Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.11.2019 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. W końcu znalazłem chwile na dokończenie krótkiej relacji z tegorocznego tranzytu. Wprawdzie od 11 listopada minęło już trochę czasu, ale lepiej późno niż wcale Niestety pojawiły się w ostatnim czasie ważniejsze sprawy, a hobby musiało zejść na znacznie dalszy plan. O tranzycie Merkurego pierwszy raz usłyszałem zaraz po Sylwestrze przeglądając zestawienie najciekawszych zjawisk astronomicznych roku 2019. Jedno zaćmienie Księżyca w styczniu, w lipcu kolejne, a na deser mała kropka na tarczy Słońca ? pomyślałem będzie na co popatrzeć. Pogoda oczywiście była innego zdania, dwa zaćmienia upłynęły pod znakiem chmur w kolorze ołowiu, no cóż?w swoim dzienniku przy dacie 21.01 oraz 16.07 nakreśliłem wielki czerwony krzyżyk. Odkładając długopis ze sporą niepewnością spojrzałem na ostatnią linijkę 11.11.2019. Tydzień przed nadchodzącym tranzytem każdego dnia śledziłem 3 różne prognozy pogody - to nie na moje nerwy przyznam szczerze Dzień tranzytu zapowiadał się pod względem aury po japońsku ? czyli ?jako tako?. O wędrującej kropce na tarczy Słońca zdążyli już usłyszeć wszyscy z mojego otoczenia, nie da się ukryć czekałem na tranzyt niczym na koncert ulubionego zespołu. Dzień przed astronomicznym wydarzeniem roku przystąpiłem do uzbrajania lornetki w filtr z foli ND5. Na stół powędrowało pudełko po Metaxie, trochę szarej taśmy oraz papier techniczny. Z otchłani biurka wygrzebałem nieużywany od 10 lat cyrkiel i nożyczki. Godzina zabawy i filtr gotowy, prawdziwe domowe ?Rocket Sience?. Długo myślałem nad wyborem miejsca obserwacji, przeglądając Google Maps wpadłem na pomysł, aby wybrać się w okolice rozległego zbiornika wodnego Dziećkowice. Lokalizacja wręcz idealna, płaski teren, czysty horyzont a w oddali widoczne pierwsze pasma górskie. Poranek 11 listopada przywitał mnie sporym zachmurzeniem oraz lekką mgłą. Pomyślałem spokojnie, bez paniki do 13:30 jeszcze sporo czasu. Około godziny 11:00 chmury trochę odpuściły odkrywając niebieskie niebo. Nie powiem miły uśmiech od losu, choć i tak na laptopie oraz w telefonie ciągle śledziłem prognozę. Niestety przed 13:00 znaczną cześć nieba spowiły chmury, dodatkowo aplikacja również wskazywała o 13-14 zachmurzenie. Polał się potok gorzkich słów i przekleństw, niemniej jednak spakowałem plecak, ubrałem się ciepło i po 13:00 wyruszyłem w drogę. Im bliżej pierwszego kontaktu Merkurego ze Słońcem, tym zachmurzenie było mniejsze. Fakt nasza gwiazda wciąż chowała się za lekkimi obłokami, ale pozostawałem dobrej myśli. Około godziny 13:40 rozłożyłem swój astronomiczny dobytek ? stare krzesło turystyczne, statyw oraz lornetkę 15x70 z nałożonymi filtrami. Chwila na pstryknięcie fotki upamiętniającej miejsce obserwacji i przystępujemy do działania. Słońce w lornecie zlokalizowałem bez większych trudności - wielka jasna piłeczka do ping-ponga w białym kolorze. Ustawiłem ostrość i na moich obiektywach zagościła niewielka, choć wyraźnie okrągła, ciemna jak smoła kropka. Mam cię, powiedziałem na głos, przystępując do dalszych obserwacji Merkurego. Widok jedyny w swoim rodzaju, zwłaszcza, gdy obserwowany tranzyt jest tym pierwszym w życiu. I tak mijały kolejne minuty, a kropeczka dzielnie wędrowała przez tarczę Słońca ku mej wielkiej radości. Dodatkowo dwukrotnie jasną tarczę przeciął przelatujący samolot, coś dzisiaj straszny ruch na Słońcu panuje Dzięki łaskawości losu błękitne niebo towarzyszyło mi aż do godziny 15:30. Podczas tranzytu stanowiłem lokalną atrakcję dla licznych tego dnia spacerowiczów. Większość tylko z zaciekawieniem spoglądała na mnie jak na jakiegoś dziwaka, ale miałem okazje udostępnić lornetę dwóm napotkanym osobom. Po jakimś czasie podszedł do mnie pewien Pan w starszym wieku z uroczym pieskiem. Zwierzak z zaciekawieniem obwąchał statyw, spojrzał na mnie i pobiegł dalej merdając ogonkiem na lewo i prawo. Widocznie miał pilniejsze sprawy niż jakiś tam tranzyt Kilka sekund później zjawił się właściciel psiaka. -Dzień dobry, co Pan obserwuje? -Dzień dobry, tranzyt Merkurego na tarczy Słońca ? odpowiedziałem dumnie. -Aha, że co takiego? -Na tarczy Słońca widać Merkurego, taka mała czarna kropeczka. -Aha, hmmm?mogę zerknąć? ? na twarzy zauważyłem wyraźne zaciekawienie. -Bardzo proszę, tylko musi Pan sobie ostrość ustawić kręcąc jednym i drugim okularem. - oczywiście udzieliłem porad co i jak. -Hmmm, trochę się obraz trzęsie, ale tak jakbym coś widział, choć w moim wieku to może być plamka na siatkówce, hehe. Z której strony powinien być Merkury? - Z lewej strony, mały, czarny punkcik - podpowiadam. - Coś faktycznie chyba widać na tle słońca, ale strasznie małe to. Uśmiechając się pokazałem Panu zdjęcie pstryknięte telefonem, aby utwierdzić go w przekonaniu, że widział Merkurego, a z jego siatkówką jest wszystko w najlepszym porządku. Chwilę porozmawialiśmy jeszcze o Merkurym, jego orbicie i wyjątkowości tego zjawiska. Po kilkudziesięciu minutach podeszła do mnie Pani ubrana na sportowo czekająca na swojego męża. -Dzień dobry, ogląda Pan tranzyt Merkurego? -Dokładnie tak, jak Pani chce zerknąć to zapraszam. Wprawdzie to nie teleskop, ale Merkurego widać. -Dziękuję z chęcią, tylko jak mam patrzeć? Nacelowałem lornetę na Słońce i pomagam Pani objaśniając jak wyostrzyć prawidłowo obraz. Po kilkusekundowym kręceniu prawym i lewym okularem Pani z uśmiechem stwierdziła: -Słońce widzę, ale Merkurego niestety nie potrafię dostrzec. ? pomyślałem pewnie jakaś chmura zakryła Merkurego lub kolejna osoba poległa przy indywidualnym ustawieniu ostrości. Istnieje jeszcze trzecia opcja - Pani najzwyczajniej zignorowała czarną kropeczkę -Pokażę Pani Merkurego na zdjęciu, które zrobiłem telefonem. -O super! Ojej, jakie to małe, w życiu bym tego nie dostrzegła. Dziękuję i życzę udanych obserwacji. Zerkając na zegarek byłem już bliżej niż dalej godziny 16:00. Słońce nieubłaganie opuszczało południowo zachodnie niebo, a nieprzyjemna wilgoć i chłód wkraczały na scenę. Najwyższa pora jechać do domu. Ostatnie spojrzenie na Merkurego i zwijam swój niewielki astronomiczny dobytek. Gdzieś nad głową przelatuje klucz ptaków przypominający o nadchodzącej nieubłaganie zimie. Tego dnia miałem wspaniałe pożegnanie jesiennej aury Ostatni raz tak zadowolony z obserwacji wracałem w sierpniu, gdy po raz pierwszy miałem lornetkę pod ciemniejszym niebem i z zapartym tchem podziwiałem wspaniałe trio M31, M32 i M110. Następnego dnia w pracy kilka osób było ciekaw moich obserwacji. Padło parę pytań w stylu: Czy się udało? Co było widać? Pogoda dopisała? Z licznych dialogów przytoczę tylko jeden najkrótszy, ale moim zdaniem najbardziej oryginalny. - I jak obserwowałeś wczoraj te gwiazdy? - Nie gwiazdy, Merkurego na tle tarczy słonecznej, wszystko za dnia było widać. ? wyciągam telefon i pokazuję fotki z wypadu. Wyjaśniam jak nauczyciel, że ta jasna ?kulka? to Słońce, a małą kropeczką jest Merkury. Po chwili słyszę stwierdzenie. -Hmmm, wiesz co? Nie obraź się, wygląda trochę jak kurze jajo z pieprzykiem, ale ciekawy widok. -Hmmm?no coś w tym faktycznie jest ? dodałem zamyślony wpatrując się w ekran telefonu ? No cóż?ja czekam na kolejne ?kurze jajo z pieprzykiem? w 2032, oby pogoda dopisała. W innym wypadku czeka mnie wizyta w kurniku, aby zasymulować te niezwykłe zjawisko astronomiczne
    8 punktów
  2. Chmury po wschodniej i zachodniej stronie mojego horyzontu.
    7 punktów
  3. Przy porannej kawie na balkonie
    5 punktów
  4. Wielu z nas ma utrwalone gdzieś z tyłu głowy, że na Polarną to się zwraca uwagę, jak się ustawia montaż. Jeżeli już chodzi o jakieś skarby nocnego nieba, to już tam nic spektakularnego nie ma... są tam jakieś otwarte NGC'ki, kilka galaktyk, jakieś planetarki na krzyż, ale żadnych fajerwerków, no może poza faktem, że obok mieszka Smok. Czasami, ktoś mruknie o IFN'ie, ale to legendy... I pewnie dlatego, kiedy wycelowałem tam zestaw, nie zdawałem sobie sprawy, że w połączeniu z bieszczadzkim niebem, trafiłem chyba na najjaśniejszy IFN w mojej dotychczasowej kolekcji. 47x120s Nikonem D610 mod @ iso1600 + Samyang 135mm/2 @ 2.8 na HEQ5. i efekt poniżej: + wersja dla kartografów:
    5 punktów
  5. 4 punkty
  6. Taki ciepły listopad to ja rozumem - nawet z samiućkik szczytów halny wywiał to białe g..no - śnieg znaczy.
    4 punkty
  7. Stare zdjęcie z dnia tranzytu Merkurego.
    3 punkty
  8. Małe okienko pogodowe i jak zawsze ogromna frajda , że mozna się znów pogapić w niebo ( które mam dość zanieczyszczone niestety ? ) Data: 24.11.2019 Obiekt: Region pasa Oriona. Instrument: TS Apo Q65 Detektor: Canon 1200d baader mod z filtrem Idas lps v4 Montaż: Star Adventurer Ekspozycja: 1h40min łącznie , 70x90s , Iso 1600, 15 darków Obróbka: PixInsight LE, Dss, PS 2019
    2 punkty
  9. 2 punkty
  10. Z dzisiaj. W tle Zgorzelec i Gorlitz z Landeskrone PB171953.MOV
    2 punkty
  11. IC342. Dzisiejsze zdjęcie. Do tej pory zebrane 1.5h. MN190, resize 50%, ASI294MC PRO.
    1 punkt
  12. I ostatni OT z którym postanowiłem się dziś zmierzyć. Przysiadłem do niego z okularem ES 30mm(2cale) i oczywiście z filtrem OIII. Nie będę ukrywał, że miałem duży problem z dopatrzeniem się tego obiektu, baa w pewnych momentach straciłem wiarę, że w ogóle się go dopatrzę. Na szczęście moja cierpliwość została nagrodzona, skubana długo ukrywała się przed moim wzrokiem, lecz w końcu się poddała i "zdradziła swoją naturę". Pierw moim oczom hmm w sumie mojemu oku ukazała się nie zbyt jasna nie przypominająca niczego smuga. Z czasem zacząłem dostrzegać więcej, aż w pewnym momencie wyglądała jak taki łuczek.
    1 punkt
  13. Długo zastanawiałem się co dziś zaserwować ? tak, by każdy był zadowolony. Owszem, przyznaję, ostatnie obiekty ? dedykowane dla wielkopowierzchniowych niutków - łatwe nie były, ale z drugiej strony lorneciarze czy inni małoaperturowi mogliby się wreszcie choć trochę uaktywnić. Dzisiejszy cel jest na tyle jasny, że spokojnie mogą się za niego brać posiadacze średnich i większych dwururek, a z drugiej strony ma też coś do zaoferowanie miłośnikom dużych luster ? ale o tym za chwilę. Jeśli chodzi o starhopping, to trudno wyobrazić sobie mniej skomplikowaną ścieżkę dojścia. Namierzamy Messiera 31 w Andromedzie, następnie ? na północ od galaktyki ? trzy ułożone w rządku, widoczne gołym okiem gwiazdki o jasności od 4.5 do 5.6 mag (o Cas, HD 4142, ? Cas), a resztę wyjaśni nam pierwszy z brzegu atlas. Na zachód od wspomnianej trójki gwiazd znajdziemy wchodzące w skład Grupy Lokalnej engiece 185 (łatwiejsza) i 147 (spora, ale francowata, bo o niskiej jasności powierzchniowej, dość trudna do usidlenia w aperturach poniżej 100 mm). My odbijamy jakieś 2 stopnie na wschód, szukając jasnej, zwartej, niewielkiej plamki. NGC 278 to już nie Grupa Lokalna, a obiekt znacznie bardziej odległy (ok. 38 milionów lat świetlnych). Dochodzi tam do bardzo intensywnych procesów gwiazdotwórczych, przy czym ? co jest dość niezwykłe ? nowe, gorące gwiazdy rodzą się w wewnętrznym pierścieniu o średnicy ok. 6500 lat świetlnych, zaś galaktyczne obrzeża są pod tym względem znacznie spokojniejsze. Przypuszcza się, że numer 278 "skanibalizował" jakąś mniejszą, zasobną w gaz galaktykę. W przestrzeni NGC 278 jest dość odizolowana ? jej najbliższa sąsiadka to karłowata UGC 672 i nic nie wskazuje na jakąkolwiek trwającą interakcję między nimi. źródło: https://www.spacetelescope.org/images/potw1641a/ Nasz cel został odkryty przez Williama Herschella w grudniu 1786 r. W XIX stuleciu wziął go na warsztat William Parsons (lord Rosse), z pomocą swego słynnego Lewiatana dopatrując się w obiekcie spiralnej struktury. Ok, doszliśmy do sedna sprawy. Wszystko byłoby fajnie, bo jasność (10.7mag) i wysokie położenie nad horyzontem sprzyjają szczegółowym obserwacjom galaktyki. Problem tkwi gdzie indziej ? jej średnica to tylko ok. 2 minuty łuku. Niewiele, prawda? W teleskopie 300/1500 jakichś śladów "zawirowania" dopatrzyłem się przy pow. ok. 200x. Z tego co pamiętam, widokom daleko było jednak do oczywistości, niemniej tak coś kojarzę, że obserwowałem wtedy z Panasem na Przełęczy Knurowskiej i Marek też nabrał podejrzeń co do paczania na "zakręconą" mgiełkę. Sytuacja nieco zmieniła się kilka tygodni temu, gdy do pracy zostało zaprzęgnięte lustro 350 mm, Pentax 7 mm i barlow 2.25x. Wynikowe powiększenie (ponad 450x) pozwoliło ujawnić z całą pewnością ulotne pojaśnienia w halo rozciągającym się wokół jądra, dające mocne, hmm, poczucie istnienia zakrzywionych ramion - choć nadal przydałoby się więcej apertury (powerku zresztą też). O dziwo, w okularze nie było specjalnie ciemno, bo jasność powierzchniowa galaktyki jest naprawdę spora. Gdyby mieć do dyspozycji teleskop o średnicy nie kilkunastu, lecz kilkudziesięciu cali (jak koledzy zza Wielkiej Wody) można by nawet sprawdzić, dlaczego bywa określona jako "ninja star". Dobra, zejdźmy do cali trzech czy czterech. W mojej lornecie 25x100 galaktyczna plamka jest oczywista, choć o jakiejkolwiek strukturze można oczywiście zapomnieć. Bino 70 mm też z pewnością da radę (choć nie pamiętam, bym próbował). Jeszcze mniej? Nie wiem, ale przy kolejnej okazji wyjmę z bagażnika 12x56 i sprawdzę, czy coś widać. Niezależnie jednak od tego, czy z pomocą lornetki chcesz sprawdzić jakość swego nieba, sprzętu i oczu, czy jako użytkownik sporego dobsa pójdziesz w ślady lorda Rosse ? koniecznie spróbuj i daj znać jak poszło!
    1 punkt
  14. Dziś ponownie przysiadłem do tego obiektu tym razem spędziłem tu znacznie więcej czasu niż ostatnio. Dziś postanowiłem spróbować najpierw w okularze ES 6.7 wpatrywałem się dość długo z nadzieją, że tym razem się uda się dopatrzeć dodatkowy szczegół i nie zaryzykuję stwierdzenia czy aby na pewno dopatrzyłem zawirowań w tej galaktyce, ale w pewnych momentach dosłownie na ułamek sekundy ukazywał mi się bardzo subtelny kszałt takiej pokręconej galaktyczki. Druga próba była w okularze ES 14mm + barlow 3x (321 przybliżenie) lecz tu pomimo długich z małymi przerwami wpatrywań nie udało mi się nic więcej prócz kulistej mgiełki zobaczyć. Więc tak jak pisałem wcześniej coś wyskakiwało, ale nie jestem do końca tego pewny, z pewnością będę wracał jeszcze do tego obiektu.
    1 punkt
  15. Hej, tak się jakoś dziwnie złożyło, że chwilowo zostałem wyłącznym dystrybutorem montaży tej firmy Ruszamy z akcją zapisów na zakup naszych teleskopów! Oferowany montaż będzie miał sporo istotnych poprawek względem prototypu który przyjechał na jesienny zlot astropolis i który obecnie użytkuję. Będzie też przygotowany do instalacji enkodera i gdy skończymy obecnie projektowany sterownik to przyjedziemy i zainstalujemy wszystko co potrzeba. Idealnie byłoby znaleźć przynajmniej 3 chętne osoby co znacznie ułatwi nam życie i przyspieszy cały proces. Ale im więcej tym będzie taniej, bo można wówczas negocjować lepsze stawki na CNC. W pakiecie poza samym montażem oferujemy pełne 100% wsparcie w każdej sprawie z dojazdem na miejsce gdy zaistnieje taka potrzeba, a w przyszłości nasz sterownik wraz z enkoderem oraz instalację i kalibrację tegoż. W chwili obecnej sterownikiem montażu jest ukraiński eqdrive: http://astroproservice.com/ jest w pełni zgodny z eqmodem więc obsługa będzie bezproblemowa. Jako, że kupowanie czegokolwiek pierwszemu to niewdzięczna rola, bo nie jest się tylko użytkownikiem ale również testerem. Nie możemy zagwarantować w pełni dojrzałego produktu będącego efektem lat doświadczeń i szerokiego portfolio. Z naszej strony zapewnimy oczywiście pełne wsparcie przy rozwiązywaniu zaistniałych problemów. Na tych egzemplarzach niczego nie zarobimy, cena pokryje jedynie koszty związane z produkcją które poniesiemy. Największą zewnętrzną zmianą będzie beznarzędziowe łączenie i rozdzielanie osi, a poza tym większe i mniejsze usprawnienia ergonomii montażu. Z montażu nie będą oczywiście wystawać różne dziwne rzeczy widoczne obecnie na zdjęciach :) Całość rzecz jasna anodowana, Jeżeli znajdą się 3 osoby to cena wyniesie 21 tysięcy złotych, kolejne progi to 5 i 10 osób. Zgłoszenia można wysyłać mi na PW lub na adres email: krzysztofdominiak226 at gmail.com Zapisy potrwają do końca roku, a pierwsze egzemplarze powinniśmy zacząć dostarczać w okolicach kwietnia. Wątek w którym dzieliłem się postępami z prac: https://astropolis.pl/topic/64904-montaż-projektowany-po-godzinach/ Zdjęcia które robiłem egzemplarzem prototypowym: https://astropolis.pl/topic/69153-duszna-ma%C5%82pa-w-kolorze/ https://astropolis.pl/topic/67545-kawa%C5%82ek-hameryki/
    1 punkt
  16. Ja jakoś ponad 10 lat na 9 piętrze wytrzymałem więc wiesz
    1 punkt
  17. ivonia, autorka wątku nie prosiła o rady co zrobić aby asekurować się przed ryzykiem nietrafionego zakupu, ale o radę co zrobić aby podtrzymać i rozwinąć w dziecku zainteresowanie astronomią. Dla mnie odpowiedź na to pytanie jest prosta - dostarczyć mu instrument najlepiej przystosowany do obserwowania Księżyca, bo jak sama bardzo słusznie zauważasz, cała reszta to dla dziecka jedynie abstrakcyjne i nie interesujące punkciki. Jeśli ktoś sądzi, że pod tym względem lornetka jest konkurencyjna do refraktora pozwalającego uzyskać te 100+ x powiększenie, to cóż - o gustach się nie dyskutuje. Natomiast opowieści o tym że wyższość lornetki polega na tym, że w razie czego można użyć jej do oglądania ptactwa lub sąsiadów... Używany refraktor kupiony za 200 zł sprzeda się w razie czego za 200 zł i po problemie.
    1 punkt
  18. Dyskusja sprowadza się w dużym stopniu do tego, że obsługa montażu przerasta rzekomo możliwości początkującego użytkownika. No panie i panowie... A dla kogo robi się takie sprzęty jak Skylux jeśli nie dla początkującego użytkownika? No bo chyba nie dla bywalców tego i podobnych mu forów? Ostatnie modele Skyluxa mają montaż AZ z klinem paralaktycznym - co może być prostszego? Są mikroruchy, można tym kręcić jak komu wygodniej... A jaka jest dla początkujących propozycja załatwienia kwestii montażu w wypadku lornetki? Opieranie się o murek?
    1 punkt
  19. W poszukiwaniu dróg w obróbce i kolorach. Czemu Grota to nie wiem. Ja nic takiego nie widzę za to kilka "borostworów" znalazłem. Zrobione z: 160 x 2min + 20x 300s Ha 60 x 2min OIII ASi 1600 mmc + TS 150/600. Zdjęcie jeszcze przed poprawą LW co widać. Szkoda było ciąć prawą stronę.
    1 punkt
  20. Hmm, chciałbym kupić auto. Ford, Kia, czy może Volkswagen? ps. zacznij tutaj, pytanie - odpowiedź, inaczej nikt ci nie doradzi: Swoją drogą niezłe wynalazki wyszukałeś...
    1 punkt
  21. Nieco odkopię temat 29wrz19 Padka-Dibed GTI 8276 HHN-KBP B744 N489MC FL350 G1132 23wrz19 Binka-Regto UAE36 NCL-DXB B77W A6-EPT FL350 G1652 27paz19 Lenov-Lusid THY31 IST-ATL B789 TC-LLD FL360 G1426 17lis19 Lenov-Kolob ETD11 AUH-JFK A388 A6-APE FL360 G1259 w malowaniu ADNOC - Choose U.K.
    1 punkt
  22. Elektrowniane chmury ? ?
    1 punkt
  23. No to ja trochę tego napłodziłem :) zatem: 4. You Shall Not Pass... 5. Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę... 6. Pęknięta guma, wygięta felga i poranna M42... 7. Półksiężyc czy Rożek?, ani to ani to? 8. Jeźdźcy burzy... 9. To już trzeci dwupak? 10. Międzyplanetarne łowy czyli Saturn II i letnia kulkowa ekipa :) 11. Smerekowskie białe noce to zemsta południowców :) 12. Obserwacje w Złatnej 24/25 kwietnia i 25/26 kwietnia. 13. Nawet Aleksander Wielki tyle nie podbił...
    1 punkt
  24. Z sobotniego krotkiego wypadu w plener Alta Murgia .Niepowala POWEREM ale musze sie na razie takimi zadowolic?Canon 700D +kit
    1 punkt
  25. A tak przed chwilą pierwsze "zimowoczasowe" wschodzące Słonko podświetliło chmurki na zachodzie i okolicach.
    1 punkt
  26. Ładnie podświetlone sprzed chwili. ?Niestety oznacza to znowu brak obserwacji przez teleskop jak od ponad tygodnia. ?
    1 punkt
  27. Chmury o wschodzie Słońca 14 października:
    1 punkt
  28. Wczorajsza virga o zachodzie Słońca
    1 punkt
  29. Niemal tydzień błękitu nieba w Ustce nie widziałem I wreszcie przed chwilą po porannej ulewie Nawet mewsko zdziwione
    1 punkt
  30. ...powiedziała wilgoć do blasku ognia gwiazd...you shall not pass...powtarzała z uporem przez całą noc... ...a wszystko zaczęło się pewnego wieczoru, który poprzedzał deszczowy dzień? Dwóch wytrwałych łowców nocnych skarbów, w swym stalowym rumaku pędziło w kierunku szczytu zapomnianej Smerekowskiej osady położonej wysoko w górach Beskidów. Osada znajdowała się na dużym wypłaszczeniu górskim i niemalże dorównywała położeniem okolicznym szczytom górskim. I chociaż ich serca były częściowo wypełnione wątpliwościami związanymi z kłębami czarnych chmur przemierzającymi nieboskłon jednak wiara we wróżby czarownika KIM-a (Krajowy Instytut Meteo) oraz ich zamiłowanie do przygód i ryzyka wzięły górę. Zmierzch zapadał coraz mocniej, a łowcy zmierzali do siedziby władcy osady, który zaprosił ich tej nocy co by jadłem i piciem ugościć. Po przedarciu się na szczyt poprzez ostępy leśne z oddali ujrzeli ciepło ogniska swojego gospodarza i jego samego witającego ich czerwoną pochodnią. Biesiada u gospodarza trwała już w najlepsze, a nasi bohaterowie dołączyli doń. Gospodarz nie szczędził napitku, a i jedzenia było tyle, że nie sposób przejeść. Dwóch uczestników biesiady postanowiło udać się na spoczynek, a gospodarz wraz z naszymi łowcami rozpoczęli przygotowania do bliższego przyjrzenia się nocnym ognistym bestiom. Gospodarz i tutaj okazał się człowiekiem prawym i godnym, gdy wytoczył trzy armaty w tym jedną 16 calową. 10-calowe działo naszych bohaterów prezentowało się dość skromnie, w porównaniu do armaty gospodarza i sytuacji nie uratował kolejny woj, który przywiózł 8-calową armatę. Mieliśmy zatem 5 dział do bezpośrednich ataków oraz jeżeli pamięć ma nie jest zawodna cztery automatyczne kusze, które śledziły wybrane cele przez całą noc. W międzyczasie nadciągnął kolejny bohater i nasza drużyna gwiezdnego pierścienia była w komplecie. Po zagaszeniu ognia i pochodni oczom ich ujrzało się czyste sklepienie niebieskie pełne ognistych kul. Rozpoczęły się łowy? ?w ruch od razu poszło największe działo i prawie całą noc przy nim spędziliśmy, sporadycznie jeno kierując swoje kroki ku pozostałym. Wtem, już na samym początku jakaś zła moc wypełniła osadę i pokryła czymś na wzór zaklęcia Pary Wodnej całą okolicę? ?You Shall Not Pass!!! Rozbrzmiewał złowieszczy wicher roznoszący wilgoć po okolicy, a całe uzbrojenie naszych bohaterów pokryło się wodą. Pomimo, iż chmury utrzymywały się z dala od osady to patrząc ku niebu widzieli, że znajdują się w samym centrum rzuconego uroku. Na szczęście gospodarz tu i ówdzie ratował częściowo sytuację rzucając zaklęcie Ciepłego Wichru na spowite wilgocią LW i magiczne oczy ES. Co jakiś czas rzucaliśmy również zaklęcie Przejrzystości, ale jego moc tej nocy wskazywała zaledwie 21,20 - 21,30 mag/arcsecond? co potwierdzało działanie złowieszczych mocy. Pomimo tych przeciwności losu nasi bohaterowie dzielnie przemierzali okolice rozświetlających przestrzeń ognistych kul, a rozpoczęli swą wędrówkę od Andromedy zwanej M31. Piękna królowa wspinała się z każdą chwilą ku najwyższemu zenitalnemu tronowi, a jej wspaniały welon utkany pyłem w 16 calowym dziale budował wrażenie niesamowitej głębi. Żadne magiczne oko, które posiadali tej nocy zarówno ES 30mm 82 stopnie, jak też ES 20mm 100 stopni nie był w stanie pokazać jej w pełnej okazałości. Jak na królową przystało miała u boku dwie urodziwe służki M32 i M110, z których właśnie tą drugą szczególnie sobie upodobałem. Za każdym razem gdy spoglądam w jej oblicze zachwycam się intensywnością tego piękna. Skoro jesteśmy u pięknej królewny to jak podczas każdej wyprawy wybieram moją faworytę, którą zabieram ze sobą w pamięci tak też tej nocy moją królową była NGC 891. Ilekroć patrzę na jej piękne oblicze przecięte pasmem pyłu przypomina mi lepszą wersję Sombrero Galaxy tylko takiej trochę spłaszczonej. Nasi niestrudzeni wędrowcy skierowali swe kroki ku Kasjopei i jej rycerzowi NGC 281, który przyjął przydomek Pacman Nebula. Wspierani czarami UHC i OIII czarodzieja Lumicona na zmianę rzucali je w kierunku Pacmana, ale też kolejnych później odwiedzonych mgławic. NGC 281 wspaniale wypełniła znaczną część ES 20mm ukazując coś na wzór kłębów zdecydowanie różniących się blaskiem. Zachęceni sukcesami wyruszyli ku dalszym podbojom i postanowili zapolować na Łabędzia. Ich oczom ukazała się miotła, ale nie byle jaka, a Miotła Wiedźmy znana jako West Veil Nebula. Z całą pewnością była odpowiedzialna za czar, który spowijał okolicę, a z którym toczyli nierówną walkę przez całą noc. Strzępy miotły zdawały się nie mieć końca rozchodząc się w tak wielu kierunkach i w subtelny sposób zanikając. Zdawało się, iż każde włosie ma swoje przeznaczenie i kieruje się w obranym z góry celu. W pobliżu Miotły Wiedźmy znajduje się piękna pajęczyna zwana Network Nebula czyli East Veil Nebula. W 16 calowej armacie i przy wykorzystaniu czaru OIII włókna pajęczyny tworzyły wzory niczym nici plecione przy użyciu wrzeciona. Było jeszcze piękniej i jeszcze intensywniej niż w przypadku Miotły Wiedźmy, a poszczególne włókna zostały poprzecinane mocnymi powrozami. Cały Veil sprawiał wrażenie jakby posiadał swoją głębię, taką drugą przestrzeń?Na dłuższą chwilę postanowiliśmy się oddać podziwianiu jego piękna by następnie zobaczyć jak Łabędź mruga do nas swoim okiem NGC 6826 jednak efekt jest piękniejszy w mniejszych armatach. Ścieżka prowadziła dalej ku centrum Łabędzia, gdzie napotkali kawałek księżyca, na szczęście Półksiężyca, zaledwie Rożek czyli NGC 6888. Mgławica dawała wrażenie lekkiej przestrzeni, a przy spojrzeniu przez magiczne 100 stopniowe 14mm oko ES budowała krabie ramiona wypełnione majestatyczną pajęczyną?a skoro magicznie został przywołany Krab to M1 w 16 calach wyglądała bardzo intensywnie jednak pamięć mą okala wspomnienie z 20-cali i tego nie da się wymazać, gdzie struktury majaczyły budując wrażenia jak z oglądanych zdjęć. Ogniste kule na nieboskłonie grupowały się w charakterystyczne skupiska wysyłając nas kolejno do h+? Persei, która sprawiała wrażenie Rękojeści Miecza, a następnie do Siedmiu Sióstr spowitych delikatnie swoimi mgławicami niczym zasnute w ulotnej aksamitnej mgle. Kwintesencją było spojrzenie w rozbite centrum M15, które dla mnie jednak buduje odrobinę więcej uroku w małych powiększeniach. Warunki niestety nie pozwalały na wyprawę ku Pease 1, a ociekające wilgocią działa skierowały nas do Wodnika gdzie bardzo intensywnie budująca swój blask mgławica Ślimak składała się z obszarów o różnej jasności. Po przemierzeniu ogromnych gwiezdnych przestrzeni udaliśmy się w magiczne galaktyczne wyspy podróżując do: NGC 2403 pełnej intensywnych przesłaniających ją gwiazd, które otacza swoimi ramionami, M81 i M82 z których ta druga była majestatycznie przecięta na połowy mieczem pyłowo-gazowym, a na prawie całej strukturze było widać wyszczerbione kłębiące się opiłki tego uderzenia; M33 z szeregiem błyszczących obszarów wodorowych rozrzuconych po jej ramionach niczym wyspy wśród wód oceanu. Noc wciąż nie ustępowała, a czar nie tracił na intensywności. Nasi wędrowcy pomyśleli, że przyda im się wsparcie i wezwali na pomoc Bliźnięta które wystawiły do walki okrutną Jellyfish Nebula czyli IC 443. Meduza przystąpiła do natarcia jednak jej słaba intensywność sprawiała, iż efekty czarów które na nas rzucała były wyjątkowo słabe i nie mogły równać się z zaklęciami Miotły Wiedźmy. Jednak nie poddając się wezwaliśmy na pomoc myśliwego Oriona, który początkowo rozniecił Płomień (NGC 2024), w naszych sercach delikatnie rysując jego zewnętrzne krawędzie i chociaż brakowało mu kształtem dużo do widoku ogniska, palącego się na początku nocy nieopodal chałupy naszego gospodarza to delikatny zarys przypominał otaczające naszych bohaterów iglaste świerki. Znów tutaj w pamięci mam jego widok z 20-cali i to było niezapomniane przeżycie, a wewnętrzne struktury budowały się majestatycznie. Orion jednak nie zamierzał się poddać i czarem Przywołania Zwierzęcego Towarzysza wezwał do walki Monkey Head Nebula czyli NGC 2174. Wyglądała naprawdę urodziwie, taka wypełniona subtelnymi cieniami i blaskami iskrząc się morzem gwiazd. Na sam koniec wyciągnął swój miecz składający się z M42, M43, NGC 1977, NGC 1975, NGC 1973, NGC 1980, NGC 1981 i spowodował, iż cała noc nabrała blasku, a wspaniałe skrzydła mgławicy pełne wrażenia trójwymiarowości i niezliczonych nici okalały magiczne oko ES 20mm?czy jest to najpiękniejszy widok nocnego nieba?niech to rozstrzygną bardowie w swych pieśniach?natomiast rekomendacją niech będzie, iż oglądając ją w przeszłości, w 20-calówce i Naglerze 20mm postanowiłem wymienić moje okulary na TeleVue? To była magiczna noc i pierwsza, która sprawiła nam problemy z wilgocią w osadzie Smerekowskiej. Tym razem wygrał czar You Shall not Pass, ale w przyszłości również nie poddamy się i będziemy dzielnie stawiać opór przeważającym siłom ciemnych mocy
    1 punkt
  31. 21.09.2019 Szykowałem się cały dzień na tę noc. Miał przyjechać kolega z 20" Taurusem ale ostatecznie zostałem sam. Herbata w termosie, kanapki i stolik gotowe. Znajomy ostrzega mnie przed nieludzka wilgocią więc podprowadziłem sobie również prąd i suszarkę do włosów. Pomimo prognoz rozpogodziło się dopiero po 21:30 więc do wschodu Księżyca zostało niewiele czasu. Sprzęt użyty do obserwacji to GSO 10", filtr UB, bino WO + para Morfeuszy 17.5 mm (~115x, źrenica 2.2 mm), Meade UWA 24 mm 82, ES 18 mm 82. Warunki: duża wilgotność, Księżyc w III kwadrze wschodzący o 22:00, średnia przejrzystość. Na rozgrzewkę wrzuciłem Gromadę Podwójną w Perseuszu. W okularze ES 18 mm piękny widok, cały kadr wypełniony gwiazdami, obie gromady mieszczą się w polu widzenia a kocia łapka dodaje uroku. Spróbowałem również korzystając z Morfeusza 17.5 mm, również super widok, jakby trochę bardziej wypłaszczone pole widzenia, mniejsze problemy z ostrością przy brzegu. Jednak najlepszy widok zaserwował Meade, wspaniałe duże pole 1.6 stopnia wypełnione po brzegi diamencikami. Bardzo wygodny okular, jestem pod wrażeniem. Następny w kolejce był Veil, jako, że mi się nigdy nie nudzi ten obiekt. W wyciągu Meade UWA uzbrojony w filtr UB, wspaniale wyciąga z tła pióro i miotłę. Masa postrzępionych farfocli jak również różne elementy trójkątu Pickeringa !!! Nie pamiętam, żebym je tak wyraźnie widział w SWAN 33, chyba w nim była za duża źrenica wyjściowa. Zostałem z nim na chwilę by przypomnieć sobie, że nie przetestowałem porządnie zestawu bino z korektorem 1.6x + Morfeusze na obiektach DS. M13 w Herkulesie w Morfeuszach wyglądała zjawiskowo, pięknie rozbita prawie do centrum, olbrzymi zapas pola wkoło gromady. Zdjąłem dodatkowo muszle oczna i zostały tylko soczewki, wielkie i zachęcające do patrzenia. Po tym Triku patrzenie w bino wygląda jak zaglądanie do czarodziejskiej studni Totalny brak diafragmy, zwyczajnie kończy się 76 stopniowe pole widzenia wypełnione gwiazdami i zaczyna się świat realny. 110x power to idealna krotność dla 10" lustra, zestaw pracuje wyśmienicie. Spojrzałem przy okazji na sąsiadującą NGC 6207, pojawiła się jako delikatna mgiełka, raczej bino nie pomogło w jej przypadku. M92 rozbita w gwiezdny pył, skoncentrowana w środku, zerkaniem dużo zyskuje na jasności, jądro bardzo jasne, idealny obiekt na dwoje oczu. Mgławica planetarna Kocie Oko w Morfeuszach wspaniała, 110x krotność wystarczyła by dojrzeć jej nieco podłużny kształt z bardzo jasnym centrum, kolor to delikatny błękit. Przyszedł czas na coś trudniejszego. NGC 6934 w Delfinie, miałem w planach pobawić się z nią większym lustrem ale i GSO pokazało co nieco. Gromada mocno zbita, lekko jaśniejsze centrum, bardzo delikatne znamiona ziarnistości po brzegach, wręcz z wysiłkiem wyłuskane. Oglądana w bino z 17.5 mm baaderami. Nieopodal jest trudniejsza kuzynka NGC 7006 - tutaj ewidentnie brakuje rozdzielczości. Gromada jest doskonale widoczna jako mały kleks, na granicy rozpoznania jako gromada kulista a nie galaktyka. Wrócę tu z pewnością z większym, lepszym sprzętem i zajrzę do środka tej kulki. Bardzo blisko jest M15 więc celuję w nią i widzę bardzo jasną gromadę ze szczególnie jasnym jądrem, przypomina mi ostre, skupione jądro w M13. Zdecydowanie odróżnia się od innych jasnych kulistych. To jądro przykuwa uwagę, widok jest pierwszorzędny. Mgławica Pacman - pierwszy raz podchodzę do tego obiektu, wychodzi bez trudu w Meade 24 mm z filtrem UB. Księżyc jest już dość wysoko na niebie ale mgławica pokazuje swoje piękno, ciężko mi dojrzeć jednak jej paszczę, w tym miejscu robi się rozmyta. Wszystko mam już mokre, chodzę z suszarką od okularu do LW i szukacza i suszę co chwilę. Gdyby nie bliskość domu już byłoby po obserwacjach. Przenoszę się na drugą stronę nieba tam gdzie Księżyc jeszcze tak nie dominuje, chcę zajrzeć w kilka miejsc nim całkiem rozświetli niebo. Najpierw do mojej ulubionej Gromady czyli M71. W 24 mm wyskakuje jako piękne zagęszczenie gwiazd, niezbyt jasna jako całość, gdy na nią patrzę widzę praktycznie dwa poziomy jasności, jeden wewnętrzny o nieregularnym kształcie jaśniejszy i delikatne halo wkoło również o nierównym kształcie. Wspaniały widok okraszony dodatkowo pięknym polem gwiezdnym. W ES 18 mm widok podobny tylko trochę bliżej nie wniósł wiele do obserwacji. Zaglądam do M57, malutki obwarzanek zawsze cieszy, nie wchodziłem w duży power bo chciałem pójść dalej. Zawędrowałem do M27. Bez filtra hantle duże i soczyste w ES 18 mm, niebo powoli jaśnieje więc zakładam filtr i oglądam raz jeszcze. Tym razem gwiazdy przygaszone a sama mgławica pięknie wyeksponowana. Może to złudzenie ale widzę delikatny kolor błękitu podobny do Kociego Oka? Zazwyczaj jak obserwowaliśmy ją w 20" z filtrami to wpadała w zieleń... pewnie coś mi się przywidziało bo gwiazdki wokół wpadały właśnie w zielonkawy kolor. Próbowałem powalczyć z Mgławicami Sadr, jednak to chyba nie obiekt dla GSO 10" albo ja nie wiem jak go oglądać, coś niby majaczyło jakieś obiekty mgławicowopodobne ale nie umiem się określić czy to co widziałem to te obiekty. Wycelowałem w Amerykę Północną z Meade i UB. Piękne pojaśnienie o regularnym kształcie. Zatoka i sam Meksyk widoczny doskonale. Studiując jej struktury doszedłem do NGC 6996, delikatna gromada gwiazd wewnątrz mgławicy. Pelican Nebula widoczna ale nie przyglądałem się jej dokładnie. Na koniec wskoczyłem do Mgławicy Crescent - Księżyc już był wysoko na niebie, była to godzina 01:00, Meade i filtr UB pokazały mi mgławicę jako delikatne pojaśnienie w kształcie niepełnego łuku, niestety albo i stety, tylko tyle byłem w stanie dostrzec. Wyglądało jak smuga świetlna, podobna do Veila bez filtrów. Około godziny 01:00 poszedłem spać nastawiając budzik na 4:20. Po drzemce wróciłem do teleskopu. Oczywiście wszystko dokładnie suszyłem suszarką bo wprost każdy element spływał wodą. Plecak z pudełkami od okularów cały mokry. Księżyc wysoko, już dawno nie pamiętam abym go oglądał na takiej wysokości. III kwadra jest wspaniała, wszystko wokół śpi twardym snem, wybudzony i lekko zszokowany chłodem popatrzyłem na Księżyc, taki zimny i samotny. Orion już wysoko więc niewiele myśląc wpakowałem ES 18 mm + UB 2" i wycelowałem w M42. Mgławica wyskoczyła z tła pokazując się dumnie, oczywiście nie mogłem liczyć na pięknie rozłożyste skrzydła z Księżycem nad głową jednak widok i tak był wspaniały. Centralna część jest na tyle jasna, że opiera się bez trudu dojrzałem kilka ciemnych kłaków w jej wnętrzu + trapez z 4 gwiazdkami. Czuć powiew jesieni i zimy skoro można już delektować się Orionem. Nie po to jednak wstałem, bardziej interesował mnie Księżyc. Liczyłem na piękny spektakl z jego udziałem jako, że III kwadra jest mniej znana i rzadziej oglądana. Do wyciągu włożyłem bino z Morfeuszami i korektorem 1.6x co daje około 110x i jasną źrenicę 2.2 mm. Księżyc cały z zapasem pola mieści się w polu widzenia. Widać delikatne falowanie powietrza, idzie front atmosferyczny, niemniej jednak obraz jest ostry i pełen szczegółów. Po jakimś czasie było mi mało, zmieniam korektor na Barlowa GSO 2" ED wkręconego w redukcję. Power rośnie do około 180x. Niestrudzenie przeczesuję całą linię terminatora co chwilę wracając do gwiazd wieczoru czyli Kopernika i Plato. Przypomniałem sobie, że nadal posiadam przecież Pentaxy XF 12 mm, które kolega mi zwrócił bo blokują mu się w lornecie kątowej. Szybko po nie poszedłem i po zmianie parki na Pentaxy powiększenie rośnie do około 250x-260x. Teraz to się zaczyna zabawa. Totalny odlot. Atmosfera próbuje mi to zepsuć ale wysokość Księżyca robi swoje i szczegóły pomimo, że delikatnie falują pozostają cały czas w pełni widoczne, od czasu do czasu wyostrzając się tak, że nie mam pewności czy nadal stoję na Ziemi czy już jestem w kabinie Sondy Księżycowej. Kopernik pokazuje wspaniale wnętrze, zbocza pokryte tarasami, wewnątrz kilka szczytów i różnych tworów. Wkoło masa drobnych kraterów. Apeniny mocno wcinają się poza krawędź terminatora. Idę niżej i skupiam się na Plato. Wewnątrz tego krateru jest sporo drobnicy używanej do sprawdzania rozdzielczości teleskopów. Postanowiłem się im bliżej przyjrzeć. Widzę tylko dwie sztuki ale jawią się jako kratery z ciemną i jasną częścią. Nie są to jasne punkty świetlne jakie widywałem w TS 102. Sam Plato wypełnia się czarnymi szponami cieni, prawdopodobnie jeden ze szponów schował przede mną podwójny mini krater w jego wnętrzu, jestem pewien że dojrzałbym go gdyby nie cień. Po udanej zabawie kończę na dziś i zabieram okulary do domu, zaczyna już świtać. Nie wspominałem jeszcze o wojażach w Kasjopei z 24 mm UWA. Za dużo obiektów gwiazdowych a ja nie byłem w stanie się tam odnaleźć ale co popatrzyłem to moje Chyba najbardziej miło wspominam gwiezdne "S" 22.09.2019 To była noc jakich nie doświadczyłem wiele w swoim życiu. Przejrzystość była niesamowita. Niestety tego wieczoru nie mogłem oglądać przez teleskop ale nie mogłem pozwolić sobie na zmarnowanie takiej nocy więc wziąłem 10x50 ze sobą, psa i poszedłem w pole zasłonić się od latarni i LP od południa małym brzozowym laskiem 100 m od domu. Cóż to była za noc. Ciężko mi skatalogować co widziałem w tarczy ale gdzie bym nie spojrzał to była albo mgławica albo gromada, totalny odlot. Mgławica Laguna sama pchała się do okularów, nie można było się od niej odczepić, rozciągnięta między szpaler jasnych gwiazd. Koniczyna była słabiej widoczna ale była tam. Nad nimi jakaś gromada gwiazd, potem kolejna, chyba M23. M22 jaśniała pięknie, M25, M24. Spojrzałem w kierunku M11 po drodze mijając kolejne obiekty. Szkoda mi było wreszcie czasu na grzebanie w SS żeby wiedzieć na jaki "numerek" patrzę, i tak nie byłem pewny oznaczeń bo nie to mnie interesowało w tej chwili. Zwyczajnie gapiłem się i byłem w szoku jakie zagęszczenie obiektu mamy zwyczajnie pod nosem i brakuje kilku bądź kilkunastu stopni szerokości geograficznej żeby móc się napawać tymi skarbami. Nad głową clear jakich miałem mało. Wycelowałem w Veila, po tym jak uświadomiłem sobie jakie pole mam przed sobą i gdzie spodziewać się "piórka" dojrzałem włókno bez najmniejszego problemu jako delikatny zarys. Aż jestem w szoku z jaką łatwością mi to przyszło. Potem zerknięcie na M13, M92, moją ulubioną M71, M27, M31. Popatrzyłem również na Amerykę Północną i bez problemu dojrzałem ten kształt, głównie przy pomocy tego ciemnego wżeru. Wreszcie odłożyłem lornetkę i spojrzałem gołym okiem. Jestem w 90% pewny, że będzie ona odróżnialna nawet gołym okiem, nie mogłem zlokalizować Zatoki Meksykańskiej tylko ten ciemny kłak pomiędzy Pelikanem a NA ale już nie dużo mi brakowało... tak czułem. Teraz trochę ekstremum dla mnie bo ruszyłem po NGC 6934 w Delfinie i wygrałem tę bitwę kulka delikatna ale zdecydowanie widoczna na wprost, z ukosa większej różnicy nie robiło. Jestem pod wrażeniem, jeszcze poprzedniego dnia próbowałem rozbić ją w 10" lustrze a dziś patrzę na nią w lornetce 10x50 Zerknąłem jeszcze na odchodne na M15 i ruszyłem do domu nie mogąc uwierzyć w dzisiejsze warunki.
    1 punkt
  32. Ostatnia sztuka z sierpnia: A380-841 Lufthansa Frankfurt - Shanghai 10,668m 861km/h
    1 punkt
  33. ...chcielibyśmy powiedzieć wczorajszej nocy jak bohaterowie Seksmisji jednak bardziej pasuje Jasność, widzę jasność, jasność widzę To była noc z 31-go sierpnia na 1-wszego września. Niczego nie spodziewający się agenci o kryptonimach Setaarius, Patrix i Wojtas umówili tajne spotkanie we wsi Smereków Wielki. Dlaczego właśnie tam i dlaczego tej nocy okaże się później, ale od początku. Godzina spotkania została ustalona na 21.30 jednak celem sprawdzenia terenu i obrania strategicznych pozycji przybyli trochę wcześniej. Korzystając ze swojego doświadczenia w omijaniu min zostawianych na łąkach przez parzystokopytne rozstawili swoje dwa działa dostępu bezpośredniego 8-mio i 10-calowe oraz trzy fotopułapki z monitoringiem wizyjnym do tajnych obiektów wszechświata. Nie mogli przewidzieć, że tej nocy otaczające ich środowisko ma inne plany. Około godziny 21.30 agenci Setaarius i Wojtas włączyli systemy chłodzenia w swoich działach poprzez skierowanie ich na wieczorną bryzę, a agent Patrix uruchamiał system automatycznego namierzania. Jednakże, jak się po chwili okazało, niebo było częściowo przesłonięte białym cirrusami, które tej nocy nie chciały ustąpić pola. Rozpoczęło się nieustanne monitorowanie tych przemieszczających się jasnych obiektów oraz snucie planów jak długo jeszcze należy stawiać opór przed zmianą lokalizacji na NOT (Nocne Oglądanie Telewizji) Noc była wciąż młoda zatem cała trójka postanowiła nie poddawać się zbyt łatwo, a chwilę wcześniej wezwane wsparcie w postaci agenta Waldi1 dotarło na miejsce. Agent Waldi1 przeprowadził, krótki zwiad okolicy, a agent Setaarius pokazał mu pierwsze dwa cele w postaci mgławicy Veil oraz Crescent. Nastąpiła szybka wymiana informacji na temat posiadanego sprzętu i jak się okazało agent Waldi1 ma dostępne coś czym pozostała trójka nie dysponowała, a mianowicie filtr OIII. Poprosiliśmy go o przytransportowanie rzeczonego wsparcia, a dodatkowo przyniósł 4 ogromne granaty ręczne czyli trzy 100-stopniowe okulary ES 9mm, 14mm, 20mm oraz 82-stopniowyu ES 30mm. Nasi agenci zgodnie przyznali, że sprzęt agenta Waldi1 robi wrażenia nie tylko w dotyku, ale sprawia frajdę również w oglądaniu Jak się nie trudno domyśleć, tej nocy okulary ES często wspierały nas swym szerokim polem, a na początek poszła mgławica Veil. Czy filtr OIII coś zmienia w stosunku do używanego przez nich dotychczas UB Oriona w tym przypadku, jak się po chwili okazało?tak. W związku z charakterem mgławicy Lumicon OIII wydobył trochę większe obszary, ale szczególna różnica przypadła w szczegółowości prezentacji poszczególnych włókien i ich jasności. Veil był lepiej pocięty i dużo jaśniejszy. Szczególnie zyskała rozłożysta tylna część Miotły Wiedźmy. Prezentowała się niemal jak w trójwymiarze. Była ogromna i szczegółowa. Część wschodnia także zyskała w ewidentny sposób, a nasi agenci szczególnie zwrócili uwagę na rozbudowanie się jej do wewnątrz łuku. Dla agenta Setaariusa przypominała Klingoński Bat`leth Kolejnym celem dla OIII stała się mgławica Crescent. Agent Setaarius szybko namierzył wroga (co przy wykorzystaniu wsparcia filtrem OIII okazało się dziecinnie proste) i rozpoczęli zmasowany atak na jego pozycje. Była naprawdę duża i jasna z bardzo dobrze prezentującymi się różnicami w jasności i gęstości poszczególnych obszarów. Rozbudowała się zajmując znaczną część 100 stopniowego ES-a 9mm. I przypominała wielkiego orła otulającego swymi ramionami wewnętrzne przygaszone gwiazdy. Ramiona we wszystkich kierunkach były otoczone jasnymi mgiełkami z delikatnymi strzępami?może kiedyś kupię sobie jednak ten OIII i Ethosy, pomyślał, a przynajmniej 21mm? Chociaż misja była zagrożona zmiennością pogody to nieustępliwie postanowiliśmy poświęcić Serce i Duszę kierując weń moc naszych łapaczy fotonów. Obydwa obiekty dość dobrze widoczne chociaż Dusza bardziej mnie ujęła za serce ? Jak dla mnie nie są zbyt spektakularne i bardziej podobało mi się w Kalifornii. Jej wielkość robiła wrażenie i należało podróżować po niebie teleskopem, żeby to docenić chociaż do intensywności Veila jednak jej zdecydowanie brakuje. Szereg zadań przydzielonych na tę noc sprawiał, iż ciężko było wykonać każdą misję jednak, żeby zrobić sobie przerwę od mgławic skoczyliśmy do Chichotek szczególnie ładnie prezentujących się w ES 30mm, ale chyba lepiej w ES 20mm po czym wylądowaliśmy w Plejadach i zerknęliśmy na subtelnie otaczające je mgławice Zatem ta przerwa nie była zbyt długa i należało powrócić do wiodących celów obserwacyjnych postawionych przed nami tej nocy. Niestety czas płynął nieubłaganie, a nasi agenci postanowili odwiedzić M27 i M57 z filtrem OIII chociaż agent Setaarius podchodził do tego sceptycznie. M57 co prawda zyskała światła, ale rozmył się jej charakter to znaczy stała się bardziej plackiem niż pierścionkiem chociaż i tak warto było przetestować. Agenci Waldi1, Wojtas i Patrix byli natomiast pod dużym wrażeniem jak jasna stała się M27 i ile zyskała jasności w mniej intensywnych partiach. Agent Setaarius natomiast uważał jak zwykle, że woli ją bez jakichkolwiek filtrów ponieważ wtedy dla niego bardziej przypomina kształtem Hantle, a całość zyskuje na uroku, gdy przebijają przez nią liczne gwiazdki. Tak jak podczas poprzednich obserwacji Pac-man okazał się być zachwycony naszym widokiem Dzielnie rozbudował większość swoich obszarów przypominając swojego znamienitego imiennika. Byłbym zapomniał, że trafiliśmy dużo wcześniej też do Blinking Nebula, która będąc w zenicie mocno zmęczyła mnie przy szukaniu a także na ładną Blue Snowball Nebula. Śnieżynka dawała piękny niebieski i intensywny kolor w Panopticu 24mm. W większych powiększeniach zyskiwała co prawda na rozmiarze, ale kolorystycznie traciła na efektywności. Jakiś czas później pomimo dużej łuny ustrzeliliśmy bez problemu pokaźnego Helixa i rozpoczęliśmy wędrówkę po galaktykach. W związku z tym, że cirrusy nie ustępowały zmasowanemu atakowi naszych dział nie skupiliśmy się na szukaniu nowych obiektów, ale postanowiliśmy wrócić do kilku niedawno oglądanych. Jako pierwszy cel została ustrzelona Andromeda wraz z sąsiadkami. Całość prezentowała się fantastycznie w ES 20mm, któremu wciąż brakowało pola by ją objąć. Następnie skierowaliśmy się na dość nisko znajdujące się trio Body, Cygaro i Wianek. Ich troje, w polu jednego okularu to dość przyjemny widok. Jakiś czas temu minęła północ, a cirrusy wciąż stawiały dzielny opór, jednak raz po raz miejscami ustępowały wycelowanym w ciemną otchłań działom naszych agentów. Kolejnym targetem okazał się Perseusz i dwie piękne NGC 1023 i NGC 891 (Silver Silver Galaxy). Pierwsza z nich jest naprawdę jasnym obiektem. Zwłaszcza wrażenie sprawia duże jasne jądro rozbudowujące się w otaczającej mgiełce pozostałych obszarów. Czy widzieliśmy NGC 1023A, nie jestem przekonany, może w lepszych warunkach, a może w większym lustrze nabrałbym pewności. Za to NGC 891 wspaniale prezentowała się w dużych powiększeniach i ani przez chwilę nie brakowało jej światła zarówno w Naglerze 9mm jak też w Pentaxie 7mm. To piękny duży obiekt wspaniale rozcięty na dwie części przez pasmo pyłu na dużej części swojego obszaru. Rozcięcie najlepiej rozbudowuje się w okolicach błyszczącej na jej tle gwiazdy w centralnej części galaktyki. Poświęciliśmy jej dłuższą chwilę ponieważ to prawdziwe galaktyczne Silver Coś w okolicach godziny 1-wszej lub trochę później jeżeli dobrze pamiętam agent Waldi1 został wezwany do swojej nocnej bazy celem przeprowadzenia testów analitycznych i organoleptycznych swojego łóżka więc dalej pozostaliśmy w boju jako ich troje. Na specjalne życzenie agenta Patrixa uderzyliśmy ponownie w IC 342 skąpaną w gwiazdach. Obiekt dla 10-calowego lustra jest dość słaby i nie robi zbyt dużego wrażenia, a nadrabia jedynie rozmiarem, ale skoro już patrzymy na duże i słabe obiekty to przypomniało mi się, iż wysoko w górze znalazła się już M33. Niektórzy powiedzą, ale przecież w bardzo dobrych warunkach osiągalna gołym okiem?być może jednak i tak ma niską jasność powierzchniową. Jak wypadła w 10-calach. Nad wyraz dobrze i pokazała ładnie zarysy ramion w Naglerze 13mm. Jednak naprawdę pięknie rozbudowuje szczegółowość, w co najmniej 14-16 calowych lustrach podobnie jak M101. Zmęczeni nocną wyprawą postanowiliśmy coś przekąsić, a naszym łupem padł znajdujący się jeszcze niezbyt wysoko Crab. Był jasny i intensywny jednak ciężko o jakieś szczegóły struktury, które podczas zimowych obserwacji kiedy góruje wypadają lepiej. Brakło nam tej nocy zdecydowanie jakości warunków obserwacyjnych i z jakichś powodów podczas obserwacji zapomnieliśmy użyć filtra Ale na delektowanie się Krabem jeszcze przyjdzie pora? Godzina za godziną mijała nieubłaganie, a na południu gdzieś nad horyzontem zaczął majaczyć Rzeźbiarz jednak był wciąż za nisko, żeby to miało sens więc skierowaliśmy się trochę wyżej do NGC 247 czyli Low Surface Brightness Galaxy. Niestety warunki i wysokość nad horyzontem nie pozwoliła nam powalczyć o zarys ramion, ale i tak obiekt warty obejrzenia jednak na jego piękno pozostanie nam poczekać do jesieni. Tej nocy odwiedziliśmy też między innymi NGC 7640 i piękną NGC 7331, M13 z jej wiatraczkiem, zestaw gromad w Woźnicy i wiele innych wspaniałych obiektów jednak królowymi były mgławice, a na zwyciężczynie i moją faworytkę obieram postrzępioną Miotłę Wiedźmy. Widok naprawdę niezapomniany i zapierający dech, ach gdzie te filtry OIII wspaniałe takie, gdzie te OIII brakując mej walizce, gdzie z tamtych lat? Zwieńczeniem nocy były obserwacje M42 i około godziny 4.30 zakończyliśmy tą nierówną walkę z pogodą. Na szczęście od 2-giej w nocy cirrusy odpuściły więc trochę się nacieszyliśmy niebem jednak w powietrzu cały czas coś wisiało, a najlepszy pomiar tej nocy dokonany miernikiem SQM-L wskazał 21,34 mag/arcsecond? jednak przez większość nocy wahał się w granicach 21,20 - 21,25 mag/arcsecond?. Wyniki naprawdę słabe jak na Smereków Wielki i najsłabsze jakich tam doświadczyliśmy ponieważ podczas białych nocy było zdecydowanie lepiej?i chociaż przyczyna naszej wizyty czyli prognozy dla Smerekowa na tą noc jednak zawiodły to i tak były to bardzo udane obserwacje.
    1 punkt
  34. Trzy sztuki z tego miesiąca A380-861 Emirates Manchester-Dubai 11,887m 991km/h B777-243 Alitalia Tokyo-Rome 11,575m 863km/h A380-861 Emirates Dubai-New York 10,973m 845km/h
    1 punkt
  35. No to dzisiaj będzie hit. Ostatni raz MD11 fotografowałem w 2014 roku, po katastrofie MH17 nad Ukrainą nad Bochnią po prostu przestały latać. No i po z grubsza 5 latach dzisiaj prawdopodobnie dzięki burzy nad Słowacją pojawił się ten wspaniały samolot nad południową Polską. MD w nowym malowaniu grupy Lufthansa a jakby tego było mało to jeszcze iryzacja. Wow! 28lip19 Regli-Luxar-Lugol GEC8360 FRA-BOM MD11 D-ALCB FL310 G1854
    1 punkt
  36. Światełko machnięte na 2 minutowej ekspozycji. Prowadzone na Omegonie.
    1 punkt
  37. Jakoś w ostatnich miesiącach nie bawiłem się w animacje ale widząc ładnego Marsa wczoraj nie mogłem się powstrzymać. Seeing był znośny ale nie rewelacyjny. Widać już detal ale ciągle jest masakrycznie wyprany przez burzę pyłową (mam porównanie do zdjęć sprzed 2 lat) Pojedyncze zdjęcie z godziny 2:00 Animacja nagrywana od 23:30 do 2:00 w odstępach co 20-30 minut. Starałem się wyrównać poziom jasności i kolor poszczególnych klatek ale ze względu na seeing było to dość trudne. Dall-Kirkham 190/3420 + ASI 178 MM-C IR(742nm) + RGB 8 klatek w animacji a każda do IR+RGB. Zebrane po 10.000 klatek na kanał czyli łącznie ponad 320.000 klatek (60 GB na dysku :P) Stacki po 2000 najlepszych klatek na kanał.
    1 punkt
  38. Witam, chciał bym zacząć przygodę z oglądaniem gwiazd. Co myślicie o teleskopie z Aldi jako pierwszym? Pozdrawiam https://www.aldi.pl/oferty/hity-od-soboty-07-12/teleskop-obserwacyjny-20-60-x-60-se-9905.article.html
    0 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)