Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.03.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Wydawało się, że czeka mnie szary powrót do rzeczywistości po zakończeniu OMSA 2017... W niedzielę wieczorem jednak los okazał się dla mnie łaskawy, szykując pogodną noc bez silnego wiatru oraz świecącego Księżyca. Postanowiłam olać resztki niedokończonego zadania z matematyki i korzystając z faktu, że w poniedziałki lekcje mam dopiero od 10:45, zaczęłam szykować się do wyjścia na pole. Tata wystawił 10" przed dom, ja zniosłam resztę astro-zabawek i około 23 przystąpiłam do rzeczy. Na początek - Jowisz, którego nie widziałam przez teleskop chyba od maja, tęskno mi było za tym obrazkiem. Po tylu miesiącach jego widok jest zachwycający, bije od niego spokojem, mogłabym na niego patrzeć i patrzeć. Dostrzegam dwa pasy zwrotnikowe, jeden składający się jakby z dwóch mniejszych, po stronie drugiego na wyższych szerokościach widzę kolejny, do tego pociemnienia wokół biegunów. Każdy pas jawi mi się w innym rudobrązowym odcieniu, na tle jasnokremowej tarczki. Zauważam nieregularności w pasach, miejsca o mniejszym i większym nasyceniu kolorem, także brzegi tych struktur są niejednorodne, postrzępione. Po tej jowiszowej uczcie dla oczu, zaczęłam szykować się do dania głównego tej nocy, czyli Tripletu Lwa. Żeby odpowiednio się do tego przygotować potrzebne było odpowiednie przystosowanie wzroku do ciemności, które ulotniło się po wcześniejszej przygodzie z Jowiszem. By nie tracić za bardzo czasu najpierw rzuciłam okiem na wspomniane trio galaktyk, by po chwili skierować zwierciadło na galaktyki Bodego, a następnie na M51 oraz towarzyszącą jej NGC 5195. Tej ostatniej parze poświęciłam trochę więcej czasu, wyłapując delikatny zarys spiralnej struktury większej z sióstr. Następnie chwyciłam za lornetkę i po kolei odnalazłam nią wspomniane wyżej galaktyki tudzież gromady otwarte w Raku, by zakończyć na błądzeniu po niebie wśród gwiazd, co tak bardzo lubię robić. Gdy już uznałam, że moje oczy odpowiednio przystosowały się do ciemności, wycelowałam teleskop ku głównej atrakcji tej sesji. Wszystkie trzy galaktyki od razu pojawiły się w okularze teleskopu, widoczne na wprost. Tutaj jednak prawdziwa zabawa rozpoczęła się dopiero zerkaniem. Wtedy to galaktyki zaczynają wykazywać niejednolite jasności. Obie eMki przestają wyglądać jak tylko owalne plamki z jaśniejszym centrum. Teraz dostrzegam, że ich kształty zaczynają upodabniać się do czegoś na kształt rozmytych literek "s". Momentami w ich strukturze pojawiają się ciemniejsze miejsca, szczególnie odznacza się to w przypadku M66. M65 jest za to zdecydowanie bardziej wydłużona i węższa. Galaktyka Hamburger (NGC 3628) również przejawia delikatny wzrost jasności w środku, który szczególnie promieniuje do lewego jej końca. Ponadto oba krańce okazują się być odrobinę szersze niż reszta obiektu i delikatnie rozmywają się w ciemnej przestrzeni. Do tego wzdłuż galaktyki, przez jej środek, przechodzi ciemne pasemko. Wszystko to staje się jeszcze lepiej widoczne, gdy okular 30 mm wsuwam w wyciąg nie do końca, ale pozostawiam go wysuniętego do połowy lub nawet bardziej, co daje mi odrobinę większe powiększenie. Patrzę na Triplet przez kolejne minuty, aż w końcu czuję (a może właśnie nie czuję), jak moje dłonie zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Zdrętwiałymi palcami biorę więc notatnik i rzeczy do szkicowania, by na chwilę wrócić do domu, gdzie w słabym świetle czerwonej latarki sporządzam kilka notatek oraz rysuję cyrklem okrąg na kartce. Po odzyskaniu czucia w dłoniach, wyposażona w zestaw ołówków, wracam do boju, by po kilkudziesięciu minutach uznać, że szkic jest gotowy. W tym czasie moje ręce kolejny raz utraciły swoje czucie, więc ponownie poszłam się chwilę ogrzać. Potem spojrzałam jeszcze na M13, M57, pokrążyłam w okolicy Łańcucha Markariana, pożegnałam się z Jowiszem i zadowolona myślą, że chyba zdążę do I etapu IKA na FA, czmychnęłam szybko do domciu, w końcu rano trzeba wstać do szkoły...
    13 punktów
  2. M46 z planetarką NGC2438, a powyżej majaczy Mi1-78. TS130/910 0.79x, QHY163C gain/offset 0/25, EQ6, IDAS LP2, jedna klatka 180s. Niebo podmiejskie, seeing dobry, przejrzystość średnia.
    10 punktów
  3. Kometa z wczorajszego wieczorku L: 16x180s RGB 3x180s TS65Q HEQ5belt ST2K
    9 punktów
  4. Moja pierwsza gromada. Canon 1100d (niemodyfikowany), SW 150/750, iso 800, 120 sek. temp. powietrza ok 2 st. Surowa klatka przekonwertowana z RAW na jpg Problemy a guidingiem tylko na takie czasy mi pozwoliły. Podmieniłem plik - GradientXTerminator
    9 punktów
  5. Ziścił się jeden z moich największych koszmarów: przepiękna prawie bezchmurna pogoda i ... remont, a właściwie malowanie całego mieszkania w bloku Masakra jakaś. Fakt, argument był - trzeba się spieszyć bo..jedziemy na zlot. Po tygodniu skakania z wałkiem i skręcania mebli (kobiecy tekst typu "Przecież ta szafa stała tu pól roku" nawet ze mną by nie przeszedł ) udało się ... No i trafiła się pogoda ja jednak będąc pod groźbą wykreślenia z rodziny wybrałem się z żonką na kawkę do mojej mamy aby zameldować się, że żyję i podpisać listę obecności. Licząc na pogodę zabrałem ze sobą mały majdan foto. Około 19:30 uzbrojony w plecak, statyw i aparat wymknąłem się na mały spacer. Wyszedłem chwilkę wcześniej chcąc znaleźć miejsce z dobrym widokiem na zachód. Spacerując przez rodzinną wieś zaczęły wracać wspomnienia: tutaj graliśmy w piłkę, tam była fajna kryjówka podczas zabaw w chowanego a tą drogą chodziliśmy pomóc babci podczas pracy w polu - stare, dobre czasy... Gdy byłem na miejscu niespiesznie złożyłem aparat na statyw wypatrując Merkurego. Nie minęła długa chwila gdy na niewielkiej wysokości nad horyzontem zauważyłem obiekt moich poszukiwań. Nieśpiesznie robiłem kilkanaście zdjęć, chłonąc całym sobą to co tak uwielbiam będąc sam na sam z ogromem Wszechświata. Około 21 zadzwonił telefon to żonka "delikatnie" pytała się, kiedy wrócę acha, widocznie skończyły się tematy z teściową hehe Zbierając się zdałem sobie sprawę pod jak wspaniałym niebem było mi dane się wychowywać.. Canon EOS 760D, Sigma 17-50 f2.7/ 50mm @3.5 ISO 100 exp 0,5s, ok 20:10 Canon EOS 760D, Sigma 17-50 f2.7/ 17mm @5.6 ISO 200 exp 4s, ok 20:20 Canon EOS 760D, Sigma 17-50 f2.7/ 50mm @5.6 ISO 200 exp 5s, ok 20:27
    8 punktów
  6. Dzisiejsza okazała protuberancja spokojna złapana w chwili świetnego seeingu Nazwałem ją pancernik Ewentualnie kangur jak ktoś woli.
    6 punktów
  7. Dokładnie, od około godziny 02 (czwartkowo/piątkowa noc) może się zrobić OK - dlatego proponuję: Nasze ognisko zrobić w czwartek - Co Wy na to? Dzieci przyjedzie w piątek mniej - przyjadą tylko - albo aż te, które się astronomią interesują. Pójdzie Roberta prelekcja - zjedzą kiełbaski (jak mają przewidziane) i zarówno obserwatorzy jak i fociarze będą mieli z ogniem spokój do białego rana. Sobotnia noc też do północy a nawet po - raczej będzie OK - mielibyśmy 2 fajne nocki dla cudnego zatomskiego nieba Co Państwo na taką małą korektę ogniskową?????? P.S. A jeśli nie, to ognisko w piątek max do 22 a później przeniesienie grupek dyskusyjnych do pokoi.
    6 punktów
  8. Plam na Słońcu przybywa... 28.03.2017 11:04 CEST SW ED 80/600+ barlow Hyperion zoom 2.25x, ND 3.8, Baader O III. Nikon D3200, ISO 100, czas 1/800 s. 30 klatek, PIPP, AutoStakkert 2.6.6, FastStone Image Viewer 5.5 I w zbliżeniu:
    5 punktów
  9. Moim zdaniem grzechem jest nie korzystać z czystego nieba. Kiełbacha to dużo mniej istotna sprawa na zlocie, może nawet wypaść za dnia. Swoją drogą, czy ktoś kiedyś miał niedosyt zlotowy bo kiełbasy zabrakło? Bo niedosyt spowodowany brakiem pogody kojarzę doskonale
    5 punktów
  10. Wykorzystując wczorajsze warunki oraz to, że Wielki Piesek, dużymi susami chowa się do budy postanowiłem wraz z kolegą Andrzejem zapolować na tytułową bohaterkę. Wybraliśmy się parę kilometrów za miasto, gdzie południowo-zachodni skrawek nieba prezentował się iście hipnotyzująco. Zabraliśmy lornety 12x50, 15x70 oraz refraktor 120/600. Polowanie na NGC 2362 rozpoczęliśmy od podpięcia Nikona 12x50. Trudno było mi stwierdzić, czy coś, oprócz tau CMa widziałem. Chwilami, ignorując jej blask, wydawało mi się, że jakieś pojedyncze składniki gromady pieszczą mój wzrok. Nie byłem jednak całkowicie przekonany więc przesiedliśmy się na większy kaliber. Wbrew wszystkim serwowanym opiniom o małej sprawności i wielu wadach SM 15/70 po zerknięciu w jej okulary byłem przekonany, że gromada tam jest. "Olewając" nadolbrzyma byliśmy przekonani, że naszym oczom pokazuje się kilka słabszych składników gromady. Widok intrygujący - centralne patrzenie na tau CMa - gromada niewidoczna. Ignorowanie gwiazdy i nasze "slangowe" zerkanie - ngiecik widoczny w postaci kilku pojawiających się w polu widzenia lornety słońc. Bajkowo. Ale było nam mało, więc wykorzystaliśmy jeszcze , do potwierdzenia naszych spostrzeżeń, refraktorek 120/600 ładując do wyciągu 16 mm Maxvisionka. Wygenerowane powiększenie 38x przekonało nas, że gromada tam jest. W dalszym ciągu najlepszym sposobem na zwiększenie widoczności składników była metoda zerkania, ale w tym powiększeniu wyraźnie było widać kilkanaście blado-niebieskich słońc o zróżnicowanej jasności. Zabawy jednak wciąż było nam mało i do wyciągu powędrował ES-ik 6,7. Zrobiło się trochę ciemnawo, ale i ewidentnie bardzo mnogo. Słońca gromady odsłaniały przed nami swe tajemnice. Ile ich tam było.? Nie liczyliśmy. Kilkanaście, kilkadziesiąt - nieistotne. NGC 2362 prezentowała się iście kosmicznie. Ładne to to jest. Po obserwacji gromady mam kilka refleksji. Widziałem ją po raz pierwszy i także uważam, że będę do niej zawsze wracał, kiedy tylko warunki na to pozwolą. Mam lepszy wzrok od kolegi Andrzeja. Mój stary( w sensie rocznika) SM 15/70 nijak się ma do tych "współczesnych". Chyba coś w tym jest, że wczesna optyka ładowana do lornety była znacznie lepsza niż czyni się to aktualnie. Jestem pewien, że w lornecie 12x50 też się ją zobaczy - potrzeba tylko lepszego nieba, niż mam kilka kilometrów za miastem. Reasumując, obiekt godny polecenia każdemu obserwatorowi. Dziękuję Łukasz.
    5 punktów
  11. Kometa z 27.03.2017 . 12x240s ISO 3200 Sprzęt : EQ3-2 z Astroeq , Nikon D3200 , Achromat 80/400
    4 punkty
  12. Dzisiejszy świt i poranek poświęciłem na kontynuację lornetkowego podglądania Wenus wyłaniającej się zza horyzontu (to wciąga). Tym razem użyłem dwu najcięższych dział: Obserwacje w powiększeniu 10x - Planeta wydaje się mieć fazę 15-20%, świeci lekko ponad 180 stopni obwodu tarczy, prawdopodobnie to tylko złudzenie ale miałem wrażenie, że obserwuję delikatne światło popielate na nieoświetlonej części tarczy. Obserwacje w powiększeniu 25x - "uśmieszek" całkiem spory. Planeta wydaje się mieć fazę około 15%; świeci wyraźnie więcej niż 180 stopni obwodu tarczy; poranny seening osiedlowy zaczyna lekko degradować kontury planety.
    4 punkty
  13. Wschód Słońca był bezchmurny, a takie cuda napłynęły kilka minut temu
    4 punkty
  14. Dzisiejszy bezchmurny wschód i znów miałem stroboskop za oknem jak Słońce przechodziło za śmigłami wiatraka.
    4 punkty
  15. Już czeka na podwórzu, tylko do autka podpiąć I jeszcze się te graty z obrazka pomieszczą ;). [/img]
    3 punkty
  16. A to mój pierwszy Jowisz 28-03-2017. Zrobiony ED80 + barlow x5 Tele Vue, kamera to ASI1600MC-Cool. Avik z 3000 klatek w SharpCap na filmie Jowisz "skakał" na odległość większą od 1/4 średnicy. Filmu nie zamieszczam bo "waży" 48GB! . Sakowane w AutoStakert64bit. Wiem nie ma się specjalnie czym chwalić ale ja jestem zadowolony
    3 punkty
  17. Nie udało się zwołać ekipy obserwacyjnej a nieidealne warunki zniechęciły mnie do samotnego wyjazdu poza miasto. Jednak o zmierzchu popatrzyłem poprzez poczerwienione cirrusy na zachodnie niebo i zobaczyłem jasnego Merkurego. Dopadłem go jeszcze jakieś 12° nad horyzontem. Już wtedy dawał się zobaczyć nawet gołym okiem i szybko "jaśniał" oraz zmieniał barwę na pomarańczową w miarę zniżania. Merkury jest w najbliższych dniach w korzystnym położeniu i można (oraz warto) go wyłapywać w okolicach zmierzchu.
    3 punkty
  18. Mój dzisiejszy. Załapał się też Ganimedes... 28.03.2016 godz. 01:12 CEST SW ED 80/600, projekcja okularowa Hyperion 5 mm , Nikon D 3200 , film w formacie MOV Czas 1/30 s. ISO 1600 , 480 klatek z ok.5000 PIPP, AS 2, Registax 6, FastStone Image Viewer 5.5
    3 punkty
  19. Może działo się to pod koniec lutego, może pod koniec marca, a może to tylko zlepek z wielu obserwacji. Pamiętam jednak, że niezwykły widok rozchodzących się chmur przed zawieszonym niebotycznie daleko Messierem 35, wraz z wierną towarzyszką - NGC 2158, w trzystopniowym polu Tereski* czekał na mnie 27 lutego. Kiedy dość niespodziewanie okazuje się, że będzie kawał czystego nieba nad głową, próżno szukać lepszych kadrów do naładowania akumulatorów niż przy lewej stopie Kastora. Toteż niemal automatycznie wycelowałem lornety właśnie tam, jak tylko nieboskłon zaczął się klarować. Dziwny to zakątek Bliźniąt - choć sztandarowy, zupełnie niereprezentatywny. W porównaniu do reszty gwiazdozbioru jest jak wybitny, acz jednorazowy wyczyn przeciętnego sportowca. Choć w konstelacji ciekawych obiektów nie brakuje, największe wspaniałości - przynajmniej z punktu widzenia lorneciarza - zebrały się właśnie tutaj, na kilkunastu stopniach kwadratowych. Gapię się więc w Messiera 35, jakbym nigdy nie dał rady ogarnąć trzech tuzinów jego gwiazd, mimo odwiedzania gromady podczas każdej nocy, kiedy tylko jest widoczna. Nie przestaję się gapić, bo to obiekt doskonały - widać i zróżnicowanie jasności gwiazd, widać ich różne podgrupki, widać mnóstwo diamentowego pyłu w tle. Zdaje się to wszystko sugerować ogłupiałym oczom i mózgowi interpretującego jasne punkty na swój prostacki, ziemski sposób (jaśniejsze, więc bliższe, słabsze, więc dalsze), że gromada jest sferyczna, a poszczególne gwiazdy zdają się na tej mini-sferze leżeć. Mini w skali kosmicznej, oczywiście - 24 lata świetlne to nie byle jaki rozmiar. Mogłoby się wydawać, że do pełni szczęścia brakuje M-trzydziestce-piątce jakiegoś przejasnego giganta - ale to może właśnie dzięki brakowi takich fajerwerków, gromada jest jak lekki szkic na niebie, i choć wyrazista - jednak nieprzegadana. Stopa Kastora z jego bogactwem obiektów (źródło: Photopic Sky Survey) Ale być może wymienione zalety wizualne nie stanowiłyby o mocy oddziaływania M35, gdyby nie szerszy kontekst. Bez leżącej sześciokrotnie dalej NGC 2158, widok M35 byłby równie niekompletny, jak niegdyś uśmiech Pablita bez prawej górnej czwórki... NGC-ka zdaje się być karzełkiem przy gigancie, choć to tylko pozory. Gdyby obie gromady zamienić miejscami, różnice w jasności byłyby znacznie większe, niż obserwujemy obecnie: NGC 2158 świeciłaby blaskiem 3,8mag, zaś M35 byłaby obiektem o jasności ok. 10mag **. Oglądana z odległości 850 parseków, NGC 2158 byłaby też o wiele bardziej efektowna ze względu na znacznie większą ilość składników (dość powiedzieć, że NGC-ka była w latach 50-tych rozważana do przekatalogowania na gromadę kulistą; kto zaś obserwował zmagania w konkursie Robercia na ostatnim zlocie w Odernem, być może pamięta, że gromada ta została ?okrzyknięta? kulistą). Z dwóch leżących nieopodal - i w sumie nietrudnych - gromadek, czy raczej węzełków gwiazd, wyłapuję tego wieczoru tylko IC 2157, ale przyglądam się im podczas kolejnego okna pogodowego, miesiąc później. Oba IC-ki (tym drugim jest IC 2156) wyglądają na pierwszy rzut oka jak bliźniacze pojaśnienia, lecz po chwili widać zarówno większą jasność gromady ?południowej? (IC 2157), jak i gwieździstą naturę obu obiektów. Potem przeskakuję na chwilę do NGC 2129, która zawsze była dla mnie fenomenem Tabeli Wimmera. Jak się tam znalazła, skoro wypadły inne, znacznie jaśniejsze i wyraźniejsze obiekty? W lornecie to przecież bardzo słabe pojaśnienie przy parce gwiazd. Cóż, wszystko rozbija się o użyty sprzęt. W pięciocalowym SCT-ku i przy powiększeniach powyżej 50x, NGC 2129 faktycznie może być całkiem urokliwa. Dla lorneciarza to jednak tylko mało znacząca ciekawostka. Co tu robią staroweneckie druki? Co innego taka mało znana gromada Collinder 89 - chyba najpiękniejsza towarzyszka M35, idealnie dopełniająca szeroki kadr lornetki 10x50. Na wciąż bogatym i jasnym tle, blisko północno-wschodniego brzegu Drogi Mlecznej, widać sześć jasnych gwiazd, układających się w przełamaną półnutę rodem ze staroweneckich druków. Do tego trochę drobnicy, którą można równie dobrze dopisać do klastra, co jego wizualnego otoczenia. Interstellarum mówi, że do gromady zalicza się południowy kwartet gwiazd (czyli dolna część półnuty) wraz z niewielkiem łukiem słabszych słońc tuż na południe od niego. Wzrok natomiast mówi swoje - że rdzeń gromady to cała szóstka 7- i 8-magowych słońc, łukowaty asteryzm na południu, plus cały szeroki, esowaty wzór (najlepiej widoczny w 22x85), który spina wszystkie grupy gwiazd. Aladin podpowiada, że może być coś w tym spojrzeniu, a ja niespecjalnie przejmuję się, czy grupa gwiazd, którą widzę jest grupą rzeczywistą czy tylko umowną. Widok wart jest dłuższego wpatrywania, a w tym wszystkim nie chodzi przecież o badania, a odzyskanie spokojniejszego, głębszego oddechu i dystansu do spraw bieżących. Podczas innego wieczoru, dopatruję się w tym wzorze widoku uroczej, cartoonowej kałamarnicy. Nie zapominam też o pyłowym otoczeniu Messiera 35. Wyłapuję flankujące gromadę od zachodu przepylenia mogące być peryferiami TMC-1, najbliższego nam dużego obłoku molekularnego. Udaje mi się też wyzerkać południowe rubieża sporej mgławicy LDN 1560, przesłaniające Drogę Mleczną tuż na wschód od M35. Owa ciemnotka jest częścią potężnej wstęgi pyłowej ciągnącej się na przestrzeni dobrych 10° - od M37 po IC443. Cała smuga jest najłatwiejsza do wyłapania w lornetkach szerokokątnych, a więc bardzo przydają się goszczące u mnie 7x50 i fenomenalna 8x42. Innego śladu tego regionu gwiazdotwórczego, przecinającego okolice stopy Kastora (a więc LDN-ów 1564-65-66, leżących w bezpośrednim sąsiedztwie Cr89 czy mgławicy IC 443), dostrzec się nie udało. ... Chwilę potem - a może miesiąc później? - przeskakuję do pozostałych gromad w konstelacji. Pierwszą w kolejce (z lenistwa pewnie) jest NGC 2420, której położenie jest łatwe do zapamiętania i nie wymaga posiłkowania się atlasem. Klaster jest ujęty między dwiema parami niezbyt wybitnych słońc (w 22x85 są one oczywiste, ale w 10x50 wyraźnie widzę tylko dwie gwiazdy, trzecią ledwo, a czwartą - z najwyższym trudem), przez co przypomina nieco miniaturkę Róży Karoliny. Tereska wydobywa najlepszy widok obiektu tej nocy - zresztą, tę gromadę zapamiętałem jako idealny cel dla dużych lornet. Powiększenie 20-krotne zdaje się tu być przyzwoitym minimum, a 30-krotne i większe są mile widziane. 22x85 pokazuje mglistą, choć i lekko ziarnistą zbitkę. Gromada nie powala jasnością, ale jest wystarczająco wyraźna, by prezentować się naprawdę pięknie. NGC 2420 (źródło: Aladin) Przeskakuję dobre 9° na północny zachód, do NGC 2331. Ten klaster, choć spory kątowo, składa się z bardzo słabych gwiazd. W 22x85 pokazuje się ich więcej, jednak wolę widok z 10x50, która nieco wyraźniej wycina gromadę z dość ubogiego w gwiazdy tła. Cóż, nie zawsze spory kątowo obiekt będzie efektowny i wyrazisty. Kompletnie inna okazuje się za to leżąca kolejne 5° na zachód NGC 2266. Pod tym bardzo niepozornie wyglądającym, żółtym kółeczkiem na mapie kryje się jeden z piękniejszych klejnotów Bliźniąt. Gromadka wizualnie styka się swoim południowym krańcem z 9-magową gwiazdą, tworząc uroczy, kometopodobny widok. Od gwiazdy-jądra blask rozszerza się wachlarzem ku górze, a jedna czy dwie gwiazdy w obrębie pojaśnienia sugerują momentami ziarnistość gromady (w 22x85). 10x50 pokazuje NGC 2266 jako jednorodną, trójkątną mgiełkę (obiekt, choć mały i nieprzesadnie jasny - 9,5mag - nie sprawia większych trudności małej lornetce). Obok cudowności przy stopie Kastora, widok tej gromady jest jednym z najpiękniejszych podczas tej sesji. NGC 2266 (źródło: Aladin) Nieco z kronikarskiego obowiązku, łapię, lub raczej - walczę dłuższą chwilę z NGC 2304. Gdyby ująć jej nielornetkowe piękno w dwóch słowach, byłyby nimi ?diabelstwo? i ?paskuda?. Małe to, niewyraźne, zmuszające obserwatora do bardzo uważnego zerkania. Czy ta gromada nie wie, że miałem ciężki dzień w pracy? Zdecydowanie łatwiejsza jest NGC 2395, która powinna chyba mieć przydomek ?Nagroda pocieszenia? (i ma to zdecydowanie związek z pobliskim Abellem 21). Jak na nagrodę pocieszenia przystało, nie wpada w oko od razu (choć wyraźna) i niespecjalnie chce się do niej wracać. Pobliskiej NGC 2355 nie łapię - nie przez sklerozę, a błędne wzięcie węzełka gwiazd za ową gromadę. Obiekt ląduje więc na liście ?do pilnego wyłapania?. ... Znów jest koniec lutego, a ja, zamknąwszy temat młodzieńczych gromad, przeskakuję na drugi biegun cyklu życia gwiazd - do mgławic planetarnych. Zaczynam od Eskimosa (NGC 2392), na którego nalot jest stosunkowo prosty: od jasnego Wasata (? Geminorum), przez charakterystyczny łuk gwiazd przeskakuję do parki gwiazd, z których tylko jedna jeszcze żyje. W 22x85, NGC 2392 jest przewyraźna - pięknie widać jej bladoniebieski, niegwiazdowy kolor, a zerkaniem mgławica zdaje się nienaturalnie pęcznieć. Zdradza wszelkie cechy lornetkowej planetarki - zanika przy patrzeniu na wprost (mówiąc inaczej: mruga), pokazuje wyraźne rozmiary kątowe (już w powiększeniu 10-krotnym jest ?rozmytą gwiazdką?) i kolor niepodobny do barw okolicznych gwiazd. Nie mam problemu z wyłapaniem słabej (10,5mag) gwiazdy centralnej. I znów gapię się jak nienormalny na zwykły, zdawałoby się, puchaty punkt na niebie, ba - nawet nie odczuwam niedosytu z powodu braku jakiegokolwiek detalu. Wystarczy piękny, szeroki kadr (cóż za marnotrawstwo - trzy stopnie pola dla obiektu o rozmiarze 45 sekund kątowych!). Pozostałe dwie planetarki są prawdziwym skaraniem boskim (ang: pain in the ass). Próbuję sił z Abellem 21 - pamiętam, że w 16x70 był trudnym obiektem, ale jednak potwierdzonym. Uważny star-hopping szybko przyprowadza mnie na właściwe miejsce, ale poza kilkoma zwidami, nie wyzerkuję niczego, co pozwoli mi powiedzieć, że widziałem Dwudziestkę-Jedynkę tej nocy. Umyka mi dobre dziesięć minut okna pogodowego, ale przynajmniej mam poczucie, że zrobiłem, co mogłem. Miesiąc później, podczas jednej z marcowych nocy jest niewiele lepiej - 22x85, wsparta parą filtrów UHC-E, pokazuje cholernie ulotne pojaśnienie widoczne przez 10% czasu, raz nawet miga mi niewielki łuk (we właściwej orientacji). Niemniej - całość bez satysfakcji. Po wyjęciu filtrów, widzę więcej gwiazd w kadrze, ale ani śladu pojaśnień. Gdzie ta nagroda pocieszenia? No tak, w kadrze, z prawej u góry... Chwilę po nierównej walce z Abellem, jedyne lutowe okno pogodowe się zamyka. Nie szkodzi, i tak nie miałbym już sił na zmagania z NGC 2371-2. Wystarczy mi wspomnienie z Odernego. Gdyby jednak ktoś pytał - tak, jest ona do wyłapania w 22x85, ale trzeba się zaopatrzyć w dobre mapki albo mieć pod ręką towarzysza-obserwatora z kilku(nasto)calowym teleskopem. Bliźnięta pod koniec sesji (źródło: Photopic Sky Survey + bazgroły własne) Odrywam się od lornet. Niebo w ciągu paru minut pokrywają smugi i kłęby chmur średniego piętra, a przebijające się przez nie konstelacje wyglądają szczególnie malowniczo. Lew wyszedł w końcu znad lasu, Niedźwiedzica wisi dokładnie w zenicie, a Byk chyli rogi coraz bardziej ku dołowi. Oddycham powoli, nie odrywając wzroku od świetlnych punkcików nad głową. Przykładam jeszcze na chwilę Fujinona do oczu. Ostatnią lukę w chmurach wykorzystuję na zerknięcie na Messiera 35 wraz z NGC 2158 i Collinderem 89. Mówiłem już, że to ładuje baterie? ----------------------- * TS Marine 22x85 ** jasność obserwowana M35 to 5,3mag , zaś w przypadku NGC 2158 - 8,6mag. Podane przybliżone wyliczenie uwzględnia też różnice w ekstynkcji międzygwiazdowej.
    2 punkty
  20. Ja oceniłem jej jasność na 6.8 mag przy głowie 18' Wysłane za pomocą mTalk
    2 punkty
  21. To był mój rekordowy dzień, jeśli chodzi o planety z lornety. Sesja poranna: 5.20 - 6.40 - zaliczony Jowisz, Saturn i Wenus Sesja wieczorna: 20.10 - 21.00 - zaliczony Merkury, Mars i Jowisz a jeszcze do końca trwała walka o Urana - niestety nawet w lornetce 10x70 nie udało mi się go wyłuskać. Po prostu dzisiaj szybciej zaszedł za horyzont niż niebo zrobiło się na tyle ciemne, żeby zobaczyć to 5,9-magowe maleństwo. A tak wyglądało poszukiwanie Urana na południe od Merkurego, w wersji fotograficznej:
    2 punkty
  22. Witaj na forum, podstawowe pytanie: jak u Ciebie z mobilnością? Masz bardzo blisko do Zwardonia (gdzie odbywają się astrozloty ekipy śląskiej) i Sopotni Wielkiej, gdzie jest park ciemnego nieba. Nie wiem dokładnie, jak tam jest z jakością nieba, ale obstawiam, że masz w zasięgu zupełnie przyzwoite miejscówki, z których da się skutecznie obserwować obiekty głębokiego nieba. Niestety, mieszkając w mieście zobaczysz zawsze zaledwie namiastkę tego, co byś widział pod ciemnym niebem - i to niezależnie od sprzętu.
    2 punkty
  23. Też "strzeliłem" sobie pamiątkową fotkę komety... Nikon D 3200 + kit 18-55@45 mm, trochę przycięte po stackowaniu. 53 klatki, ISO 3200, f/5, 20 s.
    2 punkty
  24. Szybki statywowy strzał Canon 50d + Tamron 17-50@50mm, f/3.2,iso2500, 20s.
    2 punkty
  25. Kometa 41P/ Tuttle-Giacobini-Kresak z dzisiaj. Samyang 135mm z Nikonem na EQ5. Jedna klatka 30s, ISO 800.
    2 punkty
  26. Okolice M106 z okolic Nieborowic. Świeżutkie sprzed chwili. TS130/910 0.79x, EQ6, QHY163M gain/offset 0/40, 300s Baader L, zmniejszone 50%. Niebo podmiejskie, przejrzystość dobra, seeing dobry.
    2 punkty
  27. Kometa ok. 22:30 CET. 24.03.2017 Setup Veloce RH200, ATIK ONE 9M na ASA DDM 60. Moduł Comet Tracking był w użyciu. Obróbka modułem Comet Alignment PixInsight. Czasy: kometa 12x300 L , RGB 4x300 na kanał. Dla tła : LRGB 5x300 na każy kanał. Brok nad Bugiem.
    2 punkty
  28. Nogi Bliźniąt, okolice M35, Małpiego Łba i Meduzy. Samyang 135 f/2.8, 180s, QHY163C, CG5GT, IDAS, niebo podmiejskie.
    2 punkty
  29. Wyraźnie widać (w teleskopie 300/1500), że kometa nie jest puchatą kulką (jak Tuttle-Giacobini-Kresak), lecz obiektem "rozciągniętym". Warto już teraz, a będzie jeszcze lepiej.
    1 punkt
  30. Nie dawno wróciłem z dworu, gdzie przyglądałem się tej komecie lornetką 10/50. Znalazłem ją bardzo szybko, wiedząc tylko, że przeszła obok Raka (pierwsza mapka w tym wątku) i że była przy M108 i M97. W lornetce jest bardzo jasna i że tak powiem "napuszona". Podglądałem ją co chwilę przez około godzinkę, kiedy to zyskiwała na wyrazistości, choć ciągle była okrągłym obiektem jaśniejącym ku centrum. Czy wiadomo jaką ma obecnie jasność?
    1 punkt
  31. Chyba... ćwiartkujemy I z ogniska zrobi się zlot AA Anonimowych Astronomów znaczy się
    1 punkt
  32. Ognisko w czwartek - dobry pomysł
    1 punkt
  33. Oczy Wyraka dotarły, więc będą na zlocie Tak przy okazji - jeśli macie statywy i możecie je zabrać - weźcie, proszę, nawet jeśli nie będziecie brali lornetek. Będzie można ustawić cały szpaler dwururek do porównań. Oczywiście wszelkie adaptery statyw-lornetka mile widziane. Przy okazji, ktoś będzie miał Nikona Ex? 10x50, 12x50 lub jakieś inne? @Jacek 2 - z Zeissem nie pomogę, ale Lidletkę skolimuję. Obym tylko nie zapomniał swoich śrubokręcików...
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. Do planet jakiegoś cropa wybierz - nie wiem jak to się robi w SharpCapie bo nie używam, ale pewnie to się jakoś nazywa Crop, ROI, Subframe albo jest jakiś zestaw mniejszych rozdzielczości.
    1 punkt
  36. Pochmurnego dnia - bo w dzień są obserwacje Słońca :). Ognisko powinno być, ale najlepiej dopasować do pogody, jak na 3 nocki ma wypaść 1 pochmurna, to wybór dość oczywisty.
    1 punkt
  37. Wyjeżdżam w czwartek ze Zgorzelca ok. 10.00. Będę jechał przez: Bolesławiec, Zieloną Górę, Świebodzin, Gorzów. Mogę zabrać jedną osobę z małym podręcznym bagażem.
    1 punkt
  38. Nawiązując do wpisu Janka, tak wczoraj prezentował się u mnie Merkuriusz ma tle znajdującego się w oddali miasta. Ot, taki romantyczno-ckliwy widoczek, a sama planetka urokliwie chyliła się ku zachodowi. I nawet nie zauważyłem, aby ekstyncja w istotny sposób degradowała jego obraz. Merkury dumnie był widoczny niemal do samego zanurzenia się pod horyzont. Warunki były miodne. Pięknie prezentował się na nieboskłonie, zarówno okiem nieuzbrojonym, jak też przez moje skromne lorneteczki.
    1 punkt
  39. Niebo w ostatnim tygodniu marca 2017 r. 28 marca 2017, Ariel Majcher Kilka dni temu zaczęła się astronomiczna wiosna, zaś niebawem zacznie się czwarty miesiąc 2017 roku. I to od maksymalnej elongacji zachodniej Merkurego. Niestety, jak to na północnej półkuli bywa, ta elongacja nie będzie specjalnie duża, pierwsza planeta od Słońca oddali się od niego na jedyne 19°. Jeszcze przed końcem marca, dokładniej we wtorek 28 dnia tego miesiąca, Księżyc przejdzie przez nów, a już jakieś 39 godzin później da się go dostrzec na wieczornym niebie, tuż po zmierzchu, nisko nad widnokręgiem. Kilka stopni na prawo od Księżyca będzie świecić jasny Merkury. Potem Księżyc podąży ku I kwadrze, wędrując każdego kolejnego dnia wyraźnie wyżej na niebie i zachodząc coraz później. Poza Merkurym i Księżycem na wieczornym zachodnim nieboskłonie pozostała planeta Mars. Niestety na obserwacje Urana i gwiazdy zmiennej Mira Ceti jest już za jasno. Oba ciała niebieskie chowają się za horyzont jeszcze na niezbyt ciemnym niebie. Praktycznie przez całą noc widoczna jest zbliżająca się szybko do opozycji planeta Jowisz oraz wędrująca dużo wyżej od niej kometa 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak, natomiast niewiele przed świtem ? planeta Saturn. Merkury wyraźnie rozgościł się na niebie wieczornym i mimo sporo słabszej jasności i średnicy kątowej godnie on zastępuje Wenus. 1 kwietnia (to nie jest Prima Aprilis) Merkury osiągnie swoją maksymalną elongację wschodnią, 19° od naszej Gwiazdy dziennej. W tym czasie pierwsza planeta od Słońca przemierzy gwiazdozbiór Ryb i przejdzie do sąsiedniego Barana. Przez cały czas jasność Merkurego systematycznie spada i pod koniec tygodnia osiągnie +0,2 magnitudo. Przy maksymalnej elongacji, godzinę po zachodzie Słońca planeta świecić będzie niecałe 8° nad zachodnim widnokręgiem. W teleskopie można próbować dostrzec tarczę, której średnica pod koniec tygodnia urośnie do 8 sekund kątowych, jednocześnie spadnie jej faza, z 60 do 36%. Na początku kwietnia pierwsza planeta od Słońca zbliży się do czwartej na odległość mniej więcej 15°. Potem Merkury zawróci w kierunku Słońca i zacznie się on oddalać od Czerwonej Planety, świecącej z jasnością +1,5 magnitudo, przez co na próby jego obserwacji trzeba czekać dłużej, niż na obserwacje Merkurego, mimo zdecydowanie większej wysokości, na jakiej on przebywa o danej porze nocy. Marsjańska tarcza ma obecnie średnice 4?, stąd dostrzeżenie jej jakichkolwiek szczegółów jest bardzo trudne. Obie planety odwiedzi w tym tygodniu Księżyc. Srebrny Glob we wtorek 28 marca, tuż przed godziną 5. polskiego czasu Księżyc przejdzie przez nów, a następnie zacznie pojawiać się na niebie wieczornym, początkowo w fazie bardzo cienkiego sierpa. Największego z naturalnych satelitów Ziemi da się dostrzec już następnego wieczoru, jakieś 40 godzin po nowiu. Tego dnia 45 minut po zachodzi Słońca Księżyc zajmie pozycję na wysokości 6° nad zachodnim widnokręgiem, przy tarczy oświetlonej w 4%. Niecałe 8° na prawo od Księżyca świecić będzie bardzo jeszcze jasna planeta Merkury, zaś około 13° od niego, na godzinie 1, widoczne będą najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Barana. Blisko Merkurego z Księżycem przebywa planeta Uran, jednak jasne tło nieba i niskie położenie nad widnokręgiem uniemożliwi jej obserwacje. To samo tyczy się gwiazdy zmiennej Mira Ceti, która już co prawda zmniejsza swój blask, ale znika za widnokręgiem niezbyt daleko po Słońcu. W piątek 31 marca Księżyc zawita do gwiazdozbioru Byka, mając na uwadze spotkanie z Hiadami i bardzo jasną gwiazdą Aldebaran. Do tego dnia faza Księżyca urośnie do 17%, zaś 10° nad nim da się dostrzec znaną gromadę otwartą gwiazd Plejady. W tej samej odległości, tylko na wschód od Księżyca, świecić będzie właśnie Aldebaran, natomiast niecałe 6° od niego świecić będzie gwiazda ? Tauri. W następnych godzinach Księżyc będzie się zbliżał do Hiad, jednak zanim zacznie je zakrywać, zdąży się schować wraz z gwiazdami za widnokrąg. 1 kwietnia wieczorem Księżyc przejdzie na wschód od Aldearana, około 5° na wschód od najjaśniejszej gwiazdy Byka. Przez całą ciemną część nocy nad horyzontem przebywa planeta Jowisz. Na początku przyszłego tygodnia przejdzie ona przez opozycję względem Słońca, co ? poza wzrostem jasności i średnicy tarczy ? na razie objawia się tym, że księżyce galileuszowe chowają się w cień bardzo blisko brzegu tarczy swojej planety macierzystej. Również niewielki odstęp dzieli dany księżyc galileuszowy od jego cienia, podczas wędrówki przez jowiszową tarczę. Po opozycji zmieni się nieco charakter zjawisk w układzie tych księżyców: teraz można obserwować początek zaćmienia danego księżyca i koniec zakrycia, potem widoczny będzie początek zakrycia i koniec zaćmienia. Obecnie Jowisz ma jasność -2,5 magnitudo, a jego tarcza urosła do 44 sekund kątowych. Jowisz systematycznie zbliża się do gwiazdy 4. wielkości ? Virginis. Pod koniec tygodnia zmniejszy od odległość do niej do 27 minut kątowych W układzie księżyców galileuszowych planety w najbliższych dniach będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night): ? 27 marca, godz. 3:40 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza, ? 27 marca, godz. 3:58 ? wejście Io na tarczę Jowisza, ? 27 marca, godz. 5:50 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza, ? 27 marca, godz. 6:06 ? zejście Io z tarczy Jowisza, ? 28 marca, godz. 0:48 ? Io chowa się w cień Jowisza, 5? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia), ? 28 marca, godz. 2:44 ? Ganimedes chowa się w cień Jowisza, 11? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia), ? 28 marca, godz. 3:14 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia), ? 28 marca, godz. 5:56 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia), ? 28 marca, godz. 20:46 ? minięcie się Io (N) i Europy w odległości 18?, 30? na wschód od tarczy Jowisza, ? 28 marca, godz. 22:08 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza, ? 28 marca, godz. 22:24 ? wejście Io na tarczę Jowisza, ? 29 marca, godz. 0:20 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza, ? 29 marca, godz. 0:32 ? zejście Io z tarczy Jowisza, ? 29 marca, godz. 21:40 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia), ? 29 marca, godz. 22:30 ? przejście Kallisto 9? na południe od tarczy Jowisza, ? 30 marca, godz. 3:45 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 12?, 92? na wschód od tarczy Jowisza, ? 30 marca, godz. 23:04 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Kallisto w odległości 39?, 195? na wschód od tarczy Jowisza, ? 1 kwietnia, godz. 1:08 ? minięcie się Ganimedesa (N) i Europy w odległości 27?, 67? na zachód od tarczy Jowisza, ? 1 kwietnia, godz. 5:00 ? Europa chowa się w cień Jowisza, 6? na zachód od tarczy planety (początek zaćmienia), ? 2 kwietnia, godz. 23:16 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza, ? 2 kwietnia, godz. 23:32 ? wejście Europy na tarczę Jowisza, ? 3 kwietnia, godz. 1:48 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza, ? 3 kwietnia, godz. 2:00 ? zejście Europy z tarczy Jowisza, ? 3 kwietnia, godz. 5:34 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza, ? 3 kwietnia, godz. 5:40 ? wejście Io na tarczę Jowisza. Również przez całą noc, lecz znacznie wyżej nad widnokręgiem, w okolicach zenitu, swoją trajektorię po niebie pokonuje kometa 41P. Obecnie wyszła ona już z granic Wielkiego Wozu i kieruje się ku gwieździe Thuban, czyli jednej z jaśniejszych gwiazd Smoka, oznaczanej na mapach nieba grecką litera ?. W niedzielę 2 kwietnia kometa zbliży się do niej na odległość mniejszą od 1°. Jasność komety oceniana jest na jakieś +7 magnitudo, a jej warunki obserwacyjne pod nieobecność Księżyca są znakomite: o godzinie podanej na mapce kometa przebywa prawie 70° nad widnokręgiem, dwie godziny później ? jeszcze ponad 10° wyżej. Zatem jeśli tylko ktoś ma czym, warto spróbować uwiecznić tę kometę na fotografii. Dokładne położenie komety wśród gwiazd przedstawia mapka, wykonana w programie Nocny Obserwator. W drugiej części nocy poprawiają się także warunki obserwacyjne planety Saturn. Obecnie przygotowuje się ona do zmiany kierunku swojego ruchu z prostego na wsteczny, co uczyni w środku przyszłego tygodnia. Fakt ten oznacza, że planeta wchodzi właśnie w okres swej najlepszej widoczności podczas tego sezonu obserwacyjnego oraz że do opozycji zostało niewiele ponad 2 miesiące. W związku ze zmianą ruchu w najbliższych kilkunastu dniach Saturn prawie nie będzie przesuwał się względem okolicznych gwiazd. Przez cały czas mieści się on w jednym polu widzenia standardowej lornetki ze słynnymi mgławicami z Katalogu Messiera: M8 (Laguna) i M20 (Trójlistna Koniczyna). Dzięki temu obie mgławice są zdecydowanie łatwiejsze do odszukania, ale niestety na dużych północnych szerokościach geograficznych nie wznoszą się one wyżej, niż małe kilkanaście stopni nad widnokrąg, co bardzo utrudnia ich obserwacje. Warto zatem pamiętać o nich podczas wakacyjnego wyjazdu gdzieś na południe od Polski, gdzie wszystkie te ciała niebieskie świecą wyżej. W tym tygodniu jasność planety urosła już do +0,4 wielkości gwiazdowej, zaś jej tarcza ma średnicę 17?. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia) przypada w niedzielę 2 kwietnia. http://news.astronet.pl/index.php/2017/03/28/niebo-w-ostatnim-tygodniu-marca-2017-r/
    1 punkt
  40. To ja dołożę też mojego pierwszego Jowisza w tym sezonie. Szału nie ma, mam nadzieję że będzie lepiej SCT8", QHY163C, f=4500mm, 400 z 4000 klatek.
    1 punkt
  41. I pierwsze próby wykorzystania Samyanga i obu kamerek. Do materiału Ha z kilku postów wyżej dołożyłem 20x3 minuty RGB z kamerki QHY163C. Jeszcze trochę muszę poćwiczyć z takim materiałem z krótkich ogniskowych, ale jestem zadowolony z możliwości. Będę mógł teraz drukować atlasy Samyang 135 @f2/8, QHY163M Baader Ha 12x10 minut, QHY163C 20x3 minuty, niebo podmiejskie, zmniejszone 50%.
    1 punkt
  42. Ja cały czas na stanowisku. Zaczynamy kolejny obiekt. Dawno takiej nocy nie miałem. pzdr dla wytrwałych.
    1 punkt
  43. Piękna pogoda cały dzień a wieczorem tylko do 21 - draństwo Ale wykorzystałem do maximum. TS T APO 90/600 z QHY183C + AS 60/240 z QHY5, Klatka 200s. Bez IDASka z miasta. Takie maciupeństwo dalekie.
    1 punkt
  44. A ja będę miał swoją Ecotone Kamakura wp2 10x50.
    1 punkt
  45. Ic410 obiekt zimowy - bez zbędnego opisywania - światełko sobie leciało do nas 12tys lat i ja je tak właśnie uchwyciłem ... 12x1200sHa kolor się robi a QSi materiał jeszcze czeka na swoją kolej ... kontynuując wątek i dalej porównując te dwa zestawy .
    1 punkt
  46. Mówisz i masz, akurat po 3 pojawiło się okienko pogodowe (zostało mało czasu, cel akurat nad miastem, ale walczę) 1 klatka L 5 min, bez kalibracji, podciągnięte poziomy hardware: TSAPO906+WOflatIV / f 5.3, Atik383+ mono, Atik Titan mono + SW 80/400 , HEQ5Pro SynScan,
    1 punkt
  47. NGC5985 ADLxSBIG16803xDDM85 1x300s DBF DD 1x900s DBF DD
    1 punkt
  48. Dzisiejsze Słoneczko przebijające się poprzez chmurki. Warunki paskudne, ale trzeba było spróbować. Coś się zaczyna dziać w WL ... Parczew 06.10.2016, godz.12.30 (zegarkowa). N-200/1000 + E-420 w ognisku. ISO 200, czas 1/2500 s - dzika jednoklatka z elementem "fanaberii". ... i z barlowem. ISO 400, czas 1/640 s.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024