Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.11.2016 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Poniżej przedstawiam moje przemyślenia na temat bezprzewodowej obsługi zestawu astro-fotograficznego w różnych wariantach i próbę oceny i porównanie ich wad/zalet. Dla wielu z Was okażą się banalne? ale może komuś to się przyda. Wariant I - mamy w domu router dostarczony przez naszego operatora sieci komórkowej ? z reguły za niewielką opłatą, a często za złotówkę jeśli wykupujemy transmisje danych i dostęp do Internetu. Stoi gdzieś na regale, nasz dom ma solidna konstrukcję a często blachodachówkę i do tego uziemioną przez instalację odgromową. Łączymy się z nim po WiFi z naszego komputera na stole. Możemy spróbować także podłączyć do niego nasz setup. Warunek techniczny ? komputer przy setupie musi być wyposażony w kartę WiFi. No i oczywiście musimy sprawdzić, że z miejsca gdzie setup stoi możliwe jest połączenie z siecią domową WiFi. Taki układ pozwoli nam zdalnie sterować setupem i ściągać po sieci bezprzewodowej klatki zdjęć na nasz komputer domowy do obróbki. Jeśli sieć domowa ma połączenie z Internetem to trzeba to uwzględnić w naszej małej, domowej polityce bezpieczeństwa- trzeba się zaopatrzyć w programy antywirusowe, anti-malware itp. i pamiętać o użyciu haseł oraz nie zapominać o wyłączeniu komputerów jeśli ich nie używamy. W wypadku użytkowania systemu Win 10 musimy się tez liczyć z nieprzewidywalnymi aktualizacjami. Taki układ nie powiększa w istotny poboru mocy przez setup ale tez nie umożliwia zastosowania takiego połączenia poza zasięgiem sieci domowej WiFi. Wariant II ? nasz setup lub obserwatorium jest odsunięte od domu i nie ma tam zasięgu domowego WiFi, ale nadal nie chcemy albo nie mamy jak zbudować połączenia kablowego. Na USB za daleko. Na zewnątrz domu instalujemy punkt dostępowy ( AP-Access Point) i podłączamy się do jego portu LAN (zwykle kabel skrętka z wtykiem RJ 45) z naszą siecią z lub naszym komputerem domowym. Koszt takiego urządzenia to ok. 200 pln ( na przykład TP-link TL-Wa7210 N lub podobny). Zasięg w otwartej przestrzeni do 100 metrów ( z przeciętnej klasy kartą WiFi laptopa lub PC-ta przy setupie). Taki układ także pozwoli nam zdalnie sterować setupem i ściągać po sieci bezprzewodowej klatki zdjęć na nasz komputer domowy do obróbki. Jeśli sieć domowa ma połączenie z Internetem to trzeba to uwzględnić w naszej małej, domowej polityce bezpieczeństwa- trzeba się zaopatrzyć w programy antywirusowe, anti-malware itp. i pamiętać o użyciu haseł oraz nie zapominać o wyłączeniu komputerów jeśli ich nie używamy. W wypadku użytkowania systemu Win 10 musimy się tez liczyć z nieprzewidywalnymi aktualizacjami. To dedykowane połączenie do naszego setupu/obserwatorium umożliwia nam zarządzanie dostępem do Internetu- jeśli połączymy bezpośrednio kablem nasz komputer domowy z AP na zewnątrz budynku to nie będzie tam Internetu czyli będzie bezpieczniej. Taki układ także nie powiększa w istotny poboru mocy przez setup. Niestety, połączenia z setupem są możliwe tylko w zasięgu naszego AP na budynku. Na wyjazdach nadal mamy kłopot. Wariant III? nasz setup lub obserwatorium jest odsunięte od domu i nie ma tam zasięgu domowego WiFi, ale nadal nie chcemy albo nie mamy jak zbudować połączenia kablowego. Na USB za daleko. Przy setupie lub w obserwatorium instalujemy punkt dostępowy ( AP-Access Point) i podłączamy się do jego portu LAN (zwykle kabel skrętka z wtykiem RJ 45) z komputerem przy setupie. Komputer przy setupie nie musi mieć karty WiFi !Koszt takiego urządzenia to ok. 200 pln ( na przykład TP-link TL-Wa7210 N lub podobny). Domowy komputer łączymy po WiFi z siecią tworzoną przez AP przy setupie/obserwatorium. Zasięg w otwartej przestrzeni do 100 metrów ( z przeciętnej klasy kartą WiFi laptopa lub PC-ta przy setupie)- zależny jest jednak mocno od lokalnych warunków- ściany, okna z metalizowaną folią itp. U mnie w domu mam zasięg przez dwie ściany konstrukcyjne i wzmocnione drzwi ? setup w garażu a ja przy telewizorze. Z setupem na zewnątrz domu ? ok. 80 metrów. Trzeba pamiętać że antena AP ma charakterystykę kierunkową i skierować ją w stronę komputera domowego. Taki układ także pozwoli nam zdalnie sterować setupem i ściągać po sieci bezprzewodowej klatki zdjęć na nasz komputer domowy do obróbki. Brak połączenia z Internetem zdecydowanie poprawia poziom naszego bezpieczeństwa. Taki układ powiększa o około 10 W pobór mocy przez setup. Jest to także układ , który można zastosować w polu- poza domem bez żadnych modyfikacji - a więc jest uniwersalny. Ciąg dalszy nastąpi.
    10 punktów
  2. Wychodząc dzisiaj z pracy jak zwykle pierwsze spojrzenie kieruję niczym wieloletni więzień zakładu karnego w niebo i ... oczom nie wierzę! Jest! Trzy wdechy, dwa szybkie i jeden powolny żeby przypadkiem wydychane zbyt szybko powietrze nie napędziło chmur, niemożliwe - widać GO! Kawałek bezchmurnego nieba i nasz odwieczny towarzysz - Księżyc. jaki on jest ... piękny Łkając prawie z radości ruszyłem biegiem do auta - jest jakaś szansa na przewietrzenie Synty i aparatu ale... no tak poskrobać szyby trzeba (skąd to się u licha wzięło?!?!) Na szczęście nie mam daleko raptem 15min do domu (wiem, dla "wielkomiastowców" brzmi to jak opowiadanie science fiction hehe) ale... jak zwykle wszystkie światła moje Wchodząc do domu chyba po raz pierwszy miałem nadzieję, że moja małżowinka spóźni się z obiadem ale nie, nic z tych rzeczy dobrze że nie kazała mi liczyć wspak po grecku do 20-stu bo za szybko wlazłem do mieszkania oceniając szanse na wytarganie sprzętu Instynkt przetrwania wyrobiony i zaprawiony w bojach przez te dwadzieścia kilka lat kazał mi grzecznie i z namaszczeniem zjeść obiadek - w końcu złamania długo się leczą Po spełnionym obowiązku, tfu pysznym obiadku złapałem aparat statyw (ot na początek testowo "pyknę" szybką fotkę i wstawię w wątek o pogodzie a Jacek się zagotuję hehe ) wychodzę i ... szaro całkowicie ale to dokładnie i permanentne 100% zachmurzenie. A żeby to...my miłośnicy astronomii znani jesteśmy z kultury więc w tym miejscu proszę sobie wyobrazić krzyk sokoła z zapaleniem migdałków - mniej więcej takim tonem kończyłem to zdanie Jako, że uparty jestem z natury i z powołania filowałem co chwila na kawałek czystego nieba i ... udało się! Taaa "mobilna" 8'' Synta na dobsonie plus aparat, statyw, laptop (może coś się nakręci..) torba z okularami itp .. Wielbłąd beduina wracającego z zakupów popatrzyłby na mnie ze współczuciem Na szczęście jest jeszcze coś takiego jak OMcZ (O Mało co Zięć), który widać odrobił lekcję i natychmiast "załapał" o co chodzi (syn udawał, że nie widzi rozmawiając z dziewczyną - jeszcze będziesz chciał skorzystać z usług najlepsiejszej taryfy na świecie - auta ojca z kierowcą hehe) Biegusiem wynieśliśmy kilkadziesiąt metrów przed moje osiedle sprzęt i... jest ! O kurka wodna jak ja długo tego nie widziałem .... Myśli mi się kłębiły co zrobić żeby jakaś pamiątka została nakręciłem więc "na szybko" 40s film potem już spokojniej zrobiłem serię 20-stu zdjęć. Chciałem coś jeszcze nakręcić ale do dreptało do mnie kilka osobników chyba męskich w kapturach i spodniach z krokiem sięgającym kolan słysząc ochy i achy na temat mojego zajęcia serce mi stopniało rozmontowałem zestaw do foto uzbroiłem Synte w okular ES14mm i pokazałem młodym, że te zdjęcia ze zlotu są naprawdę mocno przesadzone i zaglądając do rury niekoniecznie to musi być pusta butelka Młodzi porobili parę fotek komórkami (notabene posługiwali się nimi jak zmysłem telepatii bo nie odzywali się prawie a stukali jakby stukali na akord, a może przesadzam i był akurat wysyp tych ... no... pokemonów ) Jak poszli zdążyłem ze statywu zrobić pożegnalną fotkę i tyle... Poniżej moje wypociny obróbka jak zwykle: PiPP, AutoStakkert, Fitswork, Faststone Image Viewer - dla pierwszych dwóch zdjęć, ostatnie to pojedyncza zmniejszona klatka.. 2016-11-07 20:06 Stack 4/20 klatek ISO 200 exp 1/125s EOS 760D 2016-11-07 20:00 Stack 20%/800 klatek filmu EOS760D 2016-11-07 20:40 ISO 400 exp 3,2s obiektyw Sigma 17-50 2.8 EOS760D
    6 punktów
  3. Tak, też widziałem wpisy o myciu wodą z płynem. Raz próbowałem i wystarczy. PS - w końcu jestem chemikiem, to może warto coś napisać więcej. Rozpuszczalnik taki jak benzyna rozpuści stary smar. Woda nie rozpuszcza smaru. Dodanie detergentu powoduje, że woda zwilża smar i umożliwia mechaniczne usunięcie starego smaru o ile nie jest zbyt gęsty, ale wciąż go nie rozpuści. Zawsze część zostanie na przedmiocie, część na rękach, a część na szczotce, bo smar się nie rozpuści. Równie dobrze można ścierką wycierać bez wody. A dodatkowo właśnie dochodzi ryzyko korozji.
    4 punkty
  4. Na lekcji: - Jasiu! Mam zadzwonić do Twojej mamy!?!? - A czy moja mama do Pani dzwoni jak sobie w pracy nie radzi ???
    4 punkty
  5. Zdjęcie wykonane ASI1600-MM. Autor: Mathieu Senegas, ekspozycje 590x10s (lucky imaging). 4m ogniskowej, skala 0.2"/px. Obiekt - gromada kulista G1. Tak, to ta należąca do M31 Więcej informacji na stronie http://www.astrosurf.com/pixiel/astroqueyrasmission2016G1english.htm
    3 punkty
  6. Do wyboru do koloru Ja dodam od siebie jeszcze jedną kombinację - most WiFi (wireless bridge), ale posłużę się grafiką z netu: Ma to u mnie zastosowanie w astroszopce. Router WiFi w szopce pracuje wtedy jako klient WiFi (większość routerów posiada taką opcję) i obsługuje kilka urządzeń sieciowych (u mnie to laptop, rejestrator GISE oraz Arduino Uno) podłączonych do niego kablami LAN. Urządzenia te są widziane wtedy jako część sieci domowej, a sam most stanowi jakby jej przedłużenie - zastępuje kabel LAN i switch sieciowy.
    3 punkty
  7. Najświeższe informacje na temat AT2016hpv. Oprócz znacznego pojaśnienia do 16.2 mag istotną informacją jest prognoza typu z obserwacji wykonanej przez satelitę Gaia. Mówi ona, że AT2016hpv to najprawdopodobniej supernowa typu Ia. Na pokładzie satelity znajdują spektrofotometry niskiej rozdzielczości. Wyniki obserwacji są danymi wejściowymi algorytmu GS-TEC. Pozwala on na prognozowanie typu supernowej z całkiem niezłą dokładnością. Jego twórcy podają, że dla obiektów jaśniejszych niż 18 mag trafność prognozowania dla supernowych typu I jest lepsza niż 80%.
    3 punkty
  8. Pogoda taka, że normalnie powinno się spać, ale po miesiącu na głodzie nawet widok gwiazd 4mag cieszy Więc daszek w bok i zbieramy fotony. TS130/910 0.79x, EQ6, QHY163M, Baader Ha, 600s cała klatka i crop 1:1. Krabik.
    2 punkty
  9. Gwintów nie ma za bardzo co smarować, bo one się nie obracają względem siebie. To łożysko, którego nie możesz wyciągnąć spróbuj "puknąć" delikatnie trzonkiem młotka od strony otworu lunetki biegunowej. Ja generalnie łożysk nie smarowałem, bo wymieniem je na nowe i były fabrycznie smarowane. Smarowałem więc przekładnie, wałki, podkładki i tulejki. Nie wiem jak dokładnie działa mechanizm blokady w tym montażu, ale byłbym ostrożny ze smarowaniem, żeby nie doprowadzić do sytuacji, że posmarujesz coś, co ma się blokować od tarcia i będzie się ślizgało. Tak jak w NEQ6 nie należy smarować tulejki w miejscu styku z dźwignią blokady, bo jej zadaniem jest tarcie, a smar tego nie ułatwia. Także przemyśl, jak to działa i posmaruj z głową. A do zmywania smaru używa się benzyny ekstrakcyjnej! Woda to najgorszy pomysł, bo zupełnie "nie ima się" smaru. Po dodaniu detergentów pewnie to jakoś działa, ale na pewno benzyna była by lepsza. Bo ta woda, którą masz z płynem jest bezużytecznym składnikiem. Z benzyną nie ma też problemów z osuszaniem - ona sama paruje dość szybko i nie pozostawia śladu. A woda jak gdzieś zostanie, to zaraz będziesz miał kupę rdzy.
    2 punkty
  10. *** tu chyba się lepiej kontrastuje
    2 punkty
  11. Vallis Alpes w 22x85 :-) Mniam!
    2 punkty
  12. Po raz pierwszy w historii, astronomowie zobaczyli pyłowy dysk materii formujący gwiazdę wielokrotną. Naukowcy domyślali się, że podobne procesy, spowodowane niestabilnością grawitacyjną faktycznie zachodzą, ale nowe obserwacje z obserwatoriów ALMA i VLA bezpośrednio dokumentują taki przebieg wydarzeń. Obraz z obserwatorium ALMA, ukazujący system L1448 IRS3B z dwiema protogwiazdami w centrum i trzecią, nieco oddaloną. ?To nowe badanie bezpośrednio wspiera hipotezę o tym, że istnieją zasadniczo dwa mechanizmy prowadzące do powstania gwiezdnych układów wielokrotnych - fragmentacja dysku wokół gwiazdy, oraz fragmentacja większego obłoku gazowo-pyłowego, z którego tworzą się gwiazdy? - mówi John Tobin z Uniwersytetu Oklahomy i Obserwatorium Astronomicznego w Lejdzie. Gwiazdy formują się w ogromnych obłokach gazu i pyłu, gdzie rozrzedzona materia zapada się grawitacyjnie w coraz gęstsze rdzenie, które z kolei zaczynają ściągać coraz więcej materii. Opadająca materia tworzy rotujący dysk wokół młodej gwiazdy. Ostatecznie, ta uzyskuje wystarczającą masę by wytworzyć temperaturę i ciśnienie potrzebne do zainicjowania fuzji jądrowej w swoim wnętrzu. Wcześniejsze badania wskazywały na istnienie dwóch typów systemów wielokrotnych - albo takich, gdzie gwiazdy są stosunkowo blisko siebie, do 500 AU (jednostek astronomicznych), albo o znacząco oddalonych (o ponad 1000 AU) składnikach. Astronomowie wywnioskowali więc, że za oba typy odpowiedzialne są dwa odrębne mechanizmy. Układ o bardziej oddalonych składnikach powstaje, gdy większy obłok molekularny ulega fragmentacji wskutek turbulencji. Niedawne obserwacje potwierdzały tę koncepcję. Podejrzewano, że ciaśniejsze systemy są z kolei efektem fragmentacji mniejszych dysków otaczających młode protogwiazdy, lecz ów pogląd opierał się głównie na względnej bliskości składników niektórych układów podwójnych. ?A teraz zobaczyliśmy dysk ulegający fragmentacji? - mówi Tobin. Połączony obraz z ALMA i VLA. John Tobin, Kaitlin Kratter z Uniwersytetu Arizony i ich koledzy użyli teleskopów ALMA i VLA, by zbadać młodą gwiazdę potrójną oznaczoną L1448 IRS3B, ukrytą w obłoku molekularnym znajdującym się w konstelacji Perseusza, około 750 lś od Ziemi. Protogwiazda leżąca najbliżej centrum jest oddalona od towarzyszek o odpowiednio 61 i 183 jednostki astronomiczne*. Cała trójka jest wtulona w dysk materii, który - jak ujawniła obserwacja z teleskopu ALMA - wykazuje strukturę spiralną, cechę, która wskazuje na niestabilność dysku. ?Cały system ma prawdopodobnie nie więcej niż 150 tys. Lat?, mówi Kratter, i dodaje: ?Nasze analizy wskazują, że dysk jest niestabilny, a najbardziej oddalona z tych trzech protogwiazd mogła utworzyć się w ciągu ostatnich 10-20 tys. lat?. Astronomowie podsumowują, że system L1448 IRS3B stanowi bezpośredni dowód obserwacyjny, że fragmentacja dysku może prowadzić do utworzenia młodego systemu wielokrotnego w bardzo wczesnym etapie formowania. ?Obecnie spodziewamy się odnaleźć inne przykłady takiego procesu, i mamy nadzieję dowiedzieć się, jaki jest wkład tego mechanizmu w populację układów wielokrotnych?, mówi Tobin. Artystyczna koncepcja rozwoju systemu L1448 IRS3B. Po lewej, dysk materii ulega fragmentacji, tworząc trzy protogwiazdy. Po prawej - system, będący efektem takiego procesu. Naukowcy zaprezentowali swoje odkrycie w magazynie Nature, który ukazał się 27 października. żródlo: https://public.nrao.edu/news/pressreleases/stellar-system-caught * dla porównania: promień orbity Neptuna to około 30 AU
    2 punkty
  13. Nadszedł czas na pokazanie coś co lubię i od dawna mi tego brakowało. NGC 7789 jedna z wielu gromad otwartych konstelacji Kasjopei zwana również Białą Różą odkryta przez Caroline Herschel. Odległość jaka nas dzieli od gromady to 5,9 tyś lat świetlnych. W jej skład wchodzi ponad 580 gwiazd. Materiał zbierany pod niebem podmiejskim. Łączny czas to 4 godz. LRGB.
    1 punkt
  14. Kiedy warunki są słabe a Droga Mleczna nijaka, musimy stanąć przed wyborem - brać co jest, albo czekać (tylko ile?) na kolejną dziurę. Kilka dni temu udało mi się choć częściowo ugasić głód obserwacyjny, chociaż nie jestem pewien czy aby...a gdzie tam! Jestem pewien, że nabrałem jeszcze większego apetytu! Bo owszem, coś widziałem ale świadomość, że gdyby warunki były dobre a niebo przejrzyste, kiedy widać wszystko lepiej i wyraźniej, ciągnie za sobą ogromny niedosyt. Obiekty pokazują wtedy maximum w sprzęcie X, adekwatnie do warunków miejscówki i nie ma zrzędzenia jak to miało miejsce tydzień temu. A potem jeszcze ten głupi dylemat..czy opisywać ochłapy, czy też czekać na lepsze niebo i wszystko powtórzyć. Powtórzyć i dokończyć bo przecież warunki nie pozwoliły zobaczyć wszystkiego co było planowane. Z przeciętnych, spadły na jeszcze gorsze. Sesję urwałem, krążąc gdzieś przy Trąbie Słonia. A reszta planów? Może kiedyś doczeka się osobnej sesji. Ba, na pewno. Na pewno się doczeka. Może za rok, a jak nie za rok to za dwa... Kilka dni wcześniej.. Sobota 29/10/16. Okolice Krukowa ? kilkanaście km od Włodawy. Jestem spóźniony, niebo już się zaczęło - około 18.50 a jest 19.17. I tak żadna strata jak na jedzenie, szukanie siedziska, pakowanie klamotów i nauka lokalizacji obiektów w biegu, do ostatniej minuty przed wyjazdem. Tak to jest jak do końca nie wierzysz w pogodę, aż nagle zaczynasz rozumieć, że to dziś i to już za chwilę. Całe szczęście, że była ze mną dziewczyna, która przyspieszyła wyjazd i pomagała ogarnąć się nieogarniętemu. I zgodnie razem stwierdziliśmy na miejscu, że niebo jest jakieś jasne i że jest syf. Drogę Mleczną widywałem lepszą ode mnie spod domu (2-3 km od Włodawy). Głodny nie powinien gardzić, w końcu nie było aż tak źle. Dałem więc szansę sobie a także mojej nowej, małej lornetce ? Nikonowi 10/50 EX. Mam ją niespełna dwa miesiące i kilka razy udało mi się już spojrzeć nią w niebo. Choć moje dość skromne plany zaczynały się właściwie od Liska, sesję rozpocząłem od dwóch gromad otwartych w innych rejonach. Najpierw odnalazłem NGC 6791 w Lutni. Zobaczyłem ją dopiero po małym usadowieniu się na okropnie nie wygodnym krześle (ileż klątw poleciało w ciągu nadchodzącej godziny..). Gromada była niewielkim, bladym, okrągłym plackiem, widocznym zerkaniem. Na pierwszy rzut oka, tuż obok świeciły lekko mylące gwiazdki ale po chwili uwagi, tuż przy nich widać było pojaśnienie lutniowej staruszki. Przestawiłem żurawia zamocowanego wcześniej na stojaku od choinki (Boże odstąp mnie więcej od takich pomysłów) na gwiazdę Polarną a od niej, małym krokiem przeskoczyłem do NGC 188 w Cefeuszu. Ta gromada widoczna była w sumie z marszu, jako łatwiejsze i nieco większe pojaśnienie niż weteranka z Lutni. W końcu wylądowałem przy Wieszaku, który był moim startem do innych celów. Pokusiłem się co prawda jeszcze chwilę by spróbować wypatrzeć NGC 6802, lecz warunki zdawały się mówić jasno ? nie tym razem. Zatem spróbuję kiedyś jak będzie idealnie czysto bo coś mi mówi, że w 10/50 ta sztuka jest możliwa, aczkolwiek może być to nie lada wyczyn. Na Północ od Cr 399, wypatrywałem jaśniejszego pasa, prowadzącego z grubsza do miejsca, gdzie miał urzędować Diplodok a tuż za nim drugi zlepek LDN-ów, które znam ze zdjęć i forum bardziej jako Kosa. Pas dostrzegłem bez większego trudu, choć początkowo byłem trochę nieufny. Przypominał on nieco drogę, która była odcięta, szczególnie od zachodniej strony i wyścielona jaśniejszym światłem nierozdzielonych gwiazd Drogi Mlecznej. Zachodnia krawędź świadczyła o tym, że są tam jakieś ciemne pyły ale nie wiem niestety jakie mają oznaczenie. Dało się właściwie to zobaczyć bez większego trudu. Żałuję, że nie przyłożyłem się bardziej do tych i innych okolic ale z drugiej strony, bardziej detaliczne obserwacje wolę zdecydowanie na czystym niebie. Nieco dalej natknąłem się na dwie ciemne sylwetki, które z każdym kolejnym spojrzeniem, powoli wyjaśniały mi, że są parą, której szukam. Zapamiętałem pewne dwa układy gwiezdne w środku potencjalnego Diplodoka oraz w innym miejscu i zanotowałem co widzę. Zdjęcia w domu wszystko potwierdziły. Diplodok był poniekąd do siebie podobny, choć skojarzył mi się też chwilowo z ustami. Kosa nie była już do końca kosą a dodatkowo jej ostrze zdawało się być bardzo wydłużone i grube, co mogło sugerować zarówno o tym, że mogłem widzieć dodatkowo coś z LDN 786 jak i o tym, że warunki były dość przeciętne, co odebrało szczegół i kontrast. Widziałem również inną ciemną i dość wyraźną plamę, którą prawdopodobnie był LDN 792, choć tego nie mogę być pewny. Za pewne przypadkowo widziałem również gromadę Stock 1. Źródło - http://www.kost973.com/images/_2014/vulp.html Znalazłem się potem w Łabędziu, gdzie pierwszym celem był Barnard 145. Powiem szczerze, że po krótkim starhoppingu, niemal od razu dostrzegłem ten ciemniejszy od tła cypel. Poświęciłem mu chwilę czasu i dało się zobaczyć jakby obiekt stawał się nieco bardziej dziobowaty i ostry. Zanotowałem, że wygląda jak na bardzo przyciemnionym zdjęciu, co zresztą bardzo mi się podobało. Kolejny ciemny twór nieopodal, był już dość pokaźnych rozmiarów i w Nikonie albo mieścił się na styk albo po prostu się nie mieścił. Przeglądając zdjęcia, pewnego razu zauważyłem ciemniejszy kształt, który przypominał mi tylni sterownik samolotu. Czułem, że powinno udać się wypatrzeć go na żywo i nie myliłem się. Kontury Barnarda 144 były dość wyraźnie i precyzyjnie odcięte, zgodnie jak na fotkach. Odcięcie z lewej biegło przy gromadzie NGC 6871 a całe pociemnienie rozszerzało się ku dołowi aż za Eta Cygni. Dostrzegłem także bez trudu, wlewający się na mgławicę od lewej jaśniejszy język, który dzieli obiekt na osobne oznaczenia LDN 862 i LDN 857. Notatki sugerują, że bełkotałem coś o jakimś ciemniejszym wżeru, nieco na południe od Ety Cygni, leżącym pod łukiem z pięciu jaśniejszych gwiazd. Zaznaczyłem mniej więcej to miejsce na zdjęciu poniżej ale sam już nie wiem czy tam coś było czy miałem złudzenie. Źródło - http://www.astromarcin.pl/ Aśka już dawno grzała się w samochodzie a ja błąkałem się między pojaśnieniami a pociemnieniami, gdzieś w okolicy Gammy Łabędzia. Chciałem tu wypatrzeć choć jakikolwiek skrawek kompleksu Motyla, na który czekam w zasadzie od roku. W najgorszym wypadku liczyłem mocno na IC 1318 A. W bardzo dobrym, na B, C - dwa charakterystyczne płaty formujące samego Motyla. W idealnym przypadku na inne fragmenty mgławicy. Część oznaczona jako IC 1318 A, okazała się być banalnie łatwa i dość wyraźna. Spore pojaśnienie było skłębione dokładnie tam gdzie powinno i nie mogło być blaskiem gwiazd. Co ciekawe kilka dni wcześniej, chyba widziałem ten fragment spod domu, przy naprawdę słabych warunkach, kiedy jeszcze do końca się nie robiło ciemno a już miał wstawać spory Księżyc. DM wtedy była bardzo słaba a jednak i wtedy odnosiłem małe wrażenie jakiegoś lekkiego pojaśnienia w odpowiednim miejscu. Teraz przekonałem się, że to co wtedy podejrzewałem za mgławicę teraz świeci tak, że raczej nie w sposób tego przeoczyć. Odbiłem w kierunku Sadru by zaczaić się w końcu na danie główne. Znam wystarczające układy gwiazd, gdzie płaty powinny świecić najjaśniej. Właściwie to wystarczyła chwila by stwierdzić, że coś widać. Dokładnie tam gdzie trzeba, widoczne były lekkie pojaśnienia. Pomiędzy tymi pojaśnieniami przebiegał pusty rów, który zaraz skręcał pod odpowiednim kątem w kierunku - nieco poniżej Gammy Cygni. Rów ten to ciemna mgławica LDN 889. Pojaśnienia Łabędzich płuc raczej nie mogły być światłem gwiazd wspomaganych dodatkowo pobliskim Sadrem. Co prawda spoglądałem powierzchownie w ten rejon wcześniej SM 15/70 ale Motyl nie dawał o sobie nigdy żadnego znaku. Tym bardziej nic nie wskazywało, że obłaskawi się w mniejszej dwururce, choć ślad samego LDN 889 miałem jakby na widelcu w 15/70. A niech tam, wierzę w efekt motylego kurzu i pyłu! Nieco na południe widać było spore, prostokątne pojaśnienie. Nie wiem na ile częściowo to mógłby być jakiś inny fragment kompleksu IC 1318 a na ile zwykłe zagęszczenie gwiazd ale wiem, że obok widać było całkiem wyraźne pociemnienie o przybliżonym kształcie rombu. Przeskoczyłem potem do Pętli Łabędzia. Muszę przyznać, że wschodnia część Veila zadziwia mnie swą wyrazistością w Nikonie. Dodatkowo nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że przy 52 Cygni, widać strugę rozszerzającego się światła, tylko w jednym (na dodatek odpowiednim) kierunku. To musiała być Miotła Wiedźmy. Raz odniosłem wrażenie, że po przeciwnej stronie gwiazdy mignął mi cienki, lejowaty fragment zachodniego Welonu ale mogło mi się wydawać. Trójkąt Pickeringa z kolei wydaje się być mało realny lub bardzo trudny do wyłapania w małej lornetce ale może się mylę i może nie jeden z was go dorwał w 10/50? Miłą niespodzianką w bliskim sąsiedztwie Pętli bez wątpienia była wielka, ciemna mgławica LDN 864 (patrz zdjęcie wyżej). Nigdy wcześniej jej nie widziałem (przynajmniej świadomie) a przecież jest tak wyraźna. Jej krawędź biegła dokładnie tak jak na zdjęciach, przy 52 Cygni, skręcając później prosto na gwiazdę 49 Cygni. Źródło - http://www.astromarcin.pl/ Zmierzałem coraz bardziej w kierunku północnym, po drodze zatrzymując się przy Ameryce i pobliskich celach. Prawie zawsze gdy na nią patrze, po chwili sprawdzam jak się ma Pelikan i czy widać jego ślad. Też tak macie? Był widoczny ale jakoś nigdy nie grzeszy jasnością i tym razem nie było inaczej. Podobnie również ciekawi mnie jak będzie odcinać się LDN 935, którego osobiście nazywam krzyżem, choć może lepiej brzmiałoby ? czarnym krzyżem. I tak oto kolejno robiłem małe skoki, zaliczając co wyraźniejsze dziury i starając się powierzchownie zapamiętać i zanotować co widzę. Jak zwykle najpierw rzuca mi się w oczy B 352. Tym razem, niechcący dostrzegłem tuż przy niej, także malutki, podłużny i ciemniejszy cypelek, noszący oznaczenie B353. Był widoczny zerkaniem bez większego trudu. Kolejno padła B356, potem B361 a także inna ciemnotka, leżąca w kierunku Le Gentil 3. Leży tam odnoga wielkiej LG3 ale na pierwszy rzut oka widziałem tam jakąś odrębną, niewielką dziurę. Po lewej stronie Ameryki, także jest podłużna spora wyrwa, przylegająca do NGC 7000 i domniemam, że może to być część LDN 906. Za B361, widać było sporą i nieregularną ciemnię, która nosi oznaczenie LDN 989. Była godzina 20 a ja znalazłem się przy gromadzie M39. Krążąc po okolicy, nie chcący wpadłem na bardzo wyraźnego i rozbudowanego Barnarda 168 oraz na inne pociemnienia zarówno przy Ameryce jak i M39, których nie jestem już chyba w stanie zidentyfikować. Warunki jak i brak wygody nie pozwalały się zbytnio skupić na dokładniejszych obserwacjach. Źródło - http://www.astromarcin.pl/ Odkręciłem więc lornetkę i obserwowałem później jeszcze trochę z samochodu, skąd dotarłem do Cefeusza, gwiazdy Granat oraz IC 1396. Jakiś czas temu odnalazłem całkiem przypadkiem, nieco na Wschód od gwiazdy Granat, bardzo wyraźną i nieregularną ciemną mgławicę. Jest ona podzielona na osobne części w katalogu Barnarda o numerach 169, 170, 171 oraz 173 i 174. Jak dla mnie, obiekt jest naprawdę wyraźny, choć i tym razem nie mogłem dobrze się mu przyjrzeć. Wiem tylko, że widziałem stosunkowo dobrze ciemny okrąg, który miał w sobie chyba dość mocno podkreśloną którąś część, oraz odnogę wychodzącą w kierunku wschodnim. Wróciłem do IC 1396 i odnalazłem bez trudu ślad Barnarda 160 a także zanotowałem jakiś mniejszy brak czegoś, zaraz przy gromadzie Trumpler 37, idąc w stronę mi Cephei. Miejsce wskazuje jednoznacznie na B161, chociaż ta obserwacja zdecydowanie wymaga powtórki. I tak oto niestety musiałem przerwać w końcu wędrówkę, krążąc gdzieś przy Trąbie Słonia.
    1 punkt
  15. Niewiele można znaleźć informacji na temat Sh2-124. To oddalony od nas o 2600 parseków obłok wodoru molekularnego (choć niektóre źródła podają odległość nawet 4400 parseków). Naukowcy też nie są pewni, które z gwiazd odpowiadają za jonizację tej chmury wodoru. Pewne jest natomiast to, że położony jest na północno wschodnim skraju konstelacji Łabędzia. Pewne jest też to, że miałem ciężki problem jak zbalansować obraz wodorowy z gwiazdami RGB tak, żeby całość nie była po prostu tylko czerwona, bo wszędzie dookoła ten cholerny wodór... Z doniesień internetowych wynika, że obiekt jest super słaby w Oiii, więc wizualnie podchodzić do niego by trzeba z filtrem H beta tylko chyba (choć w Intertellarum oznaczono go jako obiekt tlenowy). A dodatkowo jest pewne, że nie jest to krajowa premiera, bo na przykład całkiem niedawno prezentował ten obiekt Maciek, tylko mi wątek umknął, bo odpoczywałem na wakacjach od internetu. To tak a propos mojej ostatniej gafy z krajowymi fotopremierami 22-25.09.2016, TS130/910 0.79x, Atik383, Baader HaRGB 42x10 + 3x12x5 minut, niebo podmiejskie plus Księżyc Coś mi ta mgławica przypomina, jakiegoś zwierza chyba, może warto ją jakoś ochrzcić, skoro to taki mało znany obiekt?
    1 punkt
  16. Ja nadal jestem chętny nawet jak będzie wersja droższa czyli 50 osób. Jednak moim skromnym fazy Munia powinny być - znam kilka osób, którzy nie wyobrażają sobie bez nich kalendarza.......
    1 punkt
  17. Kalendarz mamy złożony. Trochę to trwało, przepraszam. Proszę o sprawdzenie czy pod zdjęciami umieszczone są właściwe nazwiska autorów. Postanowiłem jednak nie wrzucać kalendarium z fazami Księżyca, szkoda miejsca, coppyright, itp. Fazy na każdy miesiąc są podane w wydarzeniach astronomicznych. Nie wiem co w wypadku kiedy nie znajdą się chętni na 100 szt. Być może w ogóle nie dojdzie do druku. Mam jednak nadzieje że do tego nie dojdzie. PDF w wysokiej rozdzielczości znajdziecie Państwo TUTAJ. Poniżej wizualizacja w mniejszej rozdzielczości.
    1 punkt
  18. Zastanawia mnie Macieju (tak tylko teoretyczne, bo w praktyce nie ma to większego znaczenia) zwiększony pobór mocy w przypadku zastosowania anteny kierunkowej. Podłaczenie takiej anteny nie powoduje zwiększenia mocy nadajnika (a w radiokimunikacja 5W to bardzo dużo) tylko wypromienowaniej dostępnej mocy w jednym kierunku zamiast dookoła i stad zysk. Na myśl przychodzi mi wyjaśnienie takie, że zwiększa się przepustowość łacza i procesor jest bardziej zajęty, dlatego rośnie pobierana moc. Może kiedyś przy okazji mógłbyś to sprawdzić?
    1 punkt
  19. Mając sprzęt w obserwatorium wypadałoby jednak pociągnąć kabel do domu, aby mieć stabilne połączenie. Wifi to mimo wszystko coś o dużo większej zawodności i wrażliwości na zakłócenia. Oczywiście jak wymagałoby to przekopania całego ogródka, w którym żona już posadziła kwiatki, to odpada Co do repeaterów, to jest to najgorsze rozwiązanie. Takie połączenie jest mało stabilne i często wolniejsze, a nie wydłuża za bardzo zasięgu.
    1 punkt
  20. Ciekawy temat, szczególnie dla osób, które planują i szukają skutecznego sposobu skonfigurowania łącza bezprzewodowego. Ja od prawie 3 lat stosuję konfiguracją opisaną przez Łukasza. Router w obserwatorium ustawiony jest w tryb "station-infrastructure" z wyłączonym rzecz jasna DHCP. Taka konfiguracja znakomicie sprawdza się w stałym obserwatorium. Daje możliwość łatwej rozbudowy o kolejne urządzenia, zarówno po stronie obserwatorium jak i domowej. Propozycje Wessel'a (1,2) świetnie sprawdzą się przy sprzęcie "rozstawianym".
    1 punkt
  21. Czy też można zastosować coś takiego do ,,wydłużenia" mocy sygnału jak REPEATER?? Ostatnio zakupiłem, mieszkam w kamienicy z bardzo grubymi ścianami z cegły (mur zewnętrzy 55 cm + ocieplenie) po błahej instalacji, w wersji bez kablowej wszędzie mam 100% mocy sygnału na WiFikach, łącznie z parkingiem pod domem gdy siedzę w samochodzie Raz skonfigurowany nawet po wyłączeniu prądu działa. P.S. Zakryłem post Pawcia na prośbę Maćka - zajmujemy się tylko siecią bezprzewodową w temacie
    1 punkt
  22. Psze pana, to Barnard zaczął!
    1 punkt
  23. Oj, Maras, Maras! Ojciec dzieciom, moderator globalny, a figi na niebie widzi
    1 punkt
  24. Dzięki wielkie, już ogarnąłem sposób wziąłem śrube z domu bo sie okazała że to gwint metryczny 8mm i rozwierciłem otwór w adapterze na śrube . Mało estetycznie ale działa.
    1 punkt
  25. Tak na wieżyczce obserwacyjnej miejscowego ZK
    1 punkt
  26. Jest jeszcze darmowe oprogramowanie (właściwie kombajn) co się nazywa MaxPilote. http://www.felopaul.com/ również oferuje pomiar krzywizny i jeszcze kilka innych szczegółów zapodanej klatki. Jest mega cukierkowo zrobiony ale daje radę CCDInspektorowi a chodzą też opinie że jest lepszy. Niemniej jest za free.
    1 punkt
  27. No to już koniec testów, czas zaprząc kamerkę do "prawdziwej" pracy Jeszcze będę tutaj dodawał moje spostrzeżenia i uwagi i chętnie odpowiem na wszystkie pytania, ale póki co QHY163M u mnie zostaje. To ostatnie klatki jeszcze z wczoraj z dostrajania zestawu. Wybrałem Cygnus Wall, bo jasny i był w miarę wysoko. Całość to 60 minut wodoru, 60 minut tlenu i 3x16 minut RGB: Cygnus Wall, 6x10 minut H alpha Cygnus Wall, 6x10 minut Ha, 6x10 minut Oiii, 3x8x2 minuty RGB
    1 punkt
  28. Wczorajszy wieczór aż do północy upłynął na dostrajaniu zestawu. Warunki były dość paskudne, wilgotność szybko osiągnęła 99%, pojawiła się mgła, a zasięg nie przekraczał 4mag, w samym zenicie może 4.5mag. W czasie dopieszczania odległości udało się zebrać materiał LRGB do niezbyt często fotografowanej gromady NGC6940 w Lisku (była przedstawiona w Obiekcie Tygodnia http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/10386-obiekt-tygodnia-09062016-ngc-6940/ ). Materiału mało i warunki kiepskie, więc pokażę 30 minut L plus 3x15 minut RGB: Jestem już bardzo blisko optymalnej odległości, do przetestowania została jeszcze jedna kombinacja. Tak wyglądają obecnie narożniki przy powiększeniu 1:1 (1"/px): Po zabawach w dostrajanie skierowałem teleskop na Bańkę i poszedłem spać. Oczywiście rano się okazało, że z planowanych pięciu godzin przez mgłę do użycia nadawało się tylko 12 klatek po 10 minut. Oto one złożone - pełny kadr resize 30% i powiększony fragment resize 67%: Wszystko bez flatów, bo bym musiał po każdym skręcaniu zestawu robić nowy komplet klatek, a jeszcze nie jestem gotowy na takie poświęcenia No może w końcu worek z chmurami się rozsypie i coś zacznie prześwitywać Ale na pewno nie dziś
    1 punkt
  29. Wątpliwej jakości połączenia poszły na półkę i cały zestaw skręcony jest od nowa. Zakres odległości do sprawdzenia już jest określony na 55-56.5mm, teraz tylko się wstrzelić w odpowiednią wartość Z dzisiaj pojedyncza klatka 600s:
    1 punkt
  30. U mnie całkiem podobnie się przebija przez obłoczki, ale potraktowałem go filtrem czerwonym QHY163 i refraktor 130mm. Dziś z 10:31.
    1 punkt
  31. U mnie jako tako, wypalam jakieś wodory, ale najpierw skierowałem zestaw na Łysego. Zestaw do DSów TS130/910 0.79x, Baader G, QHY163M, stack 10 x 0.006s
    1 punkt
  32. Na razie wciąż pogoda pod psem, ale prognozy dają nadzieję za kilka dni. Dobry czas na klatki kalibracyjne. Ale najpierw coś, czego brakuje na stronie producenta - pobór prądu przez kamerkę. Kamerka oczywiście działa bez problemu bez zasilania 12V - wtedy po prostu chłodzenie jest wyłączone, a elektronika zasilana jest z portu USB. USB2.0 wystarcza. Po włączeniu 12V pobór prądu z wyłączonym chłodzeniem to 0.15A - pewnie tyle pobiera wentylator. Ze wzrostem mocy chłodzenia pobór prądu przedstawia się następująco: No i klatki kalibracyjne. O flatach nie będę pisał, bo to zupełnie inny temat i nie związany z elektroniką kamerki. A biasy i darki... wygląda to inaczej niż w przypadku sensorów CCD. Dla sensorów CMOS mamy dostępne ustawienia wzmocnienia GAIN i sygnału OFFSET albo BIAS (te dwa ostatnie to jest to samo). I teraz - dla każdej kombinacji GAIN i OFFSET klatki dark i bias musimy robić osobno. Ale też nie każda kombinacja GAIN i OFFSET jest dobra. GAIN wiadomo do czego służy, natomiast OFFSET to stały sygnał dodawany do każdego piksela, w celu podniesienia poziomu sygnału na tyle, żeby na wyjściu przetwornika nie otrzymywać ujemnych wartości. Jak dobrać OFFSET do GAINu? Wraz ze wzrostem GAINu musimy podnosić OFFSET tak, żeby histogram na klatce bias był odsunięty od lewej strony i nie występowały o ile to możliwe piksele z wartością zerową. Na przykład w QY163M dla GAIN=0 i OFFSET=40 otrzymamy taki histogram klatki bias (przy -30*C): I jest to jak najbardziej w porządku. Ale już podnosząc GAIN i nie ruszając OFFSETu możemy otrzymać w pewnym momencie taki histogram klatki bias: i to jest bardzo nie w porządku. Trzeba podnieść OFFSET. Dobra wiadomość jest taka, że nie będziemy przecież dla każdego kadru dobierać sobie różnych parametrów. Warto zrobić klatki kalibracyjne dla dwóch, góra trzech ustawień i z nich w przyszłości korzystać. Dla QHY163M ustawienia które sam sprawdziłem i dają prawidłowe wyniki to: GAIN OFFSET bin1 OFFSET bin2 0 40 10 10 60 20 20 100 30 30 160 30 40 256 40 Przy "klasycznym" podejściu do astrofotografii z guidingiem i długimi czasami naświetlania 60s i więcej dla filtrów LRGB powinniśmy wybrać GAIN=0. Dla robienia szybkich klatek z czasami rzędu sekund możemy wybrać GAIN z przedziału od 10 do 20. Wartości GAIN ponad 20 raczej będą zarezerwowane do astrofoto planetarnego przy rozdzielczości 8 bit i z czasami grubo poniżej sekundy. Jeśli chodzi natomiast o filtry wąskopasmowe to będę jeszcze robił testy, bo na razie mam tylko jedną klatkę 600s z NGC6888 Również o czasach naświetlania poszczególnych klatek w następnej odsłonie, ale spokojnie można robić klatki LRGB 2-3x krótsze1 i odpowiednio więcej. Wpłynie to korzystnie na dynamikę końcowego złożonego obrazu i na ilość przepalonych partii. [1] krótsze, niż z kamerek CCD
    1 punkt
  33. Wieża na szczycie Gorca 1228m npm i widok na północny wschód , na Beskid Wyspowy i Sądecki / największe miasto z prawej to Nowy Sącz , z lewej za górami Limanowa/
    1 punkt
  34. Wyszarpane z internetu po dłuższym przestoju.
    1 punkt
  35. Taki oto rysunek znalazłem w necie (źródło: http://demotywatory.pl/4680495/To-przykre-ze-istnieja-tacy-ludzie-ktorzy-nie-potrafia) Miłego dnia!
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)