Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 09.03.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Wenus z wczoraj - miałem okienko pogodowe Jest już coraz bliżej Słońca więc coraz trudniej o dobry seeing i kontrast. Wczoraj było bardzo przeciętnie. Planeta jest już "sierpikiem" poniżej 10% fazy Zaczyna się okres kiedy coraz lepiej będzie można obserwować jasny pierścień atmosfery okalający czarny okrąg planety w nowiu. Coś pięknego... Sprzęt: Newton 400/1800 + barlow Edmund Scientific 2,5x + Baader "U" + ZWO IR 850 kompozycja bicolor - zdjęcie z 08.03.2017 + uzupełniona mozaika
    9 punktów
  2. Najbardziej krzywdzące jest w tej opinii to: "Osoby zaczynające przygodę stają przy wielkim murze a pomocy jak na lekarstwo" . Pytam- kto kiedy zwrócił się do Jolo czy do mnie z pytaniem i nie otrzymał pomocy lub odpowiedzi !!!! No kurde niech napisze tu - śmiało !!!!! A tutoriale? A opisy? Po cholerę ludzie tracą czas i to piszą? Pewnie: prościej jest napisać " chce kupić teleskop tylko nie wiem jaki" a jak ktoś pod tym napisze : poczytaj forum to zaraz zarzuty że nie chce pomóc. Jest inaczej? To przykłady poproszę zamiast bla bla bla... Uwaga - odnoszę się wyłącznie do tej części opinii. Innych aspektów typu " tak mi nic nie wychodzi, siedzę sobie i nikt mi nie chce pomóc" nie kupuję, bo to czyste lenistwo i brak inicjatywy. To moja personalna opinia i proszę ją tak traktować.
    6 punktów
  3. Ja również kilka razy podchodziłem do Kopernika. Mi osobiście bardzo trudno obrabia się ten obszar, jest taka ilość różnych form i odcieni na powierzchni, że ciężki mi zgrać wszystko ze sobą by dobrze wyglądało. To moja próba, patrzę na to zdjęcie i sam nie wiem co myśleć:) Zestaw ten sam co zwykle NEQ6 , GSO 10", GSO 2,5x, ASI224, GSO red.
    6 punktów
  4. Księżyc z 5 marca 2017 z godziny 15.25. Faza 51.8%. Synta 1200mm / 254mm, Pentax K-5, barlow TeleVue Powermate 2x, ISO200, 1/320, pojedyncza klatka. To ostatnia faza przy której Księżyc mieści się w całości na matrycy bez ściągania barlowa. Dosłownie na styk. Krater Luther ma 9km średnicy i 1900m głębokości. Pomyślałem, że teraz przy każdej fotce Księżyca jaką popełnię wybiorę jakiś mały krater do opisania
    6 punktów
  5. W niedzielę były fajne warunki: 05mar17 Lenov-Kolob RJA263 AMM-ORD B788 JY-BAA FL360 G1351 - 1920px 05mar17 Lenov-Kolob THY9 IST-LAX B77W TC-LJC FL300 G1401 05mar17 Lenov-Kolob UAL85 TLV-EWR B772 N78017 FL320 G1322 05mar17 Lenov-Kolob ETD161 AUH-DWF B772 A6-LRC FL340 G1210 05mar17 Lenov-Kolob THY33 IST-IAH B77W TC-LJF FL320 G1453
    5 punktów
  6. Wiedziałem, że tego drania już gdzieś widziałem!!!
    4 punkty
  7. Wczoraj był nawet niezgorszy seeing:) Na początek Zatoka Tęczy NEQ6, GSO 10", GSO 2,5x, ASI224, GSO red
    4 punkty
  8. Hej, Tym razem postanowiłem napisać relację trochę inaczej, niż robiłem to dotąd. Opis jest w formie opowiadania. Narracja jest w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Każdy aspekt w relacji jest prawdziwy i są to moje doświadczenia krok po kroku, z przedostatniego wyjazdu na obserwację, ale w relacji mnie niema. Nie ma Damiana a jest Nick. Zmieniłem imię, bo zwyczajnie wygodniej i lepiej mi się pisało o niejakim Nicku. W tekście jest mało opisów obserwacyjnych, ale mimo wszystko się pojawiają. Jest więcej opisów dojazdu i miejsca. Jednym słowem relacja dotyczy, nie do końca udanej sesji, którą jednak postanowiłem opowiedzieć. Zaczyna się od momentu opuszczenia Włodawy. Postanowiłem również wrzucić tekst, tylko w formie pdf, bo nie byłem do końca pewny, czy na forum będzie on wygodny do czytania. Relacja w pdf, ma ponad 15 stron średniej czcionki i mimo iż wydaje się długa, w rzeczywistości jest krótsza, od najdłuższej obecnie relacji na forum i czyta się ją szybko Jeśli są osoby, które zdecydowanie wolą czytać tekst tylko na forum, niech napiszą w tym wątku a wstawię to jakoś poniżej tego wstępu - choć nie chciał bym, aby opis był zbyt jednolity i nie wydawał się ścianą tekstu. Akapity bym musiał tworzyć chyba wtedy jak przy zwykłej relacji, oddzielając je od siebie. Niemniej, osobiście uważam, że forma w pdf, podzielona na strony jest przyjazna. Wędrowiec z szeroko otwartymi oczami.pdf
    3 punkty
  9. DOKŁADNIE TAK DOKŁADNIE TAK!!!! WSZYSTKO PRAWDA!!! Nie spotkałem nikogo z Czołówki kto na moje laickie pytanie by nie odpowiedział, nie pomógł, a ten cały dział i jego podpięte tematy to potwierdza całkowicie.Wystarczy tylko chcieć spróbować - poczytać, obejrzeć, zapytać.....
    3 punkty
  10. Ja tam nie zazdroszczę, miło dostać się pobawić tyle że później trzeba oddać, a to już ból Jak to się mówi: pożycza się czyjeś, a oddaje własne
    3 punkty
  11. O faktycznie ładnie wyszło. Ja też się zaczaiłem, ale u mnie sporo gorzej. Od czterech lat poluję na Kopernika w dobrych warunkach i wczoraj znowu porażka Uff, zapomniałem napisać co i jak... SCT8", TVx2, filtr IR pass 685 i ASI290MM. PS - nie zdążyłem, wojsko już się upomniało
    3 punkty
  12. Wiem, że to był karkołomny pomysł - prawie pełnia i silny wiatr który szarpał teleskopem niemiłosiernie + seeing do kitu. Ale nowa kamerka - więc musiałem spróbować. Skierowałem teleskop na M42 i nagrałem około 1200 klatek na pełnej rozdziałce.Plik avi ważył 17GB Ekspozycja wynosiła 240ms i gain ustawiony na 100%. Wiatr tak rozmył klatki, że żaden program nie był stanie ich dobrze posortować Zrobiłem to ręcznie i wybrałem 90 najlepszych. Po zestackowaniu w AutoStakkercie i obróbce w PS wyszło coś takiego (obrazek 50% i crop środka przy 100% rozdzielczości) Wg mnie kamerka ma potencjał. Newton 400/1800 na platformie paralaktycznej 90 x 240ms (gain 100%, gamma 93) Zrobiłem też klatki 500ms ale tylko 9 nadało się jako tako do stacka Jak Księżyc trochę odpuści to postestuję ją na innych obiektach. Kurcze, bardzo fajne takie astrofoto
    2 punkty
  13. Na dobranoc Gassendi wyłaniający się z mroku NEQ6 , GSO 10", GSO 2,5x, ASI224, GSO red
    2 punkty
  14. U mnie w niedziele aż tak fajne warunki nie były, jednak coś próbowałem do południa łapać. Miałem Ukraiński nalot bo chyba z 7 maszyn tego przewoźnika było:) Wstawiam jedną która najlepiej mi wyszła. Boeing 737 -8HX, Ukraine International Airlines, UR-PSC
    2 punkty
  15. Właśnie przyszła do mnie paczunia z Delty, a w środku zabawki do testowania: - DO Titanium 7x50, 8x56ED, 10x56 i 9x63; - DO Titanium ROH 8x56, 10x56 i 12x56. Wkrótce założę stosowny wątek, gdzie będę wrzucał swoje spostrzeżenia
    2 punkty
  16. Bardzo dziękujemy za życzenia i za te goździki na logo forum
    2 punkty
  17. Wczorajszy 747 Nippon Cargo Airlines Milan - Tokyo 9441m 974km/h, bardzo długi lot... P900 1/640s f/6.5 ISO100 2000mm(35)
    2 punkty
  18. Dzisiejszy A340 Lufthansa, dostojnie lecący Munich - Tokyo 10058m 930km/h
    2 punkty
  19. Przez dużą część wypowiedzi przewija się jeden wiodący powód upadku aktywności. Za całe zło obwiniany jest Facebook , ja uważam że tak nie jest. Sam korzystam z niego i w żaden sposób nie wpływa to na aktywność na forach astro. Jeśli chodzi o samo głosowanie to raczej brak czasu i lenistwo wpływają na małą ilość głosów. Natomiast zobaczcie jak zmieniły się fora astronomiczne. Dawniej duży ruch generować dział ATM, dziś praktycznie nie istnieje. Kto dziś szlifuje lustra i buduje samodzielnie teleskopy , montaże , platformy i inne astro akcesoria? Jeśli nie robi się takich rzeczy , nie ma pytań , nie ma odpowiedzi . Astrofotografia ze swoim poziomem poleciała tak do góry , że większość pojawiających się zdjęć od razu jest jakby zamkniętym tematem, bo ile razy można napisać i powielać hasło typu " opad szczeny" a poziom wiedzy nie sięga tak wysoko żeby wypowiadać się na temat szczegółów i techniki. Zostaje podrzucenie lika .Ponadto tak wysoki poziom powoduje że nie pojawiają się zdjęcia słabsze , mniej dopracowane. Duża ilość osób robi zdjęcia i nie prezentuje ich na forum bo uważa że nie ma co pokazywać skoro nie dorówna poziomem do tych topowych. A to błąd , bo po to jest forum aby dzielić się swoim dorobkiem choćby słabym , tu widzę większe zaangażowanie w komentaż, co poprawić , jak uzyskać takie zdjęcia dostępne szerokiemu gronu uzytkownikow. Nawet relacje pojawiające się ostatnio poszybowaly z poziomem w górę i być moze ludziska wstydzą się skrobnąć choćby kilka słów no jak to będzie wyglądało.
    2 punkty
  20. No, to jeszcze komplet Systema Solare w nowym pudełku - gdyby ktoś był ciekaw jak naszej mennicy to wyszło - bo dziś przyszło (pierwotna wersja była w okrągłym papierowym pudełeczku i Słońce w odzielnym, mniejszym; dla reszty nie było opakowania):
    2 punkty
  21. Pierwsza fotka z napędem- moim nowym zakupem heq5 Canonem 450 D i Jupiterem 21m 200 mm 19 x 60 sec.i 4 darki (zrobiłem je w domu )
    1 punkt
  22. Dla tych co woleliby czytać w pdf - plik do pobrania znajduje się na dole postu. Kiedy skończyłem odmawiać modlitwę, wróciłem do swojej komnaty i postąpiłem prosto do okna. Udałem się tam w celu pozbycia się nadmiaru śliny, której nie miałem akurat ochoty przełykać. Złapałem za klamkę, pociągnąłem szybkim ruchem okno i splunąłem. Widocznie tak miało właśnie być. Najwyraźniej, miałem zebrać w sobie tę ślinę, by w rozwoju wypadków nieuzasadnionych, skończyć na polu wichrowym ? kilkanaście kilometrów od domu mego. Ot wyplułem, podniosłem wzrok ku górze ? jak to zwykłem zawsze robić, wychylając łeb przez okno ? i moje oczy ujrzały, ostro przeszywające gwiazdy. Gdyby kto spojrzał na mą twarz w tym momencie zabawnym, zobaczył by jak nagle moje oczy rozszerzają się, niczym na widok nagości niespodziewanej. Dusza rozpromieniała i uczułem podniecenie, a po chwili przeszył mnie malutki domysł oszustwa. Udałem się bez wyraźniejszej potrzeby do kuchni ? gdzie z radosnym okrzykiem, popatrzyłem w lustro na człowieka w stanie ożywienia i wróciłem szybko do pokoju, by raz jeszcze otworzyć to cudowne okno. Chciałem się upewnić, czy nie wsadziłem czasem głowy, nie do tego dworu, lecz kiedy wychyliłem się ponownie ? znowu ujrzałem gwiazdy. W świerkach płonął Syriusz i był prawdziwy ? jasny i białawy. Orion za południkiem, także nie sprawiał wrażenia ułudy. Z prawej wisiał jasno-żółty rogal, do którego przyklejone było światło popielate. Wyżej były Hiady i Plejady. Wszystko było najprawdziwsze i znajdowało się tam, gdzie znajdować się powinno o tej porze. Zamknąłem okno i znalazłem się nagle w innej komnacie. W rogu stał teleskop. Jego rozmiary pomogły mi szybko powziąć decyzję. Po kwadransie byłem gotów i jechałem już w swoim wozie, polną w kierunku drogi krajowej numer 816. Dojechałem po kilometrze do ów szosy i zatrzymałem się przed asfaltową nadbużanką. Doły z jakimi zmagałem się przez ten kilometr, nie pozwoliły zbytnio skupić się nad wybraniem miejsca i rozmyślałem jeszcze kilka dobrych chwil, nim ruszyłem w lewo. W moim oknie, wraz ze mną płynął Księżyc na którego spoglądałem ze lekkim niesmakiem. Niesmak zamienił się po chwili w odrazę, gdy zrozumiałem, że gna on na miejsce do którego zmierzam. Po około dziewięciu kilometrach, skręciłem przed wieżą obserwacyjną w lewo, na pustą, polną drogę. Księżyc przeskoczył nad prawe zbocze a jakieś sto metrów przede mną, po lewej stronie drogi, dostrzegłem uciekające w pola ? dwie białe, okrągławe dupy, które świeciły w ciemności. Sprawiały wrażenie jakby podskakiwały same na dwóch nogach, ale trwało to ułamki sekund, bo zaraz potem ujrzałem dalsze części ciała i wiedziałem, że to sarny. Biegły tylko ich tułowia ? bez głów. Światła mego samochodu tylko je musnęły a one pierzchły w pola. Po pewnym czasie zatrzymałem wóz. Na miejscu dął silny wiatr. Ostatnim razem jak tu byłem, też wiało ? jeno mocniej. Potem uznałem, że do prawdy nie bardzo wiem, po com właściwie tu przyjechał, skoro na niebie wisi jeszcze ten plujący żółcią, gad łysawy. Na szczęście nie był on jeszcze nazbyt spuchnięty i po chwili małego rozeznania, uznałem, że niebo jest nawet dobre a co więcej ? przejrzyste. Rozstawiłem fotel z tyłu samochodu ? przy lewym rogu. Przerzuciłem pasek mojej lornetki 10/50 przez szyję i usadowiłem się tak, by poczuć jak najlepszą stabilność. Zasiadłem niczym na kinowy seans. W moją twarz gonił teraz nowy tabun wiatrów, więc musiałem przerwać i wstać. Cofnąłem fotel za prawą lampę wozu i ponownie zasiadłem na tronie. Teraz spostrzegłem, że moją twarz okłada żółtawa smuga od tego samego Księżyca, co to gnał razem ze mną po szosie, więc znów musiałem wstać. Przesunąłem fotel tak, by uciec od strugi światła a jednocześnie nie dać się wywiać w pole hen. Orion wyglądał całkiem nieźle. M42 jednak dopiero co zaczynała rosnąć. Po chwili wyłoniła się delikatna poświata w miejscu mgławic NGC 1973, 1975, 1977 a powyżej świeciło, pierwszym rzutem oczu, osiem gwiazd gromady NGC 1981. Pionowa trójka pośrodku, jakaś czwórka po prawej i jedynka po lewej. Zerkaniem wyskakiwało coś nieco więcej. Pod M42 pojawiła się mglista poświata wokół jasnej gwiazdy. Potem zjawiła się M43. Przesunąłem lornetkę wyżej ? do Pasa Oriona i zobaczyłem przy Alnitaku poświatę znajomą. Była łatwa, zaś po chwili, jakby w całej swej subtelnej ? od blasku Alnitaka ? mglistości, próbował się ukazać ciemny korzeń. Ten już był trudny i przypominał postać ledwie zarysowaną, niczym duch we dnie. Nie był to ostry, czarny nurt, płynący przez alnitakowe ucho, lecz chwilowe zakłócenie obrazu przez ulotną, nieco chłodniejszą od otoczenia postać. Postać, która jak gdyby przemknęła w ułamku sekundy na ekranie starego, śnieżącego telewizora. Sam Płomień, palił się stosunkowo jasno. Wzrok najwyraźniej począł się coraz lepiej przyzwyczajać do zmąconej ? przez rogal wyłysiały ? ciemności. Chwilę później zobaczyłem wyżej, mgławicę M78 i zaraz nad nią ? mniejszy kłębek NGC 2071. Poprawiłem trochę fotel i znów rzuciłem wzrok na kosiarzy tak zwanych. Było ich trzech. Wokoło otaczało ich mnóstwo słabszych dziwolągów a gdzieś w całym tym tłumie, rysował się pewien ? ni to wąż, ni to inny haczykowaty stwór. Potem przesunąłem się z mym siedziskiem lekko w lewo i machnąłem lornetkę na gwiazdę Rigel. Kojarzy mi się on z wiedźmą ? co to mi spokoju nie daje. Wiedziałem, że czarownicy tam nie ma. Wzrok był słabo przyzwyczajony a na niebie wszak, był jeszcze jako taki Księżyc. A poza tym, nie było Pętli Barnarda, więc i nie mogło być tym bardziej, wiedźmy znad Erydanu. Ta pierwsza jest niejako krokiem do drugiej ? zdawało by się. Chwilę później ukoiłem oczy przecudną M41 w Wielkim Psie. Mój fotel był niezły. Ręce oparte o jego poręcze, zdradzały bardzo znikome drgania. Przesunąłem wzrokiem do gromady NGC 2360 a potem do gromady NGC 2345, po czym skręciłem w lewo na wschód. Tam mnie przyszło przykucnąć na dłużej. Próbowałem odnaleźć i zobaczyć pewien twór na który od jakiegoś czasu czekam. Zwie się on: Hełm Thora. Nie poznałem dokładnej lokalizacji na mapach, więc musiałem polegać na przeszukaniu pewnego, niewielkiego skrawku nieba. Wpatrywałem się bardzo skrupulatnie ? o, jakże skrupulatnie! Powziąłem wielką baczność i pozwoliłem sobie zaostrzyć bystrość mego umysłu i wzroku tak, ażeby opuściły mnie w końcu wszelkie odgłosy, jakie otaczały mnie w koło. Oko moje, pewno krzątało się dziwacznie ? jedno z drugim ? ale czułem, że coś się wydarzy. Kręciłem się nad pewnymi gwiazdami, które przypominały mi uszy Zająca. Wielką literą go wziąłem, bo o gwiazdozbiór mnie szło. Począłem zataczać koła, skanować to tu, to tam i jeszcze bardziej zaostrzyłem zmysły wszelakie. Zdawało mi się, że widzę bardzo subtelne pojaśnienie nad zającem ? kopią. Jakby nagle po długim wyczekiwaniu ? coś bardzo nietrwałego jeszcze ? rodzić się poczęło. Nagle zszedłem z powrotem na ziemię i ocknąłem się w moim fotelu. Poczułem zimno w rękach i do uszu powróciły znajome dźwięki. Były to głównie, podmuchy wiatru, który pędził z południa i mijał mnie zaraz przy moim fotelu, po czym gnał gdzieś w stronę sowiecką, do której to już nie daleko było za drogą krajową numer 816. Wyciągnąłem zmiętolone rękawice z lewej kieszeni i naciągnąłem je na dłonie. Palce gdzieniegdzie wylazły na wylot. Odczułem ulgę i mogłem teraz jeszcze bardziej skupić się na obrazie w mojej lornetce. Ponownie zaraz spojrzałem w miejsce na niebie ? gdzie jak mi się zdawało ? widzę Thora. Ustawiłem w końcu widok tak, by w kadrze mieć trzy obiekty: Gromadę NGC 2360, NGC 2345 oraz tajemniczy obiekt, który z każdą minutą począł nabierać realności i z początkowych domniemań, przekształcił się w prawdziwy twór. Już go teraz widziałem. Tlił się obok gwiazdki jednej. Był tam. Hełm Thora. Ponad zajęcze słuchy fałszywe i obok gwiazdki jednej.?To musi być Hełm Thora!? ? począłem wykrzykiwać na głos. Gdzie jakie sarny pozostały wokół ? pewno znów pierzchły w pola. W kadrze zaświeciły trzy obiekty niebieskie. Najwyraźniejszą była gromada NGC 2360. Tylko odrobinę słabsza od niej, wydawała się być podłużna NGC 2345. Hełm Thora ? skarb mój urokliwy i daleko nieziemski ? był nieporównywalnie słabszy od tych dwóch gromad, co to z nimi trójkąt zarazem robił. Przeobraził się z czasem w nieregularne pojaśnienie a gdym patrzał nań, tak jeszcze długą chwilę ? zechciał ukazać nawet swą pionową naturę bezkształtną. I oto ogarnęła mnie potem promienność i błogość szczęścia. Przyszedł czas, gdym go widział. Przez ułamek sekundy przeszła mnie ulotna myśl, że mogę się mylić, ale zaraz potem zagrzmiały jakby wewnętrzne głosy odwagi. Byłem pewny swego. Zdaje się ? myślałem ? nie było tam żadnej zabłąkanej gromady ni kłębów innych siwawych, co można by je lornetką dojrzeć. Chwilę później, ogarnęło mnie uczucie, które towarzyszy często za pewne początkującym obserwatorom, gdy zobaczą na własne oczy coś, o czym czytali, słyszeli i niejako gdzieś w zakątku głowy ? marzyli. Bo obserwator to w gruncie rzeczy, taki marzyciel. Zakrzątnąłem się potem jeszcze wokół mego odkrycia. Musiałem zanotować skrupulatnie z idealną precyzją, położenie wśród gwiazd ? tejże chmury. Formalności dopełniłem w domu, w mej komnacie, gdzie na mapach i fotografiach zobaczyłem Thora w identycznej pozycji jak na niebie. Nie będę przytaczał dokładnej operacji zapisu położenia mgławicy, ale mam ją ugraną i mam też obraz w pamięci. Nawracający feniks Po tym jak odnalazłem słynny Hełm Thora, mógłbym w zasadzie wsiąść do wozu i odjechać. Czułem się spełniony. Pozostałem jednak odrobinę dłużej, tam ? na wichrowym polu. Siedząc w moim fotelu, począłem skanować jeszcze trochę niebo. Pomknąłem na północny zachód od mgławicy: Thor's Helmet. Chwilę później miałem się przekonać o tym, że ów Thor, nie był jedyną osobliwością, jaką ujrzałem tego wieczora. W kadrze miałem teraz gromadę Messier 50. Mniej więcej w połowie drogi pomiędzy nią, a inną gromadą: NGC 2345 ? które to mieściły się przyciasno w polu mej lornetki ? ujrzałem nową gromadę. Wtedy była to dla mnie mała, zlepiona kilkoma słońcami kupka światła, ale potem dowiedziałem się, że to niejaka NGC 2343. Zaraz na prawo od tej gromady wisiała pewna gwiazda, a gdyby skręcić przy niej ostro w dół, można by natrafić na parkę słońc. Owa gwiazda oraz parka, razem w gromadą, ułożyły mi się w głowie na kształt kątownika. Gdzieś tutaj, pochwyciłem oczyma pewne pojaśnienie sporawe. Początkowo było nudno, ale po chwili podjąłem się próby zapamiętania owego pojaśnienia. Teraz winien jestem przytoczyć wam swoje osobiste notatki, nagrane dźwiękowo, ale jako że są one bełkotem zanadto dziwacznym i nie wpadającym lekko w ucho ? nieco je podmalowałem i przelałem na papier ekranowy. To co się nagrało, bardzo dobrze pokrywa się z obrazem map i fotografii, później rozpatrzonych. A było to mniej więcej tak: Punktem odniesienia była NGC 2343. Po jej prawej miałem gwiazdę, zaś poniżej pewną parkę gwiazd ? ów kątownik. Patrzyłem teraz na linię, która tworzyła bok mego winkla ? po prawej od gromady. Linię przeszywało na wylot pojaśnienie, biegnące pewnym mglistym, łagodnym grzbietem, od gromady w prawo i lekko ku dołowi. I gdy grzbiet ? tyleż siwy, co przeźroczysty ? docierał za linię winkla, o taką odległość, jaka dzieliła linię a gromadę, nagle skręcał dość raptownym łukiem w dół i biegł na południe w kierunku gromady NGC 2345, ale nie biegł nań prosto, ino trochę po prawej od klastra. I na tym na razie zakończę wzmiankę o mgławicy: Mewa. Ruszyłem kadrem gdzieś ku północy i natrafiłem na pewne skupisko gwiazd o podłużnym trzonie. Patrząc nań wprost, widziałem wężykowaty w pionie klejnot i zacząłem go śledzić od dołu do góry. Najpierw popatrzyłem na dolną gwiazdę a potem już kolejne powyżej. Następna była lekko w lewo, kolejna nad nią do góry, jeszcze jedna lekko w prawo i powiedzmy, że ostatnia na jaką przykułem uwagę, leżała znowu trochę w lewo. Zerknąwszy z boku obiektu, zygzak gwiazd w pewnym miejscu rozmywał się zdradzając naturę gromady. Przemknęło mi w głowię wtedy, że przypadkiem ją kiedyś pewno widziałem. Jak potem sprawdziłem ? była nią NGC 2301. Przesunąłem widok na północny zachód i wpadłem zupełnie niechcący na stos gwiazd jasnych, wiszących jak na drabinie. Gromadę rozpoznałem od pierwszej chwili. Była otoczona jakby kłębem okrągławego dymu a że znałem ten twór już wcześniej, wiedziałem, że to słynna piękność, zwana Rozetą. Przejechałem wyżej i natrafiłem na sterczącą korzeniem do góry choinkę. Przez głowę przemknął ? jak zwykle w tym miejscu ? nieuchwytny Stożek, co to go nieliczni, najlepsi obserwatorzy zdołali jedynie schwytać. Oderwałem potem oczy od lornetki i opuściłem ją do klatki piersiowej. Przypomniał mi się Thor. Chwilę po tym, znów poczułem powiew spełnienia obserwacyjnego. Widziałem teraz jasną plamę światła w Raku a potem przesunąłem wzrok na Bliźnięta i kolejno na Woźnicę. Do mych uszu dotarł potem odgłos podmuchu wiatru, który gonił gdzieś dotychczas, poza moim jestestwem. Jakbym ulotnił się do innej krainy i nagle wrócił. Począł majtać moimi nogawkami na udach i szarpać, jakby chciał mi zrobić psikusa, który nikogo by nie cieszył poza nim samym. Jak małe dziecko, które uczepi się jednej rzeczy i będzie ją ponaglał dopóty, dopóki osoba dorosła mu jej nie odbierze, tuż przed punktem kulminacyjnym. Siedziałem teraz z lewą nogą założoną na prawą (jak to często panie siadają grzecznie, ale i panom się zdarza ze względu na wygodę), a ten szarpał mnie najmocniej nad prawym udem. Mój niebieski dres materiałowy, wydawał trzepoczący dźwięk, jak wtedy, gdy ptak próbuję wzbić się w powietrze, ale nie może, bo jakiś nieudacznik, przetrącił go i nie zwrócił na to baczniejszej uwagi, pognawszy za zgiełkiem czasów. Wiatr tarmosił me ubranie przez kilka sekund i ustawał, by ponownie zaraz zatrzepotać. Przyłożyłem zaraz później lornetkę do oczu i wycelowałem w Zająca. Ponad horyzontem nie było nazbyt czysto i miałem pewne trudności z dostrzeżeniem sławnej gromady kulistej M79, ale po chwili pojawiła się udając bladego ducha. Potem skierowałem się na zajęcze uszy ? te właściwe, które sobie ochrzciłem ? i na lewo od nich zerknąłem na mgławicę Spirograf. Była ona, jak inne otaczające ją gwiazdy. Nie różniła się niczym, ale i nie wpatrywałem się biegle. Tworzyła z innymi trzema sąsiadkami literę Y. Przemierzyłem odrobinę niebo w dół i lekko w prawo, do pewnego czworokąta. Trochę powyżej świeciła R Leporis. Była już zmącona nieczystym horyzontem i zeszła dawno z południka. Przez dłuższą chwilę wydawało mi się, że niczego nie ugram tym razem, ale nagle zabłysła. Rozbłysła czerwienią prawie jak krew, po czym wróciła do przeciętnej, ledwie pomarańczowej barwy. Ten widok był teraz rzadkością i zdołałem tylko kilka razy zobaczyć odrobinę jej czerwieni. Widywałem już wcześniej R Leporis i wiem, że ten mistyczny, karmazynowy twór potrzebuję chwilę uwagi i czasu, ale teraz nie było ku temu większej sposobności. Pamiętam jak na mym podwórku zataczałem kręgi wokół niej. Zerkałem i badałem ostrożnie i widziałem jak mrugała niekiedy do mnie swym czerwonym, węglowym okiem. Jeśli wydaje wam się, że nie zobaczycie namiastki jej popisowego numeru ? poczekajcie jeszcze odrobinę. Zabłyśnie prawdopodobnie zerkaniem. Warto przyczaić się chociaż na jedno błyśnięcie. Zdradzę wam, że patrząc na R Leporis, korzystam z usług wielkiej Betelgezy. Mogę wyostrzyć giganta tak, by świecił niemal na biało, albo tak, by był intensywną pomarańczą. Kiedy ustawię najmocniejszy kolor, wracam do zajęczej nory i czekam na odległy, karmazynowy błysk od R Leporis. Tym razem także wykorzystałem Beletgezę i po drodze do niej, zatrzymałem się na Mieczu Oriona. Och, cóż to był za przecudny widok! Po napojeniu zmysłów, przejechałem po pasie muskając tylko Płomień i czerpałem po chwili moc Betelgezy. Jak młody, naiwny człowiek, co wchodzi do namiotu szamanki. Wszystko dla panny R Leporis ? zającówny. Oderwałem lornetkę od oczu i wstałem. Chmury obejmowały całunem Księżyc, który ? co tu jeszcze robił ? tego nie mam u licha pojęcia. Po chwili jechałem ku domu, do mej komnaty. Jadąc, rozmyślałem o Thorze. Uczucie pochwycenia Thora w mej lornetce było mocarne ? nieporównywalnie daleko więcej podniecające, od zobaczenia go w teleskopie. Uczucie natrafienia na mgławicę Mewę ? dla mnie kojarzoną bardziej z prehistorycznym gadem latającym ? było mistyczne. Niespodziewane. Urosło do wielkiej rangi dopiero dwa dni po obserwacjach, kiedy przeanalizowałem notatki z nagraniami, nałożywszy je na zdjęcia. Na polu, ot zanotowałem i nie uśmiechnąłem się nawet wewnętrznie. Potem w domu nie było uśmiechu na twarzy, lecz powaga, zaś w środku zarysowała się linią skrzydła ptaka, swoista rozkosz dla duszy. Szukałem Mewy po omacku, bardziej niż Thora. Doprecyzowałem jej położenie niegdyś tylko do tego, że unosi się gdzieś pod M50 i po lewo na Północ od psiej gwiazdy. Schwytanie ptaka w gwiezdnych polach zimowych ulubieńców ? lekko tajemniczych i usnutych aurą wręcz baśniową ? było jakbym ujrzał nawracającego ponad ścianą gwiazd feniksa, pozłacanego pyłem gwiezdnym. Były tam osobliwości. Thor był jednym z nich. W mojej lornetce, moim umyśle i moimi oczyma ? niewypowiedziane zaznanie. Niebo chcę pochwycić. Lornetką. Ona mnie uczuciem spełnienia czyniła. Zatem po Hełm Thora! Tam gdzie feniks zawraca, ponad ścianą gwiazd. Hełm Thora.pdf
    1 punkt
  23. Chcesz posadzić 10" na paralaktyku? Oczywiście jest to do zrobienia ale trzeba by zainwestować. HEQ5 to granica nośności. Skłaniał bym się do polecenie EQ6. Tubę teżpewnie trzeba by było wzmocnić ażeby nie było ugięć.
    1 punkt
  24. Proszę bardzo, to moje początki afoto właśnie z 10" na platformie i Canonem 350d : http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/5859-dobsonowe-strzały-podsumowanie/ Jednak jest to w zasadzie namiastka astrofoto, trzeba się sporo namęczyć. Co innego foto planetarne, wtedy nad platformą jak najbardziej warto myśleć. Tak jak koledzy wcześniej radzili, lustrzanka z obiektywem na montażu, pozwoli na poważniejszą zabawę. Foto DS na platformie można uznać za przygodę (której nie żałuję), jednak była okupiona dużym wysiłkiem.
    1 punkt
  25. Wszyscy po trochu macie rację. Prawdą jest, że ciężko zbliżyć się do czołówki a-foto. Ale kontrą może być chociażby Kenny, który z przeciętnego (sorry Paweł za to słowo) astro-fotografa wskoczył do pierwszej ligi. Dalej co do sprzętu - Zapewne dużo łatwiej mają posiadacze kosztownych zabawek. Sam przesiadłem się z Canona na kamerkę i już widzę różnicę. Ale znów kontrą może być chociażby Maquu, który wymiatał Canonem, że ho ho! Teraz co do pomocy. Tu też jest różnie. Duża większość userów reaguje na zadane pytanie. Wszyscy wiemy na kogo na FA można liczyć zarówno w dzień czy w nocy. Ale jest parę osób, które - jak by to powiedzieć - ładnie wymigały się od odpowiedzi na zadane pytanie. (dotyczyło obróbki zdjęcia) Pozwólcie, że w tym przypadku nicków podawać nie będę. No i na koniec moje odczucia co do Heńkowego konkursu. Z jednej strony jest to możliwość pokazania się, zaprezentowania swojej pracy. Motywującym do działania są oddane głosy. Ale z drugiej strony jeżeli widzisz, że pomimo starań jesteś w tym konkursie tylko tłem to faktycznie po n-tej porażce może odejść ochota na zgłaszanie prac. Ale tu należy sobie zadać pytanie. Robisz to dla siebie czy dla innych? pzdr.
    1 punkt
  26. Dobry pomysł? Ale co biorąc pod uwagę? Do jakich celów miałaby służyć?
    1 punkt
  27. Ja w swojej podróży przez astrofoto przeszedłem wiele etapów, od Zenita 12XP z obiektywem Jupiter 135, którego prowadziłem ręcznie na statywie geodezyjnym za pomocą metrowej listewki i kartki z podziałką, poprzez lustrzankę z budżetowym zoomem tamrona na EQ3-2 z napędem, potem (o zgrozo) z achromatem 120/600, potem newton 150mm, 200mm, EDek 102, SCT 11 i 8", a skończywszy póki co na refraktorze 130mm. Montaży przez moje ręce przeszło też kilka: EQ3-2, HEQ5, CG5GT, ZEQ25GT i EQ6. Dlatego każdemu, kto pyta staram się pomóc według własnej najlepszej wiedzy i nie zniechęcać, choć czasami nie jest łatwo. Jestem też trochę przeciwnikiem prowadzenia takich dyskusji na PW. Po pierwsze - ten kanał nie służy do tego. Wiadomości prywatne są od prywatnych konwersacji na prywatne tematy. Jeśli zadajemy pytanie na temat, który może innych też zaciekawić, to nie używajmy do tego PW, bo w ten sposób wszyscy oprócz pytającego na tym tracą, albo czas (odpowiadając wielokrotnie na to samo pytanie), albo wiedzę (którą inni też chętnie chcieliby nabyć). Nie od razu Kraków zbudowano i warto czasami poświęcić trochę własnego czasu na przejrzenie i przeanalizowanie dostępnych materiałów, a także na własne próby. Bo kiedy widzę, że ktoś pisze "Przejrzałem dostępne tutoriale i poczytałem tu i tu, próbowałem tak, tak i jeszcze siak, ale wciąż mi ten guiding w RA skacze, a mój zestaw jest taki i taki" to od razu biorę się za pisanie odpowiedzi. Ale jak widzę kluczowe pytania typu "to jak właściwie to LRGB się składa" to raczej nie pozwolę kawie na biurku z tego powodu ostygnąć. Żeby nie było - nie piszę tego personalnie do nikogo w tym wątku. To po prostu moje spostrzeżenia z ostatnich kilku lat.
    1 punkt
  28. Ha! W końcu, po długim zbieraniu i oczekiwaniu, dziś dotarła do mnie ostatnia z monet z kolekcji "Tajemnice Wszechświata - Najpiękniejsze Galaktyki" - Messier 104. Komplet został wydany przez Skarbiec Mennicy Polskiej, podobnie jak seria "Systema Solare". Całość, po zebraniu, to 9 ładnych monet w drewnianym pudełku, z plakatem opisującym każdą z galaktyk. Dość długo to trwało i z różnymi perypetiami/opóźnieniami, ale moim zdaniem warto było. Jeśli ktoś kolekcjonuje monety i interesuje się astronomią jednocześnie - polecam, piękny zestaw :)
    1 punkt
  29. Ja też wczoraj kręciłem Zatokę Tęczy - ale ekstremalnie Na ogniskowej 4,5 metra przy pikselu 2,4mikrona (ASI 178MC) Jak widać nie było dobrych warunków na tak dużą skalę Resize 50% o w pełnej rozdzielczości była zbyt duża kaszanka
    1 punkt
  30. Kiedy ponarzekać łatwiej ;-) Nie wiesz, jak to było z tym szewcem co się upił z zazdrości, gdy prałat został biskupem?
    1 punkt
  31. Jeżeli w konkursie bierze udział osoba posiadająca sprzęt za 100 tyś i od 20 lat zajmuje się astrofotografią to średnio widzę swoją wygraną. Znam wiele osób które po prostu nawet nie publikują tego co robią bo wiedzą ile im brakuje a uwagi zawsze te same . Kolor na gwiazdach , pojechane gwiazdy brak korektora filtra srilta i innego gówna. Ja osobiście mam daleko w poważaniu wszystkie uwagi które mogą zostać naprawione za pomocą eurogłąbków . Forum ma chyba inny cel niż zniechęcanie ale mogę się mylić , mamy trzy główne fora astronomiczne i podzieloną społeczność. Będąc pierwszy raz na forum i po przejrzeniu prac konkursowych stwierdziłem że nie ma nawet co wstawiać jakiś tam lepszych wyników. A teraz proszę nie traktować tego jako zarzut ale znudziło mi się podziwianie prac 10 osób które wygrywają praktycznie każdy konkurs ale tak jak mówię jest przepaść miedzy sprzętem za 3-5 tyś a 30-50 tyś i nikt mi nie powie że jest inaczej. Osoby zaczynające przygodę stają przy wielkim murze a pomocy jak na lekarstwo. Bardzo mało osób pokazuje jak podeszło do danego tematu jakie techniki zastosowało i dlaczego tak a nie inaczej. Może i dużo żalu jest w tym tekście ale jak chcemy aby konkurs miał większą popularność to może nie wiem rozdzielmy na 2 lub 3 konkursy dla początkujących dla średnio zaawansowanych i dla tych profesjonalnych , proszę nie mówcie mi że nie ma sensu dzielić bo jest to konkurs fotografii amatorskiej ale gdzie kończy się amatorska foto astronomia? Może to przyczyni się do większej ilości osób które zaczną pisać o swoich chińskich metodach aby tanim kosztem wyciągnąć ile się da z danego materiału może ludzie zaczną być bardziej aktywni gdy zobaczą swoją pracę która walczy z innymi na podobnym poziomie. to moja personalna opinia i proszę ją tak traktować.(
    1 punkt
  32. Łukasz, pierwszy post, druga linijka: Heq5
    1 punkt
  33. Mogę ukryć wątek, ale moim zdaniem szkoda... Przemyślisz to jeszcze?
    1 punkt
  34. Żałować nie ma co, absolutnie. Upubliczniony eksperyment zawsze będzie lepszy niż pisanie do szuflady czy myślenie o pisaniu do szuflady. Poza tym, niezależnie od efektu końcowego, zawsze jest to ćwiczenie z pisania - a to może się przydać przy kolejnej relacji (po sobie widzę, że przerwa od pisania bardzo niekorzystnie wpływa na próby relacjonowania).
    1 punkt
  35. Wessel słusznie prawi. Co prawda czasu na swoją zabawę mam niewiele ale moja tubka to coś pokroju 150/750, kamera z przekątną raptem 11mm, montaż eq6 na słupku który sam w sobie waży 50kg a czasu na to wszystko poświęciłem grubo ponad rok. Nadal nie skończyłem. Fotki można trzaskać na dosłownie wszystkim ale niedosyt i świadomość że może być lepiej pojawia się baardzo szybko. Aparat z obiektywem natomiast po prostu zakładam na montaż i można działać. Pstryk, pstryk i tak leci a nie wieczne konsultacje, testy i grzebanie.
    1 punkt
  36. Pożyczyłem właśnie taki zestaw Łukaszowi, podpytaj, może na zlocie nie będzie używał więc niech go spakuje, ja nie mam nic przeciwko pożyczeniu pożyczonego zestawu
    1 punkt
  37. IC405 to piękna mgławica emisyjno-refleksyjna otaczająca nieregularną gwiazdę zmienną AE Aur. Położona jest w bogatym w materię międzygwiazdową obszarze Drogi Mlecznej, a oddalona jest od nas o około 1500 lat świetlnych. Na podstawie ruchu własnego gwiazdy AE Aur badacze przypuszczają, że przywędrowała ona w obecne położenie z okolic Pasa Oriona. Mgławica jest emisyjno-refleksyjna, ale póki co wyszła mi jedynie emisyjna. Na część refleksyjną ostrzę sobie zęby w Zatomiu, bo pod niebem podmiejskim to nie ma co się spinać za bardzo, a na zlocie będą może lepsze warunki na refleksję Materiał zebrany w lutym 2017. TS130/910 0.79x, QHY163M, EQ6, Baader HaRGB 360:50:50:50 minut, niebo podmiejskie, przejrzystość średnia, seeing średni. I sam wodór:
    1 punkt
  38. Po raz kolejny zaburzę chronologię zdarzeń lunarnych i wrzucę skromną fotkę z piątku. Wszakże, po to ta chronologia jest, aby ją - od czasu do czasu - z pełną premedytacją móc wypaczyć. A więc tradycyjna jednoklatka, tradycyjnie popieszczona, tradycyjnie wiadomo czym. Nie wiem w jakim stanie świadomości musiałem być w piątek, ale dopiero dziś zauważyłem, że w aparacie mam kilka klatek naszego satelity. Brrr
    1 punkt
  39. Może wyjaśnię, co nazywam półproduktem. W tym wypadku jest to warstwa koloru i luminancji stworzona z sygnału Ha. Jest tu sporo zabawy, bo dynamika tej mgławicy jest duża i nie trudno o przepalenia objawiające się pozbawionymi szczegółów obszarami luminancji. Te same obszary po pozbawieniu gwiazdek dają obrzydliwy, majtkowy kolor różowy. U mnie ich nie ma, u Łukasza jest jeden malutki 1/3 w dół od centrum obrazu ( jest tak mały że zupełnie nie przeszkadza, podaję tylko jako przykład tego o czym piszę). Ten " Półprodukt" to właściwie odszumiony i wyciągnięty sygnał Ha przygotowany do dodania kolorowych warstw RGB. Potem jeszcze poprawki ostrości i kontrastu.
    1 punkt
  40. No oczywiście że chodzi o jakość końcową. O trudnościach nie ma co gadać, są zawsze niezależnie od klasy sprzętu. To jest tak- żeby coś wycisnąć ze słabego sprzętu trzeba się namęczyć, sprzęt średniej klasy daje pewien oddech ale potem chcesz więcej, chcesz robić małe obiekty i znów zaczyna się jazda, walczysz o prowadzenie przy coraz większej skali obiektu, kupujesz coraz lepszy sprzęt i znów z nim walczysz. Im bardziej skomplikowany setup tym więcej punktów awarii. Opanowanie softu, mechaniki, optyki to miesiące jeśli nie lata pracy. Osobiście nie wierzę w cuda pt." out of the box" i działa. Nawet prościutki montaż SW Mini Adventurer który ostatnio testowałem wymagał dwóch dni przygotowań gwintów, mocowań itp. Po pierwsze prawidłowe prowadzenie 150/750 w fotografii długoczasowej to ekwilibrystyka i walka ze sprzętem, duży odrzut klatek poruszonych itp. Po drugie płaskość pola ostrości 150/750 raczej nie obsłuży matrycy przęcietnej lustrzanki a FF to już na 100% nie, nawet z dobrym korektorem pola. Po trzecie precyzja napędów EQ3 nie pozwoli na skuteczne zastosowanie guidera, pomijam że nawet o nim nie wspomniałeś. Ponownie sugeruję na początek obiektyw z lustrzanką powieszony na czymś, niekoniecznie na EQ3. Może to być przecież Adventurer, SkyTracker lub coś podobnego. Efekt będzie identyczny, a nie zostaniesz z montażem EQ 3 który- powiedzmy to jasno- ze względu na jego parametry niełatwo jest sprzedać bez dużej straty - przy wymianie na coś lepszego oczywiście.
    1 punkt
  41. Jakieś 3 dni temu pogoda zmienną była, raz było słonko, a raz takie coś Jakość kiepska, bo to tylko telefon. Miejsce wykonania zdjęcia Cannes
    1 punkt
  42. Chmurwny sezon A.D. 2017 czas zacząć. Z wyjątkowo ciepłej, ostatniej niedzieli ( 19 st. C o godzinie 13.00 w cieniu ), z działeczki. Było ognisko, kiełbaski, orzeźwiające mikstury dziwaczne, rzeka, która wraca do pierwotnego koryta po wcześniejszych roztopach oraz chmurki, które w końcu zaczęły przypominać chmury, na przemian z przebijającym się przez nie Słoneczkiem, którego ciepłe promienie subtelnie pieściły wygłodniałą takich bodźców zwiotczałą po zimie skórę. Wiosna, panie sierżancie...
    1 punkt
  43. Niestety nie będę uczestnikiem zlotu więc nie oddaję oficjalnego głosu (nie chcę się wtryniać "zlotowiczom") ale gdybym miał zagłosować to wybrałbym projekt nr 5. Myślę, że ostatnie wieści z NASA godne są, żeby znaleźć się na koszulce tak ważnego wydarzenia jak zlot FA
    1 punkt
  44. Wczorajszy sierpik + uzupełniona mozaika. Sprzęt bez zmian
    1 punkt
  45. Hahaha, to stare malowanie to takie trochę ekonomiczne. Dali komuś wiadro białej farby i pędzel, powiedzieli maluj i po problemie. Nowe jest po prostu śliczne
    1 punkt
  46. ,,Na tom czekał" jak powiedział jeden z naszych hetmanów i spuścił wpiernicz Szwedom. Wstawię wreszcie swoja i zgarnę nagrodę główną
    1 punkt
  47. Do domu wróciłem ponad godzinę temu, lekka kolacja podczas nagrzewania się kompa i przeglądania kolejnych tematów, wizyta w świecie Adriana i wreszcie powrót do tematu Maćka. Czytając kolejne posty dostrzegam problem który narasta, problem moich przyjaciół, kolegów, nas wszystkich. Większość z Was widzi zarzewie problemu w FB, -ja na ten temat nie wiem nic bo po prostu unikam takich portali głównie z braku czasu, jak i tematyki tam poruszanej co wiem od swoich dzieci, które tam bywają. Jak Wam wiadomo jestem pomimo przekroczonej 70- tki (dziękuję Jacku za odmłodzenie) i emerytury, nadal aktywnym zawodowo rolnikiem hodowcą bydła Limousine, średnio roczna ilość +/- 50 szt. Podobno ta praca nie jest tak uciążliwa jak inne działy hodowlane, mnie jednak zajmuje ok 70% czasu. Prowadzimy hodowlę z żoną i córką, która od ubiegłego roku studiuje zootechnikę i chyba przejmie gospodarstwo. W tym zawodzie trzeba być specjalistą w wielu kierunkach,- szczególnie gdy prowadzi się gosp. na peryferiach województwa, powiatu i gminy. Za nami rozciągają się już lasy i poligon Drawski. Mieszkam więc w odległości ok 35 km od Zatomia i tam gdy załapałem bakcyla poznałem większość z Was w ciągu jednej tylko doby jako uczestnik zlotu, który musiałem opuścić dla ratowania ciężkiego porodu w którym straciłem i krowę i ciele (nie zdążyłem dojechać). To był mój jedyny zlot na którym byłem fizycznie kilkanaście godzin. Później pozostało mi już tylko forum i czasami odwiedzanie mnie przez przyjaciół, niestety zbyt rzadko..... Ta sytuacja spowodowała że w domu stałem się samotnym dziwakiem, który ślęczy każdej pogodnej nocy przy teleskopie, później w obserwatorium niezależnie od temperatury, przemęczenia czy stanu zdrowia. Ale miałem swój świat, który z czasem stał się azylem, samotnią, buforem pomiędzy moimi wolnymi chwilami i brutalnym światem zewnętrznym. Czego może oczekiwać od takiego hobby rolnik nic nie mający wspólnego z astronomią i to jeszcze w takim wieku? To i temu podobne pytania słyszałem od wielu kolegów, przyjaciół, ich znajomych a nawet od rodziny. Na początku, z braku argumentów musiał wystarczyć szczery i bezbronny uśmiech zakłopotania, później wraz z powstaniem grupy zainteresowanej astronomią młodzieży, miałem swoją "misję" do spełnienia. Jedno co wyszło na plus w realizacji tego projektu to "budowa" obserwatorium z dwoma stanowiskami i trzeci słup w środkowej części posesji. A później zaczynali się kolejno wykruszać, aż wreszcie zostałem sam na sam z forum. Zacząłem więc szukać i pisać aby poznać tajniki tego misterium jakim jest sesja fotograficzna (po jakimś czasie przekonałem się do obserwacji, jednak ręka pozbawiona zdolności szkicowania na skutek po udarowych paraliżów uniemożliwiała dokumentowanie tego co widziałem). Kluczową działalnością pozostała więc astrofotografia, jednak z uwagi na ograniczenia dojazdu na różnego rodzaju szkolenia nie pozwoliła na konkretne doszlifowanie, a nawet tylko zapoznanie z technikami, programami czy sprzętem. Pozostało zadawanie pytań, pytań i jeszcze raz pytań niestety czasami powtarzających się co powodowało zdenerwowanie kolegów. Podjąłem więc inny sposób dokształcania,- tutoriale jako że nie znam niestety języka angielskiego. I to dopiero była porażka, co uwidoczniło się w temacie "Czy warto było" Był to najcięższy okres i wtedy chciałem już odejść, jednak perspektywa pożegnania z kolegami i przyjaciółmi na skutek histerycznych reakcji na nieporozumienie, dodało mi sił by kontynuować. Moim zdaniem reakcje naszych kolegów na niezbyt udany wpis może być głównym powodem marazmu pisarskiego naszych userów. Słonecznych dni i promiennych uśmiechów życzy Waldek.
    1 punkt
  48. Pewnie "normalnie" kliknąłbym "Lubię to" tak sucho, beznamiętnie można powiedzieć na odpi... ale tutaj wręcz wypada coś napisać Czas życia i pracy znacznie przyspieszył, sprzęt przenośny zrobił się coraz cięższy (ale jest, bo kto by pomyślał o takich cudach 20-ścia lat temu..) pewnie dlatego, że dzieci są coraz starsze a mi jakoś dziwnie oczy zamykają się do obiadku Do meritum - także rzadko wypowiadam się np. o zdjęciach czy astrofotografii wiem niewiele a braki nadrabiam entuzjazmem Coś tam skrobnę, staram się brać udział w konkursach lubię wyjść z teleskopem, wyciągnąć znajomych na obserwacje pogadać o "starych Indianach" przy teleskopie/kawce w astrobazie czy obserwatorium Niedźwiady Na forach astro jestem od nastu lat miałem to szczęście, że miałem zawsze dostęp do internetu więc zawsze starałem się śledzić nowinki - na AP "zameldowałem się" w 2003r ale znam forum od samego początku, od pewnej kłótni o której nie chcę tu pisać , FA znalazłem kilka lat temu i nie wyobrażam sobie dnia bez codziennych nowinek forum Funkcjonuję także na fb, nie widzę w tym nic zdrożnego (jak to gdzieś wyczytałem, łatwo sobie poprawić humor bo szybko można znaleźć kogoś głupszego od siebie hehe ) Na fb pokażę co jakiś czas jakieś zdjęcie nie po to żeby sie chwalić - nie ma czym ale dla znajomych, dla których widok kraterów na Księżycu czy pierścieni Saturna jest nie lada wydarzeniem - niech jedna na sto osób spojrzy kiedyś na teleskop chociażby dla tego warto. Dodatkowo razem ze znajomymi ze zlotu OZMA mamy swoją grupę - można się umówić na obserwacje, spotkanie podpytać się sprzęt czy dobre piwo - czy to jest złe? Dla mnie nie! Nie tak eleganckie ale.. działa Ok starczy bo w sumie nie pisałem na temat Acha i tak polubię Twój post - zasłużyłeś
    1 punkt
  49. Potwierdzam. Monetki świetnie wyglądają na półce lub jak w moim przypadku na ścianie 8) Teraz muszę coś wykombinować dla galaktyk. ???
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024