Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.03.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Jak już zauważyli bardziej dociekliwi, DO posiada konto firmowe na FA już od jakiegoś czasu. Od jeszcze dłuższego czasu jestem też związany z DO. Z tego właśnie powodu, ostatnio zaczęły pojawiać się tu wszystkie te pozytywne impulsy, jak np. sponsoring tego czy tamtego oraz inicjatywa testów, z ostatnim niesamowitym wejściem smoka - wspaniałym testem EQ6-R autorstwa Łukasza (jolo), czy ze Star Adventurer Mini, którego bardzo ciekawie opisał Maciek (wessel). Dołożę wszelkich starań, by został utrzymany najwyższy poziom testów i żeby nasze forum, dzięki potencjałowi wiedzy naszych Userów, w połączeniu z zapleczem sprzętowemu DO było słynne nie tylko w Polsce, ale także za granicą! Do testów będzie trafiał sprzęt nowy, z dystrybucji polskiej, tylko z oferty DO. Poza tym napiszę trochę o tym testowaniu ze swojego konta, ale to wyjątkowo, bo pierwszy raz: 1) Firma ma motto "bliżej pasji", a że to duża firma, to pasje ma cztery - astronomia, mikroskopia, łowiectwo i turystyka. Zgodnie z mottem współpraca z FA ma na celu propagowanie pasji nr 1 czyli astronomii oraz ułatwianie startu początkującym. Po prostu wszystkim nam cholernie brakuje rzetelnych testów sprzętu, ze świecą szukać czegoś podobnego, nawet za granicą. W żadnym wypadku nie są to działania marketingowe. Forum pozostaje od tego wolne, każdy ma prawo kupować gdzie chce i pisać o czym tylko chce. 2) Nie ma opcji, żeby sprzęt testowy był potem sprzedawany jako nowy. Będzie on opisany jako "powystawowy" i oferowany z rabatem adekwatnym do stanu. Z doświadczenia wiem, że drobne ryski czy mikroskopijne plamki nie mają wpływu na działanie optyki, to tak jakby przejmować się pieprzykiem na twarzy Jennifer Lopez. 3) Nie da rady przetestować sprzętu, którego nie ma w magazynie. DO nie sprowadzi sprzętu tylko do testu. DO nie sprowadzi sprzętu do testu spoza swojej oferty. DO nie udostępni do testu sprzętu arcy-drogiego. Wiecie, po prostu są pewne granice... Za to, jeśli ciśnienie na jakiś sprzęt będzie ogromne, podziałam i (być może) taki producent zagości na stałe w ofercie. 4) DO w żaden sposób nie tuninguje egzemplarzy testowych. Jedyne co, to dokładnie ogląda, czy nie ma jakiejś wady dyskwalifikującej produkt i czy produkt do testu jest w 100% sprawny. 4) Testerzy nigdy nie są finansowo związani z DO. Zgodnie z firmową dewizą przedstawioną wcześniej robią to najzwyczajniej w świecie z pasji, za darmo. Nikt nikomu nie płaci i nie daje sprzętu za free. Korzyść jest obopólna, niewymierna finansowo i pomaga każdemu, jest na prawdę zdrowa, "ekologiczna". Nikt nie zabrania odkupić człowiekowi przetestowany sprzęt, jeśli się on spodoba. 5) Testerzy nie są wybierani przez firmę, a treść testów nigdy nie jest cenzurowana. Jedyne co dzieje się z tekstem, to sformatowanie i poprawienie ewentualnych "byków". 6) Userzy mają wpływ na to, jaki sprzęt zostanie przeznaczony do testów. Po prostu, im więcej głosów przejawiających zapotrzebowanie na tamto i siamto, tym większa szansa, że test tego czegoś się odbędzie. Najczęściej będą trafiać się testy sprzętu nowo wprowadzanego na rynek. Zazwyczaj taki sprzęt budzi największe zainteresowanie, pytań jest najwięcej, a najmniej jest odpowiedzi. W obszar testów trafią lornetki, filtry, okulary, montaże, teleskopy, a w dalszej kolejności pozostałe akcesoria. 7) Co do imprez firmowych - DO zawsze będzie dokładać wszelkich starań, by nie kolidowały one z wieloma zlotami astronomicznymi w Polsce. Wybaczcie jeśli się ta sztuka nie uda, mało jest w życiu czasu na obserwacje... 8) Jeśli DO komuś nie odpisuje na forum w ciągu 2 godzin, nie wieszajcie proszę psów od razu. To ja odpowiadam za przeglądanie FA, za wszystko z góry pod tym kątem mea culpa. Firma jest duża, każdego dnia dużo się dzieje. Jeśli jest coś pilnego nalegam, aby zadzwonić. Taka forma komunikacji jest najlepsza. Rozwiewa wiele wątpliwości w 5 minut, lepiej niż tysiąc emaili. DO ma trzech świetnych, doświadczonych Astronomów - Przemka w Warszawie, Krzyśka w Gdańsku i Marka w Katowicach. Mamy też świetny serwis - kierownikiem jest Piotrek. W dziale handlowym o cenach wszystko a nawet więcej wie Marcin, a Darek pilnuje, aby każde zamówienie i każdy email został załatwiony na czas. Na koniec, Marek z magazynu dokładnie i bezpiecznie pakuje i wysyła tysiące produktów oraz dba, aby zawsze był porządek w tak dużym magazynie. Jeśli spodoba się Wam jakaś grafika, katalog czy banner to zasługa Mariusza, a jeśli fotki lornetek, celowników, mikroskopów, części z noktowizorów, teleskopów SW i zdjęć z imprez firmowych to cóż... Pewnie już wiecie komu. Jak Robert (ignisdei) już wspomniał, kieruje tym wszystkim Pani Honorata Matosek wraz z synem Grzegorzem, a prócz osób wymienionych, jest sporo więcej ludzi, dzięki którym firma działa jak najlepiej się da i rozwija się, mimo dość trudnych czasów, na naszym małym ryneczku astronomicznym. Ja tutaj, prywatnie zalogowany jako Windforce (ang. Siła Wiatru) chciałbym z kolei dalej pozostawać zwyczajnym, obiektywnym miłośnikiem astronomii, zwyczajnym userem, nie kojarzonym z niezwyczajnym miejscem pracy. Chciałbym, aby wszystkie sprawy "firmowe", związane z DO, czyli uwagi co do działalności, testy, rabaty, promocje, serwis, pytania techniczne, kierujcie na konto oficjalne DO, tam jako firma postaramy się we wszystkim pomóc i na wszystkie wiadomości na bieżąco odpisywać. Natomiast ja tutaj chętnie pomogę w sprawach związanych z samymi obserwacjami, gdyż nieskromnie powiem, że "z niejednego teleskopu gwiazdy jadłem". PS. Nie jestem wszechwiedzący. Nie zdziwcie się, że każdy z testerów wie o sprzęcie o wiele więcej niż ja. Wielu Userów na pewno wie więcej niż ja. Motorem napędowym postępu jest specjalizacja, natomiast zgodnie z powiedzonkiem co jest do wszystkigo, to jest do niczego... Nie jestem też nieomylny, mam swoje upodobania sprzętowe, nawyki i skrzywienia. Są tutaj niesamowici ludzie, prawdziwi spece, razem z DO odkryjemy ich prawdziwy potencjał!
    14 punktów
  2. Postanowiłem założyć wątek kiedy już wszystko będzie gotowe i zacząć od tada! ale okazuje się, że chyba nigdy wszystko nie będzie skończone, zawsze coś można poprawić, dodać zoptymalizować. Dlaczego astrogołębnik? Dziadek hodował kiedyś gołębie a efekt końcowy właśnie trochę gołębnik mi przypomina. Nad sensem posiadania obserwatorium nie ma co dyskutować zwłaszcza jeżeli ma się pracę, w której trzeba często wyjeżdżać. W takim przypadku sprawa dodatkowo się komplikuje, bo trzeba pomyśleć o zdalnym dostępie. Jeżeli ktoś myśli, że to banalne, bo przecież wystarczy na stałe zainstalowany komputer ze zdalnym dostępem i po sprawie, to jest w wielkim błędzie. Poniżej tylko kilka problemów z którymi trzeba się liczyć: niespodziewany deszcz podczas sesji, dach nie chce się otworzyć lub co gorsza zamknąć z jakiegoś powodu, zabezpieczenie dachu przed porwaniem przez wiatr, zamykanie i otwieranie dachu tylko jeżeli teleskop jest w pozycji nie kolidującej z dachem, zasilanie awaryjne na wypadek zaniku. To chyba tylko najważniejsze problemy, jestem pewien, że jeszcze o czymś nie pomyślałem. Ze względu na to, że obserwatorium docelowo ma stanąć na dachu małego budynku, jego konstrukcja musiała przewidzieć możliwość podniesienia. Koncepcji budowy było całkiem sporo: własna kopuła z laminatu, kopuła z pięciokątów, drewniany heksagon czy typowy roll off. Jednym z aspektów była też estetyka finalnego produktu. Założyłem, że nie będzie to obserwatorium, w którym będę często przebywał i kwestia komfortu posiadania dużej przestrzeni nie jest tak ważna. Zdecydowałem się na konstrukcję roll off z profili stalowych, pokrytych blachą trapezową. Od jakiegoś czasu posiadam spawarkę i nie ukrywam, że w spawaniu jest pewna, dziwna moc, którą od razu pokochałem. Ze względu na ograniczenia w rozmiarach i masie powstał w programie SketchUp taki projekt (finalnie wysokość wynosi 180cm): Do budowy szkieletu użyłem profili stalowych 20x20x2mm. Całość pokryta jest blachą trapezową T6 (II klasy ale posiada tylko lekkie uszkodzenia folii ochronnej i śladowe ilości pianki w kilku miejscach po stronie niewidocznej). Blacha przymocowana jest za pomocą blachowkrętów z gumową podkładką. Drzwi osadzone są na najprostszych zawiasach toczonych, po przyspawaniu są nie do ruszenia. Kilka najważniejszych narzędzi potrzebnych przy budowie: porządna spawarka (moja to inwertorowa MMA-TIG Tiger 150IGBT), szczotka druciana, młotek spawalniczy, elektrody (używam Oerlikon 2,5mm), kątowniki magnetyczne, ściski stolarskie lub spawalnicze, przymiar kątowy (tu ciekawostka, wszystkie dostępne w Polsce przymiary aluminiowe 30cm firmy Topex są krzywe, wyglądają dość profesjonalnie ale niestety nie spełniają podstawowego zadania, sprawdziłem w wielu marketach), ostre, dobrej jakości wiertła, gwintowniki, dobra wkrętarka z dwoma akumulatorami, szlifierka kątowa (najlepiej na statywie, ja nie mam ale bardzo by się przydała), choćby najprostszy stolik majsterkowicza. Mechanizm otwierania dachu oparty jest na silniku od szyby Hondy Accord za 15zł. Mechanizm trzeba rozebrać i spiłować rowki prowadzące linkę. W pancerzu mieści się linka fi 3mm, oczywiście użyłem nierdzewnej. Na kółku napędowym w mechanizmie można wykonać tylko jeden zwój ale przy dobrym naprężeniu linki to wystarczy. Konieczny jest mechanizm regulacji naciągu, nie może to być dodatkowe kółko ze sprężyną, u mnie jeden z punktów mocowania linki do dachu ma regulację na śrubie. Najważniejszą rzeczą przy takim rozwiązaniu jest to, żeby linka na całej długości, na której przesuwa dach była prowadzona równolegle do kierunku przesuwu. W innym przypadku podczas dojeżdżania dachu do końca zmienia się kąt prowadzenia linki, linka się luzuje i mechanizm przestaje pracować. Chodzi mniej więcej o to: Na jeden z fotek poniżej widać zaczep, który zapobiega porwaniu dachu do góry przez silny, podwiewający od dołu wiatr, są takie cztery. Myślałem o jakichś elektrozaczepach, potem o serwomechanizmie a skończyło się na prostym i mam nadzieję skutecznym systemie "analogowym". Dach od środka został pokryty matą stosowaną na ekrany zagrzejnikowe, folią aluminiową w stronę dachu. Zapobiega to skutecznie skraplaniu się wody. Docelowo ściany od środka zamierzam pokryć styropianem o grubości 2cm. Tam gdzie to możliwe naszprycowałem pianki poliuretanowej. Koszt materiałów do wykonania tego obserwatorium wraz z mechanizmem otwierania dachu zamknął się w 1000zł (oczywiście bez elektroniki do sterowania). Nad wykonaniem pracuję od sierpnia 2016 roku ale niestety nie mieszkam w miejscu budowy (55km dojazdu) i wiadomo, pracuję. Poniżej kilka fotek z budowy. W następnym poście opiszę system sterowania. Na koniec jeszcze filmik.
    7 punktów
  3. I ja też, choć już po ciemku TS130/910 0.79x, QHY163M, stack z 30 klatek.
    6 punktów
  4. Straszny zamsz na niebie ale nie mogłem się powstrzymać jak się na ,,czystym" pokazał. Canon 450D z Jupiterkiem 21M, na automacie, ostrość przez wizjer. 15 minut temu nad Ustką.
    6 punktów
  5. Wenus z dzisiaj - MAK90 + ASI 224MC. Niby tylko 4 dni od mojej ostatnie sesji, a rozmiar kątowy planety się zwiększył Barlow 2x Program: ShapCap, AutoStakkert, Corel PaintShop Pro
    5 punktów
  6. Dołączam do dziennych fotek Munia:) Canon 50d + GSO 10", iso 200, 1/800s
    5 punktów
  7. Obserwując ostatnio niebo z balkonu i przy użyciu małej lornetki 10x42, doszedłem do wniosku, że (o zgrozo!) może to niebawem będzie jedyna słuszna droga wiodąca przez moje astro-hobby. Miałem zamiar jechać z teleskopem gdzieś w pola, bo pogoda była świetna, ale? przejrzystość żadna. A takich nocy było ostatnimi czasy stanowczo zbyt dużo. Stałem tak więc na balkonie i łapałem co tam tylko wpadło. I wiecie co? Było całkiem fajnie. Żadne Sharpless?y nie psuły już nerwów, słabe galaktyki z prefiksem IC nie wyskakiwały ? bo i nie miały prawa. Chyba nigdy nie gapiłem się tak długo na Plejady, a przyglądając się skarbom Kasjopei, odkryłem na nowo obiekt o którym tu piszę. ?Piękna gromada małych, gęsto upakowanych gwiazd, bardzo bogata, C.H. odkryła ją w 1783 .? W taki oto sposób William Herschel, ponad 200 lat temu opisał swoje wrażenia z obserwacji naszego OT z tego oto odcinka. W tym miejscu należałoby odpowiedzieć na pytanie: kto i co odkrył w 1783 roku? Otóż, inicjały C.H. trzeba odczytać jako Caroline Herschel, czyli pani, która była siostrą Williama. Sama jej postać jest niezmiernie interesująca i również jakby nie pasująca do ówczesnych kobiecych życiorysów. Caroline Lucretia Herschel, urodzona w połowie XVIII w. jako ósme z dziesięciorga dzieci niezamożnego muzyka, już od dzieciństwa była trapiona różnymi chorobami, dożyła jednak 97 lat, a jej astronomiczny dorobek jest nie mniej imponujący. Wspomnijmy tylko: łowczyni komet, pracowita mrówka katalogująca małe i wielkie odkrycia brata, a wreszcie odkrywczyni wielu obiektów głębokiego nieba, jeden z nich to NGC 7789 ? nasz Obiekt Tygodnia. Zdjęcie NGC 7789. Autor: Maciej Kapkowski Przyjrzyjmy się najpierw jak odnaleźć tę gromadę otwartą. Najpierw ogromne ?W? ? czyli Kasjopeja. Wiem, że to nie najlepsza pora na łowienie tej gromadki, ale w gruncie rzeczy NGC 7789 jest dla nas obiektem będącym cały czas ponad horyzontem J. Mapka z zaznaczoną gromadą NGC 7789, na podstawie atlasu: http://www.deepskywatch.com/deep-sky-hunter-atlas.html Jeśli obserwujesz przez lornetkę, to najprawdopodobniej gromada pokaże się w tym samym kadrze razem z jasną ? Cas ? dzieli je mniej niż 3o . A czy komuś z Was udało się wypatrzeć NGC 7789 bez pomocy jakiejkolwiek optyki? W moich warunkach takie próby są skazane na niepowodzenie, ale z tak dużym i jasnym obiektem, pod naprawdę ciemnym niebem jest to wyzwanie do zrealizowania. Gromada mieni się jasnością 6,6mag i jest prawie tak duża jak Księżyc ? ma rozmiar ok. 25?, a jej charakterystyczna lokalizacja powinna ułatwiać zadanie. Niewielka apertura i takież powiększenie - na przykład wspomniana już lornetka 10x42, mogą sprawiać wrażenie, że patrzymy na ogromną gromadę kulistą lub może nawet kometę. To duża plama światła jaśniejąca nieco ku centrum, ale też jakby trochę bardziej rozmyta z jednej strony. Czy Ty również widzisz w lornetce jej ostrzejszy zarys od strony zachodniej? Nie śpiesz się, poświęć jej co najmniej 5 minut, najlepiej z lornetką na statywie. Większa dwururka, na przykład 15x70 pozwala z przekonaniem wyłowić już jakieś pojedyncze gwiazdki. U mnie ten przecudny obraz wywołuje skojarzenie z okruchami rozbitego szkła migającymi to tu, to tam. Raczej nie popiszę się oryginalnym spostrzeżeniem, że w każdym powiększeniu ta gromadka wygląda inaczej, ale pewnie dlatego ma aż tyle różnych nazw: Róża Karoliny (lub też Biała Róża), Gromada Krab, a w języku angielskim można ją także odnaleźć jako: Herschel?s Spiral Cluster, lub Screaming Skull Cluster. Widok NGC 7789 w lornetce 15x70. Autor: Rony De Laet. Położenie gromady w szerszym, kosmicznym kontekście dobrze oddaje szkic poniżej. Biorąc pod uwagę jej odległość od nas ? szacowaną na jakieś 6000 lat świetlnych i rozmiar kątowy, otrzymujemy jej fizyczny rozmiar jako ok. 44 lata świetlne. Obiekt składa się z około 580 gwiazd, z których najjaśniejsze świecą jasnością na poziomie 10 mag, zaś te najsłabsze ledwo osiągają 18 mag, a wszystkie one są naprawdę gęsto upakowane, czyniąc NGC 7789 jedną z najbogatszych i na pewno najpiękniejszych gromad otwartych nieba północnego. W okularze ogarniającym ponad 2,5 stopnia i dającym powiększenie 32X, z tła wybija się już kilkadziesiąt kolorowych gwiazdek, a powiększając obraz do ok. 70X, przez mój sześciocalowy refraktor rzeczywiście widzę jakieś wzory tworzone z ciągów jaśniejszych gwiazd, niektóre z nich układają się w spiralny kształt. Właśnie te sznury kilku lub kilkunastu punktów, wybijające się z tła mogą budzić skojarzenie z płatkami róży. Położenie NGC 7789 w kosmicznej skali, źródło: http://www.deepeye.hu/en/drawings/ngc7789.html Wiek skupiska szacuje się na jakieś 1,6 miliarda lat i wiele z tych słońc wypaliło już swoje paliwo, ewoluując w czerwone olbrzymy. A te niebieskie i jasne słońca na zdjęciach NGC 7789? Oczywiście część z nich nie jest w żaden sposób powiązana z gromadą i tu sprawa jest jasna, jednak niektóre z nich stanowią jej składniki, a więc również narodziły się w bardzo zbliżonym czasie. Jak więc zachowują swój ?młody? błękitny kolor? Odpowiedź jest co najmniej dziwna; to prawdziwe gwiezdne wampiry! Obserwacje i teoria na ich temat zaczęły być zbieżne w 1953 roku, ale model fizyczny nie jest jeszcze w pełni zrozumiany. W każdym razie większość z nich występuje w układach podwójnych, a więc również jako gwiazdy zmienne. Tu wkład w ich badanie ma też polska astronomia i co najmniej 15 (innych informacji na ten temat nie znalazłem) odkrytych gwiazd zmiennych w NGC 7789 przez Polaków. Wróćmy jednak na chwilę do naszych wampirów, najczęściej jednak określanych jako Błękitni Maruderzy. Te kosmiczne osobliwości, jakby wyrzucone z ciągu głównego, i typowo gwiezdnego curriculum vitae, w zasadzie nie mają prawa mieć takiego koloru i jasności jakimi się charakteryzują, ponieważ wypaliły już swoje paliwo. Tymczasem, one błyszczą kolorami młodziutkich, Plejad, wysysając materię z sąsiadów. Nie chcąc rozpisywać się w tym artykuliku zbytnio na ten temat, sprawa może wyglądać mniej więcej tak: Wizja artystyczna powstawania Błękitnych Maruderów według 2 modeli; połączenie składników (wyżej) i grawitacyjne oddziaływanie prowadzące do przeniesienia materii, źródło: http://www.universetoday.com/102780/a-rare-oppurtunity-to-watch-a-blue-straggler-forming/ Ciekawe ile gwiazd widziała C.H. w swoim 4,2? reflektorze, którym dokonała odkrycia? Lustra teleskopu pewnie odbiegałyby jakością nawet od dzisiejszej masowej produkcji, a te nieco ponad 10 cm apertury, to też niewiele, ale pomyślcie tylko jakież to musiało być ciemne niebo 234 lata temu? NGC 7789 to obiekt dający się odnaleźć nawet przez niewielką lornetkę i będący jedną z najefektowniejszych gromad otwartych naszego nieba, z jednej strony jest dość popularnym celem dla tych którzy w ogóle wiedzą o jej istnieniu, z drugiej zaś, nie będąc na liście obiektów z literką ?M?, i nie figurując w spisie Caldwella, jest też często pomijana, szczególnie przez początkujących obserwatorów. Spróbuj ją odnaleźć i koniecznie daj znać, jak poszło!
    4 punkty
  8. Jedna klatka z przed godzinki, warunki średnie P900 f/7.1 ISO 100 1/25s 357mm
    4 punkty
  9. Miło jest mi poinformować forumowiczów, że z dniem dzisiejszym nadajemy firmie ?Delta Optical? miano Partnera FA. Skąd ten pomysł? Ano ?Delta Optical? nie chce być już tylko postrzegana jako firma sprzedająca sprzęt, ale również jako partner społeczności astro-miłośniczej, promujący pasję astronomiczną. Odrzucając hasła ideowe, każdy z nas wie i czuje, że rację bytu firmy stanowi wygenerowany obrót. Jednak gdy firma "wyrasta" na lidera rynku, otwierają się przed nią swoiste możliwości. Możecie nazwać to PR-em, lecz podmiot posiadający taki status i prestiż , firma o mocnej pozycji na rynku nie musi liczyć już każdej złotówki a pokusić się może o działalność poza-handlową, opartą o nutkę filantropii. Jednym słowem taki ktoś może się otworzyć na społeczność prowadząc działalność popularyzatorską, ?dopieszczając jednocześnie swych klientów?. Doceniając te pozytywne sygnały płynące ze strony firmy, Rada FA postanowiła zacieśnić współpracę z DO. Razem z właścicielką DO, Panią Honoratą Matosek, wymyśliliśmy coś w rodzaju programu partnerstwa. Dlatego niniejszym nadajemy firmie ?Delta Optical? status: "Partnera FA". Co to oznacza w praktyce? Tak jak miasta z różnych państw ustanawiają sobie partnerstwo. Tak my ?podmioty? z różnych, pozornie różnych ideowo sfer i bajek (sklep - społeczność) znajdujemy wspólny mianownik, którym jest promocja pasji astro- miłośniczej. Na zasadzie: najlepszy Sklep z najlepszym Forum. A konkretnie: Forum zachowuje swój akomercyjny charakter i współpracuję z firmą "Delta Optical" na zasadzie partnerskiej." "Delta Optical" będzie mieć swój stały banerek z boku strony z dopiskiem ?Partner FA? z przekierowaniem na stronę Partnera Tworzymy dział podrzędny: Zaplecze sprzętowe/testy i recenzje/testy Delta Optical DO będzie wysyłać zaufanym userom sprzęt do testowania a te osoby napiszą recenzję testowanych produktów ? będą to oczywiście obiektywne recenzje. Będziemy promować też astro-miłośnicze imprezy DO. A co dla nas? Firma D.O. daje 10% zniżki na zakupy Dla userów minimum z rangą Kapella tj. 200 postów. Każdy kto chce skorzystać z promocji piszę do firmy "Delta Optical" z konta na FA firma weryfikuje czy ma okr. liczbę punktów, jeśli tak udziela mu rabatu 10% na zakupywane produkty DO włącza się tym gestem w życie astro-społeczności Myślę to dobra wiadomość dla nas. Bo przy dzisiejszej cenie sprzętu, wielu z nas nie stać na pewne rzeczy i musi kupować używki. A jednocześnie zachęci to do merytorycznych postów na forum, bo w promocji mogą wziąć udział tylko nasi userzy z "konkretnym stażem" Pozdrawiam serdecznie, Administrator FA
    3 punkty
  10. Oj już dawno u mnie balonów nie widziałem. Kiedyś to co roku mieli etap zawodów w mojej okolicy, ale już kilka lat nie widziałem. Dziś miałem chwilę czasu to w ramach oswajania się z lustrzanką chciałem złapać parę samolotów. Siedziałem przy laptopie na flightradar gdy usłyszałem, ze coś warczy. Początkowo nie zwróciłem uwagi bo ciągle słychać piły w okolicy. Po chwili załapałem że musi lecieć, szybkim krokiem na taras i nad drzewami wypatrzyłem czarny "przecinek". Po wycelowaniu GSO 10" + Canon 50d, oczom ukazało się takie maleństwo
    3 punkty
  11. ,,Na tom czekał" jak powiedział jeden z naszych hetmanów i spuścił wpiernicz Szwedom. Wstawię wreszcie swoja i zgarnę nagrodę główną
    3 punkty
  12. Z radością informuję, że w powiększeniu 3x oraz 5x Wenus jest już sierpikiem. Oczywiście ważna jest pora obserwacji - teraz najlepiej to robić w godzinach 16.00-17.30, gdy kontrast między planetą a tłem nie jest zabójczy dla lornetek. Niestety po 18.30 na ciemnym niebie trudno wyodrębnić kształt sierpiku Wenus z blasku od niego bijącego, łączącego się z odblaskami, przeciwblaskami, spajkami, astygmatyzmami i jeszcze paroma innymi.
    3 punkty
  13. Dorzucę jeszcze jeden:) robiony już po ciemku. Stack ze 140 klatek, GSO10" + Canon 50d.
    2 punkty
  14. Moja dzisiejsza próba:) Boeing 737-8AS, FR5718/RYR5718 EI-DWH Boeing 777-243(ER), AZ785/AZA785, EI-ISB
    2 punkty
  15. Mateusz, świetny pomysł. Z drugiej strony każdy z nas wie jak ciężko jest śledzić forum, sporo ciekawych tematów, wszystko ciężko przeczytać. Proponuję założenie działu np. "Pomoc techniczna dla klientów Delta Optical", wtedy DO mogłoby śledzić ten dział i szybko reagować, dodawać informacje o ciekawych produktach itp.
    2 punkty
  16. European Astronomy Picture of the Day - 3 marca 2017 Centaurus A- autor JACEK BOBOWIK http://eapod.eu/3-march-2017-centaurus-a/ BRAWO JACEK!
    2 punkty
  17. Bardzo mnie cieszy ta wiadomość Oby obie strony zyskały jak najwięcej! Z mojej strony chciałem zaznaczyć, że dobrze by było, aby pracownicy Delty w miarę aktywnie przeglądali nasze forum. Czasem pojawiają się jakieś wątpliwości związane ze sklepem, czasem szukamy rozpaczliwie jakichkolwiek informacji o nowym produkcie, czasem wylewamy żale na podwyżki cen itp. W tych i innych sytuacjach głos Delty mógłby wiele wyjaśnić, czasem polepszyć wizerunek firmy, a czasem dać nam wyczekiwane informacje o nowym produkcie. Możliwości jest sporo.
    2 punkty
  18. Żaden ze mnie spotter, ale takie cuś mi się niedawno trafiło.
    2 punkty
  19. Dzięki uprzejmości firmy Delta Optical miałem możliwość przetestowania montażu paralaktycznego Sky Watcher EQ6-R. Montaż ten najprawdopodobniej ma stać się następcą modelu EQ6/NEQ6, który znalazł swoje stałe miejsce w zestawach wielu amatorów astronomii na całym świecie (również u mnie). W porównaniu do wcześniejszego modelu zmienił się design urządzenia, montaż przeszedł swego rodzaju face-lifting. Zmieniła się podstawa montowana do trójnogu, podziałka elewacji wygląda teraz jak termometr w piekarniku, a cała bryła głowicy nabrała nieco krągłości. Dolna pokrywa lunetki biegunowej nie jest już odkręcana, ale nakładana i zabezpieczona nakrętką kontrującą. Jak dla mnie to spory plus, bo nakręcanie dolnej osłony w moim EQ6 w ciemności już wiele razy doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Na panelu kontrolnym głowicy montażu pojawił się znany z nowych modeli montaży firmy Sky Watcher port SNAP, który umożliwia sterowanie migawką lustrzanki. Montaż podobnie jak AZ-EQ6 wyposażony jest w podwójne enkodery, a także w przekładnie na paskach zębatych, które minimalizują backlash, a dodatkowo zapewniają cichą pracę przekładni. Zmienił się także na plus mechanizm ustawiania montażu na biegun. Śruby ustawiania w azymucie są grubsze niż w modelach EQ6/NEQ6 i mają większe pokrętła regulacji. Ale to co najbardziej cieszy, to poprawa ustawiania wysokości ? główna śruba podnosząca ma teraz średnicę 15mm i wyposażona jest w sprytny mechanizm sprzęgła na sprężynie. Śruba kontrująca jest taka sama jak dwie śruby do ustawiania azymutu. Obie śruby są ustawione w jednej osi, a pomiędzy nimi znajduje się płytka przymocowana do ruchomej części głowicy. Wszystkie te rozwiązania sprawiają, że ustawianie na biegun montażu z zawieszonym moim zestawem astrofotograficznym o wadze ponad 13kg nie sprawia żadnego problemu. A jak już napisałem o astrofotografii, to nie sposób nie wspomnieć o możliwości zapamiętania w kontrolerze silnika krzywej PPEC. Krzywa ta w przypadku EQ6-R składa się ze 100 punktów, a nagrać ją możemy zarówno ręcznie, jak i używając kamerki do guidingu. Nośność montażu pozostała bez zmian w porównaniu z NEQ6, jak również takie same pozostały główne przekładnie ślimakowe. Sam montaż wydaje się nieco szybszy, niż posiadany przeze mnie EQ6 ? potwierdzać to może nieco większe zapotrzebowanie na prąd, które dla EQ6-R jest określone przez producenta na 4A. Podczas pomiaru ze stoperem montaż zmienił pozycję o 90 stopni w ciągu niecałych 20 sekund. Natomiast napięcie zasilania montażu to jak zwykle dla Sky Watchera zakres od 11 do 16V. Rozpakowanie Montaż przybył do mnie w dwóch kartonach ? osobno głowica i osobno statyw z przeciwwagami. Po rozpakowaniu okazało się, że w komplecie są następujące elementy: montaż EQ6-R trójnóg z nogami o średnicy 2 cali podstawka na akcesoria przedłużka pręta przeciwwagi uchwyt do pilota SynScan mocowany na nodze trójnoga uchwyt do kabli do przyklejenia w dowolnym miejscu dwie przeciwwagi 5kg pilot SynScan w wersji V4 z kablem kabel zasilający do gniazda zapalniczki kabel połączeniowy do komputera kabel do sterowania lustrzanką Canon klucz imbusowy 1.5mm do regulacji lunety biegunowej klucz imbusowy 4mm instrukcje obsługi montażu oraz pilota A więc do uruchomienia całości potrzeba jedynie zasilacza (o ile nie chcemy zasilać montażu z gniazda zapalniczki). Na potrzeby testów firma Delta Optical do przesyłki dołączyła zasilacz ESPE 12V 7.5A (sam mam od prawie 10 lat zasilacz 12V 5A tej firmy i mogę z czystym sumieniem polecić produkty ESPE). Gniazdo zasilania montażu jest takie samo, jak w modelu AZ-EQ6. Podczas rozpakowywania na pierwszy ogień poszedł statyw. Ten element nie zmienił się w stosunku do poprzednika. To akurat dobra wiadomość, bo posiadacze stacjonarnych pierów chcący wymienić montaż na nowy model EQ6-R nie będą zmuszeni do żadnych dodatkowych przeróbek, a sam trójnóg z dwucalowymi nogami to sprawdzony w bojach element zestawu. Następnie z pudełka wyciągnąłem głowicę montażu i w tym momencie gęba mi się uśmiechnęła ? na głowicy zamontowany jest uchwyt, który doskonale ułatwia jej przenoszenie, a także mocowanie na statywie. Nie jest też problemem przenoszenie głowicy jedną ręką, o ile tylko wytrzymamy taki ciężar kilkunastu kilogramów. Rączka pozwala również na w miarę wygodne przenoszenie głowicy razem ze statywem, choć przeciwwagi raczej trzeba będzie zdjąć do tych celów. Następnie głowica powędrowała na statyw, podłączyłem zasilacz, pilota i włączyłem montaż. Nie będę się tutaj rozpisywał o funkcjach pilota SynScan ? można o nich przeczytać w instrukcji obsługi. To na co zwróciłem uwagę w porównaniu do mojej starej wersji pilota V3 to: w końcu dodana możliwość skierowania teleskopu na Słońce możliwość zaprogramowania sekwencji ekspozycji wykonywanych lustrzanką (działa bardzo dobrze z dołączonym kabelkiem i posiadanym przeze mnie Canonem 550D) trochę ukryta, ale bardzo przydatna możliwość hibernacji, czyli zaparkowania montażu z zapisem punktów alignmentu do pamięci stałej. Po czym można wyłączyć montaż, a po kolejnym włączeniu przywrócić alignment. W ten sposób na przykład po obserwacyjnej nocy można montaż włączyć w ciągu dnia i bez problemu odnaleźć planety. Uchwyt do mocowania pilota SynScan jest mocowany paskiem na rzepy do nogi statywu. Całość trzyma się dobrze, natomiast wyciąganie pilota z kieszonki nie jest najwygodniejsze, bo nad każdą z trzech nóg wystają przeszkadzające śruby ? dwie śruby do ustawiania azymutu i jedna do ustawiania podniesienia. Sposobem na obejściem tego niewielkiego problemu jest zamontowanie głowicy na statywu odwrotnie, czyli z pojedynczą nogą skierowaną na północ. No i przyszła pora pobzyczeć silniczkami. Mechanika działa bardzo fajnie, poziom hałasu jest podobny do tego, który generuje mój wyposażony również w paski zębate egzemplarz EQ6. Sam dźwięk podczas rozpędzania i hamowania jest już nieco inny, bardziej podobny do kiedyś zasłyszanego w montażu EQ8. Podczas pobieżnej inspekcji nie wykryłem żadnych luzów na osi RA i Dec. W czasie testów ?na sucho? sprawdziłem jak działa hibernacja, funkcjonowanie portu SNAP, zaktualizowałem pilota SynScan do wersji 4.39 i przetestowałem komunikację z komputerem. Montaż pracował prawidłowo podczas podłączenia przez sterownik ASCOM SkyWatcher 6.0.5999. Przetestowałem też najnowszą dostępną wersję sterownika EQASCOM 2.00i, ale niestety nie jest on jeszcze w pełni gotowy na obsługę EQ6-R, a starsza wersja 1.29a z kolei nie wspiera nowych funkcji w montażach Sky Watcher. Więcej o tym w dalszej części recenzji.
    1 punkt
  20. Wszystkie fotki to 16 x 600 s na EQ-5. Darki,flaty i biasy temp -20 , gain 10 , offset 80 Obróbka DSS i Fitswork Zastosowałem jednocześnie dwa filtry UHC-s i Neodymium. Z nałożenia charaterystyk wychodzi takie Ha + O. Ciekawe jak by się spisał w tym układzie jakiś flattener.
    1 punkt
  21. Hej, Tym razem postanowiłem napisać relację trochę inaczej, niż robiłem to dotąd. Opis jest w formie opowiadania. Narracja jest w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Każdy aspekt w relacji jest prawdziwy i są to moje doświadczenia krok po kroku, z przedostatniego wyjazdu na obserwację, ale w relacji mnie niema. Nie ma Damiana a jest Nick. Zmieniłem imię, bo zwyczajnie wygodniej i lepiej mi się pisało o niejakim Nicku. W tekście jest mało opisów obserwacyjnych, ale mimo wszystko się pojawiają. Jest więcej opisów dojazdu i miejsca. Jednym słowem relacja dotyczy, nie do końca udanej sesji, którą jednak postanowiłem opowiedzieć. Zaczyna się od momentu opuszczenia Włodawy. Postanowiłem również wrzucić tekst, tylko w formie pdf, bo nie byłem do końca pewny, czy na forum będzie on wygodny do czytania. Relacja w pdf, ma ponad 15 stron średniej czcionki i mimo iż wydaje się długa, w rzeczywistości jest krótsza, od najdłuższej obecnie relacji na forum i czyta się ją szybko Jeśli są osoby, które zdecydowanie wolą czytać tekst tylko na forum, niech napiszą w tym wątku a wstawię to jakoś poniżej tego wstępu - choć nie chciał bym, aby opis był zbyt jednolity i nie wydawał się ścianą tekstu. Akapity bym musiał tworzyć chyba wtedy jak przy zwykłej relacji, oddzielając je od siebie. Niemniej, osobiście uważam, że forma w pdf, podzielona na strony jest przyjazna. Wędrowiec z szeroko otwartymi oczami.pdf
    1 punkt
  22. Jeszcze jeden szybki projekcik PROJEKT 6
    1 punkt
  23. Straszna, ale rogi ma takie, że aż można się ukłuć.
    1 punkt
  24. Gratulacje!!! Trzymam kciuki za kolejne European Astronomy Picture of the Day dla "naszych"
    1 punkt
  25. Na Karolinkę zerkam niemal na każdych obserwacjach i tak też było kilka dni temu kiedy to z Adamem zrobiliśmy wypad z małymi przyrządami. Zerknąłem na nią wpierw za pomocą 12x50 APM. Gromadka wyglądała jak niejednolita plama ale zerkaniem dało się zauważyć taką ziarnistość. Dla porównania sprawdziłem po tym w 15x70, widok bardzo ładny i dało się dostrzec w skupisku jakieś pojedyncze gwiazdki. Ale jak piszesz Grześku gwiazdy nie są zbyt jasne, najjaśniejsze mają około 10 mag. Nawet w 20x80 gdzie gwiazdek tych już jest sporo to jednak ich niezbyt duża jasność nie pozwala na ich rejestracje patrząc się wprost na gromadę. Tylko zerkanie pozwala uchwycić. Nie mniej jej gęstość i zasobność w gwiazdy sprawia, że jest to wyjątkowo zacny obiekt do obserwacji. Zdecydowanie warto pokręcić się koło Karolinki
    1 punkt
  26. 1 punkt
  27. Nowe zdecydowanie lepsiejsze Ciekawe co by nasz Kanadyjczyk Marcin powiedział....
    1 punkt
  28. Dzisiaj po raz drugi nad Bochnią pojawiła się Air Canada w nowym malowaniu. Zdania są podzielone, ja jestem ze zmiany zadowolony. 03mar17 Lenov-Kolob ACA85 TLV-YYZ B788 C-GHPQ FL340 G1401 Dla porównania stare malowanie:
    1 punkt
  29. Może chcecie wziąć udział w nazwaniu nowo odkrytych planet????? Pomysłowość ludzka jest niesamowita https://twitter.com/hashtag/7NamesFor7NewPlanets?src=hash
    1 punkt
  30. Na dole i na przeciwległej ściance na górze zrób. Na dole od strony najczęściej wiejących wiatrów.
    1 punkt
  31. Stefan - jak się da - czytaj postawi... To się zrobi . Ponoć żołnierz tylko hełmu na lewą stronę własnymi rękami nie przewróci
    1 punkt
  32. Przepiękne, profesjonalne wręcz zdjęcie! Patrząc na poprzednie ... akwarele dziwię się wręcz, że wybrali takie kozackie zdjęcie Jeszcze raz gratulacje!
    1 punkt
  33. No piękny Centaurusik - Jacku - brawo Ty! i to jest fotografia godna europejskiej astronomii
    1 punkt
  34. Brawo Jacek, praca zdecydowanie zasługuje na takie uznanie.
    1 punkt
  35. Messier 46,47. L 160x30s, darki,flaty.biasy gain 12 , offset 81 , temp. -20 SW 80/400 na EQ-5
    1 punkt
  36. Tęcza z przed chwili Ledwo starczyło czasu na wyjęcie aparatu i wyjście przed dom...
    1 punkt
  37. Moja Agilka ma 160cm wzrostu + gadżecik + podstawka lornetkowa i jak znalazł na moje 180, jeszcze kamienia będę pod stopy szukał
    1 punkt
  38. No to pociągnę temat. Proponuję na pierwszy ogień przetestować "nowości", o których jest jeszcze mało wiadomości w sieci. Najciekawsze byłyby testy produktów ze średniej i górnej półki cenowej - mielibyśmy informacje, na co warto zbierać kasę. Z lornetek proponuję przetestować: - serię DOT ROH 8x56; 10x56; 12x56 - serię Celestron Nature DX 8x42; 12x56 Z okularów proponuję przetestować: - serię WO XWA - serię VIXEN SSW - serię BP Morpheus - okular BP Mark IV 8-24 I już jest praca dla kilku testerów tylko w asortymencie lornetkowym i okularowym, o ile wszystkie produkty DO ma na stanie magazynowym.
    1 punkt
  39. Naukowcy umieszczają ciemną materię na mapie Posted on 02/03/2017 By Radosław Kosarzycki Zespół naukowców kierowany przez badaczy z Yale stworzył jedną z najbardziej szczegółowych map ciemnej materii, umożliwiając tym samym wskazówki nt. istnienia zimnej ciemnej materii ? powolnych cząstek, które stanowią dużą część materii Wszechświata. Mapa ciemnej materii została stworzona na podstawie danych zebranych w ramach przeglądu Frontier Fields realizowanego za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a i dotyczy trzech gromad galaktyk, które działają niczym potężne kosmiczne soczewki pozwalające nam zajrzeć w starsze, odleglejsze części wszechświata. Priyamvada Natarajan, astrofizyk z Yale kierujący międzynarodowym zespołem badaczy powiedział Dzięki danym dotyczącym tych trzech soczewkujących gromad udało nam się stworzyć wyjątkowo dokładną mapę ziarnistości ciemnej materii wewnątrz gromad. Stworzyliśmy mapę wszystkich, możliwych do wykrycia zagęszczeń ciemnej materii tym samym tworząc jak dotąd najbardziej szczegółową topologiczną mapę ciemnej materii. Naukowcy uważają, że ciemna materia ? teoretyczne, niewidzialne cząstki, które ani nie odbijają, ani nie pochłaniają promieniowania, a jedynie wywierają wpływ grawitacyjne ? może odpowiadać nawet za 80% materii we Wszechświecie. Ciemna materia może tłumaczyć naturę procesów powstawania galaktyk i struktury Wszechświata. Eksperymenty prowadzone tak w Yale jak i w innych ośrodkach mają na celu zidentyfikowanie cząstki ciemnej materii ? jak na razie głównymi kandydatami są aksjony i neutralina. Choć aktualnie mamy dość precyzyjne szacunki co do ilości ciemnej materii i jej rozkładu we Wszechświecie, sama cząstka pozostaje nieuchwytna dodaje Natarajan. Cząsteczki ciemnej materii odpowiadają za niewidzialną masę odpowiedzialną za zjawisko soczewkowania grawitacyjnego, zakrzywiającą promieniowanie z odległych galaktyk. To zakrzywianie promieni prowadzi do odkształceń kształtu galaktyk obserwowanych przez soczewkę. Grupa Natarajana odtworzyła rzeczywisty kształt galaktyk, co pozwoliło na stworzenie nowej mapy ciemnej materii w galaktykach soczewkujących. Co ciekawe, mapa w dużej mierze zgadzała się z symulacjami komputerowymi ciemnej materii opartymi na modelu zimnej ciemnej materii. W przeciwieństwie do gorącej ciemnej materii, zimna ciemna materia porusza się stosunkowo wolno w porównaniu z prędkością światła. Ta zgodność z modelem standardowym jest istotna zważając na fakt, że wszystkie dotychczasowe dowody na obecność ciemnej materii są jak dotąd pośrednie. Źródło: Yale University http://www.pulskosmosu.pl/2017/03/02/naukowcy-umieszczaja-ciemna-materie-na-mapie/
    1 punkt
  40. ESO Astronomy Camp 2016 ? relacja z czwartej edycji obozu! 2017-03-01 W dniach 26 grudnia 2016 ? 1 stycznia 2017, odbyła się najnowsza, czwarta już edycja obozu astronomicznego we Włoszech, organizowanego przez ESO ? European Southern Observatory (Europejskie Obserwatorium Południowe). Jeśli chcecie sprawdzić, co trzeba było zrobić, by dostać się na listę składającą się z 53 uczestników z całego świata, polecam zajrzeć do tego artykułu, sprzed kilku miesięcy. Tych którzy będą zainteresowani wzięciem udziału w konkursie na kolejny wyjazd oraz wszystkich, którzy chcą się przekonać o tym, jak wyglądał ten ostatni, zapraszam do mojej relacji! Przybyłych uczestników witano już na lotnisku Malpensa, położonym tuż obok Mediolanu. Wszystkich, którzy zdążyli już wylądować, kierowano w jedno miejsce, gdzie w oczekiwaniu na busa mogliśmy po raz pierwszy na żywo porozmawiać ze sobą nawzajem. Kilkugodzinny pobyt w strefie oczekiwań był okazją na wzajemną wymianę zdań i doświadczeń z osobami z całego świata. Wspólna rozmowa o teleskopach z osobami z trzech różnych kontynentów, była niezwykłym przeżyciem! A był to zaledwie początek tego, co czekało na nas później? Po niemal pięciu godzinach oczekiwania na busa, wreszcie wyruszyliśmy do miejsca, o którym wszyscy marzyliśmy od dobrych kilku miesięcy ? Doliny Aosty ? czyli najwyżej położonego obszaru Włoskich Alp, gdzie mieści się Osservatorio Astronomico dellla Regione Autonoma Valle d?Aosta, które na najbliższe sześć dni miało stać się naszym domem. Podróż, pełna kolejnych dyskusji, żartów i spoglądania na Wenus przez szyby autokaru, potrwała na tyle długo, że na miejsce dotarliśmy już po zmroku. Po wyjściu na zewnątrz otaczała nas niemal całkowita ciemność. W oddali, setki metrów pod nami majaczyły światła skromnego miasteczka, a za nimi, ledwie widoczne, kontury odległych szczytów górskich. Niestety, na możliwość dokładnego obejrzenia tego wszystkie musieliśmy poczekać aż do rana. Po przydzieleniu nam kilkuosobowych pokoi (organizatorzy skrupulatnie dbali o to, aby były jak najbardziej wymieszane narodowościowo) przyszła pora na kolację, powitania i zapoznawanie się z planami zajęć na nadchodzący tydzień. Rano czekał na nas pierwszy, powitalny wykład. Jednak to nie on wzbudził naszą olbrzymią ekscytację z samego rana. Zrobił to widok, który rozpościerał się z okien hostelu: Dzień rozpoczął się od wykładu na temat spektroskopii, który miał nas przygotować na późniejsze ćwiczenia praktyczne z tym zagadnieniem. Z podnieceniem zebraliśmy się w sali wykładowej, ściskając notesy w rękach, by zacząć wreszcie zapisywać wiedzę, bo którą tu przyjechaliśmy z najróżniejszych zakątków świata. Już pierwsze zajęcia wprowadziły nas w klasyfikację gwiazd, prawa Plancka i podział pasm widmowych. Wiedza parowała nam z głów, a dłonie bolały od ściskania długopisów. W ramach poobiedniej przerwy udaliśmy się na? biegówki! Koniec końców, przebywaliśmy w samym sercu Alp, więc nieskorzystanie z takiej okazji byłoby niewybaczalne. Śniegu jednak było zaskakująco mało, o wiele mniej niż w naszych Tatrach, więc jazda była miejscami dość problematyczna. Korzystaliśmy też z uroków pobliskiego snowparku, gdzie mogliśmy bez ograniczeń korzystać z sanek i stromego stoku. Oczywiście, wszystkie tamtejsze zasady bezpieczeństwa były przez nas ściśle przestrzegane. Nie stworzyliśmy pociągu z kilku osób, grzecznie czekaliśmy na swoją kolej i nie rzucaliśmy w siebie śniegiem. Tak było! Zmęczeni, ale niezwykle zadowoleni wróciliśmy do hostelu, gdzie czekał nas kolejny wykład. Ważniejsza od niego była jednak mowa powitalna i podział wszystkich pięćdziesięciu trzech uczestników na sześć grup, w których mieliśmy współpracować, wykonując obliczenia, obserwacje i doświadczenia. W mojej drużynie byli również: Mariastella Cascone i Enrico Vaccari z Włoch, Marleen Taal z Holandii, Lara Delbroek z Belgii, Dominika Krawiec z Polski, Muhammad Shaheer Niazi z Pakistanu, Aleix Segui z Hiszpanii, oraz Lara Djelevic z Serbii. Naszym pierwszym wspólnym zadaniem, podczas którego rywalizowaliśmy z resztą grup, było przyporządkowanie kilkudziesięciu gwiazd do odpowiedniej klasy, opierając się na ich widmach absorbcyjnych. Zanim to jednak zrobiliśmy, musieliśmy owe widma zdobyć! W tym celu, udaliśmy się wreszcie do obserwatorium: Możliwość korzystania z najwyższej jakości sprzętu astronomicznego była dla nas nie lada gratką. Olbrzymie teleskopy Cassegraina na elektronicznych montażach paralaktycznych pozwalały na wygodne i przede wszystkim niezwykle dokładne obserwacje. Za pomocą specjalnego oprogramowania (i Painta), wraz z pracownikiem obserwatorium, Davidem, pobieraliśmy widma gwiazd, które (częściowo) sami wybieraliśmy. Po krótkiej obróbce trafiały one do folderu, który mieliśmy później wykorzystać do wspomnianego katalogowania gwiazd. Jedynym co stale nam przeszkadzało podczas tych nocnych aktywności, był przenikliwy i niepozwalający się skupić chłód. Niektórzy odchodzili od teleskopów, byle tylko na kilka chwil schronić się w niewiele cieplejszym korytarzu pod dachem obserwatorium. Reszta zostawała na zewnątrz, bezskutecznie próbując opanować szczękanie zębów. Ale było warto, zapewniam Was. I tak właśnie mijały nam kolejne dni na obozie. Po śniadaniu wykład, (na którym wszyscy byliśmy zawsze zaspani) następnie obiad, zajęcia na świeżym powietrzu i kolejny, wieczorny wykład. Wzięliśmy udział w prezentacji na temat obserwacji na różnych długościach fal, podczas którego mieliśmy okazję porównać fotografie wykonane m.in w podczerwieni, ultrafiolecie, świetle widzialnym, promieniowaniu rentgenowskim i długości fal radiowych. Wysłuchaliśmy też wykładu dyrektora obserwatorium na temat jego kilkumiesięcznego pobytu na Antarktydzie! Od pracowników ESO poznaliśmy najważniejsze projekty organizacji, ich cele i perspektywy na przyszłość. Wzięliśmy udział w prezentacji w położonym tuż obok hostelu planetarium (wszyscy podczas niej zasnęliśmy). Otrzymaliśmy też możliwość pracy z profesjonalnym oscyloskopem i anteną. W grupach, mierzyliśmy sygnał, w zależności od kąta odchylenia anteny, by potem przedstawić wyniki swych obserwacji przed resztą uczestników obozu. Jedną z największych i najbardziej wyczekiwanych atrakcji była wycieczka pod Matterhorn ? jeden z najwyższych szczytów Alp Zachodnich, położony na granicy między Szwajcarią i Włochami. Całodzienna wyprawa zabrała nas pod sam szczyt, do położonej na wysokości 2050 m.n.p.m Cervini, gdzie spędziliśmy niemalże cały dzień. Po wielogodzinnej zabawie na śniegu (czytaj: wzajemnym obrzucaniu się nim), udaliśmy się do pobliskiego miasteczka, by zjeść obiad w miejscowej szkole i powałęsać się po uliczkach, bliźniaczo podobnych do naszych zakopiańskich Krupówek. Udało nam się również wykonać obozowy Manekin Challange! Ostatnim punktem obozu była impreza sylwestrowa, stanowiąca jednocześnie pożegnanie z kadrą i pozostałymi uczestnikami. Już następnego ranka mieliśmy się rozdzielić na dwie grupy, i odjechać na lotnisko, na które przed sześcioma dniami przybyliśmy. Przedtem jednak, rozpoczęliśmy świętowanie Nowego Roku. Pozbyliśmy się krzeseł z sali wykładowej i rozpoczęliśmy trwające aż do trzeciej w nocy świętowanie. Rano nadszedł jednak smutny, acz konieczny czas pożegnań. Trudno było się rozstać z nowo poznanymi przyjaciółmi, zdając sobie sprawę, że już za kilka godzin będą nas dzielić setki, tysiące, a w niektórych przypadkach nawet i dziesiątki tysięcy kilometrów. Po zapewnieniu, że wkrótce wszyscy ponownie się spotkamy, odlecieliśmy na cztery strony świata, w drogę powrotną do domu. Doświadczenie zdobyte na obozie zostanie ze wszystkimi uczestnikami ESO Astronomy Camp na zawsze. Jednak to nie ono okazały się dla nas najcenniejsze. Tym, co każdemu udało się zabrać ze sobą do domu, była nie tylko olbrzymia ilość wiedzy, ale przede wszystkim niezapomniane wspomnienia. Nawiązywanie przyjaźni z osobami o podobnych zainteresowaniach i konieczność rozmawiania o nich w języku angielskim, nocne obserwacje z zawsze, ale to zawsze doskonałymi warunkami, piękne widoki dookoła i co najważniejsze, niezwykle przyjazna atmosfera, możliwość podyskutowania z kadrą, którą stanowili głównie naukowcy oraz studenci nauk ścisłych z całego świata? Takich rzeczy się nie zapomina! Dla wielu z nas, dni obozu ESO były najlepiej spędzonym tygodniem życia, podczas którego nauka mieszała się z rozrywką i międzykulturową integracją. Szkoda, że pojechać na niego można tylko raz? Życzę osobom, którym uda się na niego dostać za rok, by bawiły się równie dobrze jak my! http://news.astronet.pl/index.php/2017/03/01/eso-astronomy-camp-2016-relacja-z-czwartej-edycji-obozu/
    1 punkt
  41. Te 3 samoloty po kolei to nie były czasem tureckie samoloty do USA - Bostonu, Toronto i Miami? Jeśli tak to widziałem trzeciego z nich, Boeinga 777, leciał blisko mnie i pięknie było widać jego długi kadłub i czerwony "ogon" Ze smutkiem informuję, że na tą chwilę w powiększeniu 2x Wenus dla mnie nadal jest punktowa, ale planeta pięknie prezentowała się na tle niebieskiego nieba wraz z wąskim sierpem Księżyca i kłębiastymi chmurami w 30 stopniowym polu małego Nikona 2x54
    1 punkt
  42. "Ciemna(zimna) materia"- matti_94
    1 punkt
  43. Podsumowanie Po kilku sesjach z montażem EQ6-R uważam, że jest on całkiem udanym następcą montaży EQ6/NEQ6. Odświeżono nieco jego wygląd, dokładność celowania GoTo jest całkiem dobra, a dokładność prowadzenia z autoguidingiem jest wystarczająca dla doskonałej większości amatorskich zastosowań związanych z rejestrowaniem obrazów nieba, szczególnie w naszych warunkach klimatycznych, gdzie seeing niezmiernie rzadko osiąga wartość 2? lub mniej. Dodatkowym plusem jest możliwość wgrania krzywej PPEC, po którym to zabiegu fotografia krótkimi ogniskowymi do 200-300mm bez guidingu jest jak najbardziej możliwa. Montaż jest szybki i stosunkowo cichy, głowica jest sztywna, a mechanizm ustawiania montażu na biegun został znacząco ulepszony. Plusy: możliwość zarejestrowania PPEC w kontrolerze silnika RA poprawiony względem EQ6 mechanizm ustawiania głowicy na biegun przekładnie paskowe większa w porównaniu do EQ6 szybkość GoTo port SNAP do sterowania lustrzanki dobra dokładność pozycjonowania GoTo z poziomu pilota SynScan kompatybilność wsteczna podstawy głowicy (łatwa migracja na nowy model w przypadku posiadania piera pod EQ6) niewielki błąd okresowy PE błąd prowadzenia podczas guidingu na poziomie RMS 1? (z zestawem o wadze ponad 13kg) Minusy: odpadająca osłonka skali podniesienia głowicy nie najlepiej działający na mrozie wyświetlacz pilota nie bardzo wiadomo, do czego służą dodatkowe enkodery (nie ma żadnych dodatkowych enkoderów) dość kłopotliwa procedura wgrywania PPEC brak możliwości skierowania montażu w wybrany punkt na niebie przy użyciu współrzędnych RA i Dec (do obejścia przy użyciu opcji User Objects, ewentualnie przez Utility Functions -> Show Position)
    1 punkt
  44. Testy fotograficzne Kilka dni później montaż został zamontowany na pierze w astroszopce zamiast starego montażu EQ6. Po przykręceniu głowicy na pierze zauważyłem, że zniknęła przezroczysta osłonka wskazówki podniesienia głowicy. Z nosem przy śniegu wróciłem po własnych śladach szukając osłonki, aż w końcu znalazła się w kartonie, w którym nocował montaż. Najwyraźniej osłonka musiała odpaść, kiedy montaż odtajał po poprzedniej mroźnej nocy obserwacyjnej. Chwilowo zostawiłem ją w kartonie i wróciłem do astroszopki. Na nowym EQ6-R zawiesiłem mój zestaw astrofotograficzny, czyli refraktor 130mm z kołem filtrowym i kamerką QHY163M plus guider. Całość waży nieco ponad 13kg i dała się zbalansować dwiema przeciwwagami po 5kg bez dokładania przedłużki pręta przeciwwagi. Montaż podłączyłem do komputera przez dołączony kabelek oraz konwerter USB-RS232. Po zapadnięciu zmroku ustawiłem montaż na biegun najdokładniej jak byłem w stanie, ale przy użyciu tylko lunetki biegunowej. Pierwszej nocy postanowiłem przetestować połączenie z komputerem przy użyciu sterownika ASCOM Sky Watchera (wersja 6.0.5999). Otwarta gromada gwiazd Messier 35 w Bliźniętach. Fotografia wykonana refraktorem TS 130/910 i kamerką QHY163M przy użyciu montażu EQ6-R. 65 klatek po 2 minuty każda z użyciem filtrów LRGB. Współpraca z montażem przy użyciu tego sterownika przebiegała prawidłowo, choć nie oferuje on żadnych zaawansowanych funkcji (które posiada sterownik EQASCOM). Montaż był sterowany z aplikacji MaxIm DL i po dodaniu punktów alignmentu celował w wybrane obiekty całkiem dobrze, choć kadrowanie wymagało zawsze niewielkiej poprawki. Następnym krokiem było określenie dokładności prowadzenia urządzenia. Najpierw bez użycia guidingu nagrałem krzywą błędu okresowego. W przypadku posiadanego przeze mnie egzemplarza krzywa PE wyglądała całkiem przyzwoicie. Błąd okresowy prowadzenia wynosił +- 6 sekund kątowych przy wyliczonym okresie obrotu ślimaka 479s (czyli prawie 8 minut). Po tak zachęcającym początku sprawdziłem jak wygląda sprawa z autoguidingiem. Najpierw przetestowałem współpracę przy użyciu trybu pulse guide, czyli podawaniu korekt do montażu za pomocą sterownika ASCOM. Po kalibracji, która wykazała niewielki backlash w osi Dec włączyłem pracę autoguidera na kilkanaście minut. W trakcie tego testu montaż zachowywał się bardzo poprawnie, a sumaryczny błąd prowadzenia w obu osiach mieścił się w okolicy 1 sekundy kątowej RMS. Test był prowadzony przy szybkości guidingu ustawionej na 0.5x. Kolejnym etapem było przetestowanie autoguidingu przez port ST4 ? kamerka ASI290MM została połączona z montażem za pomocą kabelka i po ponownej kalibracji włączyłem proces guidingu również na kilkanaście minut. Wynik był dokładnie taki sam ? bardzo przyzwoity wykres prowadzania przy sumarycznym błędzie prowadzenia w okolicy 1 sekundy kątowej RMS. Wynik pracy z autoguidingiem jest porównywalny z posiadanym przeze mnie montażem EQ6, ale mój egzemplarz EQ6 jest dość mocno zmodyfikowany ? wymieniono w nim łożyska oraz dodane zostały przekładnie paskowe. Natomiast błąd okresowy posiadanego przeze mnie montażu EQ6 jest około dwukrotnie większy od testowanego egzemplarza EQ6-R. Jako guider użyta została lunetka achromatyczna o średnicy 50mm i ogniskowej 180mm z soczewką barlowa x2 oraz kamerka ASI290MM. Podejrzewam, że dokładność prowadzenia można jeszcze nieco zwiększyć stosując lepszej jakości optykę do guidingu. Również mniejsze obciążenie montażu powinno wpłynąć pozytywnie na jakość guidingu ? 13kg to już tak w pobliżu granicy nośności dla tej klasy montaży przy astrofotografii długoczasowej. Zmierzony błąd prowadzenia EQ6-R podczas autoguidingu [sekundy kątowe] Kolejnym krokiem było wgranie do montażu krzywej PPEC. W tym celu musiałem użyć guidingu przez kabelek ST4, ponieważ przy próbach wgrania krzywej podczas guidingu przez sterownik ASCOM montaż nie reagował na polecenia guidingu. Uruchomiłem guiding z szybkością 0.25x i w opcjach pilota SynScan włączyłem tryb PEC Training. Po włączeniu dioda na montażu zaczyna mrugać pojedynczymi błyskami w oczekiwaniu na odpowiednią pozycję ślimaka RA. Po rozpoczęciu procesu nagrywania dioda błyska podwójnymi mrugnięciami, a po nagraniu PPEC pojawia się odpowiedni komunikat na pilocie SynScan. Śledzenie gwiazd z włączonym PPEC możemy włączyć w opcjach pilota (pozycja Tracking -> PEC + Sidereal). Włączenie PPEC nie wpłynęło w zauważalny sposób na dokładność prowadzenia montażu z włączonym autoguidingiem z czasem cyklu guidera równym 3 sekundy. Przy dłuższych czasach guidera różnica powinna być zauważalna, ale głównym celem nagrania PPEC była chęć przetestowania montażu w fotografii z teleobiektywem bez guidingu. Krzywa okresowa PE montażu EQ6-R przed wgraniem PPEC Krzywa okresowa PE montażu EQ6-R po wgraniu PPEC Następnej nocy chciałem przetestować montaż z popularnymi sterownikami EQASCOM. Niestety, zarówno wersja 2.00i jak i 1.29a nie są chyba jeszcze kompatybilne z tym nowym produktem. W obu wersjach występował niewielki, ale praktycznie uniemożliwiający pracę błąd ? co jakiś czas wyłączało się śledzenie (tracking) i montaż stawał w miejscu. Skutecznie blokowało to pracę, więc powróciłem do sterownika ASCOM SkyWatcher i resztę nocy przepracowałem w takiej konfiguracji. Ponieważ montaż został dogłębnie przetestowany poprzedniej nocy, więc tym razem przyszedł czas na ?normalną? pracę. Tej nocy zebrałem materiał LRGB do zdjęcia okolic gromady M35, oraz przeprowadziłem obserwacje fotometryczne okolic gwiazdy zmiennej TV Lyn. Crop z powiększeniem 100% tego samego fragmentu trzech kolejnych klatek wykonanych przez refraktor 130mm kamerką QHY163M z guidingiem przy użyciu montażu EQ6-R. Skala obrazu wynosi 1?/px. Na kolejną sesję montaż powędrował z astroszopki w plener i został objuczony lustrzanką z obiektywem. Postanowiłem sprawdzić, jak sobie poradzi bez guidingu w astrofotografii przy niewymagającej skali 5-10 sekund na piksel. Błąd okresowy montażu jest niewielki, a dodatkowo został jeszcze zmniejszony poprzez nagranie PPEC, a więc byłem dobrej myśli. Canon 550D z obiektywem 70-200 f/4 na montażu EQ6-R wyglądał co najwyżej niepozornie, choć sam pręt przeciwwagi nie wystarczył do wyważenia zestawu i w celu zbalansowania całości musiałem dodać przeciwwagę 1kg. Do sterowania lustrzanki wykorzystałem oczywiście port SNAP montażu. Kabelek warto podłączać do wyłączonego aparatu, ponieważ wtykanie go ?na gorąco? powoduje jednorazowe odpalenie migawki. Zrobiłem szybki alignmnent na trzy gwiazdy korzystając z podglądu LiveView i powiększeniu obrazu na wyświetlaczu aparatu. Jest to bardzo wygodne i szybkie. Niewielki błąd okresowy tego montażu w połączeniu z wgraną krzywą PPEC sprawiło, że 3 minutowe klatki przy ogniskowej 200mm nie wykazywały żadnego poruszenia (montaż został ustawiony na biegun przy użyciu tylko lunetki). Podejrzewam, że również ogniskowa 300mm byłaby jak najbardziej w zasięgu takiego zestawu. Kilka fotografowanych kadrów opracowałem sobie wcześniej w domu i zapisałem na karteczce pozycje RA i Dec środka kadru. Niestety pod ciemnym niebem okazało się, że pilot SynScan nie umożliwia zrobienia GoTo w określone położenie RA i Dec (a przynajmniej nie udało mi się takiej dość oczywistej opcji znaleźć). Pewnym obejściem tego problemu jest zdefiniowanie tych pozycji w pamięci pilota jako User Object, ale tak czy siak, jest to pewna niedogodność, żeby pilot GoTo uniemożliwiał ustawienie montażu w określoną pozycję RA i Dec. Wyświetliłem więc sobie bieżące położenie montażu (Utility Functions -> Show Position) i klawiszami kursora dojeżdżałem do zanotowanych pozycji wg RA i Dec. Crop z powiększeniem 100% tego samego fragmentu trzech kolejnych klatek z ogniskowej 200mm i aparatu Canon 550D. Pomimo braku guidingu nie widać żadnego śladu przesunięcia pomiędzy klatkami. Całość w takim ustawieniu pracowała bardzo dobrze ? montaż celował dokładnie w wybrane położenie, ustawianie ostrości przy pomocy LiveView to kwestia kilku sekund, a zaprogramowanie sekwencji zdjęć pilotem SynScan również nie jest zbyt kłopotliwe. Gwiazdozbiór Kasjopei sfotografowany aparatem Canon 550D z teleobiektywem przy użyciu montażu EQ6-R bez guidingu. 40 klatek po 3 minuty każda.
    1 punkt
  45. Pierwsze obserwacje Następnego wieczora trochę się rozpogodziło, choć w powietrzu wisiało jakieś coś i przejrzystość była raczej średnia. Z podwórka w zenicie dało się dostrzec gwiazdy do 4.5mag, ale niżej warunki dość szybko się pogarszały. Ale ani to, ani mrozik nie przeszkodziły mi w pierwszych testach polowych ? montaż został umieszczony na tarasie, została dodana jedna przeciwwaga, a do siodełka powędrowała baryłeczka SCT 8? wraz z okularem 24mm 68*, co dało powiększenie około 90x i rzeczywiste pole widzenia około 45 minut kątowych. Włączyłem zasilanie, odpaliłem na telefonie programik SynScanInit z którego po prostu przepisałem wszystkie informacje do pilota SynScan i na podstawie obrazka z telefonu ustawiłem w lunetce biegunowej w odpowiednim miejscu Gwiazdę Polarną. Tak jak wcześniej wspominałem ustawianie na biegun, nawet pod obciążeniem nie stanowi w EQ6-R problemu. Śruby ustawienia azymutu są wygodne w obsłudze również w rękawiczkach. A patent ze sprzęgiełkiem na sprężynie w śrubie podnoszenia sprawdza się bardzo dobrze. Montaż ustawiłem na oko w pozycji startowej (przeciwwaga w dół, teleskop na biegun) i rozpocząłem proces alignmentu na trzy gwiazdy. Jako pierwsza poszła Capella. Montaż szybko pobzyczał w jej kierunku, a po zatrzymaniu Capella znalazła się w polu widzenia szukacza 6x30 około dwóch stopni od środka pola widzenia. Szybkie wycentrowanie przy szybkości RATE ustawionej na 6, a następnie wyśrodkowanie rozogniskowanego obrazu gwiazdy (tak jest łatwiej) w pola widzenia okularu już przy szybkości RATE ustawionej na 3. Przy tak ustawionej szybkości nie zauważyłem backlashu podczas zmiany kierunku ruchu w żadnej z osi. Następna wybrana gwiazda do alignmentu to Pollux ? ta już wylądowała w polu widzenia okularu, około 15 minut kątowych od środka pola widzenia. I ostatnia gwiazda to przelot na drugą stronę nieba do Deneba. Ten uplasował się tuż poza polem widzenia okularu. Po wycentrowaniu Deneba proces alignmentu się zakończył i pilot poinformował mnie z zadowoleniem, że obliczony błąd ustawienia na biegun wynosi praktycznie zero w wysokości i 5 minut w azymucie. Następną godzinę spędziłem na obserwacji sporej ilości losowo wybranych obiektów w różnych częściach nieba. Oto kilka z nich: M15 ? wylądowała w odległości około 1/4 od środka pola widzenia (czyli około 6 minut kątowych). Nawet pomimo kiepskiej przejrzystości i niskiego położenia gromada była świetnie widoczna NGC7331 ? galaktyka pojawiła się bardzo blisko środka pola widzenia. Nie byłem wcale pewny, czy w takich warunkach będzie w ogóle widoczna, ale bez problemu na wprost udało się dostrzec podłużny kształt Potem przelot do Bliźniąt do M35. Gromada praktycznie zajmowała całe pole widzenia, a środek skupiska gwiazd pokrywał się ze środkiem widzenia okularu Następnie powrót nisko nad zachodni horyzont do Wenus. Gwiazda Wieczorna znalazła się w okularze w odległości około 10 minut kątowych od środka pola widzenia. Ładnie była widoczna faza planety, choć ze względu na niskie położenie widać już było wpływ refrakcji atmosferycznej na obraz Nieco wyżej i na lewo montaż odnalazł Marsa. Ten również ukazał się w pobliżu środka pola widzenia. Prezentował się jako pomarańczowa kulka bez żadnych detali. Później powrót na wschód do Kastora. Oba składniki zostały ładnie rozdzielone, a układ został zlokalizowany bardzo blisko środka pola widzenia. Potem kolejny przelot na północny wschód do gwiazdy podwójnej 61 Cygni. Ta już wisiała bardzo nisko nad lasem, a w okularze objawiła się w odległości około 8 minut kątowych od środka pola widzenia Po kolejnych kilku obiektach, z których każdy był lokalizowany z dokładnością nie gorszą niż 10 minut kątowych skierowałem montaż prawie poziomo (żeby zapobiec oszronieniu płyty korekcyjnej SCT), wyłączyłem śledzenie i poszedłem na dwie godziny do domu ogrzać się i zjeść kolację. Temperatura spadła już do minus siedmiu stopni. Posilony i ogrzany powróciłem do montażu, włączyłem ponownie śledzenie i z menu pilota wybrałem M32. Galaktyka nie sprawiła niespodzianki i ukazała się jako puszysta kuleczka oddalona o około 20% od środka pola widzenia okularu. Ponieważ warunki się nie poprawiały, pozwiedzałem jeszcze kilka jaśniejszych obiektów, a następnie spakowałem graty do domu. Montaż EQ6-R w pierwszy wieczór nie sprawił żadnego problemu. Specjalnie całość została ustawiona bez dużej dokładności. Pozycja startowa montażu została ustalona na oko bez poziomicy i znaczników na korpusie, ustawienie na biegun przeprowadziłem jedynie z użyciem lunetki i podglądu położenia Gwiazdy Polarnej na ekranie telefonu. Według mnie taki sposób prowadzenia testów lepiej oddaje rzeczywistość pracy w czasie sesji polowych. Podejrzewam, że przykładając nieco więcej uwagi do wstępnego ustawienia zestawu można będzie osiągnąć jeszcze większą dokładność trafiania, choć ta uzyskana pierwszego wieczoru z okularem 24mm przy powiększeniu 90x jest jak dla mnie w zupełności wystarczająca. Sam teleskop SCT 8? nie stanowi dla montażu żadnego wyzwania. Ustawianie ostrości nie sprawiało problemów w postaci drżącego obrazu, a przyciskanie oka do okularu powodowało jedynie minimalne ruchy gwiazd w okularze. Dość mocne stukanie w tubus teleskopu czy nogi zestawu wprawiało instrument w drgania, które gasły w ciągu 2-3 sekund. Najmniej komfortowym elementem w obsłudze okazał się tej nocy wyświetlacz pilota SynScan. Przy temperaturze zbliżającej się do minus 10 stopni wyświetlacz był już dość powolny i wprowadzanie symboli szukanych obiektów wymagało pewnej uwagi. Sam kontrast wyświetlacza nie budził w takich warunkach zastrzeżeń, ale zmiany wyświetlanych symboli następowały z wyraźnym opóźnieniem. Natomiast sama klawiatura funkcjonowała prawidłowo. Może kiedyś piloty SynScan doczekają się lepszych wyświetlaczy (np. OLED), ale póki co trzeba z tym żyć. Zagadką dla mnie jest też sposób użycia dodatkowych enkoderów, w które montaż jest wyposażony. Wyobrażałem sobie, że będą one działały podobnie jak w dobsonach z GoTo, ale tak nie jest. Po rozsprzęgleniu osi i włączeniu na pilocie wyświetlania położenia teleskopu (Utility Functions -> Show Position) obracanie osi nie powoduje zmiany pozycji pokazywanej na wyświetlaczu. Enkodery były oczywiście włączone w opcjach pilota. A więc nie do końca wciąż wiem, jakie jest ich zadanie. PS - okazuje się, że EQ6-R nie jest wyposażony w podwójne enkodery, a więc wszystko jasne
    1 punkt
  46. Ostatni dzień lutego. Wenus ;). Ju ż bardzo fajny sierp widoczny ładnie wczoraj (na szybko bez rozkładania się ze sprzetem do ftoto), dzisiaj zdążyłem. Jak zawsze EQ3-2, sct 5", point grey firefly, AS2 i Imageshack wersia bez barrlowa i ponizej z barlowem 2x. Seeing do dupy niestety. Stąd z barlowem tak sobie wyszło. Miał być jeszcze uran, ale jakiś syf od zachodu nadszedł i poza wenus nie było nic widać.
    1 punkt
  47. Pozdrawiam serdecznie z Zatomia. Na kolacje oczywiście nie ma zapisów ,jeśli ktoś z Państwa będzie chciał zjeść pierogi na obiad lub schabowy wystarczy uprzedzić dzień wcześniej.
    1 punkt
  48. Mój całkowicie nowy przód koszulki zgłaszam. PROJEKT 1
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024