Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.01.2015 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Powyższy obraz Rembrandt'a przedstawia znaną nam wszystkim biblijną scenę powrotu syna marnotrawnego (Łk 15,11-32) do swego ojca. Pewnie zadajesz sobie pytanie dlaczego odnoszę się do tej przypowieści na początku mojej relacji? Niedługo minie rok od zakupu mojego pierwszego teleskopu - Synty 10" Flextube. Spędziłem z nią wiele obserwacyjnych nocy, dała mi wiele pięknych widoków, jednak po pewnym czasie została wyparta przez chęć robienia astro-fotopejzaży i sprzedałem ją inwestując w obiektywy i aparat. Nie żałuję tej decyzji - astro-pejzaże stały się moim nowym hobby. Jednak straciłem wtedy możliwość obserwacji i od tego czasu czegoś mi brakowało... Nadal byłem związany z astronomią, ale to nie było to samo. Spójrz na obraz raz jeszcze. Ja jestem tym synem, a astronomia amatorska ojcem. 13 stycznia z lornetką w ręku wróciłem do jej łask. Zawsze ciekawiło mnie jak wygląda nocne niebo przez lornetkę. W relacjach często można było spotkać określenia "kosmos w 3D". No tak - patrzę przez oboje oczu, a nie przez jedno jak to było w teleskopie. Spotykałem się z relacjami lornetkowców, które bardzo mnie zaciekawiły ich opisami nocnego nieba. Miały to "coś". W grudniu stwierdziłem, że sprawię sobie prezent gwiazdkowy - kupię lornetkę! Po konsultacji na forum, której nie będę tutaj opisywał, wybór padł na Nikona EX 10x50 CF. Oczekiwanie na bezchmurne niebo wypełniało mi czytanie relacji i tym bardziej nie mogłem się doczekać, aż dowiem się sam, jak wygląda kosmos przez lornetkę. Nadszedł ten dzień - 13 stycznia 2015 roku. Przy porannej kawie śledziłem meteo.pl i sat24.com celem sprawdzenia pogody, jak to czynię prawie codziennie od ponad roku. Jak było z pogodą przez ostatnie tygodnie, wiecie dobrze. Tak więc gdy tylko zobaczyłem, że nad wielkopolską będzie czyściuteńkie niebo, wiedziałem, że to dziś będzie ta noc, na którą czekam. Nie miałem problemów z wyborem miejscówki - gdy prowadziłem obserwacje przez teleskop, przygotowałem sobie mapki na podstawie map zanieczyszczenia światłem w moich okolicach, tak więc wybór padł na tą "najciemniejszą". Zaznaczona jest czerwono, a poniżej zdjęcie z Google Maps samej miejscówki oraz ambony... Ale do niej wrócimy pod koniec... Spakowałem sprzęt, ubrałem się ciepło ale nie przesadnie, ponieważ tego wieczoru termometr wskazywał prawie 10 stopni Celcjusza! (w styczniu...) Tym razem zabrałem także ze sobą... leżak, sugerując się wcześniej czytanymi relacjami lornetkowców. Dojazd zajął mi około 20 minut i koło godziny 19:30 byłem rozłożony na miejscówce. Niebo było cudowne, rozgwieżdżone niezliczoną ilością gwiazd, których przez niepogodę moje oczy dawno nie widziały. Na południu Orion bił mnie po oczach szykując się do uderzenia, na północnym- zachodzie Jaszczurka powoli skradała się na Cefeusza, a całość dopełniał widok rozlanej po nieboskłonie Drogi Mlecznej. Synu marnotrawny, gdzie byłeś?! - zdawały się krzyczeć do mnie gwiazdozbiory. Północny-Zachód Południowy-Wschód Zachwycony tym widokiem wykonałem kilka zdjęć, nie przywiązując tej nocy do nich większej wagi. Na dodatek siadła bateria w pilocie i mój plan wykonania przy okazji foto do startrails legł w gruzach. Nie przejąłem się tym zbytnio i wyjąłem z bagażnika leżak, który rozłożyłem tak by patrzeć w kierunku północno-zachodnim - na wprost Drogi Mlecznej wylewającej się spod horyzontu. Usiadłem na nim wygodnie, podpierając się na oparciach i przyłożyłem lornetkę do oczu. Nie mając praktycznie żadnego planu oprócz zobaczenia Q2/Lovejoya, postanowiłem po prostu delektować się widokami Drogi Mlecznej. Bez szukania obiektów, poznawania ich nazw, wyzerkiwania drobnych plamek. Nie chciałem się rozpraszać - chciałem po prostu patrzeć i podziwiać. Na rasowe obserwacje przyjdzie jeszcze czas - pomyślałem sobie. Zacząłem przeczesywać naszą galaktykę od Łabędzia i pnąc się w górę w kierunku Jaszczurki i Kasjopei. Byłem zachwycony widokami tych wszystkich gwiazd, w jaki sposób są rozrzucone po nieboskłonie. Przechodząc powoli wyżej odbierało mi mowę i wszystkie zmysły, bo z tła wyskakiwało coraz to więcej gwiazd. Wszystkie ostre jak główki od szpilki, wyraźne i mogłem je podziwiać leżąc sobie wygodnie w szczerym polu! Poczułem się jak świeżak, który dostaje ciar na plecach widząc pierwszy raz księżycowe kratery lub M42. Widziałem skupiska gwiazd na tle innych - gromady M39, M52, Gromadę Żaglówkę i wiele innych mniejszych, które będę poznawał bliżej na kolejnych obserwacjach. Nie wiedząc co za chwilę zobaczę w polu widzenia dawało mi wiele frajdy i pozwalało po prostu przeżywać chwilę. Po moich wycieczkach po tej części nieba, odwróciłem leżak w drugą stronę wiedząc dobrze, że czeka tam na mnie pewna panna z pięknym warkoczem... Jednak tutaj również najpierw podziwiałem szerokie pole jakie oferuje mi lornetka i cieszyłem się obrazami Drogi Mlecznej w 3D. Koledzy z forum dobrze wiedzieli o czym piszą i wiedzieli jak to nazwać! Po tej stronie doświadczyłem także czegoś, czego nigdy nie było mi dane zobaczyć - gwiazd tak nisko nad horyzontem! Niektóre z nich dosłownie widziałem przez drzewa w oddali, co było widokiem niezwykłym dla mnie. Zaświetlenie z tej strony było znikome, a i niebo czyste. A takie widoki swoich gwiazd oferował mi Wielki Pies. Po nim przeszedłem na Oriona, jako przedsmak komety. Mintaka, Alnilam i Alnitak zaprosiły mnie znów do siebie po długiej nieobecności, z resztą tak samo jak Wielka Mgławica Oriona. Tym razem jednak w innym, szerszym polu, dlatego poznałem ich piękno na nowo ku mojej uciesze. Przyszedł czas na "gwiazdę wieczoru"! Wypatrzyłem gołym okiem kometę i po chwili spojrzałem na nią przez Nikona. Dobrze, że to była pozycja leżąca - stojąc chyba bym się przewrócił z wrażenia. Widok niesamowity - bez problemu był widoczny warkocz! Długi, prawie zapełnił całe pole lornetki! Q2/Lovejoy widoczna w prawym dolnym rogu. Na zdjęciu Hiady i Plejady. Napawałem się widokiem tej pięknej komety jeszcze kilka razy przechodząc później do Woźnicy, bo tak naprawdę miałem jeszcze jeden cel po przeczytaniu tematu Obiekt Tygodnia 19.12.2014... Był to Kot z Cheshire! Idealne zwieńczenie moich obserwacji tej nocy! Jeden z najbardziej efektownych fragmentów nieba - w polu lornetki mieścił się asteryzm w otoczeniu gromad M38, M36 i NGC1893 co było przepiękne! Kwintesencja obserwacji astronomicznych przez lornetkę. Ja sam wyglądałem jak ten kot, uśmiechając się od ucha do ucha. Jednak nagle mój uśmiech szybko zamienił się w powagę. Dostrzegłem światła samochodu, który skręca w polną drogę na której znajdowałem się ja. Po co oni tutaj jadą - pomyślałem - przecież tam dalej nie ma żadnych posesji. Tętno mi trochę podskoczyło, ale zamiast rozważać kolejne scenariusze, które przemykały w mojej głowie jak pociski, wstałem i zacząłem iść z włączoną latarką w kierunku pojazdu. Stary golf pokulał się do mnie i mogłem zobaczyć trzech mężczyzn w środku. Kierowca otworzył szybę, a ja pierwszy zagadałem: - Jeżeli blokuje panom drogę, to zaraz zrobię miejsce bo już w sumie kończę. - Nie nie, Ty nam powiedz lepiej co tutaj robisz? - odezwał się kierowca, a pasażer zaczął świecić we mnie swoją latarką. - Obserwuję gwiazdy. Przyjechałem tutaj bo jest ciemne niebo i żadnych lamp. - na co kierowca wszedł mi w słowo: - A Ty nie polujesz tutaj? Widzieliśmy Cię z ambony. Chcesz żeby ktoś Ci dupsko kiedyś przestrzelił? Dotarło do mnie, że to byli myśliwi. Widzieli mnie w polu, będąc w tym czasie na ambonie, która znajduje się na skraju lasku nieopodal. - Nie wiedziałem że jest tutaj ambona, przyjechałem jak już było ciemno. Dziękuję za ostrzeżenie. - W porządku, zwracaj uwagę na takie rzeczy. Gdyby nie Twoja latarka, ktoś z daleka mógłby Cię uznać za zwierzynę! Po tych słowach pożegnali się i zawrócili. Na myśl przyszły mi zaraz te wszystkie wypadki z postrzałami... Lekcja na przyszłość, by zwracać uwagę na ambony szukając nocnych miejscówek! Zacząłem się pakować bo w międzyczasie od zachodu nadciągnęły chmury. Co najlepsze ani razu podczas tej obserwacji nie użyłem statywu jako podparcia dla lornetki. Cały czas leżałem na leżaku, co pozwalało mi się zrelaksować i bez ograniczeń prowadzić lornetkę po nieboskłonie. Wróciłem jak syn marnotrawny znów doceniając piękno nocnych obserwacji. Dużą zasługę ma w tym lornetka, która pokazała mi piękno Kosmosu na nowo, powrócił dawny zapał! W mojej opinii obserwacje lornetkowe dają znacznie więcej frajdy i po prostu uczucia wolności. Ale każdy ma swoje własne preferencje i niech ich się trzyma. Dla zachowania równowagi powiem - lornetka i teleskop to świetne połączenie i dopełnienie zarazem, sprzętu na nocne wypady ;)
    28 punktów
  2. Z ostatniego, długo oczekiwanego pleneru. Załapała się też kometa :)
    7 punktów
  3. Nareszcie się rozpogodziło. No może nie do końca jednak na bezrybiu i rak ryba. Tym bardziej, że na niebie coś świeci na zielono :) Czytaj wpis
    6 punktów
  4. Dziś na montażu wylądował TS65Q. Niestety, cienka warstwa chmurek >:( nie pozwoliła na nic więcej jak to: Canon 550D, czas 60s, iso 1600
    6 punktów
  5. U mnie w 10x50 nie łapią się w jednym polu, ale nawet przez lekką mgłę prezentuje się ślicznie. Choć kucyka nie dojrzałem :( Jeszcze ciepła surowa fotka 30 sek bin2:
    6 punktów
  6. Jest kometa, niema - łyk kawy znów jest i tak w kółko. Obserwacja w Ustce tak wyglada - Idzie od północnego zachodu takie froncicho z czystą rynną w środku poprzerywaną przecinkami chmurew. W Nikonku 12x50 niemal Plejadki z nią się łapią na obrzeżu pola widzenia, czyli w 10x50 - 6* będziecie mieli dwa w jednym - Polecam 8)
    5 punktów
  7. Wessel, przykład z podmianą przepalonego środka to to jest dopiero włożenia kija w mrowisko. Ciekawe co na to powiedzą krytycy Twojej fotki. A może nic bo nigdy o tym nie słyszeli, bo inaczej co trzecia fotka M42 czy Andromedy musiałaby być na forach obsmarowana. Ciekawe, że jeszcze nikt nie wpadł na możliwość śledzenia komet z EQMODa z pomocą opcji Custo Tracking, Google w odpowiedzi podaje linki do wideotutoriali na trzech pierwszych miejscach więc koledzy, którzy mają HEQ5 i nie stać ich na montaż ASA też mogą taką cudowną fotkę zrobić. Ja też mogę ale nie zrobiłem bo pogoda mi nie dopisuje i tu jest chyba sedno sprawy; przy braku widoku gwiazd na niebie ludziom nerwy puszczają. Proponuję zamiast bez sensu wyżywać się na FA, pójść "na jakiś trening między chmurami" (sorki Polaris, nie mogłem się powstrzymać) i wylać swoje żale z potem, uwierzcie mi, to pomaga.
    5 punktów
  8. Szuu, trzymając się twojej definicji z pierwszego zdania (i tylko pierwszego!) - masz oczywiście rację. Jednak tutaj rozmawiamy o astrofotografii, gdzie ingerencja w materiał wyjściowy jest niezbędna dla wydobycia z zarejestrowanego materiały pożądanego sygnału. Tutaj sprawa ma jednak kontekst taki, że podobne działania, podobny proces obróbki w przypadku zdjęć DSO nikogo nie razi. O ile się orientuję, gwiazdy są poddawane innej obróbce niż obszary mgławicowe. Równie dobrze, wspomniana kontrowersja może się pojawić właśnie w tym miejscu. Inny przykład - zerknij sobie na szerokie ujęcia Oriona - tam zwykle M42 przechodzi zupełnie inny proces obróbki niż Pętla Barnarda czy IC 434 - i jakoś nikogo to nie razi, a przynajmniej nie pojawiają się wtedy żadne oskarżenia o fotomontaż, są tylko ochy i achy. Chociażby tutaj: Na dobrą sprawę, takie zdjęcie bardziej przekłamuje rzeczywistość niż zdjęcie Wessela, bo diametralnie zmienia proporcje jasności między poszczególnymi obszarami mgławicowymi - IC 434 świecąca niewiele słabiej niż M42, a najjaśniejszym obiektem DS w tym wszystkim jest Głowa Wiedźmy. Jej jasność całkowita wg tego zdjęcia musi przewyższać Syriusza, a powierzchniowa najjaśniejszych partii niemal dorównuje Rigelowi - helooooł :P. Akurat nie jestem fanem tego zdjęcia, ale kojarzę, że zbierało mnóstwo pochwał, także na polskich forach astronomicznych. Gdzie tu sens, gdzie logika? Teoretycznie tak, może. Ale czy w praktyce zaobserwowałeś kiedyś taką wpadkę? PS A teraz pytanie na deser: jakieś 15 lat temu, jeszcze jako student, sam wywoływałem zdjęcia w ciemni. Niejednokrotnie podczas naświetlania papieru fotograficznego używałem masek, żeby wydobyć niedoświetlone partie i nie przepalić reszty zdjęcia. Ingerowałem miejscowo filtrem żółtym dla uzyskania większej miękkości. Czy to jeszcze była fotografia czy już nie? :D
    5 punktów
  9. Jak dobrze być wizualowcem :D Tu zasady są proste - widzisz albo nie widzisz :P
    5 punktów
  10. A mi się wydaje, że Ci ludzie wiedzą o czym piszemy (przynajmniej część) ale mają zupełnie inne podejście do sprawy. Nie można kogoś od razu wyzywać od laika tylko dlatego, że ma inne spojrzenie na świat ;). Na forum Canona i Nikona są setki malkontentów, którzy twierdzą że zdjęcia cyfrowe nie powinny być obrabiane bo nie mają już takiej duszy jak z kliszy ;). Powtarzam wszystko zależy od tego jak ktoś podchodzi do sprawy. Jeżeli ktoś ma inne zdanie to nie można robić z niego głupka i człowieka, który nie ma żadnej wiedzy na temat astrofoto/foto. Oczywiście obowiązuje pewna forma przekazywania swoich uwag i nie należy nikogo od razu atakować. Nie należy też obrażać się na inną osobę tylko dlatego, że ma inne zdanie. Strojenie fochów zostawmy babą ;). Wiele razy ktoś mi pisał, że maktrofotografia jest bardzo prosta, że wystarczy tylko dobry aparat i obiektyw, ale jakoś nie wpadałem w szał i nie podniecałem się. Trzeba mieć większy dystans do świata. Tymbardziej, że pewne powiedzonko Stanisława Lema jest cały czas bardzo aktualne: "Dopóki nie skorzys­tałem z In­terne­tu, nie wie­działem, że na świecie jest ty­lu idiotów" ;) Wessel zrobił fajną fotę i chyba nie ma sensu tego tematu dalej drążyć, obie strony mają swoje zdanie. Chyba nie chcecie tutaj prowadzić dyskusji rodem z cyrku.. tfu znaczy sejmu.
    4 punkty
  11. Wenus z chmurkami 2015-01-16. Foto. Aparat Kodak M1033 Zdjęcie panoramiczne. Merkury, Wenus, Ziemia, oraz zdjęcie Merkury. Wenus. :)
    3 punkty
  12. Bo np.National Geographic ma purytańskie jak to ujął Prezes podejście do tematu,pilnują aby słowo fotografia które w prostym tłumaczeniu z greki oznacza pisanie światłem było tym w praktyce.Dlatego ich konkursy i publikacje nie dopuszczają zdjęć dotkniętych programami do edycji,a mimo to otwierając to czasopismo wiele fot powoduje opad szczeny. Gdy się przyjmie ich kryteria to jasne jest że wszelkie stackownie,łączenie kanałów itp nie jest już pisaniem światłem a żonglerką utrwalonymi fotonami.Osobiście cieszę się że akurat prestiżowe pismo jest taką wyspą w czasach gdy już mało kto przywiązuje uwagę do poprawnej ekspozycji,bo i po co skoro mamy PhotoShop >:( Czytam ten temat i jest mi przykro że nawet tak niszowy światek może być zawistny.Myśle że jest mało ważna definicja,jaka jest dzisiejsza astrofotografia każdy widzi,i chyba w żadnej dziedzinie nie trzeba tylu zabiegów dla imponującego finalnego obrazka,i to jest faktem. Faktem jest też że Kolega wessel doskonale znający rzemiosło obróbki zastosował innowacje która wzbudziła podziw i zarazem spowodowała reakcję samozwańczych strażników kanonów i reguł co wolno a co nie,ŻAŁOSNE, tym bardziej żałosne gdy samemu się balansuje na ciężko wyznaczalnej granicy co jest czym,no chyba że przyjmie sie kryteria NG którym transparentności odmówić nie można. Kolega wessel sam sobie jest winien,zapomniał o polskim piekiełku :P
    3 punkty
  13. Relacja piękna! Dziękuję :) Natomiast mam mieszane uczucia co do spotkanych "myśliwych". Trzeba się było ich spytać czy strzelają do wszystkiego co się rusza nawet tego nie widząc. No i czy do zwierzyny przyjeżdżającej samochodami i leżącej na leżakach też.
    3 punkty
  14. Ze swojego doświadczenia napiszę tylko, że jak się tworzy ( cokolwiek ) to trzeba się z czymś takim liczyć. To było jest i będzie - tym bardziej w internecie. A już niech ktoś zrobi coś fajnego co się innym spodoba to na bank oberwie. Hampel napisał zazdrość, ja dodam jeszcze zawiść. Kiedyś dużo tworzyłem w muzyce, grałem w zespole. Dostaliśmy w którymś przeglądzie pierwsze wyróżnienie. Szybko padło z widowni od innych uczestników, że pewnie mamy znajomości w jury. Nikt nas nie znał. Pojawili się i coś wygrali - z oczu jechało taką nienawiścią, że zabili by wzrokiem. To tylko jeden z wielu przykładów ale wystarczy. Najlepiej jest robić swoje i nie wdawać się w takie dyskusje. Każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. NIe podoba się? Ok - a jak smaruje dalej to szybko da sobie spokój jak nie będzie reakcji. Na jednego takiego będzie dziesięciu czy stu takich co im się podoba. I to jest najważniejsze. Dla mnie to zdjęcie ( jakkolwiek uzyskane czy obrabiane ) jest piękne. Dzieło sztuki - moje gratulacje :)
    3 punkty
  15. O matko, kolejny lorneciarz... >:D Ilu jeszcze się czai w ciemnych zaułkach?! Binodewiacja obejmuje coraz większą część astropopulacji naszego kraju ;) W ramach wrodzonej przekory kilka najbliższych sesji obserwacyjnych popełnię przy użyciu teleskopu. Ps. Relacja świetna - dawaj na konkurs.
    3 punkty
  16. Nie jestem wybitnym znawcą astrofotografii ale powiem Wam co ja myślę. Jeśli mamy podchodzić do zdjęcia w sposób purytański to powinna być to surowa nie postakowana fotka, wykonana z czasem ekspozycji zbieżnym z ludzkim okiem czyli ok. 5-10s bo tak widzimy kometkę w okularzeIdąc tokiem myślenia demaskatorów fotomontarzu to by było pierwsze poważne oszustwo bo naświetlamy fotę dużej przy użyciu szatańskiego narzędzia montażu paralaktycznego. Statyw i koniec! >:(A lunetka biegunowa...czy fotograf na ślubie,weselu, chrzcinach ma lunetkę biegunową??! Nie bo to twardziel i hardcor. >:(Następny odrażającym oszustwem jest zaprzęgnięcie do tego niecnego procederu kamery guidującej. To już straszny i wywrotowy czyn bo jakiś komputer z zewnątrz analizuje błędy montażu i wprowadza korekty w prowadzeniu. >:(Stakowanie iluś tam klatek oraz usuwanie pojechanych to już zakrawa na skandal. >:(A łączenie dwóch staków układanych na kometę i na gwiazdy to policzek dla prawdziwej astrofotografii. Naświetlanie zaś każdej barwy osobno w kamerze nazwał bym profanacją. >:(Kolejnym już obelżywym i urągającym sztuce fotografii przekrętem jest wyciąganie szczegółów w PS- się, jak można PROGRAMEM GRAFICZNYM ! gwałcić nienaturalnie fotografię, wyciągać farfocle z szumu matrycy! Skandal! Skrytobójstwo sztuki! >:( >:( >:(
    3 punkty
  17. Pokrótce. Błędem jest porównywanie fotografii tradycyjnej z fotografią astronomiczną to całkiem inne światy i nieco inne zasady pozyskiwania i opracowywania materiału Według Twojej szuu definicji cały świat astro naukowy powinien zakopać się pod ziemią. Wszystkie pozyskane dane fotograficznie czy innymi metodami sa w zasadzie fotomontażami. Zdjęcia z Houbbla, zdjęcia z naziemnych obserwatoriów - przecież to WSZYSTKO to fotomontaż. Dlaczego nie piszecie do Nich petycji, protestów aby zaprzestali procederu. Co do HDR-u aparat nie jest w stanie zarejestrować obrazu jak nasze oko. Zakres dynamiczny matrycy jest gorszy od naszego oka. Obraz HDR (ang. High Dynamic Range image) ? obraz o zakresie jasności (luminancji), porównywalnej do zakresu jasności widzianego przez człowieka. Zakres jasności definiowany jest jako stosunek najjaśniejszego punktu na obrazie do punktu najciemniejszego. Więc obraz HDR jest bardziej zbliżony do rzeczywistości jaką postrzegamy za pomocą oka.
    3 punkty
  18. Nie rozumiem osób krytykujących zdjęcie Maćka. Zbierać materiał przez kilka nocy to jest cacy, jednej nocy - to jest be. Składać osobno naświetlany wodór, tlen i siarkę jest cacy, osobno śledzone kometę i gwiazdy - jest be. Osobno obrabiać gwiazdy i osobno mgławice jest cacy, osobno gwiazdy i osobno kometę - jest be. Ludzie, co się do cholery dzieje? Dostaliśmy piękne zdjęcie, pięknie złożone, pięknie obrobione, które ma wartość i estetyczną i merytoryczną, mamy prawdziwą ozdobę naszego forum - dlaczego więc kopiecie tutaj rynsztok? Dla upustu własnych frustracji? Ogarnijcie się...
    3 punkty
  19. Kilka dni temu w okolicach pełni. Księżyc fajnie doświetlał pierwszy plan. 43x45 sek + ISO 800 + Samyang 8mm/3,5 (*5,6). Korekcja wykrzywienia obrazu z FishEye
    3 punkty
  20. To jeszcze dwa. I jedno migające :) Parametry wraz z krótkim opisem znajdziesz tutaj: http://nightscapes.pl/blog/kometa-lovejoy-w-zaciszu-jeziora/
    2 punkty
  21. To pewnie zależy od wielu czynników :) Nie każdy jest gotowy na krytykę, nie każdy ją dobrze znosi i nie potrafi wyciągać wniosków. Z drugiej strony samo chwalenie i podziwianie niczego nas nie nauczy. Z trzeciej strony konstruktywna krytyka nie jest jedynym źródłem wiedzy... itd Często pokutuje pogląd, że ktoś nie znający się na rzeczy nie powinien się odzywać - to też nie jest prawdą, bo od każdego można się czegoś nauczyć. Każda opinia jest ważna, tylko trzeba samemu rozsądzić, czy więcej mówi o opiniodawcy, czy o naszej pracy.
    2 punkty
  22. Masz rację o tyle, iż nie jest to sformułowanie jednoznacznie obraźliwe. Toczyło się nawet kiedyś postępowanie (dotyczące znieważenia funkcjonariusza), w którym zasięgnięto opinii biegłego - językoznawcy w tym zakresie: http://www.gazeta.policja.pl/997/archiwum-1/2013/numer-94-012013/83332,dok.html Ale koniec off - topu; mimo wszystko proszę, by unikać takich sformułowań.
    2 punkty
  23. Ten opis to jak cudowne opowiadanka nie, opowiadanie z przygodami, Astronomia to matka, która zawsze czeka na swoje dzieci, chociaż dzieci odchodzą zapominają o niej po pewnym czasie wracają. Chociaż nic nie wskazywało, że miniony wieczór będę obserwował, pogody pokazywały pochmurne niebo, siedziałem przed TV przełączając te 20 parę kanałów z nudów, coś we mnie piknęło sprawdź jak tam niebo, podszedłem do okna gwiazdki pięknie świecą, zgasiłem pudełko zabrałem, że sobą teleskop 6?? Sky-Watcher i poszedłem na plac koło domu. Zabrałem też zwykły statyw fotograficzny na chwiejnych nogach, by zrobić kilka zdjęć samym aparatem, co mnie ucieszyło sam fakt, że pogodne niebo i kolejny raz udało mi się widzieć kometę, oczywiście bez reklam, co wkoło te same nadają w TV. No cóż Astronomia nigdy mnie się nie znudziła przez te 27 lat, Nidy nie straciłem zapału, raczej jest odwrotnie, co noc przyciąga mnie jak magnes coraz mocniej i mocniej. Boję się przyszłości jak będę dziadkiem, kiedy dożyję oczywiście, a oczy nie pozwolą oglądać cudów Wszechświata, zaś mojej miejscowości nikt nie wspomni, że był taki ktoś jak ja, co kochał gwiazdy nade wszystko. No cóż starość nie radość, ale cieszę się, że przez te 27 lat, co nie, co się widziało i niech tak zostanie jak najdłużej na wszystkie lata. :)
    2 punkty
  24. Witaj Piotrze, zapewne masz rację, niestety w 1996 miałem pierwszy poważny udar z którego ledwo mnie wyrwali i funkcje pamięci już "wysiadły". Poza tym astronomia jeszcze nie była w centrum moich zainteresowań. Po powrocie do żywych i sprawnych starałem się nauczyć języka, chodzenia, komputera jako komunikatora między ludźmi,wykonywania prostych czynności wokół siebe, a nawet prostej mimiki twarzy. Jeszcze dzisiaj lepiej pamiętam dzieciństwo i wczesną młodość, od nauk z poprzedniego roku. Procesor chyba mi już "walnął" w kilkudziesięciu procentach, ale kocham fotografię, chociaż cyfrową nie bardzo poznałem i rozumiem podobnie jak na początku nie rozumiałem co za sztuczki wyprawiacie "wyciągając"obraz z całkowicie czarnej klatki i na przykład mając paralaktyka z napędami do niedawna fociłem niebo jak ze zwykłego statywu. A wszystko to dlatego że w tej mojej głuszy były tylko zwierzęta i ludzie tak prości, że nie warto było nawet mi pytać o jakąkolwiek radę. Na forum jakimkolwiek,- też nie działałem aktywnie bo nigdy mnie to nie interesowało. Pierwsze astronomiczne forum które śledziłem jako anonimowy choć zalogowany użytkownik to forum Astromaniaka w którym dostałem bana (chyba za zaśmiecanie postów,- nigdy nikt nic mi nie napisał tylko po prostu wyłączyli), kolejne forum Astropolis było dla mnie bardziej wyrozumiałe, ale wciąż "zbyt odległe" jak mi się wtedy zdawało. Dopiero za sprawą Tadeusza "statek" znalazłem swoje miejsce w astrospołeczności wśród przyjaciół i kolegów których znam, rozumiem ich kłopoty a Oni rozumieją moje. Pozdrawiam serdecznie Waldek.
    2 punkty
  25. Tutaj nie chodzi o specjalne domalowywanie czegokolwiek, jak niektórzy próbują sugerować krytykując fotę Wessela, a o technikę. Powtórzę się jeszcze raz - Wessel jest pomysłowym człowiekiem i właśnie Was wszystkich przechytrzył. A że nikt z tzw. "mądrali" sam na to nie wpadł, tłumaczy to teraz że to "nie po bożemu". Wg mnie każda innowacja spotyka się z krytyką tych, którzy sami na to nie wpadli z prostego powodu - zazdrość.
    2 punkty
  26. Coś mi się zdaje, że właśnie popełniłeś jedną z najpiękniejszych relacji, jakie w życiu czytałem. W pełni podpisuję się pod tymi słowami :)
    2 punkty
  27. Cyfrowa fotografia dała nam mnóstwo możliwości jeśli chodzi o poprawę zdjęć nie tylko astro, ale jak wspomniał Adam stackowanie w makrofotografii dla większości jest "przestępstwem", a to przecież tylko połączenie kilku głębi ostrości tego samego obiektu umieszczonego w tym samym miejscu, podobnie jest z cropem w zdjęciach dziennych, wielu piętnuje takie praktyki a przecież od prawie samego początku fotografii w ciemniach robiło się poprawę kadrowania. Skoro więc mamy możliwość pokazania zdjęcia jak najbardziej przypominającego obraz komety na tle gwiazd gdybyśmy się znaleźli w jej pobliżu, to czemu tego nie pokazać, przecież w rzeczywistości kometa wygląda jak na zdjęciu Maćka oraz innych osób stosujących podobną technikę obróbki zdjęcia, nie robimy przecież zdjęcia gwiazd w innym miejscu np w pobliżu M42 i nie wklejamy na nie komety aby fajnie wyglądała, tylko łączymy zdjęcia wykonane w tym samym czasie i miejscu usuwając jedynie niedoskonałości aby było przyjemne w odbiorze. Rafał
    2 punkty
  28. Tak tak. Wiem o co come on. Tą technikę stosował Heniu Kowalewski. Robił piękne fotki. Choć długo się nad tym zastanawiałem nie do końca się z tym zgodzę. (mówię o a-foto) Patrząc w takich ramach do grafiki trzeba by było zaliczyć wszystkie zdjęcia , które przeszły przez Photoshopa. Mówię tu o zdjęciach plenerowych, studyjnych, itd, Wszystkie fotki w gazetach, czasopismach, są obrabiane. Wyostrzenie, kolor, etc. A więc czy to już nie zdjęcia? To grafika? Łukasz dobrze napisał, że ta dyskusja o fotografii i foto-grafice może być ciężka. A to dlatego, że cienka i zatarta jest granica między tymi dwoma stylami. PS. Jedno mnie cieszy. Mianowicie to, że duża większość z nas to ludzie inteligentni i prowadzimy tu dyskusję a nie kłótnię. Pzdr Szymon
    2 punkty
  29. No 8) Ty wsadż kij w jakiś wątek a ja Cie bedę opitalał bo jestem na ciągu - i bedzie sie działo - zajęcie do switu - jak na obserwach :D
    2 punkty
  30. Nie. Tylko nie opisałem składania w warstwy tych osobnych fotek. Bo to źe kamera mono wymaga osobnych ekspozycji w poszczególnych kolorach to - mam nadzieję- nie jest fotomontaż? chociaż, jakby sie tak zastanowić...przecież nie są robione w tym samym czasie tylko składane jako osobne obiekty. Eureka! Składanie RGB to jest fotomontaż!
    2 punkty
  31. Cobranocka, bardzo się cieszę z twojego jakże merytorycznego wkładu w treść forum. Z dotychczasowej treści, jaką miałeś do przekazania w tym wątku wnioskuję, że powinieneś raczej iść do toalety. Możesz tam też wysmarować sobie ściany, czym tylko zapragniesz.
    2 punkty
  32. Maciek pokazał piekne zdjecie komety i nie ważne jaką techniką to zrobił ,najwazniejsze jest to że możemy cieszyć oko.
    2 punkty
  33. Posłuchaj kolego...TO SĄ WARSTWY TEJ SAMEJ FOTKI! TEGO SAMEGO OBSZARU i TEGO SAMEGO OBIEKTU W TYM SAMYM CZASIE. Zamiast wchodzić w sprawy etyki astrofoto zastanów się nad stroną etyczną Twoich wypowiedzi...
    2 punkty
  34. Też żałuję, może bym się wyciszył i nie dosięgły by mnie te cholerne udary które odebrały mi chęć do życia i sprawność. A były możliwości: młodość, sprawność, sokoli wzrok, niesamowity wigor i jeszcze bardziej niesamowite niebo. Była też w latach 80-tych kometa Halleya z długim warkoczem którą wielokrotnie oglądałem na północnym niebie tuż po zachodzie słońca zmierzającą ku zachodowi. Nie było tylko dobrej komunikacji, takich ludzi jak Statek (byli tylko w innych kręgach zainteresowań), komputera (były, ale nie u mnie bo wybrałem traktory, pługi, kombajny). Minęło kilkadziesiąt lat i dopiero rozpocząłem, po to tylko by gratulować innym bo ja już nie nadążę za nimi. A nadrabianie straconego czasu?,- nie uważam że ten czas jest stracony Przeżyłem życie "z ułańską fantazją" po której pozostały dzisiaj tylko konie i siodła od czasu gdy "walnął" mi błędnik, ale i tak nie żałuję bo było to prawie pół wieku szczęścia, które trwa do dzisiaj dzięki bydłu Limousine, które jest moją kolejną pasją. Czyli ogółem całe moje istnienie było i jest jak u każdego raz lepsze, raz gorsze. Gratuluję Ci Maćku serdecznie po raz kolejny zdjęcia tej samej komety i wiem że posiadasz swoją własną wizję, ale mimo tego,- nie przejmuj się tłem. Według mnie jest ono wystarczająco czytelne, na tyle, że po układzie gwiazd doświadczony astronom, a nawet astro amator zlokalizuje położenie komety w chwili wykonania tego zdjęcia. Wiem że zacząłeś niedawno, że uczył Cię Kuba i wiem jaka duma rozpiera mistrza widzącego wyniki pracy swego ucznia. Do gratulacji włączę więc też "qbanos-a" bo to i Jego wielka zasługa. Życzę Wam szczególnie czystego nieba Waldek
    2 punkty
  35. Nadarzyła się kolejna okazja do uwiecznienia na fotografii bliskiego sąsiedztwa dwóch dolnych planet. Co jakiś czas planety Wenus i Merkury przebywają w swoim sąsiedztwie. Widzimy je wtedy, albo rano przed wschodem, albo wieczorem po zachodzie Słońca. Tym razem zostały przyłapane po zachodzie Słońca w momencie chwilowego braku chmur. Poniżej Wenus po lewej, Merkury po prawej. Czytaj więcej ? Wyświetl pełny artykuł
    1 punkt
  36. Kometa WRESZCIE upolowana! Fotki sie wlasnie stackuja, potem obrobka - przepraszam fotomontaz... Haha :P
    1 punkt
  37. Hampel dziękuję, za relację, dobra lektura. Dla mnie, rozbudza tajemnicę, zachwyt nad tym co jest, poprzez spojrzenie na niebo w gwieździstą noc. Obserwacje lornetkowe, również z mojego doświadczenia, dają tą przestrzeń do refleksji i pewną swobodę. Pierwsze co mi przychodzi do głowy. Szybka zmiana obiektów, zachywt ogromnego pola, patrząc dwuocznie. Swobodne skanowanie nieboskłonu. Daje inne doświadczenia obserwacyjne, niż teleskopem. Zdecydowanie warto polecić obserwacje lornetką. Czasem budzi we mnie na nowo zapał i muzę obserwacyjną. Co do myśliwych, jak uniknąć takich miejsc polowań ?! Nie było oznakowania, itp ?
    1 punkt
  38. Hehehe, na betonie nie obserwujemy bo seeing kiepski, a walizka leży zazwyczaj na ziemi >:D
    1 punkt
  39. Były pytania o custom tracking na kometę i np. tutaj jest wideotutorial jak to się robi za pomocą EQMODa, który może sterować m.in. montażami HEQ5 i EQ6. Jak tylko będę miał pogodę wypróbuję ale może ktoś będzie miał więcej szczęścia i zrobi to szybciej ku ogólnej uciesze gawiedzi.
    1 punkt
  40. http://eq-mod.sourceforge.net/docs/EQASCOM_Guiding.pdf Guidować się da, tylko pytanie na co? Jeśli na gwiazdę, to guiding będzie "walczył" z tym custom rate i w efekcie go zniweluje. Jeśli możemy na kometę, to custom rate jest zbędne - guiding załatwi sprawę. Jeśli bez guide, to pociągniemy na custom rate tak długie ekspozycje, na jakie pozwala nam normalnie montaż bez guidingu. Comet tracking w PHD2 jest wg mnie lepszą alternatywą przy długoczasowej fotografii.
    1 punkt
  41. Sądzę, że termin "polskie piekiełko" (diabeł nie musi stać przy naszym kotle, bo rodacy sami się przypilnują) jest w użyciu od co najmniej 100 lat, natomiast na pewno w modzie są dziś wszelkie "fobie".
    1 punkt
  42. Pod koniec stycznia nastąpi bliskie i bezpieczne rendez-vous Ziemi z asteroidą Asteroida opisana przez naukowców jako 2004 BL86, już wkrótce minie Ziemię w odległości równej trzykrotnemu dystansowi pomiędzy naszą planetą a Księżycem. Do spotkania dojdzie pod koniec stycznia. Eksperci zwracają uwagę, że to będzie najbliższe kosmiczne rendez-vous Ziemi i kosmicznej skały. Kolejne nastąpi dopiero w 2027 roku. W poniedziałek 26 stycznia asteroida 2004 BL86 znajdzie się najbliżej względem Ziemi - podkreśla Don Yeomans, będący od 16 lat menadżerem biura projektu NEO (ang. Near Earth Objects, tłum. Obiekty Bliskie Ziemi - red.). Centrum projektu agencji NASA znajduje się w Laboratorium Napędu Odrzutowego w Pasadenie (stan Kalifornia, USA). "Stara znajoma" Mijająca naszą planetę skała została odkryta 30 stycznia 2004 roku za pomocą teleskopu w ośrodku Lincoln Near-Earth Asteroid Research (LINEAR), znajdującym się na terenie amerykańskiego Pomnika Narodowego Białe Piaski w stanie Nowy Meksyk. Kolejne tak bliskie spotkanie nastąpi za 12 lat, w 2027 roku, gdy minie nas asteroida 1999 AN10. Daleka i wielka - Przelatująca skała będzie na tyle daleko, by nie stanowić zagrożenia - zaznaczył Yeomans. Dystans, jaki 26 stycznia będzie dzielił Ziemię a obiekt 2004 BL86 będzie wystarczająco duży, by określić go mianem "bezpieczny". Naukowcy szacują, że wyniesie około 1,2 mln kilometrów, czyli trzy razy więcej niż dystans Ziemia-Księżyc (równy 380 tys. km - red.). Jednocześnie jej rozmiary są wystarczające, byśmy mogli jej się z tej odległości dokładnie przyjrzeć, poczynić cenne obserwacje i może, przy odrobinie szczęścia, czegoś się nauczyć o jej naturze - dodał. Cenne dane Asteroidzie 2004 BL86 przyglądać się będą zespoły w obserwatorium Goldstone Deep Space Network na pustyni Mojave (wschodnia część stanu Kalifornia, USA) oraz zespół z Obserwatorium Arecibo (Portoryko), gdzie znajduje się radioteleskop o największej pojedynczej czaszy na świecie o średnicy równej 305 metrów. Oba ośrodki będą skupione nie tylko na dokonywaniu precyzyjnych pomiarów, ale także na przekazywaniu obrazu w możliwie najlepszej rozdzielczości. - Dzięki obserwacji orbity asteroidy jeszcze dzień po jej przelocie, możemy zacząć dysponować najlepszą bazą danych o tym obiekcie. To szczególnie ważne, ponieważ na chwilę obecną wiemy o nim niewiele - zauważa Lance Benner kierujący zespołem zajmującym się tropieniem asteroid w ramach projektu NEO. Lornetka też się sprawdzi Przelot kosmicznej skały będzie można podziwiać nie tylko w obserwatoriach. Miłośnicy astronomii dysponujący własnym teleskopem lub silnie przybliżającą obraz lornetką, także zdołają ją dostrzec. - Planuję ją zobaczyć, pomagając sobie moją wysłużoną, ulubioną lornetką - stwierdził menadżer projektu NEO, Don Yeomans. Magnetyzujące skały - Prywatnie postrzegam asteroidy za coś niezwykłego. To dzięki nim na Ziemi pojawiły się składniki, z których powstała woda i mogło wykiełkować życie; zapewniły naszej planecie bogactwo różnorakich minerałów i pozostałych surowców - przyznał. - W asteroidach jest coś, co powoduje, że nie potrafię od nich oderwać oczu i zaprzątają mi myśli - dodał Yeomans. Szacowana trajektoria lotu asteroidy 2004 BL86: http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pod-koniec-stycznia-nastapi-bliskie-i-bezpieczne-rendez-vous-ziemi-z-asteroida,155191,1,0.html Źródło: NASA Autor: mb/mk
    1 punkt
  43. Chciałbym nieco uprościć sprawę obróbki zdjęć szybkich komet. Moje fotki komet obrabiam od lat tak samo a tutorial " obrobka zdjęć szybkich komet" jako tutorial modułu comet alignment PixInsight jest w sieci. Jejdynym novum w przypadku tej ostatniej fotki jest wykorzystanie śledzenia komety przez ASA. Co to daje? Ano możliwość DOWOLNIE DŁUGIEJ EKSPOZYCJI WARKOCZA bez zacierania jego szczegółów, oczywiście z wykluczeniem rotacji- tego jeszcze montaż nie koryguje. I tyle. Przywołam przyklad M 42. Czy wstawianie zdjęcia Trapezu wykonanego osobno jest fotomontazem czy obróbką? Czy tak "zmontowany" obraz to jeszcze zdjęcie czy już grafika komputerowa?
    1 punkt
  44. Brzmi dość znajomo - oprócz jednoklatkowców każda praca astrofotograficzna jest stackiem, choć cel stackowania jest inny, niż w opisanym przez Ciebie przykładzie. Tylko, że nie dopuszczanie stacków do konkursów astrofotograficznych to byłby strzał w kolano :) Dyskusja o granicy pomiędzy astrofotografią i astrografiką będzie ciężka, bo dopóki nie zostanie narzucona z góry (np przez warunki uczestnictwa w konkursie) to każdy będzie miał swoją. Podobnie jak granicę pomiędzy kiczem i sztuką. Ale taka dyskusja nawet nie podchodzi pod techniki astrofotografii wg mnie, które są obiektywne i zdefiniowane.
    1 punkt
  45. To ja wam powiem jak to wygląda na przykładzie makrofotografii . Zajmuję się tym od około 7 lat i mam sporo publikacji w gazetach w UE oraz Australii . Istnieje metoda zwana stackowaniem. Polega na tym, że robimy serię zdjęć z głębią ostrości w innym miejscu, następnie łączymy je ze sobą i mamy zdjęcie z dużą głębią ostrości. Efekt jest fantastyczny, ponieważ cały model jest ostry. Niestety organizatorzy większości renomowanych konkursów np. National Geographic nie przyjmują tych prac, ponieważ wg. ich kryteriów nie jest już to zdjęcie a grafika/fotografika. Tutaj mamy do czynienia z czymś podobnym. Nie jest już to zdjęciem a foto-grafiką. Bardzo ładnie to wygląda no ale zdjęciem już to nie jest. Tak jeszcze mi się skojarzyło. Cała dyskusja przypomina będącą "na topie" dyskusje o tabletkach dzień po . To jest prywatna sprawa kto i jak obrabia zdjęcia, fota ma się podobać, ale powinno być szczegółowo podane info w jaki sposób została przeprowadzona obróbka. Pomimo wielu ciekawych zdjęć macro jakie mam, żadnego nie mogę wysłać na prestiżowe konkursy :(
    1 punkt
  46. Ojojoj, co tu się wyprawia. Od siebie dodam, że ostatnio miałem podobny wywód z moim bratem na temat obróbki. Początkowo twierdził, że obróbka a-foto to takie "kolorowanie i rysowanie" - takie nienaturalne. Dokładnie wytłumaczyłem mu co dlaczego się robi i, że nie ma tu ubarwiania tylko wydobycie obrazu, oraz, iż nie da się zrobić wszystkiego za jednym pociągnięciem pędzla tylko trzeba rozbijać fotkę na poszczególne warstwy. I wiecie co? Laik zrozumiał. pzdr Szymon
    1 punkt
  47. No i - i to, że wyszła z tego SUPER ASTROFOTOGRAFIA. Jak powstają, jak sie je składa, wyciąga, obrabia itd. to zapewne wiesz i przy pomocy jakich programów i jakimi sposobami - opisanymi w Internecie we wszelkich możliwych sposobach i językach - również na FA w dziale szkoła astrofotografii jest mnóstwo tutoriali.
    1 punkt
  48. Tak, idąc dalej to rozumowanie wygląda w ten sposób, nie piszę o komecie tylko ogólnie o astrofoto: - osoba nie znająca danej techniki lub nie będąca na tyle pomysłowa - "To fotomontaż i łamanie zasad!" - osoba która nauczyła się od kogoś, bądź sama wpadła na daną technikę - "To fajna innowacja poprawiająca jakość astrofotografii, zacznijmy ją stosować" Wessel przeciera szlaki bo po prostu jest pomysłowy i nie opiera się tylko na określonych standardach. Ale oczywiście zazdrośnikom to nie pasuje i zaczynają swoje hejty. Zamiast tracić czas na pisanie głupot pomyślcie nad tym jak Wasze fotografie mogą stać się lepsze. Każdy z nas chce je oglądać w jak najlepszej jakości, więc siła rzeczy lepiej gdy gwiazdy są punktowe niż pojechane, prawda?
    1 punkt
  49. 1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)