Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.01.2018 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Obiekty-niespodzianki lubię najbardziej. To te, które same wpadają w oko podczas skanowania nieba lub wyszukiwania innych obiektów. Niektóre z nich wgryzają się naprawdę głęboko i nie pozwalają odpuścić najmniejszej okazji na ponowne widzenie. Jednym z takich obiektów bez wątpienia jest dla mnie gromada NGC 2360 w Wielkim Psie. Odkryłem ją dla siebie podczas najbardziej leniwego z możliwych nalotu na parę Messier 46-47. A nalot zaczyna się od Syriusza i polega na przesunięciu pola widzenia o kilka stopni na wschód (w lewo) - po minięciu jasnych Ioty i Gammy Wielkiego Psa, trafiamy na 5,5-magową HD 56405, przy której znajdziemy naszą bohaterkę. Gromada jest jednym z najbardziej wyrazistych obiektów konstelacji Wielkiego Psa, a jej jasność - 7,2mag - pozwala na dostrzeżenie już w niewielkich instrumentach, na przeciętnym, podmiejskim niebie. Nalot na gromadę. źródło: Taki Star Atlas NGC 2360 została prawdopodobnie pierwszy raz zaobserwowana przez Karolinę Herschel 26 lutego 1783 roku, a więc niecałe 235 lat temu. Odkrywczyni opisała obiekt jako ?piękną gromadę dość mocno ściśniętych gwiazd, o średnicy blisko połowy stopnia?. Trzy lata później jej brat, William, umieści klaster w swoim ?Katalogu Tysiąca Nowych Mgławic i Gromad Gwiazd?, przypisując siostrze odkrycie. Wielkość obserwowana gromady obecnie oceniana jest na niemal połowę mniej, tj. około 13 minut kątowych, co przy szacowanej odległości w okolicy 3700 lat świetlnych, daje około piętnastu lat świetlnych rzeczywistej średnicy. Zamykając wątek katalogowy wspomnę, że alternatywne oznaczenia gromady to Caldwell 58, Melotte 64, a nazywana bywa także Gromadą Karoliny. Amerykański astronom, Olin Eggen badając gromadę w 1968 roku doszedł do wniosku, że wyglądająca na najjaśniejszą z gwiazd gromady, HD 56847 (którą znajdziemy nieznacznie oddaloną od rdzenia gromady, tuż na wschód od jej północnej części), nie jest rzeczywistym składnikiem NGC 2360. Eggen odkrył również, że w skład gromady wchodzą co najmniej dwaj błękitni maruderzy (do tej pory znamy już cztery takie gwiazdy w NGC 2360) - być może więc w przeszłości gromada była bardzo liczna i gęsta, gdyż o maruderach czyta się raczej przy okazji badań gromad kulistych. Po ponad dwóch miliardach lat od powstania klastra, pozostało w nim kilkadziesiąt dość przeciętnych gwiazd, z nieco wybijającymi się dość jasnymi olbrzymami typu widmowego K. Gromada mogła osiągnąć swój wiek w dobrej ?grawitacyjnej kondycji? dzięki swemu położeniu na zewnętrznym skraju Ramienia Oriona lub już w przestrzeni między nim a Ramieniem Perseusza. Tam, pozbawiona bliskości masywnych obiektów, które mogłyby ją rozerwać, będzie sobie dryfować przez kolejne eony. Kolory gwiazd NGC 2360. W środkowej części zdjęcia, blisko lewej krawędzi widać niebieską HD 56847. źródło: https://cseligman.com/text/atlas/ngc23a.htm#2360 Przyznam, że dowiadując się kilku rzeczy o NGC 2360, byłem dość mocno zaskoczony wspomnianym wiekiem gromady - ta zdecydowanie nie wygląda na 2,2 mld lat. Wizualnie prezentuje się bliżej średnio wyewoluowanych klastrów, zwykle ?wycenianych? na kilkaset milionów lat, a to dzieki kilku jaśniejszym składnikom, które widać w północnej części skupiska. Lornety o aperturach powyżej 80 mm i powiększeniach ponaddwudziestokrotnych pokazują w tym miejscu kilka wyraźnie jaśniejszych składników, pod którymi obrywa się krystaliczny deszcz słabszych sióstr, zanikający diamentowym gradientem ku południowemu wschodowi. Kolorów gwiazd nigdy nie udało mi się dostrzec, choć zdjęcia pokazują, że teleskopy powinny pozwolić na wyróżnienie kilku pomarańczowych olbrzymów. Mniejsze i średnie lornetki pokażą - w zależności od powiększenia i apertury - miękką, nieco ziarnistą plamkę, nieznacznie jaśniejszą w górnej (północnej) części. Co pokażą teleskopy? To jest pytanie do Was. NGC 2360 w szerokim polu. źródło: Aladin Obecnie Księżyc rośnie, ale już za tydzień zacznie go ubywać - gdyby trafiło się Wam choćby kilka kwadransów czystego nieba, koniecznie skierujcie swoje lornetki i teleskopy na północną część pogranicza Wielkiego Psa i Rufy, odnajdźcie NGC 2360 - i dajcie znać, jak poszło!
    15 punktów
  2. Pierwsze podejście do tego obiektu robiłem w zeszłym roku ale uzbierałem mało materiału i byłem bardzo rozczarowany efektem końcowym. Ostatecznie materiał wylądował w koszu. Obiekt jednak jest tak piękny i zróżnicowany, że nie mogłem odpuścić. Tym razem do tego celu wykorzystałem świeżo przerobionego na mono Canona 450D. Body od roku leżało i tylko czekało na podmiankę matrycy ale nie mogłem się do tego zebrać. Kolorek jest z drugiego Canona 450D mod. Orion Optics VX8 - NEQ-6, CANON 450D MONO - H-alpha 7nm - 20x1200s + kolor Canon 450d Mod - 33x420s
    14 punktów
  3. Jak ciężko wraca się do pasji? Każdy niech sobie odpowie. Klimat nie rozpieszcza - te trzy słowa niby mówią wszystko, choć w rzeczywistości niedopowiedzenie jest ogromne. Jak musi wyglądać uprawianie naszej pasji w Kalifornii czy na Teneryfie, gdzie jedynym ograniczeniem jest w zasadzie Księżyc? Jak to jest jechać wtedy, kiedy ma się czas, siły i ochotę, a nie wtedy, gdy dziura w chmurach dyktuje tobie rozkład nie tylko obserwacji, ale i życia rodzinnego? Przegap jedno okno pogodowe, a stracisz miesiąc. Przegap trzy i jesteś out. Z czasem patrzysz na swoje sprzęty i myślisz ile miejsca zyskasz, co kupisz za ich wartość giełdową, dokąd pojedziesz, by zażyć nieco słońca. Jaki za to będziesz mieć rower, jaki szpej turystyczny, jakie cokolwiek. W międzyczasie wymyślasz sobie inne zajęcie, potem drugie i trzecie - i w którymś momencie stwierdzasz, że obserwacje w zasadzie jedyne co robią, to cholernie zaburzają rytm dobowy, tygodniowy i miesięczny. Łapiesz się w końcu na tym, że przebłysk garbatego Księżyca przyjmujesz z ulgą, bo oto na dobre minął kolejny nów i przez dwa tygodnie nie ma się co spinać. Witamy w Polsce, miejscu styku klimatu kontynentalnego z morskim. Chmury i pomieszanie zmysłów gwarantowane. ... Dziury w chmurach się trafiają. To te momenty, kiedy wyskakuję na balkon na piętnaście sekund, rozpoznaję Kapellę, mimo ciemnej wyrwy nie większej niż cała Lutnia, czasem nawet sięgam po lornetkę, żeby zerknąć czy po Nikonie WX da się obserwować czymś tańszym (da się, ale każde przyłożenie boli). Skanuję pola gwiezdne - co kiedyś uwielbiałem - ale teraz jakoś puls nie przyspiesza. I to nie tak, że Kosmos przestał być misterium. Wciąż jest, wciąż chętnie o nim czytam (może nawet więcej niż rok czy dwa temu). Ale jak mam popatrzeć, to stwierdzam, że zimno i nieprzyjemnie, a ja jestem zmęczony. ... Jest pogodny wieczór, kiedy idę po synka do szkółki tenisowej. Orion świeci dość wysoko, Syriusz mocno przebłyskuje między kostropatymi gałęziami drzew. Pojawia się myśl - a może wyskoczyć na chwilę za miasto? Zwątpienie jednak wykazuje się błyskawicznym refleksem: Ech, a co miałbym oglądać? Słabe i ulotne mgiełki, przy pewnie kiepskiej przejrzystości? Macham tylko ręką - w końcu i tak wszystko to już widziałem. Nie mogę się nadziwić, jak łatwo łykam własne kłamstwa. ... Czasami zastanawiam się, czy gotowość obserwacyjna nie jest rygorem, jak każdy inny. Jak regularne treningi, z których nie wolno wypaść, bo traci się kondycję i cały rytm związany z rozwojem mięśniowym i wydolnościowym? Z drugiej strony - rygor, który wymaga bycia w pełnej gotowości, ale do samego czynu nie zmusza, jest niezwykle męczący. Bądź gotowy, choć okno pogodowe może być za trzy tygodnie. Albo siedem. A kiedy przychodzi, ty masz ochotę na chwilę relaksu. Zastanawiam się, czy przypadkiem moje niechciejstwo wyjazdowe nie jest swego rodzaju buntem na pochmurną rzeczywistość, na frustrację naszym klimatem? Gotowość do obserwacji zaczyna być coraz bardziej męcząca, a ja przyjmuję wobec niej niemalże wrogą postawę. A pocałuj mnie, szanowna pogodo, o - tutaj. W samiućką rzyć. ... Na początku stycznia i meteo i sat24 pokazywały czyste niebo z wystarczającym wyprzedzeniem, by przygotować się psychicznie na wyjazd. Nie wiem, czy musiałem skorzystać, ale chciałem - choćby po to, by odpowiedzieć sobie na pytanie - czy jeszcze mnie to kręci? Sprzedawać sprzęt czy trzymać? Próbuję sobie przypomnieć, co dają na niebie, żeby nie skończyć na samych messierach Woźnicy i Oriona. Przeglądam swoje stare wątki i czytam jak cudze. Tam było coś ciemnego a tu obok jasnego? Dobrze wiedzieć. Sprzęt zapakowany, w końcu jadę, a w głowie dźwięczą słowa: "Co ty robisz tu? (uuu-uuu) Co ty tutaj robisz?" ... Każde z zamiejskich skrzyżowań wyznacza granicę coraz lepszego nieba - właśnie zostawiłem za sobą podmiejskie, teraz mijam słabe wiejskie, a zaraz zrobi się przyzwoicie. Klepsydra Oriona świeci coraz śmielej, ale zbywam to wzruszeniem ramion. W końcu docieram do Blizin, skręcam wzdłuż lasu. Marek jest już na miejscu, krząta się koło swojej Synty 10. Niebo jest ładne, szczególnie zaraz po zgaszeniu świateł auta. Niczego nie urywa, a ja wciąż nie wiem czy to warunki czy martwica w sercu. Ukochany wcześniej Fujinon 10x50 pokazuje M41 i M42 takimi, jakimi chciałem je w swej frustracji pamiętać. Są moją wyblakłą kliszą, są moją odpowiedzią na pytanie ?czemu nie warto obserwować?. Cechuje je nijakość, mdła ulotność i ubogość. Uśmiech Kota z Cheshire jest wymuszony, kolejne messiery - kompletnie pospolite. Przypominam sobie o jakichś LDN-ach, które miały być po przeciwnej stronie Barnarda 34, a więc na południowy wschód od M37. Układ gwiazd jest wystarczająco charakterystyczny, by przypomnieć sobie gdzie należy wyzerkać LDN 1555 i 1550, rozdzielone trójkątem słabych słońc. O, to jest nawet ładne! Coś jakby drgnęło. Przerzucam się na Tereskę (22x85) i potwierdzam widoczność obu ciemnot. Przeskakuję między M37 i M36, by wyłapać owal Barnarda 34. Jego miękko wyrysowana elipsa jest ewidentna w większej lornecie. Wracam do M42 i M41 i wiem, że tej nocy potrzebuję nieco silniejszych bodźców z większej dwururki. Fujinon będzie od tej chwili głównie łapał wilgoć, zamiast fotonów, za to Tereska ma szkła pełne pracy. Wielka Mgławica w Orionie zaczyna w końcu intrygować. Mięsiste partie wokół czterech widocznych składników Trapezu odcinają się jasną, prostokątną plamą na tle szerokich skrzydeł, w których również da się wyłapać kilka pomniejszych smug. Powyżej majaczy miękki kleks Messiera 43, a jeszcze bardziej na północ zerkaniem przypomina o sobie Mgławica Biegacz. Poniżej bez większego trudu wyłapuję tycią NGC 1999 (Dziurkę od Klucza). Przesuwam kadr pod Syriusza, do M41. Gromada jest jakby przyćmiona, niemniej wyraźnie widać jej esowaty kręgosłup z dwiema czerwieniejącymi gwiazdami w centrum. Pamiętam jedną z relacji Łukasza Sujki, który wspominał o kolorach gwiazd w M41, jednak te zawsze mi umykały. Cóż, Tereska jest ze mną od niedawna - niby rok, ale tak naprawdę jest to nasza trzecia czy czwarta wspólna zimowa sesja. Mniejsze apertury nie miały dość mocy, by pokazać kolor gwiazd gromady. Przeskakuję do M35, a w jej okolicach odhaczam Collindera 89, a po nim NGC 2159, 2129 oraz parę IC 2156-7. Poniżej Choinka pokazuje tylko kontur, jakby jej wnętrze było wyprane z gwiazd. Zawsze tak miała, czy warunki siadają? Odpowiedzią jest trzecia opcja - wilgoć. Suszę więc obiektywy, a przerwę wykorzystuję na przeglądanie najnowszego zdjęcia Marcina Paciorka. Staram się zapamiętać układ ciemnych mgławic w okolicach NGC 663 w Kasjopei. Tak, tracę kawał adaptacji, ale zyskuję materiał obserwacyjny. Poza tym, i tak muszę czekać, aż szkła się nagrzeją. Dziesięć minut mija mi na niczym. Próbuję zagadać do koleżanki Marka, rozpaczliwie wyszukuję w głowie jakichś bardziej przyzwoitych dowcipów, żeby nie wyjść na kompletnego buraka, co nie do końca mi się udaje. ... Wracam do lornety. Wycelowuję w Kasjopeję bez większych nadziei na sukces. Tym razem to nie nastrój się udziela, a wcześniejsze doświadczenia z tutejszymi pyłami. Największym problemem tego kawałka nieba jest to, że każda większa przestrzeń między gwiazdami wydaje się być zapylona (przynajmniej dla kogoś, kto próbuje szukać ciemnotek). Dodatkowo, każda jaśniejsza gwiazda podbija kontrast z tłem, co dodatkowo może wprowadzać w błąd. Ogólnie rzecz ujmując, nie jest problemem wyłapać "wielkoskalowe" przepylenia w Kasjopei, jak dwustopniowej długości LDN 1310 - co do tych nie mam wątpliwości, że je naprawdę widzę. Prawdziwe trudności zaczynają się przy próbach wyłapania zwartych globuli i pasm, na które właśnie postanowiłem się zasadzić. Zdjęcie Marcina Paciorka, przedstawiające okolice gromady NGC 663. Źródło: http://www.astromarcin.pl/images/clusters/NGC663/ngc663_Area_2017_2000_desc.jpg Ku memu zaskoczeniu, pociemnienie na północ od NGC 654 okazuje się być nieźle widoczne, a zerkaniem zdaje się wyskakiwać z tła węższy i ciemniejszy kosmyk pyłowy. Jednak gdy dla upewnienia przerzucam zerkanie na południe od gromady, doświadczam podobnego efektu. Tak więc mimo widocznego pociemnienia okolic LDN 1332-1334-1337, ciężko mi jest odtrąbić pełen sukces wobec zlania się LDN-ek z ich tłem. Natomiast zaskakująco łatwo wyskakuje kleks po drugiej stronie barwnej pary gwiazd w okolicach NGC 659. Najlepiej odcina się południowy kraniec mgławiczki, daje się też zauważyć jej nieco elipsoidalny kształt. Z lekkim trudem, wypatruję owe pociemnienie również w 10x50. Chyba po raz pierwszy podczas tej sesji w końcu się uśmiecham - mam LDN 1343! Haczyk w tej sytuacji polegał jednak na tym, że pomyliłem kierunki na niebie i w rzeczywistości wyłapałem coś spoza katalogów - zdjęcia w podczerwieni czy obrazy z katalogu tokijskiego pokazały później, że faktycznie nie ma się czym podniecać - ot, kleks jakich wiele. Gwiazdy z tego raczej nie będzie, po co więc zaśmiecać katalogi? I co z tego, że widać w lornetce? Warunki zdają się nieco siadać, więc szukam łatwego celu - może będzie nim Karmazynowa Gwiazda Hinda, o ile nie jest w swoim minimum? Kilka konsultacji z Pocketem i Interstellarum i mam w polu widzenia słabą, lecz wyraziście czerwoną gwiazdę. Kolor widać znacznie lepiej w Teresce, ale i Fujinon daje sobie radę całkiem nieźle. Wołam towarzyszy. - Betelgeza przy niej jak sprane gacie, co? - pyta retorycznie Marek. No, nie da się ukryć. Łapię M79, również w Zającu, a następnie wykonuję skok do prawego ramienia Oriona, gdzie sama wpada w kadr wielka Głowa Małpy, a półtora kadru pod nią - NGC 2169 i 2194. Ta pierwsza nigdy nie robiła na mnie wrażenia, natomiast zawsze miałem słabość do drugiej z nich. Ładny byłby Obiekt Tygodnia, myślę, ale pewnie jest to kolejna gromada bez ciekawej historii. Ot, kolejna drobinka rzucona niedbale nieopodal równika galaktycznego. Niemniej, widok jak zawsze piękny. - Marku, nagrzejesz swoje auto? Bo w moim zapalą się światła, jak odpalę silnik. - Jasne. Dawaj te lornety. ? Odpadam od Drogi Mlecznej, chcę przypomnieć sobie kilka pozagalaktycznych obiektów. Łapię M94 przy Cor Caroli i kolejną galaktykę zaraz za Betą CVn (NGC 4490). Ta jest nieco wydłużona i choć wyraźna, miękko zatopiona w tle. NGC 2903 w Lwie prezentuje się słabo w dziesięciu calach, ale zaskakująco ładnie w 22x85. I jak tu się przekonać do newtonów? Chłodny wiatr dmucha w polik. Jest zimnawo, ale na swój sposób przyjemnie. Biorę statyw z Tereską i odchodzę od lasu, poprzez zamarznięte brózdy pola. Czuję, że niebawem trzeba będzie się zbierać, nie ma co czekać, aż galaktyki wychyną zza lasu. Celuję w M81 i M82, są skromniejsze niż potrafią czasem być. Galaktyka Bodego jest wyraźnie ograbiona z halo swoich ramion, Cygaro również wydaje się być przykurczone. Wyłapuję słabo widoczną, jakby przymgloną NGC 3077 oraz zaskakująco wyraźną w tych warunkach, aksamitnie miękką NGC 2976. Do grupowego kompletu łapię NGC 2403 w Żyrafie, mgiełkę wciśniętą między parkę gwiazd, jakby lekko wydmuchniętą ku północy. Próbuję również sił z Tripletem Lwa, ale muszę zadowolić się duetem Messierów. Odpuszczam galaktyki, wracam jeszcze do kilku gromad. Warunki przy M48 poprawiają się. Wcześniej nieprzeciętnie mdła, teraz jakby przywołała swoje gwiezdne stadko do porządku. Poniżej łapię NGC 2506, która nie daje się rozbić, choć jej widok jest dziwnie niespokojny przy dłuższym wpatrywaniu się, jakby zerkaniem próbował uformować się nieco bardziej konkretny obraz. Leżąca bardziej na południe NGC 2539 jest rozbita, choć składniki przebijają się przez wiszącą wilgoć z najwyższym trudem. W 10x50 klaster wygląda jak ślad oddechu na optyce. Próbuję wyzerkać pojedyncze składniki, lecz całe rozbicie gromady, cała jej ziarnistość sprowadza się do tego, że mgiełka ledwo łapie dziury pomiędzy jaśniejszymi, nie do końca zdefiniowanymi punktami, a poszczególne źródła światła uparcie zlewają się ze sobą tworząc dziwną, kleistą sieć. Więcej z tej nocy nie wycisnę, naprawdę trzeba się zwijać. ... Na sam koniec łapię oddech. Przesuwam wzrok po polach Wielkiego Psa i Rufy. Początkowo w 22x85, później w 10x50. Pamiętam, że zawsze mnie to na swój sposób koiło - koi i teraz. To tylko nieco inne doświadczenie Kosmosu niż stanięcie pośrodku polany i zadarcie głowy w górę, gdy patrzysz na niby znane konstelacje i uświadamiasz sobie, jak specyficzną perspektywę łapiemy wszyscy, obserwując Wszechświat z tej nic nie znaczącej kupki gruzu, zwanej Ziemią. Ale to nie jest ważne. Ważny jest równy, spokojny oddech, który wraca w tej chwili. Oddech, który z powrotem porządkuje w głowie rzeczy, dzieląc je na ważne i nieważne. Oddech, po który jechałem.
    13 punktów
  4. Canon 5 d newton 8 iso 160 - 1/160 sec.
    8 punktów
  5. To i ja też dzisiejszy do kompletu ACF10", QHY163M, filtr G, mozaika z 4 części.
    7 punktów
  6. Dzisiejszy... 26.01.2017 19:40 CET SW ED 80/600 + barlow Hyperion zoom 2.25x , Nikon D 3200 ISO 400, czas 1/200 s. 50 klatek, PIPP, AS 2, FastStone Image Viewer 5.5
    7 punktów
  7. Kopernik z dzisiaj - już dość daleko od terminatora, więc taki dość plaskaty. Seeing średni, ale jestem na głodzie pogodowym Meade ACF 10" f/10, TV x2, IR pass, ASI290MM, 100 klatek z 2000.
    6 punktów
  8. No to do kompletu. Manieksky dał do góry nogami, Robert41 naturalnie, jolo leżący na cieniu, to ja cieniem do góry każdy znajdzie orientację dla siebie Na razie pojedyncza klatka, nic nie tykana. Canon 50d, GSO 10", iso 100, 1/160s
    5 punktów
  9. Temat spektroskopii przyswajam już teoretycznie od trzech lat i zaraz mi pęknie czaszka, więc czas zrobić coś konkretnego. Na pierwszy instrument wybrałem rozwiązanie klasyczne - czyli spektroskop składa się w nim z czterech elementów: szczelina przez którą światło kierowane jest do instrumentu kolimator, który obraz szczeliny rozlewa po siatce dyfrakcyjnej siatka dyfrakcyjna odbiciowa, która odbija światło z kolimatora i tworzy właściwe widmo soczewka obrazująca tworząca obraz widma w kamerce Założenia do instrumentu były następujące: powinien być niewielki i niezbyt ciężki "niedrogi" powinien umożliwiać pozycjonowanie i guiding dodatkową kamerką na żywym obrazie - a więc w grę wchodzi jedynie szczelina lustrzana powinien umożliwiać wymianę siatki dyfrakcyjnej w celu badania obiektów przy niskiej i średniej rozdzielczości powinien zapewniać jak największą sprawność, żeby można było zdejmować widma słabych obiektów W załączniku jest arkusz Excela, w którym przeprowadziłem konieczne obliczenia. I na ich podstawie rozpocząłem zakupy Jako szczelinę wybrałem taki element https://en.ovio-optics.com/jetons-fentes-radiales-pr-193206.html . Jest to szczelina lustrzana, która jednocześnie będzie odbijała światło nie przechodzące przez szczelinę do osobnej kamerki. W ten sposób załatwia się jednocześnie sprawę pozycjonowania obiektu na szczelinie i guidingu. Koszt - 40EUR. Według moich wyliczeń optymalnie będzie z moim zestawem użyć szczeliny 30um. Tak wyglądają szczeliny lustrzane (pojedyncza i kółko z wieloma szczelinami do wyboru), oraz przykładowy obraz z kamerki dodatkowej podczas zbierania danych: Jako kolimator posłuży soczewka o ogniskowej 100mm i średnicy 25mm. Klejony dublet achromatyczny z powłokami MgF2 - do kupienia za 25-35$. Często jako kolimator stosuje się obiektyw fotograficzny, ale tutaj nie jest konieczna wysoka rozdzielczość (przy szczelinie 30um), a soczewka jest tańsza, mniejsza i lżejsza. Siatka dyfrakcyjna będzie wymienna. Do niskiej rozdzielczości (około 6-7?) użyję siatki 600 lpmm. A do wysokiej rozdzielczości (około 2?) siatki 1800 lpmm (chyba że znajdę siatkę 25x25mm 2400lpmm). Siatka będzie profilowana (ang. blazed) przez co większość odbitego promieniowania będzie przypadała na widmo pierwszego rzędu. Koszt siatki 25x25mm to około 100EUR. Z obliczeń wyszło mi, że jako obiektyw muszę mieć szkło o ogniskowej 50mm i światłosile 1.5 (do siatki 1800), więc na allegro zanabyłem manualnego Pentaxa SMC 50/1.4. Cena - 300zł. Obiektyw musi być stosunkowo dobrej jakości, bo to on jest odpowiedzialny za tworzenie obrazu w kamerce. A tam wiadomo - piksele małe, to obiektyw musi mieć wystarczającą rozdzielczość. Konstrukcja którą chcę wykonać powinna mniej więcej wyglądać tak (tylko zamiast większego obiektywu będzie soczewka achromatyczna): Towar w drodze A ja myślę nad konstrukcją. Pierwszy prototyp chcę uruchomić w obudowie wykonanej ze sklejki albo MDF o grubości 5-6mm. A potem jak wszystko zagra, urządzenie będzie umieszczone w obudowie z blachy aluminiowej 3-4mm. Znacie jakieś sprawdzone miejsca, gdzie laserowo z takiej blachy wycinają pojedyncze elementy według projektu? SimSpec_V4_0.xls
    4 punkty
  10. Szkic gromady otwartej NGC 1647 w gwiazdozbiorze byka. Niebo było lekko zaświetlone sztucznym światłem.
    4 punkty
  11. Fota nie zasługuje na żaden opis, gdyż jest to jedno ze zdjęć, o których chciałbym bardzo szybko zapomnieć. Materiał wyjątkowo kiepski, obróbka też... Jednym zdaniem, otwieram temat, w którym krytyka będzie uzasadniona pod każdym względem Rok 2017 zakończylem z bardzo kiepskim rezultatem, jeśli chodzi o liczbę zdjęć, ale teraz w nowym planuję tą złą passę odwrócić i ruszyć z kopyta (choć po zdjęciu widać, że łatwo nie będzie ) Sprzęt: NEQ-6 SYN SCAN, TS TRIPLET APO 90/600, TS 80/330, ALccd 5T, ATIK383L+ 25x900s Ha 12x300s RGB
    3 punkty
  12. Jedna zeszłoroczna sztuka z Ustki B747 Lufthansa FRA - ICN 10051m 993km/h
    3 punkty
  13. Kryształek ałunu potasowego - substancji zazwyczaj stosowanej w blokerach potu. Tworzy bardzo ładne symetryczne kryształki. Zdjęcie w świetle spolaryzowanym - polaryzator i analizator z folii polaryzacyjnej a kompensator z pudełka po płycie CD Polecam full res
    3 punkty
  14. Spotykają się na Księżycu Amerykanin, Rosjanin i Polak. Wielce zdziwieni swoim widokiem zaczynają się wzajemnie wypytywać skąd się tu wzięli. - ja przyleciał here w Apollo, and then the Eagle is landing - zaczyna Amerykanin. - mnia prywiózł tutaj Sajuz! - odpowiada Rosjanin. - hej Polak, and you? How did you przyleciałeś here?? - a jaaa kur.. yp! wracam z wesela!
    2 punkty
  15. 25.1.2018 14,10 Boeing 777-3F2(ER) [TC-LJF] Turkish Airlines TK80_ _ SFO-IST
    2 punkty
  16. Ostatnio przy silnym wietrze zrobiłem małą próbę z krótką ogniskową. Wcale nie tak łatwo obrabia się tak szerokie kadry, trzeba będzie się podszkolić jak materiał będzie dobrej jakości. Tu miałem jakieś 30zdj po 5min zbierane Canonem 500d + Samyang 14mm f/4 na Neq6.
    2 punkty
  17. Wschód Księżyca sprzed kilku dni. Zdjęcie robione canonem 500d z obiektywem sigma 18-200 z ogniskową 200mm. Konstelacja "gwiazd" poniżej Księżyca to nowy pulsacyjny gwiazdozbiór widoczny zawsze tuż nad horyzontem czyli pobliska elektrownia wiatrowa.
    2 punkty
  18. Ostatnio natknalem sie w I-necie na komercyjne rozwiazanie astrohub pod nazwa "StellarMate". Jak rozumiem z dostepnych materialow, urzadzenie bazuje na Rpi3 i dedykowanym sofcie (na bazie: INDI, Ekos) za pomoca ,ktorego sterowane jest to co tam chcemy: goto, guiding, focuser, camera, kopula, spektrograf ...etc. Z puszka Rpi3 laczymy sie po wifi, wifi hotspot lub kabelkiem. Konfiguracja i kontrola sprzetu przez Stellarmate odbywa sie przez dedykowana aplikacje lub web interface. Aplikacja Stellarmate jest dostepna na popularne platformy: iOS, Androind, Windoza, Linux. Wyglada na to, ze web interface ma jakies ograniczenia, np nie mozna w nim zrobic calkowitego setupu (info na bazie tutoriali - do potwierdzenia w praktyce). Cena na dzien dzisiejszy $149. W necie jest bardzo malo info o tym rozwiazaniu wiec jesli, ktos przypadkiem tego uzywa to prosze sie podzielic doswiadczeniami. WWW: https://stellarmate.com/ Tutoriale: https://www.youtube.com/channel/UC1x4aSvnUVtBNafANsD_Izg Obslugiwane urzadzenia: Mounts: Meade, Celestron, SkyWatcher, Paramount, IOptron, Avalon, Takahashi, Argo Navis, 10-Micron, Losmandy, EQMod...etc. Cameras: Canon, Nikon, Sony, & Pentax DSLRs. SBIG, QHY, QSI, FLI, Starlight Xpress, DMK, Apogee, iNova, ATIK, ZWO ASI, Morovian, Meade DSI..etc.. Filter Wheels: ZWO, ATIK, Apogee, Starlight Xpress, FLI, QHY...etc. Focusers: FocusLynx, TCF-S, MoonLite, RoboFocus, NStep, Pegasus, Baader, Microtouch... Rotators: Nightcrawler, Optec Gemini Focusing Rotator, Optec Pyxis. Adaptive Optics: Starlight Xpress Domes: Baader dome, MaxDomeII, NexDome, plus support for custom roll-off. Weather: Sky Quality Meter, Vantage Pro, WunderGround, Arduino MeteoStation. Spectrographs: Spectracyber & Sheyalk. Detectors: Software-Defined-Radio (SDR-RTL) based detectors. Auxiliary: Flip Flat, Game Pads, GPUSB, GPS.
    1 punkt
  19. Po zdjęciach Munia zrobiłem po jednej klatce 30s Canonem, trochę na wariata M42 Płomień
    1 punkt
  20. Dzięki za dodanie słów otuchy i przykład, ze można Trzeba tylko chcieć a przynajmniej się do tego zabrać/zacząć...........
    1 punkt
  21. Postanowiłem podgrzać temat, właśnie dziś, kiedy to w Izdebnie, wymianie zostały poddane wszystkie stare oprawy na nowe LED-owe, z barwą światła do 4000 K. Ze wskaźnikiem ULOR 00! Mało tego, wymieniono wszystkie oprawy w sołectwie Chalin, gdzie powstało obserwatorium. Jak się okazało, program wymiany lamp ulicznych, obejmie całą Gminę Sieraków, to ponad 900 opraw! Przerosło to moje najśmielsze oczekiwania w kwestii ochrony ciemnego nieba. Poza tym, pracownicy Urzędu Miasta, odpowiedzialni za promocję, próbują swoich sił w konkursach, np. do Wielkopolskiej Organizacji Turystycznej, próbują promować Ostoję Ciemnego Nieba, jako rarytas turystyczny. Osoby działające w lokalnym Uniwersytecie Trzeciego W. po raz kolejny tworzą przewodnik po naszych okolicach. To już druga edycja pozycji pod tytułem ''Sieraków Znany i Nieznany''- sami prosili, abym przygotował znowu, tym razem jeszcze obszerniejszy materiał o Ostoi CN. Gdyż tego wątku, nie mogło tam zabraknąć. Ludzie pozytywnie postrzegają zmiany jeśli chodzi o poprawę widoczności na drodze i na niebie. Zastępca Burmistrza, nawet zrobił mały konkurs, aby ludzie sami sobie wybrali, jaki chcą mieć rodzaj lamp przy jednej z głównej dróg przy Kościele. Mieszkańcy, chętnie się udzielają w ankiecie Wychodzimy z astronomią lokalną, coraz dalej! Np. w ubiegłym roku, zorganizowaliśmy z Regionalnym Muzeum w Międzychodzie (miasto powiatowe) noc muzeów o profilu astronomicznym- z wyjazdem do obserwatorium w Chalinie, a na zakończenie wystawy dał nam koncert Przemysław Rudź Czy sam, fakt, że powstały te strefy ochronne w mojej gminie,zwane wyżej Ostoją Ciemnego Nieba, czy to, że postawiono tam obserwatorium a w planie są kolejne ciekawe rzeczy w kwestii popularyzacji astronomii w naszej gminie- o których chwilowo nie mogę pisać publicznie Czy to wszystko, nie skłania, aby spróbować swoich sił? Wszystkich trzeba przekonać cierpliwie i dyplomatycznie, zawsze się znajdzie jakiś oponent, taki, który z samego swojego usposobienia, będzie próbował namieszać! Ale nie należy się tym zrażać. Zaś epizod z lampą na remizie, był totalną samowolką, ponad to, od dłuższego czasu, już nie świeci w okolicy. Albo ją zdemontowali, albo się zepsuła, czego serdecznie jej życzę Z astronomicznym pozdrowieniem! Tomek Zaraś
    1 punkt
  22. W ramach kampanii styczeń/luty 2018 zespół odkrył 5 planetoid (SAK1001, SAK1010, SAK1012, SAK1014, SAK1016) teraz planetoidy czekają na wyznaczenie ich orbit i nadanie stałych oznaczeń, co może potrwać nawet 5 lat. Ich tymczasowe oznaczenia: P10FSQp P10FUYa P10FUYf P10FUZa P10FV0p Tu znajdziemy w przyszłości ich stałe oznaczenie: http://iasc.hsutx.edu/HallOfFame.html?
    1 punkt
  23. Przeczytałem całość na wdechu, gratuluję pióra i widoków. Dla mnie bomba
    1 punkt
  24. Budynek się rozjeżdża, bo stackujemy niebo. Normalnie jak przeglądasz kolejne zdjęcia to gwiazdy na nich się poruszają, stackowanie "trzyma" gwiazdy cały czas w jednym miejscu, więc siłą rzeczy obiekty ziemskie muszą się poruszać Gdy składasz zdjęcia w startrail masz odwrotny efekt, gwiazdy tworzą piękne łuki a obiekty ziemskie są nieporuszone.
    1 punkt
  25. Najlepsze jest w tym to, że jeżeli będzie tylko jeden głos różnicy to "każdy" z nas będzie mógł powiedzieć, że to jego głos zadecydował o wygranej
    1 punkt
  26. Załączam Halpha. Na dole zdjęcia jeszcze widać pozostałości maski Bayera. Co do obwódek to chyba pozostałość po walce z niebiskim halo. To chyba taka przypadłość Newtona i niestety RGB tu trochę namieszało. Przy jasnych niebieskich gwiazdach powstało mocne halo a już wokół 15 Mon ogromny niebieski placek. Starałem się z tym walczyć i ostatecznie przy mniejszych gwiazdach byłem zadowolony z efektu ale z najjaśniejszą nie bardzo mogłem sobie poradzić. Popróbuję inaczej połączyć Ha z RGB i jakoś się z tym uporać.
    1 punkt
  27. Dziękuję wszystkim za miłe słowa Używałem metody opisanej przy okazji tutka do Tone Mapping https://astroanarchy.blogspot.com/2009/04/neaic.html .
    1 punkt
  28. Całkowitego nie szacowałem. Ceny elementów które już zamówiłem są podane - to około 1000zł. Do tego dojdzie obudowa, złączki i mocowania - to już potem będzie zależało od tego ile się jest samemu w stanie zrobić, a ile zamówić. Tak szacuję, że jeśli elementy konstrukcyjne zamówi się wszystkie w jakimś warsztacie wykonane z aluminium i poczernione, to może być drugi tysiąc złotych. Z optyki do zamówienia zostało mi jeszcze małe płaskie lusterko i mały achromat do guidera. Z siatką 200 na pewno uda Ci się osiągnąć rozdzielczość 20A, kwestia tylko dobrania kolimatora i obiektywu - trzeba będzie wybrać kolimator o nieco dłuższej ogniskowej, np 150mm. Myślę też, że przed spektroskopem w Twoim przypadku trzeba będzie dać barlowa, żeby światłosiła była bliżej 6-7. Przy f/3.3 ciężko będzie dobrać odpowiedni kolimator i obiektyw. A taką siatkę 200 już masz? Bo jeśli masz zamiar tak czy siak kupować, to cena praktycznie nie zależy od rozdzielczości siatki, a tylko od wymiarów. Te siatki kwadratowe 25 albo 30mm są po około 100EUR, a siatki 50mm są po około 170EUR. PS - lepiej wycelować z rozdzielczością spektroskopu nieco wyżej. Zawsze potem można zwiększać SNR kosztem rozdzielczości przez stosowanie binningu, ale do tego potrzeba kamerek CCD z porządnym sprzętowym binningiem. Fajnie nadadzą się chipy CCD od Sony w kamerkach takich jak Atik 414, 428 czy 460 - można robić dowolny niesymetryczny binning, a dodatkowo są piekielnie czułe (również w czerwieni) i mało szumią.
    1 punkt
  29. Jacku, 100 lat!
    1 punkt
  30. Spotkało się trzech Żydów. Wino,koszerna wódeczka,pejsachówka..... Posiedzieli,pokłócili się trochę, obgadali biznesy, kulturalnie się pożegnali i poszli. Spotkało się trzech chrześcijan . Piwo, wino, wódeczka, koniak..... Posiedzieli pogadali, dali sobie po ryju, potem się przeprosili, wycałowali i poszli. Spotkało się trzech Islamistów. Ani grama alkoholu. Ostrzelali autobus, uprowadzili samolot, szkołę wysadzili .... Oto do czego doprowadza abstynencja .
    1 punkt
  31. Księżyc z 22.01.2018 Ciemna obwódka wokół księżyca. Czyżby halo? 4 sekundy naświetlania, ISO 800, F3,4
    1 punkt
  32. I kolejny, dzień trzeci pod rzad z życia Munia. Gwiazdki żadnej, na satce chmurwy a on jest choć w mgiełce 40% Munia. ISO 400, 1/250s. Canonek 450D z kiciakiem
    1 punkt
  33. Stack księżyca z 541 klatek 22.01.2018 Synta 12 ASI120MM
    1 punkt
  34. Sądzę, że każdą, nawet najgorszą noc można jakoś wytrzymać. O ile oczywiście wszystko sobie dobrze rozplanujesz i przygotujesz się jak należy. Ciepłe ubranie, listę obiektów, wygodne siedzenie, przerwy, aby móc odrobinę się ogrzać i napić gorącej herbaty lub coś zjeść, jeśli masz taką ochotę, czy suszarkę, gdy w powietrzu jest dużo wilgoci. Ale ja nie przygotowałem się dobrze. Noc, która trwała jedenaście i pół godziny, astronomiczna noc, noc zimna i mroźna, z niewygodnym siedziskiem w postaci cholernego pluszowego konia (to ostatni raz koleś, kiedy ze mną obserwujesz) i dłońmi odzianymi w dwie pary cienkich rękawic, pozwoliła na wykorzystanie mniej niż połowę czasu w którym na niebie świeciły gwiazdy. Gdy mróz i wiatr połączą siły, wówczas mało które stworzenie ma ochotę wychylać z norki swój łepek czy tyłek ? o ile jakieś zwierze wychodzi ze swej kryjówki tylną częścią ciała ? i woli pozostać w swoim domu, w ciepłym pokoju, albo nawet pod kołdrą, jeśli tak wolisz. Mróz dziobie jak natrętny ptak, a wiatr tnie po twarzy jak nożem. Krążąc dookoła ciebie jak dwa owady, których wcale nie zaczepiałeś, których nie śmiałbyś przecież denerwować, dziobią i tną, dziobią i tną. Ale choćbyś nie wiem jak był zły, wiec, że ich to nie obchodzi. Natura ma tę przerażającą twarz, oblicze, które wydaje się być obojętne. Jak tornada, huragany, trzęsienia ziemi czy tsunami, kiedy ocean, który nagle dostaje torsji, wyrzyguje na brzeg to, co mu wówczas ciąży. I nie zastanawia się bynajmniej przy tym, gdzie to zrobi. Najważniejsze by to zrobić, podobnie jak pijany mężczyzna (rzadziej kobieta) na dyskotece, który wybiega nagle z sali na dwór, nie bacząc na stłoczoną przy wejściu grupkę imprezowiczów rozmawiających, palących papierosy i trzymających butelki z piwem (albo puszki) i skręca w lewo lub prawo, albo nigdzie nie skręca i biegnie prosto aż dotrze do najbliższego płotu lub upadnie na kolana wcześniej, może w połowie drogi, i zrobi to. Wyrzuci z siebie to, co mu ciąży. Natura czasem zdaje się być całkiem obojętna niczym najzimniejszy morderca. No dobra, już dobrze. Nie było przecież wcale tak źle. Nie było żadnego tornada ? co najwyżej w moich snach ? nie było powodzi, a mroźne owady nie pogryzły mnie aż tak bardzo. Udało mi się wyrwać cztery, może pięć godzin obserwacji, przebrnąć przez pierwszą cześć listy, którą sporządziłem sobie wstępnie dzień wcześniej, i zaczerpnąć odrobinę drugiej części. Tylko odrobinę, bo zwyczajnie nie miałem ochoty dłużej na harce z mrozem, któremu kompanii dotrzymywał wiatr, a tym bardziej z koniem, który zrzucał mnie ciągle z siodła. Dobra. Już. Przechodzę do rzeczy. Oto jeszcze trochę obiektów. W poniedziałek, 16 Stycznia, o czwartej po południu zaparzyłem herbatę i zrobiłem kanapki, po czym zasiadłem do nauki lokalizacji obiektów z mojej listy. Z przerwami na różne rzeczy, zabrało mi to o wiele więcej czasu niż sądziłem. Wzrok zacząłem adaptować dopiero o osiemnastej czterdzieści, a obserwacje rozpocząłem około dziewiętnastej. Podzieliłem rejony tak, jak sobie to dzieliłem podczas planowania i zapamiętywania lokalizacji. Trzy sprawy w Perseuszu i Andromedzie Takie rzeczy jak Chichoty, Kasjopeja, M31, Almach w Andromedzie i Mirfak w Perseuszu świecą na niebie w pewnym okręgu. Gdzieś niedaleko są również jasny Algol w Perseuszu i wyraźna gwiazda Mirach w Andromedzie. Mniej więcej w środku tego okręgu świecą dwie inne jasne gwiazdy widoczne gołym okiem i wokół których miałem trzy sprawy do załatwienia. Jedna z tych gwiazd to 51 And (Nembus) a druga Phi Per. To właśnie w kierunku Phi Per skierowałem najpierw swój stojący od trzech godzin na dworze teleskop 12". Od niej zrobiłem już tylko maleńki krok do HD 10498 (HIP 8063), obok której świeci mgławica Małe Hantle ? Messier 76. W okularze 25mm, w powiększeniu 60-krotnym, zobaczyłem podwójną strukturę. Widok przypominał mi odrobinę mgławicę M27, jaką widywałem w lornetce 15/70. Wzrok początkowo musiał się trochę przyzwyczaić do okularu, ale z każdą chwilą podwójny kształt był coraz lepiej widoczny. Zmieniłem okular na 14mm. Mgławica urosła, obraz stał się ciekawszy. Teraz podwójna struktura była dużo lepiej widoczna. Odniosłem wrażenie, że wokół mgławicy roztacza się delikatne halo. Prawa część mgławicy (to chyba południowo-zachodnia) świeciła jaśniej, natomiast lewa (północno-wschodnia) była bardziej rozmyta. W okularze 10mm obraz pociemniał, a mgławica stała się trochę większa. Teraz wyraźnie było widać, że jest miejsce, które świeci jaśniej na całej mgławicy, z prawej, natomiast lewa strona nadal była bardziej rozmyta. Włożyłem 4,7mm. Jaśniejsze gwiazdy nie wyglądały zbyt dobrze w tym powiększeniu ? seeing tej nocy nie był chyba zbyt dobry. Ale detal teraz był najlepiej widoczny. W prawej części, poniżej najjaśniejszego obszaru mgławicy, dostrzegłem przylegającą doń słabiutką gwiazdkę. W lewej części także coś zabłysło kilka razy na tle obiektu ? a przynajmniej tak mi się wydawało. Środek mgławicy świecił słabiej, jakby lekko zwężony względem boków, nieco bardziej przeźroczysty. Wróciłem do jasnej gwiazdy Phi Per i wkroczywszy na teren Andromedy, odbiłem na południowy zachód, tworząc trasą od M76 niemal idealny kąt prosty z Phi Per. Odnalazłem dokładnie te same układy gwiazd co na zdjęciu i ujrzałem w pewnym miejscu słabą gwiazdkę. To była mgławica PK 130+11.1 alias Minkowski 1-1. Znajduje się w podobnej odległości od Phi Per co M76. Obiekt zauważyłem od razu w 14mm, lecz nie mogłem odróżnić go od gwiazd. Dopiero w powiększeniu 319-krotnym dało się dostrzec pewną różnicę względem okolicznych słońc, lecz wciąż było to maleństwo. Sprawdziłem potem, czy widać Minkowskiego w 60 razach. Było widać. Przypominał słabą tycią gwiazdkę. Tak się zastanawiam, czy pisząc, że obiekt wyglądał prawie jak gwiazda, ktoś kiedykolwiek jeszcze po tym zechce tam skierować swój teleskop. Mimo wszystko fajnie jest odnajdywać obiekty nawet takie, które ciężko odróżnić od gwiazd. Przecież część frajdy, to właśnie szukanie, planowanie, nauka lokalizacji albo ? jak to bywa u większości ? oświetlanie w środku nocy bladym czerwonym światłem mapy nieba. Czasami nie rozumiem ludzi, którzy kupują teleskop z Go-To głównie po to, by ów system znajdował za nich wszystkie obiekty. Może dla bajeru; duży, zdalnie sterowany teleskop na podstawie ? to jest coś. Niemniej dla osoby, która chciałaby się uczyć nieba, będzie to poniekąd krzywdzące, a w każdym razie nie sprzyjające jego poznaniu. No i zabiera wspomnianą frajdę, satysfakcję. To trochę tak, jakby zamiast wspinać się na szczyt góry, ktoś nas tam podrzucił helikopterem. U celu będzie fajnie, ale ominie nas coś bardzo istotnego. Poza tym - ja jeszcze o tym naprowadzaniu - coś mi mówi, że dla obiektów takich jak PK 130+11.1 powyżej, system Go-To odrobi tylko pierwszą część lekcji. Bo kiedy teleskop się zatrzyma, w okularze wciąż będzie świecić sporo gwiazd. A mgławica będzie jedną z nich. Będzie twarzą, którą szukamy pośród bardzo odległego tłumu. Twarzą Minkowskiego. Albo Kohoutka tudzież Pereka, jeśli wolicie. Obserwator i tak będzie musiał się zapoznać z mapą (zdjęciami) najbliższego regionu. Nawet jeśli ów cel winien znajdować się na środku pola widzenia. No chyba, że będziemy powiększać obraz dopóty, dopóki nie zobaczymy twarzy o trzech nazwiskach. Ale jeśli ktoś woli szukać w taki sposób obiektów i czerpie z tego przyjemność, niechaj to robi. Wszak nie ważne, jak obserwujemy Kosmos ? przez lornetkę czy teleskop, z Go-To czy ręcznie, ważne, że nasza pasja daje nam przyjemność. Przejechałem na południowy wschód o podobną odległość, jaka dzieli Minkowskiego i M76 i odnalazłem asteryzm, który jest niemal idealnym równoległobokiem. Tuż przy jego gwiazdach wypatrywałem dwóch galaktyk. Jedną z nich, PGC 6255 o jasności (o ile dobrze podało źródło) 14.6mag, dostrzegłem bez większego problemu w okularze 14mm. Była także słabo widoczna w 319-krotnym powiększeniu. Pozycja idealnie się zgadzała, zarówno przed jak i po obserwacjach. Poległem niestety na PGC 6220 o jasności (o ile dobrze podało źródło) 14.9 mag. W pewnym miejscu, tuż obok, dostrzegłem słabe światło, ale pozycja była minimalnie z boku ? nie pomiędzy dwoma słabymi gwiazdkami, jakie zapamiętałem w domu. Potem okazało się, że światełko było zbitką czterech słabych gwiazd. Widać je na poniższym zdjęciu, tuż pod galaktyką. Trzy sprawy w Andromedzie Właściwie to miałem tutaj porachunki z G2 oraz chciałem spróbować sił okazyjnie z galaktyką UGC 338, która chyba przechodzi (obraz do nas dociera) przez inną galaktykę ? w każdym bądź razie coś tam się dzieje (albo to taki dziwny błąd mapy). Najpierw jednak przyjrzałem się chwilę G1, która pokazała niby uszy zerkaniem. Potem odnalazłem UGC 330, która świeciła raz lepiej, raz gorzej, ale była obiektem oczywistym ? taki słaby owalny duszek. Nie udało się potwierdzić widoczności G2, choć było kilka momentów (a jeden bardzo dobry) w których coś świeciło niby w jej pozycji. Nie wykluczam zarówno gromady jak i autosugestii. Bądź co bądź, nie mogę tego zaliczyć. Skoro galaktyka o jasności 14.9 mag się nie poddaje, mała galaktyka rozmiarowo, to zasięg może być dużo niższy niż jasność G2 (15.8mag). Spędziłem tam bardzo dużo czasu i UGC 338, tuż obok, potraktowałem już trochę po macoszemu. Obraz nie wydawał się dość dobry, co nie dawało mi zbyt dużych nadziei, toteż nic nie zobaczywszy, szybko odpuściłem. Teleskop do tej pory stał na środku podwórka i byłem na odsłoniętym terenie, wystawiony na wiejący z południa wiatr, który ciągle zabierał mi na bok tubę swym niewidzialnym, niezgrabnym paluchem. W końcu nie wytrzymałem i przeniosłem teleskop za północną ścianę domu. Było lepiej. Teraz miałem właściwie na głowie tylko jednego owada - mróz. Na razie mi nie przeszkadzało, że teleskop stał odrobinę krzywo na nierównym podłożu. Sześć spraw w Żyrafie i Kasjopei W zasadzie to pięć w Żyrafie i jedna w Kasjopei. Nalot do pierwszego obiektu, który znajdował się w Kasjopei, rozpocząłem od gromady Pazmina (Stock 23) w Żyrafie ? tuż przed granicą do Cassi. Jasne gwiazdy zalśniły na moment w okularze, w oczy rzuciła się parka blisko położonych słońc w gromadzie i pomknąłem chwilę później (po gwiazdkach) do celu. W okularze 25mm ujrzałem maleńkie szare kółeczko, jakim była mgławica planetarna IC 289. W 107-krotnym powiększeniu kółeczko naturalnie urosło. Podczas gdy tak patrzyłem na tę mgławicę otoczoną przez wciąż płonące gwiazdy, pomyślałem, że wygląda jak trup pośród żywych. W powiększeniu 319-krotnym trupia główka już nie sprawiała za bardzo wrażenia okrągłej. Obiekt był jakiś taki dziwny; ni to kartoflany, ni to kanciasty, niemniej widoczny łatwo. Czasem był poniekąd takim trochę łatwiejszym i jaśniejszym Abellem 4. Wróciwszy do Żyrafy, namierzyłem gromadę otwartą Tombaugh 5, posiłkując się dwoma jasnymi gwiazdami CS Cam oraz CE Cam. Potem minąłem kolejne dwie pary słabszych już gwiazd, i pozostawiając za sobą asteryzm z gwiazd w kształcie sierpa, trafiłem do Tombaugh. W powiększeniu 60-krotnym była, trochę bardziej niż otoczenie, zagęszczoną polanką gwiazd. W okularze 14mm gwiazdy gromady zdawały się być spowite bardzo delikatną mgłą, która mogła być poświatą słabych słońc, będących poza zasięgiem mojego teleskopu. Z okularem 25mm namierzyłem Kaskadę Kemble'a. Gwiazdy biegły stróżką w dół, jakby prowadziły do jakiegoś źródła, toteż ruszyłem w ślad za nimi. Zjechawszy po słońcach, jak nurtem rzeki, dotarłem prosto do gromady NGC 1502. Świeciła pięknie. Na jej tle wyróżniała się bardzo ładna podwójna SZ Cam (?485). W 107-krotnym powiększeniu gromada nie prezentowała się już tak dobrze jak w 60 razy. Buszując na terytorium Żyrafy, zmieniłem okular na 25mm i powędrowałem zapamiętaną ścieżką do miejsca, gdzie powinna być mgławica planetarna NGC 1501. Obiekt ten, jak i następny, który zobaczę po nim, zaplanowałem po części dzięki Łukaszowi (Lukost), który niejednokrotnie polecał NGC 1501, a także wspominał kiedyś o przyjemnym wizerunku gromady, którą miałem odnaleźć później. Ale na razie o mgławicy. Była ślicznym kółeczkiem o sporej jasności, bardzo ładnym zarówno w okularze 25 jak i 14mm. Czasami odnosiłem wrażenie, że jedna krawędź mgławicy świeci jaśniej. W 319-krotnym powiększeniu była spora i wciąż całkiem jasna. Teraz dostrzegłem bardzo ładnie świecącą w samym centrum okręgu mgławicy gwiazdę. Po zmianie na 14mm okazało się, że gwiazdę także po chwili widać, ale z trudem. Zmieniłem na 60 razy, by zobaczyć jeszcze raz mgławicę przypominającą plasterek w małej skali i ruszyłem dalej. Kolejnym przystankiem była gromada otwarta IC 361, którą podobnie jak mgławicę NGC 1501 widziałem po raz pierwszy. Gromada bardzo mi się spodobała, mimo iż w 60-krotnym powiększeniu była tylko okrągłą poświatą, jakby jaśniejszą ku centrum. Przypominała trochę głowę bardzo rozmytej komety. W 107 razy dostrzegłem słabe iskierki na tle klastra. Początkowo nie byłem pewny, czy to rzeczywiście gwiazdki gromady, ale z upływem czasu pobłyskiwały coraz śmielej niczym zagrzebane w piasku odległe diamenty w blasku słońca. Albo jak promyki na śniegu w słoneczny dzień. Wsadziłem okular 10mm i teraz było niby łatwiej dostrzec maleńkie diamenty, ale szybko zmieniłem na duży kaliber. Jak przyłożyłem gromadzie okularem 4,7mm, to szybko jej się te gwiazdki pokazały. Może to nie powiększenie czy źrenica do tego obiektu, ale czasem ciekawe rzeczy widać w takiej skali. A ja lubię to sprawdzać. Okazało się, że teraz gwiazdki wyskakiwały dość łatwo i jest ich całkiem sporo. Gromada IC361 leży z jednej strony pewnych dwóch jasnych słońc ? HD 26755 oraz HD 26553 ? przedłużając ich linie na północny wschód o podobną odległość, jaka dzieli te dwie gwiazdy. Przedłużywszy na powrót linię dwóch owych gwiazd, udałem się w przeciwną stronę, na południowy zachód, i również o podobną odległość od gwiazd. Tam odnalazłem mgławicę planetarną PK 147+4.1 alias Minkowski 2-2 (znów ci goście). Obiekt był widoczny w każdym powiększeniu, ale tylko chyba w 319 razy było widać jednoznacznie, że to nie gwiazda; przypominał rozmytą, maleńką kulkę. Jednak wprawny obserwator planetarnych być może zdołałby odróżnić ją już w 14mm. Ja niestety nie wiedząc, że to mgławica, pomyślałbym chyba, że to gwiazda - no może ciut szarawa. Cztery sprawy w Byku i Perseuszu Trzy z czterech obiektów w tym rejonie leżą blisko dwóch jasnych gwiazd między Kalifornią a Plejadami ? Zety i Omirkon Persei. Czwarta po drugiej stronie Plejad. Wszystkie są mgławicami planetarnymi. Tu powoli zaczęły się kłopoty. Robiło się zimno i coraz częściej marzyłem, by moja lista planów na tę część dobiegła końca. Mało tego, było nie wygodnie. To chyba koniec epizodu obserwacji z końmi. Nawet chyba kolor zmienił dziad jeden. Na początku wydawał się brązowy, a teraz jest pomarańczowy. A miałem już mu nadać jakieś imię - może Barnard albo Kohoutek. To drugie jakoś bardziej mi odpowiada, ale mniejsza o to. Do IC 351 nie trafiłem. Coś mnie zmyliło i nie odnalazłem jej. Nalot robiłem dobrze. Do pewnego momentu. Ale trzeba było jeszcze ciut przeskoczyć, co mi umknęło, i nie odnalazłem znajomych gwiazd. Jednak później w nocy, choć będzie już nisko, skieruję tam teleskop i zobaczę ją. Kolejna mgławica planetarna okazała się być stosunkowo dość jasna. Już w okularze 14mm odniosłem wrażenie, że widać maleńką tarczkę IC 2003, jako maleńki owal na kształt cytrynki. Jednak nie byłem już tego taki pewien po zmianie okularu na 4,7mm, w którym to planetarna wciąż była bardzo mała, choć wyraźnie odróżniała się od gwiazd. Porażkę zaliczyłem przy mgławicy PK 171-25.1 alias Baade 1 ? tej pod Plejadami. Miejsce raczej namierzałem dobrze, ale zwyczajnie nie mogłem się na niej skupić. Teleskop, jak wspomniałem wcześniej, stał ciut krzywo i przy tym obiekcie dało się to we znaki. Miejsce mgławicy ciągle uciekało z pola widzenia. Było zimno a obraz (seeing) sprawiał bardzo słabe wrażenie. Kohoutek zrobił się okropny i ciągle się z niego zsuwałem, a gdy się poprawiałem, uciekał z krzesła na ziemię. Tak czy owak, miejsce musiałem namierzać od nowa setki razy i ani razu spokojnie się nie przyjrzałem. A z tego co mi wiadomo, będzie ona wymagać nieco skupienia. Jej jasność wynosi bodaj około 14mag i chyba nie jest ona z tych gwiazdopodobnych. Ostatnim celem była NGC 1514, leżąca nieco na lewo od Zety i Omirkon Per. W okularze 25mm gwiazda centralna była widoczna wyraźnie, a otulała ją spora otoczka, lecz ta z kolei nie była czymś zanadto wyrazistym ? ot przeźroczysta, jak szum, okrągława otulina. Powiększenie 107-krotne nie wiele wniosło. Podobnie w 319 razy. Tu początkowo widoczna była tylko gwiazda centralna, lecz po upływie chwili pojawiła się oczywista, lecz dość słaba otoczka. Było jakoś po dwudziestej drugiej, gdy wróciłem do domu na przerwę. W planach była dalsza część listy, ale byłem zmęczony, a warunki jednoznacznie przemawiały za zwinięciem sprzętu. Oczy chciały spać. Jednakże wyszedłem jeszcze raz, choć na trochę, bo szkoda mi było nocy. Było około pierwszej. Planetarna w Woźnicy "Następnie usiłowałem wypatrzeć mgławicę planetarną IC 2149 w Woźnicy, ale nawet w powiększeniu 319 razy miałem problem i nie byłem w stanie wskazać mgławicy. Jedna gwiazda zdawała się zerkaniem mocno rozświetlać i nieco rosnąć, ale muszę podejść do niej jeszcze raz z dokładnym położeniem." To moja notatka z relacji z przed trzech lat, kiedy na niebie królowała przepiękna kometa C/2014 Q2 (Lovejoy). Teraz postanowiłem wrócić do tej mgławicy i ją zidentyfikować. Teleskop wycelowałem w jasną Betę Aur (Menkalinan), po czym zrobiłem mały krok, około jednego stopnia, do Pi Aur. Tuż obok odnalazłem IC 2149. Tym razem znałem idealnie położenie ? wszak nie jest one trudne. Mgławica wyglądała jak gwiazda w mniejszym i średnim powiększeniu. Jedynie w 4,7mm była trochę bardziej rozmyta, przy czym wydawała może ciut większa. Cóż, może wtedy, przed trzema laty, również ją widziałem nieświadomie. Powrót do Perseusza W tym momencie wróciłem do planetarki w Perseuszu, obierając nieco inny nalot. Udało się zobaczyć coś, co chyba było mgławicą, a zdjęcia w domu jakoby potwierdziły położenie. IC 351 nawet w 319 razy była nieostra (jakby któreś gwiazdy w tym powiększeniu były rzeczywiście tej nocy ostre) i gwiazdopodobna. Do tego widok był słaby. Dwie planetarne w Bliźniętach Odnalazłem cukierek. Mgławicę Cukierek a dokładnie NGC 2371. W okularze 25mm od razu zobaczyłem, że jest podłużna. W 14mm widać było już, że świecą dwie części, z czego jedna chyba mocniej. W powiększeniu 319 razy było najlepiej. Wyraźnie świeciły dwa kawałki mgławicy, a czasem przypominały trójkąty świecące naprzeciwko siebie. Potem pojawiło się coś na środku, pomiędzy nimi, coś co mogło być gwiazdą centralną, niemniej było to słabe. Widok w tej skali skojarzył mi się trochę ze szkieletem ryby; z jednej strony głowa z drugiej ogon. Potem namierzyłem mgławicę Eskimos, którą w przeciwieństwie do Cukierka widywałem już wcześniej. W powiększeniu 60-krotnym centralna gwiazda była wyraźna, plus okrągła otoczka. W okularze 14mm w zasadzie było podobnie, poza skalą. W 4,7mm nie upewniłem się tym razem, czy widać dwuczęściowa otoczkę, ale kiedyś już mi się udało ją raz zobaczyć. Dwie przymiarki i dwie galaktyki Jak wspomniałem, nie obserwowało mi się zbyt dobrze i niestety takie rzeczy jak Abel 21 i Jones Emberson 1 zostały tylko poniekąd namierzone. Nie udało mi się nic ujrzeć w obu przypadkach. No, może poza minimalnym wrażeniem pojaśnień, co myślę, że było raczej autosugestią. Brak filtrów, to jednak brak dodatkowych atrakcji. A brak wygodnego siedziska, to obniżenie efektywności w wyłapywaniu słabych rzeczy. Przeniosłem się do Wielkiej Niedźwiedzicy i chcąc odnaleźć IC 2574, wycelowałem w M81 i M82. Spojrzałem na nie tylko w powiększeniu 60-krotnym. Nie upewniłem się tym razem co do ramienia w galaktyce M81. Z kolei M82 pokazywała już jakiś detal. Mijając po drodze mglistą NGC 3077, udałem się w kierunku mgławicy Coddingtona. IC 2574 zaskoczyła mnie tym, jak była słabo widoczna. Co prawda ujrzałem ją natychmiast po najechaniu w ten rejon nieba z okularem 25mm, lecz była ona bardzo słaba. W powiększeniu 107-krotnym wydała mi się gorzej widoczna, toteż zmieniłem z powrotem na okular 25mm. Ogólnie widziałem jedno bardziej zagęszczone miejsce, gdzie znajduje się najjaśniejszy obszar gwiazdotwórczy w całej galaktyce i inne, wyraźnie słabsze miejsce. Pojawiła się także w okolicy słaba gwiazdka, gdzieś pomiędzy obydwoma pojaśnieniami, tylko na boku, jakby po przeciwnej stronie. Na koniec wycelowałem teleskop w galaktykę M51. Nie zawiodła, choć widywałem ją już lepiej widoczną, co tylko mnie utwierdziło, że warunki nie były najlepsze tej nocy. Ramiona bardzo ładnie widoczne, zarówno w 60 jak i 107 razy. W 319-krotnym powiększeniu nie było zbyt dobrze, mimo to ramiona były dostrzegalne. Najładniejszy widok tym razem miałem w okularze Es14mm. I to by było tyle. Zaniosłem teleskop do sieni, gdzie jest cieplej niż na dworze, ale chłodniej niż w domu, wrzuciłem do środka Kohoutka i poszedłem do ciepłego pokoju, gdzie mogłem w spokoju zapisać notatkę. Jakieś trzy godziny przed obserwacjami... Źródła screenów: Stellarium oraz Aladin Lite.
    1 punkt
  35. The next day of life of the Munia. Parametry dokładnie te same co wczoraj tylko w dziurce chmurwnej jest mgiełka ISO 400, 1/250s. Canonek 450D z kiciakiem. Troszkę utył 31% Munia.
    1 punkt
  36. Tak jak zapowiadałem, wrzucam fotkę Miry z wieczoru sprzed tygodnia. Czerwoną strzałką zaznaczona jest Mira, a niebieską gwiazda porównania 3.5 mag. Na zdjęciu także można dostrzec, że Mira jest nieco jaśniejsza od gwiazdy porównania 3.5 mag:
    1 punkt
  37. Trzeba po prostu mówić prawdę. Jednak wtedy śmierć może nadejść szybciej niż się spodziewacie...
    1 punkt
  38. Zdjęcia z wczoraj. Aviki kręciłem tuż przed nadejściem chmur, warunki pogarszały się z każdą chwilą. Najpierw fragment który wczoraj bardzo mnie urzekł, szkoda że nie mam żadnego okularu bo chętnie poprzyglądałbym się wizualnie GSO 10" na NEQ6, ASI224, barlow GSO 2,5x Okolica krateru Aristarchus i doliny Vallis Schroteri. Oraz okolice kraterów Schickard i Phocylides.
    1 punkt
  39. krater Schiller w innej orientacji z większy polem
    1 punkt
  40. 29.12.2017 sony alfa 700 30x stack registax 6
    1 punkt
  41. Nie wiedziałem gdzie wrzucić to zdjęcie czy do koniunkcji czy do ISS czy do Muńka, więc trafia tu Wczorajsza koniunkcja Księżyca z Jowiszem, plus przelot ISS. Był też meteor w trakcie przelotu, niestety za słaby by się zarejestrował. Canon 50d, Samyang 14mm f/5.6 iso500, łącznie jest 44 klatki po 4s. Obróbka: Startrails, PS CS5 Zdjęcie to panorama z 3 paneli. Miało być z dwóch, jednak się przeliczyłem. Zdjęcia robiły się bez przerwy jedno po drugim, więc na przestawienie kadru miałem tyle czasu co klapnięcie lustra. Nie zdołałem tak szybko przesunąć by wyrobić się w dwóch panelach
    1 punkt
  42. Moja pociecha i początki ATMu lub jak kto woli "tatusiu załączam sesję"
    1 punkt
  43. M78 Zdjęcie odgrzebane z dysku. Materiał sprzed roku, robiony jeszcze Canonem. Już dokładnie nie pamiętam, ale nie obrabiałem go wtedy bo miałem dozbierać materiału tej zimy. Już nie dozbieram, więc na szybko obrobiłem zobaczyć co wyjdzie 30klatek po 10 min, Canon 450d mod pewnie z IDASem D1, SW 150/750 na Neq6
    1 punkt
  44. Przed wschodem Słońca:)
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)