Ranking użytkowników
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.05.2020 uwzględniając wszystkie miejsca
-
14 punktów
-
10 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Przedstawiam skrócona wersje opisu budowy obserwatorium astronomicznego dla miłośników w Żaganiu. Zaprezentuje tylko skrócony opis na wypadek, gdyby ktoś chciał kiedyś z tego skorzystać, potrzebował pomocy czy informacji oraz potrzebował inspiracji. W 2009 roku w Żaganiu powstał Sekcja Astronomiczna dla miłośników astronomii z miasta i okolic. Zrazu zamierzyliśmy budowę obserwatorium dla miłośniczych i edukacyjnych obserwacji nieba. I choć wydawało się, że dla takiego budżetu miasta to pikuś, a włodarzom spodobało się powstanie takiej grupy bo miasto ma tradycje astronomiczne, to jednak jak szybko pomysł powstał tak szybko zasnął. Po kilku latach udało nam się zainicjować budowę sieci obserwatoriów przyszkolnych. Pomimo kosmicznego budżetu władzom nie udało się doprowadzić tematu do realizacji. W myśl powiedzenia: "jak chcesz by coś było zrobione dobrze to zrób to sam" , zachodziłem w głowę jak to zrobić własnym sumptem? Władze chciały wielkiego pomniku historii i sukcesu a my funkcjonalnej konstrukcji. My chcieliśmy na peryferiach dla lepszego nieba, władze w centrum miasta. Jak woda i ogień. Lata leciały i nie wiele się działo. Rozglądając się po różnych realizacjach zastanawiałem się jak zrobić wersję rozwojową. Od kiedy pojawiła się firma w Polsce budująca RollOff marzenie stawało się bardziej realne. Coraz więcej ludzi budowało swoje gniazda astronomii i było czemu się przyglądać. Wreszcie dotarłem do ciekawej realizacji skrupulatnie opisanej (Małe obserwatorium obrazowe). Zaciekawiła mnie ona bo zdałem sobie sprawę, że jestem w stanie coś takiego wykonać. Organizowałem nam sesje astrofotograficzne na moim podwórku koło domu. W ten sposób zgromadziliśmy potrzebną nam technologię. Nic wielkiego, ale coś tam można było już podziałać. Załatwiłem w 2019 roku dzierżawę kawałka gruntu pod nasz przybytek. Załatwiłem zgodę na postawienie konstrukcji i w listopadzie zaczęło się kopanie pod fundamenty. fundament wiązał, a ja udałem się na zasłużona operację by nie zaprzestać chodzenia o własnych siłach. W styczniu pogoda dopisała by dalej kontynuować. W garażu powstał tymczasowy warsztat. Tam powstały ściany i dach. Koniec marca konstrukcja była zamknięta. Całość wykonałem swoimi własnymi dwoma rękoma. I nastała koszmarna pandemia. Drobiazgi i drobiazgi zajmowały każdy dzień ale całość już zaczynała działać. Wichury zmusiły mnie do zastosowania dachu z jednym spadkiem, ale od razu się przetestował. Nigdzie nie odlatywał, a dodatkowe zabezpieczenie trzyma go na miejscu gdyby jednak gdzieś mu się spieszyło. Pomalowanie zabezpieczyło ściany z OSB przed wodą. Kolor obniża o kilka stopni temperaturę a i wnętrze szybko stygnie. Dobra wentylacja likwiduje wilgoć. Teleskop stanął na statywie na trzech płytach betonowych. Ale Krzysiek Kołłątaj postanowił, że podaruje nam do obserwatorium pier. Stał u niego w piwnicy, bo od lat z niego nie korzystał. I zamiast czekać na pier rok, jak planowałem, zaczynam kopanie kosmicznej dziury na fundament dla niego. Za kilka dni powinien stanąć na swoje miejsce a za miesiąc można będzie go wyregulować ostatecznie - wg. instrukcji beton powinien związać. Pozostanie nam do wykonania napęd dachu. Wszystko po to by osiągnąć zaplanowaną zdalna obsługę dla całego sprzętu. Tymczasem otwieramy go i zamykamy ręcznie. Obserwatorium zasadniczo jest przeznaczone do obserwacji astrofotograficznych. Do wizualnych podróży powstanie obok stanowisko dla Dobsona 10" i MEADE LS 6". Teleskop będzie obsługiwany przez Internet i siec lokalną. W zasadzie już jest. Pierwsze testy pokazały, że wszystko działa jak należy. Trochę czasu zajmuje skalibrowanie programów i opanowanie sztuki na tyle by można było przeszkolić pozostałych. Po drodze posypał nam się laptop. Ale udało się zdobyć następny. Będzie jednak trzeba go wymienić na nowszy sprzęt z Windows 7, bo obecny XP obsługuje już tylko starsze wersje programów. Niebo bez szału ale 4 mag wyciąga. Jest nieco światła jak to przy ulicach. Na północy łuna od Żagania. Wielkiej astrofotografii tu nie będzie, ale celem było poznawanie przez młodych i dorosłych kosmosu za pomocą kamery. W czasie pokazów nieba często słyszymy, że w Internecie to są takie i takie zdjęcia a tu ledwo coś widać. Ludzkość już się tak obyła z obrazami VLT i Hubble'a , że grymasi na widok szarych plamek. A po za tym można próbować astrometrii planetoid, no i w ogóle mierzenia nieba i obiektów. Tu nie ma tematów zakazanych. Każdemu z osobna trudno byłoby sobie zgromadzić nawet tak prosty sprzęt. Do tego go uruchomić i wozić w różne miejsca. Jest to nie tyko świetna zabawa. Koszt budowy objął same materiały. To jakieś 2000 zł. Około, bo jeszcze idą drobiazgi wcale nie takie tanie. Beton na fundament pod pier to 150 zł. Przy takich dotychczasowych kosztach to nie jest kropla. Sam napęd będzie kosztował ponad 600 zł, a to i tak będzie bardzo tanio - no chyba, że montujemy coś zupełnie sami. Ale okazuje się, że można sobie na coś takiego pozwolić. Koszt sprzętu już dwukrotnie przewyższa koszt budowy. Pewnie nie jest ono trwałe na 50 lat. Może za kilka lat powstanie coś solidniejszego, a może nie będzie takiej potrzeby. Obecnie spełnia ono swoje zadanie. Chroni sprzęt, Wytrzymuje ulewy i wichury. A obok rosną już ogórki i fasola. Pozostaje satysfakcja, że wróciliśmy do korzeni. W Żaganiu w latach 1628-1630 mieszkał Johannes Kepler. Stąd wyruszył do Ratyzbony gdzie w podróży zmarł. W Żaganiu przed wojną działało planetarium i obserwatorium prywatne. Było nawet obserwatorium w szkole gimnazjalnej i ówczesnym liceum - to było miasto niemieckie. Wojna zmiotła je z powierzchni ziemi. Przez 10 lat udało nam się oswoić ludzi z astronomią. Traktują ją już jak normalna naukę. Wątek na naszym forum - Gwiezdne Wrota - tu jest cała historia. Żagańskie Obserwatorium Astronomiczne - opis w serwisie Gwiezdne Wrota3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
I ostatnie jak na razie podejście do kompleksu mgławic Rho Oph. Zrobię jeszcze ten rejon w maju z Samyanga 135 mm, zbierając jakieś trzy godzinki materiału i szlus. Tymczasem niecałe dwie godziny, klatki po 120 s, ISO 1600 i Canon 100 mm przymknięty do f/3.5. Wiem, to już nieco nudne, ale uczę się obróbki i traktuję ten temat trochę jako kronikę dokumentującą kolejne etapy rozwoju. Wersja ze zredukowanymi gwiazdkami i nieco inaczej obrobiona - "gwiezdna"3 punkty
-
Kilka dni temu pokazałem Wenus żonie w jakimś solidnym powiększeniu, coś w okolicach 200-300x. Mało ze stołka nie spadła Polecam każdemu, kto chciałby strollować swoją drugą połówkę2 punkty
-
2 punkty
-
Jako Optometrysta dodam trzy grosze. Patrzymy mózgiem. Nie oczami. Obraz pada na siatkówkę, zamieniany jest na impuls nerwowy który wędruje drogami wzrokowymi podlegając wstępnej obróbce aż do płata potylicznego gdzie jest interpretowany. Dziury są wypełniane. Nieostry obraz jest wyostrzany. Na siatkówce (prawie w centrum) mamy miejsce bez fotoreceptorów (tzw. plamka ślepa). Samo to że my nie postrzegamy tej czarnej plamy (mózg ją wypełnia bez naszego świadomego udziału) jest dowodem potęgi układów obliczeniowych w naszej głowie. Niektóre osoby będą miały większą tendencję do nad interpretowania postrzeganego obrazu niż inne. Dla przykładu mózg osób z wadą wzroku musi systemowo wyostrzać obraz by w możliwie największym stopniu poprawić komfort funkcjonowania. Samo zjawisko może faktycznie istnieć a może nie. W każdym razie nie możemy w pełni ufać naszemu układowi wzrokowemu. Dobrym przykładem nad interpretacji jest twarz na marsie - wiele osób uległo tej iluzji mimo że w rzeczywistości mamy do czynienia z formacją skalną w żadnym stopniu nie przypominającą twarzy. Wczoraj fociłem Wenus. Mimo tego że rogal już jest wąziutki nie udało się wyciągnąć zacienionej strony. Zmiana ekspozycji, zmiana gainu... nic. Ale na to mogę mieć po prostu za słaby sprzęt.2 punkty
-
Spoko dyskutować można Ja widzę za każdym razem, wczoraj też widziałem. Dopóki kontrast nieba nie zwiększył się na tyle że Wenus mnie oślepiała i "zjawisko" zniknęło. To jest właśnie cała trudność tej hipotezy - mózg nie jest "urządzeniem" zero-jedynkowym. U każdego działa nieco inaczej. Podkreślam - nadal nie mamy nic poza relacjami obserwatorów. NIC. To będzie dość trudne. Bo ciężko będzie zdiagnozować mózgi osób które widzą zjawisko i które go nie widzą. Natomiast piszesz, że skłaniasz się ku opcji, że jest to zjawisko fizyczne - natomiast jakichkolwiek fizycznych dowodów brak. Natomiast za rozwiązaniem fizjologicznym problemu przemawia choćby prosty fakt, że bywały przypadki obserwacji grupowych (nawet ja jak prowadziłem pokaz nieba przy fazie Wenus około 15%) gdzie jednocześnie kilka osób widziało zjawisko a część nie widziała. No ale tak jak piszesz, każdy może wierzyć w co chce... PS: I jeszcze ciągle otwarte pytanie - dla tych co zakładają że to fizyczne zjawisko - dlaczego oko widzi a kamera nie - skoro my to widzimy to zjawisko musi być wystarczająco silne żeby być widoczne dla wielokrotnie bardziej czułej kamery - i to w paśmie widzialnym. Tymczasem kamery nic nie pokazują. Dlaczego?2 punkty
-
Temat jest dość ciekawy, więc pozwólcie że jeszcze trochę. Was pomęczę. Skoro mamy do czynienia, jak większość z Was tutaj twierdzi, ze zjawiskiem tylko i wyłącznie zachodzącym w naszych głowach to jak wytłumaczyć fakt że jest ono widoczne okresowo. Ci sami obserwatorzy raz je widzą potem go nie widzą a inni go w ogóle nie widzieli. Ja patrzę w niebo od przeszło 20 lat w tym wielokrotnie obserwowałem Wenus i ani razu tego nie widziałem. Czyżby mój mózg nie dopuszczał możliwości wykorzystania tzw. "widzenia matrycowego" Jeżeli to tylko zjawisko fizjologiczne to nie powinny mieć na to wpływu żadne czynniki np. atmosferyczne. Powinno być dostrzegalne teoretycznie za każdym razem. W książce "NIEBO PODRĘCZNIK UŻYTKOWNIKA" - D.H.Levy też porusza ten temat. cyt. " Zjawisko może trwać przez kilka dni. Jest ono jednak-jak wszystkie inne zjawiska na tarczy Wenus - bardzo słabo widoczne." Uważam że dopóki ten fenomen nie zostanie w 100% wyjaśniony mamy do czynienia albo ze zjawiskiem fizycznym albo fizjologicznym. Osobiście skłaniam się do stwierdzenia że jednak to ta pierwsza opcja, ale tylko dlatego że, ciężko mi uwierzyć iż tylu doświadczonych obserwatorów ulega jakiejś iluzji. To oczywiście moje zdanie i nikt nie musi go podzielać. Kiedy w końcu zostanie to wyjaśnione, przyjmę na klatę werdykt i nie będzie to dla mnie żaden wstyd. Aha i na koniec jeszcze jedno. Dowodem na obalenie danej hipotezy nie może być fakt że jeszcze jej nie dowiedziono. NIe potrafię czegoś wytłumaczyć, więc tego nie ma. To nic nie wyjaśnia. Różne argumenty na nie korzyść są tylko przesłankami dopóki nie znajdzie się taki który ją całkowicie obala lub potwierdza.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Końcówka materiału z 03.05, tym razem dwa nieco inne kadry z Gassendim i Mare Humorum w rolach głównych. Od Gassendiego po Schillera, 25% z 200 klatek, SC8, projekcja okularowa, iPhone7, Autostakkert, dekonwolucja w imppg. Drugi kadr, krótszy okular + lekki crop przez prześwietlone brzegi. Nieco inne podejście do obróbki, bardziej na "miękko", gdyby nie prześwietlone kratery po bokach to nawet byłbym w miarę zadowolony1 punkt
-
Hehe, uwierz mi ile ja to razy próbowałem - jako wielki miłośnik fotografii i obserwacji Wenus I zawsze rozbrajała mnie jedna rzecz - wszyscy widzą to "Ashen light" , ja też widzę. Hurrrra!! Wkładam od razu kamerę w teleskop... dupa, nic nie widać, zmieniam filtry, czasy, ekspozycje, krótko, długo, mały gain, duży gain, ciągle nic... Wyjmuję kamerę, wkładam okular i... znowu widzę... I nie, moja kamera działa doskonale, nie jest popsuta Dobrze to wyjaśnij to że wszyscy widzą coś czego w żaden sposób nie można zarejestrować? Amator żaden też nie zarejestrował, chociaż tysiące osób próbowało ( w tym ja) więc argument z niechętnymi naukowcami nietrafiony. A prób wyjaśnienia i sfotografowania było wiele - od potencjalnych aktywności zorzowych, poprzez pioruny, rozpraszanie światła, itd... Żadna się nie potwierdziła empirycznie - bo nie można było wykonać pomiaru (zdjęcia, widma, spektrum, czegokolwiek....) Dlaczego?, dlatego że fizycznie zjawisko nie istnieje a jest tylko sposobem w jaki nasz mózg interpretuje obraz rogala mając za wzór i "matrycę" obraz Księżyca. Nie jest to halucynacja jak napisałeś ale sposób działania mózgu - który dopasowuje sobie obraz do tego co zna. To żaden wstyd. I na koniec - jako miłośnik fotografowania różnych nietypowych zjawisk chciałbym się mylić. Bardzo Ale niestety dowodów na prawdziwość (fizyczną) zjawiska brak...1 punkt
-
1 punkt
-
Możliwa supernowa w M61! Odkryta dziś rano przez ZTF. Jeszcze jej nie ma na BrightSN, ale jest na TNS jako AT2020jfo. Są też już obserwacje potwierdzające z dzisiejszego wieczoru i raportują jasność 14.8 mag, więc bardzo dobrze jak na początek: https://wis-tns.weizmann.ac.il/object/2020jfo1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Szanowni, bardzo dziękuję za tak wspaniały odzew z Waszej strony! Jest to bardzo motywujące do dalszej pracy nad rozwojem, techniką, trudnościami. Na pewno starał się będę robić kolejne zdjęcia, z lepszym czy gorszym efektem, ważne aby pogoda dopisywała, bo to świetna frajda! Dziękuję raz jeszcze!1 punkt
-
1 punkt
-
Poszaleli. Zaraz na Rysy wlezą żeby Obłok Magellana focić. Co to ta astrofotografia z ludzi robi1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To ja poproszę namiary na tę tujkę Ze statywu. Bez prowadzenia. Kwietniowa.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt