Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.09.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Barnardowa pętla w Cefeuszu, niedaleko słoniowej trąby - składają się na nią B169, 170 i 171. Trochę zapomniany przeze mnie materiał zebrany pod koniec wakacji w jedną noc. Podczas obróbki martwił mnie trochę ogólnie bury zafarb całego kadru, ale w końcu doszedłem do (może mylnego) wniosku, że tam coś musi wisieć pomiędzy tym obszarem i nami. Gwiazdy w prawym górnym narożniku wg mnie mają prawidłowe zróżnicowanie koloru i kontrast, a praktycznie cała reszta jest jakby przyćmiona, jakby właśnie całość ginęła za jakimś rzadkim obłokiem. Przysadzę się tam z szerokim kątem w ten obszar i zbadam go dokładniej jeszcze, może z Zatomia Czerwień po lewej i u dołu pochodzi natomiast pewnie z jakiś wodorów - też do zbadania przez filtr Ha. QHY163M, TS130/910 0.79x, EQ6, LRGB 80+3x15 x 3 minuty, niebo podmiejskie, warunki dobre. I jeszcze ten fragment anotowany przez Barnarda:
    9 punktów
  2. Kolejny kolaż do kolekcji - tym razem z obszarem AR2673. Polecam pełną rozdzielczość
    8 punktów
  3. Kilka wrześniowych jak do tej pory: Jeszcze chwila i wieczorne Austriany znikną w mroku... 04wrz17 Nitra-Biglu AUA63 VIE-PEK B772 OE-LPB FL350 G1829 ...tak jak Emirates, który leci zazwyczaj pół godziny później: 09wrz17 Lenov-Kolob UAE207 DXB-JFK A388 A6-EOL FL360 G1854 Amerykański Hercules mocno mnie zaskoczył, gdyby nie info od Kolegi to bym go przegapił. 08wrz17 L984 RCH544 HHN-xxx C30J 06-1467 FL270 G1827 Bizy zawsze mile widziane: 08wrz17 Nitra-Biglu KAY55 VIE-VKO GLEX D-ARKO FL410 G1716 Jedno z ładniejszych malowań aktualnie "na rynku": 09wrz17 Lenov-Kolob ETD131 AUH-IAD B789 A6-BLB FL360 G1418 Tyle czasu polowałem na kolorową Chinkę a wpadła w najmniej oczekiwanym momencie - dzisiaj. Całkowite zachmurzenie odpuściło dosłownie na 120 sekund i traf chciał, że "Zijin Hao" w tę dziurę trafił: 10wrz17 Xenak-Biglu CCA950 MXP-PEK A332 B-6075 FL350 G1453
    5 punktów
  4. Ten obiekt Dendrocopos major czyli dzięcioł duży lata nisko, ale za to hałas robi cholerny. Jak wali w sosnę to jest odgłos skrzypienia drzewa. Jak karabin maszynowy! A ten tatuś - bo to samczyk- upatrzył sobie MOJĄ SOSNĘ !!!!! na restaurację i odwiedza ją regularnie po południu. Śniadania na szczęście jada gdzieś indziej.
    5 punktów
  5. Z dzisiejszego poranka godzina 4:20. Teleskop Orion ED80, kamera ASI178MM, filtr Ir-pass Baader. Składanka z około 2000 klatek przy max. rozdzielczości kamery 2096x2080. Obróbka: AS2, Registax5, PS.
    4 punkty
  6. Cześć, prośba o podpowiedź w zakresie balansu koloru. Ruszam tymi suwakami i jakość ciągle landrynkowo. Gwiazdki po nałożeniu warstw (luminacja i Ha) taż jakoś bardziej wyblakły. Pomijam kwestię kadrowania bo tego już nie naprawię - mogłem wziąć trąbkę bardziej na środek. Zdjęcie: Ha 15x900, RGB 6x300 na kanał, luminacja sztuczna (Lab)
    3 punkty
  7. Takie teraz nad moim balkonem z Canonka 450D z kiciakiem
    3 punkty
  8. Bohater ostatniego tygodnia czyli obszar aktywny AR 2673 wraz z pięknymi pętlami magnetycznymi wijącymi się ponad krawędzią widocznej tarczy Słońca.
    3 punkty
  9. Możliwość trzymania uzbrojonego setupu w mieszkaniu lub w garażu to już jest coś. W swoim mieszkaniu niestety nie mam balkonu a i nie wszyscy posiadacze balkonów mają widok na północ. Do swojej miejscówki mam 55km, nawet kiedy zrobiłem wózek (natchniony przez projekt Macieja) nie zawsze w pogodne noce mogłem dojechać ale to i tak nie pozwalało na wykorzystanie 1-2 godzinnej przerwy w dostawie chmur. Dopiero po zbudowaniu zdalnego obserwatorium powoli zaczynam łapać oddech. Powiem Wam jedno, uważam, że w naszym klimacie dla osób posiadających rodziny i wymagającą pracę własne obserwatorium to nie jest żaden luksus, to czasami być albo nie być dla astrofotografii. Ale najważniejsza jest pasja, bez tego prędzej czy później się odechce.
    3 punkty
  10. Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale to był setny odcinek Obiektu Tygodnia. Fajnie, że ten jubileusz powiązał się z napływem "świeżej krwi" do załogi OT. Skoro setna część, to na NGC 6934 postanowiłem zapolować setką, czyli Argusem 25x100. Nawet nie musiałem korzystać z mapki, podczas najazdu lornetą w kierunku południowym, czyli poniżej płetwy ogonowej Delfina od razu wyskoczyła niewielka, mglista plamka, nieco jaśniejsza w centralnej części, sąsiadująca z dość słabą gwiazdką. Chwilę później nad horyzont wylazł ogromny, pomarańczowy, nadgryziony już Księżyc, co chwila przesłaniany przez chmury. Fantastyczny widok, choć seeing nie dopisywał - nawet w tak minimalnym powiększeniu obraz mocno falował. W czasie obserwacji na tle tarczy Łysego przeleciało coś sporego - prawdopodobnie sowa. Parkę sów z młodymi napotkałem zresztą w drodze na miejscówkę. Jedna z ich nawet nie uciekała - siedziała spokojnie na słupku i pozwoliła się sfotografować, po czym dostojnie odleciała. Sorry za jakość zdjęcia, pod ręką miałem tylko komórkę.
    3 punkty
  11. Złowieszcze kłębowisko sprzed dwóch dni.
    3 punkty
  12. i znowu w górkę Podobno mamy ponowne pojaśnienie,więc warto obserwować! Pojawił się kolejny komunikat w ATel #10725; http://www.astronomerstelegram.org/?read=10725
    2 punkty
  13. Hej Czy budowę stacji pogodowej projektu (Jolo/Anva) wraz z kamerą All Sky (na podstawie projektu Esku1RES),mogę zgłosić jako prelekcję ? Stacja miała by na celu obsługę przydomowych obserwatoriów. Jeśli tak to proszę o rezerwację terminu. Oczywiście proszę Esku1RES o autoryzację projektu po stronie all sky.
    2 punkty
  14. W sumie podrzucę jeszcze taką symulację lotu, bo być może nie każdy też ma świadomość jak niesamowity jest powrót 1 stopnia do LZ1. To znaczy jaka to jest pokręcona trajektoria lotu:
    2 punkty
  15. To tylko Twoje zdanie, zapewniam Cię że znajdzie się niejeden chętny na Nikona WX.
    2 punkty
  16. No jestem już domu. Dziękuję Kennemu i Energetykowi za te 6 godzin aktywnych poszukiwań. Zrobiliśmy masę hektarów (dosłownie) Znaleźliśmy też troszkę złomu. Mieliśmy przy sobie oryginalne i potwierdzone "Morasko" Energetyka i mogliśmy porównywać na bieżąco nasze okruchy. Wiele kamieni reagowało na magnes. Wiele wylądowało w trawie. Szukaliśmy oczywiście poza rezerwatem, w pobliżu jednego z wypełnionych wodą kraterów. Myślę, że udało się znaleźć niewielki fragment i mam swojego "Morasko". Który nieśmiało przykleił mi się do magnesu. Był na głębokości ok 20cm w świeżo zaoranym polu i wyorał go traktor. Ma skorupkę obtopieniową, kolorystyka oraz struktura niemal identyczna z oryginałem. Na koniec strzeliliśmy sobie wspólną fotkę pod tablicą rezerwatu.
    2 punkty
  17. Poskładałem całość w jeden obraz, choć trochę mi to napsuło krwi Kusiło mnie trochę, żeby i otoczkę tlenową i Bańkę Mydlaną trochę uwypuklić, tu suwaczek, tam wykresik, ale w końcu zostawiłem jak jest - żeby zachować proporcje między obiektami. W końcu obie te rzeczy są dość słabe. To w sumie 8.5h Ha, 8.5h Oiii i 3x30 minut RGB przez refraktor 130mm, kamerką QHY163M na montażu EQ6. Niebo podmiejskie, warunki dobre. Poniżej jeszcze sam materiał RGB 3x30 minut. Mocno wyciągnięty i nasycony, tak pamiętam właśnie moją pierwszą fotkę Crescenta zrobioną modowaną lustrzanką
    2 punkty
  18. Tym razem mały obszar aktywny z porami słonecznymi widoczny wczoraj mniej więcej po środku tarczy. Trzy pasma: CaK, WL i H-a Sprzęt ten sam co zwykle TS 102/1100 + barlow TV x2 + PG Chameleon 3 z etalonami Lunt CaK i Ha oraz folią Baadera 3,8 i filterm Solar Continuum
    2 punkty
  19. Wróciłem właśnie z urlopu w Bieszczadach, gdzie w tym roku niebywale dopisała pogoda - 5 nocy obserwacyjnych na 7 pobytu W związku z powyższym popełniłem kilka fotek, którymi chciałem się z Wami podzielić. Wszystko wykonane Canonem 6D niemod. oraz obiektywem Samyang 14 mm 2.8 i teleskopem FSQ-85ED. Na początek Droga Mleczna i tysiące kwiatów w ogrodzie Kamiennego Dworu w Krzywym koło Cisnej. To nasza ulubiona miejscówka, do której zawsze chętnie wracamy. Po 23 światła gasły i robiło się zupełnie ciemno. Warunki porównywalne do Roztok Górnych, choć nieco niżej n.p.m. W piątek wybrałem się w odwiedziny do wymienionych Roztok na mini zlot który tam się odbywał. Przy okazji cyknąłem szybką fotkę M31, ponieważ ostatnie jej zdjęcie zrobiłem w 2009 r. Pozdrowienia dla wszystkich którzy tam byli, lub wydaje im się, że byli Mam jeszcze 3 zdjęcia, które potem tu dorzucę. Bieszczady to po Chile i La Palmie zdecydowanie najlepsza miejscówka w jakiej byłem. Choć wilgoć tu spora, niebo było wprost genialne! No i te dzienne wędrówki po bezdrożach Otrytu i doliny górnego Sanu... ech Pozdrawiam
    1 punkt
  20. Na dzień dzisiejszy , to podepnij głowę pod kran z zimną wodą .
    1 punkt
  21. Witam ponownie. Oto jak silniczki napędzają mój teleskop. Szybki ruch: Powolny ruch: Oczywiście możliwy jest też tryb pojedynczych kroków - wystarczy pojedyncze naciśnięcie przycisku (lub wychylenie drążka, w zależności od użycia gamepad'a lub joystick'a). Pozdrawiam.
    1 punkt
  22. No bo gdybyś o tym powiedział parę tat temu, nawet za czasów wahadłowców to by Cię wyśmiali nawet najwięksi optymiści.
    1 punkt
  23. Wiem, że to wybitnie piarowy i oklepany obiekt, ale na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że jest to jakby kontynuacja poprzedniego wątku o WR124, bo przecież Crescent to też owoc pracy gwiazdy Wolfa Rayeta Przez ostatnie kilka dni kolekcjonowałem fotony do tego kadru mając w tyle głowy dwa główne cele: ujawnić Soap Bubble Nebula (PN G75.5+1.7) i tlenową otoczkę wokół Crescenta. Po uzbieraniu prawie 20h materiału jestem dobrej myśli co do obu wyznaczonych celów. Zdjęcie poniżej to 8.5h Ha w klatkach po 10 minut. Zrobione refraktorem 130mm i kamerką QHY163M na montażu EQ6. Wprawne oko w lewym dolnym rogu wyłapie mgławicę Soap Bubble - w tym roku mija dziesięć lat od (przypadkowego z resztą) odkrycia tej mgławicy. Lepiej ją widać na powiększeniu po kliknięciu - zdjęcie jest zmniejszone do połowy rozmiaru. Po złożeniu materiału i wyciągnięciu myślałem, że się załamię, bo przez kilka chwil nie mogłem dostrzec tej Bańki. Ale trochę jak w wizualu - jak już raz się zobaczy, to potem widać cały czas A ponieważ seeing w miarę dopisywał, więc jeszcze dorzucę samego Crescenta w pełnej skali (po kliknięciu): RGB i tlen czekają jeszcze na obróbkę. Na razie tylko wychodzi mi, że Soap Bubble Nebula jest mniej więcej tak samo dobrze widoczna w paśmie Oiii i w Ha, może z lekkim wskazaniem na Oiii.
    1 punkt
  24. Wersja z M-kami (źródło) Wersja z gwiazdami podwójnymi (źródło) Jeżeli rozdzielczość za mała zawsze możesz zrobić mozaikę w Stellarium
    1 punkt
  25. No, na przykład można tak. Ale najpierw kształt gwiazdek bym poprawił. Zdjęcie będzie BARDZO DOBRE po tych drobnych poprawkach. Czekam na Polish APOD!
    1 punkt
  26. Rafał - tu masz jak ,,Labu" używać przy pomocy PSa http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/12110-wzmocnienie-koloru-astrofotografii-z-kamer-osc-inne-zabawy/
    1 punkt
  27. Pomimo śmiechów chłopaków wrzucam swoje zdobycze :). 65 gwoździ, 10 kawałków niezidentyfikowanego przeznaczenia, 4 ogniwa łańcuchów, 3 łuski, 2 całe +połowa + fragment podkowy, 2 fragmenty lemiesza, 1 pierścień. Poza złomem 6 obiecujących kamyczków. Na 99,9% raczej nie Morasko. Kenny jeszcze raz dzięki za pożyczenie wykrywki. Ogólnie dzięki za SPACER PS. Acha. Jedna puszka po piwie (WARKA).
    1 punkt
  28. Kolejna fotka - mgławica pyłowa E Barnarda Wolno mi coś idzie to obrabianie.
    1 punkt
  29. Dzięki Maciek, może jeszcze przysiądę do tego za dzień, dwa, bo mi trochę krwi napsuł ten kadr Bańka jest słaba i wbrew temu co czasami widać na innych zdjęciach nie jest w środku dużo jaśniejsza - pewnie tak wychodzi podczas selektywnej obróbki. Tak u mnie wygląda w 1:1 - skala 1"/px. Oprócz otoczki wiele tam nie ma, choć na dole widać jakiś drugi, słaby łuczek wodorowy. W tlenie otoczka jest ciut grubsza, ale łuczku na dole nie widać.
    1 punkt
  30. Zaraz zabieram się za malowanie białą poliuretanką póki nie pada ... A tu 3 foty ze środka, 2 z malowania ciemną farbą/drewnochronem wnętrza (jeszcze nie skończone jak widać) i 1 z podniesionym/"dobetonowanym" pierem - konieczne bo podstawę kopuły dałem wyższą (zamiast 20cm jest 110cm) żeby mieć większą swobodę wewnątrz, choć i tak przy tych rozmiarach swobody byłoby wystarczająco Teraz drabina będzie już na stałe w środku żeby do wyciągu sięgnąć .
    1 punkt
  31. Rzadki widok u nas, w Hamburgu prawie codzienny. W okolicy jest montownia Airbusa i w taki sposób dostarczane są tzw. gabaryty Airbus A600-100 ST Bieluga na podejsciu do Hamburga.
    1 punkt
  32. Nie miałem niestety możliwości wykonania nowych ujęć. Połączyłem 2 zdjęcia z 30 sierpnia grup 2673 i 2674 z ogniskową 3m.
    1 punkt
  33. Zawsze robiło to na mnie piorunujące wrażenie: gwałtowny wyrzut masy a potem powolny opad tej całej materii na powierzchnię słońca. Timelapse z 12 sekundowych ekspozycji obserwatorium SDO
    1 punkt
  34. W pewnej nienapisanej recenzji, Fujinon FMTR-SX2 10x50 miał być jak Bond, a ja - jak miss Monneypenny, która przy każdym kontakcie wzdycha ?Oh, James??. Taki zresztą miał być tytuł recenzji. Ale nie będzie. Bo mam nowego Bonda, Bourne?a, lub trzymając płeć we właściwym miejscu - nową boginię. Skoro temat pojawia się w wątku Nikona WX, wszystko wiadomo. Co prawda pamięć sprzed trzech miesięcy jest taka, jak moskiewskiego jesiotra, ale spisuję to, co pamiętam. Mamy więc 19 maja 2017, kiedy na zlocie w Stężnicy niejaki Marcin_G, przedstawiciel Nikona, przerywa swą prelekcję przez dzwoniący telefon, a głos w słuchawce mówi mu, że Nikon WX, sprzętowa atrakcja zlotu, jedzie już z Warszawy. Zanim dojedzie, minie trochę czasu, i właśnie czas dotarcia wpłynie na nie do końca pozytywnie na pierwsze wrażenie. Nikon WX ląduje na statywie dobrą chwilę po zachodzie słońca. Wstężniczka (osada domków w ośrodku Natura Park) dobrą godzinę temu zgubiła nasycone słońcem barwy, a teraz przez sepie i ochry zanurza się pochłaniającej świat umbrę. Ostatnie jaśniejsze miejsca do wypatrzenia są już tylko na horyzoncie, reszta gubi kontrast i odchodzi powoli w ciemność. Gabrów Wierch, jedyny sensowny obiekt do obserwacji jest zasłonięty przez domek. Marcin obchodzi się z lornetą jak z jajkiem, a kolejka powoli się przesuwa. - No, fajnie - można usłyszeć raz po raz. Prawdę mówiąc, w tych warunkach niewiele więcej daje się powiedzieć. Widok znad ośrodka na dolinkę Stężniczki, w oddali - Gabrów Wierch. Kiedy kolejka topnieje do końca, dostaję tyleż ostrożne co niechętne pozwolenie na przesunięcie lornety ze statywem na drogę, skąd widać Gabrów Wierch. Teraz jest znacznie lepiej - obraz jest świetny, przestrzenny, ostry po krawędź - jak w Fujinonie, choć oczywiście z większym polem. Wynoszę znacznie lepsze wrażenia, niż z pierwszego spojrzenia, choć niespecjalnie czuję się powalony na kolana. - I jak ten Nikon, Staszku? Bo wiesz, na moje jakoś bardzo dupy nie urywa. Fajny, ale oczekiwałem czegoś więcej. - No ja też jakoś niespecjalnie zauroczony. No właśnie niby fajna lorneta, ale na razie jakoś nie mam na nią ciśnienia. Na szczęście, tak naprawdę Staszek ma ciśnienie, na tyle spore, żeby następnego dnia wyciągnąć WX-a na ekskluzywne macanie koło naszej chatki. Nikon trafia w nasze ręce wczesnym popołudniem, przy dobrym świetle. Przy takim, które mówi o wszystkich lornetkach, że są super. Mamy do porównania Nikona Monarch HG 8x42 i Fujinona FMTR-SX2 10x50, więc może coś da się stwierdzić. Przygotowujemy stanowisko przed domkiem. Kuferek, sugerujący znacznie większy sprzęt, wydaje się dobrze chronić dwururkę. Zanim lorneta wyląduje na statywie, trzaskam jej garść zdjęć. Wzornictwo Nikona jest całkiem niezłym przykładem, że pewne idee nowoczesnego projektowania interface?ów można zastosować w świecie rzeczywistym. Choćby sam uchwyt - potężny, spajający mostek z góry i dołu, od razu mówi wyraźnie użytkownikowi, żeby nie brał sprzętu lekką ręką. W końcu dwadzieścia tysi piechotą nie chodzi. W ogóle, Nikon ładnie połączył pancerność z luksusem - pokazuje, że sprzęt wymaga pewnego chwytu, ale nie zapomina, że ma też cieszyć i oczy, i opuszki palców. Jednocześnie owa pancerność daje nadzieję, że lorneta wiele wytrzyma - bo raczej nie kupimy zamiennika, jak nasz egzemplarz po trzech latach się zmechaci. Korpus jest bardzo przyjemny w dotyku, jego środkowa część pokryta jest jakimś tworzywem(?) z fakturą skóry - cokolwiek to jest, daje pewny chwyt. Bo owszem, w ograniczonym czasie da się tym potworkiem obserwować z ręki. Ponad dwa kilo wagi robią swoje, ale też powiększenie 10x nie wymaga nie wiadomo jakich umiejętności zastygnięcia, by cieszyć się całkiem stabilnym obrazem. Do strony mechanicznej nie można się przyczepić. Opór i gibkość spotkały się w doskonałym punkcie, nie ma więc żadnego siłowania się ze sprzętem, ani żadnych luzów. Okulary wysuwają się płynnie, a w dostosowaniu właściwej pozycji oczu pomagają kilkustopniowe wysuwane muszle oczne (o ile dobrze pamiętam, między maksymalnym i minimalnym wysuwem, są trzy przystanki). Dla mnie, osoby obserwującej bez okularów optymalne jest wysunięcie muszli ?o jeden ząbek?, dzięki czemu nie tracę nic pola, a unikam fasolkowania i stresu, że posmyram soczewkę oczną swoimi rzęsami. Sam ER jest komfortowy na tyle, że zapewne obserwatorzy w okularach go docenią. Na czas dziennych testów, do wzrokowej dyspozycji mamy grzbiet z polaną, na której hasają konie. Grzbiet wieńczy grzebień świerków, i na ich gałązkach doszukuję się aberracji chromatycznej, ale z przemizernym skutkiem. Obraz jest niesamowicie ostry, a wady optyczne nie bardzo chcą się ujawnić. Konie, płoty i zagajniki wyglądają niezwykle naturalnie, nie dopatruję się cienia fałszu kolorystycznego w tym obrazie. Dystorsja poduszkowa zdaje się być świetnie kontrolowana, podobnie jest z każdą inną aberracją - bez szukania na siłę tych wad po prostu nie ma. Aberrację testujemy również na innym płocie, w który wplatają się trawy i krzewy podświetlone od tyłu. Obraz jest arcyklarowny, a jedynym rozczarowaniem jest mój wspaniały dotąd Fujinon. Zarówno pod kątem ostrości, jak i aberracji. No dobra, ta druga nigdy nie było najmocniejszą stroną małego Japończyka, ale też nigdy nie dokuczała. W bezpośrednim porównaniu Fuji nie zostaje daleko z tyłu, odstaje wręcz nieznacznie - ale jednak. Największa różnica jest jednak w samej ostrości - Fuji nie daje tej żylety ani na końskich grzbietach, ani na belkach czy świerkach. Niby jest dobrze, ale jednak jakieś szkło po drodze zamula. Co więcej, między Fujinona a Nikona WX wpycha się Monarch HG, któremu bliżej do WX-a. Najpiękniejszy w tym wszystkim jest jednak oddech wielkiego pola. Zanurzenie się w obrazie, w innej rzeczywistości. Niby znam to z Naglerów czy Ethosów, ale jednak jednooczność jest umowna, a dwuoczność przenosi nas w inną rzeczywistość jakby bardziej? prawdziwie. Nadchodzi wieczór i na niebie zapalają się pierwsze gwiazdy. Wysoko świeci Arktur, ale ja celuję w Izara, jasną gwiazdę trzeciej wielkości. Jego jasność zdaje się być idealna o tej porze wieczoru, żeby sprawdzić, czy dumne zapowiedzi ?obraz ostry po samą krawędź? dają się obronić. Cóż - dają, bez dwóch zdań. Nie przypomnę już sobie, czy przy samej diafragmie, do której musiałem się odchylać(!), Izar pokazał śladowy astygmatyzm czy nie pokazał go wcale. Zapamiętałem tylko, że "super obraz ostry po same brzegi" przestał być pustym hasłem marketingowym. ? Przychodzi w końcu Marcin_G z zamiarem zepsucia zabawy. - Biorę lornetę na przełączkę, będzie tam do dyspozycji. Czas więc się zebrać na obserwacje. Przebieranie w termiczne gatki i pakowanie szpeju do aut zajmuje jakieś dwa kwadranse. Jesteśmy na górze, gdy zmierzch astronomiczny już trwa. Szybko zakręcam się przy Marcinie i dyskretnie porywam WX-a, zanim na dobre kuferek spoczął na stoliku turystycznym. - Marcin, nie mówi nikomu, że ją już wyciągnąłeś, dobra? Wyobrażam sobie, że Marcin uśmiecha się pod nosem, bo przecież nie widzę rysów twarzy w tej ciemnicy, ale z tonu odpowiedzi jasno wnioskuję, że nieco się uśmiał. Zanim ściemni się do końca, wybieram jakiś wygodny asteryzm i wpatruję się w słabe gwiazdki. Przeskakuję do wiszącego obok Fujinona i porównuję. Niby to samo jest w mojej lornetce, ale bez tej ostrości i kontrastu. Niby podobnie, na granicy identyczności (oczywiście oprócz wielkości pola), ale jednak te najsłabsze gwiazdki są bardziej oczywiste w Nikonie, a całość nieco ostrzejsza. Teoretycznie, różni je tylko suma małych detali, ale w praktyce nie mam najmniejszej ochoty mówić nieuniknionego ?WX już wisi, kto chce?? - choć Fujinona na wygodnym żurawiu mam przecież na wyłączność. Kilka różnych kadrów potwierdza, że Nikon pokazuje Kosmos bliżej, lepiej, ostrzej, bardziej kontrastowo. Jeśli do tej pory Fujinon dawał mi wrażenie ?no-glass? (braku szkła), tak od dziś po raz pierwszy mi go nie dostarcza. 66-stopniowe pole, dotąd spore, od dziś dusi. Nikon ze swoimi 10° pola rzeczywistego trochę przeraża, trochę każe od nowa spojrzeć na pewne kadry, tworzy też zupełnie nowe. No bo czy widział ktoś z Was całą Lutnię w jednym kadrze, od Epsilonów po Sulafat? M10 i M12 w Wężowniku zawsze mieściły się w polu standardowej 10x50, ale teraz mają naprawdę szeroki oddech - i takie oglądanie jest niezwykle komfortowe. Celuję w Tarczę. Kłębowisko pyłów nie ma jeszcze kontrastu głębokiej nocy, ale czuję już posmak, jakie wspaniałe kadry czekają na szczęśliwego obserwatora pod ciemnym niebem. Skaczę chaotycznie od Messiera 24 po Wieszak, łapiąc zupełnie nową perspektywę dla dobrze oswojonego kawałka nieba - wszystko wygląda jak w powiększeniu siedmiokrotnym, bo coś tego zapasu pola zbyt dużo. Minuty w niebie mijają szybko. Pojawiają się pierwsze chmury i z każdą chwilą pochłaniają coraz więcej gwiazd. Prognoza sprawdza się zanadto dobrze, wiem już, że nie będzie mi dane tym razem obejrzeć kłębów pyłowych między Orłem a Jaszczurką. Łapię tylko ślad najwybitniejszych Barnardów - 168, 361 czy pyłów wokół Ameryki Północnej. Ostatnie kadry, jakimi chcę się nacieszyć, to przebogate pola Łabędzia, po obu stronach Sadra. Do takich kadrów został Nikon stworzony. Czuję się jak mały chłopiec, którego wujek Neil zabrał na wycieczkę i pozwolił spojrzeć przez okno zarezerwowane dla najbardziej śmiałych pilotów. Jestem w kosmosie i mogę fruwać między gwiazdami. To jest prawdziwy spacewalk. Czy nie właśnie tego chciałem się spodziewać po Nikonie WX? Podsumowując, Nikon WX 10x50 rozbija bank. Dosłownie i w przenośni. Cena sprawia, że już samo spojrzenie przez wypożyczoną lornetę staje się luksusem, a posiadanie - mrzonką. Sensowność takiego zakupu jest bliska zerowej. Co nie zmienia faktu, że gdybym miał wolne 25000 zł, po prostu bym ją kupił. Być może nie dałaby mi pełnej satysfakcji wiosną, kiedy królestwo galaktyk Lwa i Panny schowa się za ograniczenia apertury i powiększenia. Ale byłbym gotów zapomnieć o wiośnie, jeśli lato i inne pory roku z bogatą Drogą Mleczną miałyby mi wszystko wynagrodzić w takim stopniu, jakiego przedsmak miałem w Bieszczadach. Na koniec dobra rada: jeśli lubicie swoje lornetki, a nie macie luźnych 25000 zł, lepiej zapomnijcie o WX-ie. Sam miałem do tej pory komfort spoglądania przez świetne lornetki, od których mogłem wrócić bez żalu do swoich dwururek. Teraz tego komfortu nie mam. Powiem więcej, wciąż się nie ocknąłem. Wad raz zobaczonych w Fujinonie, nie umiem odzobaczyć. W wąskim polu 66° jest mi duszno i jakoś nie potrafię zapomnieć tamtej przestrzeni. Wciąż twierdzę, że Fujinon to świetna lornetka, ale poza ?świetna? już nie wychodzi. I na sam koniec wszystkiego, wciąż jestem jak ta Monneypenny, ale Bonda gra już ktoś inny.
    1 punkt
  35. W uzupełnieniu w szerszym paśmie H-Alpha grupy 2673 i 2674, ogniskowa 1500mm .
    1 punkt
  36. Trochę złowieszczo wygląda Z dziś....
    1 punkt
  37. Dzisiejsza wielka plama AR 12546 Zrobiłem nowe nieszablonowe podejście - montaż typu "slice" Jak Wam się podoba. Dwie wersje BW i kolor
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)