Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.03.2019 w Odpowiedzi

  1. Tatry z lotu ptaka. Dopiero z takiej perspektywy widać jakim niewielkim skrawkiem są nasze Alpy. Widać Zakopane, Gubałówkę, Giewont, Wielką Krokiew, Średnią Krokiew, drogę 958, Zakopiankę, Drogę pod Reglami, Kopę Kondracką, Kasprowy Wierch, Świnicę, Krywań, Rysy, Łomnicę i Gerlach. Trochę dalej widoczna jest też elektrownia szytowo-pompowa na Czarnym Wagu na Słowacji. Atak od strony północnej z zejściem ścianą południową?
    7 punktów
  2. Chmury z samolotu podczas lotu do Edynburga. Pierwszy raz leciałem samolotem i widok iście zachwycający, zwłaszcza chmury kłębiaste oraz wejście w niskie chmury podczas lądowania Zachęcam do wrzucania swoich zdjęc z podróży samolotem.
    4 punkty
  3. Zaczynam przebudowę Synty 12". Jako, że człowiek z natury jest leniwy postanowiłem niewiele się przy tym natrudzić. Nooooo.... możliwie jak najmniej W planach jest wykorzystanie co się da z oryginalnej konstrukcji a więc LG i cela, LW oraz pająk, wyciąg, łożysko dobsona. Sklejka będzie pomalowana profesjonalnie w firmie zajmującej się malowaniem mebli. LW będzie napylone polskim hiluksem 96%. Do kompletu będą grzałki na LW, szukacz i wentylator na LG. Dostęp do ogniska głównego w celu fotografii Księżyca. Nie chodzi mi o zbudowanie najlżejszego teleskopu - takie już zbudowano. Priorytetem jest stabilność, sprawność i łatwość w prowadzeniu. To ma być wół roboczy a nie panienka na wystawie. Na początek sklejka wycięta na CNC:
    4 punkty
  4. Wali po oczach. Munio. A, że dawno tego nie czyniłem, przewietrzyłem refraktor i uwieczniłem - po raz pierwszy w tym roku. Jest w tym jakaś, perwersyjna przyjemność. Przynajmniej dla mnie... Taka specyficznie łechcąca, złudnie słodka, ale przyciągająca, jak trzepak prawdziwego Polaka, przed ważnymi dla niego świętami. Trzeba przywalić, obtłuc, złudnie wyczyścić, zrównoważyć, pozbyć się kompulsywnych nierówności. Zaiste jeszcze potrafię. I jest ...
    4 punkty
  5. A u mnie takie drobne baranki
    4 punkty
  6. W jednym z lutowych mroźnych poranków.
    4 punkty
  7. Dzisiejsze 76% i Golden Handle D5300+Nikkor200-500/5.6
    3 punkty
  8. Próby awikowania przez chmury. Krater Clavius. SCT11, ASI178mm, Baader Ir-pass. Około 6700 klatek.
    3 punkty
  9. Rezerwuje piątek godzina 17 Temat: astroEQ - budujemy własny napęd go -to. ?
    3 punkty
  10. To ja bym chciała zarezerwować termin w sobotę o 16:30, mój chłopak przygotuje prelekcję "Amatorska radioastronomia - mapowanie Drogi Mlecznej ze swojego podwórka"
    3 punkty
  11. Najwyższy szczyt Borneo w chmurach. Góra Kinabalu 4101 m n.p.m., wybitność 4095 m (wybitność naszych Rysów to 163 m?). Na zboczach rośnie słynna raflezja o największych wśród roślin kwiatach, które wydzielając odór zepsutego mięsa wabią owady, które roznoszą jej pyłek.
    2 punkty
  12. Zachęciłeś mnie,kilka wstawię skoro założyłeś taki temat,choć może niektóre z nich już tu na Forum kiedyś pokazałem. Odkąd robię na Wyspach często latam i chyba największe wrażenie jak dotąd zrobił na mnie lot podczas zachodu słońca który opisałem tutaj : Bardzo żałuję że nie da się fotografować chmur i ziemi nocą przez intensywnie oświetlone wnętrze kadłuba,wtedy widoki zapierają dech w piersiach. Pozdrawiam
    2 punkty
  13. Chociaż za oknem jeszcze szaro, to na niebie już wiosna pełną gębą. Kilka dni temu korzystając z okienka pogodowego wyskoczyliśmy z kolegą na mały wypad w okolice Tarczyna. Niebo nie urywa tam tylnej części ciała, ale umożliwia już zaobserwowanie czegoś więcej, niż Księżyca, planet czy układów wielokrotnych. Zaświetlenie miejscówki wg light pollution map: SQM 20.89 mag./arc sec2 Brightness 0.477 mcd/m2 Artif. bright. 306 ?cd/m2 Ratio 1.79 Bortle class 4 Standardowo w ruch poszedł achromat 120/600, z kolei kolega uzbrojony był w popularnego Dobsa 8. Miejscówka była całkiem przyzwoita, żadnych świateł w zasięgu wzroku, horyzont ładnie odsłonięty praktycznie w każdym kierunku. Warunki nie były idealne, na niebie lekko rozsmarowany był jakiś skurwolonimbus czy inna cholera. Grunt, że chociaż nie wiało zbyt mocno, przynajmniej na początku. Z racji miejscówki i warunków nie miałem w planach jakiejś szczególnie ambitnej sesji, postanowiłem jednak nie oglądać po raz setny trypletów i innych orionów, tylko obejrzeć coś nowego. Z czystego lenistwa nie odpaliłem Skysafari, zadowalając się obrotową mapą nieba od Delty ? wstyd się przyznać, ale nie wszystko jeszcze na niej zaliczyłem. Na pierwszy ogień poszła M48, wcześniej widziałem ją może z raz. Wisiała akurat w jakiejś łunie, może ze 30 stopni nad horyzontem, widok nie był więc powalający. Gromadka raczej nie obfituje w specjalnie jasne gwiazdy. Kolejna na ruszt poszła nowość w menu czyli NGC 2903 w Lwie. I tu pozytywne zaskoczenie, w okularze 28mm przy powiększeniu ok. 21x galaktyka wyskoczyła z tła bez problemu, ładnie prezentując się z kilkoma sąsiadującymi gwiazdkami. Po wsadzeniu do wyciągu Vixena SSW 14mm ? akurat mam kilka sztuk do dyspozycji ? w okularze ukazała się duża i jasna galaktyka, widoczna ewidentnie na wprost. Co prawda nie dopatrzyłem się struktur, ale aż dziw, że Messier ją przeoczył. Dla porównania wycelowaliśmy w nią Dobsa, z okularem 28mm wychodziło podobne powiększenie, co w 120/600 z okularem 14mm. Rzecz jasna w Dobsie obraz był nieco jaśniejszy, ale prawdę mówiąc różnica była mniejsza, niż można by się spodziewać. Po raz kolejny mój maluch wyszedł obronną ręką ze starcia ze sporawym Newtonem. Tak czy siak, galaktyczka prezentuje się zacnie, kto jeszcze nie widział polecam. Następnie skierowałem teleskop na M104 czyli słynne Sombrero. Z racji jej położenia na naszym niebie, raczej nie ma zbyt wielu okazji do jej obserwacji, przez co miałem z nią pewne rachunki do wyrównania. Galaktyka jest bardzo jasna, jednak nie grzeszy zbyt dużymi rozmiarami. Dlatego też szybko zszedłem z 28mm do 14mm, by ostatecznie zatrzymać się na 10mm. I tu znowu zaskoczenie ? chyba pierwszy raz dopatrzyłem się słynnego pasa pyłowego. Co prawda wyskakiwał tylko momentami ? w końcu powiększenie 60x to trochę mało do tego obiektu ? ale po dłuższej chwili upewniłem się, że nie mam zwidów. Rozochocony tym wiekopomnym sukcesem zszedłem na jeszcze niższą wysokość nad horyzont i wycelowałem tubę w pobliską M68. O tej porze roku z Messierów chyba tylko M83 góruje na niższej wysokości. Kulka szorowała niemal po czubkach dość oddalonych drzew, jednak dość szybko wyłuskałem subtelne, ewidentnie okrągłe pojaśnienie tła. W tych warunkach nie było szans na choćby brzegowe rozbicie gromady, niemniej jednak obiekt uznaję za zaliczony. W międzyczasie łzawiące od co raz mocniejszego wiatru oczy zasugerowały, żeby dać sobie spokój z rozsmarowanymi na horyzoncie słabiznami i jednak sprawdzić, czy M13 wciąż jest na miejscu. Okazało się, że jest. Skoro tak, to sprawdźmy jak będzie wyglądać w Vixenie SSW 5mm. Kolejne tej nocy zaskoczenie ? wygląda bardzo zacnie! Mimo nieco mniejszej źrenicy wyjściowej zdecydowanie lepiej, niż w moim ES 6,7mm. Vixen rozbił ją praktycznie do samego środka, choć większość gwiazdek widoczna była jednak tylko momentami. Wyglądało to, jakby gromada delikatnie mieniła się niczym posypana brokatem. Świetny widok. Skoro tak, to może jednak wyłuskamy jeszcze jakąś słabiznę? Wybór padł na znaną z fotografii NGC 6207 czyli galaktyczną sąsiadkę M13. Tutaj jednak wygrało zimno, trudno wpatrywać się w okular gdy trzęsiesz się jak galareta. Podsumowując, przy odpowiednim nastawieniu nawet szybkie, dość spontaniczne obserwacje w średnich warunkach mogą być bardzo udane. Dlatego zachęcam to schodzenia z utartych ścieżek, na niebie jest zbyt wiele obiektów, by oglądać wciąż to samo
    2 punkty
  14. Wczorajsze halo księżycowe. Super widok w połączeniu z gwiazdami.
    2 punkty
  15. Albumy na moje oko wyszły bardzo fajnie. Kolorki, poziom czerni i cienie są ok, co najmniej tak samo dobre jak rok i dwa lata temu. Natomiast chyba lepsza niż w poprzednich latach jest rozdzielczość druku (pół roku temu najlepszefoto się chwaliło klientom, że zmienili maszyny drukujące). Po niedzieli rozpoczynam wysyłki, wg kolejności wpłat (lista w pierwszym poście). Będę w wątku informował na bieżąco.
    2 punkty
  16. Jeszcze raz spróbowałem .,wszystko od początku.
    2 punkty
  17. Japoński Vixen to znany i ceniony gracz na rynku akcesoriów astronomicznych. Moje dotychczasowe wrażenia z użytkowania sprzętu produkowanego przez tą firmę każdorazowo były pozytywne, a słowo ? klucz przy ich ocenie brzmiało: jakość. Tu po prostu nie ma miejsca na niechlujne wykonanie i niedoróbki. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz, mianowicie pewne, hmm, zacofanie czy może luka w ofercie, jeśli chodzi o szerokokątne okulary. W ciągu ostatnich kilkunastu lat konstrukcje o polu widzenia 82 i więcej stopni stały się normą, co więcej - normą dostępną niemal dla każdego miłośnika astronomii. Niebagatelny udział w tej okularowej rewolucji mieli (i mają) Chińczycy, którzy zalali rynek tanimi, a mimo to naprawdę przyzwoitymi okularami z brandem Explore Scientific. Na tym polu Vixen pozostał daleko w tyle, bo najszersze produkowane okulary oferowały pole widzenia zaledwie sześćdziesięciopięciostopniowe (seria LVW). Nie jest to oczywiście wartość dramatycznie mała, niemniej na tle doskonale skorygowanych, stustopniowych okularów oferowanych przez konkurencję szału nie było... Nowa seria SSW zdaje się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom tych użytkowników, którzy cenią sobie wrażenia obserwacyjne zapewniane przez nowoczesne szkła, pozwalające podziwiać nie tylko dany obiekt, ale także cieszyć się widokiem jego otoczenia. Taaak, odczucie zanurzenia w przestrzeni kosmicznej jest warte, by dorzucić parę złotych za kilka dodatkowych stopni pola... Dzięki uprzejmości firmy Delta Optical na kilka tygodni trafiła do mnie (prawie) cała seria SSW. Z tego co wiem, okulary te nie są zbyt popularne w kraju nad Wisłą. Dlaczego? Ano, zapewne wielu miłośników astronomii waha się, czy wydanie prawie półtora tysiąca złotych na coś, o czym niewiele wiadomo, ma sens ? tym bardziej, że w polskojęzycznym zakątku Internetu faktycznie nie znajdziemy zbyt wielu informacji na ich temat. Zadaniem tej minirecenzji jest zmienić ów przykry stan rzeczy. Nie będę silił się fachowość, bo moja wiedza optyczna jest mocno ograniczona, natomiast postaram się opisać co i jak przez nie widać - z perspektywy obserwatora z jakimś tam doświadczeniem. Przechodząc do konkretów: dotarły do mnie ogniskowe 3.5, 5, 7 i 10 mm. Niestety, Delta nie miała na stanie magazynowym "czternastki", na której najbardziej mi zależało. Szkoda, bo okulary średnioogniskowe są najbardziej uniwersalne ? w tym sensie, że zwykle najczęściej lądują w wyciągu podczas obserwacji obiektów głębokiego nieba. Testowe obserwy przeprowadzałem z użyciem teleskopu newtona, zbudowanego przez chłopaków z podkrakowskich Myślenic, czyli kultowego Taurusa. Teleskop został wyposażony w seryjne lustro GSO, o średnicy 300 mm i ogniskowej 1500 mm. Jak łatwo policzyć, to f/5, czyli światłosiła dość wymagająca dla okularów. Niestety, nie wiem jaka jest dokładność wykonania lustra, niemniej obrazy generuje zadowalające (tym bardziej, że na potrzeby testowych sesji umyłem lustro główne i wyjątkowo dokładnie skolimowałem teleskop ). Testowe obiekty to Księżyc w fazie 25%, Jowisz tuż po opozycji (szkoda, że w niekorzystnym położeniu, bo zawieszony dość nisko nad horyzontem) i przede wszystkim wszelkiej maści deeski, z naciskiem na wiosenne galaktyki i gromady kuliste. Od razu zaznaczam, że obserwacje plenetarno ? księżycowe potraktowałem nieco po macoszemu, bo po pierwsze seeing nie dopisywał, a po drugie nie są one moją domeną... Okularu 3.5 mm nawet nie włożyłem do wyciągu, uznawszy, że powiększenie 428x, przy źrenicy wyjściowej 0,7 mm, to lekka przesada. Najczęściej wykorzystywałem ogniskowe 7 i 10mm, zaś pięciomilimetrowiec miał kilka okazji wykazania się przy rozbijaniu gromad kulistych. Obserwacje przeprowadziłem w mieście, wśród latarni (gdzie widoczne są tylko zarysy najjaśniejszych konstelacji, plus cień Drogi Mlecznej w zenicie podczas najlepszych nocy), następnie pod wiejskim, przechodzącym w podmiejskie, niebem, przy zasięgu w zenicie ok. 6.5mag i w Bieszczadach, gdzie panujących warunków objaśniać nikomu nie trzeba. Udało się też pozyskać do testów ES-a 6.7 mm, którego skonfrontowałem z siedmiomilimetrowcem, nadto wykorzystałem zooma (brandowanego przez Omegona) o zmiennej ogniskowej 7.5-22.5 mm. Zoomik ten to klon konstrukcji sprzedawanej swego czasu pod marką William Optics ? zaskakująco dobrej optycznie i mechanicznie. Porównując okulary uznałem, że różnice ogniskowych rzędu 0.3-0.5 mm są pomijalne i nie wpłyną na zafałszowanie wyników testów. Okulary zapakowano w dość liche, kartonowe pudełka; producent postanowił zaoszczędzić nawet na piankowym wypełnieniu. Kurczę, nie jest to coś, do czego przyzwyczajono nas przy produktach ze średniej i wyższej półeczki... Ogólnie, pierwsze wrażenie raczej rozczarowuje... Na szczęście dalej było już tylko lepiej. Nie będę skupiał się na powielaniu specyfikacji technicznej - bo to można znaleźć na stronie producenta i dystrybutorów, ani też opisie wyglądu okularu; tutaj kawał dobrej roboty odwalił kolega z forum stargazerslongue.com (recenzja pod tym linkiem: https://stargazerslounge.com/topic/255080-vixen-ssw-ultra-wide-angle-eyepieces-review/). Zwrócę natomiast uwagę na kilka fajnych patentów (i jedno dość dziwne dla mnie rozwiązanie). Na plus trzeba zaliczyć: estetyczne wykonanie ? te Vixeny są po prostu ładne; wiem, wiem, nie patrzymy na okular, tylko przez niego, ale... wykręcane muszle oczne (typu twist-up); bardzo lubię tego typu patent (stosowany w wielu topowych okularach, jak TV Delos czy Pentax), bo po pierwsze można skutecznie odciąć przeszkadzające światło boczne (znacznie wydajniej niż w przypadku muszli gumowych, zastosowanych w ES-ach), poza tym łatwiej utrzymać osiowość patrzenia i dostosować optymalną odległość oka od soczewki, karbowaną krawędź rzeczonej muszli ocznej, zapewniająca pewny chwyt przy wykręcaniu, dość komfortowy ER (większy niż w ES-ach; producent deklaruje 13 mm i na pewno nie kłamie) oraz spory rozmiar soczewki ocznej, choć ? powiedzmy szczerze ? Delosy, Pentaxy serii XW czy nowe Baadery Morpheus są lepsze... Jak ważny to parametr w polskich warunkach klimatycznych wie każdy, kto obserwował niebo jesienną nocą, z temperaturą bliską zera stopni i sporą wilgotnością powietrza, dobrej jakości powłoki ? bliższe oględziny ujawniają bogaty w odcienie i soczysty fiolet, przełamany głęboką zielenią, parafokalność (naprawdę minimalna korekta ostrości przy zmianie okularu), lekkość i poręczność; podczas sesji w niskiej temperaturze okular bez problemu można umieścić w kieszeni i go ogrzać; posiadany przeze mnie Maxvision 24 mm czy stustopniowy ES 14 mm mogą ? prócz obserwacji ? służyć do obrony przed nocnymi intruzami. Używając Vixena, żadnego ataku raczej nie odeprzemy... Niewielkie gabaryty i waga predestynują Vixeny do zastosowań w nasadkach bino, niezależnie od wysokości wysunięcia muszli ocznej i odległości oka od soczewki ocznej, nie zauważyłem efektu czarnych "duszków" (blackout), czyli zanikania obrazu, nie miałem też problemu z osiowością patrzenia (a niektóre znane mi okulary, nawet topowych marek, są pod tym względem, hmm, nieco upośledzone), sześciokątny kształt gumowej nakładki na korpus sprawia, że okulary nie stoczą się, gdy położymy je na płaskiej powierzchni, brak pociemnienia brzegowego ? obraz jest klarowny do samej krawędzi. Wady to zbyt ściśle spasowane dolne "kapsle" oraz możliwość odkręcenia dolnej tulei od korpusu okularu. Po co to? Ja nie znaju, tylko kurz i paprochy mogą się niepotrzebnie dostać do wnętrza; zdarzyło się też, że wykręcając muszlę oczną, przy okularze mocno zaciśniętym w wyciągu okularowym, niechcący zacząłem wykręcać tuleję... To, co mnie zaintrygowało, to kolory, którymi oznaczone są poszczególne ogniskowe. Nie jest to przypadkowe zestawienie barw, lecz starannie przemyślana koncepcja: okular 3.5mm to fiolet ? czyli najkrótsza długość w zakresie promieniowania widzialnego, najdłuższa ?czternastka? to czerwień. Oki, czas na relację z użytkowania w warunkach bojowych. Pierwszą sesję zaliczyłem krótko po tym, jak okulary do mnie dotarły. Nie miałem możliwości wyjazdu pod ciemne niebo, więc rozstawiłem Taurusa pod blokiem, skupiając się na jasnych Messierach, a konkretnie klasycznej parce galaktyk M81/82 i jasnej gromadzie kulistej M3. Seeing był tragiczny, po niebie snuł się wysoki cirrus, a i przejrzystość nie dopisywała. W warunkach sporego, miejskiego zaświetlenia nie byłem w stanie wychwycić różnic w jakości obrazów generowanych przez Vixena 7 mm, ES-a 6.7mm i zooma ustawionego na 7.5 mm. Przypatrywałem się dość dokładnie zewnętrznym, rozbitym na pojedyncze gwiazdki partiom M3 i nie dostrzegłem w żadnym z testowanych okularów niczego, czego nie byłoby widać w pozostałych. Również ciemne cętki w M82 prezentowały się podobnie. Trzeba jednak zaznaczyć, że ów detal najszybciej wyłaził w Vixenie, zapewne z uwagi na najskuteczniej odcinającą światło boczne muszlę oczną. Kolejna, istotna sprawa to odblaski, generowane przez jasne obiekty znajdujące się tuż poza krawędzią pola widzenia. Powiecie, że to mało istotny parametr? Nie zgodzę się. Kto próbował wyłuskać Leo I zatopioną w blasku Regulusa czy NGC 2023 (mgławica Płomień) doklejoną do Alnitaka ten wie, że poświata od pobliskiej gwiazdy potrafi stać się prawdziwą zmorą. Vixen ma to pod kontrolą (widać tylko delikatne pojaśnienie części pola widzenia), podczas gdy zerkanie w ES-a przypomina wizytę na wiejskiej dyskotece. Poziom odblasków sprawdzałem przepuszczając Jowisza poza pole widzenia. Tej nocy, z uwagi na ograniczenia seeingowe, nie byłem w stanie łuskać subtelnego detalu na tarczy planety, zatem skupiłem się na zbadaniu jak wygląda Jupek podczas zbliżania się do krawędzi pola widzenia i w którym miejscu degradacja obrazu zaczyna być zauważalna. Wychodzi na to, że problem ten dotyczy ostatnich dziesięciu procent pola, gdzie Jowisz stał się elipsą, obarczoną w dodatku kolorową, wpadającą w fiolet i zieleń obwódką. Efekt ten był zdecydowanie mniej zauważalny chociażby w moim zoomie, że o stustopniowym ES-ie 14 mm nie wspomnę (i to mimo większego pola). Reasumując, po pierwszej, miejskiej sesji nie byłem w stanie wskazać wyraźnego lidera. Trzeba było wybrać się pod ciemniejsze niebo. Sesja 30.04./1.05.2017, Wilczyce Warunki seeingowe znów słabe, lekkie zamglenie nad horyzontem, spora wilgotność, zasięg 6.5mag w zenicie, temperatura ok. 5 stopni Celsjusza. Oglądactwo zacząłem od Księżyca w fazie 25 %, z ładnie widocznym światłem popielatym. Nie jestem znawcą topografii Łysego (z zasady raczej go unikam ), niemniej obraz generowany przez Vixeny SSW 7 i 10 mm oceniam nadzwyczaj wysoko. Na krawędzi tarczy nie dostrzegłem śladów aberracji chromatycznej, nawet przy przesuwaniu jej na skraj pola widzenia i kombinacjach z nieosiowym patrzeniem w okular. Kratery i oświetlone wierzchołki wzniesień na linii terminatora prezentowały się iście bajkowo ? obraz był neutralny kolorystycznie, czysty, plastyczny (choć przydałaby się tu nasadka bino...). Spędziłem też chwilkę na podziwianiu Jowisza, bo akurat pojawiła się na tarczy WCP. W momentach, gdy atmosfera nie wariowała, wyraźnie rysował się kremowy, lekko wpadający w żółć czy może lekki pomarańcz (wcale nie czerwony) owal, a krawędzie dwóch głównych pasów były wyraźnie poszarpane i niejednorodne. Przy tego typu obserwacjach zdecydowanie docenia się dobre odwzorowanie barw i kontrast, a testowana "siódemka" mi to zapewniła. Owszem, w apochromacie czy maczku jakość obrazu byłaby lepsza, jednak nie miałem nigdy potrzeby posiadania teleskopu stricte "planetarnego"... Ale ja nie o tym przecież chciałem, bo sesja była poświęcona obiektom głębokiego nieba. Zacząłem od wiszącej w zenicie galaktyki M 51 wraz z towarzyszką, skatalogowaną jako NGC 5195. To najbardziej klasyczny klasyk, ale świetnie sprawdził się jako obiekt testowy, z uwagi na znany wszystkim "pomost" pomiędzy galaktykami, jak i kilka słabych gwiazdek, prześwitujących na tle spiralnych ramion "emki". W każdym z trzech okularów widziałem z grubsza to samo, czyli: pomostu nie było (przyczyna to Łysy i nadmiar wilgoci w atmosferze, skutkujący raczej słabą przejrzystością), wyraźne ramiona spiralne na czarnym tle (spore powiększenie robi jednak swoje), te same gwiazdki wyskoczyły we wszystkich trzech okularach, czyli transmisję, a w konsekwencji zasięg gwazdowy mamy zbliżone; wbrew temu co można nieraz przeczytać na forach, prawie niemożliwe jest wychwycenie w wizualu minimalnych, kilkuprocentowych różnic w transmisji, nawet jeśli one faktycznie występują. Ale, ale... dostrzeżenie detalu z wykorzystaniem Vivena było nieco łatwiejsze, ramiona nieznacznie lepiej skontrastowane z tłem, a rzeczone gwiazdki wyskakiwały jakoś śmielej - szczególnie w porównaniu z zoomem. Zakładam, że to w równej mierze zasługa dobrze odcinającej boczne światło muszli okularowej, jak i bardzo dobrej jakości powłok antyodblaskowych. Kolejny cel to NGC 5053 ? słabo skoncentrowana i o niskiej jasności powierzchniowej gromada kulista w Warkoczu Bereniki. Wiem, wiem, w jej przypadku powiększenie ponad 200x, generowane przez SSW 7 mm i ES-a 6.7 mm to stanowczo zbyt wiele, ale udało się ? oba okulary pokazały słabiutką poświatę na granicy percepcji oka (zdecydowanie pomagało delikatne poruszanie tubusem teleskopu), z prześwitującymi nieśmiało bardzo słabymi gwiazdkami. Zoom od nich nie odstawał, jednak w szerszym polu łatwiej było mi wyodrębnić granice gromady. Po tym rozlazłym kleksie przypomniałem sobie o kolejnym ciekawym celu, mianowicie grupie galaktyk oznaczonych jako Hickson 44 w Lwie. Ta "kompaktowa" grupa czterech galaktyk (trzech spiralnych i jednej eliptycznej) nie jest specjalnie wymagającym celem, zważywszy, że do dyspozycji miałem dwanaście cali lustra; dobra, wróć ? nie jest trudne dostrzeżenie trzech, rozmieszczonych w jednej linii, jaśniejszych składników, czyli NGC 3185, 3190 (będącej "flagowym" członkiem tej uroczej grupki) i 3193. Problematyczna jest NGC 3187 ? niewielkich rozmiarów (3.6'x1,7), niezbyt jasna (12.9mag) i o niskiej jasności powierzchniowej (zaledwie 14.7mag/arcmin2). W Maxvisionie 24 mm dostrzegłem tylko trzy składniki grupy, zatem chcąc wyłuskać ostatni, musiałem podbić kontrast, a jedynie słuszną drogą do tego celu było zwiększenie powiększenia. W wyciągu wylądował zatem SSW 10 (?siódemkę? odpuściłem, by nie przeginać, bo obiekty o niskiej SB i znaczne powery nie idą w parze); chwila skupienia i bingo ? w polu widzenia pojawiła się blada, ulotna smużka, najlepiej widoczna zerkaniem. Jako, że nie miałem jeszcze dość galaktycznych słabizn, ostatnim sprawdzianem wydajności okularu 10 mm na słabych obiektach DS stała się galaktyka spiralna IC 983 ("przyklejona" do gwiazdki 8.8mag), która wraz z IC 982 tworzą parkę skatalogowaną przez pana Haltona Arpa jako galaktyczna osobliwość numer 117. IC-ek 983 ma jasność powierzchniową zaledwie 15.1 mag (dane zaczerpnięte z The Night Sky Observer's Guide), niemniej nie jest jakiś dramatycznie trudny ? 300 mm apertury ukazuje wyraźne, gwiazdopodobne jądro, zatopione w niewielkim (ok. 2'), dość słabym halo. Pobliska IC 982 jest malutka i nie do odróżnienia od gwiazdy. Po tym teściku byłem pewien, że zapewnienia producenta o dobrej jakości powłokach i wysokiej transmisji nie są marketingowym bełkotem. Dodatkowo, dłuższy ER Vixenów SSW skutkował tym, iż okulary dzielnie opierały się zaparowaniu; fakt, daleko im pod tym względem do komfortu oferowanego przez Delosy, Pentaxy czy serię LVW, niemniej jest całkiem dobrze. ES-y odpadają w tej kategorii w przedbiegach ? po każdej sesji wypadałoby je przeczyścić z naniesionych rzęsami śladów, podczas gdy Vixeny odesłałem do Delty z czystymi soczewkami ocznymi. Oczywiście to nie był koniec sesji, bo ? zahaczając o kilkanaście innych galaktyk (lub ich grup), przeniosłem się na letnie niebo, by sprawdzić, co dzieje się na krawędzi pola widzenia podczas obserwacji gromad otwartych. Potrzebowałem czegoś sporego i zasobnego w gwiazdy. Niestety, parki NGC 869/884 akurat nie było pod ręką (a z doświadczenia wiem, że obnaża ona bezwzględnie wszelkie wady optyki), zatem wybór padł na NGC 6940 (6.3mag, 25'), zlokalizowaną niedaleko słynnego Veila i pozostającą w cieniu tego kosmicznego celebryty. Jest dobrze; owszem, kilka ostatnich procent pola widzenia to gwiezdne ?przecinki?, ale to przeca ?szybki? newton, a je obserwowałem bez korektora komy. Można spokojnie przyjąć, że wady własne okularu w sposób znikomy wpływają na jakość wygenerowanego obrazu. Ostatnia sesja obserwacyjna, przeprowadzona pod perfekcyjnym, bieszczadzkim niebem, potwierdziła to, co wiedziałem już wcześniej ? optyczna ?wydajność? Vixenów i ES-ów jest zbliżona. Tym razem, niejako na deser, wziąłem na warsztat niewielką galaktyczkę NGC 5263 (13.4mag, 1.6'x0.4'), przyczajoną tuż obok kulistego Messiera numer 3. Zarówno ES 6.7, jak i SSW 7 mm pokazały to samo, tak samo i ?z marszu? - znaczy subtelną, mglistą kreseczkę, niewielką, lecz w tej aperturze i pod tym niebem oczywistą. Tutaj problem bocznego światła nie występował, zatem konstrukcja muszli ocznej nie miała żadnego znaczenia. Cóż można powiedzieć tytułem podsumowania? Polubiłem te Vixeny. To perfekcyjnie wykonane, wygodne w użytkowaniu okulary, o ponadprzeciętnie dobrych właściwościach optycznych i z dość komfortowym odsunięciem źrenicy. Gdyby kosztowały kilkaset złotych mniej i/lub nie miały konkurencji ze strony szkieł Explore Scientific, sprzedawałyby się pewnie całkiem dobrze... Moim zdaniem przepaść cenowa między serią SSW a ES-ami nie jest jednak uzasadniona jakością generowanego obrazu; z drugiej strony, jeśli chodzi o komfort użytkowania, Vixeny są bezsprzecznie lepsze, więc każdy z nas sam musi zdecydować, czy jest skłonny za ową wygodę dopłacić. * - bo napisany przez osobnika zafiksowanego na punkcie obserwacji obiektów deep sky.
    1 punkt
  18. 1 punkt
  19. I przez Twoje wymysły chyba odkurzę stare plany bino z dwóch ósemek...
    1 punkt
  20. Łukasz wszystkiego najlepszego,zdrowia , pogody, sukcesów w sferze prywatnej i publicznej ?
    1 punkt
  21. 1 punkt
  22. Wszystkiego najlepszego, czystego nieba i dużo zdrowia
    1 punkt
  23. Wszystkiego najlepszego, 100 latek w zdrowiu, wszelkiej pomyślności, samych bezchmurnych nocek bez light pollution w promieniu co najmniej 50 km !
    1 punkt
  24. Wszystkiego Najlepszego, samych sukcesów w życiu zawodowym, rodzinnym i Astronomicznym
    1 punkt
  25. Jolo, najlepszego, zdrowia szczęścia i dobrej pogody!
    1 punkt
  26. Sto lat, duuuuuuużo zdrowia no i........czystego, ciemnego nieba!!!
    1 punkt
  27. Łukasz. Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i 350 bezchmurnych nocy
    1 punkt
  28. Wszystkiego astro - najlepszego, spełnienia marzeń wszelakich oraz przede wszystkim zdrówka i wspaniałego nocnego nieba. Łukaszu
    1 punkt
  29. Spełnienia marzeń, zdrowia, wielu odkryć na astronomiczny polu i sporo cierpliwości do nas maluczkich.
    1 punkt
  30. Sto lat w zdrowiu i pod bezchmurnym niebem
    1 punkt
  31. 1 punkt
  32. Stówka! Żeby Ci aglomeracja śląska gasła przy każdym nowiu i takie tam.
    1 punkt
  33. Wszystkiego najlepszego Łukasz
    1 punkt
  34. Wszystkiego najlepszego Łukasz 100 lat !!!
    1 punkt
  35. Najlepsze życzenia Łukasz!
    1 punkt
  36. Wszystkiego najlepszego Łukasz!
    1 punkt
  37. 100 lat pod czystym bezchmurnym niebem
    1 punkt
  38. Polish Astronomy Picture of the Day - 16 marca 2019 Krater Gassendi - autor Jerzy "Loxley" Łągiewka www.polskiapod.pl ?
    1 punkt
  39. Dołączam się do życzeń szanownych kolegów. Najlepszego Łukasz, Twoje zdrowie.
    1 punkt
  40. Wszystkiego najlepszego 100 lat!
    1 punkt
  41. 2019 I jak co roku - Łukaszu - pomysłów elektronicznych dla usprawnienia astrofoto, rozganiacza chmurew w pierwszej kolejności, pięknych astrofotek oraz spanienia marzeń przez najbliższe sto latek
    1 punkt
  42. No to zebrałem i zrobiłem wczesnowiosenne porządki w swoim setupku Przed zrobieniem porządków: I po porządkach Napiszę tak - bardzo prosta instalacja i konfiguracja ustrojstwa do swoich potrzeb. Maxim ustawiony pod start z automatycznym uruchomieniem obu kamerek, komunikacji z montażem i focuserem odpalił się natychmiast. A jak pudełkowo (wcześniej 3 i HUBik, teraz jedno z HUBikiem) to każdy widzi no i kabelków o połowę mniej. Warto było nazbierać Łukasz GOOD JOB
    1 punkt
  43. Ciekawie ewoluujące chmurki z zeszłej soboty P3095653.MOV P3095779.MOV
    1 punkt
  44. Małe przypomnienie się i aktualizacja Wykonam grzałeczki na nasze astrosprzęty. Grzałki z drutu oporowego, silikonowy kabel zasilający bardzo giętki i nie sztywniejący na mrozie, wysokiej jakości wtyczki. Grzałki zasilane 12V z wtyczkami RCA lub DC 2.1/5.5. Grzałki zasilane z USB (5V). Proste sterowniki grzałek w nowej odsłonie z dedykowanymi obudowami (pełne wymiary z gniazdami i pokrętłem regulacji : 115x50x50mm) Sterownik jednokanałowy z dwoma wyjściami (RCA):
    1 punkt
  45. Z 12.03 d750, S 24-70 + DXO...
    1 punkt
  46. No cóż, akcja zbierania pieniędzy na wsparcie materialne rodziny Janusza, została zakończona. Jestem dumny z naszej astro-społeczności, że w tak krótkim czasie uzbierała ponad 20.000,00 zł. Myślę Janusz patrzy na nas teraz z nieba i uśmiecha? się (w swój charakterystyczny sposób), bo jest zadowolony, że miał na tym ziemskim padole tylu dobrych kolegów. Myślę że, w takich chwilach, słowo "Astrobractwo" ma bardzo bezpośrednie znaczenie! ?
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)