Ranking użytkowników
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.12.2019 uwzględniając wszystkie miejsca
-
10 punktów
-
Osoby siedzące nieco głębiej w temacie obserwacji obiektów DS od razu zauważą, że tytuł został ordynarnie zerżnięty wprost od P. Harringtona ("Cosmic Challenge") - lecz nie zamierzam bynajmniej udawać, że to mój własny pomysł obserwacyjny. Temat galaktyczek ukrytych za jasnymi gwiazdami gromady otwartej Żłóbek (tudzież Praesepe, Ul lub Pszczółka, choć z tą ostatnią nazwą stykamy się chyba najrzadziej) chodził za mną już od kilku ładnych lat, ale zawsze coś przeszkadzało. Generalnie, wiadomo - zima to kiepski czas na obserwacje, choć u mnie od niepewnej pogody gorsze jest zaświetlenie, generowane przez liczne na Podhalu stacje narciarskie. Z tego co wiem, pier...a Białka zaczęła już naśnieżanie stoków, więc trzeba było się streszczać. No i się udało - bezksiężycowa, sucha, przejrzysta noc przyszła akurat z soboty na niedzielę. O tej porze roku to prawie jak wygrana w totka. Fakt, koło pierwszej w nocy Messier 44 był jeszcze dość nisko, jednak oczekiwanie na jego górowanie nie miało sensu - sat24 pokazywał nadciągające chyżo od zachodu zachmurzenie. O starhoppingu w kierunku M44 wspominał nie będę, bo gromadkę widać doskonale gołym okiem, tak mniej więcej od starożytności. Zresztą obserwacje gołooczne, względnie w szerokim polu lornetki czy krótkoogniskowego teleskopu to w tym przypadku najlepszy pomysł. Przy zwiększeniu powerku klaster traci gdzieś cały swój urok. Szczerze powiedziawszy, spodziewałem się większego wyzwania, ale czternastocalowiec plus Pentax 7 mm (generujący pow. nieco ponad 200x) uczyniły przedsięwzięcie w miarę bezproblemowym. Cała filozofia to usunąć z pola widzenia jasne gwiazdki wchodzące w skład gromady, w czym pomaga zastosowanie okularu o nieco mniejszym FOV. Tak się składa, że Pentax XL ma 65 stopni pola własnego, więc jest w sam raz. Szkła bardziej szerokokątne (takie ESiki w wersji stustopniowej na przykład) już średnio się nadadzą. Spróbowałem z ogniskową 14 mm - w okularze pojawiła się poświata, która skutecznie zabiła subtelny blask galaktycznych mgiełek. Przechodząc do sedna - tak jak radzi Phil, jako punkt odniesienia przyjąłem gwiazdki w centralnej części gromady, ułożone w kształt przypominający nieco serce. Idąc ze wschodu na zachód odhaczyłem kolejno: - NGC 2647 (14.1mag) - mała, owalna, z nieco jaśniejszą częścią centralną, zanurzoną w mglistej otoczce, niezbyt trudna, - NGC 2643 (14.3mag) - położona tuż nad maleńkim asteryzmem przypominającym położoną bokiem literę "Y", mała i dość słaba, najlepiej widoczna zerkaniem, - NGC 2637 (14.7mag) - malutka, przypomina mocno rozmytą gwiazdkę, zerkaniem w miarę oczywista, pod warunkiem wywalenia poza diafragmę okularu pobliskich, mocno przeszkadzających gwiazd, - NGC 2625 (13.9mag) - bardzo mała, zwarta, dość łatwa, bo już poza obszarem największego zagęszczenia jasnych gwiazd, - NGC 2624 - (14.1mag) - nieco większa od poprzedniczki (choć to nadal maleństwo), owalna, dość łatwa. Wszystkie mają rozmiar poniżej jednej minuty łuku. Z położoną odrobinę bardziej na południe UGC 4526 miałem spory problem - coś tam wyskakiwało (takie mocno rozciągłe pojaśnienie), ale konieczna będzie powtórka. To tyle. Są tam jeszcze schowane galaktyczki z katalogu PGC, ale w ich przypadku poczekam na górowanie gromady i lepsze niebo (może uda się wyskoczyć w styczniu w Bieszczady?). Więc jak, poprzestaniemy tylko na "zaliczeniu" Praesepe czy sprawdzamy, co kryje się głębiej? Jeśli zdecydujesz się na drugą opcję, koniecznie spróbuj i daj znać jak poszło! PS dla zainteresowanych wrzucam mapkę (ze wspomnianej na wstępie książki "Cosmic Challenge").5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
Moje pierwsze próby fotografowania Słońca. Setup: Coronado PST 40, ZWO ASI 178 MM. Obróbka Autostakkert 3! , PS. Osobne ujęcia na protuberacje.5 punktów
-
Zapraszam na drugi film z Chile, tym razem skupiający się na niesamowitym nocnym niebie i obserwatorium Paranal z gigantycznymi teleskopami VLT podczas pracy.3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
M42 Przepiękna późno piątkowa, a właściwie sobotnia noc od 01:30h zaowocowała okazją do zrobienia sesji M42 króla Oriona. Canon 5d mark II mad., Newton 203/1000, EQ6, giuding PHD2, 30 ekspozycji wykonanych 30 listopada 2019, 240 sek, ISO 800. biasy, darki, falty. Obróbka PIX & PS. Jak zawsze szanowne gremium proszone o uwagi i pomoc co obróbki astro foto.2 punkty
-
2 punkty
-
No to w temacie dłoni różnimy się gustem Mi się ten pomnik bardzo spodobał i koniecznie chciałem go uwiecznić w nocy. A było o tyle dobrze, że jest do niego swobodny dostęp. Wg zamysłu jego twórcy, każdy może podać własną interpretację tego pomnika - moja jest taka, że symbolizuje on ludzi sięgających do gwiazd2 punkty
-
Poniżej fotka tranzytu Merkurego na tle tarczy Słońca z 11.11.2019. Fotografia wykonana z użyciem teleskopu słonecznego Lunt 50, kamera: ASI178MM. HDR dwóch ekspozycji: prześwietlonej dla uwidocznienia protuberancji oraz "normalnej" dla wyeksponowania szczegółów samej tarczy. Stack każdej ekspozycji wykonany z 50% z 1000klatek (AutoStakkert3, Registax6, PS).2 punkty
-
2 punkty
-
... czyli o tym jak połączyć starą miłość z nową pasją ... Wstęp, czyli jak ta cała historia się zaczęła Teneryfa jest tym miejscem na Ziemi, które pokochałem, postanowiłem spędzać tam każdy urlop, a z czasem, jak los będzie łaskawy, przeprowadzić się na dłużej. Póki co jednak realizuję postanowienie w zakresie planów urlopowych, a ponieważ Teneryfa jest także nie najgorszym miejscem do rozwoju nowej pasji, jaką jest Astrofotografia, wszystko pięknie wpisuje się "inicjatywę", którą nazwałem AstroTene by AstroNorm. Wyjazdy plenerowe na Teneryfę są także punktami kontrolnymi w moim osobistym rozwoju w dziedzinie Astrofotografii, a ich efekty w postaci zdjęć, zapisem dokumentującym ww. rozwój. Stąd postanowiłem wprowadzić numerację oraz datowanie, zanim jednak do tego dojdziemy, poniżej krótki rys historyczny. Korzenie AstroTene sięgają roku 2009 i pierwszego mojego pobytu na wyspie. Był to kolejny urlop, zorganizowany przez biuro podróży, w przypadkowym miejscu, jakim była wtedy dla mnie Teneryfa, ale wtedy dowiedziałem się, że mając do dyspozycji auto, warto wybrać się w nocy w góry, by u podnóża wulkanu Teide, spojrzeć w niebo, które w tym miejscu jest wyjątkowo gwieździste. Odkąd pamiętam, zawsze fascynowało mnie niebo, ale wtedy jeszcze nie na tyle, aby rezygnować z nocnej imprezy, więc wyżej wymienioną informację pozostawiłem sobie w pamięci, gdyż chyba przeczuwałem, że będą inne okazje, żeby doświadczyć tak niesamowitego widoku. Na wyspę wróciłem 7 lat później, tym razem na nieco dłuższy urlop, liczący cztery tygodnie. Wtedy byłem już całkiem świadomym obserwatorem nieba, co prawda jeszcze nieuzbrojonym okiem, ale wyposażony w aplikację SkyMap robiłem postoje podczas nocnych powrotów z południa na północ wyspy, gdzie wtedy mieszkałem, tylko po to, aby zorientować się w gwiazdozbiorach i planetach. Oczywiście pamiętałem i pojechałem zobaczyć wyjątkowo gwieździste niebo u podnóża Teide, gdzie otrzymałem upomnienie aby nie świecić białym światłem, gdyż na tym samym parkingu trwała sesja astrofotograficzna (dziś sam jestem tym upominającym). Ponieważ podczas pobytu mocno wzmocniłem swoją fascynację niebem, wykonałem też kilka zdjęć zachodzącego Słońca (np. na tle wyspy La Gomera, czy z plaży Diego Hernandez), a do tego zakochałem się w tej wyspie na dobre, zatem wypada zakwalifikować tamten wyjazd do cyklu, choć w nieco przewrotny sposób, czyli był to AstroTene 0 2016. AstroTene 1 2019 Moja przygoda z Astronomią (uzbrojonym okiem) zaczęła się w połowie 2018 r. dzięki koledze Michałowi z Planetarium Kopernika, który wykazał się dużą cierpliwością w stosunku do mnie - natręta z ulicy, który błagał o skierowanie teleskopu na Saturna, po tym jak dopiero co po raz pierwszy spojrzałem przez teleskop (skierowany na Księżyc, gdyż było to podczas wydarzenia z okazji zaćmienia). Michał został moim Mentorem, dzięki jego fachowym poradom trafnie wytypowałem na swój pierwszy teleskop do obserwacji Newtona 8" na montażu paralaktycznym HEQ-5, udało mi się uniknąć wielu błędów, które można popełnić zdając się na intuicję żółtodzioba, ale mnie niemal od razu ciągnęło do Astrofotografii i jedyne czego się Michałowi nie udało to przekonać mnie, że na Astrofotografię przyjdzie odpowiedni czas. Ja chciałem od razu, zatem zacząłem "szaleć", więc i mój Mentor musiał się dostosować i z dystansu patrzeć jak średnio trafnie dobieram sprzęt (to w sumie trwa do dziś, z tym, że stopniowo maleje znaczenie słowa "średnio"). Niestety odkąd odebrałem przesyłkę zawierającą body Canona 450d, a z zaprzyjaźnionego (choć wtedy chyba jeszcze nie) sklepu, który wtedy siedzibę miał pod okazałym mostem (), przywiozłem do domu SW 80/400, miałem zaledwie kilka (może naście) nocy na zdobywanie od zera doświadczenia w Astrofotografii, bo potem niebo zakryło się chmurami i to aż do lutego 2019 roku, kiedy to wybrałem się ponownie na Teneryfę celem pogłębienia niewielkiego przecież doświadczenia i przywiezienia w końcu kilku fajnych fotek. W bagaż rejestrowany upchałem pożyczonego AstroTrac'a oraz statyw fotograficzny, a w bagażu podręcznym przewiozłem ww. Sky-Watchera, Canona, osprzęt, obiektywy, dwa komputery, powerbank do zasilania AstroTrac'a oraz aktualne wydania Uranii i Astronomii (o ile dobrze pamiętam z pierwszym artykułem Taysona z cyklu Warsztaty Astrofotografii). Wybierając termin pobytu jeszcze nie celowałem w nów, więc nie był to najlepszy wybór. Podczas trzech tygodni pobytu mogłem obserwować na niebie jak Księżyc przyrasta od zera do pełni, potem jak go ubywa, a czasem i ten widok zakłócany był przez szalejącą Kalimę, dlatego aż tyle, ile planowałem, doświadczenia w Astrofotografii nie zdobyłem. Ponadto wybrałem miejscówkę zbyt blisko lotniska (w okolicy mojej ulubionej plaży La Tejita), a AstroTrac pozwalał tylko na focenie obiektów w okolicy osi północ - południe, z tym że północ należało wykluczyć ze względu na światła lotniska. Poza ww. osią tak jechał po gwiazdach, że musiałem się poddać i nawet nie pomagały wykombinowane przeciwwagi mocowane na widelcu Za to centralnie na południu elegancko prezentował się Orion, co można zauważyć analizując poniższe zdjęcia, ale około północy zachodził za budynek, a wtedy na osi focenia nie potrafiłem znaleźć nic ciekawego, więc moje sesje balkonowe nie były przesadnie długie, a z urlopu wróciłem ogólnie wyspany. Kilka razy wybrałem się w góry i tam, bez trackingu, z wykorzystaniem obiektywu 18 - 70 mm, wykonałem swoje pierwsze "szerokie kąty" (też Oriona - efekt poniżej) oraz ultra szerokie z wykorzystaniem rybiego oka (8mm), to zdjęcie jednak nie wyszło. Niemniej wróciłem zadowolony, spełniony, z jeszcze większą miłością do wyspy oraz... planami na powrót znacznie lepiej wyposażonym i doświadczonym i to jeszcze w tym samym roku, ale relację z AstroTene 2 2019 wraz z jej efektami zamieszczę w osobnym poście.1 punkt
-
Rzutem na taśmę udało mi się zaliczyć chociaż jedną sesję w listopadzie i to ostatniego dnia. W czasie tej sesji zdałem sobie sprawę jak bardzo wiekowy jest mój canon- stuknęło mu 75 tys. klatek co oznacza, że definitywnie w przyszłym roku czeka mnie wymiana detektora. Mój wierny kompan, który jest ze mną od początku w tym hobby wciąż jeszcze w miarę daje radę. Obiektu przedstawiać nie muszę - mój apetyt na mgławicę został chwilowo zaspokojony Obróbka dość kłopotliwa głównie ze względu na LP. W ciągu roku moja miejcówka z bardzo ciemnej przeszła transformację w wiejskie Las Vegas ... Materiału byłoby więcej, ale tej nocy dodatkowo testowałem zdalne sterowanie setupem i w trakcie sesji Windows 10 uznał, że to najlepsza pora na restart i konfigurację aktualizacji (które o dziwo wyłączyłem). Dobrze, że wstałem w nocy sprawdzić jak idzie sesja bo mogłem zareagować i reaktywować sesję. Gwiazdy nieco kopnięte chociaż w sumie nie wiem dlaczego bo ustawiałem na biegu SharpCapem z dokładnością rzędu 10-15" a PHD2 pokazywało total error rzędu 0.30. 59 x 300s; 50 x bias, 50 x flat; HEQ5, Canon EOS 600d, SW ED80. Jak zwykle proszę o uwagi i sugestie.1 punkt
-
Kiedy podjeżdżaliśmy do "Mano del Desierto" pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy (i powiedziałem to głośno jeszcze w samochodzie), że pustynia Atacama, mekka astronomów z całego świata, jest najlepszym miejscem na tego typu symbol. Pod tamtym niesamowitym niebem naprawdę masz wrażenie, jakby gwiazdy były na wyciągnięcie ręki1 punkt
-
1 punkt
-
Mamy gwiazdy na wciągnięcie dłoni, tylko brać - obserwować, szkicować, mierzyć, fotografować1 punkt
-
Po czarnym piątku i cyber poniedziałku nastał astro wtorek i promocja na Sky Safari się pojawiła1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wiele lat temu moja żona (będąc jeszcze początkującym kierowcą) miała nieprzyjemny i kosztowy epizod z uszkodzeniem miski olejowej i nie tylko Na pamiątkę tego zdarzenia (i ku przestrodze) zachowałem "zjechany" tłok silnika. Dzisiaj montowałem testowo teleskop w nowym obserwatorium i zabrakło mi trochę przeciwwagi. Cóż, mój "ból" związany z tamtym wydarzeniem sprzed lat wydał mi się dziś trochę znośniejszy1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wczoraj odbyło się ogłoszenie wyników konkursu organizowanego przez Royal Greenwich Observatory - największego konkursu na świecie. Zgłoszono ponad 4600 prac, o konkursie warto poczytać tutaj. Znane nazwiska, wspaniałe prace. Poniżej zwycięskie zdjęcia w poszczególnych kategoriach i praca zwycięska konkursu jako całości. W tym gronie znalazło się także trzech Polaków - Łukasz wielkie gratulacje! Walczyć i nie przegrać z Damianem Peachem to jest COŚ! Prace polskich finalistów:1 punkt
-
1 punkt
-
0 punktów