Naukowcy informują jednak, że to nie jest kres jego możliwości. Niebawem dojdzie do kolejnych lotów. Helikopter ma w trakcie nich przebyć jeszcze dłuższy dystans i osiągnąć jeszcze większą prędkość. Obecnie jest to już 5 metrów na sekundę.
Eksperymenty NASA pokazują, że w tego typu urządzeniach tkwi ogromny potencjał. Mówimy tutaj o pierwszym dronie, który został wysłany na Marsa, a pomimo tego faktu, nie tylko nie ma z nim poważnych problemów technicznych, ale również odnosi on tak ogromne sukcesy, że przyćmiewają one dokonania samego łazika Perseverance.
Przypominamy, że w laboratoriach NASA Ames i firmy AeroVironment trwają już prace nad nowymi dronami. Inżynierowie ujawnili, że będą to znacznie bardziej zaawansowane maszyny. Przypomnijmy, że helikopter Ingenuity waży zaledwie 1,8 kilograma, natomiast nowy dron będzie miał masę ponad 30 kilogramów. Mówimy tutaj zatem o potężniej maszynie.
NASA chce wyposażyć ją w najnowocześniejsze technologie. Można śmiało rzec, że będzie to taki latający łazik, gdyż na jego pokładzie znajdą się podobne instrumenty badawcze, co na łaziku Perseverance. Inżynierowie chcą, by sześciowirnikowy helikopter pokonywał dziennie nawet 10 kilometrów. Ingenuity za jednym zamachem nie przeleci więcej, niż kilometr.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
Mars Helicopter's scouting mission for Perseverance in color and b&w pics
https://www.youtube.com/watch?v=8TA6QFVBKdA

https://www.geekweek.pl/news/2021-08-25/marsjanski-dron-za-jednym-zamachem-przelecial-450-metrow-zobacz-to-na-filmie-wideo/

Marsjański dron za jednym zamachem przeleciał 450 metrów. Zobacz to na filmie [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA szuka astronautów. Liczba wniosków zaskoczyła organizatorów
2021-08-26. Autor: Kw.

Europejska Agencja Kosmiczna otrzymała ponad 23 tysięcy zgłoszeń podczas rekrutacji na astronautów. Ponieważ liczba zainteresowanych jest zaskakująco duża, proces rekrutacyjny został wydłużony, by eksperci mogli dokładnie przestudiować wnioski. Niektórzy chętni już przeszli do kolejnego etapu, jakim są całodzienne testy w jednym z ośrodków.
Rekrutacja na nowych europejskich astronautów została ogłoszona przez ESA kilka miesięcy temu - podania można było składać od 31 marca do 28 maja 2021 roku. Zgłoszenia kandydatów są teraz analizowane w wieloetapowym procesie.
Liczba chętnych zdecydowanie przekroczyła oczekiwania organizatorów naboru - zgłosiło się ponad 23 tysiące chętnych. To zdecydowanie więcej, niż w przypadku rekrutacji amerykańskiej agencji kosmicznej NASA z 2020 roku, gdzie napłynęło 12 tysięcy zgłoszeń.
Najpierw analiza wniosków, potem testy
Jak wskazują przedstawiciele ESA, we wstępnej fazie okazało się, że część podań nie spełnia kryteriów i ci kandydaci zostali już powiadomieni, ale ponad 80 procent zgłoszeń nadal jest analizowanych. Według zmienionego harmonogramu, wszyscy kandydaci powinni zostać poinformowaniu o wyniku swojej aplikacji do końca listopada 2021 roku.
Po wstępnej weryfikacji zgłoszenia kandydat ma zostać zaproszony na całodzienne testy. Niektóre już się zaczęły i mają trwać do końca roku. Kandydaci są zapraszani sukcesywnie, ale sprawy nie ułatwiają ograniczenia w podróżowaniu związane z pandemią COVID-19.
- Jeśli ktoś jeszcze nie został zaproszony, to nie oznacza, iż jego podanie odrzucono. Prosimy o cierpliwość. Naprawdę dziękujemy wszystkim za zgłoszenia i w pełni rozumiemy, jak ważne są one dla kandydatów. Pracujemy nad tym, aby tak szybko jak to możliwe poinformować wszystkich o wynikach. Trwa procedowanie kolejnych aplikacji i rozsyłanie zaproszeń - powiedziała Antonella Costa z ESA.
Poprzednia rekrutacja na astronautów ESA była prowadzona w 2009 roku. Teraz agencja chciałaby odmłodzić, zróżnicować i zdecydowanie poszerzyć swój aktualnie kilkuosobowy zespół astronautów.
Autor:kw
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ESA
https://tvn24.pl/tvnmeteo/najnowsze/esa-szuka-astronautow-liczba-wnioskow-zaskoczyla-organizatorow-5331498

ESA szuka astronautów. Liczba wniosków zaskoczyła organizatorów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodzenie startu kosmicznego OneWeb 9
2021-08-26.Mateusz Mitkow
Rakieta Sojuz 2.1b pomyślnie wyniosła na niską orbitę okołoziemską (LEO) kolejne 34 satelity firmy OneWeb - podczas dziewiątego już rozmieszczenia zestawu instrumentów superkonstelacji internetowej tego operatora. Od wskazanego momentu, w przestrzeni pozaziemskiej pozostaje już 288 satelitów z planowanych 648 obiektów tej sieci w podstawowej użytkowej odsłonie.
Opisywany start nastąpił na przełomie 21 i 22 sierpnia br. (według polskiego czasu - CEST) z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Rosyjska rakieta Sojuz 2.1b, na usługach europejskiego operatora kosmonautycznego Arianespace, z powodzeniem dowiozła ładunek złożony z 34 nowych satelitów superkonstelacji OneWeb.
Odpalenie rakiety zostało opóźnione o trzy doby, ze względu na stwierdzenie nieprawidłowych odczytów z systemów pojazdu. Start ten był dziewiątym ogółem w ramach programu OneWeb i trzecim wykonanym na tę okoliczność z kosmodromu Bajkonur - wszystkie przebiegły bez komplikacji. Brytyjka firma OneWeb potwierdziła, że w związku z wynikiem misji może pochwalić się wyniesieniem 288 satelitów. Lekkie instrumenty kosmiczne oddzielały się od górnego stopnia w grupach po dwa lub po cztery, a ostatnie satelity opuściły stopień ok. 3 godzin i 45 minut po starcie.
W skład wspólnego zespołu technicznego misji OneWeb 9 weszli specjaliści z Centrum Rakiet Kosmicznych Progress (Stowarzyszenia Ławoczkin, TsENKI i Glavkosmos - przedsiębiorstw pozostających pod nadzorem państwowej korporacji Roskosmos) oraz specjaliści zagraniczni. "Gratulacje dla wszystkich zespołów, dzięki którym ten dziewiąty start dedykowany satelitom OneWeb zakończył się sukcesem" - oznajmił w oświadczeniu Stéphane Israël, dyrektor generalny Arianespace (dostawcy usług startowych dla OneWeb).
Satelity firmy OneWeb obsługują transmisję sygnałów szerokopasmowego Internetu na Ziemi, na morzu lub w powietrzu, zapewniając szybką łączność o niskich opóźnieniach (prędkość pobierania na poziomie około 50 Mb/s). Każdy z satelitów dysponuje masą ok. 150 kg i jest zasilany za pomocą paneli słonecznych. Ich napęd stanowi elektryczny silnik jonowy.
Aby osiągnąć globalny zasięg konstelacji OneWeb, w pierwszej fazie potrzebne jest rozmieszczenie 600 satelitów - 48 z nich ma zostać dodane w formie urządzeń zapasowych/pomocniczych.
Następny start OneWeb jest zaplanowany na wrzesień br. i także odbędzie się z kosmodromu Bajkonur. Jest to start kolejnej rakiety Sojuz.
Wraz z końcem pierwszej fazy rozmieszczenia satelitów OneWeb na orbicie okołoziemskiej, ma ruszyć drugi etap, który będzie obejmował wyniesienie 6372 satelitów. Brytyjska firma OneWeb jest na całkiem dobrej drodze do świadczenia globalnych usług telekomunikacyjnych w 2022 roku, nawet w najbardziej trudno dostępnych miejscach. Firma, mimo ogłoszonego bankructwa w 2020 roku, wyszła z trudnej sytuacji jako własność grupy inwestycyjnej Bharti Global i rządu brytyjskiego, dzięki temu ma teraz szanse dalej być konkurencją dla superkonstelacji SpaceX - Starlink.
Fot. Roskosmos [roscosmos.ru]

Arianespace Flight ST34 - OneWeb (EN)
https://www.youtube.com/watch?v=-VWl9hzeXI4

Źródło:SPACE24

https://www.space24.pl/powodzenie-startu-kosmicznego-oneweb-9

Powodzenie startu kosmicznego OneWeb 9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orbitalna hodowla ludzkich tkanek. Zalążek przemysłowego procesu ruszy na ISS
2021-08-26.
Wraz z najbliższym lotem zaopatrzeniowym, na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) trafi zalążkowy system przemysłowego wytwarzania skrawków tkanek ludzkich w warunkach mikrograwitacji. Eksperyment jest wynikiem współpracy Centrum Kosmicznego przy Uniwersytecie w Zurychu (UZH) oraz koncernu Airbus Defence and Space. Naukowcy i inżynierowie zaangażowani w projekt liczą, że to początek kosmicznej produkcji biotechnologicznej z prawdziwego zdarzenia - orbitalna biometoda ma dostarczać ważnych organicznych składników wykorzystywanych w ziemskich badaniach i medycynie. Wstępne testy przygotowawcze na ISS zakończyły się sukcesem już 18 miesięcy temu.
Wspólny projekt ?3D Organoids in Space? (Organoidy 3D z kosmosu) został zaaranżowany przez naukowców z Zurychu - Olivera Ullricha i Corę Thiel, pionierów badań nad wpływem grawitacji na ludzkie komórki. Wraz z inżynierami Airbusa, doprowadzili oni eksperyment do dojrzałości technologicznej. Zespół Airbus Innovations - kierowany przez Juliana Raatschena - opracował z kolei sprzęt i zorganizował dostęp do ISS.
Partnerzy potrzebowali trzech lat na ukończenie różnych faz testowych i konkurencyjnych wewnętrznych procedur selekcji ? to czas od pomysłu do pierwszego testu produkcyjnego w kosmosie. ?Jako pierwsi pokazujemy, że droga do produkcji w kosmosie jest możliwa. Nie w teorii, ale w praktyce? - mówi Ullrich. Profesor anatomii w UZH, wraz z biolog Corą Thiel i przedstawicielami spółki Airbus, chcą wykorzystać kosmiczną mikrograwitację do ułatwionego hodowania trójwymiarowych tkanek podobnych do narządów - tak zwanych organoidów - z ludzkich dorosłych komórek macierzystych. ?Na Ziemi z powodu grawitacji trójwymiarowe organoidy nie mogą być produkowane bez wsparcia struktur szkieletowych? ? wyjaśnia Thiel.
Miniaturowe struktury tkankowe tego rodzaju cieszą się dużym zainteresowaniem m.in. firm farmaceutycznych: umożliwiają prowadzenie badań toksykologicznych bezpośrednio na tkance ludzkiej bez potrzeby testowania na zwierzętach. Organoidy wyhodowane z komórek macierzystych pacjentów w przyszłości mogą też stać się bazą zastępczą dla tkanek uszkodzonych narządów. Może się to okazać niezbędne, bo liczba dawców narządów jest daleka od zaspokojenia zapotrzebowania na narządy do transplantacji.
Badania wykonane w marcu 2020 r., gdy 250 probówek zawierających ludzkie komórki macierzyste spędziło miesiąc na ISS, zakończyły się sukcesem: w warunkach mikrograwitacji na wysokości 400 kilometrów nad Ziemią z tkankowych komórek macierzystych rozwinęły się zgodnie z oczekiwaniami zróżnicowane struktury przypominające narządy wątroby, kości i chrząstki. W przeciwieństwie do nich struktury hodowane w laboratorium na  Ziemi jako kontrolne - pod wpływem grawitacji - wykazywały brak różnicowania komórek (lub tylko minimalne).
W planowanej misji na orbicie znajdą się tkankowe komórki macierzyste dwóch kobiet i dwóch mężczyzn w różnym wieku. Dzięki użyciu komórek zróżnicowanych biologicznie naukowcy sprawdzą, jak solidna jest przyjęta metodologia hodowli tkanek. Oczekują, że w warunkach mikrograwitacji produkcja będzie łatwiejsza i bardziej niezawodna niż alternatywna metoda naziemna, zakładająca wykorzystanie struktur wspierających wzrost. ?Obecnie koncentrujemy się na zagadnieniach inżynierii produkcji i kontroli jakości. Zanim dojdzie do przewidywanej komercjalizacji, musimy dowiedzieć się, jak długo i w jakiej jakości możemy przechowywać organoidy wyhodowane w kosmosie po ich powrocie na Ziemię? - mówi Ullrich.
Próbki biologiczne wrócą na Ziemię na początku października. Pierwsze wyniki spodziewane są w listopadzie. ?Jeśli eksperyment powiedzie się, technologia będzie mogła być rozwijana i doprowadzona do dojrzałości operacyjnej. Airbus i UZH Space Hub mogą w ten sposób wnieść wkład w poprawę jakości życia na Ziemi dzięki rozwiązaniom kosmicznym? - mówi kierujący projektem z ramienia Airbusa Julian Raatschen.
Projekt Organoidy z kosmosu ruszył w 2018 roku. Zespoły z UZH Space Hub i firmy Airbus Defence and Space zgłosiły wspólną propozycję do wewnętrznego konkursu innowacji i pomysłów Airbusa, aby zdobyć podstawowe finansowanie i zacząć wstępne prace badawcze. W konkursie projekt pokonał 500 innych pomysłów innowacyjnych.
Źródło:SPACE24

Fot. Airbus

https://www.space24.pl/tkanki-ludzkie-z-orbitalnej-hodowli-zalazek-przemyslowego-procesu-ruszy-na-iss

Orbitalna hodowla ludzkich tkanek. Zalążek przemysłowego procesu ruszy na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy znaleźć życie w kosmosie w ciągu trzech najbliższych lat. Naukowcy dotychczas ignorowali te planety
2021-08-26. Radek Kosarzycki
Dawno już nie było nic o poszukiwaniu życia we wszechświecie. Astronomowie właśnie zidentyfikowali nowy rodzaj egzoplanet, które - przynajmniej w teorii - mogą być wprost idealne dla rozwoju życia.
Dotychczas astronomowie szukający życia we wszechświecie poszukiwali planet podobnych do Ziemi, skupiając się na planetach o podobnych do Ziemi rozmiarach, masie, temperaturze czy atmosferze. Takie kryteria jednak znacząco zawężają liczbę planet, na których astrobiologowie mogą zawiesić oko na dłużej.
Planety hyceańskie
Astronomowie z Cambridge wskazują jednak, że jest jeszcze jedna cała klasa planet, które mogą być przyjazne dla życia. Są to tak zwane planety hyceańskie. Do klasy tej należą gorące planety, na powierzchni których znajduje się globalny ocean ciekłej wody otoczony z kolei bogatą w wodór atmosferą. Badania wskazują, że takich planet jest zdecydowanie więcej niż planet podobnych do Ziemi.
Według autorów artykułu opublikowanego w periodyku naukowym The Astrophysical Journal, planety hyceańskie mogą przyczynić się do odkrycia biosygnatur, czyli sygnałów wskazujących na obecność życia na innych planetach już w ciągu dwóch-trzech najbliższych lat.
Badacze zauważają także, że tego typu wodne światy mogą posiadać warunki sprzyjające powstawaniu życia w większym zakresie odległości od gwiazdy macierzystej. Jeżeli w Układzie Słonecznym ekosfera gwiazdy dla planety podobnej do Ziemi rozciąga się mniej więcej od orbity Wenus do orbity Marsa, to gdyby zamiast Ziemi znajdowała się tutaj planeta hyceańska, życie na niej mogłoby istnieć także bliżej Słońca niż Wenus oraz dalej niż Mars. Już sama ta cecha sprawia, że takich planet powinniśmy odkrywać znacznie więcej.
Czy już odkryto choć jedną taką planetę?
Nie wiadomo. Ogromną część ze wszystkich odkrytych dotąd planet pozaziemskich stanowią planety większe od Ziemi, ale mniejsze od Jowisza. Zwyczajowo umieszcza się je w kategorii superziemi oraz minineptunów. To właśnie część z tych planet pod rozległą otoczką wodorową może skrywać wodne światy, w których temperatury sprzyjają istnieniu życia. Szacunki wskazują, że ?hyceanki? mogą mieć masę do 2,6 mas Ziemi i gorące atmosfery o temperaturze do 200 stopni Celsjusza. W oceanie jednak mogą istnieć warunki do rozwoju mikroorganizmów takie jak w oceanach na Ziemi.
Teraz astronomowie muszą zastosować metody poszukiwania biosygnatur dotychczas stosowane do badania planet skalistych podobnych do Ziemi, do badania superziemi i minineptunów. Być może okaże się, że już odkryliśmy planetę, na której istnieje życie, ale z uwagi na to, że nie była planetą skalistą, nie sprawdzono jej pod kątem potencjalnej obecności życia.
Naukowcy z Cambridge przygotowali już obszerny katalog potencjalnych planet hyceańskich, które zostaną zbadane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, gdy tylko trafi on w końcu w przestrzeń kosmiczną. Wszystkie te planety znajdują się stosunkowo blisko Ziemi (w odległości 35-150 lat świetlnych). Pozostaje trzymać kciuki za powodzenie tego polowania na życie pozaziemskie.
https://spidersweb.pl/2021/08/zycie-w-kosmosie-planety-hyceanskie.html

Możemy znaleźć życie w kosmosie w ciągu trzech najbliższych lat. Naukowcy dotychczas ignorowali te planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś buduje prywatną stację kosmiczną. Tylko nie wiadomo kto
2021-08-26. Radek Kosarzycki
W 2021 r. na orbicie - z tego co wiadomo - znajdują się dwa stale zamieszkane obiekty: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna oraz chińska stacja kosmiczna Tiangong. Ta sytuacja jednak wkrótce się zmieni. Nie wiadomo jednak, kto buduje trzecią stację kosmiczną.
Skąd zatem informacja o tym, że taki obiekt w ogóle powstanie. Otóż jedna z firm współpracujących z gigantem rynku kosmicznego i wojskowego Raytheon Technologies, poinformowała, że aktualnie realizuje kontrakt, w ramach którego projektuje i buduje system podtrzymywania życia. System ów docelowo ma stać się częścią prywatnej stacji kosmicznej, która trafi na niską orbitę okołoziemską. Kontrakt realizowany przez Collins Aerospace opiewa na 2,6 mln dol.
Z dostępnych informacji wynika, że firma musi zaprojektować urządzenia kontrolujące temperaturę i ciśnienie wewnątrz stacji kosmicznej, umożliwiające długi pobyt załogi na jej pokładzie. Warto wspomnieć, że Collins Aerospace nie jest przypadkowym wyborem - firma ta opracowała m.in. system odzyskiwania wody wykorzystywany na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Jest kilku podejrzanych
Na przestrzeni ostatnich kilku lat pojawiło się już kilka pomysłów budowy mniejszych lub większych komercyjnych stacji prywatnych. Wśród firm, które deklarowały takie zamiary znajduje się chociażby Axiom Space, czyli firma, która oferuje organizację turystycznych lotów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W 2024 r. firma planuje umieścić własne moduły testowe na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jeżeli technologia przejdzie testy, moduły te mogą stać się podstawą osobnej, komercyjnej stacji kosmicznej.
Budową własnej stacji kosmicznej zainteresowany jest także najbogatszy człowiek na Ziemi, Jeff Bezos, jednak żadnych szczegółów, póki co nie ujawniono.
Alternatywnie, klientem Collins Aerospace może być jeszcze firma Orbital Assembly Corp. która od wielu miesięcy przekonuje, że zamierza zbudować potężną stację orbitalną, tzw. Stację Voyager, na której jednocześnie będzie mogło znajdować się nawet 400 pasażerów.
Niezależnie od tego, kto stoi za kontraktem realizowanym przez Collins Aerospace, faktem jest, że taki kontrakt został zlecony i opłacony, a więc KTOŚ aktywnie buduje prywatną stację kosmiczną. To chyba najbardziej ekscytujący dowód na to, że sektor kosmiczny się zmienia i coraz mniej zależy od wielkich agencji kosmicznych, a coraz bardziej staje się przestrzenią dla prywatnego biznesu.
https://spidersweb.pl/2021/08/tajemnicza-prywatna-stacja-kosmiczna.html

Ktoś buduje prywatną stację kosmiczną. Tylko nie wiadomo kto.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt Galileo: szukając aftefaktów innych cywilizacji
2021-08-26.
Będzie dość kontrowersyjnie. Astronom Avi Loeba chce zapolować na obecne jego zdaniem w Układzie Słonecznym artefakty obcych, czyli pozostałości po technologii inteligentnych, pozaziemskich cywilizacji. Projekt nosi nazwę Galileo i ma szansę zostać sfinansowany.
To oczywiście nie pierwsza próba udowodnienia, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Warto przypomnieć przede wszystkim o projekcie SETI, który rozpoczął się w 1960 roku, a przez ostatnie sześćdziesiąt lat ograniczał się głównie do prób zarejestrowania sygnałów radiowych i laserowych pochodzących od hipotetycznych obcych cywilizacji. Już we września 1959 roku w opublikowanym w Nature artykule Searching for Interstellar Communications (Philip Morrison, Giuseppe Cocconi) zaprezentowano ideę komunikowania się w skalach kosmicznych z pomocą fal radiowych o długości 21 cm. Przez te wszystkie lata część z nas przywykła do myśli, że kosmos może być pełen inteligentnych form życia, które kiedyś znajdziemy właśnie dzięki radioteleskopom. Idea SETI mało kogo już szokuje, również w środowisku naukowym.
Projekt Galileo, który został rozpoczęty niedawno, po komunikacie prasowym z 26 lipca, ma nieco inne, na tę chwilę dość niezwykłe założenia. Zamiast szukać "obcych" na falach radiowych, jego pomysłodawcy proponują systematyczne skanowanie nieba ponad Ziemią i okoliczną przestrzenią kosmiczną w poszukiwaniu sztucznych obiektów pochodzenia pozaziemskiego ? wszelkich sond kosmicznych, aktywnych czujników lub od dawna nie działającej aparatury. Miałyby to być zatem artefakty astroarcheologiczne.
Według astronoma z Harvardu kierującego projektem Galileo, Avi Loeba, szczęśliwy traf odegrał ważną rolę w rozpoczęciu tego przedsięwzięcia. Na początku lipca Loeb udzielił wywiadu stacji Discovery, opowiadając w nim o tajemniczym fundatorze, który przekazał 200 000 dolarów na związany z projektem fundusz badawczy. Dzień później miał skontaktować się z tą hojną osobą (której wcześniej nie znał), a po rozmowie otrzymał jeszcze więcej pieniędzy na swoje kontrowersyjne badania. Od tego czasu i inne osoby zaczęły przekazywać pieniądze na wsparcie projektu. W ten sposób, w ciągu zaledwie kilku tygodni, Loeb ? jak twierdzi ? zgromadził 1,75 miliona dolarów. ?W zasadzie powiedzieli mi: ?Oto pieniądze. Zrób z tym, co uważasz za słuszne?- mówi. ?Przez wszystkie dziesięciolecia, jakie spędziłem w środowisku akademickim, takie rzeczy nigdy się nie zdarzały.
Trzeba uczciwie przyznać, że już wcześniej Loeb zyskał pewien rozgłos dzięki publikacji swojej książki zatytułowanej ?Extraterrestrial? w styczniu 2021 r. Argumentował w niej, że 'Oumuamua ? pierwsza znana planetoida pozasłoneczna ? miała pewne osobliwe cechy, nieprzypominające większości planetoid czy komet obserwowanych wcześniej. Innymi słowy, mogła być  artefaktem obcych.
'Oumuamua kieruje się teraz w stronę Neptuna, opuszczając na dobre Układ Słoneczny. Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się już, skąd przybyła i z czego się dokładnie składa. Jednak Loeb, w swojej książce oraz w artykule opublikowanym w Astrophysical Journal Letters z 2018 roku, przedstawił kontrowersyjną sugestię, zgodnie z którą 'Oumuamua może być wytworem obcej cywilizacji. A w każdym razie, jak ostrożnie podkreśla, możliwość ta nie powinna być z góry odrzucana. Jego książka stała się bestsellerem i została przetłumaczona na 25 języków, sam naukowiec udzielił natomiast ponad 1000 wywiadów na ten temat. Był skuteczny i niestrudzony w przekazywaniu informacji, dzięki czemu najwyraźniej jego idee znalazły oddźwięk u niektórych ? w tym u kilku bardzo zamożnych osób.
Jednak z czasem zrobiło się jeszcze bardziej niezwykle. Jednym z głównych celów Projektu Galileo będzie przyjrzenie się obiektom typu UFO, znanym również jako niezidentyfikowane zjawiska opisywane w raporcie amerykańskiego Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego z 25 czerwca 2021 r. Stwierdzono w nim m.in., że część z tych zjawisk "wydaje się być demonstracją zaawansowanych technologi?.
Loeb uważa, że był to przełomowy wniosek ? oficjalny raport rządowy, w którym stwierdzono, że na niebie znajdują się obiekty o nieznanej nam jeszcze naturze. ?Przenieśmy tę debatę do kręgów naukowych, abyśmy mogli wreszcie wyjaśnić tę kwestię za pomocą standardowych procedur badawczych - argumentuje naukowiec. ? Nie poprosimy hydraulika o upieczenie ciasta ? dodaje. ?Podobnie, wojskowi i politycy nie są przeszkoleni jako naukowcy, i nie należy ich prosić o interpretację tego, co widzą na niebie.
Astronom zauważa też, z tematyką życia pozaziemskiego i UFO wiąże się poważna zmowa milczenia czy też zjawisko tabu, sprawiające, że wielu naukowców nie uznaje za stosowne podejmowania takich badań ani nawet myślenia o nich. Nie popiera tego poglądu, ponieważ przypomina mu to sposób, jak potraktowali Galileusza współcześni mu filozofowie, którzy na początku XVII wieku kwestionowali jego odkrycia księżyców Jowisza i pierścieni wokół Saturna, a nawet odmawiali spojrzenia w teleskopy Galileusza, by zobaczyć je na własne oczy. Zdaniem Loeba ten sam rodzaj oporu pojawia się, gdy mówi się o samej możliwości, że niektóre rzeczy widoczne na niebie mogły zostać stworzone przez inne inteligentne istoty. Wielu sceptyków uznaje oczywiście, że takie wnioskowanie to spora przesada, a ?nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów?.
Jednak zespół Galileo już projektuje sieć małych, naziemnych teleskopów, które będą podłączone do kamer i systemów komputerowych. Dane będą z ich pomocą zbierane i przetwarzane w taki sam sposób, jak robią to bardziej typowi astronomowie. Różnicą ma być to, że w tym przypadku, zamiast patrzeć na odległe obiekty, zespół będzie szukał pobliskich ciał poruszających się szybko po niebie. Loeb uważa, że już w tym roku jest szansa na rozpoczęcie zbierania danych, które mają zresztą zostać później udostępnione publicznie dla społeczności naukowej, tak, aby każdy mógł je przeanalizować na własną rękę.
Nie angażując się w oficjalne pozyskiwanie funduszy, Loeb już zabezpieczył wystarczającą ilość kapitału początkowego, aby rozpocząć projekt Galileo. Zebrał też zespół badawczy, w skład którego wchodzą naukowcy (obecnie pracujący na zasadzie wolontariatu) m.in. z Caltech, Cambridge, Harvardu, Princeton, Uniwersytetu w Sztokholmie czy Uniwersytetu w Tokio.
Przedstawiciel Harvardu zapytał niedawno Loeba, czy te niecodzienne badania pasują do zajmowanego przez niego stanowiska naukowego. ? Analizuuję i interpretuję dane z teleskopów ? odpowiedział uczony. ?To właśnie robią astrofizycy.
Warto dodać, że kolejnym celem projektu Galileo jest opracowanie oprogramowania i algorytmów, które umożliwią wyselekcjonowanie innych obiektów międzygwiezdnych podobnych do 'Oumuamua z danych zebranych przez teleskop Legacy Survey of Space and Time (LSST). Instrument ten ma rozpocząć pracę już w 2023 roku.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Naukowcy: 'Oumuamua nie jest statkiem obcych
?    Instytut SETI i amerykańskie NRAO łączą siły w ramach projektu SETI
?    On `Oumuamua by Abraham (Avi) Loeb, Harvard University
?    Związane z `Oumuamua publikacje Avi Loeba

Źródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustraji: Avi Loeb sugeruje, że 1I/'Oumuamua może być obcą technologią. Źródło: Shutterstock
Na zdjęciu: Very Large Array to sieć 27 radio anten, położonych w Socorro w Nowym Meksyku. Każda z nich ma średnicę 25 metrów i waży 230 ton. Źródło: Alex Savello/NRAO.

Na zdjęciu: Avi Loeb. Źródło: Asronomy.com
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/projekt-galileo-szukajac-aftefaktow-innych-cywilizacji

Projekt Galileo szukając aftefaktów innych cywilizacji.jpg

Projekt Galileo szukając aftefaktów innych cywilizacji2.jpg

Projekt Galileo szukając aftefaktów innych cywilizacji3.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)